|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
*Anka*
Dołączył: 17 Cze 2006
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Biedronki ;)
|
Wysłany: Poniedziałek 03-07-2006, 8:11 Temat postu: Ai shiteru+ |
|
|
Znów jestem. Witajcie.
Jednoczęściówka długa, wiem. Przepraszam – nie dało się skrócić czy obciąć. A może to i lepiej...?
Co do treści nie wypowiem się. Zostawię to Wam. Od siebie mogę dodać tylko, że opowiadanie jest cokolwiek dziwne.
Dedykejszyn (jeśli mi wypada to dedykować) dla Mojej Kochanej Inspiracji , dla Lejduś Nirvanuś i dla Izuś
Oparł ręce o rozgrzany dach samochodu, pochylił się i z całej siły kopnął w Bogu ducha winną oponę. Zaklął cicho, czując rwący ból w stopie i nachylił się, żeby ją ostrożnie rozmasować. Myślami jednak był zupełnie gdzie indziej.
Dlaczego zawsze muszą go spotykać takie rzeczy? Nic nigdy nie może być normalne?
Zapomniałeś, Kaulitz, że ty już nie jesteś normalny.
Walnął pięścią w gorącą blachę i po raz chyba setny wrócił myślami do wydarzeń ostatnich kilku dni...
* * *
-Vielen, vielen dank! – krzyczał, zdzierając sobie gardło. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jutro będzie miał tą cholerną chrypę, ale od tak dawna marzył, by wykrzyczeć do mikrofonu te słowa. – Danke schön, Tokio!
Tłum pod sceną zafalował, z tysięcy gardeł wyrwały się ogłuszające, nie do końca zrozumiałe piski. Mimo ogromnego zmęczenia uśmiechał się szeroko, ostatni raz pomachał ręką i cofnął się za kulisy, ocierając rękawem spoconą twarz. Tam zatoczył się lekko i prawie upadł, a w ostatniej chwili podtrzymał go Georg.
- Wyglądasz jakbyś był na haju – zaśmiał się.
- Bo tak się czuję – odpowiedział Bill, opierając się o ścianę i gestem dając mu znać, że wszystko jest w porządku. – Kto by pomyślał, że w rzeczywistości wszystko będzie wyglądało jeszcze lepiej niż w marzeniach?
Basista nie odpowiedział, tylko pokręcił głową z szerokim uśmiechem. Poklepał Czarnego po ramieniu i razem przeszli do garderoby.
- Tom, gaznij się po colę.
- Nie chce mi się. Wyślij Billa.
- Bill, gaznij się po colę.
- Nie chce mi się. Wyślij Toma.
- Tom, kopnij swojego brata w cztery litery.
Czarny zerwał się z fotela, kiedy brat zbliżył się do niego na niebezpieczną odległość, najwyraźniej poważnie traktując słowa Gustava.
- Nie możecie zadzwonić do obsługi? – spytał, odpinając obróżkę z szyi. Pozostawiła na niej lekko zaczerwieniony odcisk, który rozmasował od niechcenia.
- Tom rozniósł ostatni telefon – oznajmił spokojnie Georg, nie odrywając wzroku od czytanej gazety. Billowi opadły ręce.
- Jak ty to zrobiłeś?
- Nijak – wzruszył ramionami. – Przechodziłem, zahaczyłem, to spadł i trochę... popękał.
- Popękał? – powtórzył Gustav z ironią i wysypał na stolik trochę śrubek i sprężynek. – To największe części, jakie z niego zostały!
Czarny z lekkim uśmiechem pod nosem obserwował brata, który pieklił się, wywrzaskując, że słuchawka z pewnością jest większa.
Mieli tak różne charaktery. Wszystko przeżywali i odreagowywali inaczej, na przykład teraz, po koncercie – Georg leżał wygodnie rozłożony na sofie i wyglądał na bardzo zaabsorbowanego treścią czytanej gazety, Tom biegał jak wariat po całym pokoju, zostawiając za sobą scenerię jak po przejściu tajfunu, Gustav nie rozstawał się ze swoimi pałeczkami od perkusji, którymi bębnił, w co popadnie. A on, Bill, po prostu siedział na fotelu, uśmiechając się do siebie i jeszcze raz, chwila po chwili przeżywając ostatni koncert.
Tokio. Miasto marzeń.
Tom i Gustav byli zbyt zajęci rzucaniem w siebie częściami telefonu, żeby zobaczyć, jak wstaje i chyłkiem przemyka się do wyjścia. W drzwiach mruknął – bardziej do siebie, niż do reszty – że idzie po tą zakichaną colę.
Wieczór, a właściwie już prawie noc, była chłodna, przejrzysta, czysta... i nadzwyczaj spokojna. Zatrzymali się w bardzo cichej dzielnicy, położonej na samym skraju metropolii. Zderzały się tutaj dwa światy, Tokio, w którym właśnie teraz przebywał, miało w sobie więcej z dawnej tradycji Japonii – nietrudno było zobaczyć drewniany domek, malutki sklepik czy kobietę ubraną w barwne kimono.
A nieco dalej było już inne Tokio – ogromne miasto tętniące życiem, zmieniające się stale, w którym zawsze można było znaleźć coś do odkrycia i coś do poznania.
Spacerował wąską, dosyć słabo oświetlona uliczką, napawając się właśnie tą magią. W sumie nie wiedział, czemu zamiast kupić colę w automacie na holu, idzie po nią do jakiegoś sklepiku... ale ten pomysł całkiem mu się spodobał.
Zaczął tylko żałować, że nie pomyślał o jakimś kamuflażu – ciemnych okularach czy kapturze. Na ulicy było jasno prawie jak w dzień, wszędzie, gdzie tylko rzucił okiem, płonęły barwne światła. W każdej chwili mógł go napaść tłum rozszalałych fanek, pragnących na własne oczy go zobaczyć, dotknąć, zdobyć autograf, garść czarnych włosów albo guzik od koszuli. A nawet całą koszulę.
Zważywszy na to, że wyszedł zupełnie sam, nawet bez Zakiego... nie, nocny spacer po Tokio przestał być rzeczą tak ciekawą.
- Daj spokój, Bill – mruknął do siebie cicho, kiedy minęła go wyjątkowo podejrzana postać. – Chyba się nie boisz.... aaaaaach!
Wrzasnął na cały głos, kiedy coś podcięło mu nogi i jak długi runął na chodnik. Krzyk zamarł mu na ustach, skulił się ze strachu, oczekując ciosu... ale kiedy po dłuższej chwili nic takiego się nie wydarzyło, odważył się otworzyć mocno zaciśnięte powieki.
Zobaczył pochyloną nad sobą młodą dziewczynę. Całkiem wyraźnie widział jej twarz, oświetloną pomarańczowym blaskiem latarni. Wydobył z ciemności miękki zarys drobnej twarzy, lekko rozchylonych ust, malutkiego, zgrabnego nosa i czarnych, delikatnie skośnych oczu, wpatrzonych w niego z mieszaniną strachu i zaskoczenia. Jej ciemne włosy opadały w długich, gładkich kosmykach na plecy.
Wzdrygnął się, kiedy poczuł, jak drobna dłoń nieznajomej dotyka jego kolana – w miejscu, gdzie rozdarły się dżinsy. Był to jednak niespotykanie miły dreszcz, któremu towarzyszyła niezwykła fala gorąca.
Wsparł się na dłoniach i podniósł do pozycji siedzącej. Dziewczyna cofnęła się trochę, jednak nadal lekko dotykała szorstkiego, dżinsowego materiału.
Szczupłe, dziewczęce palce aż parzyły... przez chwilę miał ochotę bezceremonialnie odepchnąć jej dłoń... ale zaraz doszedł do wniosku, że nie jest to nieprzyjemne uczucie.
- Suimasen – powiedziała w swym dźwięcznym języku. Nie za bardzo rozumiał, co to może znaczyć, ale spojrzał na swoje rozdarte spodnie i spoczywającą przy dziurze dłoń dziewczyny, a potem przeniósł wzrok na jej twarz – na jej oczy o przepraszającym wyrazie.
- Nic się nie stało – odpowiedział odruchowo po niemiecku. Zamrugała, marszcząc lekko brwi i wpatrując się w jego twarz. Klepnął się w czoło i powtórzył, tym razem po angielsku: - Nic się nie stało.
Czarnowłosa nadal przypatrywała mu się z uwagą, aż nagle rozpogodziła się i z uśmiechem powiedziała szybko kilka zdań. Bill nie zważał na to, że wpatruje się w nią z otwartymi ustami. Widok jej egzotycznej, sympatycznej i niezwykle pociągającej twarzy przyprawiał go o dziwny ból gdzieś w klatce piersiowej.
Przyjemny ból.
* * *
Przykucnął na asfalcie, równie rozgrzanym, jak samochód. Wplątał palce w natapirowane włosy.
Już wtedy powinien był zrozumieć, że coś jest nie tak. Że wszystko jest nie tak. Że przeszkód jest za wiele. Ale nie, on pozwolił się oczarować, pozwolił sobie na za dużo emocji, na zbyt wiele... lekkomyślności.
I co? Stoi teraz przy vanie, czekając na resztę. A ona jest nie wiadomo gdzie.
* * *
Do hotelowego pokoju wrócił w zupełnie innym stanie, niż wyszedł. Jak pijany. Podłoga kołysała się lekko, wzrok nie do końca rozpoznawał zamglone sylwetki i kształty. Z każdego kąta pokoju spoglądała na niego jej twarz, wszędzie widział roziskrzone, pełne życia spojrzenie, pod palcami niemal czuł dotyk jedwabistych, czarnych włosów...
- No wreszcie! Produkowałeś tą colę, czy co? – z dziwnego, słodkiego otępienia wyrwał go głos brata. Bill przetarł dłońmi oczy. Pokój przestał się dziwnie kołysać, zaczął rozróżniać poszczególne kształty, ale dla odmiany w głowie zaczęły mu szumieć jej pożegnalne słowa – właściwie jedyne, które wyłowił z jej śpiewnego szczebiotu.
Mata kondo.
Nie był pewien, co oznaczają, ale sam fakt, że wypowiedziała je ona... Teraz stały się dla niego najsłodszą muzyką.
- Bill!
Wzdrygnął się na dźwięk głosu Toma. Podskoczył i spojrzał na niego z pretensją za wyrwanie z dziwnie przyjemnego stanu.
- Cooo? – zapytał z wyrzutem, spoglądając na niego spode łba.
- Pytałem, gdzie masz tą colę – powtórzył lekko poirytowany dredziarz. Bill wyciągnął przed siebie ręce i odwrócił je parokrotnie, a potem bez słowa przeszedł do swojego pokoju. Zatrzasnął drzwi, w ubraniu padł na łóżko. Właściwie w poprzek łóżka. Zasnął natychmiast.
Śniła mu się ona.
* * *
Tak, tak, tak... Teraz już dobrze wiedział, że zwariował. Oczywiście wtedy wszystko wydawało mu się tak słodko odurzające. Nawet fakt, że...
Pochylił się nisko, czołem niemal dotykając asfaltu. Był idiotą, mając nadzieję, że coś takiego ma szansę powodzenia.
Że ma szansę istnienia.
* * *
Jeszcze dwa koncerty. Mnóstwo konferencji. Mnóstwo wywiadów. Spotkań z fanami. Bieganina.
A on nie miał do tego głowy. Coraz częściej zdarzało mu się kompletnie odlatywać, nawet wtedy, gdy (teoretycznie) powinien być skupiony. Dyskretne szturchnięcia pod żebra, które sprzedawał mu Georg, budziły go na tyle, by udzielić satysfakcjonującej, choć niezbyt składnej odpowiedzi dziennikarzowi. A potem na powrót zapadał w swoje dziwne, senne odrętwienie.
Widział ją. Słyszał. Czuł dyskretny zapach jaśminu. Wciąż chodził w tych samych, dziurawych spodniach, a ilekroć rozdarty dżins ocierał się o jego ciało, czuł płonący dreszcz – jakby żywy ogień pełznął leniwie wzdłuż jego kręgosłupa.
W chwilach przebłysków świadomości zastanawiał się, co z nim właściwie jest. Przecież w tym, że najpierw na niego wpadła, a potem wypowiedziała kilka zdań nie było niczego zdumiewającego. Ot, zwykłe zajście, nic nie znaczący epizod.
To „coś zdumiewającego” działo się teraz w jego umyśle. W jego sercu. A nawet w jego żołądku i okolicach kręgosłupa.
Nie obchodziły go nawet coraz częściej publikowane w gazetach artykuły na temat jego dziwnego stanu, ani histeryczne komentarze zaniepokojonych fanek. Czuł się tak, jakby całe jego życie prowadziło właśnie do tych dwóch tygodni spędzonych w Tokio, jakby tu był jego punkt kulminacyjny... Nie wiedział tylko, co będzie po tym.
Pięć dni. Pięć dni, spędzonych jak w gorączce, kiedy na każdym kroku, w każdym dźwięku i słowie towarzyszyła mu nieznajoma. Za dnia czuł jej obecność przy sobie, nocą nawiedzała go w snach. Programy telewizyjne i promocja płyty przestały go obchodzić – teraz biegał tylko wzdłuż wąskiej uliczki, licząc na to, że znowu ją spotka.
Gorące, wręcz upalne dni upływały na szeptanych nie wiedzieć do kogo błaganiach, by znowu się pojawiła. By mógł ją jeszcze raz zobaczyć, a wtedy...
Przystawał, wzruszał ramionami, wracała mu przytomność. I co wtedy?
* * *
- Zwariowałeś.
- Wiem. Nie musisz mi tego powtarzać.
- Wiesz, i co z tego? Nic nie robisz!
Bill podniósł głowę ze splecionych ramion i spojrzał na Toma zmęczonym wzrokiem.
- Nic nie rozumiesz – westchnął w końcu.
- Rozumiem więcej niż ci się wydaje – prychnął jego brat, naciągając daszek czapki na oczy. – Myślisz, że zakochałeś się w niej od pierwszego wejrzenia, że to coś wyjątkowego, coś czego jeszcze nie przeżyłeś. A, i chciałeś dodać, że ja przecież nie mam pojęcia o miłości.
Nie spytał, skąd to wie. Już się przyzwyczaił, że tak bezbłędnie odczytywał jego myśli.
- Nie znasz jej imienia – ciągnął Tom. – Nie możesz z nią porozmawiać. Nie wiesz, jaka jest, jakie są jej przekonania. Nie spytasz, czy pójdzie z tobą do kina, co u niej słychać, nie poprosisz o numer telefonu... Bill, ty jej nawet nie powiesz, że ci się podoba! Stary... zakoduj sobie w tej malutkiej czarnej główce, że miłość to nie tylko emocje.
Już otwierał usta, kiedy starszy brat wpadł mu w słowo:
- I właśnie chciałeś stwierdzić, że ja przecież nie wiem nic o miłości.
Czarny zmrużył oczy i popatrzył na niego groźnie, ale po chwili wypuścił powietrze z płuc. Ramiona mu opadły.
- To nie zmienia faktu, że...
-...będziesz jej szukać – wpadł mu w słowo i pokręcił głową z lekkim uśmieszkiem. – Wiem, stary. Wiem.
* * *
No i co? Trzeba było słuchać Toma. Zawsze uważał, że jego brat jest skończonym, nieczułym podrywaczem... ale tym razem nie mógł mu odmówić słuszności.
I co sobie z tego zrobił? Nic.
Miał ochotę w coś walnąć. Dach vana już był, opona była, nawet uderzył czołem o asfalt. Zabrakło mu pomysłów na wyładowanie emocji.
Teraz będzie pamiętał, że starszych się słucha.
Po raz chyba setny prze okno wsadził głowę do szoferki i poprosił kierowcę, żeby poczekał jeszcze pięć minut. Mężczyzna mruknął coś pod nosem, ale kiwnął głową na znak, że się zgadza.
Bill w kieszeniach zacisnął kciuki. Zszedł w dół ulicy, uważnie lustrując każdy zakamarek, każdy róg i boczną uliczkę. Jakby miał nadzieję, że jednak skądś wyskoczy.
Idioto. A myślałeś, że już wróciłeś do siebie.
Ktoś delikatnie popukał go po plecach, na wysokości łopatki. Wściekły, odwrócił się gwałtownie z zamiarem ofuknięcia kolejnej natrętnej fanki, i zamarł. Przetarł oczy, zamrugał kilkakrotnie. Nieśmiało wyciągnął dłoń i dotknął falującego na delikatnym wietrze kosmyka.
Nie miał omamów. Naprawdę przed nim stała.
Z tego, co się potem działo, nie pamiętał zbyt wiele. Zarejestrował tylko niezwykle miły dotyk szczupłego ciała, oszalałe bicie serca (nie wiedział nawet, czyjego), upajający zapach jaśminu. Wzrok wbijał gdzieś w swoje stopy, jakby się bał, że gdy przeniesie go wyżej – już będzie po nim.
Miał rację. Znów wpadł w ten stan – tyle że teraz zamiast gorzkawej tęsknoty odczuwał słodkie dreszcze spełnienia.
Nie całowali się. Nie obejmowali. Stali w niedużym odstępie, on muskał dłonią jej policzek, ona oparła ręce na jego piersi. Patrzyli w swoje oczy. Nie widzieli ich. Widzieli pełne uczuć i uniesień spojrzenia. Uspakajali się. Próbowali nacieszyć się sobą.
- Ai shiteru – usłyszał niewyraźny, lecz śmiały szept. Choć słowa były niezrozumiałe, zabrzmiały w jego uszach jak najsłodsza muzyka.
- Ich auch – odszepnął. – Ich liebe dich auch.
Tom nie wiedział, że ma za brata takiego sprintera. W milczącym zdumieniu przyglądał się, jak pędzi do samochodu, otwiera bagażnik i wygrzebuje swoją torbę, a potem silnym pchnięciem rozsuwa drzwi i zagląda do środka. Napotkał jego pytające spojrzenie.
- Więc...? – spytał, splatając ręce na piersi.
- Byłbym idiotą... – zaczął Bill powoli, ale pokręcił głową. – Prędzej nauczę się japońskiego, niż pozwolę sobie na zmarnowanie czegoś takiego.
Po czym uśmiechnął się szeroko i jak strzała popędził z powrotem, dźwigając ciężki kufer.
Tom lekko uniósł kąciki ust. Wygrzebał się z samochodu żeby poszukać chłopaków i zakomunikować im, że wyjazd z Tokio znacznie się opóźni.
O ile w ogóle nastąpi.
*
No. To czekam na pomidory itp. Ale proszę bez jajek, jeśli można.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Arasoi
Dołączył: 26 Cze 2006
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z internetu
|
Wysłany: Poniedziałek 03-07-2006, 8:15 Temat postu: |
|
|
Piervsza! o jaaaaaaa..... lece czytac
No co tu powiedzieć...
Jestem wzruszona, przez piękną dedykację ()
Jednoczęściówka piękna.
A mało kiedy mnie rusza .
Cudo Boskiej natury.
Aniu, czekam na kolejne.
Ja Cię ai shiteru.
Muaaah
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Arasoi dnia Wtorek 04-07-2006, 22:31, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
helcia
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 620
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a co? a po co? a dlaczego?
|
Wysłany: Poniedziałek 03-07-2006, 9:14 Temat postu: |
|
|
Czytam.
EDIT:
Ma to coś.
Podobało mi się.
Napisane z humorem i smutkiem.
O tak...
To jest to.
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wredna_$uka
Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z szafy Ruchy.
|
Wysłany: Poniedziałek 03-07-2006, 9:35 Temat postu: |
|
|
Szczerze? Miałam takiego ogromnego lenia, żeby to przecztać.
Po prostu mi się nie chiciało. Ale stwierdziłam że skoro i tak nie mam co robić... no to przeczytam.
Cóż nie żałuje, ani chwili się nie nudziłam tylko cały czas zastanawiałam się czy oni będą razem czy też nie.
No i co znaczą te japońskie słowa
Do teraz nie wiem, próbowałam się domyślać.
Nie wiem czy mi się udało.
Ważne że próbowałam.
Więc przejdzmy do rzeczy.
Temat orginalny, takiego czegoś jeszcze nie czytałam.
Błędów nie widziałam żadnych takich które rzucały by się w oczy.
Bardzo przyjemnie wchodziło zadnie za zdaniem do mojej główki.
And no cóż.
Podobało mi się.
Może nie ideał.
Ale było bardzo dobre.
Weny życzę, i pozdrawiam.
P.S. A ja jestem wampirkiem xE
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Wredna_$uka dnia Poniedziałek 03-07-2006, 10:06, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Misfit
Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 453
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: na wschód od szkoły, a na prawo od przedszkola ^.^
|
Wysłany: Poniedziałek 03-07-2006, 10:04 Temat postu: |
|
|
Jakbym wiedziałą co oznaczają te japońskie słówka...
Ale cuż, fajne.
Pdobało mi się. Coś takiego mogłoby się spełnić.
Ale z Polską. I ze mną
Pięny scenariusz.
Już nie chrzanię.
Fajne. No i niezła długość
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Anka*
Dołączył: 17 Cze 2006
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Biedronki ;)
|
Wysłany: Poniedziałek 03-07-2006, 10:08 Temat postu: |
|
|
Przede wszystkim - serdeczne Wam dzięki składam za skomentowanie. Jak narazie nie dostałam tu jeszcze żadnego kopa... interesujące
Dopsz... pospieszam z tłumaczniem. A więc:
suimasen - przepraszam (forma często używana w Tokio)
mata kondo - do zobaczenia (w bliżej nieokreślonym czasie)
No a ai shiteru to po prostu "kocham cię"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Milusia
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 647
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z nienacka (śląsk xD)
|
Wysłany: Poniedziałek 03-07-2006, 10:53 Temat postu: |
|
|
mi ise na poczatku tez nie chcaiłoczytac..bo długie
ale w tym wypadku to dobrze
Podobało mi sie..xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martosia
Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 03-07-2006, 11:28 Temat postu: |
|
|
O mamusiu!
Czułam jakbym czytała jakąś niezwykłą książkę. Ty powinnaś pisać, nie, nie opowiadania- książki. O tak! Jesteś świetna. Według mnie to było przepiękne. Powaliłaś mnie... na kolana, o tak! Masz talent. Osobiście uważam, że jesteś boska dziewczyno. Wcale nie było takie długie. Wręcz przeciwinie- za krótkie. Takie wspaniałe, że mogłabym to czytać w nieskończoność. Podoba mi się!
Jestem zdecydowanie na TAK!
Dziewczyno... wymiatasz!
Jak dla mnie to już niedługo będziesz tą jedną z najlepszych.
Jak zawsze krótko i na temat ...
Martosia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
hela_z_wesela
Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ze starej reklamy telewizorów BRAVIA
|
Wysłany: Poniedziałek 03-07-2006, 14:22 Temat postu: |
|
|
Zaczarowałaś xD
Jak Cię tam zwali? Anka? Nieważne, nigdy nie sprawdzam - strzelam.
Ale musze powiedzieć, że to miał w sobie coś. I nawet długość mnie nie odstraszyła - lubię długie opowiastki. Chociażby nierealne jak ta xD No dobra, to było realne, ale ja bym mogła nawet użyć słowa: fenomenalne. Wprost świetne i cudowne.
O mamo...
Z poważaniem:
hela_z_wesela
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
_Kaś_
Dołączył: 07 Cze 2006
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ha, chcielibyście wiedzieć xP
|
Wysłany: Poniedziałek 03-07-2006, 14:46 Temat postu: |
|
|
Kochanie! )
Dziękuję za dedykację Jesteś kochana No tak, bo moja
Śliczne.
Nie zamierzam rzucać pomidorami. Co najwyżej mogę pokusić się na kwiaty
Tak, jak to zauważyła Helcia/helcia [nie wiem przez jakie 'h' ] napisane z humorem i smutkiem. Było kilka fragmentów, które wywołały uśmech na mej twarzy, a kilka, przy których łezka błądziła w oku, by popłynąć po policzku.
Anuś, Skarbie mój.
Nie umywam się do Ciebie.
Czekam na kolejną jednopartówkę
Kocham, ściskam, całuję
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mistical
Dołączył: 13 Cze 2006
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z PsyChiaTryka
|
Wysłany: Poniedziałek 03-07-2006, 17:27 Temat postu: |
|
|
Aniu.
Podob... Nie.
Nie będętego pisać. To zbyt banalne, zwyczajne?
Czarujesz mnie.
Wciąż się dziwię, że za pomocą kilku zdań wprowadzasz mnie w stan cudownej błogości. Te jednoczęściówki, podobnie z resztą jak RB działają na mnie strasznie kojąco.
Starannie dobierasz wyrazy, zwroty. Widać, że wkładasz w to serce.
A moje serducho oddaję do Twojej dyspozycji.
Pozdrawiam gorąco i chowam się pod ziemię.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Me@n_G!rl
Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 03-07-2006, 21:38 Temat postu: |
|
|
Podobało mi się.
Jest w tym opowiadaniu coś takiego przyciągającego uwagę.
Jest ciekawie, relaistycznie,a jednak mam taki mały nie dosyt.
Nie wiem czemu ale czuję że mogło być więcej napisane.
Przyjemnie się czytało, z taką lekkością i łatwością.
Czekam na więcej dzieł Twojego autorstwa.
Pozdrawiam i życzę weny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Izaa*
Dołączył: 21 Cze 2006
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z małej, czarnej na mapie xD
|
Wysłany: Poniedziałek 03-07-2006, 22:34 Temat postu: |
|
|
Aniuuuu:*
Na początek dziękuję za dedykację (jesli to dla mnie:D)
Jednoczęściówka piękna...
Ja bardzo ai shiteru
Co tu jeszcze powiedzieć? Nie chcę być nieoryginalna i obrzydliwie banalna, więc nic nie napiszę. Będę w ciszy napawać się wspaniałością tegoż to dzieła.
Niech Kaka pozostanie wśród Nas
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(3099)
Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 1285
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 03-07-2006, 22:49 Temat postu: |
|
|
fajny pomysł ciekawe czy ktoś kiedyś opisze Polke
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jeanne
Dołączył: 24 Kwi 2006
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Wtorek 04-07-2006, 13:00 Temat postu: |
|
|
podobało mi się xD
ko0ńcówka było fajna xD
'prędzej nauczę sięjapońskiego...' to było dobre
stylistycznie poprawne.. piękne opisy uczuć (za to ogromny plus )
co jeszcze?
podobało mi się i tyle
pozdrawiam i życzę dalszej weny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Areis
Dołączył: 28 Cze 2006
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: niebo, schody, piekło... a ja mieszkam na tych schodach...
|
Wysłany: Wtorek 04-07-2006, 13:18 Temat postu: |
|
|
ach, Aniu!
to... nie potrafię się wysłowić...
jakie pomidory??? co najwyżej, setki kwiatów...
wiesz, pójdę po mój pseudo - talent i za rączkę przyjdziemy do ciebie po radę, jak można nauczyć się pisać tak pięknie? choć myślę, że tego nie można się na uczyć...
ty masz to we krwi
całuję
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Anka*
Dołączył: 17 Cze 2006
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Biedronki ;)
|
Wysłany: Wtorek 04-07-2006, 16:27 Temat postu: |
|
|
Uau, ale Was się tu posypało... taki jakby shock xD
Martosiu - ksiązki? A kto by to wydał?
Helu - trafiłaś, Anką mnie zwą
Kaś - nie dziękuj. Pewnie, że Twoja
Mistical - po prostu . I za żadne skarby świata nigdzie się nie chowaj.
Me@n Girl - Alleluja! Wreszcie ktoś powiedział coś oprócz "ochów" i "achów"
Izaa - no pewnie, że dla Ciebie. Ja też ai shiteru - i Ciebie, i Kakunię xD
Kami - tylko bez kwiatów. Bo się zawstydzę, albo co gorsza przyzwyczaję. I kto jak kto, ale Ty nie musisz się uczyć pięknego pisania
Dreamer, Jeanne, Milusia - dziękuję za komentarze. Dają kopa
Kocham
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Falka
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza światów...
|
Wysłany: Wtorek 04-07-2006, 20:54 Temat postu: |
|
|
Dwa razy użyłaś zwrotu "brzmiało jak najsłodsza muzyka" czy jakoś tak to leciało. Nie podobał mi się ten zwrot, bo w ogóle nie pasował do reszty no i nie czarujmy się, brzmiał banalnie i łzawo.
Ale ogólnie mi się podobało. Taka ładnie ułożona opowieść o czymś, co nigdy w zyciu by się nie wydarzyło. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości.
Czytało mi się przyjemnie, nie było żylet i aniołów (przed chwilą przeczytałam najnowsze dzieło Sick i Cherry ).
Czyli więcej plusów niż minusów i mam nadzieję, że tak będzie już zawsze.
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ahinsa
Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zadupie zwane Warszawą ;]
|
Wysłany: Wtorek 04-07-2006, 21:19 Temat postu: |
|
|
Wczoraj przeczytałm, dzis dopiero komentuję. Cóż, tak to często ze mną bywa.
Cóż mogę powiedzieć? Na pewno to, że mi się podobało. Nie zauważyłam większych błędów. Styl jest w porządku, fabuła tylko z lekka oklepana, a przecież wiadomo, że teraz ciężko jest wymyślić coś oryginalnego.
Gdy doszłam do konca, naszło mnie tylko pewne pytanie: "czy ona aby nie pomyliła działów?" Odniosłam wrażenie, że to powinno być w wieloczęściówkach, bo cała historia jakby nie została skończona. Może pomyślisz nad tym, by to kontunuować Cieszyłabym się.
Pozdrawiam i życzę wenki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czosneq_91
Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 362
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: masz lizaka?
|
Wysłany: Wtorek 04-07-2006, 21:19 Temat postu: |
|
|
Tak, tak.
Podobało mi się.
I pomysł i wykonanie także.
Ogólnie i bez szczegółu mi się podobało.
Tak, po prostu mi sie podobało.
Nawet bardzo
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Arasoi
Dołączył: 26 Cze 2006
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z internetu
|
Wysłany: Wtorek 04-07-2006, 22:30 Temat postu: |
|
|
Wiecie co?
Nudzi mi sie xD
Aniu, napisz jednopartówke!
No, dalej xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Winter
Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czwartek 06-07-2006, 13:55 Temat postu: |
|
|
Nie czytaj tego, bo i taj już Ci naschlebiały dziewczynki.
Podobało mi się. Bardzo.
Twoje opisy były genialne. Nie wiem jak to zrobiłaś, ale należą Ci się za to ogromniaste brawa.
Cudnie.
Jeżeli jednak to przeczytałaś to dziękuje za uwagę.
Życzę weny i czekam na więcej takich dzieł.
Pozdrawiam:
Zulka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
StOkrOtkAaa
Dołączył: 03 Lip 2006
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 09-07-2006, 18:52 Temat postu: |
|
|
Ładnie ale to nie to. Brakuje mi czegoś.
Czegoś cóż sama nie wiem...
Czegoś co by mnie bardziej wciągnęło.
Niby czytało się "lekko" ale są braki.
Pół na pół.
Dziękuję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zynkosia
Dołączył: 08 Lip 2006
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z najmroczniejszych zakamarków wyobraźni...
|
Wysłany: Niedziela 09-07-2006, 20:16 Temat postu: |
|
|
Fajnie się to czyta. Błędów nie zauważyłam. Może dlatego, że mnie wciągneło Pisz coś jeszcze... Please!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ania_robaczek
Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Grudziądz
|
Wysłany: Czwartek 20-07-2006, 12:00 Temat postu: |
|
|
To jest poprostu cudowne! Tak! Wspaniale się czytało! Wspaniałe opisy!
Mam nadzieję, że jeszcze coś napiszesz. Życzę weny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|