Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Śmierć
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Off-topy Archiv
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maxime




Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 1952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 25-02-2006, 23:18    Temat postu:

Dokładnie. Dokładnie. Domysły ludzkie. Ludzie kombinują, wykrywają. Próbują poznać prawdę. Ale tak serio nikt nie wie, jak jest naprawdę...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Madzia :D




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 541
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 25-02-2006, 23:28    Temat postu:

Nie wiem co o tym myśleć.
Gdy mój tata był chory na raka, mama sprowadzała do niego wszystkich specjalistów. Nawet jakiegoś faceta, co ustał nad nim i trzymał ręce Shocked
Nie rozumiałam, po co.
Przyniosła tez do domu jakąś książkę, być może nawet tę samą którą przytoczyła Cherry. Zabrałam ją w tajemnicy i jakoś od środka zaczęłam czytać, trafiając na relacje ludzi którzy przeżyli śmierć kliniczną. Szczerze, to nie mam pojęcia co oni tam pisali, ale nie o tym.
Ja w ogóle nie płakałam. Wychowywałam się bez taty, więc to nie było dla mnie coś nowego, że jego już nie będzie, bo w zasadzie nigdy nie było. Na pogrzebie wszyscy płakali, a ja nic. Może dlatego, że miałam 9 lat? Że byłam małym dzieckiem i nie zdawałam sobie z niczego sprawy?
Mama kiedyś często mnie pytała czy śni mi się tata. Nie śnił mi się nigdy.
Tylko czasem jak siedzę i patrzę się w grób, płaczę...


Nie wiem czemu, ale nie boję się śmierci. Nie zastanawiam się co będzie ze mną, tylko z innymi. Co będą robić, jaki będzie swiat beze mnie, czy ktoś będzie o mnie pamiętał po mojej śmierci..

Sama chcę umrzeć tak, żeby nie zostawić niezałatwionych spraw. Żeby powiedzieć wszystkim wszystko to, co chcę powiedzieć, żeby zrobić to co chcę zrobić, żeby spróbować w życiu wszystkiego....
Chyba wyznaję taką samą zasadę jak bubbles - żyć szybko, umrzeć młodo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Madzia :D




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 541
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 25-02-2006, 23:46    Temat postu:

Shady, to podobnie jak ze mną, ale ja myślę że do mnie to nadal nie dotarło.
Poprostu od zawsze żyłam w świadomości ze on gdzieś tam jest i kiedyś do mnie wróci, to nastąpi za kilka lat ale wróci, i to jest dla mnie normalne że jego ''nie ma'' ale poprostu.. Chyba nie przyjęłam tego tam w środku, chyba mój umysł nadal myśli że on gdzieś jest, chociaż wszystko wokół potwierdza że nie ma..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość93




Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 418
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 26-02-2006, 9:02    Temat postu:

No cóż, muszę przyznać, że w życiu mam niezłe szczęście. Już nieraz uniknęłam śmierci. A to nie zauważyłam samochodu, to zażyłam tabletki na padaczkę, to szyba spadła mi na ręce omal nie rozcinając żył. Moja rodzina równiez ma takie szczęście... Czy zastanawiam się, co będzie po śmierci? Jasne. A właściwie to chciałabym umrzeć z czystym sumieniem, mieć pewność że pójdę do nieba. Kiedyś bałam się wyroku Boga, teraz się nie boję. Nie boję sie też śmierci. Zdarzyło mi się przygotować psychicznie na ten moment w ciągu paru sekund. Ktoś mnie dusił, wręcz byłam pewna że to koniec. Z drugiej strony, bardzo się cieszę, że ten moment kiedyś nadejdzie. Porozmawiam sobie z prababcią, której nie miałam okazji spotkać w życiu. Ba, będe rozmawiała z wszystkimi z mojej rodziny, którzy umarli i opiekowała się moimi dziećmi/wnukami/prawnukami (itd.) , którzy będą jeszcze żyli ;]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
polar




Dołączył: 28 Sty 2006
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z XVIII wiecznego zamku If

