Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

A więc zabij, zabij by żyć...+

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Żyrafa




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 585
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 29-06-2006, 21:41    Temat postu: A więc zabij, zabij by żyć...+

Czemu ja prawie zawsze piszę o śmierci? Hmmm...Tragicznej lub nie. Tylko 3 razy napisałm o czym innym. Ale do rzeczy. Wakacje się nie udały, nie wytrzymałam. Ja wiem, że nie wyszło i jest kolejnym dowodem na mój obniżający się poziom. Miało być chaotycznie. Obiecuję, że to ostatnie.

Napisane specjalnie, li i jedynie dla kochanej Black Angel. Kocham Cię słońce


Topię się w atramencie twoich słów, wyciągniętych z zaczarowanego kałamarza.
Z tego zielonego. Stojącego na półce przez wiele lat. Pokrytego kurzem.
Patrzę, jak wolno i dobitnie próbujesz nadać mowie idealny kształt. Żadna litera nie może wyjść po za linijkę. „ O” musi być okrągłe jak księżyc w pełni; Każda kropka musi stać równo nad „ i”.
Perfekcjonista? Może.
Czytam dokładnie; słowo po słowie, zdanie po zdaniu. Nawet gdybym była ślepcem dostrzegłabym, że jesteś zdenerwowany jak nigdy. Ręce ci się trzęsą, przewracasz oczyma na wszystkie strony, a ton głosu wznosi się i opada.
Nigdy nie byłeś dobry w te klocki, co ?
Ciszę panującą wśród ulicznego gwaru zagłusza jedynie odgłos pękających na mojej twarzy różowych balonów. Guma. Słodka, owocowa. Ta z rysunkiem Kaczora Donalda na opakowaniu, kupiona w osiedlowym sklepiku.
- A więc rozumiesz? To sprawa życia i śmierci. – powtarzasz to od godziny, a ja znudzona zawsze kiwam głową, pozornie z takim samym zainteresowaniem.
- Do czego zmierzasz? Chcesz pourywać im głowy jak szmacianym lalką, czy spalić w płomieniach dziecięcej naiwności ? – pytam, a ty spoglądasz na mnie z wyrazem wyższości na twarzy.
- Nie, zasługują na coś więcej


*

„ 3 piątek listopada.

To był kolejny jesienny poranek. Słońce dopiero wschodziło, liście spadały z drzew, wiatr zawodził smutne piosenki. Codzienna rutyna. Brudna, stara ławka skrzypiała pod naszym ciężarem. Komunikowaliśmy się bez słów. Ona znała mnie lepiej niż ktokolwiek inny. Nauczyła mnie wszystkiego. Pokazała świat inny niż dotychczas.
„ Zabij, by żyć „ – mawiała. Nie rozumiałem.
Wstała, rzuciła w moją stronę wymowne spojrzenie.
Wstałem i bez słowa podążyłem za nią.

Na brudnej, starej ławce siedział człowiek. Człowiek jakich tysiące. Młody, z butelką taniego wina w ręku. Pijany. Okulary, dwudniowy zarost. Człowiek jakich tysiące. Serce wytatuowane na ramieniu…
- Przypomina ci kogoś – zapytała.
Raz w życiu widziałem takiego człowieka. Widziałem, jak zabija mojego ojca.
- Więc zabij – szepnęła, wyjmując z kieszeni nóż i wyciągając go w moją stronę. – Zabij by żyć…
Wahałem się tylko chwilę. Przejechałem dłonią po zimnym, błyszczącym ostrzu. Mężczyzna nieprzytomnie wpatrywał się w niebo. Niepewnie zadałem pierwszy cios, prosto w serce na ramieniu. Odwrócił się w moją stronę i spojrzał na mnie przestraszony. Wtedy zrozumiałem. Napawałem się jego lękiem, karmiłem cierpieniem. Próbował uciekać, bezskutecznie. Goniłem go niczym wilk swoją ofiarę, zadając kolejne rany. Przybiłem do ziemi pozwalając mu się wykrwawić. Zlizałem krew z jego martwych kończyn, czując się silny jak nigdy. Mocny jak nigdy. Niepokonany…”


Pamiętnik opadł z hukiem na ziemie. Cztery pary oczu wpatrywały się w niego ze strachem. Nie wiedzieli co myśleć. Zaledwie przed miesiącem zgodzili się wziąć udział w akcji wspierającej niemieckie sierocińce. Chwyt marketingowy. Przyjęli do siebie chłopca w ich wieku.
„ Sierota w otoczeniu gwiazd „ , „ Tokio Hotel adoptują dzieciaka „ , „ Wychowanek Gwiazd „ – gazety wprost prześcigały się w donoszeniu o jego każdym kroku. Stał się osobą medialną. Wszyscy go kochali. Sympatyczny blondynek, zawsze doprowadzający wszystko do idealnego stanu. Perfekcjonista? Może. Wychowała go ulica. Matka zmarła przy porodzie, a ojciec został zamordowany. Nie wiedzieli co myśleć.
- Miałem rację, to nie był sen! Kur*a – dredowłosy jako pierwszy odważył się przerwać ciszę.
- Zamknij się Tom! Nie rozumiesz?! On jest zabójcą do chole*y. Te artykuły o niewyjaśnionych zgonach. O zgonach ludzi z sercem na ramieniu! To on! Zabójca, morderca. Musimy coś z tym zrobić ! – Bill poderwał się z podłogi i zaczął nerwowo przechadzać się po pokoju.
- Ale…ale…on, on…
- No wykrztuś to wreszcie Gustav!
- On cie nie widział , prawda?
- Do chole*y, a czemu miałby… - blondyn nagle zamarł, wpatrując się z wyrzutem w swoje dłonie
- Tom! Nie widział Cię, tak? Nie musimy się bać? – ponaglał perkusista
- Tom ! – zdenerwowany Georg próbował wyrwać go z letargu.
- Widział. To był jesienny poranek. Obudziłem się wcześnie. Dość wcześnie, by zobaczyć jak wykrada się z domu. Śledziłem go. Usiadł na starej, brudnej ławce, tuż obok ubranej na czarno dziewczyny. Nim zdążyłem się spostrzec, ławka była pusta, a oni zmierzali w kierunku centrum miasta. Ulice były puste. Pod sklepem stał człowiek, taki jak tysiące innych ludzi. Miał tatuaż na prawym ramieniu. Podała mu pistolet. Wystrzelił. Trzy razy. – blondyn przerwał na chwilę by zaczerpnąć oddech – Odwrócił się i zobaczył mnie. W piżamie, wpatrującego się ze strachem przed siebie. Uciekłem.
- Kur*a, musimy zawiadomić policję, jak najszybciej



*


- Pistolet, nóż? – pytam, a ty spoglądasz na mnie zamyślony.
- Jaki on jest? – odzywasz się nagle. Czemu nigdy nie odpowiadasz na moje pytania? Myślisz inaczej, a przecież to ja cię wszystkiego nauczyłam. Indywidualista? Może.
- Kto? Bill? Udaje romantyka, wrażliwca. Pozer. Łamię damskie serca jedno po drugim. Rzuca dziewczyny jak rękawiczki, wykorzystuje, bawi się i zdradza na ich oczach.
- Chcesz się zemścić ?

*

Dzwonek w domu Kaulitz’ów zabrzmiał długo, a ochryple. Nikt nie otwierał. Kobieta spróbowała jeszcze raz. Nic.

*

- Bill, ktoś dzwoni, to na pewno on. Chcę nas zabić , zamordować! AAAA!! – chłopak zaczął wpadać w panikę
- Uspokój się debilu. Pizze zamawiałem.
- A jak to on?
- Chce nas zabić
- NIEE!!!
- Zamknijcie się wszyscy – uciszył ich basista – Ciągnijmy słomki, kto wylosuje najkrótszą otwiera drzwi.
- A co z resztą? – zapytał wątpliwie Gustav
- Reszta leci najkrótszą drogą nad jezioro – odpowiedział.
Chłopak wyciągnął z kieszeni dwie słomki, które nie wiadomo po co nosił ze sobą zawsze. Pociął je zgrabnie na cztery nierówne kawałki i spojrzał karcąco na towarzyszy.
Jeden za drugim, starali się nie trafić na ta najkrótszą.
- Ch***ra – rozległ się wrzask Billa
- Otwórz, ktoś dzwoni

*

Za którym podejściem drzwi otworzyły się powoli, a niepewnie. Kaulitz wydawał się być zmieszany widząc młodą blondynkę zgrabnie opierającą się o drzwi.
- Co ty tu robisz, złotko? – zapytał z uśmiechem; nerwowo rozglądając się dookoła.
- Masz może ochotę wyskoczyć na spacer ? – zapytała
- Z tobą zawsze.
Bill, po raz wtóry upewnił się, że nikt ich nie śledzi, po czym ruszył za dziewczyną uśmiechnięty od ucha do ucha.

*

Ten idiota jest jeszcze mniej inteligentny niż myślałam. Sztuczny uśmiech, krótka spódniczka i już jest mój. Wydaje się taki pewny siebie. Jeszcze nie wie co go czeka. Spoglądasz na mnie zza krzaków, aby upewnić się, że wszystko idzie zgodnie z planem, po czym pędzisz zająć się pozostałą trójką. Wszystko przewidziałeś, tak ? Strateg? Może. Wiedziałeś, że tu przyjdą. A jak dobrze mnie znasz ?
Dochodzimy na miejsce.

*

Blady mężczyzna spojrzał jeszcze raz na związanych członków zespołu Tokio Hotel. Związani , zakneblowani, obciążeni żelaznymi łańcuchami. Próbowali się wyrwać. Głupcy. Wszystko idzie zgodnie z planem. Wyjrzał z ukrycia i ujrzał swoją ‘ przyjaciółkę ‘ zabawiającą się z tym palantem Billem. To była jedyna luka w jego wizji. Chłopak mógł przecież nie być takim, jak go opisała. Ale był. Dziewczyna właśnie przykuwała go do drzewa, pozbawiając przy tym sporej części garderoby. Czas wkroczyć do akcji. Zawołał ją do siebie, na tyle dyskretnie aby długowłosy nie usłyszał.


*


Leżą już pod drzewem, wszyscy trzej. Będą patrzeć jak morduję ich brata, przyjaciela. Jak zalewa go krew, kawałki skóry odpadają, jak umiera… Wpatruję się w Twoje błękitne oczy, upewniając się, że właśnie tego ode mnie oczekujesz. Uczeń przerósł mistrza, co? Ambitny? Może. Zwracam się ku mojej ofierze, napawając się strachem w jego oczach. Karmiąc się jego cierpieniem. Sztylet tuż przy jego skórze. Wolno, szybko, wolno. Zrywam skórę, przecinam mięsnie. Kawałek po kawałku. Wyje z bólu. Zlizuję płynącą po nim krew. Wolno, szybko, szybko. Zrywam skórę, przecinam mięśnie. Obdzieram z życia. Za wszystkie noce, za chwile , których nie było. Umiera na moich oczach. Szybko, wolno, wolno. Zlizuję płynącą potokiem krew.
- Giń, kochany. To za nas ! – ostatni cios w serce…na ramieniu.
Wpatruję się w twoje błękitne oczy.

- A więc rozumiesz ? To kwestia życia i śmierci – powtarzasz to od godziny, a ciszę wpatrzoną w nas zagłusza tylko odgłos pękających na mojej twarzy różowych balonów. Guma. Słodka, owocowa. Ta z rysunkiem Kaczora Donalda na opakowaniu, kupiona w osiedlowym sklepiku.
O zachodzie słońca.
A więc zabij, zabij by żyć...




TRAGEDIA?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackAngel




Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź.

PostWysłany: Czwartek 29-06-2006, 21:57    Temat postu:

Pielwsia

Edit.
Mówiłam Ci, słonko, jak bardzo mi się podoba.
Mówiłam Ci, kotku, jak bardzo Cię kocham.
Mówiłam Ci, Misiu, ile dla mnie znaczysz.
Mówiłam Ci, kochana, że dziękuję z całego serca.

Cóż dodać?

Podarować Ci mogę tylko uśmiech, którego i tak nie zobaczysz.
Poczujesz.

Jesteś wspaniałą osobą.
Kochaną, inteligętną, miłą, sympatyczną, mądrą.
Kochaną.

Cieszę się, że Cię poznałam.
"-Bez Ciebie, nie ma mnie..."

Kocham, ściskam, całuje.

~Black.
Twoja.
For ever and ever together.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BlackAngel dnia Czwartek 29-06-2006, 22:34, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Świstuś




Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dom dla zmyślonych przyjaciół pani Foster.

PostWysłany: Czwartek 29-06-2006, 22:11    Temat postu:

zwei ;d
EDITejszyns:
No spoko, fajnie, uczuciowe.
Troszke ci uciekły kropki na zakonczenia akapitu..
i te cudzysłowia mnie wkurzały..
Ale jest spoko.


Spiaca jestem i nie wiem co pisać.
Branoc. x))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maka




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dąbrowa Górnicza

PostWysłany: Czwartek 29-06-2006, 22:30    Temat postu:

Żyrafka mój mistrzunio *.*

Loffam Twoje dzieła...


Są takie... takie... Przepełnione energią.

Raz czuć dużo radości(choć zdecydowanie rzadziej), raz smutek...

Ach, śliczne ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Me@n_G!rl




Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 29-06-2006, 23:07    Temat postu:

Wreszcie mamy świeżą krew! heh
Podoba mi się!
Ladny styl , pomysł (co nie jest takie proste)
Podoba mi się to że odstąpiłaś od tradycyjnego schematu :
Biedna dziewczyna poznaje Billa zakochują się a w końcu popełniaja samobójstwo!
Cieszy mnie że wprowadziłaś w opowiadaniu troche fikcji , troche grozy i super pomysł!
Masz u mnie Bigg Plusa!
Pozdrowienia i życze dalszych sukcesów!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sick




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: __potwory wychodzą z szafy !`

PostWysłany: Piątek 30-06-2006, 1:57    Temat postu:

"Ciszę panującą wśród ulicznego gwaru zagłusza jedynie odgłos pękających na mojej twarzy różowych balonów. Guma. Słodka, owocowa. Ta z rysunkiem Kaczora Donalda na opakowaniu, kupiona w osiedlowym sklepiku. "

Balony pękające na twarzy?
Nielogiczne, trzeba było ująć inaczej.

Pisane tak, że POWINNO wzbudzić respekt. Po prostu taki styl.

Często używasz "szybko, wolno, wolno.". Może zbyt często? W zbyt wielu dziełach?


Moja (bardzo) szczera opinia:
Nie ma w sobie zbyt wiele wartości. Styl jest naprawdę BARDZO, BARDZO DOBRY. Dlatego tak mi żal, że marnujesz go na coś, co nawet nie ma głębszego psychologicznego sensu. Przykre jak cholera.

Co to miało pokazać?
Że UZASADNIONE zabijanie jest DOBRE?
Że można kogoś zabić i niokt nie zauważy?
Nikt CIę nie znajdzie?
Szczególnie, jeśli trobisz to w tak bestialski i okrutny sposób.

Frazy są fajne, ale finał... cóz, obrzydzający. Kajdany, łańcuchy? Patrzeć na śmierć? Średniowieczem mi zaleciało.

Obrzydzeniem nie znajdziesz uznania.
Obdzierając ludzi ze skóry nie odnajdziesz sensu.


Żal stylu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Żyrafa




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 585
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 30-06-2006, 8:18    Temat postu:

Póki jestem, to jeszcze odpiszę Razz
Justyś, ja też Cię kocham , ale to i tak twoja ' wina ' , że znowu coś napisałam. A to miał być już koniec Razz
$wi$tu$, o faktycznie trochę mi kropki uciekły, lecę popoprawiać, dziękuje że zauważyłaś Smile
Maka, poprawka - były. Teraz sa monotonne.
Me@n_G!rl, ja się nie zgadzam co do tego schematu.
Sick, po pierwsze dziękuje za szczerą opinię, bo na takiej mi właśnie zależało. To ' coś ' ( opowiadanie ) nie miało mieć żadnego głębszego snesu. Żadnego, po raz pierwszy ( lub drugi ) napisał ' coś ' nie starając się nic przekazać. Tak po prostu. Pod tym względem się wypaliłam. Co do tego finału, on chyba miał taki być. Za dużo książek Aghaty Christie naczytałam się ostatnio. JA nie chcę znaleźć uznania , ono nie jest mi potrzebne. Stylu nie żałuj. Ja zawsze wszystko marnuję, do czegokolwiek mam talent , albo i nie mam. Zaprzepaszczam wszystko, inaczej nie potrafię.

Moje pierwsze opowiadania były lepsze. Dlaczego?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Falka
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza światów...

PostWysłany: Piątek 30-06-2006, 8:53    Temat postu:

Żyrafko, umiesz pisać w inteligentny sposób.
To jest wielka zaleta, ale chyba zgodzę się z Sick.
Czytając końcówkę zrobiło mi się niedobrze. Przypomniał mi się Hannibal Lecter, tylko, że on wszystko odgryzał. To były straszne książki.
A tutaj jakoś nie mogłam uwierzyć w te morderstwa. Po prostu nie każdy umie zabijać. Morderstwo jest złożoną sprawą, a mnie zabrakło opisów psychologicznych postaci. Niby były, ale w wersji trochę okrojonej.
Ogólnie styl masz świetny. Ale to nie było opowiadanie z blaszką.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
helcia




Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 620
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a co? a po co? a dlaczego?

PostWysłany: Piątek 30-06-2006, 9:00    Temat postu:

Niesamowite.
Aż nie mogę nic po ludzku powiedzieć.
To było świetne!
Czekam na następną.
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Just Me




Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się biorą erotyki?

PostWysłany: Piątek 30-06-2006, 14:49    Temat postu:

Nie mam nastroju na ukladanie ladnych i szczerych zdan w komentarzach
Wiec powiem, tylko ze zgadzam sie w zuplenosci z Sick i Falka
Wybacz, ze tak olewajaco oceniam ale coz nie zawsze ma sie ochote...
Zycze weny
Pozdrawia
Just Me


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Świstuś




Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dom dla zmyślonych przyjaciół pani Foster.

PostWysłany: Piątek 30-06-2006, 15:01    Temat postu:

Żyrafko, jeszcze coś.

mianowicie te cudzysłowia


Cytat:
„ Sierota w otoczeniu gwiazd „ , „ Tokio Hotel adoptują dzieciaka „ , „ Wychowanek Gwiazd „



Zmień to. Proszę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sick




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: __potwory wychodzą z szafy !`

PostWysłany: Piątek 30-06-2006, 16:59    Temat postu:

Nevermind.

Swoją drogą, kiedy kiedyś będziesz miałą ochotę popisać z kimś coś krwawego z sensem,t o zapraszam do siebie.

Mła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Żyrafa




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 585
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 20-07-2006, 19:11    Temat postu:

Faluś, ja nie umiem z blaszką
helcia, wątpie czy będzie następna
$wi$tu$, ale to są tytuły , muszą być w cudzysłowiu
Wredna_$uko, poprawiłam humor? O. Coś nowego Razz
Sick, < dostaje wytrzeszczu > nie wiem, czy jeszcze będę chciała kiedyś pisać, nawet coś nie krwawego, ale wielkie dzięki za propozycje. < eeeeee, język się plącze > Gdybym jednak ' miała ochotę napisać coś krwawego z sensem ' napewno z niej skorzystam. Mła


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
S.E.T.A.




Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina mroku, tam na mym rumaku z krukiem u boku żyję w kaplicy...

PostWysłany: Czwartek 20-07-2006, 19:21    Temat postu:

Podobało mi się.
Widać, że lubisz wątek śmierci.
Zawsze niebanalnie opisany tak, jak i tym razem.


"Zabij by żyć..."
Zdecydowanie te słowa przypadły mi do gustu...
Masz u mnie dużego plusa.
Za niepowatarzalność, ciekawy, wciągający styl napisania.
Ogólnie za całokształt...

Pozdrawiam i chylę czoła...
Avis


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Żyrafa




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 585
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 23-10-2006, 18:11    Temat postu:

Wątek śmierci lubię, opisany banalnie. I głupio. Tak. Dziwny z Ciebie człowiek Avis.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ko.mar




Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Wtorek 24-10-2006, 17:40    Temat postu:

a ja przyznam szczerze, że nie mam pojęcia, kto go zabił. Wogle mało zrozumiałam. Ale to dlatego, że dzisiaj mam wyjątkowy dzień. Gdy będzie ze mną lepiej, to spróbuje jeszcze raz Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krzykliwa




Dołączył: 17 Lip 2006
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: biorą się dzieci? ;-)

PostWysłany: Wtorek 24-10-2006, 18:32    Temat postu:

Piękne.
Na tyle mnie tylko stac, po tej jednopartówce!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yuna vel laya




Dołączył: 03 Lip 2006
Posty: 485
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Vampirlandu ]:->

PostWysłany: Wtorek 24-10-2006, 19:34    Temat postu:

Wstrząsnęło mną.
I to chyba tyle z mojej strony.
przynajmniej na razie.
yuna


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin