|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dalia
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czwartek 13-04-2006, 17:35 Temat postu: Bo życie To Jedna Wielka Niespodzianka ... XIII New Part :)+ |
|
|
To opowiadanie napisałam pod wpływem emocji...
Myślę że się wam spodoba... a jeśli nie to trudno.
Przyjmę pochwały jaki i równierz krytykę.
Wiec do dzieła:
Część 1
Ciemnym parkiem szła blond włosa postać, o pieknych zielonych oczach. Tak, to była Holly ,14 letnia Niemka.
Nie była popularna, ale też nie była szarą myszką... Była sobą, tą która całe przerwy między lekcjami potrafiła poświęcić książką. Chodziła miedzy alejkami, wsłuchując się w śpiew ptaków. Znów kłutnia, znów wyzwiska... Codzienność, cały czas sprzeczała się z rodzicami. Kochała ich, ale nie mogli znaleść wspólnego języka.
Przysiadła na zielonej ławce, i wpatrywała się w drzewa tańczące na wietrze... Marzyła o idealnej rodzinie. Ojciec wracający z biura, matka siedząca w domu i czekająca na powrót dzieci i męża...
-Ale taka rodzina nie istnieje... nie dla mnie... - powiedziała dziewczyna, i łza spłynęła jej po policzku.
Robiło się coraz ciemniej na dworze, ale Holly to nie przeszkadzało, chciała uciece, nie wiedziała tylko gdzie.
Nagle coś ją tchneło aby wracała do domu. Wstała i powoli udała się w strone bloku w którym mieszkała.
Nikogo już na ulicach nie było, tylko czasami przejeżdżające auta roświetlały ciemną ulicę.
,,Dlaczego wracam, po co?'' zadawała sobie pytanie ale i tak dalej szła.
Dziewczyna stanęła przed budynkiem, ale to co zauwarzyła na parkingu trochę ją zaniepokoiło...
Była to karetka, i czarny samochód który odwozi zmarłych. ,,Pewnie znów umarła jakaś miła starsza kobieta...'' pomyślała.
Wybiegła po schodach na piąte piętro. Stanęła przed drzwiami do mieszkania, wzięła głeboki wdech, i zapukała.
Nikt nie otwierał, ale słyszała że w środku ktoś jest. Nacisnęła na dzwonek, nareszcie ktoś otworzył.
Był to jej ojciec, 36 letni, wysoki mężczyzna o ciemnych włosach. Strasznie zbladł gdy zobaczył córkę.
-Coś się stało? - spytała niepewnie.
Pan Mark nic nie odpowiedział, w przedpokoju siedziała młodsza siostra Holly, Claudia 7 letnia szatynka.
Płakała, wręcz wyła, zakrywając swymi rączkami twarz. Dziewczyna klęknęła przed małą.
-O co chodzi ? - spytałą ocierając łzy siostrzyczki.
-Ma...mam...mama - wyjąkała.
No tak, zawsze gdy Holly wracała do domu mama witała ją pierwsz a teraz... Nagle zobaczyła wychodzącego lekarza z sypialni rodziców.
-Niestety... Przykro mi... - powiedział siwy facet w białym fartuchu. Dziewczyna zerwała się i wbiegła do pokoju z którego przed chwilą wychodził lekarz.
To co zobaczyła zapamięta do końca życia. Jej matka leżała z zamkniętymi oczami, na łóżku. Jakiś młody chłopak przykrywał ją prześcieradłem, a księżyc oświetlał twarz zmarłej.
-Mamusiu...- wyszeptała i zaczęła przytulać ciało kobiety.
Oczy Holly tak piękne i głebokie, zrobiły się szkliste i wypuściły kilka łez. Dziewczyna uszczypneła się kilka razy, ale to nie był sen, to był koszmar na jawie, najgorszy koszmar jaki mogłaby sobie wyśnić.
-Nieeeee!!! rozumiesz nie!! masz nie odchodzić!! nie teraz kiedy Cię najbardziej potrzebuję!! - krzyczała, i zanosiła się płaczem, ale wiedziała że i tak jej matka tego nie usłyszy.
Mężczyźni odciągneli Holly od łóżka i zaprowadzili do innego pokoju. W tym czasie chłopak zawiózł ciało do kostnicy. Dziewczyna wraz ze swą siostrą płakały. Blondynka Nie wiedziała co zrobić, pocałowałą małą w czoło, wzieła komórkę troche kasy, mp3 i wybiegła z mieszkania.
Błąkała się po ulicach Berlina, nie wiedziałą do kąd iść. Nie miała już sił, wycieczona płaczem i wedrówką, usiadłą na przystanku.
Godzine pózniej przyjechał jakiś autobus, wsiadła do niego. Oparła głowę o szybę i oglądała miasto nocą, przysnęła. Obudził ją
kierowca mówiąc że to już koniec jazdy i że musi wysiąść. Ona zebrała swoje żeczy, wysiadła. Siadła na ławce i zadzwoniła do przyjaciółki. Brązowowłosej, 14 letniej, szczupłej nastolatki o niebieskich oczach, i figurze której zazdrościła jej każda dziewczyna.
-Hej, nie obudziłam Cię? -
-Nie... Holly coś się stało? - zapytała Katrin
-Nie... Chociaż tak stało się, jest 12 w nocy a ja nie mam gdzie pójść.
-To przyjdź do mnie.. opowiesz wszystko, oki?
-Jasne, no to do zobaczenia. - odparła Holly , nacisnęła czerwony okrągły przycisk i wrzuciała komórkę do kieszeni.
Idąc do przyjaciółki wybuchła płaczem... No tak, truno się dziwić, straciła osobę najważniejszą w swoim życiu.
Zawsze powtarzałą mamie ,, Chce umrzeć wcześniej niż ty, żeby po tobie nie płakać''
A pani Lillyan powtarzała córce ,,Najgorszym nieszczęściem w życiu matki jest to gdy jej dziecko umrze przed nią''
Holly zapragnęła teraz przytulić mamę, czuć zapach jej perfum... ,,Ale to się już nigdy nie spełni... przecież jej już nie ma...''
Powtarzała w myśli dziewczyna.
W końcu doszła do domu swej przyjaciólki. Katrin mieszkała w białym jednorodzinnym domku z brązową dachówką.
Z tyłu rozciągał się piekny ogród, był również tam basen i altanka porośnięta bluszczem, w której przyjaciółki przesiadywały w ciepłe, letnie wieczory.
Dziewczyna znalazła jakiś kamień i żuciła nim w okno pokoju Kat (skrót od Katrin - przyp.aut.). Ta wyjrzała przez okno, i szybko zbiegła na dół otwierając drzwi wejściowe. Po cichu wpuściła Holly i zaprowdziła ja do swej sypalni.
-Kochana co Cię sprowadza tu o...- spojrzałą na zegarek - 1: 03 w nocy?
Spytałą uśmiechajac się.
- Ja..... nie wiem jak zacząć - powiedziała blondynka i jej oczy zaszkliły się niebezpiecznie.
-Ej tylko nie płacz... zacznij od początku - powiedziała szatynka już poważnym głosem, bo wyczuła że coś jest nie tak.
-Wiesz pokłuciłam sie dziś z rodzicami.... no i jak zwykle poszłam do parku - tu zrobiła pauzę - I coś mnie tchnęło żebym wróciła do domu, a przed blokiem stała karetka i trupiarka - łza spłynęła jej po policzku, przyjaciółka usiadła koło niej i zaczęła ja głaskać po głowie. - Weszłam do mieszkania i zobaczyłam płaczącą Claudię i tatę, potem zobaczyłam jeszcze lekarza mówiącego ,, Niestety, przykro mi'' i wtedy zobaczyłam mamę ... ona nie żyła...
Tu Holly się rozpłakała się,brązowowłosa nie wiedziała co zrobić, nigdy nie znalazła się w takiej sytuacji.
Diewczyny siedziały w ciszy. Po chwili obie położyły się spać. Zielonooka przewracała się z boku na bok, nie mogła zasnąć, podeszła do okna szepnęła tylko ,,Dobranoc mamo...'' kilka łez spłynęło w po bladej twarzy dziewczyny. Jej oczy już nie miały tego wyrazu co wcześniej, były puste, smutne, wyrażały jej cały ból. Blondwłosała położyła się z powrotem do łóżka, i nie wiadomo kiedy zasnęła...
I jak??? Wiem krótka ale to dopiero początek.
Czytajcie
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez dalia dnia Niedziela 20-08-2006, 16:32, w całości zmieniany 21 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Fistashek
Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 546
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z worka uczuć...
|
Wysłany: Czwartek 13-04-2006, 17:53 Temat postu: =) |
|
|
No niewiem co mam Ci tu napisac. Jak dla mnie za krótkie. Znalazłam kilka literowek i powturzeń. A co do bohaterki <fistashek mocno wyteza umysl> mogłas bardziej opisać jak rozpacza. Niewiem jak dla mnie to trochę za krótkie by dokładniej cos o tym powiedziec. Poczekam na next part. I zwolnij trochę tempo
P.S. początki są zawsze trudne, sama wiem coś o tym
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
WaRiAtKa
Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z przyczajki -krk
|
Wysłany: Czwartek 13-04-2006, 17:53 Temat postu: |
|
|
Mi jak narazie się podoba.
To dopiero początek ale jak dla mnie jest całkiem fajne...
Czekam na więcej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
..::F@ith::..
Dołączył: 16 Lut 2006
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
|
Wysłany: Czwartek 13-04-2006, 18:00 Temat postu: |
|
|
Było dosyć dużo literówek, błędów stylistycznych, a o ortograficznych już nie mówię. Temat już jest trochę sprany. Coś zaczęły się pojawiać opowiadania w których nastolatki tracą rodziców, albo wogóle ich nie mają. Nie poruszyłaś mnie... Poprostu brak tutaj czegoś... Brak tutaj twojej duszy, która wzięłaby pióro i wylała swoje uczucia na kartkę papieru. Bo brak tutaj uczucia... Twojego. Bo napisałaś to, przynajmniej tak mi się wydaje z natchnienia. Nagle cię oświeciło i postanowiłaś napisać, ale to nie pisałaś ty tylko twoja wyobraźnia i włąśnie brakuje tu ciebie. Twoich uczuć. Wogóle nie ma zbytnio opisów i nudzi to... Błagam tylko niech to nie bedzie tak, że oni przeprowadzą się do Mageburga albo Loitsche i ich sąsiadami będą bracia Kaulitz, a bohaterka potem zakocha się w jednym z nich i będzie typowo przesłodzone opowiadanie. Błagam nie karm mnie tym trującym jabłkiem, które wygląda kusząco, ale we wnątrz posiada to coś przez, które mnie zabijasz... Pozdrawiam. Przy drugiej części daje ci wysokie wymagania:*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dalia
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czwartek 13-04-2006, 18:04 Temat postu: |
|
|
..::F@ith::..
o kurcze a pisalam w wordzie, i nie bylo bledow, moze jakies pominelam...
ah dzieki ci ze powiedzials mi gdzie sie poprawic, ale nie martw sie oni sie nie przeprowadza ani nic w tym stylu.
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
beaciaa
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 872
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Czwartek 13-04-2006, 18:11 Temat postu: |
|
|
Mnie się spodobało. Zaczełam się zastanwiać co by było, gdybym to ja znalazła się na miejscu Holly, mama to najważniejsza osoba w moim życiu...
Tak to opowiadanie sklania do rozmyślań nad kruchością życia, skojarzył mi topos vanitas od razu;p
Fajne, jeszcze tu napewno zajrze;p
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
crazy93
Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: z wiochy zabitej dechami (czytaj Opola)
|
Wysłany: Czwartek 13-04-2006, 18:29 Temat postu: |
|
|
Smutne...................ale i fajnie......tak jak beaciaa postawiałm sie w sytacji bohaterki, bo dla mnie mama to też najważniejsza osoba na świecie......pisz szybciuko dalej.......pisz nadal smutno masz dar do smutnego pisanie (przewiduje to ) nie rób kolejnej koedi romantycznej......może nawet pisz bez TH?? Żcze Ci wenny i masy fanów, a pozostałym nowej części!!
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dalia
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czwartek 13-04-2006, 21:58 Temat postu: |
|
|
Druga cześć czytajcie:
2.
Holly obudziła się z bólem głowy spowodowanym płaczem. Dziewczyna przyglądnęła się pokojowi w którym się znajdowała.
Ściany pomalowane na zielono, żółta lampa i puchaty dywan tego samego koloru. Meble nowoczesne, zrobione z machoniu.
Po lewej stronie drzwi a po prawej wejście na balkon. Nagle do pokoju weszła Katrin niosąc tacę z kanapkami, sokiem pomarańczowym i jabłkiem. Położyła ją na łóżku
-Jedz napewno jesteś głodna - uśmiechnęła się.
-Dzięki jesteś kochana - blondynka dała jej buziaka w policzek.
Holly dokończyła śniadanie, ubrała się, podziękowała przyjaciółce i wyszła. Postanowiła do domu wrócić na piechotę.
Długo myślała o tym co wczoraj się stało, nie mogła tego pojąć. Nie wyobrażała sobie że już nigdy nie opowie matce o szkole, nie wyżali gdy pokłuci się z Katrin... Nie płakała, nie miała już czym płakać, wszystkie łzy wylała wczoraj.
Doszła do domu, chciała wejść do mieszkania, zobaczyć co dzieje się z tatą i siostrą, ale z drugiej strony bała się. ,,To przecie tam zobaczyłam ją po raz ostatni...'' to miejsce przypomniało jej obraz wczorajszego wieczoru.
Ale jednak ciekawość zwyciężyła, otwarła dzrzwi kluczem. Weszła do środka, przy stole siedział pan Mark i Claudia.
Mała jadła śniadanie a mężczyzna palił papierosa. Holly przywitała się z nimi, i poszła do swojego pokoju.
Usiadła na parapecie i właczyła płytę Green Day. Zobaczyła jak dwie nadęte sąsiadki mówią o czymś zaciekle, pokazując na okna mieszkania Państwa Gerrm... ,,Głupie krowy juz plotkują...'' zeszła z parapetu, miała dość swego osiedla.
-Holly!! - wołał dziewczynę tata.
-Tak - spytała wchodząc do jadalni.
-Pogrzeb odbędzie się za dwa dni - powiedział łamiącym się głosem.
Blondynka nic nie odpowiedziała tylko wróciła do pokoju. Wzięła z biórka fotografię na której jest razem z mamą.
Łza spadła na szybkę, Holly wytarła ją rękawem. Odłożyłą na miejsce przedmiot który przed chwila trzymałą w ręku.
Nie wiedziała co z sobą zrobić... Znów wyszła z domu zostawiając tam zrozpaczonego ojca i młodszą siostrę.
To nie był ,,dom'', domem możne nazwć cztery kąty do których się chętnie wraca.
Było jednak takie miejce na ziemi gdzie Holly chętnie wracała, był to park. Tak to było ulubione miejsce dziewczyny, więc bez zastanowienia poszła tam. Usiadła na ławce i zaczęła bazgrać coś w swojim zeszycie ,,twórczym'' to właśnie tam umieszczała swoje wiersze, i rysunki.
Przypomniała sobie jak mama mówiła jej że ma wielki talent, ale ona w to nie wierzyła. Według siebie pisała przeciętnie wiersze, i rysowała równiez przeciętnie. Jej zeszyt mogła przeczytać tylko Katrin i pani Lillyan. Inni śmiertelnicy nie mieli do niego dostępu. Po parku przechadzały sie szczęśliwe rodziny, matki z wózkami.
,,Czemu moje życie nie może tak wyglądać...'' pytała się Holly. Czuła wielką pustke w ciele, tak jakby wyrwano jej serce.
Nie cieszył już ją śpiew ptaków, a wiersze pisała tylko o śmierci, jak szybko przychodzi, i że nie znamy daty ani godziny odejścia naszch bliskich... ,,Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą..'' święte słowa które miały wielkie znaczenie dla niej. Nie zdążyła się nawet pożegnac z mamą, ostatni raz rozmawiała z nią przez telefon, i właśnie wtedy się pokłuciły.
Żałowała że tak wygłądała jej ostatnia rozmowa z najważniejszą osobą w jej życiu.
Robiło się późno ale Holly nie chciała wracać do domu, może już nigdy.... Nie, nie zrobiłaby tego matce, przecież musi teraz pomagać ojcu w wychowaniu Claudii. Znów napad płaczu, nie mogła przestać myśleć o tej radosnej twarzy, pieknych oczach...
,,Dlaczego musiałam zrobić jej tyle przykrości w życiu?!..'' krzyczała w myślach dziewczyna. Zaczeła biec przed siebie. Chciała uciec, chciała żeby ktoś ją zabił, żeby potrąciło ją auto, ale nie mogłą zostawic tu wszystkich którzy jej pozostali.
Jak by się wtedy czuli gdyby umarły by dwie osoby w rodzinie. Ojciec napewno by się załamał, a Claudia straciłaby dzeciństwo, i tak już je straciła... Bo śmierć matki to najgorsza żecz jaka może spotkać dziecko.
Holly była załamana, chciała miłości, aby ktoś ją przytulił, pokochał, dał tyle ciepła ile jej matka.
Ale to niemożliwe, nie ma drugiej tak kochanej osoby na świecie.
W parku było już bardzo ciemno, oznaczało to że musi być późno, ale po co ona miała wracać żeby przypomniał jej sie wczorajszy wieczór?
-Mamusiu.... wróć..... potrzebuję Cię..... - szeptała a słowa niósł wiatr....
Powoli powieki zaczęły jej ciażyć musiała wrócić do domu, nie chciała spędzić tej nocy w parku.
Wiec wróciła w ,,To'' miejsce, nie tłumaczyła ojcu gdzie była, weszła do pokoju przytuliła siostrę i zasnęła...
Wiem bez sensu ale coz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
WaRiAtKa
Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z przyczajki -krk
|
Wysłany: Czwartek 13-04-2006, 23:55 Temat postu: |
|
|
Podoba mi się coraz bardziej!
Pisanie idzie ci naprawdę świetnie
Fajnie opisujesz i wogule
Czekam na więcej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
crazy93
Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: z wiochy zabitej dechami (czytaj Opola)
|
Wysłany: Piątek 14-04-2006, 8:11 Temat postu: |
|
|
"Wiem bez sensu ale coz"... Co?? bez sensu?? Chyba oszalałaś!! Jest piękne!! Boskie, zajebujcze......genialnie....itp. Życze Ci wenny i masy fannów, a pozostałym nowej cześci!!!
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
beaciaa
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 872
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Piątek 14-04-2006, 9:43 Temat postu: |
|
|
Wróciłam tak jak obiecałam;p
Ślicznie opisałaś uczucia - a przynajmniej mnie przypadło do gustu jak to zrobiłaś
Podoba mi się pisz dalej, to może być naprawde fajne opowiadanie(nie twierdze, że teraz nie jest - żeby nie było)
Masz tą lekkość pisania... A przynajmniej twoje opowiadanie sprawia, że tak to odbieram:D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dalia
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Piątek 14-04-2006, 20:32 Temat postu: |
|
|
Ok zlitowałąm się i na szybko napisałam 3 czesc
Mam nadzieje że sie spodoba...
Ale czemu nie komentujecie?
3.
Nadszedł ten dzień... Tak pogrzeb, na który niewiedzieć czemu Holly się nie wybrała, nie mogła, nie chciała aby ktoś widział jak cierpi. Pan Mark i Claudia wyszli, zielonooka też chciała wyjść, tylko nie wiedziała gdzie.
Postanowiła odwiedzić Katrin, pojechała do niej autobusem, nie miała siły na spacer.
Kat otworzyła drzwi, bardzo się zdziwiła wizytą Holly.
-Ale dziś pog....
-Tak wiem... ale nie mogłam tam iść... rozumiesz... - wyszeptała blondynka
-Ok chodź na górę - zaproponowała, i dziewczyny weszły do pokoju znajdującego się na piętrze.
Szatynka usiadła na łóżku, i przyglądała się swej przyjaciółce siedzącej na parapecie, i myślącej o czymś.
-Pójde tam wieczorem jak niekogo nie będzie...- powiedziała jakby do siebie Holly.
Katrin tylko podeszła do niej i przytuliła ją, wiedziała że teraz jej to potrzebne. W domu nikt się teraz nie interesował stanem zielonookiej, wszyscy byli zbyt zajęci, aby móc z nią porozmawiać. Po bladej, delikatnej twarzy blondwłosej spłynęła pojedyncza łza, a za nią następna, i następna.
-Ja juz nie umiem żyć...- szepnęła
-Umiesz... tylko potrzebujesz czasu- pocieszała ją przyjaciółka
-Ile tego czasu!!!??? - krzyczała Holly - dwa lata? trzy?!!!a może wieczność?!!! - i wybiegła z domu Kat.
Teraz już naprawdę nie wiedziała gdzie iść, czuła pustkę. Nie mogła nawet chodzic, nogi odmówiły jej posłuszeństwa.
Ale jakoś doczłapała do autobusu, usiadła na końcu, i włożyłą do uszu srebne słuchawki od Mp3.
Patrzyła przez szybę na ludzi, i zastanawiała się ile osób w tej chwili umiera. Jakie cierpienie, i ból czują rodziny zmarłych.
Blondynka była zdołowana. Nie ona była winna śmierci matki.
A jednak czuła się jakby była winna Pani Lillyan.
Godzina 19, 4 godziny temu skończył się pogrzeb, więc bez obaw, dziewczyna pojechała na cmentarz. Bała się jednak tego ,,spotkania''.
Stanęła przed starą, zardzewiałą bramą, otworzyła ją, a ta skrzypnęła. Holly bez problemu odnalazła grób matki, klęknęła przed grobowcem, i czytała ,, Lillyan Gerrm, urodzona 19 grudnia 1975 roku, zmarła 27 kwietnia 2006 roku. Niech spoczywa w pokoju''. Obok napisu widniało zdjęcie, pięknej, niebieskookiej kobiety, o brązowych, farbowanych włosach. Dziewczyna dotknęła opuszkami palców, fotografi. Kilka łez spłynęło po policzkach blondynki, i rozbiło się o marmurową płytę.
Nie wytrzymała, wybuchła płaczem.
-Mamoo!...- krzyknęła przeraźliwie.
-Dlaczego....???!!! - pytała już ciszej. Położyła głowę na grobie, i nuciła kołysankę która śpiewała jej mama.
Holly chciała wrzeszczeć... Tylko po co? I tak Pani Lillyan już nie usłyszy wołania.
Dziewczyna pragnęła zostac jeszcze troche z mamą , ale nie mogła, było już naprawdę późno.
Nie wrócia do domu, poszła do parku, znajdującego się koło rynku Berlińskiego. Usiadła na jakieś ławce, i płakała.
Z daleka dostrzegła jakąś postać, zbliżającą się w jej kierunku. Na początku myślała że ma zwidy, ale potem zobaczyła że to chłopak. Był ubrany w spodnie z krokiem w kolanach, szeroką bluzę, i czapkę z daszkiem. Widziała jego zarysy. Nie widziała jednak twarzy nieznajomego.
-Hej, masz ognia? - spytał chłopka siadając koło Holly
-Jasne...- odpowiedziała dziewczyna, i wyciągnęła z kieszeni spodni zapalniczkę.
Przyglądnęła się blizej chłopakowi. Miał dredy związane z tyłu kłowy w kucyk, i posiadał kolczyk w dolnej wardze.
-Co robisz o tej porze w parku?- spytał chłopka wydmuchując szary dym.
-Ja... rozmyślam... a ty?- odpowiedziała blondynka.
-Hmm można powiedzieć że tez ,,rozmyślam'' - uśmiechnął się - a tak wogóle to jestem Tom.
Podał rękę dziewczynie.
-A ja Holly - odpowiedziała zielonooka ściskając dłoń chłopaka.
Siedzieli chwile w ciszy. Ale Tom wstał.
-Musze iść, miło było poznać, może jeszcze się spotkamy. - puścił oko Holly.
-Ok do zobaczenia - odparła.
-Paa - krzyknął machając do dziewczyny.
,,Ciekawe co tu robił???... pytała siebie. ,,Miły był...ale zaraz to chyba....ee nie możliwe...''
Wstała z ławki, i wróciła do domu.
No to na tyle i komentujcie !
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
WaRiAtKa
Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z przyczajki -krk
|
Wysłany: Piątek 14-04-2006, 22:59 Temat postu: |
|
|
Cudowna część.....
Czekam na więcej i pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
crazy93
Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: z wiochy zabitej dechami (czytaj Opola)
|
Wysłany: Sobota 15-04-2006, 10:19 Temat postu: |
|
|
Cudo zgadzam się z WaRiAtKa pisz dalej....twórz i już!! Życze Ci wenny, a pozstałym nowej części i WSOŁYCH ŚWIĄT!!
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
beaciaa
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 872
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Sobota 15-04-2006, 11:59 Temat postu: |
|
|
Kurde, już wczoraj widzialam, że się pojawiła nowa część. Tylko było jaż tak późno, że nie chciało mi się komentować, baaa chyba nawet czytać. Dlatego przeczytalam dzisiaj, od razu jak weszłam na forum.
Ładnie piszesz, ale to już napisałam we wcześniejszym komencie;p
Ta sytuacja ze spotkaniem jednego z braci Kaulitzów przypomina mi opowiadanie, które niedawno już się pojawiło na forum, chociarz nie pamiętam tytułu.
Ale czekam jak się rozwinie dalej. Mam nadzieje że dodasz niedługo nową część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
WaRiAtKa
Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z przyczajki -krk
|
Wysłany: Sobota 15-04-2006, 17:45 Temat postu: |
|
|
Czyli powiadasz, że mamy się zabrać ostro do roboty?
ok dla mnie żaden problem
Napiszę jeszcze raz:
Świetne, swietne i cudowne
No i oczywiście mam nadzieję, że w najbliższym czasie zaszczycisz nas nową częścią
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cheza
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 15-04-2006, 20:48 Temat postu: |
|
|
Dalia... hmm jest dobrze, ale wiem że nie pokazałaś nam wszystkich swoich możliwości. Wiem, że początki są trudne, ale od czegoś trzeba zacząć Powiem tak, wprowadź jeszcze więcej dokładnych opisów, przelej swoje uczucia na stronice worda, bo jeszcze czegoś mi tu brakuje, tej iskierki... tego życia. Dorbne literóweczki wykryłam, ale nie są ważne. Życze powodzenia w dalszych literackich podbojach i będe zaglądać i sprawdzać jak się rozwijasz.
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dalia
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Niedziela 16-04-2006, 9:43 Temat postu: |
|
|
Cheza wszystkich swoich możliwosci .....
No probuje, probuje i nie wychodzi
Moze ktos mi na PW napisze jak poprawic pisanie, bo ja juz nie wiem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dalia
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wtorek 18-04-2006, 12:12 Temat postu: |
|
|
Nowa część, wiem że króciutka, ale dłuższych nie umiem pisać
tamtaradam:
4.
-PikPik...PikPik... - dziewczyna usłyszała dzwonek swojego telefonu.
-Hallooo... - ziewnęła.
-Holly, cześć, może dziś pójdziemy do kina, albo gdzieś? - spytała Katrin.
-Taa może być do kina,ale o której i gdzie?
-No to o 18, pod Mulitikinem.
-No do zobaczenia... - powiedziała blądwłosa, rozłączyła się, i padła z powrotem na łóżko.
Poleżała jeszcze chwile, poczym spojrzała na zegarek.
-8,10..... yh.... 8,10 ???!!! - krzyknęła.
Spóźniła się już na pierwszą lecję. W pośpiechu ubrała sie w dżinsowe rybaczki, i żółto-zeloną bluzkę. Zażuciła na ramię torbę, wzięła troche kasy, i wyszła.
Wbiegła zdyszana do klasy. Pomieszczenie było pomalowane na beżowo, stare ławki, na ścianach jakieś mapy, obrazki i duże okna. Żuciła coś, co w brzmieniu przypominało ,,dzień dobry'' i usiadła koło Kat.
-Znów spóźnienie panno Gerrm! - krzyczała nauczycielka - Co ty sobie wyobrażasz!?
-Wczoraj był pogrzeb mojej matki...- odpowiedziała cicho dziewczyna - Więc chyba mam prawo się spóźnić?!
Mówiła już głośniej. Nauczycielka już nic nie odpowiedziała, tylko prowadziła dalej lekcję polskiego.
Holly położyła głowę na ławce, i wpatrywała się w okno. Nudna lekcja się skończyła, a dziewczyny wyszły na długi korytarz. Weszły do łazienki obłożonej niebieskimi kafelkami, naprzeciwko drzwi okna, na prawo kabiny, a na lewo umywali i duże lustro.Usiadły na parapecie.
-Co tam? - spytała Kat.
-A do dupy...
-A w domu? - spytała ponownie.
-W domu! w jakim domu? Stary teraz zajmuje się tylko Claudią. A ja to przeźroczysta...
-Aha, a co masz zamiar zrobić?
-Nie wiem... Może jak będa wakacje to się wyprowadze... - Holly nie mówiłą już nic, tylko wyszła, i popędziła na następną lekcję.
***
-W co ja się ubiore?...- pytała siebie Holly.
Była w trakcie przygotowań do wyjścia. Dziewczyna wybrała, dżinsy biodrówki i czarny podkoszulek z czaszką.
Wzięła szybki prysznic, obrysowała czarną kredką oczy, wytuszowała rzęsy i nałożyła błyszczyk na usta.
Poszła na przystanek autobusowy, na polu już powoli się ściemniało. Wsiadła do pojazdu. Po 5 minutach była na miejscu, przed wejściem do kina czekała już na nią przyjaciółka.
-Cześć... jaki film wybrałaś? - spytała Holly.
-Horror - uśmiechnęła się Katrin.
-Mogłam się spodziewać.
Blondynka i szatynka poszły po popcorn, i colę. Zostały skierowane do sali 4. Zajęły miejsca na samej górze. Żucały się jedzeniem i śmiały się w niebogłosy. Holly mogła na chwile zapomniec o nieszczęściach jakie ją spotkały. Jej przyjaciółka zawsze umiała ją rozśmieszyć. Z filmu przyjaciólki zapamietały tylko urywek w którym duch zabijał dziecko.
Film się skończył, ale dziewczyny nie chciały jeszcze wracać do domu, postanowiły pójść do klubu.
Weszły do środka, wnętrze bardzo nowoczesne, meble zrobione z metalu i szkła. Ściany pomalowane na bordowo.
Usiadły przy jakimś stoliku, z dala od tłumu.
-Ide coś zamówić. - powiedziała blondynka do Kat.
Podeszła do baru i zamówiła soki. Obok niej stanął jakiś chłopkak.
-Hej... mówiłem że się jeszcze kiedyś spotkamy. - uśmiechną się do niej.
,,Tak to ten z parku...'' pomyślała.
-No cześć... zbieg okoliczności. - również się uśmiechnęła.
-A to mój brat. - Tom wskazał, na chłopaka o długich do ramion, czarnych włosach.
-Jestem Bill... - powiedział.
-Holly... może się przysiądziecie. - zaprosiła ich do stolika, usiedli w czwórke. Holly przedstawiła swoją przyjaciółkę. Która chwile potem poszła tańczyć razem z Billem.
-Widze że Bill szybko się zaznajomił z Katrin. - powiedziała zielnooka z lekkim uśmiechem.
-Heh widać że ona mu się podoba. - odparł chłopak - Chodź potańczymy.
Tom chwycił ręke zielonookiej, i skierowali się na parkiet. Akurat szła wolna piosenka, więc przybliżyli się do siebie, a dziewczyna zarzuciła ręce na szyję partnera.
-Odbijany... - nagle ktoś powiedział, i odepchnął Toma od Holly.
-Lukas co ty.... - jąkała się.
Lukas to najfajniejszy i najładniejszy chłopka w szkole. Wysoki brunet, o brązowych oczach. Od dawna podrywał Holly, a ona się w nim zakochała, ale nie są jeszcze parą.
-Ja? chciałem z Tobą zatańczyć. - dziewczyna przez ramie zobaczyła jak wkurzony Tom podchodzi do stolika, przy którym siedziała już Katrin i Bill.
-Może się przejdziemy? - spytał brunet.
-Jasne.
Wyszli z zatłoczonego klubu,i poszli w stronę parku. Dziewczyna nawet nie zuważyła, że trzymają się za ręce.
Szli sobie alejkami, i gadali o różnych sprawach.
-Co robiłaś w klubie, z tym pacanem z Tokio Hotel? - spytał z lekka podenerwowany Lukas.
,,Tak! już wiem z kąd go znałam...'' pomyślała dziewczyna.
-A kiedyś go spotkałam, i teraz tez przypadkiem na siebie wpadliśmy. - zazdrosny jest?! mówiła w duchu.
-Acha. Wiesz chciałem Cie już o to dawno spytać... - tu zrobił pauzę, wziął głeboki wdech, i pocałował Holly.
-Tak... - szepnęła, wyprzedzając pytanie chłopaka.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę.
Spacerowali jeszcze trochę po ciemnym parku, po czym Lukas odprowadził swą dziewczynę do domu.
Przed drzwiami dał jej jeszcze buziaka.
Blondynka weszła do domu, a potem do pokoju. Spojrzała na wyswietlacz komórki, miała dwie nieprzeczytane wiadomości.
Jedna od Kat:
,,Czemu wyszłaś z Lukasem? Tom był załamany ( ,,
Odpisała:
,,Musiałam, wiesz... jesteśmy już parą, opowiem Ci wszystko jutro ,,
A druga wiadomość była od nieznajomego:
,, Hej, szkoda że wyszłaś, mam twój numer od Katrin... Mam nadzieję że się nie gniewasz. Tom ,,
Odpisała:
,,Sorry, musiałam wyjść, nie, nie gniewam się ,,
Przebrała się zmyła makijaż, i poszła spać myśląc o swoim ,,nowym'' chłopaku...
i jak??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dalia
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wtorek 18-04-2006, 13:19 Temat postu: |
|
|
No i czemu nikt nie komentuje ??
A nastepny pacik bedzie...............NIE WIEM KIEDY
EDIT:
Teraz to juz naprawde nikt nie czyta....
Wiec narazie czesci nie bedzie....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
beaciaa
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 872
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Środa 19-04-2006, 15:23 Temat postu: |
|
|
No nie do końca, ja czytam:D Ostatnie miałam po prostu mniej czasu:D
Podoba mi się i nie wiem co jeszcze napisać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dalia
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Środa 19-04-2006, 16:46 Temat postu: |
|
|
beaciaa napisał: |
No nie do końca, ja czytam:D |
No tylko ty, no i jeszcze pare osob.
Powiem tyle ze nowy part albo dzis wieczorem, albo jutro
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dalia
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Piątek 21-04-2006, 18:55 Temat postu: |
|
|
No nareszcie 5 część może jest dłuzsza niz popszednie ale jakas taka glupia ta czesc wyszla, zreszta sami ocencie.
Dedykacja dla:
beaciaa
Cheza
WaRiAtKa
crazy93
;)czytajcie:
5.
-Holly...Holly! Wstawaj! - krzyczał pan Mark.
-Już...no już wstaję - odpowiedziała dziewczyna, i wyszła do łazienki.
Uczesała swoje poplątane włosy, umyła się, zrobiła delikatny makijaż. ,,Ale co mam włożyć?...'' pytała w myślach patrząc na otwartą szafę. Wybrała jakieś czarne bojówki i czarny podkoszulek. Wzięła kanapki i wyszła z domu.
Szła w stronę szkoły, po drodze mijając znajomych. Przed sobą zobaczyła duży szary budynek, z wieloma oknami...
-Tak kolejny dzień w szkole - westchnęła znudzona - Jeszcze tylko 2 tygodnie... tylko dwa tygodnie...
Powtarzała zmieżając do wejścia do budynku. Podeszła do swojej szafki, i zaczęła wyciągać z niej książki...
-Opowiadaj!... - mówiła podekscytowana Katrin.
-Ale co? - odparła blondwłosa, udając że nie wie o co chodzi.
-Nie wkurzaj mnie... tylko mów co z Lukasem!? - piszczała szatynka.
-No więc... - usiadły na ławce - wyszliśmy z klubu, i poszliśmy w stronę parku... no i potem on mnie pocałował... i tyle!
Powiedziała Holly przyjaciółce. Kat razem z zielonooką udały się do klasy.
***
-Lekcje jak zwykle nudne ... - powiedziała Katrin do Holly, po czym dziewczęta usiadły na przystanku autobusowym.
-A czego ty się spodziewałaś?- prychnęła blondynka.
-PikPik twój ,,nowy'' chłopak na 12... - zachichotała Kat.
-Heej dziewczyny! - Lukas podszedł do zielonookiej i dał jej buziaka.
-Cześć! - odpowiedziały hórem.
Chwile siedzieli jeszcze na przystanku, gadali i śmali się. Przyjechał autobus, młodzi usiedli na samym końcu.
Brunet objął ramieniem blondynkę.
-Może spotkamy się dziś? - spytał.
-Hmm... wiesz... chciałam iść na grób mamy - brązowe oczy chłopaka posmutniały - ale możesz iść ze mną, a potem pójdziemy gdzieś.
-Ok to przyjde po Ciebie o 15. - po tych słowach Lukas wysiadł na przystanku, na któym zatrzymał się pojazd.
Holly patrzyła w szybę, widziała tylko ludzi, budynki, drzewa. Codzienność...
Prawie całkiem zapomniała o nieszczęściu jakie ją spotkało, już nie płakała, całą noc przesypiała w spokoju.
Teraz myślała tylko o przyszłości, wiedziała że nie może zostać w domu, że musi się wyprowadzić.
,,Tak będzie lepiej....Dla mnie....I dla nich....'' powtarzała w myśli.
Zostawi Claudię i ojca, ale oni sobie poradzą, a ona jest tylko dla nich ciężarem.
I tak w domu bywała bardzo żadko, noce spędzała u koleżanek, a całe dnie w parku, lub w mieście.
-Wysiadamy...- powiedziała Kat, i machnęła ręką przed oczami zamyślonej przyjaciółki.
Holly nic nie odpowiedziała tylko w ciszy wyszła z autobusu, i podążyła w stronę domu.
Dziewczyna weszła do mieszkania. Jej siostra bawiła się w swoim pokoju, a tata krzątał się po kuchni.
Była dopiero 14, czyli godzina do przyjścia Lukasa. Blondynka wzięła szybki prysznic, przebrała się w czarny pokoszulek i czarną układaną spódniczkę. Zrobiła makijaż, podkreśliła oczy kredką, nałożyła tusz do rzęs i była gotowa.
Wzięła obiad z kuchni, zaniosła talerz do swojego pokoju, włączyła gadu-gadu i zaczęła jeść.
Po pięciu minutach, w domu rozległ się dzwonek. Holly ubrała szybko buty, wzięła torbe, i wyszła.
-Cześć...- żuciła szybko chłopakowi.
-Hej kochanie. - odparł i objął dziewczynę ramieniem.
***
Przeszli przez czarną wykonaną z metalu bramę, i podążyli do nagrobka pani Lillyan.
Dziewczyna postawiła na marmurowej płycie znicz, i zapaliła go. Chłopak stał nic nie mówiąc, Holly jeszcze tylko raz spojrzała w oczy swej matki, i podążyła do wyjścia.
Panowała cisza, nikt się nie odzywał... Zielonooką już to denerwowało, gdy nagle poczuła wibracje telefonu.
Wzięła użądzenie o ręki i przeczytała ,,wiadomość od: Tom''
-Coś się stało? - spytał brunet widząc że coś jest nie tak.
-Nieee...nic dostałam tylko sms od Kat... - usmiechnęła się. Wiedziała że skłamała ale co miała zrobić?... Miała powiedzieć że dostała sms od największego podrywacza świata?... Nie, co to to nie, ,,miała'' Lukasa i nie chciała go stracić.
Tom napisał:
,,Siemka:* robimy dziś impreze... może wpadniesz? jeśli tak to o 19 bądź gotowa, Kat po Ciebie przyjdzie...''
Blondynka odpisała:
,,Jasne że przyjde... Dzięki za zaproszenie ''
Para przysiadła w parku, na ławce, koło fontanny. Holly wtuliła się w chłopaka. Właściwie to nie wiedziała dlaczego z nim jest... Był ładny to fakt, ale nie czuła miłości do niego... Jednak coś ciągnęło ja do niego.
Nie odzywali się. ,,Ta cholerna cisza...''myślała, jednak nie rozpoczynała rozmowy.
Blondynka cały czas myślała o swojim życiu.
Zielonooka nie była egoistką chciała jedynie dobra, własnego...Weźmy takiego Kaulitza... Czym on sie przejmuje?
Niczym! Ma pieniądze, sławe, ma... matkę...
A taki Lukas! Piękna buźka, pełno lasek krecących się wokół niego, dobre oceny...
A Holly nie miała domu, nie miała matki, nie miała... miłości. Ciągle zastanawiała się co będzie jutro.
***
Była już 18, 30. Dziewczyna usłyszała dzwonek do drzwi, otworzyła. Wzięła torebkę i wyszła.
-Wow... ale się odstrzeliłaś! - mówiła podekscytowana Katrin.
Holly była ubrana w dżinsowe biodrówki, czarną bluzkę z długimi rekawami i dekoltem odsłaniającym ramiona.
Włosy miała lekko pofalowane, oczy wymalowane czarnym cieniem, a usta jasnym błyszczykiem.
-No dzięki, a wiesz ty wogóle gdzie ta impreza? - spytała blondynka.
-Noooo mam tu adres. - podłożyła przyjaciółce pod nos kartkę z nazwą ulicy i numerem domu.
Szły w milczeniu, Kat była podekscytowana, ale zielonooka nie bardzo. Lubiła imprezy i spotkania ale czuła że coś się stanie.
Dom rozpoznały od razu. Z budynku wydobywała się głośna muzyka, światła migały a ludzie bawili się wszędzie, w środku, w ogrodzie i na balkonie.
Willa (bo tak można było nazwać ten budynek) była pomalowana na biało, dach był przykryty rdzawą dachówką, wokół rozciągał sie bardzo wysoki mur, więc nie było widać ogrodu, tylko korony drzew.
Dziewczęta stanęły przed bramą, i zadzwoniły dzwonkiem. Chwile potem zobaczyły idącego w ich stronę Toma.
-Witam w naszych skromnych progach. - powiedział i się ukłonił.
-Skromnie to tu nie jest... - zachichotała Kat.
-Wchodźcie do środka. - chłopak zaprosił je gestem ręki.
Przyjaciółki weszły do domu. W powietrzu unosił się dym z papierosów. Przy ścianie stał d'j z sprzętem, po lewej stronie stały stoliki, krzesła i narożniki. Po prawej znajdowały się schody.
Holly było bardzo gorąco więc wyszła do grodu, gdzie nie przebywało tak wielu osób jak w środku.
Usiadła na huśtawce, i patrzyła w gwiazdy. Nagle ktoś zasłonił jej oczy.
-Kat nie mam chumoru na zabawę. - jęknęła blondynka.
-Nie masz racji, to nie Kat. - usłyszała za sobą głos Toma.
-A to ty, siadaj. - posunęła się robiąc miejsce dla chłopaka. Chwile siedzieli w ciszy, patrząc w niebo.
-Co tam u Lukasa... - przerwał dredziarz.
-A z kąd o nim wiesz? - spytała zdziwiona dziewczyna.
-A to był mój znajomy... Słyszałem ze jesteście parą. - powiedział chłopak.
-Tak...to prawda. - Holly uśmiechnęła się blado.
I co? jak wyszlo?
Wiem beznadzieja
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez dalia dnia Sobota 22-04-2006, 14:38, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
dalia
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Piątek 21-04-2006, 21:20 Temat postu: |
|
|
No i czemu nikt nie komentuje !!! zlitujcie sie no...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aniula
Gość
|
Wysłany: Sobota 22-04-2006, 17:06 Temat postu: |
|
|
Fajne opko, bardzo mi sie podoba...
Pisz dalej.
Pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|