|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
LadyMakbet
Dołączył: 10 Kwi 2006
Posty: 1226
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: z prochu
|
Wysłany: Piątek 09-06-2006, 15:52 Temat postu: |
|
|
Dobrze...
Widzę, że bardzo szczerze się tu zrobiło. Postanowiłam, że i ja powiem prawdę, chociaż serce bije mi jak oszalałe.
Najgorszy był... gwałt. Nigdy nie wybaczę sobie, że byłam pijana...
Nie potrafię tego opisać ani tego, co czuję... Dlatego nikomu nie powiedziałam.
Może zabrzmiało to melodramatycznie... Może pomyślicie, że przesadzam... Może... Nie wiem, czy dobrze zrobiłam pisząc to. Mam nadzieję, że mi ulży.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Maxime
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 1952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 09-06-2006, 15:56 Temat postu: |
|
|
Mnie w życiu spotkało dużo różnych przykrych rzeczy.
Choćby rozstanie się z tatą. Niby za bardzo nie tęsknę, ale i tak go czasem potrzebuję... najgorsze, że on mnie kompletnie olewa i nie chce kontaktu z własną córką...
Jak miałam ileś tam lat, zostałam poparzona kawą i herbatą (dużo opowiadania) i dotąd mam na ramieniu brzydka bliznę...
Śmierć mojej świnki. Niby to nic takiego, ale tak naprawdę to tylko ona jedna mnie rozumiała...
No i jako ostatnie jeszcze dodam psychiczne ranienie przez przyjaciółki... Jestem pod tym względem okropnie wrażliwa. Bardzo, bardzo szybko mnie zranić... a to mnie bardzo boli
I pamiętam jeszcze te dni, jak wyprowadziłyśmy się z mamą do Polski i opuściłyśmy tatę, jak ona wtedy płakała dnie i noce... nigdy tego nie zapomnę... ten widok bolał także mnie...
I jeszcze dużo, dużo innych rzeczy, ale nie będę już więcej wymieniać.
LadyMakbet-
... oczywiście, że Cię rozumiem. Tzn, nie doznałam gwałtu ani nic w tym stylu, ale potrafię uwierzyć, jakie to musi być... przykre. I jaki to musi być ból. Współczuję. Po prostu współczuję. Moje "problemiki" to jest nic w porównaniu z tym. Musi Ci być ciężko. Bardzo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madzia :D
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 541
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 09-06-2006, 16:03 Temat postu: |
|
|
Hm, też nie mam taty i nie wiem czy to najgorsza rzecz w moim życiu.
Nie, najgorsze było to jak mama stwierdziła że jestem jakąś łajzą, a ja pobiegłam do kibla i groziłam jej że się zabiję, na co ona stwierdziła że mi to nawet psychiatra nie pomoże i zamkną mnie w jakimś zakładzie jak moich kolegów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Hazel
TH FC Forum Team
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Piątek 09-06-2006, 16:24 Temat postu: |
|
|
Mam ochotę was wszystkie uściskać. Smutno mi się aż zrobiło czytając niektóre posty. W życiu miałam wiele złych momentów, ale jeden utkwił mi najbardziej w pamięci...chciałam to kiedyś komus opowiedzieć, ale nie potrafię...tylko ten mnie zrozumie kto przeżył to samo...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MartyŚ
Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: A nie powiem ^^
|
Wysłany: Piątek 09-06-2006, 16:25 Temat postu: |
|
|
A jak ja czytam, Wasze wypowiedzi, to naprawdę płakać mi się chce...
Jak patrzę, ile Wy dziewczyny przeszłyście, to mam wrażenie, że jestem szczęśliwą dziewczyną. Nie wpadałam w narkotyki, mam pełną rodzinę, nikt mnie nie zgwałcił, nie pobił. Nic strasznego. Straszne, to będzie 23 czerwca. Wtedy będzie piekło...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Villish
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1949
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Biedronki.
|
Wysłany: Piątek 09-06-2006, 18:57 Temat postu: |
|
|
Rozwód rodziców (byłam wtedy mała i wielu rzeczy nie rozumiałam, może gdyby to sało się troche później byłoby mi łatwiej.)
Wyjazd mojej mamy do Austrii (na początku było fajnie, a teraz? Widuje ją raz na miesiąc. I z czego tu się cieszyć? Teraz nie traktuje jej jako mamy, a g o ś c i a )
śmierć bliskiej koleżanki(miała dopiero 16 lat. Żałuję, że nie poznałam jej lepiej, mimo iż miałam szansę która trwała 3 lata.)
Eh, durne wspomnienia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Docia
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1038
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z nikąd...
|
Wysłany: Piątek 09-06-2006, 19:14 Temat postu: |
|
|
Oj... wiecie co, jak to czytam to zaczynam rozumieć, że moje problemy
choć dla mnie wielkie i bardzo ważne tak naprawę sa niczym w porównaniu
do Waszych. bardzo mi jest smutno z tego wszystkiego co was każdą spotkało.
tak nie powinno być! dzieciństw i młodość powinna być najlepszym okresem w
życiu każdego człoweika, a tu co! ponad połowa z nas miała w swoim życiu już
to coś, jakieś dramatyczne zdarzene, które na zawsze zostawi ślad w psychice...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
..::Martynka::..
Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Turek:)
|
Wysłany: Piątek 09-06-2006, 19:53 Temat postu: |
|
|
Śmierc babci...do tej pory nie moge uwierzyc ze ona nie zyje;( Pamietam jak rano przed pojsciem do szkoly dowiedziałam sie o jej smierci (to bylo w styczniu tego roku) caly dzien sie prawie nic nie odzywałam...laski myslały ze zamknełam sie w sobie.W ogóle mnie caly czas w zyciu spotyka cos zlego:( Wiec juz nie bede wymieniac..:)Mam po prostu takie dni kiedy czuje sie nikim....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Shady Lane
TH FC Forum Team
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 433
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 09-06-2006, 19:58 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Dobrze...
Widzę, że bardzo szczerze się tu zrobiło. Postanowiłam, że i ja powiem prawdę, chociaż serce bije mi jak oszalałe.
Najgorszy był... gwałt. Nigdy nie wybaczę sobie, że byłam pijana...
Nie potrafię tego opisać ani tego, co czuję... Dlatego nikomu nie powiedziałam.
Może zabrzmiało to melodramatycznie... Może pomyślicie, że przesadzam... Może... Nie wiem, czy dobrze zrobiłam pisząc to. Mam nadzieję, że mi ulży. |
Ehh ... mogę Cię tylko przytulić i powiedzieć, że ... wiem co czujesz ... niestety wiem ... bo to samo spotkało mnie.
Jak będziesz chciała pogadać, to zapraszam na gg ... może choć troche Ci ulży.
Trzymaj się mocno
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Hazel
TH FC Forum Team
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Piątek 09-06-2006, 20:10 Temat postu: |
|
|
LadyMakbet, Shady Lane...ja również was rozumiem, przynajmniej po części, nie wiem po co, nie wiem dlaczego to piszę, ale czuję, że muszę. gwałt, molestowanie, to jedno z gorszych zdarzeń jakie mogą spotkać kobietę, zarówno młodą jak i starszą. Nigdy o tym z nikim nie rozmawiałam, nawet słowem nie wspomniałam. Bałam się, wstydziła, Dusiłam to w sobioe przez wiele lat, chociaż w mojej rodzinie jest wiele kobiet które spotkało to samo co mnie...
Czasem gdy o tym myslę, boję się, że on wróci...boję się..tak bardzo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anck
Dołączył: 19 Kwi 2006
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: się wzięłam?
|
Wysłany: Piątek 09-06-2006, 20:10 Temat postu: |
|
|
Powiedzcie mi jak radzicie sobie z tymi problemami. Jak macie dołka albo zatęsknicie za zmarłą osobą to co robicie. Ja czasami mam dołka ale nie ma z kim o tym pogadac.
Niestety.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madż
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 547
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 09-06-2006, 20:11 Temat postu: |
|
|
Wasze naprawdę poważne problemy i piosenka pt. "Gegen Meinen Willen" ; właśnie wtedy czytałam post Villish o rozwodzie i uświadomiłam sobie : przeciwko mojej woli - rozwód...
Bardzo mi przykro, że wy macie takie problemy, Takie ...
Smutno mi bardzo, gdy to piszę..
Mnie osobiście tak ogromne nieszczęście nie spotkało; na szczęście.
Jednakże, trochę inne problemy mnie dotykały.. niezbyt poważne - pewnie będziecie sądzić - ale dla mnie, jako małej dziewczynki były one ogromne.
Od pierwszej klasy SP moja klasa, wydaję mi się, uważała mnie za inną. To dlatego, że ja się dobrze, najlepiej z nich wszystkich uczyłam. Odtracili mnie trochę, w pewnym sensie.
Też od ok mojego wieku 11 lat przytrafiały mi się nieszczęśliwe miłości. Zawsze, gdy sie "zakochywałam" musiał być to chłopak starszy ode mnie wiecej niż 3, 4 lata i zawsze niedostępny. Tzn. niedostepny, z innego kraju, jeśli starszy to
już żonaty i dzieciaty. Niby błahy problem, ale dla mojego serduszka ogromny i niezmiernie ważny.
Napisałabym jeszcze o śmierci mojego dziadka, który nawet nie wiedział, że ja się urodzę. Dziadek Rysiek zmarł w lutym 1993, moja mama zaszła w ciażę chyba w marcu '93, a ja się urodziłam w grudniu roku 1993.
Miałąm jeszce kochaną babcię Kazię. Ona, jak byłam mała, zazwyczaj się mną opiekowała. Jestem i już wtedy byłam do niej niezmiernie podobna. Babcia zmarła, wydaje mi się, że w roku 1995.
Przeczytajcie to, drogie forumowiczki, i weźcie do serca to, ze my, te które tu piszą wtajemniczają was w swoje sekrety i to "najgorsze, co n\was spotkało".
Zapamiętajcie to, że my wam zaufałyśmy oraz, że jest to dla nas ciężkie.
P.S.Ja wiem, ze moje przeżycia nie są okropne, ale, jak to już napisałam : "dla mojego wtedy małego serduszka to było coś ogromnego".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Demigod
Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 1028
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 09-06-2006, 20:20 Temat postu: |
|
|
Nie miałam takich problemów jak Wy... Juz o tym gdzies pisałam,.
Dla mnie najgorszym przeżyciem był wypadek mamy. Mogła umrzeć, mogła zostać sparaliżowana, mogła zapaść w śpiączkę, ale na szczęście nie... Widziałam ją już dzień po wypadku- głowa 3 razy większa, plamy na twarzy począwszy od sinych, przez czerwone kończąc na czarnych pod oczami, krew... Nawet się nie popłakałam, żeby mama się nie przestraszyła. Tak, była przytomna, ale niezbyt mogła rozmawiać. Miała połamaną GÓRNĄ szczękę, podstawę czaszki, krąg piersiowy, rozcięta głowa, wgniecione oczodoły (wiecie co mam na myśli? nie wiem jak to opisac) i połamane tyle żebro. Teraz chodzi w metalowym gorsecie i nie widzi na jedno oko. Ale to umocniło nasze więzi no i nadopiekuńczość mamy w dużym stopniu. Ale byliśmy silni...
Smutno się zrobiło...
Wiem, jak się czujecie. Najgorsza była ta chwila niepewności. Kiedy czekałam na telefon od taty i kiedy biegłam do domu. Współczuję Wam. Niestety, nic więcej nie jest w mojej mocy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karek
Dołączył: 16 Maj 2006
Posty: 728
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Piątek 09-06-2006, 20:58 Temat postu: |
|
|
Jestem z Wami...chę Was wszystkich przytulić do serducha
Dla mnie najgorsze rzeczy to:
*rozwód rodziców i wyprowadzenie się ojca
*widok ojca pijanego
*mama zamknęła się w łazience i płakała...do dziś nie wiem czemu
*jedngo dziadka nawet nie poznałam
*drugi niedawno umarł
*ostatnio zmarł brat mojej babci...parę godzin stałam z babcią przy trumnie, trzymałam ją prawie mdlejącą...straszne
*drugi mąż babci, którego zawsze nazywałam dziadkiem, był niemcem. zmarł zanim nauczyłam się niemieckiego i mogłam z Nim porozmawiać...
*jest jeszcze coś...ale o tym na razie wie tylko Milusia jak ktoś chce pogadać piszcie na pw, może ja Wam pomogę, może Wy mi . . .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Milusia
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 647
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z nienacka (śląsk xD)
|
Wysłany: Piątek 09-06-2006, 21:12 Temat postu: |
|
|
Shady Lane napisał: |
Cytat: |
Dobrze...
Widzę, że bardzo szczerze się tu zrobiło. Postanowiłam, że i ja powiem prawdę, chociaż serce bije mi jak oszalałe.
Najgorszy był... gwałt. Nigdy nie wybaczę sobie, że byłam pijana...
Nie potrafię tego opisać ani tego, co czuję... Dlatego nikomu nie powiedziałam.
Może zabrzmiało to melodramatycznie... Może pomyślicie, że przesadzam... Może... Nie wiem, czy dobrze zrobiłam pisząc to. Mam nadzieję, że mi ulży. |
Ehh ... mogę Cię tylko przytulić i powiedzieć, że ... wiem co czujesz ... niestety wiem ... bo to samo spotkało mnie.
Jak będziesz chciała pogadać, to zapraszam na gg ... może choć troche Ci ulży.
Trzymaj się mocno |
Jezzu...to nie brzmi melodramatycznie..ale to brzmi wstrząsająco.
I ja myslałam że moje problemy i moje cierpienie jest najgorsze...
Ale widze..że ...
Jeszcze raz to powtórze bo normalnie mnie ze złosci i bezsilnosci krew zalewa... Na tym forum są same młode osoby..to jak to możliwe zeby w swoim dotychczasowym życiu zaznały tyle cierpienia...śmierć bliskich osób narkotyki cięcie sie.. gwałt..?!?!..
To jest dla mnie nie pojęte..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-DiaBollique
TH FC Forum Team
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1187
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świdnik
|
Wysłany: Piątek 09-06-2006, 21:59 Temat postu: |
|
|
Gdyby umarł mój tata, to ja chcę umrzeć razem z nim. Proszę. Ale on na pewno chciałby, żebym żyła. Bo jestem nim, czymś w rodzaju reinkarnacji za życia, on sam się z tego śmieje.
Opowiedzieć Wam moją historię...? Jest trochę smutna, ale każdy przeczyta i pójdzie dalej ze słowami "szkoda mi ciebie", "współczuję", "ona to ma przesrane życie". Podkreślam, mam dość LITOŚCI.
Była sobie mała dziewczynka. Dziewczynka wtedy była mała jeszcze i ciałem, i duchem. Żyła sobie ot tak, bo jak mogą żyć 10 - letnie dzieci w szczęśliwej rodzinie, gdy największym problemem jest to, jak się z powodu wrodzonego lenistwa wymigać od kolejnego treningu na pływalni.
Był dzień 7 luty. Pamiętny dzień, chyba dlatego nienawidzę siódemek, zawsze mi przynoszą nieszczęście. Jak łatwo policzyć, tydzień przed Walentynkami.
Dziewczynka dostała kiedyś od przybranej cioci czerowne metalowe serce, pełne słodkości od Wedla. Strasznie, ale to strasznie jej się podobało i nikomu nie pozwoliła go wyrzucić. Wiele razy planowała, co z niego można by zrobić, było w końcu takie piękne i lśniące. Interesowała ją szczególnie pokrywka, cienka, a zarazem bardzo wytrzymała.
Dziewczynka znalazła w szafce książkę kucharską, podarowaną przez znajomych jej rodziców, taką żółtą, z Kubusiem Puchatkiem. Do tej pory ją ma, chociaż mama ją kiedyś okłamała i powiedziała, że ją wyrzuciła, a tak naprawdę tylko schowała. Szkoda, że jej nie wyrzuciła w diabły.
Przyszło tej dziewczynce do głowy, że skoro ma ferie, to porobi coś ciekawego, zajrzała więc do książki, i znalazłszy dość prosty przepis, skompletowała składniki. Brakowało tylko gorzkiej czekolady. CHolernej gorzkiej czekolady, jak się później okazało.
Poszła więc do pobliskiego sklepu i zakupiwszy tabliczkę bodajże Terravity, szła dumna do domu. Po drodze spotkała tatę idącego do pracy. Usmiechnął się i spytał, gdzie była i co kombinuje. Odpowiedziała coś na odczepnego i minęli się; oboje szli w przeciwne strony.
To zaskakujące, że pamiętam takie szczegóły.
Przyszła do domu i założyła na siebie grube dziecięce rajstopy, a na to jeszcze pluszowe getry, na górze miała za to tylko cienką, czerwoną podkoszulkę. To i tak było bez znaczenia, czy cienkie, czy grube.
Zrobiła większość rzeczy, które nakazywał przepis. Zostało rozpuszczenie czekolady. Przecież ciasto, które miała zamiar wylać do tej uroczej foremki z pokrywki na słodycze, musiało być z czekoladą.
Teraz drogi widzu, oczekujesz pewnie na jakiś zwrot akcji. A dupa...
Czekolada się rozpuściła, żółtko z cukrem również, biszkopty były gotowe. Jedyny problem stanowił brak miejsca na kuchence, z czegoś trzeba było zrezygnować...
Skoro czekolada już gotowa, to po co woda po "kąpieli wodnej"? Zawadza tylko. Trzeba ją wylać do zlewu, prawda...? Są w szufladzie takie śliczne, żółte rękawiczki z naszytym jabłkiem. Co tam, że są dużo za duże. Są śliczne!
Ale ich uroda nie przeszkodziła wysmyknąć się garnkowi.
Dwa litry wrzątku wylały się na ciało dziewczynki.
Nie bolało. Narazie...
Nauczona radami dorosłych, pobiegła do łazienki i zaczęła polewać ciało zimną wodą. Dlaczego do cholery nie zdjęła ubrania i nie polewała samego ciała...? Dlaczego?!
Panika, panika, panika. Dzwoń do taty! Nie, lepiej posprzątaj w kuchni, rozlało się! Albo nie, nie zostawiaj mnie! Zaraz zemdleję... Boże, co robić, co robić...?!
Telefon. Bagatelizacja sprawy przez rodzica, który myślał, że dziewczynka oparzyła sobie palec czy coś. Szersze naświetlenie skłania rodzica do wyjścia z pracy i udania się z powrotem do domu, z którego ledwo wyszedł.
A potem... Pewnie chcecie wiedzieć, co było potem.
Potem wszystko działo się szybko.
Do szpitala dziewczynka zaszła na własnych nogach. Dziwiły ją tylko bąble na własnym ciele, takie duże, okrągłe i jakby czymś wypełnione!
Potem zaczął się BÓL. Ale to dopiero początek naszej telenoweli...
Błaganie o zastrzyk spotkało się z dość umiarkowanym zainteresowaniem ze strony służby medycznej. Skurwiele! Ale w końcu zastrzyk dostała, nawet nie poczuła, czym było to drobne ukucie w stosunku do reszty...?
Karetka. Tata non stop powtarzający "Nie zamykaj oczu! Proszę, tylko nie zamykaj oczu!" Dziewczynka uśmiechająca się Brzmi jak z Ostrego Dyżuru, prawda...? Ale to nie ta bajka. Bo to Samo Życie, Samo Życie, takie właśnie jest...
Wizyta w Dzięcięcym Szpitalu Klinicznym. W tej chwili obrazy zaczynają się zacierać.
Następne wspomnienie to stół operacyjny i nożyczki chirurgiczne, obcinające jakieś cieliste płachty ubrania z jej ciała. Stop, stop, stop! To nie płachty! To twoja SKÓRA, biedactwo. Kątem oka widziany tata, który za pierwszym cięciem nożyczek łapie się gwałtownie ściany, oddycha ciężko i odwraca głowę.
Spokojnie, to nie boli! Dali przeciez zastrzyk. Jest nawet fascynujące... To NIE boli. Jeszcze...
Opartunek, mała królewna wieziona na wóżku na oddział. Pierwszy raz w szpitalu. Ale fajnie! Własna izolatka, pierwsze wkucie, rady by się nie zrażać, jak "krewka wpłynie do rurki", i obietnice stosu książek oraz innych pierdoł, żeby się nie nudziła.
Nadal jest fajnie... Chociaż krewka wpływa. I ci denerwujący ludzie, wchodzą do pokoju i musi tysięczny raz opowiadać, co sobie zrobiła. To fascynujące, że można się aż tak urządzić dwoma litrami przezroczystej cieczy. Ma ochotę krzyczeć, żeby się odwalili, bo przecież nie zrobiła tego specjalnie, a oni zachowują się jakby celowała, żeby zrobić sobie jak największą krzywdę.
Potem przychodzi noc. Nie ma nic gorszego, niż noce w szpitalu. Nieważne, ile ich jest.
Zostaje przeniesiona do pokoju do innej dziewczyny. Młodsza od niej, z wyglądu słodka idiotka, ale okazuje się po prostu dziecinna. Codziennie przywożą jej nową zabawkę. Ona też jest... poparzona.
Co za brzydkie słowo. Kojarzy się z odrazą. Z deformacją. Z okropnością. Z bólem. Z koszmarem. I z filmami. Bo tobie nigdy coś takiego się nie przydarzy. Do czasu, kur..., do czasu.
Zaczynają się pytania o wyjście. Lekarze wymieniają uśmiechy, teraz, po latach oglądania takich uśmiechów, dziewczyna, już bez zdrobniałego "k" w środku, wie, że wróżą one jedynie pobłażliwość i niechęć do mówienia prawdy prosto w oczy.
Mija dzień za dniem, tydzień za tygodniem. Tygodnie zamieniają się w miesiąc, najpierw jeden, potem drugi. Jest tu nawet przytulnie, pełno ciekawych książek przywiezionych z domu, radio, zegarek, długopisy, kilka Reader's Digest. Gorzej, jak trafia się niezapowiedziany obchód profesora. Zazwyczaj zastaje ją wśród pospiesznie układanych książek.
Pogada i pójdzie. Da spokój, ach. W przeciwieństwie do pielęgniarek, wyciągających schabowe, przemycone z domu, z szafki, gdy dziewczynka śpi i robiących jeszcze inne rzeczy. W takich chwilach widać, kto ma serce do zawodu.
Noce są niezaprzeczalnie najgorsze. Do tego zapachu i czasowego zaniku mięśni od leżenia można się przyzwyczaić.
Kyrie Eleison, Chryste Eleison. Kyrie Eleison.
Chryste usłysz nas.
Chryste wysłuchaj nas.
Najgorsze chwile, oprócz nocy spędzonych na łzach i modlitwie, to zmiany opatrunków. Odrywanie bandaży od żywego mięsa boli, uwierzcie.
Ojcze z nieba Boże, zmiłuj się nad nami.
Synu, Odkupicielu świata, Boże, zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty, Boże, zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, jedyny Boże, zmiłuj się NADE MNĄ!
Czuliście kiedyś, co znaczy, gdy powietrze sprawia ból? Kroi milionem noży, piecze, rani, drażni? Dziewczynkę słychać na drugim oddziale. Przychodzi szefowa pielęgniarek. Mówi, że ma dość i że profesor dawno miał przyjść, ale jeśli chce, może jej założyć z powrotem opatrunek, żeby tylko uciszyć. Dziewczynce jest głupio, że nie może przestać płakać. Gdyby ta kobieta czuła, to co ona, nie gadałaby by takich rzeczy. Ale zdejmowanie będzie bolało... Więc nie.
Szczęśliwe chwile...? Były, a i owszem.
Przyjaźń, nie przetrwała kilometrów, wtedy jeszcze nie miały obie Internetu. Ale listy były. Do pewnego czasu, gdy dziewczynka, chociaż młodsza od Niej, stała się od Niej dojrzalsza. W szpitalu były razem. Ona na głupotę, o której dawno zapomniała.
Miłość, dziwne miejsce może, ale była. Nienormalna. Znaczy zauroczenie. Ale mówimy o uczuciach, więc podrzućmy to pod miłość. Do chłopaka straszego o sześć lat. Niby nie tak dużo, ale dziesięciolatkę i szesnastolatka dzieli sporo. On zaczął. Przyłaził do niej i siedział godzinami. Miał wyciętą jedną nerkę, problemy z drugą. Czasami grali we troje w karty. Czarował, czarował, czarował. Wieczne słowa: "Mała, ale ładna, musisz już iść spać...? Pograj jeszcze chwilę, proszę...", "Mała, ale ładna, jak samopoczucie... Chcesz, oddam ci moją galaretkę?", "Mała, ale ładna, wiesz że moim wujkiem jest Bohdan Łazuka...? Tak, ten słynny Łazuka!".
