|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gaheri
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Piątek 14-07-2006, 8:15 Temat postu: Braterska miłość (część 5 -ver.1-, BILL) + |
|
|
To jest lekka odskoczniadla tych, którzy czytali moją wieloczęściówkę. Text jest łatwiejczy w odbiorze, nie tak tajemniczy, ale mam nadzieję, że równie zaskakujący.
Odczuwam artystyczny niedosyt. Nie udało mi sie do końca spełnić swoich założeń dla tego textu, więc nie zdziwię się, jeśli dostanę komentarz mieszający mnie z błotem .
edit:
Zanim zaczniecie czytać, czuję się w obowiązku przestrzec, że kilku dotychczasowych czytelników uznało ten tekst za brutalny i miejscami odrażający.
Text poniżej w pewnym momencie stał się historią wyjściową. Kolejne "części" (choć może lepszym słowem byłby "rozdział") będą przedstawiały różne wersje zdarzeń poprzedzających te opisane kilka minut i tego, co stało się później.
koniec edita.
===============================================
Braterska miłość (I lub raczej prolog)
Leżał na podłodze ciemnego pokoju i wpatrywał się w smugę światła wpadającą przez szparę pod drzwiami, za którymi tłoczyli się rozbawieni ludzie. Czarne włosy słonym potem zlepione w grube strąki, opadały mu w poprzek twarzy, a na podłodze rozsypywały się na wszystkie strony. Tomowi, stojącemu nad nim okrakiem przypominało to obrazy świętych przedstawianych z profilu. Tyle, że aureola nie była infantylnie biała. Bill starał się już nie myśleć o obecności brata. Przerażone, zabarwione nutką oczekiwania oczy wbijał w ten skrawek światła przerywany cieniami nóg postaci poruszających się na tle lamp. Zmieniając pozycję Tom zahaczył spodniami o jego nagą skórę, której nerwy momentalnie przypomniały o swoim istnieniu. Całym ciałem chłopaka wstrząsnął wstrząs: zbyt nagły, zbyt bolesny, przypominający o ostatnich godzinach – w tej chwili już tak odległych i nierzeczywistych.
Kolejny dreszcz. Tym razem to znak przenikliwego chłodu. Gęsia skórka z wolna pokrywała ciało trzęsące się, tak z zimna, jak też pod wpływem wciąż niepokornego serca, tłoczącego żyłami krew jak ludzi po ulicach miast: w szaleństwie, do nikąd. W tym pędzie spokój zachowywały tylko palce, które lekko muskając jego klatkę piersiową wsłuchiwały się w szybki oddech. Wdech zdawał się gonić wydech, jakby kolejna dawka zimnego powietrza miała nie nadejść, gdyby chłopak zapomniał o nią poprosić. Jedyny odgłos w pomieszczeniu: chaotyczny i desperacki, głośny jak krzyk i zajmujący uwagę niczym nadchodząca ekstaza rodząca się w głębi i z oszałamiającą siłą i pędem prąca na zewnątrz.
- Możesz się uciszyć? – Bardziej rozkazał niż zapytał Tom, siadając za bratem i brutalnie opierając się o jego plecy. Dredy chłopaka łaskotały bok Billa, wywołując kolejne dotkliwe wstrząsy. Jednak zatrzymał w sobie zwierzęce warknięcie bólu.
Po ostatnich słowach cisza zaległa tak nagle, jakby nigdy nie istniało nic innego. Tylko dłonie odrzucone na podłogę impetem ruchu dwóch ciał, cicho zastukały paznokciami o deski. Niczym tancerze stepujący w strachu, że ktoś może odkryć tajemnicę ich obecności. Cisza. Oddech poskramiany przez zagryzione wargi i zaciśnięte oczy strzegące jego sekretu.
- Ja ich stamtąd wyciągnę! – Z ogólnego harmidru sąsiedniego pokoju wyrwał się silniejszy okrzyk, a w chwilę później dołączył do niego szczęk nagle pociągniętej klamki: hałas wyzuty z subtelności i dostojeństwa; przypominający skrzekliwy wrzask brzydkiej barmanki z mordowni w najgorszej dzielnicy miasta.
Na ten dźwięk Bill rozwarł oczy tak raptownie, że przez chwilę nie był w stanie nic dojrzeć, a jedyne, czego był świadomy to przeszywający ból głowy. Nawet wtedy strach, a może rozpacz, nie opuścił jego spojrzenia, a chrapliwy, ciężki oddech znów poniósł się echem po pokoju. Jednak drzwi oparły się naporowi z zewnątrz. Tom poderwał się na kolana i rzucił gniewne spojrzenie w stronę klamki. To uczucie jedynie w nim wzrosło, kiedy zauważył rozchylające się usta Billa, którego oczy nie miały czasu zareagować na niespodziewany brak skrzypnięcia otwieranych drzwi, bo brat złapał go za ramię, przewrócił na plecy i usiadł na nim okrakiem. Jednocześnie framuga wydała z siebie gruchot, blokując zamknięte drzwi. Skóra Billa, jak i całe jego ciało, zareagowała na nagłe szarpnięcie pobudzając każdy zmęczony nerw do morderczego wysiłku, którego impet wypchnął z jego gardła urwany krzyk.
- Chłopaki, wychodzimy. Ruszcie się. – ponownie wyrwał się z gwaru ten sam głos – Ej, co wy tam robicie? Mordujecie się, że któryś tak jęczy?
Bill ponownie zbierając w sobie energię, by coś powiedzieć, skupił się na widoku, który miał dokładnie na wysokości wzroku: przybliżających się oczach brata wypełnionych poirytowaniem.
- Ciii… - zasyczał Tom zamykając bliźniakowi usta, a następnie mocno i dokładnie zakrywając je dłonią, szepnął – To sprawa między nami dwoma. Wiesz, tajemnica. Nie mieszaj go w to. – potem krzyknął, zmuszając tym samym Billa do odruchowego zaciśnięcia oczu – My nie idziemy, mamy tu lepsze zajęcie!
- Właśnie słyszę. To Bill tak jęknął? Tylko nie dowal mu za mocno. Jutro musi dobrze wyglądać na sesji.
- Nie biję go, tylko okazuję braterską miłość. – uśmiechnął się do własnych myśli i z ustami tuż ponad twarzą Billa dodał – A jutro będzie wyglądał, jak nigdy w życiu.
- Braterską miłość, co? Dobra, tylko nie przesadzajcie. Nie chcemy kolejnego skandalu. Nie rób mu niczego, czego ja bym nie zrobił, ok?
- Mięczak. – szepnął bratu wprost do ucha – Ta tchórzliwa prośba wyklucza wszystko, co już się stało, co braciszku? – Bill odpowiedział tylko łzami rezygnacji spływającymi spod zaciśniętych powiek – Daj spokój. Tyle już wytrzymałeś. Nie rozklejaj się właśnie teraz.
- Na pewno nie chcecie iść? – dało się słyszeć zza drzwi – Podobno mają być niezłe laski.
- Spieprzaj, Gustav! – Ryknął Tom nie odrywając wzroku od brata.
Podczas, gdy w pokoju dwie dłonie uciszały każdy ewentualny jęk, dwie inne błądziły czarnymi paznokciami po podłodze. Napięte palce szukały w niej oparcia aż do momentu, gdy zabrzmiał trzask, a na deskę popłynęła nikła stróżka krwi. Na tą jedną chwilę świat Billa skurczył się do pulsującego palca i ciężaru brata na klatce piersiowej, gdy ból wygiął go w łuk i poderwał jego plecy w powietrze.
- Nie wierzgaj tak. – z rozbawieniem cicho powiedział Tom – Zachowujesz się jakbyś nie miał teraz innych zmartwień niż złamany paznokieć.
Kiedy głosy z sąsiedniego pokoju ucichły i zadźwięczał szczęk zamykanych drzwi, Tom zszedł z brata i z ulgą położył się obok, wsłuchując się w ponownie odżywający świst oddechu Billa i wpatrując się w ciemność zasłaniającą sufit. Ta sama czerń, która koiła go po przeżyciach wieczoru, w jego bracie wywoływała miliony myśli, które zdawały się rodzić i umierać przed rozbieganymi oczami.
Tom wyciągając z kieszeni klucz, wstał i podszedł do drzwi. Podążając za nim głowa Billa przechyliła się na bok. Gdy pewny ruch wsunął zimny metal w zamek, umysł podsunął mu bolesne skojarzenie, wyciskające kolejny jęk. Otwierając, Tom stanął w, oślepiającym w pierwszej chwili, świetle płynącym z drugiego pokoju i z pogardliwym spojrzeniem zwrócił się do szaleńczo dyszącego brata:
- Tak, teraz możesz jęczeć. – wyrzucił z siebie – Krzycz, jeśli wciąż masz siłę! Wrzeszcz! Płacz! Błagaj!
Patrzył, jak Billem wstrząsają kolejne drgawki zimna, ale też spazmy bezradności i ginącej nadziei. Przez chwilę słuchał nagłego, niemal niemego kaszlu i krztuszenia. Przyglądał się, jak w jego oczach gaśnie oczekiwanie, a górę bierze zwierzęcy strach. Wyszedł.
Bill wciąż odwrócony do drzwi, wysunął do nich rękę, jakby próbując dotknąć ciepłego światła. Zebrał w sobie siły i ze zwierzęcym rykiem dźwignął się, wysuwając w tą samą stronę drugą rękę i… Z hukiem runął na ziemię. Na wykonanie kolejnego ruchu nie miał siły. Tylko jego palce przez chwilę bezradnie przebierały po podłodze.
Nic. Sekundy, a może godziny minęły nawet się o niego nie ocierając.
Ból w żebrach, a później też w kręgosłupie przywrócił mu przytomność. To Tom kopnął go odwracając powrotem na plecy.
- Dokąd się wybierałeś? – Czekając na odpowiedź przysunął fotel do nóg brata, usiadł i pił Red Bulla. Jedną stopę oparł na siedzeniu, a nogę luźno położył na boku oparcia.
Czekał długo, bo Bill nie był w stanie wydusić z siebie ani dźwięku. Dyszał tylko ciężko powracając do wcześniejszego rytmu oddechu: chaotycznego jak wiatr zagubiony w jaskini. Patrzył w sufit i niemo poruszając ustami, kłócił się z własnymi myślami. Chwila za chwilą, wydech za serią wdechów, powoli strach ustępował, a na jego twarz wypływała wściekłość. Bardziej charczał niż oddychał, a echo zwielokrotniało ten dźwięk do istnej opery skrzeków. Aż wreszcie zakaszlał i zamilkł.
Tom patrzył na to niewzruszony, ciągnąc z puszki kolejne łyki.
W nagłym przypływie energii, kompletnie nie oddychając, Bill podciągnął się i usiadł. Jego głowa bezradnie ciągnięta przez szyję przechyliła się do przodu i mógł już spojrzeć na swoje nagie stopy i nogawki bojówek, a później na brzuch i pierś. Podciągnął do nich ręce i palcami pokrytymi zaschniętą krwią dotknął płytkiej, ale pogłębiającej się z każdym ruchem rany rozpruwającej go od podbrzusza do mostka. Włożył dłoń pomiędzy luźne płaty mięsa i wyciągnął kilka cienkich żyłek, za którymi wysunęły się kolejne: już grubsze. Cokolwiek to było, było już sine i fioletowiało. Zdawało się chłodne jak podłoga pokryta w tej chwili kałużą krwi, która przy drzwiach zmieniała się w rozmazane ślady stóp. Bill podniósł głowę na brata. Słabymi palcami odgarnął z twarzy włosy i zobaczył, jak ten w zakrwawionych dłoniach trzyma puszkę, jego beżowa koszulka miała z przodu wielką brązową plamę, a szerokie spodnie już w niczym nie przypominały niebieskich jeansów. Były sztywne od posoki, która je przesiąkła. Po jego stopach spływały czerwone krople. Postawił przed sobą puszkę i z udawaną miną niewiniątka rozłożył ręce w bezradnym geście.
Na ten widok na twarz Billa wypłynęła odraza. Z kwaśną miną powiedział nieludzkim głosem:
- Pieprz się.
… I bez tchu i życia runął na podłogę.
- Ale nie z tobą, stary. Trzeba było nie zaczynać. Takie numery to z Gustavem, ale nie ze mną. – Ponownie podniósł puszkę, z której dopił resztkę napoju. Podszedł do okna i podniósł nóż leżący pod kaloryferem. Przyglądał mu się przez chwilę, zastanawiając się nad resztą życia. Zimny metal leżał potulnie na otwartej, mokrej dłoni.
===============================================
Piszcie wszystko, co wam przychodzi do głowy, każdą najdziwniejszą myśl. Powiedzcie mi o tym tekście coś, czego nie wiem...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gaheri dnia Wtorek 26-09-2006, 9:01, w całości zmieniany 17 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Demigod
Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 1028
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 14-07-2006, 10:42 Temat postu: |
|
|
Pierwsza! (choc raz) Potem edit
EDIT: chyba sie trochę spóźniłam z tym editem
No mnie sie rzygac nie chcialo, ale chyba musze to przeczytać jeszcze raz (co zdarza mi sie pierwszy raz...)
Bo chyba to źle odebrałam. Z początku myślałam, ze to tom gwałci billa Dobra, nie gadam, tylko ide czytać jeszcze raz
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Demigod dnia Sobota 15-07-2006, 13:24, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sakura
Dołączył: 08 Kwi 2006
Posty: 414
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zamek Straconych Iluzji...
|
Wysłany: Piątek 14-07-2006, 10:56 Temat postu: |
|
|
<gapi się>
<dalej się gapi>
Suuuper... Morderstwo...
Kłopot uwieeeeelbia morderstwa
Chcę więęęęęęęęceeeeej...
<gapi się ciągle>
Wiesz, mnie też wytłumacz na PW... Chcę się upewnić czy dobrze zrozumiałam... Zlobis to dla mnie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
LnD
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 341
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: LbN
|
Wysłany: Piątek 14-07-2006, 12:26 Temat postu: |
|
|
Podobalo mi sie ...mroczne...orginalne...morderstwo...
Ślicznie...
Inne niż do tej pory...
super poprostu...napisz i tez jesli mozesz co Bill zrobil bratu... xD
Buźka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gaheri
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Piątek 14-07-2006, 12:35 Temat postu: |
|
|
Mam propozycję: może na razie zwyczajnie zgadujcie, o co chodzi i piszcie swoje propozycje, a ja niedługo powiem, która była najbliższa i napiszę, jak ja na to patrzę...
ok?
Jestem ciekawa, jaki jest wasz punkt widzenia. Zastanawiam się też, co was powstrzymuje przed ubraniem go w słowa.
Może porozmawiamy na ten temat?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sakura
Dołączył: 08 Kwi 2006
Posty: 414
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zamek Straconych Iluzji...
|
Wysłany: Piątek 14-07-2006, 13:27 Temat postu: |
|
|
Aaa! Bill dobierał się do Toma pewnie! Ja zawsze wiedziałam, że Billon to dziecko niewyżyte Ale żeby zareagować zabijaniem Billa? Neeeeeein! Ja bym nie dała go skrzywdzić! <chowa biednego Billa za plecami, tuląc do siebie tak mocno, że ten zaczyna się dusić>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jenna
Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ~`.'~z nieba ~`.'~
|
Wysłany: Piątek 14-07-2006, 13:43 Temat postu: |
|
|
a wiec napisze co o tym mysle........
Przeraza mnie to, to zinme i bezlitosne zachowanie Toma
Powiedzial on
- Pieprz się. [...]
- Ale nie z tobą, stary. Trzeba było nie zaczynać. Takie numery to z Gustavem, ale nie ze mną.
a wczesniej Gustav powiedzial :
- Braterską miłość, co? Dobra, tylko nie przesadzajcie. Nie chcemy kolejnego skandalu. Nie rób mu niczego, czego ja bym nie zrobił, ok?
a wiec wydaje mi sie ze Bill chcial sie przespac z Tomem do czego wczesniej zmusil (lub przekonal po dobroci) Gustava, Tom mu sie nie dal i go zaatakowal czego skutkiem byla smierc czarnowlosego
ja tak to odbieram....pewnie nie mam racji, ale tak mi sie wlasnie wydaje.
Bardzo podoba mi sie Twoj styl pisania, skoro to jest latwiejsze do obioru niz wieloczescowka to wyobrazam sobie co w tamtym dziele musi sie dziac i zeby sie dowiedziec przeczytam je.
Te opisy, rozne porowania, niektore tak odwarzne i niegdy wczesniej nie wymyslone nadaja magiczny urok temu tekstowi...mroczny....bezlitosny...okrutny...
wspaniale...
prosze Cie teraz o sprostwoanie moich przemylsen
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gaheri
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Piątek 14-07-2006, 14:12 Temat postu: |
|
|
Jenna, dokładnie o to chodzi. Strzał w dziesiątkę. To było banalne, prawda?
A tu takie zamieszanie powstało...
Pozostały jeszcze pytania:
skąd ten atak na Billa?
i czemu tak ostro?
czemu zabił?
czemu tak okrutnie?
co sprawiło, że tak zwyczajnie czekał; bez mrugnięcia okiem?
czemu pozwolił, żeby brat umierał w męczarniach przez kilka godzin? (bo oczywiście wszyscy zauważyli, że przedstawione mamy tylko ostatnie minuty, ale calość trwała cześniej kilka godzin...)
skąd miał nóż?
co miał na myśli Gustav?
czy Gustav oddał się Billowi dobrowolnie?
jak daleko posunął się Bill z Tomem?
co dalej? (z życiem Toma i zespołem)
jak to wpłynęło na psychikę Toma i czy wogóle?
czemu nikt z pokoju obok niczego nie zauważył?
kim był Bill za życia? (nie chodzi mi o orientację, bo to w tekście jest w miarę jasne) i czy ktos o tym wiedział (choćby Tom)? i on na to?
Zastanówcie się, co musiało się przez ten cały czas dziać w głowie Toma...
Jenna, proszę, podaj mi przykład odważnego porównania albo opisu, bo nie do końca wiem, o które fragmenty ci chodzi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
TaniecDuszy
Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Imielin (śląskie)
|
Wysłany: Piątek 14-07-2006, 14:16 Temat postu: |
|
|
Ja tego nie umiałam zrozumieć.
No kurde.
Przeczytałam z 5 razy i nic.
Tom gwałcił barata. Potem ten coś z siebie wyciągał?... Tom z nożem?
Nie pojmuję.
Może mi ktos to wytłumaczyć?
To było brutalne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
night-kid
Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z zakładu dla przeciętnych inaczej
|
Wysłany: Piątek 14-07-2006, 14:30 Temat postu: |
|
|
JEZUS MARYJA! <Leci do kibla i rzyga> O JA PIERD*** <dalej rzyga> Dżizus Christ! <Nie ma już czym rzygać>
OMG. Nie, noo ja słów nie mam. NNIEDOBRZE MI! k**** MAĆ! pierwszy raz na tym forum ktoś sprawił, że zachciało mi się rzygać! JEZUUUUUUUUUUUUU..........
OCHYDNE.
Ale cóż, jak to ktoś powiedział " obrzydzenie jest potrzebne"
Tylko, że ja za chwile mam obiad......
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gaheri
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Piątek 14-07-2006, 14:32 Temat postu: |
|
|
Asiu, gdyby nie było brutalne (a bardzo się starałam, żeby było), to nie dawałabym tego w tym dziale, tylko w jednoczęściówkach. Wytłumaczenie masz w moim poście powyżej i w komencie Jenny. Jeśli to nie rozjaśni ci wiele, zaprawszam na PW.
edit:
Night-kid? W porządku? Oddychaj! Stań w otwartym oknie... ale w bezpiecznej odległości!! Żebyś nie wypadła...
Już lepiej?
To na serio było takie złe?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
TaniecDuszy
Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Imielin (śląskie)
|
Wysłany: Piątek 14-07-2006, 14:46 Temat postu: |
|
|
Juz mi się cośtam rozjaśniło.
Ja jestem romantyczką i nie przepadam za twórczoscią tego typu, ale dobrze napisane i pochwalam.
Masz coś lekkiego i przyjemnego tutaj, na forum?
Daj linka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gaheri
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
|
Powrót do góry |
|
|
panna x
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tam gdzie diabeł mówi dobranoc
|
Wysłany: Piątek 14-07-2006, 15:53 Temat postu: |
|
|
czytam, za moment edit
****************************
O. Mój. Boże. Znaczy tak się mówi, niewierząca jestem tak nawiasem.
To..To... O rany... . Wow. W ŻYCIU czegoś podobnego nie czytałam... Jestem...roztrzęsiona... Pod koniec dochodziło do mnie powoli co się zdarzyło, jak, dlaczego, co. Myślę, że zrozumiałam. Potem to było wytłumaczone, więc bardziej utwierdziłam się w moim przekonaniu.
Brutalność, okrucieństwo.... Ale dlaczego Tom posunął się aż do morderstwa? Przecież to jego brat! Bliźniak!... Jak można było zrobić coś takiego... . Wow. Coś niesamowitego. Innego i... tajemniczego. Tak własnie lubię .
Pozostaje mi tylko pogratulować.
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez panna x dnia Piątek 14-07-2006, 16:11, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kala
Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Ze świata, którego nie ma...
|
Wysłany: Piątek 14-07-2006, 18:32 Temat postu: |
|
|
Piękne
Brutalne
Fajne
W miarę jasne, ale po zastanowiniu i lekkim skupieniu
fajnie się czyta
dla mnie może być
podam dalej na dyskietce
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pauline...
Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Deutschland - (RFNRD) ein Volk der Dichter und Denker / Była Kraina Mordoru / Poprostu KRAKÓW
|
Wysłany: Piątek 14-07-2006, 18:47 Temat postu: |
|
|
Z początku myślałam... że wiesz... hmm... hmm...
I pomyślałam Tom gwałci Billa...
Znowu ???
Ale nie czytam dalej...
Doszłam do wniosku, że Tom nie mordował brata, ale wbijając mu "coś" w brzuch, w okolicy serca. (Cholera nie wiem jak to ująć..)
Może tak...
Niektórzy wbijają sobie igły, inni z kolei tnął się po rękach żyletkami, a ty mielismy do czynenia także z formą pewnego "uzależnienia"...
Cholera... !!! Niezła jesteś...
Napisałaś coś co daje do myślenia...
Ale w innym znaczeniu...
ja to potraktuję jako formę "uzależnienia" no. od cięcia, ale w bardziej drastycznej formie...
Np. pokazywanie sobie nawzajem serc....
Wiem głupia jestem...
Ale to mi przyszło do głowy...
Że Tom aby udowodnić bratu "miłóść" pokazał mu swoje serce i tego samego zażądał od Billa...
Podobało mi się i to strasznie...
Czekam aż podaasz razwiązanie....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Loreley
Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 658
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: chyba bardziej Opole
|
Wysłany: Piątek 14-07-2006, 18:57 Temat postu: |
|
|
Jenna napisał: |
a wiec napisze co o tym mysle........
Przeraza mnie to, to zinme i bezlitosne zachowanie Toma
Powiedzial on
- Pieprz się. [...]
- Ale nie z tobą, stary. Trzeba było nie zaczynać. Takie numery to z Gustavem, ale nie ze mną.
a wczesniej Gustav powiedzial :
- Braterską miłość, co? Dobra, tylko nie przesadzajcie. Nie chcemy kolejnego skandalu. Nie rób mu niczego, czego ja bym nie zrobił, ok?
a wiec wydaje mi sie ze Bill chcial sie przespac z Tomem do czego wczesniej zmusil (lub przekonal po dobroci) Gustava, Tom mu sie nie dal i go zaatakowal czego skutkiem byla smierc czarnowlosego
|
Hmm, Gaheri potwierdziła tę wersję, ale mi jedna rzecz nie daje spokoju. Skoro Bill chciał się przespać z Tomem, to dlaczego ten drugi zabija brata z taką perwersją? Bardziej już by pasowało morderstwo w afekcie; morderstwo z desperacji (jeśli był ciągle nagabywany przez Billa). A to, co opisała Gaheri, wydaje się być szczegółowo zaplanowaną zbrodnią, konsumowaną na zimno.
Ja miałam dwie wersje tego, o co chodzi w tym opowiadaniu.
1) Tom był zazdrosny o Billa, ponieważ młodszego bliźniaka łączyło coś z Gustavem. Wolał więc widzieć brata w grobie niż w związku z innym chłopakiem.
2) Tom nie mógł się podgodzić z tym, że Bill jest gejem, co popchnęło go do popełnienia morderstwa.
Ale teraz już niczego nie jestem pewna. Do żadnej z tych moich wersji nie pasują najważniejsze, moim zdaniem, słowa:
Cytat: |
- Pieprz się. [...]
- Ale nie z tobą, stary. Trzeba było nie zaczynać. Takie numery to z Gustavem, ale nie ze mną. |
Niby to, co napisała Jenna, jest prawdopodobne, ale, jak już powiedziałam, nie pasuje mi tu charakter zbrodni.
Och, Gaheri, Ty to potrafisz zakręcić w głowie! Wielkie uznanie dla Ciebie za to opowiadanie. Nie dość, że doskonale napisane, to jeszcze dające takie pole do snucia domysłów.
Brawo!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jenna
Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ~`.'~z nieba ~`.'~
|
Wysłany: Piątek 14-07-2006, 19:40 Temat postu: |
|
|
Gaheri sprobuje odpowiedziec na twoje pytanie, nie bij jak ebdzie zle
skad ten atak na Billa?? mysle ze to czarnowlosy pierwszy zaatakowal
czemu tak ostaro to nie mam pojecia
Bo sam nie chcial byc zabity nie to mi tu nie pasuje, tez nie wiem, moze troche zeswirowal i myslal ze przez smierc go oczysci, pomoze mu w odnalezieniu dobrej drogi???
na te i nastepne pytanie nie ejstem w stanie odp bo nie mam zielonego pojecia
noz wydaje mi sie ze odebral Billowi ktory wczesniej go nim zaatakowal
Co mial na mysli Gustav.... chodzi ci o to ze ma nie byc kolejnego skandalu?? mysle ze to z Gustavem sie wydalo
Raczej nie oddal sie dobrowolnie
Dobra na resze pytan nie odpowiem
Gaheri prosze popraw mnie i odpwoiedz na te pytania co pominelam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Schulzzz
Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Piątek 14-07-2006, 22:47 Temat postu: |
|
|
To było świetne... Wogóle podobało mi się to jak ubierasz zdania w słowa. Nie wiem jak odpowiedziec na te pytania ktore kryja się za tym opowiadaniem. Hmmm... Było cudowne!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Schwungfeder
Dołączył: 21 Cze 2006
Posty: 169
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 14-07-2006, 22:54 Temat postu: |
|
|
Nie mam pojęcia. Bill oczywiście jest homoseksualistą i ma chrapkę na Toma od niedawna. Wcześniejwykorzystywał Gustava. Teraz chcę Toma.
Bill wchodzi do pokoju Toma. Rozpoczyna się rozmowa. Bill zaczyna pieścić Toma... Tom chce i nie chce. W końcu kiedy Bill zamienia 'spokojną próbę miłosci' w 'gwałt', Tom sięga po nóż i rani nim Billa. Tom czuję się tak podle i odrzuca go sam on, przez to że pozwolił sobie by między nim i jego bratem do czegoś doszło, że nie wie co robic. Jest jednoczeście zdenerwowany, czuje wstręt i żal/zemstę. Pozwala Billowi umrzeć, ale jednak.. przecież jego brat wlasnie zginal. Sięga po nóż i.... tutaj się Little_Lotte zacięła
to moje wyobrażenie - czy dobre - eee tam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
..::DaRiA::..
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 652
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z daleka....
|
Wysłany: Sobota 15-07-2006, 3:29 Temat postu: |
|
|
Zaszokowało mnie to opowiadanie!
Nie wiem czy pozytywnie czy negatywnie? !
Wiem tyle, że było inne i to mi się w nim podoba...
Jednak ta brutalność... wiem ostrzegałaś, ze brutalne, no ale czegoś takiego nie spodziewałabym się.
Ogólnie jest dla mnie na plus!! Bardzo fajnie piszesz Gaheri, z chęcia przeczytam inne Twoje stworzonka ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
night-kid
Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z zakładu dla przeciętnych inaczej
|
Wysłany: Sobota 15-07-2006, 7:41 Temat postu: |
|
|
Loreley, czy ja wiem..... Za niemoralne propozycje przez 4 godziny razem z kumplsmi ścigałam takiego gostka z pistoletami na kulki i śrut, obuci w galny strzeleliśmy mu w jaja. Czasem zesmsta lepiej smakuje na zimno.
No, ale żeby tak od razu brata?
* skąd ten atak na Billa? - No, jak go próbował zgwacić. A może Tom był przy okazji pijany?
*i czemu tak ostro? - Bo To kawal Sku***
*czemu zabił? - Może był naćpany? A może Bill od dawna sobie zbierał, a Teraz dał mu impuls?
* czemu tak okrutnie? - Bo to sadysta? Albo wcielenie Hanibala?
* co sprawiło, że tak zwyczajnie czekał; bez mrugnięcia okiem? - Rozkoszował się cierpieniem brata. sadysta.
*czemu pozwolił, żeby brat umierał w męczarniach przez kilka godzin? (bo oczywiście wszyscy zauważyli, że przedstawione mamy tylko ostatnie minuty, ale calość trwała cześniej kilka godzin...) - Bo może, on sobie kilka lat zbierał. Np. Tom był zazdrosny? A teraz, miał motyw.
*skąd miał nóż? - No rzeczywiście, w dzisiejszych czasach o nóż trudno.
*co miał na myśli Gustav? - Może Ktoś nakrył Billa z Gustavem? I był skandal, jeszcze jeden powód dla Toma, by zadźgać brara ( honor rodziny)
*czy Gustav oddał się Billowi dobrowolnie? - Myślę, że poniekąd tak, poniekąd nie. Może był zasłaby, by go powstrzymać?
*jak daleko posunął się Bill z Tomem? - Zgwałcił go. Na całego, inaczej by nie zabił. Nie w taki sposób. Zgwałcony przez brata- niezły szok
*co dalej? (z życiem Toma i zespołem) - No, Tom do pierdla, zespoł w zapomnienie.
*jak to wpłynęło na psychikę Toma i czy wogóle? - Zamknął się w sobie, taki nabyty autyzm.
*czemu nikt z pokoju obok niczego nie zauważył?- Bo myśleli, że bracie jak zawsze się wygłupiają.
*kim był Bill za życia? (nie chodzi mi o orientację, bo to w tekście jest w miarę jasne) i czy ktos o tym wiedział (choćby Tom)? i on na to? - kim? Tego nie wiemy....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zulla
Dołączył: 27 Maj 2006
Posty: 2081
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: mit gestreiftes Käppchen von B.!
|
Wysłany: Sobota 15-07-2006, 8:21 Temat postu: |
|
|
Gaheri napisał: |
Pozostały jeszcze pytania:
skąd ten atak na Billa?
i czemu tak ostro?
czemu zabił?
czemu tak okrutnie?
co sprawiło, że tak zwyczajnie czekał; bez mrugnięcia okiem?
czemu pozwolił, żeby brat umierał w męczarniach przez kilka godzin? (bo oczywiście wszyscy zauważyli, że przedstawione mamy tylko ostatnie minuty, ale calość trwała cześniej kilka godzin...)
skąd miał nóż?
co miał na myśli Gustav?
czy Gustav oddał się Billowi dobrowolnie?
jak daleko posunął się Bill z Tomem?
co dalej? (z życiem Toma i zespołem)
jak to wpłynęło na psychikę Toma i czy wogóle?
czemu nikt z pokoju obok niczego nie zauważył?
kim był Bill za życia? (nie chodzi mi o orientację, bo to w tekście jest w miarę jasne) i czy ktos o tym wiedział (choćby Tom)? i on na to?
Zastanówcie się, co musiało się przez ten cały czas dziać w głowie Toma...
|
Geheri, przecież to ty powinnaś nam odpowiedzieć na te pytania...
to opowiadanie jest całkiem wporządku, morderstwa tutaj jeszcze nie było... ale nie rozumiem dlaczego Bill tak długo konał... ?
dziwne jest to opo,
ale jak widać wśród czytelników wzbudza zainteresowanie
chociaż opinie są rozbieżne
każdy patrzy na to z innej perspektywy....
i ma inny obraz tego co się stało...
mi sie podobał ten tekst
Cytat: |
- Nie wierzgaj tak. – z rozbawieniem cicho powiedział Tom – Zachowujesz się jakbyś nie miał teraz innych zmartwień niż złamany paznokieć. |
było fajnie....
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pauline...
Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Deutschland - (RFNRD) ein Volk der Dichter und Denker / Była Kraina Mordoru / Poprostu KRAKÓW
|
Wysłany: Sobota 15-07-2006, 10:02 Temat postu: |
|
|
Boże... Ale nafantazjowałam... A to było takie banalne
Jak jeszcze raz przyjdzie mi do gowy pomysł z jakimś wzajemnym pokazywaniem sobie serc to pierw walną głową w stół !!!
pozdrawiam...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gaheri
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sobota 15-07-2006, 10:14 Temat postu: |
|
|
Zulla, to opowiadanie jest otwrte i nie mam na myśli tylko zakończenia. Napisałam to, co powinno sie znalźć w tekście, a pytania, które postawiłam (nie tylko w notce, którą przytoczyłam, ale też pomiędzy wierszami textu) są skierowane do czytelnika. Chciałam was zmobilizować do zastanowienia się i we własnej wyobraźni dopisania różnych rzeczy. To, że Odpowiedzi są w miarę zróżnicowane, znaczy, że text był dobry (wbrew moim odczuciom) i osiągnęłam cel.
Mogę wam odpowiedzieć na te pytania jedynie pisząc, jak sobie wyobrażałam to, czego nie ma w tekście, kiedy starałam się utrzymać spójność i stwarzałam w głowie te postaci. Jednak nie tędy droga: To opowiadanie jest dla czytelnika i wszystko, czego nie napisałam zależy od niego i ma pobudzić jego wyobraźnię.
Wciąż czekam na wasze odczucia i interpretacje... są wspaniałe... zwłaszcza Pauline mnie zaskoczyła. Pokazała, że text ma więcej płaszczyzn niż myślałam. Jej słowa są dowodem na możliwość wielu interpretacji, gdybym jednoznacznie napisała, że było tak, a nie inaczej, zabiłabym to opowiadanie.
edit: o wilku mowa. na serio pisałam to ponad 12 minut, że nie widziałam twojego postu wcześniej? nie łam się. mi się to podobało. skoro jesteś w stanie wyciągnąć z kilku słów tak piękny symbol i naukę, to chylę czoła...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|