Courtney
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa.
|
Wysłany: Czwartek 23-11-2006, 19:01 Temat postu: .Zazdrość. |
|
|
.Zazdrość.
Kim jestem?
Ciągle zadawała sobie to pytanie. Sama siebie nie potrafiła czasem zrozumieć. Rozdwojenie osobowości. Czasem była zwykłą szarą myszką, a czasem zwariowaną nastolatką. Czy to nie dziwne?
Nigdy nie dawała poznać się ‘za bardzo’. Bała się bliskości; była nieufna. Ale ten kto zdołał ją poznać mówił, że jest jak nieoszlifowany diament. Pomocna, wspierająca, nie obojętna na czyjś ból. Zawsze. Mówiła różne słowa, które miały pomóc, postawić na duchu. A sama się do nich nie stosowała. W jej głowie był mętlik. Wszystkie przykre słowa, gesty, zapamiętywała. Bo zły dotyk boli przez całe życie.
Nie rozumiem jej. Clare mówi, że jest naprawdę fajna. Miła, pomocna, czasem zwariowana. Zwariowana?! Musiała żartować. Ona?! Nigdy. Głupia szara mysz! Tylko czyta książki i się uczy. I gdzie tu szaleństwo?! Clare jeszcze mówiła, że jest jak nieoszlifowany diament. Dobre sobie. Ona? Diamentem? Taki brzydal? Nigdy! Pff. Głupia szara mysz, o!
Jesteś jeszcze dzieckiem! Nie wiesz co to życie! Nie masz pojęcia o miłości!
Tak, była jeszcze dzieckiem. Nie znała życia. Nie zaznała prawdziwej i bezgranicznej miłość. Prawda. Ale nikt jej nie powiedział jak ma żyć. Nikt jej nie nauczył kochać. Nikt.
A teraz, trudno jest jej wszystko pojąć. Wszystko wydaje jej się nią zrozumiałe, trudne.
Mała smarkula. Clare mówiła też, że jest kochana. Phi. A czy ona wie co to jest miłość? Raczej nie. Żaden chłopak nawet na nią nie spojrzy. A tym bardziej pokocha. Ona powinna przepraszać nas wszystkich, że żyje. Mały pasożyt. Dziecko, które nie zna prawdziwego życia. Szalonego.
To naucz mnie żyć! Naucz mnie kochać! Proszę…
Jej życie było…
… jak spacer po linie. Każdy krok był przemyślany, by się przypadkiem nie potknąć. A gdy już spadła, wstawała i próbowała dalej. Ale gdy spadnie po raz kolejny i kolejny, zadaje sobie pytanie. „Czy warto?” Czy warto iść dalej? Dojść do końca. Ale czego? Końca smutku, udręk, cierpienia? Nie wiemy. Ale wiemy, ze po namyśle wstawała i próbowała dalej. Nie poddawała.
Ona jest naprawdę dziwna. Wszystko musi przemyśleć, niczego nie zrobi, ot tak. A do tego zawsze jest taka… nie na miejscu. Zawsze rozkojarzona. Pff. Chyba się nie zakochała? Bo jak tak to mogę powiedzieć, że jest żałosna.
Marzenia.
Każdy lubi marzyć. Ona też. I miała takie jedno jedyne. Chciała mieć przyjaciela. Nie ważne jakiej płci. Nie ważne jak wygląda. Chciała tylko by był przy niej. Zawsze i wszędzie. Pomagał, wspierał, kochał… Bezinteresownie. Tak bardzo tego pragnęła. Czy to tak dużo prosi? Chciała tylko odrobinę miłości. Tylko tyle.
Nie dostaniesz jej. Bo jesteś głupią brzydulą. Nikt cię nie chce! Nikt cię nie pokocha! Nikt! Rozumiesz? To ja tu jestem tą piękniejszą, milszą, fajniejszą. Ja jestem ta naj. Ja! Nie ty! Ja!
Płaczesz.
Ja nie płaczę! Nigdy. Nigdy. Nigdy!
Ja tylko chce być taka jak ty.
Mogę teraz zadedykować?
Dedykuje dwóm osobom. Coli i Black. Za wszystko. I przepraszam jeżeli kiedykolwiek zraniłam.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Courtney dnia Piątek 24-11-2006, 16:12, w całości zmieniany 1 raz
|
|