PostWysłany: Niedziela 26-02-2006, 9:12    Temat postu:

Też bym wpadł pod samochód. Wink

Bo to jest w gruncie rzeczy tak, że niebezpieczeństwo jest zawsze:
1. przechodzisz z jednego pokoju do drugiego.. potykasz się o próg, tracisz równowagę, uderzasz o kant stołu. Skóra rozcina Ci się do czaszki.
etc.
2. Przechodzisz przez ulice. Trabant ma niepewne hamulce... w końcu puszczają i rozpędzony do prędkości 50 km/h samochód uderza w Ciebie.

etc. etc. etc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Klaudyna XD




Dołączył: 29 Gru 2005
Posty: 733
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: ten Monsun XD !!

PostWysłany: Niedziela 26-02-2006, 9:29    Temat postu:

Mi się śniła teraz tej nocy ,ze BYM umarła...
No ale oprucz tego to sniło mi się jeszcze 2 razy ,ze umarłam... Razz
Raz ,ze pociąg mnie trzasnął a 2 to ,ze w kolcie sę wjeb**am xD
*************
Śmierć.... czerń... mrok... zamknięcie sie... *w sobie Razz *
Czasem i o tym głęboko myslę ..
A czasem w ogóle mnie to nie obchodzi !
Będzie co będzie... O jejku.. dziewczny ! ja wam współczuje.... zyć bez taty..
No ja to nie mam taty ale w domu ! Rolling Eyes bo mieszka gdzie indziej ! przez ulice a w lato już w niemczech.. Very Happy Chce abym z nim pojechała ale ja tak.. nie chce zostawiać mamusi RazzRazz heh...
********************* chyb asiem zapedzilam xP ********************
Śmierć.. krwawa ? Bolesna ? Czy też łagodna i uspakająca ?
Pytanie którego nigdy się nie dowiemy...
no może kiedyś Grey_Light_Colorz_PDT_46


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lillyann




Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 565
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5

PostWysłany: Niedziela 26-02-2006, 10:26    Temat postu:

Hmm.... śmierć... czasem potrafię myśleć o niej przez tydzień... nie daje sobie spokoju...
Kiedyś u ciotki przeczytałam książkę o ludziach którzy przeżyli śmierć kliniczną... i odetchnełam. Nie wiem czy to prawda, ale relacje niesamowite.
Nie chciałabym umrzeć śmiercią tragiczną (np. jak mój wujek).
A do śmierci bliskich jestem "przyzwyczajona" tyle u mnie w rodzinie osób bliskich mnie zmarło, że to już nie robi na mnie jakiś sentymentalnych reakcji.. a może jestem nieczuła ?
Nie wiem
Ale gdy się zacznie myśleć o śmierci to wydaje się że życie leci nam tak szybko, nie daje nam to spokoju.

Każdy dzień może być naszym ostatnim...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ginger




Dołączył: 14 Lut 2006
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Radom..

PostWysłany: Niedziela 26-02-2006, 10:35    Temat postu:

Ja boje sie właśnie nie tyle smierci co tego co bedzie po niej.. nie wiem czemu.. Boje tez sie ze smierc nadejdzie w tak nieoczekiwanym momencie ze niezdąże pozegnac sie z bliskimi.. pogodzic sie z innymi.. bo wiadomo, nie można zyc w zgodzie ze wszystkimi.. przynajmniej u mnie tak jest.. ale czasem chcialabym odejśc i zobaczyć czy ktos zateskini, czy ktos zapłacze.. czy komus bedzie zal ze nie zdązyl sie ze mną pożegnać?...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Villish




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1949
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Biedronki.