Przygody, były. W takim miejscu zawsze są przygody. Przygodą jest przyjazd 6 szczęśliwców ze klasy, wyłonionych w losowaniu, bo wszyscy chcieli jechać. Przygodą jest, gdy nie dostanie się tej paskudnej szynki do jedzenia, tylko serek topiony. Poranek, spojrzenie w lustro, by zobaczyć, że ciało jest pokryte różową wysypką. Od przedawkowania leku. Organizm się zbuntował. "Tylko nie wychodź na oddział, jeszcze rodzice pomyślą, że to zaraźliwe."
Święta Maryjo, módl się za nami.
Święta Boża Rodzicielko
Święta Panno nad pannami
Matko Chrystusowa
Wyjście ze szpitala. CUD. Gdy poproszono o wypis na własne życzenie, profesor łaskawie pozwolił dzień wcześniej, żeby pokazać, jaki on dobry.
A potem... Teraz minęło 5 lat rehabilitacji. Codzienne jazdy do obcego miasta. Życie z opatrunkami na ciele, chodzenie z nimi do szkoły, do sklepu, wszędzie. Później ostateczne zdjęcie opatrunków i ciało pokryte plamami i bruzdami koloru zmielonego mięsa. Naiwne zapewnienia mamy, że to niedługo zejdzie.
Co za idiotka! Czy nie widziała, jak patrzyli się lekarze...? Bo nie mogła sama w to wierzyć.
Rok za rokiem. Na basen w rybaczkach, na plażę w rybaczkach. Dziwne spojrzenia, kilka razy nawet wytykanie palcami. Cóż. Przestała chodzić na basen.
Na co komu płaski brzuch, gdy czerwone znamiona przecinają gładką skórę. Na co komu spódniczka mini i biodrówki?
Rodzinne spotkania, na których prędzej czy później pada pytanie, jak tam blizny dziewczynki... Zazwyczaj każdy chciałby obejrzeć, jak okaz w zoo. Stwierdzić, że są coraz ładniejsze, czyli zmieniając kolor z ciemnoczerwonego na czerwony i tyle. Tak samo jak studenci, ale oni byli na lekcji... Tylko na lekcji.
Chodź, opowiem Ci moją historię.
Bedzie taka nijaka
Jak przelot niedużego ptaka
Możesz mieć swoją własną teorię
Co do cierpienia.
Każdy ją ma.
Każdy je zna.
Opowieść żyła bez imienia.
Teraz już dostała imię.
Nauczcie się doceniać to, co możecie stracić.
I bez urazy, bo wszystkich Was szanuję, ale...
Nie wiecie, co to ból. Możecie mi uwierzyć na słowo. A jak nie, to uwierzycie mojemu ciału. Nie wiecie... co to ból...
I mówię jeszcze raz. Nie chcę litości. Jest obrzydliwa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Lolly
TH FC Forum Team
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 2878
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 09-06-2006, 23:36 Temat postu: |
|
|
Dia nie wiem co to bol masz racje , ale przezylam wiele i niestety nie umiem docenic tego co mam . mam zdrowie TY najwyrazniej je stracilas . oddam ci moje chcesz ? mi jest niepotrzebne skoro ktos jest chory oddam swoje cialo , bo wiem , ze jestem malo potrzebna a moze sie uda , a moze wyjdzie TAK ze bedziesz zdrowa i bedziesz mogla normalnie zyc jak inni , a moze . . .
zreszta co ja wygaduje , wiem , ze to nie ma sensu , wiem ze to ciebie nie pocieszy , wiem , ze to jest malo wazne co pisze , ale chcialabym oddac ci czastke siebie , czastke zdrowego ciala , czastke dzienstwa , ktore do momentu smierci mojego taty bylo wprost idealne , oddam wszystko co tylko chcesz , tylko powiedz choc jedno slowo .
ale niestety wiem , ze to i tak nie wroci , wiem , ze nic nie zmieni , a moze jednak zmieni ? swiatelko w ciemnym tunelu nienawisci do calego swiatla pojawiajace sie z momentem nadziei na lepsze jutro , a zaraz znikajacym za horyzontem morskich fal . . .
staram sie zrozumiec twoj bol , utozsamiam sie z nim , chce poczuc to co TY czujesz , chce wiedziec jak to jest , ale z drugiej strony boje sie .
czy jestem tchorzem ? mozliwe , ze jestem , ale chce pomagac , urodzilam sie z zamiarem pomocy innym
' ty nie podlegasz innym , zyjesz na wlasna reke , bedzie ci dobrze w zyciu ' mama zawsze mi to powtarzala i powtarza nadal i ja w to wierze , bezgranicznie .
Dia kochana , nie lituje sie , chociaz nie wiem jak nazwac to co robie , nie chce by ktokolwiek cierpial chce by wszyscy byli szczesliwi , a teraz przede wszystkim TY .
dziekuje za zdradzenie tajemnicy i dziekuje , ze udalo mi sie zrozumiec , choc nie bylo latwo .
nikt nie wie co to bol . . .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raspberry
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 09-06-2006, 23:59 Temat postu: |
|
|
Ach, dziewczyny...tak bardzo chciałabym Wam w jakikolwiek sposób pomóc, przytulić, pocieszyć.
Tak samo jak Lolly, nie chce żeby ktokolwiek cierpiał. Z natury jestem wrażliwą osobą i jak komuś dzieje się krzywda, nie potrafię przejść obojętnie. I szleg mnie trafia jak jestem bezradna
Też mam za sobą parę przykrych wydarzeń...ale są one niczym w porównaniu do waszych.
Najgorsze jest to, co dzieje się teraz w moim życiu...ale nie chcę o tym pisać, może kiedyś...
Tak, nie wiem, co to ból...nie wiem, i mam nadzieję, że nigdy się nie dowiem.
Lajf is brutal...straszny brutal
Buziaki dla Was
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
SimplePlanowa
Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 2037
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Cartoon Network. ^.-
|
Wysłany: Sobota 10-06-2006, 7:38 Temat postu: |
|
|
ile tu z rodziny umalo (*)
ja tylko pamietam ...
jak umarla moja Ciocia ... byla dla mnie jak Mama
gdy ta pojechala w swiat ... Ciocia byla zawsze przy mnie ...
i smierc kolegi i kolezanek ...
Kolega sie powiesil
jedna kolezanka...
zostala zgwalcona, potem tata ja z domu wyrzucil i poszla
rzucila sie z wierzowca ...
i jeszcze Teraz Karolina ...
na dniach Chrzanowa pila z kolezankami pepsi z butelki...
dostala sepsy... 8 godzin i ...
cialo staje sie czarne... potem utrata swiadomosci... brak powietrza i smierc ...
jedyny odszczek mamy jaki pamietam ... " Ku*** jak Ci sie nie podoba to wy*ierdalaj pod most"
wiecej nie pamietam ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Milusia
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 647
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z nienacka (śląsk xD)
|
Wysłany: Sobota 10-06-2006, 7:57 Temat postu: |
|
|
Dia to nie bedzie litosć..ale uswaidomiłam sobie czytająć twoją historie..
że ja tak naprawde nie przezyłam bólu..
MOze troche ale jak juz to tylko psychicznego... (chociasz nie wiem co gorsze)...
CO to bół wiedzą tylko którzy naprawde go poznali....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
amCia
Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Jastrzębie Zdrój
|
Wysłany: Sobota 10-06-2006, 8:10 Temat postu: |
|
|
Diaboliquee moja kuzynka wylała na siebie cherbate z garnka,miala cały brzuch i bok poparzony .. pamiętam jak sie darła.. a miała 3 lata..
teraz nie ma śladu po poparzeniu..
Moja najgorsza historia.. ehh... miałam jakieś 7 lat.. bawiłam się z koleżankami przed klatką w jakieś gupie zabawy z piłką.. coś w stylu Diabła że mówi się kolor i się ucieka.. to tak samo tylko że z piłką.. wypadlo na mnie..
więc zaczęłam uciekać.. jak wybiegłam zza rogu klatki to pamiętam
tylko że dziewczyny krzyczały coś .. a ja głupia zamiast uciekać stałam i patrzyłam się jak jakiś chłopak na rowerze pędzi na mnie.
Zawróciłąm i potknęłam się.. albo to on już na mnie najechał.. pamiętam tylko jak leżalam i plecy mnie okropnie bolały.. szczypały.. a ręce to była masakra...
chłopak leżał kolo mnie i coś tam gadał.. zbiegły się starsze dziewczyny i zaczęły panikować..
a ja leżałam i kamienie wbijały mi się w policzek.i pamiętam jak mi krew z czoła kapała.. x/
. nie płakałam z bólu tylko ze strachu.. chociaż bałam się czuć ból..
pytali się mnie czy mnie podnieść ale ja nie umiałam nic powiedzieć.. nie umiałam nawet ruszyć ręką.. Do teraz się dziwie jak
znalazlam się w domu..
Wiem tylko tyle że poźniej czulam potworny ból w biodrze i w łokciu..
i pamiętam jak dzwonili po moją mame..
w domu leżalam na łóżku w zakrwiawionej pościeli spojrzalam na biodro i dopiero wtedy zobaczyłam że mam dziórę.. po prostu.. prawie do kości.. to z tego mi tak krew leciała.. z łokciem było lepiej.. kolana poobdzierane tak że nie umiałam nimi zginać..
a na plecach w poprzek miałam zdarcie szerokości jakiś 3 cm.. od opon..
w dłoniach miałam powbijane kamyki.. ale nie to było najgorsze.. bo jak spadalam to glowe sobie też nieźle potluczyłam i nad łukiem brwiowym miałam banie wielkości sliwki... x//
wiem wiem wiem.. kaleka ze mnie x]] non stop mi ktoś to powtarza..
cóż.. przyzwyczaiłam się x)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
herbatka
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 519
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Sobota 10-06-2006, 8:24 Temat postu: |
|
|
Jeszcze pobyt w szpitalu w 2 klasie podstawówki, wieczorem strasznie bolały mnie nogi, na drugi dzień nie mogłam chodzic, dziadek zaniósł mnie na rękach do przychodni. Potem szpital, miesiąc, zaszczyki, głupie pielęgniarki, puzzle, jeżdzenie na wózku. Powrót do domu. Wszystko ok. Chodze, a mojej mamie powiedziała wtedy lekarka "niech się pani nie martwi, mamy juz jedno dziecko na wózku'. Dokłanie nie wiem co mi wtedy było. Wiem ze nie mogłam chodzic, potem miałam zwolnienie z w-fu i nie mogłam chodzic na basen.
Jak mnie pies podgryzł, a raczej ugryzł, to pamietam jak trzymałam prawą ręką ranę na lewej i w pewnym momencie pusciłam ją i miałam obie rece we krwi. W ogóle nie pamietam kto wziął mnie do domu, potem jak leżałam na łóżku na brzuchu i płakałam, nie chciałam nigdzie wychodzic, nawet z domu na ganek.
Teraz mam blizny, jedną na kostce nadgarstka, a drugą na dłoni. Pamietam jak wróciłam do szkoły, po wakacjach i wszyscy sie pytali co mi sie stało, ze mam takiego strupa na ręce. Nie odpowiadałam, teraz nikt nie pyta, poprostu chyba nikt nie zauwaza.
Jeszcze okropną sprawą jest moja skolioza. Musze chodzic w gorsecie ortopedycznym 23 godziny na dobę, nie chodze. Chodziłam, ale nic mi sie nie naprawiało, do tego gorset jest niewygodny i strasznie uciska kości biodrowe, wżyna się w pachy i sciska. Jak w nim spałam, budziłam się czasami w nocy i czułam jak bolą mnie plecy i dziwnie łape oddech. Jedna z moich kolezanek, nosiła gorset 2 lata, teraz jest rok po operacji kręgosłupa. Może dlatego nie wierze juz w ten gorset, niektórzy chodzą w nim bardzo długo, nawet 4 lata i pomaga im to bardzo niewiele. Przez kręgosłup wstydze sie rozbierac, bo mam wszystko poprzesuwane i wystają łopatki, w ogóle teraz juz nie wiem jaka powinna byc normalna postawa.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez herbatka dnia Niedziela 11-06-2006, 13:05, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nena
Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Sobota 10-06-2006, 8:24 Temat postu: |
|
|
Omg,...Amcia..tak Ci współczuję. Ja nigdy nie miałam poważnego wypadku..np, może poza jednym, też rowerowym. Od tego czasu nie nawidzę tych dwukołowych tytanów...blehh...
A więc. byłam na koloniach i nadszedł dzień porażki. Wycieczka roweowa. Na początku się stawiałam, lecz mnie pi prostu zmusili...xD A więc był sobie may mostek, do którego prowaziła droga z górki. Na środku mostu, pod którym płynęła porywista rzeka, był drążek. Gdy miałam już na niego wiechać, spanikowałam i ostro skręciłam kierownicą w lewo, po czym zleciałam z rowertu wprost na barierkę... Wyleciałam z mostu do rzeki, ale żyję...xD. Cała kolonia się ze mnie brechtała...xD
Najgorsze, co mnie spotkało:
*śmierć mojej babci
&kłótnie moich rodziców...(dzięki bogu są żadkością...)
*wypadek mojej siostry (ledwo przeżyła....)
*śmierć dziadka
* wczorajszy zawał mojego innego dziadka.... (żyje, żyje...)
Potem to już chyba nie ma czegoś tak mocno drastycznego.... Najbardziej współczuję LadyMakbet, bo nzam Cię kochanie i wiem, że jesteś bardzo wesołą osobą... a tu taki szok..
Dziękuję za to, że.... Jest takie forum
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
fillette
Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 10-06-2006, 8:59 Temat postu: |
|
|
Dotad wydawalo mi się ze ja mam duzo problemow i ze chyba nikt nie ma tak ciezkiego zycia jak ja,ale jak to czytam to zrozumialam, że moje problemy są niczym w porownaniu z waszymi.Najgorsze co mnie w zyciu spotkało?
-śmierć taty
Najgorsze co mnie wciaz spotyka?
-słowa najblizszych,ktore bolą..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
karolucha:)
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Sobota 10-06-2006, 9:40 Temat postu: |
|
|
Hmmm gdy byłam mała miałam łóżko piętrowe.
Spadłam z niego głową w dół . . .
Rozwalona głowa, wszędzie tryskająca krew, pogotowie... i potem już nie pamiętam nic...
Śmierć mojego nauczyciela, który był dla mnie kimś wyjątkowym i śmierć jego syna, mojego kolegi wracali z meczu koszykówki i mieli wypadek pijany kierowca wjechał w nich czołowo, zmarł na miejscu ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|