 |
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
agnieszka
Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 436
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z krainy marzeń...
|
Wysłany: Środa 26-07-2006, 10:47 Temat postu: |
|
|
To opowiadanie jest niesamowite pod każdym względem, czytając je aż mnie coś ściskało w sercu, a łzy leciały jedna za drugą. Mam co prawda 17 lat, ale to opowiadanie jest tak drastyczne, że wywołuje we mnie aż takie emocje. Jestem chyba za bardzo wrażliwa, ale nie mogę się powstrzymac przed czytaniem tego.
To jest mistrzostwo pod każdym względem Podziwiam ogromny talent i to, że potrafisz wzbudzić we mnie takie emocje.
Co do bohaterów, to najbardziej mi żal Billa i właśnie płakałam przez tą brutalność Toma nad nim. Bill też nie był bez winy, ale ten sadyzm aż mną wstrząsnął.
Przeczytam kolejną część, ale już od razu wiem jak będę się czuła w czasie jego czytania, ale to nie ważne, kieruje mną ogormna ciekawość, co będzie dalej...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez agnieszka dnia Środa 26-07-2006, 12:23, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Gaheri
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Środa 26-07-2006, 14:33 Temat postu: |
|
|
To jest piersza część zakończenia. alej nic już nie ma, ale istnieje rzeczywistość równoległa, o której później.
===============================================
Historia 1 Część IV wersja I
Tom
Powoli dochodziły do mnie dźwięki. Rozmyte i bezsensowne. Głowa mnie bolała, jakbym wypadł z rozpędzonego pociągu. Złapałem się za nią i wszystkie odgłosy umilkły. Po chwili słyszałem już tylko jeden, gdzieś bardzo daleko, albo wyjątkowo blisko. Powtarzał się, beznamiętnie i stale.
- Wal się. – Chciałem powiedzieć, ale nie udało mi się. Nie zrozumiałem sam siebie.
Obcy dźwięk powtórzył się. I znów, i znów, i... Powoli stawał się podobny do jakiegoś słowa, do:
- Tom... Tom...
- Co? – Udało mi się wymówić i zrozumieć.
- Tom, otwórz oczy. Możesz to zrobić? – Jasne, że mogłem. Każdy może.
Uderzyło mnie cholernie jasne światło. Było wszędzie, było we mnie i po za mną. Jęknąłem. Wiem, że tak... a może tylko próbowałem. Przede mną pojawiła się ciemna plama.
- Tom, widzisz moją rękę?
- O-ooo. – Przytaknąłem.
- Skoncentruj się na niej. Rób to aż do momentu, kiedy zobaczysz ją wyraźnie. – Kilka minut, godzin, a może dni później jasność opadła i zobaczyłem przed sobą czyjąś dłoń. Podążyłem wzrokiem za nadgarstkiem, ramieniem i głową. Mężczyzna.
- Tom, jestem lekarzem, a ty jesteś w szpitalu. Pamiętasz, co się stało?
- Kiedy?
- Spokojnie, przypomnisz sobie. Wystarczy trochę cierpliwości. Zostawię cię teraz z przyjaciółmi i wrócę za jakiś czas. – Zniknął. Zostałem sam.
- Tom? – Nie, jednak nie. Ktoś tam był? – Słyszysz mnie? – Georg? Tak, to był on.
Wspomnienia wróciły w jednym rozbłysku. Pamiętałem, więc musiałem działać dalej.
- David?
- Nie, Tom, to ja Ge...
- David! Co z Billem? Chcę z nim porozmawiać. – Huk, łkanie, ktoś wybiegł i trzasnął za sobą drzwiami. – David?
- David właśnie wyszedł. To ja, Georg. Pamiętasz, co się stało? – „David wyszedł”. I dobrze. Mam nadzieję, że już nigdy nie będę musiał go oglądać. Przez jego upór wszystko mógł szlag trafić.
Poruszyłem głową i poczułem, jakby szkło tłukące się w środku.
- Leż. Podniosę łóżko, żebyś mógł nas widzieć. – Za chwilę już się obracałem i powoli przede mną pojawiała się sylwetka. Gustav.
- Cześć. Czemu płaczesz?
- Przecież dobrze wiesz. To ty go za...
- Morda! – Głos Georga nagle odsunął cały świat na bok. – Wyjdź i pamiętaj... – Zawiesił głos. Brzmiał poważnie.
Gustav wstał i wyszedł. Nie trzasnął drzwiami.
- Jesteśmy sami, ale mów cicho. – Sam też zniżył głos. – Tom, wiem, co się stało.
- Ja też, ale opowiedz mi oficjalną wersję.
- Ok., to było tak... Odźwierny jakoś dostał się do naszego pokoju. Nikt go nie zauważył, bo byliśmy pijani. Kiedy wyrzuciłeś Gustava, wszedł do was. Chłopak cię zranił i straciłeś przytomność, a w tym czasie on maltretował Billa. Kiedy wyszliśmy na imprezę zaczął chodzić po apartamencie. W tym czasie Bill umarł z utraty krwi, a ty się ocknąłeś i, kiedy tamten wracał, zdzieliłeś go krzesłem. Potem znalazłeś nóż i ze strachu dźgnąłeś go kilka razy. Zadzwoniłeś po Davida i znów straciłeś przytomność. Bardzo bohatersko z resztą: okrywając brata bluzą i tuląc, jakbyś wierzył, że możesz mu pomóc. To było niezłe. – Zaśmiałem się i coś mnie zabolało. Przypomniała o sobie rana, którą sam zadałem. Miałem tylko nadzieję, że dobrze pozszywali.
- Wiedziałem, ze to zrobi wrażenie, ale jest problem: rozmawiałem z Gustavem przez drzwi. – Kurde, to było takie głupie. Po co gówniarz się tam wtedy pchał?
- Gustav wie, co ma mówić i wie, jak niebezpieczna może okazać się pomyłka. Wiesz, co mam na myśli? – Uśmiechnął się i był dumny z siebie. Witam po ciemnej stronie, Georg. – Nie pamięta z którym z was rozmawiał. Drzwi, impreza, alkohol. To mógł być Bill, którego tamten zmusił do spławienia go.
- Fajna bajeczka, ale to nie przejdzie. Policja się połapie, że coś jest nie tak.
- Nie. Właśnie o to chodzi. To jest w tym wszystkim najlepsze, stary! Przysłali jakiegoś fajtłapę. Typ w stylu „Różowej Pantery”. Kompletny kretyn. Sam wymyślił tą wersję, a ja tylko potakiwałem i upewniałem go w jego słowach. Śledztwo jest już dawno zamknięte, a gazety rozpisują się o twoim bohaterstwie i tragicznej śmierci Billa.
- „Dawno zamknięte”? Ile czasu minęło od tamtej nocy?
- Półtora tygodnia. – Dużo. Wiele się stało po za moją kontrolą. – Co dalej?
- Jak to co? – Nie rozumiałem. Wciąż bolała mnie głowa i nie tylko ona. Powoli coraz mocniej odzywała się rana w brzuchu.
- No, zrobiłeś tyle, to musisz mieć jakiś dalszy plan. – Jasne. Jeszcze się nie domyślił. Cóż...
- W jakim stopniu panujesz nad Gustavem?
- W wystarczającym. Nie zależnie od tego, co zamierzasz, Tom.
- To dobrze. A teraz daj mi odpocząć i nie martw się o nic. Obserwuj i potakuj.
Przeszedłem już przez krętą ścieżkę i wiedziałem, że nigdy więcej na nią nie wrócę. Teraz wszystko miało się ułożyć. Koniec z zamartwianiem się i desperackimi próbami przetrwania. Wreszcie mogłem stać się zwykłym nastolatkiem. Świat stał przede mną otworem. Zasłużyłem na to każdą minutą życia. Zasłużyłem nawet samą tamtą nocą.
Reszta to łatwizna.
Historia 1 Część V wersja I
Bravo
Przez pierwsze tygodnie po tragicznej śmierci Billa Kaulitza wszyscy baliśmy się, że to już koniec Tokio Hotel. Łzy fanek, niezliczone wieńce i bukiety, tysiące świeczek palących się w całych Niemczech i po za granicami, straszliwe rozgoryczenie i cierpienie. Strach o życie Toma. Przeżyliśmy to wszystko i pamiętamy straszne uczucia, które nam towarzyszyły.
Kiedy zespół podał do wiadomości publicznej, że nie ma zamiaru się rozwiązać wszyscy byli zszokowani takim obrotem sprawy. Jak to, Tokio Hotel bez lidera? „Bill by tego chciał, kochał zespół i nigdy nie pozwoliłby nam się rozpaść.” Mówił, jeszcze ze szpitalnego łóżka, jego brat. „Bill miał marzenie, by wynieść zespół na szczyty. Chcemy złożyć hołd naszemu przyjacielowi, spełniając dla niego ten sen.” Dodawał Georg czuwający przy łóżku kolegi. Nie chciało nam się wierzyć w te cudowne wiadomości, ale wspieraliśmy chłopców w ich decyzji. Fani również byli z nimi przez ten trudny okres i ich doping pomagał przetrwać nawet najgorsze momenty. Zwłaszcza Tom przechodził bolesne chwile. Nie trzeba było go pytać, co czuje po stracie brata. Wystarczyła wzmianka i nim, a oczy Toma zachodziły łzami.
Wkrótce jednak zespół zaskoczył wszystkich płytą upamiętniającą Billa Kaulitza. To był wspaniały materiał. Dokładnie, tak jak późniejsze DVD wspomnieniowe i trasa koncertowa poświcona jego pamięci. To był wspaniały sukces i grupa szybko zaczęła być nazywana Niemiecką Nirvaną. Oczywiście o tyle lepszą, że śmierć lidera nie zniszczyła zespołu. Wręcz przeciwnie! Chłopcy zebrali w sobie siły i za wszelką cenę spełniali jego marzenie.
Dziś nikt już nie podważa ich sukcesu i talentu. W przeddzień wydania kolejnego krążka Tokio Hotel są żywą historią, ikonami na całym świecie. Nawet mimo oskarżeń o żerowanie na śmierci Billa. Na te Tom odpowiada: „Mój brat pragnął czegoś, czego zdobycie nie było mu dane. Mogę jedynie go w tym wyręczyć i każdy swój dzień i sukces poświęcić właśnie jemu. Nie odbierajcie mi tego, skoro nie mogę już zrobić dla niego niczego innego.”
Cóż, Tomowi i jego kolegom możemy jedynie życzyć siły i wytrwałości w dążeniu do tego wspaniałego celu.
W następnym numerze pierwsze wrażenia na temat nowej, trzeciej już, płyty. Chłopcy opowiedzą o pracy i uczuciach z nią związanych. Nie przegapcie tych emocjonalnych wyznań i bolesnych wspomnień nowego wokalisty – Toma, na temat poprzedniego - Billa! Czy ten krążek okryje się platyną w tempie równie zaskakującym, jak poprzedni? Rąbek tajemnicy uchylimy już wkrótce.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gaheri dnia Środa 26-07-2006, 17:45, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
cornelia
Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z dziury pod Wrocławiem...
|
Wysłany: Środa 26-07-2006, 14:46 Temat postu: |
|
|
1?? Już przeczytałam... Świetne... Masz talent...
EDIT: Robi się ciekawie... Tylko czy to, że wydali płytęDVD i ta trasa... wszystko poświęcone Billowi, to nie było tylko żeby zachować pozory, czy Tom naprawdę żałował... Znaczy... Czy brakowało mu brata...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez cornelia dnia Środa 26-07-2006, 14:53, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gaheri
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Środa 26-07-2006, 15:00 Temat postu: |
|
|
A czemu miałoby nie być szokujące? Napisałam, że kolejnymi częściami odpowiem na kilka pytań, a nie, że tekst przestanie zaskakiwać.
Cornelio, chyba powinnaś się jeszcze raz zastanowić nad tym tekstem...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Pauline...
Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Deutschland - (RFNRD) ein Volk der Dichter und Denker / Była Kraina Mordoru / Poprostu KRAKÓW
|
Wysłany: Środa 26-07-2006, 15:10 Temat postu: |
|
|
Tomuś i Georguś...
Te dwa *** nieźle knują...
DVD i trasa koncertowa poświęcona bratu - jak a skrucha...
"Bill tego by chciał. To było jego marzeniem"... - śmieszne
Tom wokalistą - zaczęłam się śmiać...
Ale faijknie wyszedł cały odcianek, a razcej 2w1.
Szkoda tylko, że takie krótki.
Nie wiem czemu, nie mogę się ani rozpisać, ani jakoś głębiej "zatopić"...
Szkoda.
Ale mimo to i tajk było ciekawie.
I jeszze ten artykół z gazety.
Jak zwykle fajnie..
Czekam na kolejny...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
ZVSka
Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z każdego miejsca na ziemi
|
Wysłany: Środa 26-07-2006, 16:39 Temat postu: |
|
|
Trudno mi coś napisać nowego w komciu...
Ten Tom, taka zimna bestia bez serca i Georg...
Ciekawa jestem co tam jeszcze będzie.
Wyprodukowana.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Cheza
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czwartek 27-07-2006, 8:29 Temat postu: |
|
|
Miałam nie komentować tego opowiadania, ale coś mnie jednak ruszyło, by napisać coś od siebie. Tylko ostrzegam, że będzie to długi post.
Pierwsza część "Braterska miłość"…
Podobała mi się. Brutalne, jednak nie do przesady. I tu mogą się niektórzy zdziwić, ale masz za te opisy scen krwawych plusa. Dobrze to opisałaś, a nie każdy umie odpowiednio operować słownictwem, tak by to należnie opisać. Kolejny plus to tajemniczość, ukryty sens. Napisałaś część od pewnego momentu. Nie napisałaś konkretnie, co działo się wcześniej, dajesz naszej wyobraźni pole do popisu, co lubię. Dajesz nam powody do myślenia, a ja lubię główkować, nie lubię mieć wszystkiego podanego na tacy. Jest tyle sposobów interpretacji tego tekstu, co ludzi kroczących po ziemi. Mi się podobało jak najbardziej.
Spróbuję także odpowiedzieć na postawione przez ciebie pytania.
Cytat: |
skąd ten atak na Billa? |
Najprawdopodobniej Bill przystawiał się do Toma, z czego starszy bliźniak nie był zadowolony. Ale mam też inną wersję powodu ataku Toma na młodszego bliźniaka. Jest taki moment w opowiadaniu: "- Braterską miłość, co? Dobra, tylko nie przesadzajcie. Nie chcemy kolejnego skandalu." Z tego może wynikać, że starszy bliźniak tym atakiem na czarnowłosego, chciał zapobiec kolejnemu skandalowi, jakim by było ujawnienie orientacji seksualnej wokalisty, oraz tego co mogło go łączyć z Gustavem.
Cytat: |
i czemu tak ostro? |
Możliwe, że to była za ciężka sytuacja dla niego. Chwilowy impuls, któremu się poddał. Działał w amoku i nie zdawał sobie sprawy, że tak brutalnie potraktował Billa. Ale z drugiej strony, był spokojny, opanowany, wiedział, co zrobił i przypatrywał się konającemu bratu niewzruszony: "Tom patrzył na to niewzruszony, ciągnąc z puszki kolejne łyki."
To samo pytanie co pierwsze, tylko inaczej sformułowane Po prostu nie chciał, by powstał kolejny skandal, który mógłby zrujnować zespół.
Cytat: |
czemu tak okrutnie? |
Natłok sytuacji mógł go popchnąć do tego czynu. Nie myślał trzeźwo, co robi, lub po prostu miał to wszystko zaplanowane. A dlaczego tak okrutnie? Może chciał mieć pewność, że doprowadził sprawę do końca? Nie chciał żadnej wpadki. Albo przy okazji chciał mu się odpłacić za niegodne postępowanie? Domysłów może być wiele.
Cytat: |
co sprawiło, że tak zwyczajnie czekał; bez mrugnięcia okiem? |
Może chciał się przyjrzeć swojemu dziełu? Chciał, by Bill zrozumiał konsekwencję swojego postępowania. Lub najzwyczajniej w świecie Tom był chory psychicznie.
Cytat: |
czemu pozwolił, żeby brat umierał w męczarniach przez kilka godzin? |
Ten sam sens zdania, co pytanie wcześniej.
Mógł go mieć przy sobie.
Cytat: |
co miał na myśli Gustav? |
Nie chciał, by bliźniaki przesadzili. Gustav mógł inaczej zrozumieć pojęcie "okazywania braterskiej miłości".
Cytat: |
czy Gustav oddał się Billowi dobrowolnie? |
Myślę, że tak.
Cytat: |
jak daleko posunął się Bill z Tomem? |
Nie za daleko, Tom by sobie na to nie pozwolił.
Cytat: |
co dalej? (z życiem Toma i zespołem) |
Albo sam popełni samobójstwo, lub ma plan by zatuszować podejrzenia, które mogą paść na jego osobę.
Cytat: |
jak to wpłynęło na psychikę Toma i czy wogóle? |
Po jego zachowaniu można wnioskować, że nie za bardzo to na niego wpłynęło. Do końca był niewzruszony, zimny, pewny siebie, więc wątpię, żeby to w dużym stopniu zadziałało na jego psychikę.
Cytat: |
czemu nikt z pokoju obok niczego nie zauważył? |
Możliwe, że trwała jakaś impreza. A, że byli prawdopodobnie pod wpływem procentów, mogli mało racjonalnie myśleć.
Cytat: |
kim był Bill za życia? (nie chodzi mi o orientację, bo to w tekście jest w miarę jasne) i czy ktos o tym wiedział (choćby Tom)? i on na to? |
Skoro nie chodzi ci o orientację, bo wszystko wyszło z twojego opowiadania, że Bill był gejem… to może dalej podążając tym śladem… To, że Billa pociągali chłopcy. Coś mogło zajść pomiędzy Billem i Gustavem, potem czarnowłosy próbował startować do Toma… "- Pieprz się. (…) – Ale nie z tobą, stary. Trzeba było nie zaczynać. Takie numery to z Gustavem, ale nie ze mną". Czyli wnioskować można, że Bill nie tylko chciał się zabawiać z Gustawem, ale i innymi…. Męska dziwka? Tego nie jestem pewna. To tylko domysły.
Przejdźmy dalej. Postanowiłaś pisać dalsze części. Bardzo dobrze.
Od razu skomentuję pozostałe części…
Podobały mi się. Mniej brutalne, jak pierwsza część. Powoli poznawaliśmy psychikę bohaterów opowiadania, oraz ich zachowanie.
Bill… hmm on jakoś nie za bardzo starał się ukrywać swoją orientację. Najchętniej gdyby mógł, to z miejsca obwieściłby całemu światu, jaki jest. I widać, że nie tylko go pociąga Gustav, ale i jego własny brat.
Gustav… on tutaj jest taki potulny. Dowiadujemy się też, że jednak Bill go do niczego nie zmusza, a więc on jednak jest homoseksualistą z własnego wyboru, ale w przeciwieństwie do czarnowłosego nie ma potrzeby by to obwieszczać. Po prostu jest gejem, ani tego nie ukrywa, ani nie obnosi się z tym. Uznaje to za rzecz normalną, taką jak bycie heteroseksualnym innych osób.
Georg, działa bardzo impulsywnie, gdy tylko nakryje Billa na niewłaściwym zachowaniu. Dostaje wtedy białej gorączki, to jakby przechodzi już w obsesję. Jest jak chodzącą bomba zegarowa, która w każdej chwili może wybuchnąć. A Bill jest jakby zapłonem, prowokuje te wszystkie groźne sytuacje, na punkcie których, Georg dostaje świra. Gdyby ktoś go nie powstrzymywał, już dawno zrobiłby krzywdę Billowi.
Jednak, mam też inną opcję, co do przyczyn zachowania Georga.
Georg też może być gejem, ale nie obwieszcza tego. Możliwe, że się boi opinii innych ludzi. On ma uchodzić za tego najbardziej męskiego spośród wszystkich członków Tokio Hotel. A tu by się okazało, że jednak woli chłopców? Nie, coś go blokuje, że skrywa się ze swoją prawdziwą orientacją.
Billa możliwe, że podziwia w pewien sposób za to, że nie wstydzi się tego okazać.
Georgowi brak mu wewnętrznej odwagi, czego nadmiar ma z kolei wokalista. Te agresywne zachowanie wobec Billa to tylko zewnętrzna przykrywka, że niby on ten męski nie uznaje za normalne orientacji homoseksualnej. Dlatego w pewien sposób jest na Billa wściekły, że on jest silniejszy od niego wewnętrznie, ma silniejszego ducha. Agresją basista daje ujście swoim emocjom i braku wewnętrznej siły, gdzie te chuchro okazało się, że ma go więcej niż on taki męski z zewnątrz.
Gdyby moje pierwsze spostrzeżenie okazało się trafne. Czyli Bill i Gustav są gejami, a Georg nie. To agresywne zachowanie Georga można wytłumaczyć tym, że nie przyjmuje do swojej wiadomości, że przez nieostrożne zachowanie Billa i perkusisty rozpadnie się zespół, dlatego chce jakoś wokalistę uciszyć, bo nie widzi innego rozwiązania w tej sytuacji.
Natomiast, jeśli wszyscy troje: Bill, Gustav i Georg są gejami, to Georg chce się pozbyć Billa, bo okazał większą wewnętrzną siłę, niż on. Wokalista nie boi się obwieścić światu swojej orientacji, a Georg się z rym skrywa, ma świadomość swojej wewnętrznej porażki, nikt nie wie o tym, że w głębi jest gejem, tylko on sam i ta świadomość go w pewien sposób przytłacza. Dlatego lepiej dla niego jak Bill zniknie i nie okaże się te chuchro silniejsze od niego wewnętrznie. Mielibyśmy tutaj obraz trzech różnych zachowań gejów. Trzech sposobów bycia gejem. Pierwszy obraz geja to Bill. Ten, który nie wstydzi się swojej orientacji i z chęcią by obwieścił to całemu światu, by nie musiał dłużej się z tym ukrywać, gdyż to go może w pewien sposób przytłaczać, że dlaczego nie może żyć jak homoseksualista, skoro takiej jest orientacji. Dla niego homoseksualista to tak jak heteroseksualista. Obie te orientacje mogą istnieć wobec siebie bez skrywania w tajemnicy swoich uczuć. Drugi obraz geja to Gustav. Dla niego jest obojętne to, czy ktoś się dowie, że jest gejem, czy też nie. Nie robi z tego powodu jakichkolwiek scen.
Trzeci obraz geja przedstawia Georg. To ten, któremu zabrakło wewnętrznej siły by pokazać, że jest gejem. Nie umie tak jak Gustav, że jest to mu obojętne, że ktoś się dowie, czy też nie. On z jednej skrajności w drugą. Albo obwieści całemu światu, albo nikt nie może się dowiedzieć o jego homoseksualizmie. Dlatego chce zniszczyć Billa, by ten nie okazał się silniejszy od niego.
Gdyby ta druga opcja była bliższa prawdy to Tom żyłby wśród osób homoseksualnych. Tylko nie byłby świadomy, że nawet Georg skrywa w sobie duszoną tajemnicę, że jest gejem. Dlatego Tom mógłby odbierać i odbiera agresję Georga, jako sprzeciw zachowaniu jego młodszego brata bliźniaka, lecz nie wie, z jakich powodów tak jest.
Co do samego Toma przeraził się, że Bill mógłby naprawdę powiedzieć o swojej orientacji, dlatego pod wpływem chwili sięgnął po nóż podstawiony mu przez Georga. Był w szoku, nie mógł dopuścić, by jego młodszy brat zrujnował zespół. Jednak później powoli docierała do niego obecna sytuacja. To, co zrobił. I nie poruszył go jego czyn. Był opanowany, obmyślał plan jakby zatuszować swoją zbrodnię. By wina nie spadła na niego. Wtedy napatoczył się inny kochanek Billa.
Tom zrozumiał później, do czego służyło okno w pokoju jego młodszemu bratu. Dawał przez nie potajemne sygnały swoim kochankom. I to wykorzystał. Zwabił kochanka Billa do domu i tak wszystko zaplanował, by wina zbrodni spadła na ducha winnemu kochankowi wokalisty, dzięki czemu gitarzysta obmył się z winy przed mediami. Jedynie pozostali członkowie Tokio Hotel znali prawdę. Jednak, żaden nie odważy się wyznać prawdy. Ona pozostanie ich krwawą tajemnicą do końca… Chyba…
Chyba, że ktoś się wyłamie z szeregu…
To by było na tyle moich wywodów. Mam nadzieję, że nie namieszałam i ze nikogo nie zanudziłam swoimi domysłami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gaheri
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czwartek 27-07-2006, 11:00 Temat postu: |
|
|
Cheza, niemalże każdym zdaniem tafiłaś w dziesiątkę. Niesamowite! Zachwyciły mnie też twoje rozważania psychologiczne. Bardzo interesujące.
Tylko czemu wcześniej miałaś nie komentować tego opowiadania?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Sadie
Dołączył: 06 Cze 2006
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tam, gdzie uczucia są karygodne...
|
Wysłany: Czwartek 27-07-2006, 13:16 Temat postu: |
|
|
Nie wiem czemu ale mi nie daje spokoju orientacja samego Georga... Niby wkurza go zachowanie Billa i Gustava, ale mi się wydaje, że on wcale nie jest lepszy.. Jest wściekle zazdrosny o Billa i/bądź Gustava dlatego nie mogąc się pogodzić z ich(a tym bardziej nie potrafiąc zaakceptować samego siebie)orientacją za wszelką cenę chce zniszczyć to "coś" co ich łączyło...
Pauline całkowicie zgadzam się z Twoją opinią na temat DVD, koncertów ku pamięci Billa... To jest robione pod publiczkę... Jacy to członkowie TH są oddani Billowi, że pamiętają, cierpią... Eee tam poprostu trzeba jakoś wzruszyć te wszystkie fanki... Mi się wydaje, że Tom wcale nie żałował tego co zrobił... I jedyne kto może teraz ubolewać nad stratą Billa to Gustav...
A co do samej postaci Gustava, to co jest z tym facetem? Normalnie potulny jak baranek, nie sprzeciwia się, robi to, co mu każe Tom i Georg... Facet nie ma własnego zdania... Jakby nie potrafił się im sprzeciwić... Oni traktują go jak śmiecia a ten sobie pozwala... Gaheri strasznego mięczaka zrobiłaś z tego Gustava... Momentami był aż żałosny... Ale własnie najbardziej chciałabym przeczytać całą tą historię z perspektywy Gustava i Georga... Może jednak napiszesz jak to wszystko odbierał Gustav?? Byłąbym wdzięczna
A samo opowiadanie... Normalnie brak mi słów ... Najbardziej podobała mi się jednak część 1 i 2... No i 3 jak Tom sprytnie to sobie obmyślił... I to zdanie "David, ufam ci skurwysynie!"... Bosskie
Czekam na kolejną część...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Cheza
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czwartek 27-07-2006, 17:25 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Tylko czemu wcześniej miałaś nie komentować tego opowiadania? |
Nie byłam pewna, jak dalej rozwiniesz tą historię. Początek był dobry, intrygujący i skłaniający do rozmyślań. Głownie trzeba było opierać się na psychice, umyśle bohaterów, by zrozumieć ich czyny, zachowanie. Jak to się mówi? Trzeba było "wniknąć w ich umysły". A ja to lubię. Domyślać się, dlaczego tak zrobił dany bohater, jakie uczucia, emocje nim kierowały. Nie byłam pewna czy dobrze rozegrasz dalsze części, czy nie straci utwór tego swojego czaru, tajemniczości. Postanowiłam po przeczytaniu pierwszej części nie komentować, choć spodobała mi się. Jednak, gdy wróciłam na forum zastałam już kolejne części, do V. Pomyślałam, a co mi szkodzi? Może dobrze to pociągnęła? I weszłam w linka. Nie żałuję, a moje zdanie na ten temat mogłaś zobaczyć w poprzednim poście.
Pozdrawiam i czekam na kolejne części zmuszające do pobudzenia mojej chorej wyobraźni, oraz skłaniających do kolejnych rozważań psychologicznych.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gaheri
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Piątek 28-07-2006, 0:18 Temat postu: |
|
|
Sadie, to, jak patrzysz na Gustava w tym opowiadaniu (i pewnie nie tylko ty) utwierdziło mnie w potrzebie napisania czegoś od niego. To będzie trudne. Chyba najtrudniejsze ze wszystkiego, co tu wrzuciłam, ale mam zamiar się tym zająć.
Cheza, mi się wyadaje, że tylko pierwsza część była tajemnicza, a każda kolejna była jyż słabsza (cóż muszę przyznać Ad., że w tej kwestii miała rację). Cieszę się, że nie żałujesz. Ja w każdym razie spodziewałam się po sobie więcej. Może to jeszcze nadrobię.
Myślę, że następny tekst (po kilku przeróbkach) będzie wystarczającą pożywką dla chorej wyobraźnie i psychologicznych rozważań. Czyli to, co tygryski lubią najbardziej (mam nadzieję).
Z reszta, już pomijając wszystko inne: zmobilizowałaś mnie do pracy. Gdyby nie ty, zwyczajnie poszłabym spać, a następna część byłaby tak marna, jak to miałaś okazję się przekonać. Dzięki za kopa i mobilizację do pisania.
Wreszcie idę spać. Zakończenie historii pierwszej z punktu widzenia Toma już za kilka godzin. (choć mam tremę.)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gaheri
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Piątek 28-07-2006, 11:41 Temat postu: |
|
|
Faith88, to martwię się, jak teraz zareagujesz .
===============================================
Dedykacja dla Night-kid za pomoc z dziwnymi pytaniami. Dla Chezy za kopniakaw tyłek. I dla Adeleidy, która nawet nie wie, jak bardzo miała rację.
Historia 1 Część IV wersja II
Tom
Powoli dochodziły do mnie dźwięki. Rozmyte i bezsensowne. Głowa mnie bolała, jakbym wypadł z rozpędzonego pociągu. Złapałem się za nią i wszystkie odgłosy umilkły. Po chwili słyszałem już tylko jeden, gdzieś bardzo daleko, albo wyjątkowo blisko. Powtarzał się, beznamiętnie i stale.
- Wal się. – Chciałem powiedzieć, ale nie udało mi się. Nie zrozumiałem sam siebie.
Obcy dźwięk powtórzył się. I znów, i znów, i... Powoli stawał się podobny do jakiegoś słowa, do:
- Tom... Tom...
- Co? – Udało mi się wymówić i zrozumieć.
- Tom, otwórz oczy. Możesz to zrobić? – Jasne, że mogłem. Każdy może.
Uderzyło mnie cholernie jasne światło. Było wszędzie, było we mnie i po za mną. Jęknąłem. Wiem, że tak... a może tylko próbowałem. Przede mną pojawiła się ciemna plama.
- Tom, widzisz moją rękę?
- O-ooo. – Przytaknąłem.
- Skoncentruj się na niej. Rób to aż do momentu, kiedy zobaczysz ją wyraźnie. – Kilka minut, godzin, a może dni później jasność opadła i zobaczyłem przed sobą czyjąś dłoń. Podążyłem wzrokiem za nadgarstkiem, ramieniem i głową. Mężczyzna.
- Tom, jestem lekarzem, a ty jesteś w szpitalu. Pamiętasz, co się stało?
- Kiedy?
- Spokojnie, przypomnisz sobie. Wystarczy trochę cierpliwości. Zostawię cię teraz z kimś, kto chce z tobą porozmawiać. – Zniknął. Zostałem sam.
- Tom? – Nie, jednak nie. Ktoś tam był. – Słyszysz mnie? – Georg? Nie, to nie był on. – Jestem z policji i chcę zadać ci kilka pytań na temat śmierci twojego brata.
Wspomnienia wróciły w jednym rozbłysku. Pamiętałem, więc musiałem działać dalej.
- Bill? Nie żyje? – Prawie naturalnie, ale na pewno stuprocentowo desperacko. – Więc David nie zdążył.
- Daj spokój. Wiem, że to ty go zabiłeś. Tak jak tego chłopaka, na którego chciałeś zrzucić winę. – Nie wierzę. Blefuje.
- Jak pan może!? – Przy każdym słowie czułem, jakby coś rozrywało mnie wewnątrz. Czemu lekarz nie ostrzegł, że szwy mogą boleć? – Bill jest moim bratem! Był... bratem. Kochałem go! Wciąż tak jest! Był najważniejszą osobą w moim życiu. – Przydałyby się łzy, ale jakoś nie mogłem ich wydusić. – Każdy dzień kręcił się wokół niego. Spędziliśmy razem całe życie. Znaliśmy się na wylot. Był dla mnie wszystkim! – Popłynęła jedna łza. Jedna. – Był moim jedynym bratem. Ma pan brata? Wie pan, co ktoś taki znaczy dla człowieka? – Słuchał mnie. Musiał. Wszyscy zawsze słuchali. Jak mogłoby być inaczej? – Nie pan nie rozumie. My byliśmy jednym. Ja i... Bill. – Głos zaczął mi się łamać i powoli traciłem oddech. Na serio musiałem przesadzić z tą raną. – Byliśmy jednym. Ja i najważniejsza osoba mojego życia.
Wydało się ze mnie ciche łkanie, a facet siedział tylko i czekał. Powinien był chociaż wziąć mnie za rękę. Pocieszyć. Cokolwiek. Nie udało mi się. Zawiodłem po raz pierwszy w życiu.
Nie! Nie ja. Nigdy!
- Czy ja wyglądam na mordercę? Jestem jeszcze dzieciakiem. Jestem... Ja nie mógłbym zabić. Nikogo, a zwłaszcza... – Zawiesiłem głos i słuchałem jego oddechu. Wydawał się przyspieszony. Czyżby to zaczęło skutkować? – Jakim potworem trzeba być, żeby zrobić coś takiego? Proszę na mnie spojrzeć. Nie jestem potworem. Jestem szesnastolatkiem, który stracił jedynego brata. – ...A teraz musiał sam rozwiązać problemy, które stworzył bliźniak. Zawsze byłem jego niańką. Jak długo jeszcze to może trwać? Dupek jest w końcu martwy. Mógłby się odpieprzyć.
Nie myślałem, że mówienie może być tak wyczerpujące, ale jeśli miało to wyprostować całą sprawę, to było warto się jeszcze trochę pomęczyć.
- Proszę pana...
- Mamy świetnych specjalistów, wiesz? – To zero śmiało mi przerwać. – Potrafią określić czas zgonu, a ja potrafię poskładać fragmenty układanki. Wiem, jak to zrobiłeś. Mam świadków, którzy będą zeznawać na twoją niekorzyść. Choćby Gustav. – Laluś wypaplał? Odważył się? – I jeszcze drugi odźwierny. Leżysz i kwiczysz! – Był z siebie wyjątkowo dumny. Nienawidzę tego u ludzi. – Jeśli sam się do wszystkiego przyznasz i powiesz mi, czemu to zrobiłeś, mogę się postarać o złagodzenie wyroku. – Pieprzenie. – Co powiesz na dwadzieścia do trzydziestu lat zamiast dożywocia? No, Tom mów, czemu zabiłeś brata i tego chłopaka, którego nawet nie znałeś?
Bill by go zwyczajnie poderwał, albo chociaż oczarował. Może ja też potrafię. Jeszcze raz przyjrzałem się temu facetowi. Ostre rysy twarzy, zmarszczki, pewny siebie wzrok i zadowolenie wyzierające z każdego ruchu. Obrączka. Jeszcze nie znoszona. Nie miałem szans.
Poruszyłem się, żeby ułożyć się wygodniej. Błąd. Powoli nasilił się ból: nie tylko w głowie, ale też w brzuchu. Teraz miało się okazać, że wszystkie moje poświęcenia były bezsensowne. Po tym, co przeszedłem! Po latach męczarni i ciężkiej pracy. Po tamtej koszmarnej nocy, którą mogłem przepłacić życiem!
Ten gliniarz był dobry i nie miał zamiaru odpuścić. Zauważył błędy, o których nie miałem czasu myśleć.
Co do Billa… Nawet zza grobu udało mu się zniszczyć zespół. Nienawidzę go. Nienawidzę! To wszystko jego wina! Dupek!
- Wie pan, kim jestem? – Po jego twarzy poznałem, że chciał powiedzieć coś, co nie ułatwiłoby negocjacji. Na to nie można było pozwolić. – Muzykiem. Wraz z zespołem wydałem płytę. W tej chwili jesteśmy duszą tego kraju. Wie pan, co za tym idzie? Pieniądze. – Spokojny, rzeczowy ton. Bez zbędnych uczuć. Ważne tylko, żeby przekazać informację. – Cała kupa kasy. A pan? Ile pan zarabia? Nie wiele, z tego, co się słyszy w telewizji. Ale przecież to można zmienić.
- Dziecko, ty chyba żartujesz. Zapomnę o tej część rozmowy, bo za to, co zrobiłeś i tak nieźle bekniesz.
Jak on mnie nazwał!? Gdybym teraz miał tamten nóż... Nie to by w niczym nie pomogło. Jeszcze raz odwróciłem głowę do tego gliniarza.
- Nic mi nie zrobisz. Jeśli spróbujesz mnie tknąć, gazety cię zniszczą! Rozumiesz? Jestem gwiazdą i wystarczy jedno moje słowo, a wylecisz z roboty na zbity pysk. – Emocje wzięły nade mną górę. Nie mogę pozwolić, żeby to się powtórzyło.
Bolało, ale pieprzę to. Wytrzymałem już coś gorszego. Wciąż patrzyłem mu w oczy. Był nikim. Widziałem to w nich. Próbował mnie udupić „nikt”.
Śmieć uśmiechną się i pokręcił głową z niedowierzaniem. To go śmieszyło? Myślał, że jest taki twardy?
- Pieprz się. – Odpowiedziałem na jego wyraz twarzy i nasunęło mi się jakieś odległe skojarzenie...
Podniósł się ciężko z krzesła i tuż przy swojej głowie usłyszałem spokojny, ale może nieco rozbawiony głos:
- Nie, teraz to ciebie będą pieprzyć. Najpierw w poprawczaku, do którego trafisz prosto ze szpitala. Wciąż jeszcze osłabiony, a to znaczy, że tym bardziej bezbronny. Koledzy z celi załatwią ci uroczy wieczorek zapoznawczy. Potem w więzieniu. To dopiero będzie zabawa. Do tego czasu już się pewnie przyzwyczaisz i sam będziesz szukał kanalii, które będą chciały cię zerżnąć. Dzień w dzień. Aż do końca twoich dni. Wiesz, ucieszą się na twój widok. Śliczni chłoptasie jak ty rzadko trafiają do skrzydeł dla wyjątkowych zwyrodnialców, a postaram się, żebyś właśnie tam wylądował. – Przez cały ten monolog patrzyłem mu w twarz. Uśmiechał się. – Będziesz kwiczał i płakał. I nikt ci nie pomoże… A za kilka lat przyjdę do ciebie i choć nie wiem, czemu to zrobiłeś, zapytam czy było warto.
Wyszedł. Zostałem sam. Nie, nie sam: z wizją przyszłości, która nie nadejdzie. Wspaniały zespół, muzyka, fani. Wszystko zaprzepaszczone. Zniszczone przez mojego samolubnego brata, przez którego miałem teraz trafić do więzienia.
Historia 1 Część V wersja II (a)
Tom
Przede mną nie było już nic. Istniało tylko tu i teraz, które wcale nie przedstawiało się dobrze. Byłem więźniem. Chwilowo tylko w szpitalu, ale to miało się zmienić. Resztę życia miałem spędzić za kratami. Dlaczego? Bo chciałem ratować zespół. Bo chciałem zrobić coś dobrego.
Żaden dobry uczynek nie ujdzie bezkarnie.
Oprócz tego był jeszcze nasilający się ból i ten pokój. Łóżko, krzesło, aparatura, drzwi i okno. A przecież miałem mieć wszystko. Dziś jestem nędzarzem, bo moja krew, mój brat odebrał mi to na co razem tak ciężko pracowaliśmy. Przyszłość nie istniała. Nie miałem nic i nikogo. Byłem kompletnie sam, a ludzie mnie odrzucili, nie rozumiejąc zadania, które spełniałem. Zadania, które postawił przede mną...
Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię twoje, przyjdź królestwo twoje, bądź wola twoja, jako w niebie, tak i na ziemi. Ojcze, przyjmij teraz swego ukochanego syna, kiedy źli ludzie już nie chcą mnie między sobą i odrzucają moje posłannictwo.
Podniosłem się i zdusiłem jęk cierpienia.
Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj i odpuść nam nasze grzechy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom. Tak, wybaczyłem Billowi jego grzechy. To, jak bardzo starał się wszystko z niszczyć dla własnej zachcianki. Wybaczyłem rodzicom, że nie byli teraz ze mną. Dlaczego? Bo woleli opłakiwać mojego martwego brata, niż poświęcić czas żywemu synowi. Wybaczyłem też Gustavowi, że nie stanął po mojej stronie oraz Georgowi, który nie powstrzymał go przed mówieniem. Wybaczyłem wam wszystkim, że byliście ze mną w chwilach chwały, a później opuściliście mnie.
Ruszyłem do drzwi. Słabo, powoli.
I nie wódź nas na pokuszenie ale nas zbaw ode złego. Tak. Zbaw mnie Boże. Tak, jak zasłużyłem na to całym życiem, które było poświęcone jedynie Tobie.
Przewody, które na bieżąco sprawdzały stan mojego ciała, odrywały się z każdym krokiem. Frunęły w stronę łóżka jakby były na gumkach. Żadne nadajniki nie sczytywały ze mnie informacji, więc lekarze musieli zauważyć, że coś jest nie tak. Miałem mało czasu, a nie było okazji do prób. Musiało się udać za pierwszym razem, a nie mogłem liczyć na niczyją pomoc. Jedynie Boga, który stał przy mnie w każdej chwili. Na korytarzu zadźwięczały kroki i krzyki. Dotknąłem klamki drzwi i…
Boże, niech to się uda!
Zduszając w sobie ból, ostatkami sił, ruszyłem pędem przez pokój, wyskoczyłem przed siebie i naparłem a okno. Ustąpiło. Nie miało krat. W końcu to nie więzienie.
Mogłem mieć tylko nadzieję, że mój pokój był wysoko. Panie, dopomóż.
Był.
Przez kilka sekund panowałem nad całym tym światem. Leciałem wolny i wspaniały jak anioł, którym wierzyłem, że wkrótce się stanę. Nie było innej możliwości. Czegoś takiego nie doświadczyłbym w jakimś podrzędnym zespole.
Jakże długą drogę musiałem przejść, żeby odnaleźć swoje miejsce i zrozumieć... naprawdę zrozumieć, że zostałem stworzony do rzeczy większych, niż to, co mnie otaczało.
Nagle wszystko się zgadzało. Nagle wszystko było idealnie wyważone i miało wspaniałe kolory. Nagle wszystko do mnie mówiło. Nagle moje poświęcenia nie szły na marne. Nagle pomyślałem o Billu: dziękuję bracie! Mam nadzieję, że czekasz, bo już nadchodzę.
I nagle wszystko się skończyło.
Amen.
Historia 1 Część V wersja II (b)
Tom
Myśleli, że mnie złamią, ale takie numery nie ze mną. Tak, na początku było ciężko, ale życie jest ciężkie i trzeba się z tym pogodzić. Doświadczyłem już tego, jako dzieciak. Wtedy wszyscy mieli mnie w dupie. Nie poddałem się im wówczas, więc czemu miałbym to zrobić, jako dorosły? Może fizycznie byłem słabszy niż reszta więźniów, ale przerastałem ich pod każdym innym względem. Potrafiłem obserwować i planować. Byłem twardy i cierpliwy. W dodatku miałem nie wiele do stracenia. To i kilka innych szczegółów wystarczyło, żeby jakoś przetrwać.
Tamten gliniarz mówił coś o pieprzeniu... Tak, pieprzę go! I to by było na tyle na ten temat. Nic się nie działo, bo nie mogło się dziać. Takie numery, to nie ze mną. Już komuś to mówiłem.
Poprawczak był niezłą wprawką. Szybko przejąłem tam kontrolę. Nie tylko nad swoim życiem. Ustawiłem się wygodnie i jakoś szło. Jasne, że nie było tak, że nikt nie wchodził mi w paradę. Ale, kiedy okazało się, że od mojego przyjazdu zapełniło się kilka plastikowych worków, miałem już więcej zwolenników, niż wrogów. Nie mówię o przyjaciołach, bo w takim miejscu się ich nie znajduje. Z resztą, jedynego kumpla miałem na zewnątrz. Taa, Georg czasami przychodził. Rozmawialiśmy. Dużo i długo. On jeden pozostał mi wierny. Nawet matka mnie opuściła. A żeby ją tak! Nawet nie wie, co straciła. Była przy moim pierwszym kroku i słowie. Pokazałem jej pierwszy ząb, który mi wypadł. Widziała to wszystko, ale postanowiła nie patrzeć, jak jej mały synek staje się mężczyzną. Teraz chyba by mnie nawet nie poznała.
Nie ważne.
Można by zapytać: jak się przejmuje kontrolę nad własnym piekłem? Cóż... To trzeba przeżyć, żeby zrozumieć, a magik nigdy nie zdradza swoich tajemnic. Chcecie je poznać? Zapraszam na moją ścieżkę, ale musicie być gotowi na wyrzeczenia i ewentualność porażki. Musicie być gotowi przekroczyć granice, które wyznaczy wam życie.
W więzieniu też było nieźle. Już wcześniej nabrałem trochę mięśni i wyrobiłem sobie opinię, która mnie wyprzedzała. Okazało się, że resocjalizacja to bujda i wielu gości z poprawczaka w końcu trafiało do pierdla. Jak tam trafiłem, byłem niemalże na swoim.
Kiedy ten gliniarz, który mnie przymknął, pojawił się i spytał, czy było warto, zobaczył moją siłę i to, jak wszyscy wokół mi podlegali. Nawet strażnicy. Widział respekt, jakim mnie darzyli. W tym więzieniu byłem wolny w o wiele większym stopniu, niż klawisze, kiedy z niego wychodzili i na noc wracali do swoich ciasnych nor i rodzin. Tam byłem panem.
Nic dziwnego. Odebrałem dobre wychowanie, choć rodzice i ojczym mieli z tym nie wiele wspólnego. Rzeczywistość należy do takich jak ja. Do takich, którzy potrafią ją kształtować mimo wszelkich przeciwności.
Dożywocie? Mrzonka! Na początku starym jeszcze zależało. Jeszcze mnie kochali. Wtedy zrozumiałem, że miłość dogorywa powoli, ale stanowczo, jednak to nie było ważne. Chodziło o to, że dzięki nim było mnie stać na zastęp prawników. Świetnych prawników. Najlepszych! Wywalczyli pięć lat. Ha! Pięć! Za podwójne morderstwo z wyjątkowym okrucieństwem, jak się wyrazili. Jutro wychodzę.
…I mam już plan.
===============================================
Koniec. Teraz poznamy punkt widzenia Billa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Noire
Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 2087
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Tychy
|
Wysłany: Piątek 28-07-2006, 11:45 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam wszystkie części.
Pierwsza część była dla mnie taka, jakby niezrozumiała, ale nie rozumiem wypowiedzi ze była straszna, okropna, obrzydliwa, dla mnie tam nie było nic obrzydliwego...
Z drugaczęścią zrozumiałam na czym rzecz polega.
Z kazdą częścią było coraz lepiej..
te opisy, sama akcja - cudowna.
A teraz ?>
- jest GENIALNIE..
śmieszy mnie bardzo postawa Tom'a.
Postawiłąś go w takim złym świetle..
A najbardziej to się smiałam przy tym, ze Tom - nowym wokalistą, tjaa jasne
zycze weny i czekam na kolejne części..
oooO dodałaś kolejną część, zaraz zedytuje
Edit:
O jaaa..
siedze i kwicze
podobaja mi sie w tym opowiadaniu te historie, czesci, wersje..
bardzo orginalny pomysl..
naj..spodobala mi sie wersja z 5 latami wiezienia, choc ta ze skokiem z balkonu tez bza niezla
nie moge sie juz doczekac historii Billa
ciekawe jak on to wszystko widzial..
Pozdrawiam i zycze weny(jeszcze raz)..
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Noire dnia Piątek 28-07-2006, 12:05, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gaheri
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Piątek 28-07-2006, 11:46 Temat postu: |
|
|
Jakim cudem przeczytałaś nową część w 4 minuty?
Chyba jesteś twardsza niż niektóre dziewczyny tutaj. Ciekawe, czy kiedyś uda mi się zrobić na tobie takie wrażenie, jak na nich.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aurelia
Dołączył: 03 Cze 2006
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Piątek 28-07-2006, 12:08 Temat postu: |
|
|
nie, nie kończ jeszcze historii Toma napisz przynajmniej co robił po wyjściu z więzienia, bo skonczylas w takim momencie, kiedy każdy sie zastanawia co będzie dalej. więc przynajmniej napisz malutką część o tym co sie dzialo z Tomem, żeby już sie nie zastanawiac co on mogł pozniej robic, tylko zeby bylo wiadomo co robil bo pozniej, znają historie toma, będziemy mogly zając sie billem i jego losami, przemysleniami, itd.
A co do części, to jest/są super i ogólnie, cale opowiadania ma jakis taki fajny tajemniczy troche charakter pisz dalej, i nie koncz zbyt szybko,
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Noire
Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 2087
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Tychy
|
Wysłany: Piątek 28-07-2006, 12:15 Temat postu: |
|
|
Gaheri napisał: |
Jakim cudem przeczytałaś nową część w 4 minuty?
|
nie przeczytalam jej w 4 minuty, tylko dodalam posta akurat 4 minuty po Twoim dodaniu kolejnej czesci ale jak widzisz zedztowalam juz tamtego posta
Gaheri napisał: |
Chyba jesteś twardsza niż niektóre dziewczyny tutaj. Ciekawe, czy kiedyś uda mi się zrobić na tobie takie wrażenie, jak na nich. |
no rzeczywiscie moze jestem twardsza od niektorzch dziewczyn, ale twarda nie jestem
Mysle, ze uda Ci sie zrobic na mnie takie wrazenie..
dlaczego
jak co to na pw
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Pauline...
Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Deutschland - (RFNRD) ein Volk der Dichter und Denker / Była Kraina Mordoru / Poprostu KRAKÓW
|
Wysłany: Piątek 28-07-2006, 12:23 Temat postu: |
|
|
HeH. To dobre...
Wersja "b" stosunkowo lepsza...
Świetnie rozplanowałaś całe opowiadanie. Ale ile razy można Ci gratulować?
Opowiadanie jest poprostu genialne i mam nadzieję, że ostanie takie do samego końca. W sumie tego jestem pewna.
Tom mięśniak, wychodzi z więzienia i ...
Zarżnie Gustava....!!! Oczywiście także tego domyślenego policjanta.
Czy pojawią się potem wątki co dalej, czy teraz bedziemy już tylko poznawać całą histarię oczami innych bohaterów???
Gustav wypaplał, ale czemu Georg go nie powstrzymał?
Czyżby sprawdzała się moja wersja, że Georg "coś" do Gustava???
Tak sądzę. Georg tylko wykożystał Toma, żeby ten zabił Billa. A potem jest mu już obojęne czy Tom trafi do więzienia czy nie. ważne by nie stawał na drodze "szczęśćiu" jego i Gustava.
Pozdrawiam. Czekam jak zwykle na kolejne części.
Teraz wersja Billa... Ciekawe, jak to byłu u niego?
Może nie znaliśmy (tak naprawdę ) jego zamiarów?
No ciekawe, ciekawe...
Pozdrawiam. drugi raz...
Tym razem chłodno i rześko. Na zewnątrz potworny upał, a po przeczytaniu opowiadania zrobiiło mi się jeszcze bardziej gorąco...
Przyda się troszkę ostudzić atmosferę...
Mam nadzieję, że histaria Billa pozwoli mi spojrzeć na całe zajście pod innym kątem... ;-
Pozdrawiam. Trzeci raz - ostatni.....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Angie
Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z pod łóżka
|
Wysłany: Piątek 28-07-2006, 13:30 Temat postu: |
|
|
byłabym pod wrażeniem, gdyby nie to, że wiem już, jak świetnie piszesz, więc nie spodziewałam się niczego innego. chociaż i tak mnie zaskoczyłaś. samą historią, , jej budową, różnymi wersjami.
nad pierwszą częścią, takim punktem odniesienia, wokół którego wszystko się kręci, musiałam się dłużej zastanowić. i dobrze. myślę, że jest doskonale napisana, zawiera akurat tyle i takie informacje, że wystarczają, żeby zrozumieć o co chodzi, a jednocześnie wzbudzają pytania, ruszają wyobraźnię, sprawiają, że chce się więcej. dlatego cieszę się, że zdecydowałaś się rozwinąć historię.
wersja Toma - na pewno ciekawa, i chyba najbardziej pożądana, bo w wypadku morderstwa, to wersja mordercy nas zazwyczaj najbardziej interesuje. zadajemy podstawowe pytanie: dlaczego to zrobił?
wykreowałaś Toma bardzo zgrabnie, prawdopodobnie psychologicznie. zabija niby nagle, nie planując tego, ale tak naprawdę zachowuje zimną krew. nie otrząsa się, widząc, co zrobił, nie usiłuje przepraszać, przywrócić Billa do życia. wygląda na to, że nie żałuje tego, co zrobił. chociaż nie można mu odmówić braterskiej miłości. to niesamowite, jak dobrze i poruszająco udało ci się to opisać.
dalej jednak, po morderstwie, historia się już rozgałęzia. dostajemy różne prawdopodobne wersje i... możemy sobie wybrać, która z nich nam pasuje. choć jednoczesnie, pasują wszystkie. bo los może się potoczyc zupełnie różnymi ścieżkami i zazwyczaj zalezy to od jakiejś drobnej rzeczy, chwili, pojedynczej myśli, zdarzenia, które mogą zmienić wszystko.
osobiście najbardziej przypadła mi do gust cz.4 ver.2, cz.5 ver.2a (jeśli nie pomyliłam oznaczeń; w każdym razie, ta z samobójstwem). nie wiem, może jest najmocniejsza, najbardziej "ruszająca", a może po prostu mam słabość do uśmiercania na końcu głównych bohaterów, bo samej też mi się to zdarzało ;> całkiem podoba mi się też cz.4 ver.1 cz.5 ver.1, tylko sam koniec był dla mnie za mało osobowy, zwykła relacja z gazety, a przydałoby się oprócz tego jeszcze jakiś mały fragment z życia Toma, jego myśli i uczucia, tak, żeby wstrząsnąć trochę bardziej czytelnikiem.
cz.4 ver.2 cz.5 ver.2b najmniej przypadła mi do gustu. Tom król przestępców, niekochany i zdemoralizowany... jakaś zbyt przesadzona ta bajka, jak dla mnie. nie przemawia do mnie to, że tak łatwo mu poszło w więzieniu i w ogóle, ja bym to opisała w innym momencie - tuż po tym, jak wyszedł z więzienia. wtedy mógłby wspomnieć, co dotychczas przeżył, ale mogłabyś tez jeszcze pokazać, co się stało z jego życiem potem, co wydaje mi się dosyć ciekawe. ale to tylko taka refleksja ;>
ogólnie rzecz biorąc, bardzo mi się to opowiadanie podoba i czekam teraz na wersję z punktu widzenia Billa - ciekawe, czym nas tym razem zaskoczysz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
ZVSka
Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z każdego miejsca na ziemi
|
Wysłany: Piątek 28-07-2006, 14:27 Temat postu: |
|
|
Hmm.. wiesz nie będę Ci przynudzała kolejnymi pochwałami, bo mi się wena skończyla częściowo, a częściowo dlatego, że już wiesz jak genialna jesteś
Pozostaje mi czekać na resztę.
Chyba powstrzymam się od komentarzy, bo nie mam już powoli co napisać.
Buuuuuuuziol
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Sadie
Dołączył: 06 Cze 2006
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tam, gdzie uczucia są karygodne...
|
Wysłany: Sobota 29-07-2006, 11:46 Temat postu: |
|
|
Część 5b najbardziej mi się podobała ...
Niestety na przykładzie mojego (byłego)faceta mogę powiedzieć, że poprawczak naprawdę robi prawdziwych skur*****ów(inaczej tego się określić nie da) z ludzi, którym się noga podwinęła...
I ta część mi się najbardziej podobała ...
A następne części skomentuję jak wrócę z Zakopca, czyli za tydzień ...
I czekam na wersję Gustava i Georga
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
TaniecDuszy
Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Imielin (śląskie)
|
Wysłany: Sobota 29-07-2006, 17:22 Temat postu: |
|
|
Gaheri...
Dużo się wyjasniło...
I teraz wszystko jasne...
Przy czytaniu od 2 części i chyba właśnie w niej i może w trzeciej zauważyłam małe błędy... Jakaś literówka czy coś... i zamiast z czy u... cos takiego, ale nie wazne...
Jeszcze relacja ze strony Billa, Gustava, i Georga... tak? Nie mylę się...
pozdrawiam. Asia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
K@Th!
Dołączył: 23 Cze 2006
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: ... ja wiem jak się robi dzieci? :D
|
Wysłany: Sobota 29-07-2006, 17:25 Temat postu: |
|
|
No... ja... tego... ZATKAŁO MNIE!!!! Je również przepadam bardziej za romantyką... chociaż ubustwiam historie o wampirach, morderstwach... niewytłumaczonych... duchy itp. kapujesz co nie A myślałam, że moje prywatne opo (o wampirach i th ) jest inne i tajemnicze... niedługo zamieszczę coś w stylu wampirów... mam nadzieję, że mnie zaszczycisz komentarzem... a ty bardzo ładnie piszesz... ja przeczytałam o tych żyłkach... to aż krzyknęłam... Bryyyy...Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
LadyMakbet
Dołączył: 10 Kwi 2006
Posty: 1226
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: z prochu
|
Wysłany: Niedziela 30-07-2006, 12:54 Temat postu: |
|
|
OOO : )
Tomaszowi się nie udało. Biedaczek.
Ale się ustawił w ostatniej części. Aż mi kopara opadła.
Tom to... psychiczny człowiek. Ciągle utwierdzony w tym, że to, co zrobił było dobre.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Admin-Elli :)
TH FC Forum Team
Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warsaw D.C.
|
Wysłany: Poniedziałek 31-07-2006, 12:35 Temat postu: |
|
|
Nadrobiłam zaległości i no….kurczę brakuje mi słów żeby wyrazić swoją opinię o tym niesamowitym opowiadaniu. Gaheri masz niesamowity talent a sam pomysł na opowiadanie jest niebywale oryginalny, intrygujący, zaskakujący…dzięki swojej brutalności nadajesz mu specyficzny klimat, a odpowiednie słowa oddają emocje bohaterów i uatrakcyjniają treść opowiadania.
Teraz pozostaje mi czekać na dalsze części opowiadanie z perspektywy innych bohaterów Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
patra_lodz
Dołączył: 27 Lip 2006
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Poniedziałek 31-07-2006, 16:48 Temat postu: |
|
|
Właśnie przeczytałam wszystkie części. No i jak by to powiedzieć nadal nie moge dojść do siebie. Jednym słowem jest suuuper!! Żal mi było tylko Billa, biedaczek, Tom okropnie z nim postąpił.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|