|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
koudi
Dołączył: 21 Sie 2006
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z pewnego miasta gdzieś w centrum kraju
|
Wysłany: Poniedziałek 11-09-2006, 17:50 Temat postu: "Bo sława niszczy"+ |
|
|
Z góry przepraszam za błędy. Dedykacja...hmm...nie dedykuję. Tak po prostu. Zapraszam:
Pierwsze promienie słońca, nieśmiało wyłaniały się zza horyzontu, obrysowując kontury dachów, wieżyczek i z dala widniejących łąk. Miasto powoli budziło się do życia, a wraz z nim nowy dzień. A może to właśnie poranek, sprawiał, że na ulicach zaczynało tętnić życiem? Ludzie wychodzili do pracy, samochody powoli poruszały się wzdłuż drogi, cierpliwie czekając, aż korek zelżeje. W blokach, jak i w domach, pachniało świeżą kawą. Na dachu jednego z wieżowców, siedział chłopak. W jego radosnych, ciemnych oczach, odbijało się niebo o delikatnym, różowym kolorze. Tak właśnie zaczynał swój dzień. Patrzył na wschód słońca, w każdym dniu inny i niepowtarzalny. Czekał cierpliwe, dopóki dzwon pobliskiego kościoła, nie wydał z siebie pierwszego dźwięku, zwiastującego szóstą rano. Wstał i razem ze swoją towarzyszką, gitarą, udał się w stronę starych, metalowych drzwi.
Przechodził przez, tak dobrze znane mu przecznice i mijał tych samych, wiecznie się śpieszących ludzi. Jemu nigdy się nie śpieszyło. Własnym tempem, szedł przez życie, nie zwracając uwagi na pośpiech innych. Spojrzał w kałużę, która była pozostałością po wczorajszym, ulewnym deszczu. Odbijał się w niej czternastoletni chłopak o brązowych, rozczochranych włosach i krwistych ustach. Trzymał w ręku przedmiot, który kochał nad życie. Bo życiem, była dla niego muzyka. W parku, jak zwykle było wielu spacerowiczów, którzy z poczucia obowiązku, wyprowadzali swoich pupili. Soczysta zieleń, rozlewała się jak dywan, po całym terenie. Z drzew spadały, poruszone wiatrem, krople wody. Wzdłuż alejek, postawione były drewniane ławki, zapraszające na krótki spoczynek. Na jednej z nich usiadł czternastolatek. Wyjął z futerału instrument i swoją delikatną dłonią, chwycił za gryf. Z pudła wydobyła się, spokojna, nostalgiczna muzyka. Już nic się nie liczyło. Tylko on, gitara i melodia. Sprawnie i bardzo płynnie, układał palce na strunach, zmieniając tym samym barwę dźwięku. Grał tak przez godzinę, nie zwracając uwagi na ludzi, którzy od czasu do czasu zatrzymywali się i wsłuchiwali w melodię. Co po niektórzy, wyjmowali z kieszeni lub z portfela monety, ale w porę orientowali się, że na ziemi nie leżało nic, do czego można byłoby je wrzucić. Przestał grać i spojrzał przed siebie. Na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech. To był udany poranek. Nie pomylił się ani razu, i w końcu zagrał do końca.
- Wspaniały występ – usłyszał obok siebie i skierował wzrok na mówcę. Obok, na ławce siedział mężczyzna. Chłopak oszacował jego wiek na około czterdzieści pięć lat. Był dość modnie ubrany, miał czarne włosy i czekoladowe oczy. Takie głębokie i pełne młodzieńczego zapału.
- Długo grasz na gitarze? – spytał, nie spoglądając jednak na czternastolatka.
- Dostałem ją w wieku ośmiu lat od mojego taty. W przyszłym miesiącu, czternastego, będzie sześć lat. – odpowiedział grzecznie, nadal z zaciekawieniem przypatrując się mężczyźnie.
- Sześć lat, powiadasz. A tę melodię…Musiałeś długo trenować, że tak perfekcyjnie ją wykonujesz.
- Usłyszałem ją pierwszy i jedyny raz, tydzień temu. – stwierdził, wywołując na twarzy rozmówcy oznakę niedowierzania.
- Naprawdę. – dodał z naciskiem. – Moja mama tę melodię puściła. Bardzo mi się spodobała. Szkoda, że bez słów. Mówiła, że należy ona do zespołu z jej młodzieńczych lat. Jedyna rzecz, którą zabrała ze sobą z Europy była płyta z tą piosenką. Podobno, tam gdzie mieszkała robili niezłą furorę. Opowiadała, jak na jednym z koncertów, wyprowadzili ją ochroniarze, gdyż chciała przejść przez barierki. Nie uważa pan, to za dziwne?. – chłopiec zaczął się śmiać. W jego małej główce, malował się obraz tego niecodziennego wydarzenia.
- Pewnie, trudno jest ci sobie wyobrazić własną matkę, jako nastolatkę, szalejącą za jakimiś chłopakami.
- Skąd pan wie, że to byli chłopcy? – zauważył spostrzegawczo.
- Domyślam się – mężczyzna uśmiechnął się i spoglądał na gitarę. Nastolatek zauważył to i po chwili się odezwał:
- Chciałbym kiedyś zostać gwiazdą. Grać w jakiejś kapeli, jeździć w trasy koncertowe, rozdawać autografy. Myśli pan, że to jest możliwe?
- Marzenia, się spełniają. Trzeba tylko mocno w nie wierzyć. No i nie załamywać się, kiedy dziesiąta z rzędu wytwórnia, odmawia nagrania płyty.
- Jeszcze niech pan doda, że jestem młody, całe życie przede mną i że kiedyś się uda. – spuścił wzrok i zainteresował się suwakiem od czarnego futerału na gitarę.
- A dlaczego ma się nie udać?
- Jest tyle zespołów na świecie. Konkurencja nie do przebicia. Zresztą, kto wysłucha próśb czternastolatka? Branża muzyczna jest nie ugięta.
- Masz rację – zgodził się mężczyzna – Jednak, nie należy się poddawać. Jeżeli to jest twoje marzenie, to dąż do tego, aby się spełniło. Masz w sobie potencjał i nie powinieneś go zmarnować.
- Tak pan myśli? – w oczach chłopca zaiskrzyła, jakby nadzieja. Patrzył na tego czterdziestolatka i czekał na odpowiedź. Park, powoli zapełniał się coraz większą ilością ludzi, a słońce schowało się za biały obłok.
- Oczywiście, że tak. Bez wątpienia. Spróbuj napisać piosenkę, albo melodię. Znajdź kogoś, kto również gra na czymś, wokalistę lub wokalistkę i ćwiczcie. Znajdźcie własny styl i zespół gotowy. A potem trzeba tylko się nie poddawać.
- Jak pan tak mówi, to, to wszystko wydaje się takie proste i piękne. I realne. A rzeczywistość jest inna, okrutniejsza. – nastolatek wziął do ręki gitarę i przesunął palcami po strunach. Instrument zazgrzytał złowieszczo, by za chwilę wydobyć z siebie dynamiczne dźwięki, szybkie i ostre. Po kilku minutach melodia się zmieniła, nabrała lekkości. Mężczyzna przyglądał się występowi i na chwilę znalazł się w zupełnie innym miejscu, kilkanaście lat wcześniej. To były wspaniałe czasy. Pełne szaleństw, nieprzyzwoitych myśli i zdarzeń. Pełne wiary w nadchodzący czas, w ponadczasowość. Niestety wszystko przemija, pozostają wspomnienia, w których człowiek stara się nie zatracić. A może on już się zatracił, tylko nie mógł się z tym pogodzić? Chłopak przestał grać i spojrzał w zamyśloną twarz mężczyzny.
- O czym pan myśli? – spytał cicho, jakby bojąc się przeszkodzić.
- O dawnych czasach. Tak, to, co mówię jest trudne, ale nie nierealne. Masz talent i go nie zmarnuj. Pamiętaj jednak o jednym. Jesteś młody i pewnie te błędy cię nie unikną, jednak nie zmieniaj się. Cokolwiek się stanie, pamiętaj o tym, kim jesteś. Sława przynosi uwielbienie, pieniądze. Zapominamy jednak o wielu innych rzeczach. – spojrzał z powagą na chłopca – Ona niszczy człowieka. Woda sodowa uderza do głowy, myśli się, że wszystko można. Powoduje, że się zmieniamy. Zapominamy o ludziach, dzięki którym jest się sławnym. Nie mówię tutaj o producentach, menadżerach, tylko o fanach. To oni tworzą gwiazdę. Jeżeli o tym zapomnimy i popadniemy w samouwielbienie, wtedy zniszczymy nasze marzenia. Zniszczymy siebie. – mężczyzna wstał z ławki i zamknął na chwile oczy. Nastolatek, analizował każde słowo. Starał się wszystko zapamiętać. Postanowił również, że się nie podda. Będzie sławny. Tak!! Zrobi to. Nie podda się i będzie dążyć do spełnienia swoich marzeń, nie zmieniając się przy tym. Uśmiechnął się sam, do siebie. Również wstał i dopiero teraz, zauważył, że czterdziestolatek oddala się, powolnym krokiem, parkową aleją.
- Skąd pan o tym, wszystkim wie?! – krzyknął, na co mężczyzna odwrócił się w jego stronę.
- Bo ja, zapomniałem kim jestem i jakie było moje marzenie, tym samym tracąc wszystko! – odpowiedział spokojnie.
Nastolatek spoglądał na oddalającą się postać. Słońce wyszło zza chmur i rozświetliło miasto swoimi promieniami. Zapowiadał się naprawdę ładny dzień. Chłopak, już nigdy więcej nie spotkał owego mężczyzny, chociaż przychodził do parku codziennie przez kilka lat. Miesiąc później, czternastego sierpnia, znalazł na tej samej ławce w parku, płytę jakiegoś zespołu. Ze zdjęć spoglądało na niego czterech nastolatków. Jeden z nich miał tak dobrze znane – chociaż tylko raz widziane - czekoladowe oczy. Odwrócił pudełko i jego oczom ukazało się imię i nazwisko, które zapamiętał już na zawsze. Bill Kaulitz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Teallin
Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł
|
Wysłany: Poniedziałek 11-09-2006, 18:56 Temat postu: |
|
|
Yh Koudi...
I co ja mam ci powiedzieć?
No?
Na swoje nieszczęście czytałam przy Switchfoot ,,You" i jakoś tak...
Zahipnotyzowało mnie.
Nie obrazisz się jak powiem, że to twój najlepszy twór jaki miałam przyjamność czytać?
*Tea spogląda nieśmiało w kierunku Justyny*
Ładna. Zgrabny styl. Szczegóły i możliwość wczucia się w sytuację. Byłam przechodnim. Dziewczyną...
To ja sobie usiadłam obok gitarzysty, nie Bill.
A Konrad sobie grał...
Eh nie słuchaj mnie. Głupoty już gadam.
Ale naprawdę zrobiło wrażenie.
Błędów nie widziałm, a więc przyjmijmy, że ich nie ma
Taak...
Sława niszczy.
Niestety bywa i tak. Zatracamy się w czymś. Uważamy się za wyższych niż cała reszta. Bo jesteśmy my i są oni. Ludzie.
Czujemy się tak jakbyśmy do tej rasy nie przynależeli. Nie znosimy sprzeciwu, żądamy kolejne komplementy. Krytyka nie wchodzi w grę.
A ci, którzy patrzą na to racjonalnie zostają zmieszani z błotem.
Byłam taka sama... Sodówka...
No nic.
Rozpisałam się.
Przepraszam...
EDIT:
Mój 300 post. Jaki zbieg okoliczności, prawda?
Reszta jest milczeniem...
Tea
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Krzykliwa
Dołączył: 17 Lip 2006
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: biorą się dzieci? ;-)
|
Wysłany: Poniedziałek 11-09-2006, 19:27 Temat postu: |
|
|
Zrozumiałam na swój sposób.
Ale podobało mi się...
Naprawdę
Było warte mojej uwagi
pozdrawiam i weny życzę!
k-stay
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
koudi
Dołączył: 21 Sie 2006
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z pewnego miasta gdzieś w centrum kraju
|
Wysłany: Poniedziałek 11-09-2006, 21:26 Temat postu: |
|
|
Teallin => Dziękuję, za słowa uznania. Oczywiście, że się nie obrażę. Wręcz przeciwnie, jestem ci wdzięczna za szczerość
Karocia=> Dlatego nikomu nie dedykowałam. Bo kazdy odbierze to inaczej... Cieszę się, że się podobało
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
S.E.T.A.
Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraina mroku, tam na mym rumaku z krukiem u boku żyję w kaplicy...
|
Wysłany: Wtorek 12-09-2006, 5:44 Temat postu: |
|
|
Witaj, witaj. Widzę, że ciężko pracujesz w celu poprawy jakości zaistniałych na tym forum opowiadań. Powoli Ci się udaje. Jest lepiej, nie znalazłam błędów. Popracuj jednak nad tematem. Taka historia nie wystąpiła tu jeszcze, ale sam tekst o sławie i jej skutkach już był niebagatella kilka razy. Jest to lekką przesadą, a wierzę, iż stać Cię na coś bardzo oryginalnego.
Z spokojnym sumieniem przyznam się, że to ,,dzieło" jest najlepsze spoza wszystkich Twoich. Nie migocze, jest dobrze stylistycznie, ortograficznie i interpunkcyjnie wykonane. Treść niby płytka, lecz za razem z głębią. Przejrzyste słowa i lekkość, jakby dotykać chmur. Sprawia to opowiadanie wrażenie, iż to czytelnik jest towarzyszem chłopaka. Siedzi obok i słucha, a nie Bill.
Podoba mi się wykreowany, przez Ciebie pomysł. Jest z innej perspektywy pokazany i bardzo możliwy. Widząc to co się dzieje z frontmanem Tokio Hotel można tylko odliczać, bo prędzej czy później wszyscy zauważą, że sodówka nim żądzi, a nie on nią. Dlatego obstaję, przy Com'ie. Oni się nie zmieniają, ale to tak na marginesie.
Stylistyka - 10/10
Ortografia - 10/10
Interpunkcja - 9/10
Pomysł - 5/10
Wykonanie - 7/10
Łącznie, gdy podsumowałam tabelę z punktacją, którą szczerze, bez oszustw i wyciągania brudów uzupełniłam - 6,40/10. Więc nie wachając się i nie przedłużając w nieskończość, bo zarówno jak Ty nie chcesz tego czytać tak ja nie chcę pisać, bo czas mnie goni, a chciałabym jeszcze się ubrać zanim wyjdę do szkoły, co dość często zdarza mi ,,umknąć". Ale to tak poza tematem. Więc wystawiam Ci, chociaż nie powinnam, bo potem pewni ludzie twierdzą, iż nie potrafię krytykować (Szczegół, że nigdy nie powiedziałam, że umiem. Jestem sobą, mówię tylko prawdę.) - 4. Pozdrawiam i czekam na rezultaty mozolnej pracy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Courtney
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa.
|
Wysłany: Wtorek 12-09-2006, 8:11 Temat postu: |
|
|
Musze przyznać. Podobało mi się.
Choć temat znany, to było ładne.
Twoj styl mi się podoba.
I musze przyznać. jest to twoja najlepsza praca, która czytałam.
Więc jestem na Tak.
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
hela_z_wesela
Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ze starej reklamy telewizorów BRAVIA
|
Wysłany: Wtorek 12-09-2006, 11:17 Temat postu: |
|
|
koudi (to imie coś mi mówi..., ale za parapet nie wiem co), Twoj nick zauważałam już wczesniej, jednak z czystego lenistwa postanowilam nie czytać (jak to brzmi).
Tym razem powiem, że raczej się nie zawiodłam. Widze, ze w gronie tych, co chyba w głowie mają nie pokolei jestes od niedawna (powiedział pięciolatek do trzylatka) i tez zbyt wiele nie oczekiwałam. I mimo, ze słowo "nastolatek" bywąło momentami drazniące, to podobało mi się. Moze niektóre wyskoki, czy rzeczy raczej do ludzi niepodobne były, to jednak przyznam rację, ze tkwiła w tym jakas magia. Poczatkowe opisy napewno mają tutaj swój udział.
I tym skocznym nie bardzo akcentem, brakiem zdrowia i wszystkim co mnie otacza kończe komentarz.
I moc z Tobą.
A teraz ide wydmuchac nos.
Z poważaniem:
hela_z_wesela
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
billuska
Dołączył: 29 Sie 2006
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
|
Wysłany: Środa 20-09-2006, 19:12 Temat postu: |
|
|
Ładne widac ze wlozylas w to troche roboty:D I nie oklepane:D ale co bill zapomiał o fanach?!a to...heheheh dobra pozdro!pisz tak dalej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Serena_van_der_Woodsen
Dołączył: 09 Wrz 2006
Posty: 225
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: KrólewskieMiastoKrakoof =)
|
Wysłany: Środa 20-09-2006, 19:23 Temat postu: |
|
|
super pomysł i fabuła!
cool.
"Musiałem dzisiaj wstać o ósmej.
Inni wczoraj się bawili, ale ja nie, bo musiałem wstać o ósmej, aby zadbać o powodzenie zespołu.
Sukces zawdzięczamy wyłącznie wspaniałemu wokaliście, i temu, że tak świetnie wyglądam"
Bill w 'One night in Tokio'
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ambre
Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 381
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: mam wiedzieć? Może... Zabłocony rów tuż obok drogi czyli WIEŚ potocznie nazywana: KRAKOWEM?
|
Wysłany: Środa 20-09-2006, 19:38 Temat postu: |
|
|
Niby mnie ruszyło, ale z drugiej strony było przeciętne.
Podawałaś suche fakty...
Po prostu wyrazy, nie zdania natchnione czymś magicznym...
Przekaz jest, morał...
Ale to mało.
Styl dobry, lekki, łatwy...
Ale zabrakło czegoś...
Poczekam na kolejne dzieła.
Tymczasem jestem bardziej na tak.
Pozdrawiam.
Ambre
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|