PostWysłany: Niedziela 26-02-2006, 11:41    Temat postu:

Od chwili gdy odeszła niespodziewanie moja kolezanka z klasy niedawno..boje sie smierci..i staram sie *Leb die sekunde* bo wiem ze nie znam godziny i dnia i moge poprostu tak zniknąc..nie zdarze sie z nikim pozegnac.
Od tygodnia sni mi sie ze umieram..ostatnio snilo mi sie ze Bill mnie zabił wiec..Grey_Light_Colorz_PDT_46 Shocked
najpierw zaczal pytac "dlaczego to zrobilas" a ja nie wiedzialam o co chodzi..pozniej wbij mi noz w serce..Grey_Light_Colorz_PDT_46 eh..boje sie smierci..boje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Admin-Black Swan
TH FC Forum Team



Dołączył: 08 Sty 2006
Posty: 885
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: 3miasto

PostWysłany: Niedziela 26-02-2006, 12:17    Temat postu:

Cytat:
Od chwili gdy odeszła niespodziewanie moja kolezanka z klasy niedawno..

Ehh Villish wiem co czujesz... W grudniu moja dobra kumpela ze szkoły popełniła samobójstwo... Rzuciła się z wieżowca.. do tej pory nie mogę w to uwierzyć... ehhh była taka piękna, cudowna.... dopiero co skończyła 18 lat... Rest In Peace Anetko [*]
Wogóle w moim życiu jest bardzo dużo śmierci.. 1,5 roku temu umarła moja ciocia... Kilka miechów temu ( w listopadzie) umarł mój ukochany dziadek, w okropnych męczarniach... Widziałam go tego samego dnia kiedy umarł... Zobaczyłam go, wyszłam, i 10 min późnej odszedł
Krąg śmierci się powiększa...
Bardzo dużo myślę o śmierci, nie ma dnia żebym o tym nie myślała...
Jak to mówi mój chłopak, ,,żyje się po to by umrzeć"...
zmuliłam się


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lillyann




Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 565
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5

PostWysłany: Niedziela 26-02-2006, 12:30    Temat postu:

Odemnie zacząć to w 98 odszedła moja prababka, potem w '99 wujek, w '00 dziadek, w '01 matka, w '05 przyszywany dziadek i dziadek moich kuzynek, w '06 dziadek...

Na mnie też czeka kolej,ale nie teraz...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
heidi




Dołączył: 20 Sty 2006
Posty: 473
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gniezno

PostWysłany: Niedziela 26-02-2006, 12:53    Temat postu:

Ja nie zapomne Alana...jak wcześniej wspomniałam, był moim kumplem.
Szedł normalnie do szkoły, przechodził przez ulice, i chciał się cofnąć, bo czegoś zapomniał.
I pech chciał, że potrącił go samochód.Moja mama widziała ten wypadek...coś strasznego.

Gdy słysze dzwięk karetki, to zastanawiam się, czy w środku niej nie znajduje się
czasem bliska mi osoba? Sad Nigdy nic nie wiadomo...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez heidi dnia Niedziela 26-02-2006, 12:54, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daria6




Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 213
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz!

PostWysłany: Niedziela 26-02-2006, 12:53    Temat postu:

Współczuje wam wszystkim! Stracić kogoś bliskiego...tate,mame,przyjaciół... To jest straszne.
Nie doznałam jeszcze straty kogoś naprawde bliskiego. Zdaje sobie sprawe jakie to szczęście! Smile

Niedawno też byłam na pogrzebie chłopaka ze szkoły. Potrącił go i jego dziewczyne samochód. Nie znałam go za dobrze. Z jednej strony się cieszyłam bo nie cierpiałam. A z drugiej żałowałam, że go nie zdążyłam poznać. Żałowałam, bo ile straciłam... Neutral


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agutek




Dołączył: 02 Lut 2006
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 26-02-2006, 13:05    Temat postu:

Śmierć. Każdy z nas przezywa ją inaczej. Jedni są z nią tak blisko, że praktycznie rzecz biorąc mogliby mówić do niej "cześć przyjacielu, kiedy przyjdzie na mnie czas?", a inni tak daleko, że nawet nie wiedzą jak wygląda.
Mówiąc to mam na myśli wojnę. Każdego dnia giną ludzie. Są na granicy, bo przecież każdego dnia, o każdej porze może nadejść śmierć.
Oczywiście, dla każdego z nas życie może skończyć się o każdej porze, ale na wojnie śmierć jest czymś zwykłym. Otacza cię swoimi ramionami, a ty próbujesz rozpaczliwie wyrwać się z jej objęć lub przyjmujesz ją z pokorą i uśmiechem. Dla jednch jest wybawieniem, dla drugich końcem ostatecznym. Najważniejsze, aby ją dobrze przyjąć. Wiersz "consoada", który przytaczałam już w dyskusji o światopoglądzie jest idealnym przypasowaniem do śmierci.
Do mojej śmierci.
Uśmiech na twarzy.
Gdyby się tak głębiej zastanowić, to nie chciałabym, aby po mnie płakano. Płacz to nie wszystko, chciałabym, aby pamiętano.
Ludzie w ciągu swej egzystencji dążą, aby osiągnąć zamierzony cel. Dla jednych celem jest miłość, dla innych dobra praca... Bywa różnie. Co po osiągnięciu tego celu? Wydaje mi się, że to najważniejsze. Podejście po osiągnięciu tego celu. Jeśli spoczniemy na laurach, to spisujemy się na straty. Pracę i miłość można utracić. A śmierć jest naszym rachunkiem sumienia, śmierć jest przeanalizowaniem tego wszystkiego, co zrobiliśmy w życiu. Chciałabym się dowiedzieć, że to, co zrobiłam dla ludzi było fajne.
I dobre.
Bla, bla bla. Znowu się rozpaplałam.



[/url]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lillyann




Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 565
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5

PostWysłany: Niedziela 26-02-2006, 13:09    Temat postu:

A u mnie jets najgorsze to, że jak ktoś słyszy, że nie mam matki to odrazu: współczucie lub wiem co czujesz etc. A mnie to wkurza. Kurde co ja nie jestem normalnym człowiekiem ? Surprised

A właśnie dziś (lub jutro, nie pamiętam) mija już 5 lat...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daria6




Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 213
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz!

PostWysłany: Niedziela 26-02-2006, 13:23    Temat postu:

Ja nie wiem co czujesz! NeutralSmile

heidi napisał:
Cytat:
Przejmuje sie czymś co się jeszcze nie wydarzyło i może nawet nigdy nie wydarzy!


Nikt wiecznie nie żyje...no i właśnie, jak będzie wyglądał ten koniec życia?
Pytanie nasówa się automatycznie samo... i co ja za to mogę? Laughing



No tak nikt nie żyje wiecznie! A miałam tu również na myśli strate kogoś bliskiego. Po co w tej chwili wyobrażać sobie kogoś śmierć!?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alexa




Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zamość

PostWysłany: Niedziela 26-02-2006, 13:43    Temat postu:

Ja często się wszystkim martwię, choć sa takie chwile kiedy żyję beztrosko, poprotu niczym się nie martwię i nie przejmuję. Wiele razy prawie mnie potrącił samochód, ale zawsze miałam szczęście. Kiedyś szłam sobie do Tomasza (sklepu oczywiście Very Happy ) i chciałam już przechodzić przez ulice, postawiłam już nogę i nagle wyjeżdża samochód, więc szybko się cofnełam, ale to była dosłownie sekunda na podjęcie decyzji co robić. Kiedyś też jak szłam do mojej koleżanki, tam sa takie dwa duże przejścia gdzie zawsze jest ogromny ruch i jak zobaczyłam że nic nie jedzie to chcialam przejść i już byłam na ulicy i nagle rozpędzony samochod wyjechał z za zakrętu i znowu dzybko się cofnełam, tak samo na tym przejściu jakaś ciężarówka wyjechała a ja chciałam już przechodzć. Raz już miałam iść przez przejście, do sklepu ale zobaczyłam samochód chociaż nie miał włączonego kierunkowskazu że będzie skreca to jednak nie chciałam przejśc a jak czekałam aż on przejedzie to dopiero jak już skręcał to włączył kierunkowskaz. Tak samo na tym przejściu ze 2 lata temu jechałam sobie na hulajnodze (hehe tak lubię ta niej jeździć Razz ) i jak jechałam chodnikiem to zaraz mialo być przejście i to się stało nagle, nic nie widziałam, nic nie czułam, nic nie słyszałam, to tak jakbym nagle zasneła jechajac. A gdy się już "obudziłam" stałam na środku przejścia a po mojej prawej strone właśnie zatrzymywal się samochód. To było okropne, mama powiedziała mi że kiedy tak jechałam to mnie wołała żebym się zatrzymała, ale ja poprostu nic nie słyszałam, nawet nie czułam że ja jade na tej hulajnodze i do tej pory nie wiem jak to się stało. Też na tym samym przejściu przed wczoraj przechodziłam z mamą do sklepu i już byłyśmy na ulicy gdy wyjechal samochód, chciałam się cofnąć na chodnik ale poślizgnełam się na lodzie i dobrze że w ostatniej chwili złapala mnie za rękę Confused


A np. na sylwestra umarła moja prababcia, ja o tym nie wiedziałam. Przyszli moi rodzice i wydawali mi się byc jacyś dziwni. Potem powiedzieli że musza jeszcze gdzieś iść, spytałam się gdzie ale nie chcieli mi powiedzieć. Ja poszłam do kumpeli na sylwestra, mój brat do kumpla. I dopiero na drugi dzień gdy siedziałam sobie na łóżku i czytałam książkę moi rodzice powiedzieli mi że moja prababcia nie żyję. Czułam się strasznie, na początku to do mnie nie dotarło, siedziałam na łóżku i chciałam się roześmiać i dopiero po minucie to zrozumiałam, odrazu zaczełam ryczeć, chciałam żeby oni powiedzieli że żartują, że to nieprawda i nie mogłam w to uwieżyć aż do pogrzebu. Potem weszłam do kaplicy i na początku nie mogłam spojrzeć na nią , ale wkońcu musiałam. Każdy tam płakał, ja starałam się nie płakać ale jedna łza jednak mi poleciała. Cały czas rozmyślałam i mialam do siebie za złe że nie poszłam jej wcześniej odwiedzić. Ponieważ ona już od kilku tygodni była w szpitalu, co noc się o nią modliłam,wydawało mi się że już będzie lepiej, ale jednak nie. Wogóle nie poszłam odwiedzić jej tam, ponieważ boję sie szpitali od kiedy miałam zszywaną brodę (bo się rozwaliłam o szafkę, ale miałam tylko trzy szwy). Na cmentarzu gdy chowano trumne wiał silny wiatr, nie moglam się patrzeć na tych facetów z firmy pogrzebowej, poprostu byli tak ubrani że aż mnie przerażali.

Ja strasznie boję się śmierci, nie moge uwieżyć że tak poprostu zniknę z tego świata, jak dla mnie to jest inne Razz No ale cóż...każdy przez to musi przejść. Czy wierze w reinkarnację? Tego nie wiem, może i tak Smile Ojj troche się rozpisałam, ale chyba i tak nikt tego nie przeczyta Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość93




Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 418
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 26-02-2006, 13:54    Temat postu:

Dopiero teraz zauwazyłam co napisała Cherry. Uwielbiam to forum. Daje mi wiele do myślenia. No tak, za każdym razem może napotkac nas coś złego. Za to śmierć mi się śni bardzo często. I nic nie umiem na to poradzić Sad Zgadzam się z Agutkiem. Chciałabym, żeby ludzie pamiętali o mnie, gdy odejdę, a nie płakali. Po co płakać i zasmucać się? Zycie jest zbyt krótkie, żeby tracić na to czas Wink W życiu trzeba się śmiać, zostawić coś po sobie dobrego. Coś fajnego. "Żyj tak, aby znajomym zrobiło się nudno, kiedy odejdziesz" czy jakoś tak Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
heidi




Dołączył: 20 Sty 2006
Posty: 473
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gniezno

PostWysłany: Niedziela 26-02-2006, 13:56    Temat postu:

Gość93 napisał:
Dopiero teraz zauwazyłam co napisała Cherry. Uwielbiam to forum. Daje mi wiele do myślenia. No tak, za każdym razem może napotkac nas coś złego. Za to śmierć mi się śni bardzo często. I nic nie umiem na to poradzić Sad Zgadzam się z Agutkiem. Chciałabym, żeby ludzie pamiętali o mnie, gdy odejdę, a nie płakali. Po co płakać i zasmucać się? Zycie jest zbyt krótkie, żeby tracić na to czas Wink W życiu trzeba się śmiać, zostawić coś po sobie dobrego. Coś fajnego. "Żyj tak, aby znajomym zrobiło się nudno, kiedy odejdziesz" czy jakoś tak Wink



Dokładnie, właśnie dzięki temu topicowi zrozumiałam pare rzeczy, które napisaliście, a których nie rozumiałam Wink dzięki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
~Kama~




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 458
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl

PostWysłany: Niedziela 26-02-2006, 15:20    Temat postu:

Dużo osób nie zdaje sobie z tego sprawy, a czytając ten temat można sobie zdać sprawe że nieszczęscia nie tylko zdarzają sie w telewizji, mimo że niektóre są autentyczne to czytając to można sobie zdać sprawe że nikt nie wie co go czeka.

Co do śmierci bliskich, jesli ktoś jest chory można sie do tego przygotować, jesli śmierć jest nagła może być wielkim szokiem dla bliskich.

Podobnie było z moim dziadkiem, zdarzyło sie to 4 lata temu.
Spokojnie jakby nigdy nic wyszedł na działke, aby popracować, była ona daleko od domu, długo nie wracał, moja babcia postanowiła pujść do niego, jednak znalazła go leżącego na działce... miał zawał. Mimo że chrował na serce nikt sie tego nie spodziewał. Dla wszystkich był to szok.

Szczerze nie wiem czy nie lepiej jest się wypłakać.
Wtedy ja wogóle nie płakałam, patrzyłam na innych ja jednak nie, tak samo było na pogrzebie.

Już po tym wszystkim miałam coś dziwnego że miałam sny z nim po których się bardzo bałam, bałam sie sama wychodzić na klatke schodową i w inne opuszczone miejsca. Czułam w sobie coś takiego że może ulżyło by mi jak by to wszystko pękło i nie dusiłabym to w sobie a spokojnie sie wypłakała, jednak nie mogłam. Próbowałam o nim nie myśleć, jak ktoś wspominał to nigdy nie odppowiadałam tylko zmienialam temat.

Teraz jest troche inaczej, miną ten cały żal...
Choć od tamtej pory boje się zmarłych...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*AnIoŁeK*




Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 845
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: TaRnÓw

PostWysłany: Poniedziałek 27-02-2006, 9:10    Temat postu:

Swietny temat w sam raz dla mnie ...no cóz raz się otarłam o smierc bedac w 7 miesiącu ciązy i przychodzac na swiat oddychalam przez renspirator bo bylam slaba ..wszyscy w rodzinie tylko mi to przypominaja ...bardzo odczułam smierc dziadka który zmarł mi w 2001 roku 1 listopada taktak zbieg okoliczosci Question ze teraz zawsze pamietam zeby isc pod grob dziadka w dzien Wszytskich Swietych ...niedawno no moze 3 miechy temu chcialam się znowu pożegnać z zyciem ..presja , naciski , rodzice , szkoła , miec potrzebe wolnosci i swietego spokoju ...skoczylo sie na pocieciu reki nozyczkami ....Co gorsze ze choc jestem katoliczka to przestałam wierzyc w Boga wzielam BIERZMOWANIE bdac w 3 klasie gima ale ostatnio przestałam chodzic do kościoła u spowiedzi bylam ostatnio 11 miesiecy temu i wcale mi sie niespieszy ..przestalam wogole rozmawiac z Bogiem bo wydaje mi sie ze wogole mnie nie slucha ..smierc ???czym ona dla mnie jest ???
W ciezkich dniach i to znacznie silniejszych nawet w ktorych tabletki depresyjne nie pomagaja sa dla mnie jedenym azylem .....zawsze jednak cos w ostanim ulamku mnie powtrzymuje zeby tego nie robic ..moja kochana babcia od strony mamy ...jedyne oparcie kiedy moge sie wyplakac kiedy wiem ze mamie nie mam po co mowic bo zaraz zacznie sie drzec ( choc ona tez jest moja najlepsza przyjaciolka)
Elli ktora juz raz mnie porzadnie opierniczyla na gg ( kłaniam sie Tobie)
niewierze ani w niebo ani w pieklo a jak juz to cos pomiedzy nimi ...juz dawno stwierdziłam ze lepiej mi bedzie byc upadlym aniolem niz czystym aniolem z bialymi skrzydlami ...wiem wiem ...dziwna sposob myslenia ale dla mnie nie ma sensu myslec co musze jeszcez zrobic zeby dostac sie do nieba ..bedzie co bedzie a smierc ?? hmm dla mnie dobrze ze ktos zalozyl ten temat ..tylko szkoda ze bliskie nam osoby , rodzina , szkola dopiero pozniej przyznaja sie do błedów kiedy na to juz jest za pożno , nie ma odwrotu by cofnac czas i przeprosic wszystko i dziwic sie ze mlodziesz popelnia samobojstwa przez szkole albo pod wplywem presji i duzego wymagania rodzicow .....A teraz dotknela mnie smierc kogos bliskiego ...dlaczego kiedy my chcemy odejsc nie ma śmierci a kiedy jej nie chcemy ona przychodzi ???? Question


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Monia1990




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 28-02-2006, 15:47    Temat postu:

pwoiem wam ze to jest naprawde bardzo długi temat... ja sie zawsze zastanawialam jak wyglada niebo albo piekło... dzieci jka wiadomo wierza że się idzie do nieba na górze.. ale przecież na górze nic nie ma .. są jedynie chmury, nie ma jak to opowiada lą mi moja babcia .. tron na którym siedzi Bóg, i wogól aniołeczki. Gdzie potem idą dusze???... są wsród nas ?? chodż a koło nas śpią z nami?? ale przecież dlatego właśnie jest słowo WIERZE ... musimy w to wierzyć że po śmierci jest jakieś życie i że my będziemy z tymi ludźmi żyć, spotkamy swoich dziadków , niektórzy niestety rodziców. Temat rzeka ... chciałabym się o tym wszystkiego dowiedzieć
pozdrówka =*[/url]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carmen-TH




Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 692
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z miejsca którego nie ma na mapie...

PostWysłany: Wtorek 28-02-2006, 15:58    Temat postu:

Kazdy się boi...nie ma osoby ktora by sie nie bała ...A co do reinkarnacji...Ja chce w to wierzyc...Czasami jestem gdzies pierwszy raz a mysle ...i wiem ze bardzo dobrze znam to miejsce...Czytałam o ludziach ktorzy przezyli smierc kliniczna...Kazde z nich mowiło ze widzialo z góry swoje Ciało ale nic nie czuło...ehh...tyle rzeczy chce sie zrobic a nie wiadomo czy sie jutra dozyje...Nie lubie robic dalekosieznych planow ..."Kim bedziesz w przyszłosci"...To pytanie mnie dołuje...nie wiem kim bede za rok...a co do piero w przyszłosci ?! Mam tylko nadzieje ze jak juz nadejdzid TA chwila...to bede na to gotowa...i nie bedzie to np.wypadek samochodowy !

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pati




Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wtorek 28-02-2006, 21:05    Temat postu:

Racja, długi, ale jaki ciekawy temat.. Mogłabym gadać i pisać o nim godzinami.. właściwie to rozmawiać o niej z innymi, jak ją kto postrzega, ich doświadczenia itd.
Ja się samej śmierci nie boję, bo jest to naturalna kolej rzeczy. Ale boję się samego faktu, że będzie to coś innego niż życie na ziemi. Nie będzie tych drobnych kłotni z rodzicami, śmiechu z koleżankami. Nie wiem co będzie potem.. jak już zamknę oczy na zawsze.. Już wiele razy zasypiałam z myślą "chcę zasnąć i rano się nie obudzić".. Samobójstwo jest wielkim egoizmem. Przynajmniej takie mam zdanie o samobójcach, skaczących z okna bo jest się w niechcianej ciąży itp. Więc to nie rozwiązuje sprawy.. A nawet jak już bym myślała bardziej poważnie, to nie żadne podcinanie sobie żył czy skoki z okna i tym bardziej nie wieszanie się, bo to obrzydliwie wygląda. Tabletki.. znajdują Cię 'śpiącą'..
A potem chowają do trumny.. Chciałabym mieć skromny grób np. taki jak mają zakonnice. Tabliczka, krzyżyk, kilka lampek i kwiat. Skromnie, i wystarczy. Bo uczuć do danej osoby po śmierci nie powinno się przeliczać na ilość lampek i kwiatków.
Reinkarnacja. Nie znam się, więc się nie wypowiem
Bardzo płakałam po śmierci papieża, nie wiem czemu, ale same łzy się cisnęły do oczu. Gdy umarł mój wujek (gdy zadzwoniła ciocia, mama się popłakała ja już wiedziałam, że wujek nie żyje, chociaż ukrywali przede mną fakt, że w ogóle coś się z nim dzieje złego) gdy zasypiałam gapiłam się w taką gwiazdkę. Do tej pory gdy dzieje się coś złego to siadam przy oknie i wpatruję się w tą gwiazdeczkę.. Nie wiem czemu, to taki mały symbol..
popłakałam się gdy przeczytałam wpis Shady Lane.. nie wiem czemu, ale łezka się zakręciła..
leb die Sekunde.. Niby tylko trzy słowa, a jak wiele mówią. Gdy jest źle, trzeba sobie to powtórzyć, wstać, otrzeć łzy i cieszyć się to chwilą choćby nie wiem co się działo, bo przecież następnego dnie możemy utopić się w wannie podczas aromatycznej kąpieli (tak jak koleżanka mojej kumpeli z klasy)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lillyann




Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 565
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5

PostWysłany: Wtorek 28-02-2006, 22:15    Temat postu:

Madzia, ja również straciłam w wieku niecałych 9 lat tylko, że matkę. Wogóle nie płakałam. Pamiętam, że tata nie mógł się otrząsnąć ciągle było słychać płacz. Pamietam pogrzeb, w Zaduszki byłam nawet tam z kumpelą, Pomodliłam się, zapaliłam znicz mimo, ze w Boga nie za bardzo wierzę.
Matki nie pamiętam. Tylko przebłysk. Najbardziej nie lubię jak ktoś mówi, że jestem do niej bardzo podobna (dlatego, że w rzeczywistości tak naprawdę jest). Każdy chrzani takie głupoty "Och jaka ty do mamusi jesteś podobna ble ble ble..." A mój tata wtedy zawsze odpowiada "Najbardziej jest podobna do siebie" i to mnie cieszy, że mam kogoś. Chociaż często w domu jest źle to jednak ktoś jest.
Od tamtego pamietnego czasu 26 lutego 2001 roku szanuje czas. Nigdy nie marnuje go, jak Shady napisała "Leb die Sekunde". Tak mało słów, a taki wielki przekaz... tak dużo znaczą...
Zgniąć mozemy w każdej chwili, a chwile się liczną. Bo one są najpiękniejsze w ludzkim życiu... Nie lat, nie miesiące, nie dni, nie godziny, nie minuty... tylko chwile... Tak wspaniałe lecz ulotne....

"Ważne są tylko te dni których jeszcze nie znamy
Ważnych jest kilka tych chwil , tych na które czekamy "


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Off-topy Archiv Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 3 z 6

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin