Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bajka nieidealna+

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hela_z_wesela




Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze starej reklamy telewizorów BRAVIA

PostWysłany: Czwartek 18-05-2006, 16:37    Temat postu: Bajka nieidealna+

Myśleliście, że już wszystkie bajki o księżniczkach (czy też królewnach) zostały wymyślone? Otóż byłyście w wielkim błędzie.
Kiedyś sama pisałam bajki na poważnie, które potem opowiadałam moim małym kuzynom oraz dzieciakom z podwórka i wszystkim się podobały. I nie mam zamiaru z tego rezygnować.
Opowiadanie z serii "Cała Polska czyta dzieciom", chociaż ta bajka raczej dwudziestu minut wam nie zajmie. Tak więc (chrzanić gramatykę) akcję nazywam "Era Najnowsza pisze opowiadanie zdeterminowanym nastolatką, które w przebłysku miłości do wokalisty ulubionego zespołu, są w stanie wyrzucić śmieci".
Tak - właśnie tak nazywa się akcja, z okazji której napisałam to opowiadanie.

Nie Andersen, nie bracia Grimm, nie Jan Brzechwa, a...
hela_z_wesela

***

- (…) O, przebacz nam, przebacz nasze niegodne postępowanie! Już nigdy nie będziemy dla ciebie takie niedobre!
- Oczywiście! Już wam przebaczyłam! – zawołał Kopciuszek, w którym nie było ani krzty zawziętości.” (Charles Perrault „Kopciuszek”)

***

Za ówczesnymi straganami, zamkami, lasami, jeziorami, wojnami, za domem pana Jagiełły i innych znajomych z książki od historii, stał sobie zamek. Nie mieszkał tam żaden król, a hrabia, który wygrał swoje bogactwo podczas gry w karty. Miał on córkę, nie będę wam jej jednak opisywać, bo możecie sobie wziąć pierwsza lepszą książkę o księżniczkach i zobaczyć, jak wyglądają piękne królewny. Właśnie – mimo, że człowiek mieszkający tam, był zaledwie hrabią, wszyscy mówili na jego córkę „Księżniczka”. Może dlatego, że była strasznie zarozumiała, samolubna i arogancka? W dodatku chodziła na ciemne imprezy, gdzie palili konopie i inne rzeczy, a miód lał się hektolitrami. W każdym razie, jej jedyną dobrą cechą była uroda.
Widzicie. Ta królewna różni się od tysiąca innych, które są takie dobre, niewinne i święte, że aż niedobrze się robi. Naprawdę wierzycie, że Kopciuszek tak pracował? Ja to bym macosze walnęła w pysk, ale sę ludzie normalni i wymyśleni.
Pewnego poranka, królewna wróciła do domu zalana. Nie wiedziała co się dzieje wokół niej i wydawało jej się, że wszędzie latają słoiki z ogórkami. Hrabia bardzo się zdenerwował. Nie dlatego, że księżniczka (właściwie, dlaczego są słowa królewna i księżniczka? Czy jest jakaś różnica?) przeholowała (o ile kiedyś istniało takie słowo), ale dlatego, iż była w bardzo złym stanie. Bał się o nią, bowiem nie wiedział, że nocami przesiadywała w nielegalnych karczmach. Postanowił zaraz ruszyć do medyka, ale najpierw musiał się przebrać. Kiedy to zrobił, pobiegł i wrócił po pół godzinie (o ile kiedyś mierzyli czas w godzinach). Medyk obadał księżniczkę i stwierdził wyraźne zbliżanie się śmierci.
- Dlaczego? Nie chcę, żeby umierała. – krzyczał hrabia miotając sobą po pokoju, obijając się o ściany.
- Jedyną rzeczą, która może ją uratować to błękitna krew, której musi się napić. – hrabia złapał się za głowę. Błękitna krew? Jedyną błękitną rzeczą, która znał, to ciasto Błękitna Laguna, które oficjalnie zostanie wynalezione za jakieś sześćset lat.
Był jedynie on, ale nie mógł oddać jej swojej krwi, która nie była czysto – błękitna.

Tymczasem przez świat jechał sobie młody książę Gustavo na swoim wielkim koniu, który musiał udźwignąć samego mężczyznę oraz jego sprzęt grający, bowiem książę owy miał zamiłowanie do gry na bębenkach.
Właśnie przejeżdżał koło zamku, który oglądał z podziwem, gdy nagle wyleciał (nie dosłownie, bo przecież nie miał skrzydeł) do niego hrabia. Gustavo nie wiedział jeszcze, że człowiek zamieszkujący zamek jest jedynie hrabią, więc ukłonił mu się i przywitał z należytym dla króla szacunkiem.
- Daj sobie spokój. Moja córka zaraz umrze. URATUJ MNIE! – hrabia równie dobrze mógłby powiedzieć „rette mich”, ale jako, że nie miał żadnych misek, powiedział to, co powiedział.
- Ciebie? A nie twoją córkę? – powiedział trochę głupawy chłopak. Piękny, waleczny, zdolny to on może i był, ale kto u mówi o nadmiernej inteligencji?
Hrabia zadrżał ze złości, potrząsnął księciem i zabrał go do zamku. Weszli do komnaty królewny i gdy tylko Gustavo ujrzał księżniczkę leżąca (nie, nie na ziarnku grochu) na swoim łożu oniemiał. Zakochał się mimo tego, że wygląd to nie wszystko. Nie zwrócił uwagi na zapach alkoholu ani pochrapywania. Była dla niego aniołem, który zszedł z nieba, żeby poświecić mu swoje życie.
Nawet nie wiedział, jak los się odmieni.
- Co musze zrobić? - Zapytał Gustavo (nie sądzicie, że to trochę pedalskie imię?), wciąż wpatrując się w królewnę.
- Musisz zdobyć błękitną krew! – powiedział roztrzęsiony hrabia, nie wiedząc, że dar ma pod nosem. Siedział tylko w kącie trzęsąc się, niczym pod wpływem malarii.
- Zrobię to. Zrobię dla niej. – powiedział i ruszył w świat w poszukiwaniu błękitnej krwi.

***

Książe Gustavo jechał na swym ogromnym koniu, z bębenkami i zapasem jedzenia na tydzień. Przejechał przez stumilowy las, po drodze pozdrawiając Kubusia Puchatka. Szedł tak, a kiedy po 3 dniach i 3 nocach, jego pożywienie kończyło się, natrafił na chatkę pustelnika. Jak wiadomo, pustelnicy żyją na odludziach, toteż i tu nie było ludzi. Zawsze mi się zdawało, że pustelnicy są mądrzy, toteż i ten nie będzie miernej inteligencji.
Gustavo podszedł do ziemianko-lepianki i lekko zapukał w drewniane drzwi, które wydawały się dość stare, z powodu dziur wyżartych przez korniki. Właściwie można by się zastanawiać, czy były to drzwi, bowiem nie otwierało się ich normalnie, tylko odsuwało niczym głaz zagradzający jaskinię w kreskówce o Kaczorze Donaldzie i jego parku, w którym mieszkały misie.
Kawał drewna odsunął się, a w otworze stanął nie kto inny, tylko pustelnik. W pierwszym momencie uciekł, ponieważ od lat nie widział człowieka. Po chwili jednak znów pojawił się w „progu”.
- Witaj wędrowcze. Co cię sprowadza do mojej ziemianko-lepianki? – zapytał dziwnym głosem pustelnik.
Był stary, miał wklęsłą pierś i w ogóle był podobny do Mendla Gdańskiego, ale nie miał żadnych nałogów oprócz borówek.
- Właściwie to nic. – powiedział Gustavo wchodząc do środka.
Ziemianko-lepianka wyglądała jak ziemianko-lepianka. Nie było zwykłych ścian, tylko glina i gałęzie, a na dziwnej półce mieniły się zioła i korzonki.
- Dlaczego wędrujesz, wędrowcze? – zapytał pustelnik.
- Szukam błękitnej krwi. Jestem księciem, który musi uratować królewnę, która jest chora. – pustelnik mruknął coś w stylu „Kolejna naćpana panienka” i doznał olśnienia.
Jako że był wielce inteligentny, zaczął się śmiać z niezwykłego geniuszu księcia.
- Musze cię zmartwić mój drogi, ale to TY masz błękitną krew.
- A gdzie tam. Jak się skaleczyłem to czerwona leciała. – prychnął Gustavo wąchając dziwne kulki.
- Zostaw. To sarnie bobki. A błękitna krew to przenośnia. Mówi się tak o ludziach z rodzin królewskich. – Gustavo zmyślił się. Czyli musi oddać swoją krew? Coś jak DCK (Dojczlandowski Czerwony Krzyż wspomagający rycerzy, którzy podczas walki stracili dużo krwi).
- A to spoko. – powiedział chłopak odwracając się do pustelnika.
- Jest tylko mały haczyk. Musi być jej tyle, aby osoba wypiła jej trzy szklanki. – Gustavo nie widział większej różnicy. Trzy łyki, czy łyków trzynaście, naprawdę nic mu nie robiły. Chciał tylko poślubić księżniczkę i żyć z nią długo i szczęśliwie (jak to bywa w takich bajkach).
Ruszył więc ze swą wiedza i sarnimi bobkami z powrotem.
Przejechał stumilowy las, gdzie tym razem pozdrowił prosiaczka, zamiatającego podwórko przed swoją chałupką.
Dojechał do zamku hrabiego z wesołą nowiną.
- Hrabio, hrabio. Mam koronę, więc chcę córkę twą za żonę! – krzyknął książę rymując rymem, który to układał przez całą drogę powrotną.
- Wreszcie się domyśliłeś? No to dawaj, będziemy rżnąć. – powiedział hrabia łapiąc szablę Zorra, którą wygrał z nim w karty.
Gustavo dopiero teraz zrozumiał, co musi zrobić. Trzy szklanki, to bardzo dużo. Prawdopodobnie wykrwawi się na śmierć. Dla niej? Czy jest sens oddawać życie dla osoby, którą jedynie widział, a jej nie znał? Jest tyle innych osób, które równie dobrze mogłyby to zrobić, ale wypadło właśnie na niego.
Spojrzał na królewnę, potem na hrabiego, wzdrygnął się po czym wyszedł.

***

Dla wszystkich nieksiężniczek.

Z poważaniem:
hela_z_wesela


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
CoL@




Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin

PostWysłany: Czwartek 18-05-2006, 16:51    Temat postu:

Ohhhh...
Fajne xD
Dla nieksiężniczek Very Happy Podobało mi się xD
A to Gustavo mnie pwolaiło, bo widziałam parodię, z GustavO w roli głównej Very Happy
Ale tak to spoko Smile
Zresztą, jak wszystko Wink
Pzdr


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Negai
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Czwartek 18-05-2006, 17:00    Temat postu:

Hm...
To bylo... inne?
Tak, zdecydowanie.
A jak mam zwyczaj mowic, wszystko co inne, jest lepsze, bo jest wyjatkowe.
No i tez mi sie podobalo.
Powalilo mnie w niektorych momentach Laughing
Dla nieksiezniczek... racja.
No to ja sobie ide. Nic tu po mnie.
Dzieki za wszystko. Pozdrawiam, jak zawsze pokorna i oddana:
~ddm


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
i$Qa




Dołączył: 27 Kwi 2006
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 18-05-2006, 20:29    Temat postu:

Może ja nic nie powiem?...
Tylko tyle iż to dla mnie Razz...
Manierami nie grzeszę XD...
Rżnięciem głupa co chwilę też (ale wy nic nie wiecie) Smile...
Hmm...
Pogadajmy o kotletach...
Oj, sory, tak mi od sql zostało....bo o kotletach z koleżankami gadałam...
No matter...

Jednoczęściówka wyje...rombista Razz...
Po prostu...
PODOBAŁO MI SIĘ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Lolly
TH FC Forum Team



Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 2878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 18-05-2006, 20:57    Temat postu:

musze przeczytac. jutro xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Falka
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza światów...

PostWysłany: Sobota 20-05-2006, 10:17    Temat postu:

Helu, to było wspaniałe. Śmiałam się, od początku do końca, poprawiłaś mi humor, że hej!Smile Wiesz, że ja lubię twoje opowiadania? Masz taki fajny styl pisania, inszy, dużo inszy:) niż wszystkie... A Gustavo, to faktycznie trochę pedalskie imię, na szczęście właściciel inetligenty byłSmile Całkiem nie pedalski:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
night-kid




Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z zakładu dla przeciętnych inaczej

PostWysłany: Sobota 20-05-2006, 11:05    Temat postu:

królewna to córka króla
księrzniczka to córka Księcia ( Żona księcia to księrzna)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noire




Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 2087
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tychy

PostWysłany: Sobota 20-05-2006, 11:23    Temat postu:

buheheh...."sarnie bobki.."...
boskie te opko...
wspaniałe..inne ale cudne..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hela_z_wesela




Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze starej reklamy telewizorów BRAVIA

PostWysłany: Niedziela 21-05-2006, 15:46    Temat postu:

Night-kid - dziękuję za wyjaśnienie. Padam do stóp, ale nie całuję, bowiem wtajemniczeni wiedzą, o co chodzi.

Z poważaniem:
hela_z_wesela

PS. Ale i tak zostane przy wersji, że chodzi o jedno i to samo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cherry




Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z dna szafy.

PostWysłany: Sobota 10-06-2006, 11:47    Temat postu:

Hahaha...
Mogę wystawić Ci drewniany pseudopomnik pod moim blokiem...?

Uwielbiam takie bajeczki... Sama kiedyś lubiłam takie pisać (moje ostatnie 'dzieło' to "Powsińskie różyczki" opowiadające o trzech uroczych dziewczątkach).
Niespodziwałam się, ze ktoś kiedykolwiek tak idealnie trafi w moje humorystyczne gusta. Tobie bezsprzecznie się to udało.

Nie bredzę dłużej, bo niestety się spieszę...
Ach, jak tylko wrócę, poszukam jeszcze czegoś Twojego autorstwa...
Zobaczymy, może pomaluję ten Twój drewniany pseudopomnik jakąś złotą farbą z tesco... Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
enaL




Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 10-06-2006, 12:02    Temat postu:

Hela weź spojrz na mój nick i powiedz z czym Ci się kojarzy Very Happy
Potem mozesz mi powiedzieć Razz
A co do opa to smiałam się głupio ze az qmpel stanął pod oknem i zaczął się wydzierac zcego się brechtam jak głupia Laughing
No cóż jestem hihotkiem i śmieje się z wszytskiego Twisted Evil
Pozdrawiam,
enaL


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hela_z_wesela




Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze starej reklamy telewizorów BRAVIA

PostWysłany: Sobota 10-06-2006, 13:21    Temat postu:

Pomnikiem nie pogardze, chociaż to chyba jeszcze za wcześnie. Ale ile lat miał Mozart, kiedy zaczął komponować? Czy tam grać...

enaL kojarzy mi się z:
lanym poniedziałkiem, Łudi Alenem, panem Melą, i Nalą.

A na pożegnanie powiem, że:
"W miłości zawsze ten, kto wyleczy się pierwszy, zawsze jest lepiej wyleczony".
Niedosłownie wyciągnięte z ust Francois de la Rochefacauld.

Z powaznaiem:
hela_z_wesela


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Reena




Dołączył: 07 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Ironią i Sarkazmem Płynąca

PostWysłany: Sobota 10-06-2006, 18:04    Temat postu:

To opowiadanie było fajne. Nawet bardzo :)
Błędy pojawiły się, malutkie, w interpunkcji. Ale co tam, treść to nadrobiła.
Pomysł ponownie oryginalny, tekst lekki i zabawny, napisany pasującym do charakteru opowiadania stylem. Bardzo lubię takie "prześmiewki".
No i wreszcie coś odmiennego od poważnie poważnych tragiczno-łzawych jednoczęściówek o nieszczęśliwej miłości. Aż mnie za serce tym ujęłaś ;)

A to zdanie po prostu rozłożyło mnie na łopatki :D :
"Był stary, miał wklęsłą pierś i w ogóle był podobny do Mendla Gdańskiego, ale nie miał żadnych nałogów oprócz borówek."


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Reena dnia Niedziela 11-06-2006, 10:10, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sailor Moon




Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy

PostWysłany: Sobota 10-06-2006, 18:41    Temat postu:

Brechtałam sie jak nigdy!!
To było odjechane....sarnie bobki,Gustavo, i ta ziemianko-lepianka.....wszystko obłedne


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
beaciaa




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 872
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Niedziela 11-06-2006, 18:26    Temat postu:

Normalnie zaczynam coraz bardziej lubic twoja tworzosc Very Happy Masz taki nietypowy, oryginalny styl pisania:D Ciekawe, wciagające i smieszne zarazem. Gratuluje pomyslu Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Żyrafa




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 585
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 14-06-2006, 17:10    Temat postu:

Cytat:
ale sę ludzie


Cytat:
obadał

zbadał, przebadał
Cytat:
Ziemianko-lepianka wyglądała jak ziemianko-lepianka

Mwhahaha...Cudne Very Happy

HAhahahah...helu, to było przecxudnie śmieszne, zostaniesz bajko pisarzem Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hela_z_wesela




Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze starej reklamy telewizorów BRAVIA

PostWysłany: Czwartek 15-06-2006, 23:25    Temat postu:

Cięzkich rzeczy zazwyczaj nie piszę, bo jak nie lekkie, to cięzkie, a komu by się chciało nosić 10 kilo?
O Bajopistarstwoe myślę, odkąd pamiętam, a pamiętajcie, że myślenie u mnie rzeczą żadką.
Co do tragiczno-łzawych opowiadań przypominam o Erze Najnowszej, do której zalicza się i to opowiadanie.
Sarnie bobki przyszły do głowy z sarnich bobków, które to znaleźliśmy w ogródku. Obłędne? A skąd. Chyba, że to komplement. Wtedy się niesmiało uśmiecham, żeby nikt nie widział. Nie mam w zwyczaju czerwienienia się.
Beaciaa to Boruc na zdjęciu? A miło słysześć, że moja twórczość jest lubiana.
Aż zawiało Erą Najnowszą.

A teraz bez poprawianie błęów idę spać.
I pić.

na część pana pampersa:
Si, si,
Sikulku.

PS. Umiem pisać na klawiaturze nosem.

Z poważaniem:
hela_z_wesela


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin