Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Chciałbym być... >17< .::KONIEC::.+
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sonia




Dołączył: 27 Kwi 2006
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Czwartek 08-06-2006, 15:47    Temat postu:

BARDZO mi się podobało. Dobrze, że Bill umiał przyznać się do porażki.

Naprawdę bardzo mi się podobało i nie moge doczekać się następnej części.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Okla_xD




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Skawina - Kraków

PostWysłany: Czwartek 08-06-2006, 16:41    Temat postu:

Ehh...
Chcę powiedzieć że z was wszytskich to napewno ja wiem dużo o życiu... przeżyłam takie trudności że aż trudno sobie je wyobrazić ale nie chcę o nich tutaj mówić...

opowiadanie jest Bardzo fajne i strasznie mi się podoba. Smile
Czekam na next Parta Smile

PEES Dobrze że Joy Mu nie wybaczyła od razu Razz Niech Bill sie trochę pomęczy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosenrot




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: z Utopii

PostWysłany: Czwartek 08-06-2006, 18:40    Temat postu:

Och, ach! Jestem! Very Happy
Wiem, że na mnie czekałaś, wiem... Wink
W końcu spotkał Cię ten zaszczyt! Wink
Nie no, joke. Wydurniam się, jak zwykle! Wink

Już sama nie wiem, która część jest najlepsza!
Ostatnio pisałam, że była cudowna, a ta...
JEST JESZCZE LEPSZA!

"UKL...A" napisał:

- Dziękuję za kwiaty.- Odparła odkładając je na stolik obok.- Nie wiem, co mam powiedzieć.- Stwierdziła po chwili namysłu, budząc w sercu Billa nadzieję.- Chyba jedynie do widzenia.- Dodała i zamknęła drzwi, przekręcając klucz.


O gosh... To mnie wzruszyło najbardziej! Sad
Ja... ja nie miałabym serca zrobić tak np. przed Panem M., wiesz o tym dobrze! Smile

Cóż mogę dodać????
Czekam na next part!

Kocham Cię Słońce!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Syś




Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Gliwice xD

PostWysłany: Piątek 09-06-2006, 15:53    Temat postu:

Bardzo przepraszam, że nie skomentowałam wcześniej, mimo iż przeczytałam bo:
Kazano wuyłączyć komputer i "Do lekcji!", a dzisiaj wycieczka była ughr.
____________________________________________________________
No więc tak: Nie wiesz co mówisz kochana, nie wiesz ;D
Jedna literóweczka tylko Smile
Całość: .W.S.P.A.N.I.A.Ł.E. <3333333333
{Idź w morde szybciej do tej Gagi noo!}


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
~ Kate ~




Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 09-06-2006, 16:39    Temat postu:

Znów się spóźniłam.
I nie zboleję tego, że to dzieło musiałam przeczytać tak późno.
Ta część była naprawdę niezwykła.
Zaskoczyła mnie reakcja Joy. Jednak bardzo pozytywnie.
Jestem pełna podziwu dla Twojego stylu i sposobu, w jaki opisujesz uczucia.
Po raz kolejny wczułam się w postać Joy.

Dziękuję bardzo za dedykację, gdyż jest ona dla mnie bardzo miła.
Któryś raz z kolei, życzę weny
Przesyłam pozdrowienia i czekam na następną część!

Kate

PS. Wiesz, że jesteś moim natchnieniem?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sykuś




Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 13-06-2006, 7:23    Temat postu:

hmmm...UKLA opowiadanie jest ciekawe...wątek spoko..rozwój akcji też...pojawaiają się nieliczne błedy stylistyczne...ale mam takie jedno zastrzeżenie co do tego opka...jest ono nie realne w dzisiejszym świecie...sytuacja, że chłopak od razu leci na laskę, która nie dość że zostanie matką, to jeszcze do tego samotną, a chłopak tak ot sobie po prostu pomaga jej i na dodatek zaprasza do swojego mieszkania, następnie pijany obraża po czym szuka ją i przeprasza...to jest przesłodzone...za bardzo takie cudowne...nie chcę żebyś uznała mój komentarz za złośliwy ale wiem troszkę o życiu z doświadczeń innych a i swoich nie brak i takie sytuacje nie maja miejsca w świecie...miało byc szczerze Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nicky




Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: POLICE

PostWysłany: Wtorek 13-06-2006, 9:37    Temat postu:

twoje opo bardzo mi się podoba!! oby tak dalej!! Wink robi się coraz ciekawiej a i fabuła jest inna trochę niż pozostałe na tym forum Wink życzę weny i pozdrawiam sedecznie!! papatki!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosenrot




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: z Utopii

PostWysłany: Wtorek 20-06-2006, 19:02    Temat postu:

Hia hia!
A ja wiem co będzie dalej!
Uleczka kochana pozwoliła mi przeczytać Very Happy
Ojjj... Mówie Wam, będzie się działo! Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
"UKL...A"




Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z mchu i paproci

PostWysłany: Wtorek 27-06-2006, 19:12    Temat postu:

Arrow orengada Arrow Free Arrow *Nati*
Arrow ~ddm Arrow Sonia Arrow Okla_xD
Arrow Gaguś Arrow Syś Arrow ~ Kate ~
Arrow Sykuś Arrow Nicky

Mam nadzieję, że choć trochę
się za mną stęskniłyście Wink

Przez ten czas
bardzo dzielnie pracowałam
nad kolejnymi częściami Wink Smile

Jak zwykle proszę o komentarze
z nadzieją, że będą pozytywne Wink


A teraz spadam,
po prostu spadam
i zostawiam was
pochylone nad kolejną częścią Wink

Miłego czytania.....



PART 8
Joy otworzyła oczy i spojrzała na zegarek, była już jedenasta. Bez chwili zastanowienia wstała z łóżka i ruszyła w kierunku pokoju chłopców. Oba łóżeczka stały puste, co jak się domyślała, było sprawką Sam, która budząc się wcześniej niż Joy pozwalała jej pospać i zajmowała się chłopcami przez te kilka godzin. Z nadzieją na mocną, gorzką herbatę ruszyła do kuchni, która była połączona z pokojem dziennym i niewielką jadalnią
- Dzień dobry!- Powiedziała uśmiechając się do Sam, która bawiła się, z leżącymi w fotelikach chłopcami.
- No cześć, śpiochu!- Odparła jej z promiennym uśmiechem.- Przesyłka już dotarła.- Dodała spoglądając na czerwone frezje, włożone przez nią do wazonu i postawione na ladzie oddzielającej kuchnie od pokoju dziennego.
Joy podeszła do nich i sięgnęła po białą kopertę, umieszczoną, jak zwykle, na samym środku bukietu. Otworzyła ją, a jej oczom ukazała się, krótka wiadomość, której treść nie zmieniała się od jakiegoś miesiąca: „Proszę cię, zadzwoń! Bill”, a na odwrocie, jak zwykle, numer telefonu. Wsunąwszy liścik, z powrotem do koperty, położyła go obok wazonu zatapiając się w słodkim i odurzającym zapachu kwiatów.
- Zadzwoń do niego.- Powiedziała Sam, kiedy po chwili Joy usiadła obok niej z kubkiem napełnionym aromatycznym napojem.
- Nie wiem, czy...
- Za to ja wiem, że on naprawdę chce naprawić swój błąd i gdybym była na twoim miejscu, to dałabym mu jeszcze jedną szansę. Przecież możesz się z nim po prostu przyjaźnić, nic więcej.- Przerwała jej przyjaciółka, spoglądając na nią i bez wątpienia oczekując na jakąś decyzję.
- W tym jest właśnie największy problem, bo widzisz, ja już teraz wiem, że miedzy mną, a Billem, przynajmniej z mojej strony, nie skończy się na przyjaźni, a ja nie mogę myśleć teraz tylko o sobie, przecież mam synów i teraz...
- Oni są najważniejsi.- Zakończyła za nią Sam.- Czy ty myślisz, że ja, nie biorę tego pod uwagę, kiedy staram ci się coś doradzić?- Zapytała w cale nie oczekując na odpowiedź.- Przestań się bać i zaryzykuj, w końcu, jak sama mówiłaś, miał wspaniały kontakt z chłopcami i byłaś pewna, że przy nim nie stanie im się krzywda.- Dodała podnosząc się z podłogi.
- Ja też czułam, że mogę mu zaufać, a tak cholernie mnie skrzywdził. Boje się, że za każdym razem będę oczekiwać na coś podobnego, a ja tak nie chcę.
- Rób jak uważasz, ale ja wiem, że to, co o tobie mówił, tak naprawdę nie było tym, co o tobie myślał. Nie wiem, czemu, a raczej skąd bierze się we mnie, aż tak silne przeczucie, że na to miał wpływ ktoś inny, ale jestem pewna, że tak właśnie było.- Stwierdziła Sam podając swojej przyjaciółce telefon.- Decyzja należy do ciebie, ja nie chce i nie zamierzam cię do niczego zmuszać.- Dodała uśmiechając się do niej.
Joy odpowiedziała jej lekkim uśmiechem, nie mając pewności czy dobrze robi, sięgnęła po niego i ruszyła do swojego pokoju. Wybrała numer i chodząc z kata, w kąt czekała na połączenie. Nie miała pojęcia, że będzie się aż tak bardzo denerwować tą rozmową. Myślała, że już jej przeszło i potrafi zachować spokój w stosunku do niego, jednak teraz miała pewność, że się myliła. To, co czuła wewnątrz siebie było takie dziwne, a jednak przyjemne. Nawet to zdenerwowanie, które ogarnęło całe jej wnętrze.
- Tak?
- Mogę rozmawiać z Billem?- Zapytała, mimo, że była pewna, że to on.
Jego głos rozpoznałaby w każdym momencie, bo był wyjątkowy tak, jak i sam Bill.
- To ty Joy?- Zapytał, nie kryjąc swojej ekscytacji.- To naprawdę ty?
- Tak.- Odparła czując, że na jej twarzy pojawia się rumieniec.
Nie miała pojęcia, dlaczego, a jednak robiło jej się gorąco za każdym razem, kiedy słyszała wypowiadane przez niego słowa.
- Przepraszam.- Powiedział drżącym głosem.- Tak bardzo cię przepraszam.- Powtórzył, a Joy była pewna, że brunet płacze.
- Nie musisz mnie przepraszać.- Powiedziała czując, jak łzy pojawiają się również w jej oczach.
Nie chciała ich hamować, wręcz przeciwnie, chciała się ich pozbyć i czuć się po tej rozmowie tak, jakby miedzy nią, a Billem nie wydarzyło się nic złego.
- Mogłabyś spotkać się ze mną?- Zapytał mając ochotę, już teraz, skakać ze szczęścia, jak idiota.- Chciałabyś?
- Tak.- Odparła zatrzymując się przed oknem, nie mogąc zrozumieć, dlaczego się zgodziła, przecież powinna mu odmówić, a jednak nie umiała, a może raczej nie chciała tego zrobić.
- Powiedz mi tylko gdzie i o której, a będę tam na ciebie czekał.- Stwierdził, nie mogąc uwierzyć w to, co się dzieje.
Zadzwoniła do niego i jeszcze chce się spotkać, to było wręcz nie realne i to akurat teraz, kiedy wydawało mu się, że nie ma u niej już najmniejszych nawet szans, na to, by jeszcze kiedykolwiek chciała, chociaż na niego spojrzeć.
- W „Italian caffe”, za dwie godziny?- Zaproponowała spoglądając na szyld kawiarni, która znajdowała się naprzeciw wieżowca, w którym teraz wraz z Sam wynajmowały mieszkanie i, do której chodziła, po najlepsze na świecie, cappuccino dla siebie i przyjaciółki.
- Będę czekać.- Usłyszała odpowiedź, łapiąc się na tym, że się uśmiecha.
- A wiec, do zobaczenia.- Powiedziała i rozłączyła się, po czym opadła na łóżko nie mogąc uwierzyć w to, że w ogóle wykręciła jego numer.
Rozmowa się zakończyła, ale ona nadal pamiętała o tym, co się stało. Tym razem łzy, które wydawały jej się ją oczyszczać, nie pomogły. Wiedziała, że dopóki nie dowie się, dlaczego Bill powiedział o niej tyle okrutnych i nieprawdziwych rzeczy, mimo szczerych chęci, nie będzie umiała zapomnieć i po prostu zacząć wszystkiego od nowa.
Bill wypuścił powietrze z płuc nadal nie mogąc uwierzyć w to, że Joy do niego zadzwoniła i w dodatku zgodziła się na spotkanie i rozmowę.
- Tylko, o czym, a raczej jak?- To pytanie natychmiast pojawiło się w głowie bruneta. Nie miał pojęcia, jak ma z nią rozmawiać, jak w ogóle zacząć ich spotkanie i co zrobić, jeśli ona będzie chciała, po prostu wszystko zakończyć. Nie miał, najmniejszego nawet, pojęcia jakby się zachował w takiej chwili, a przecież tak właśnie może się stać. Co, jeśli Joy chce mu powiedzieć, że ich znajomości nie da się „odbudować”, a ona ma go po prostu dość i chce „świętego” spokoju? Bill czuł, że musi z kimś porozmawiać, bo inaczej zwariuje przez niepewność i te wszystkie pytania bez odpowiedzi, które rodziły się w jego głowie.
Był pewien, że tym kimś musi być Tom, bo tylko jego starszy brat potrafił go zrozumieć i pomóc mu w znalezieniu dobrego rozwiązania, w każdej sytuacji. Teraz miał pewność, że zawsze może zwierzyć się blondynowi, który znał go jak samego siebie. Jeszcze dwa lata temu nie zgodziłby się na jego pomoc i w ogóle nie mówiłby mu o swoich problemach, na szczęście to było kiedyś i do bruneta dotarło, że nikt nie jest w stanie trzeźwo patrzeć, na swoje własne problemy i potrzebuje kogoś, kto widzi wszystko z innej perspektywy.
Bill wszedł do salonu widząc rozrzucone na sofie dredy Toma i mając nadzieję, znaleźć tam resztę swojego brata. Podszedł, więc bliżej, kierując się w stronę wolnego fotela, sadząc, że jego brat, jak zwykle słucha muzyki, zwłaszcza, że kabel od słuchawek podążał ku jego głowie. Kiedy jednak znalazł się obok brata, zauważył, że ten śpi, a słuchawki leżą, na puchowym kocu, którym jest szczelnie owinięty.
Tom spod przymkniętych powiek widział, jak jego brat siada na fotelu, po czym wstaje i znowu siada, jednak nawet bez tego, wiedział, że brunet ma jakiś problem. W końcu byli bliźniakami i wiedzieli o sobie wszystko nawet, jeśli sobie o tym nie mówili.
- Co jest?- Zapytał zachrypniętym głosem, podnosząc ociężałe powieki i spoglądając na brata szklistymi oczami.
- Cholera, nie chciałem cię obudzić.- Stwierdził Bill, jakby nie słysząc pytania i, już do końca, rozwalił się na fotelu.
Tom uśmiechając się słabo, co miało oznaczać, że nic się nie stało, wysunął rękę spod koca i, dotarłszy do chusteczek, wziął jedną i wysiąkał nos, by już po chwili, odrzuciwszy ją, do stojącego obok kosza, schować rękę ponownie pod koc.
- Joy do mnie zadzwoniła i umówiliśmy się.- Powiedział Bill, dopiero teraz odpowiadając na pytanie blondyna, który wyglądał i czuł się koszmarnie.
- No to zajebiście!- Stwierdził, starając się, by jego głos brzmiał jak najradośniej i chociaż trochę odzwierciedlił to, jak bardzo cieszy się, z „sukcesu” brata.
- Wiem i też cholernie się cieszę, ale mam problem, bo nie wiem jak mam się zachować.
- Bądź sobą, przecież nie będziesz udawał kogoś, kim nie jesteś, no i oczywiście przeproś ją za to zamieszanie, przez które razem z tą...
- Sam.- Podsunął Bill.
- No właśnie, z tą Sam, musiały zmienić mieszkanie na nowe i to w dodatku strzeżone.
- O tym, to wiem, ale co dalej?
- Zapytaj się, czy ona w ogóle ma ochotę widzieć cię na oczy i, czy pozostawi ci jakąś nadzieję, ale zanim to zrobisz, to wytłumacz jej dokładnie, dlaczego powiedziałeś o niej te wszystkie bzdury.- Stwierdził Tom po raz kolejny sięgając po chusteczkę i przeklinając w myślach, to cholerne przeziębienie, które trzymało go już od jakiegoś tygodnia i sprawiło, że cała czwórka musiała przedłużyć swój pobyt w Nowym Jorku. Bo w końcu wszystko to, co było zaplanowane, musi się odbyć, tylko w innym terminie.
- Na pewno?- Pytanie Billa wyrwało go, z rozmyślań o pechu i nienawiści, do wszelkich chorób.
- Nie na niby!- Odparł, po czym, widząc irytację malującą się na twarzy bruneta, zaczął się śmiać, by już po chwili krztusić się, przez dławiący kaszel.
Bill słysząc dźwięki wydawane przez brata ruszył do kuchni, by zrobić mu gorącej herbaty, z rozgrzewającym dodatkiem. Zajmował się nalewaniem wody do kubka, kiedy Tom wydał z siebie serię zadziwiających dźwięków, związanych z wycieraniem nosa, rozśmieszając tym bruneta, który nie mógł się powstrzymać i wybuchnął śmiechem.
- Cholera! Rozlałem przez ciebie wodę!- Stwierdził, ze złością w głosie, „nurkując” w szafce, w poszukiwaniu papierowych ręczników.
- Nie przeze mnie, tylko przez twój idiotyczny śmiech.
- Sam śmiejesz się jak idiota.- Odparł mu brunet przytłumionym głosem.
- W końcu jesteśmy bliźniakami, więc...
- Cholera jasna!- Krzyknął Bill, pocierając ręką tył głowy, którym przed chwilą uderzył o blat szafki.
Tom spojrzał na niego, nie wiedząc, co się dokładnie stało, i widząc jego zbolała minę wybuchnął gromkim śmiechem. Brunet słysząc rozbrajający śmiech swojego brata, też zaczął się śmiać, nadal pocierając stłuczoną głowę i podając Tomowi gotową herbatę.
Już po kilkunastu minutach blondyn na nowo przymknął powieki, czując przyjemne ciepło rozchodzące się po jego ciele, tak samo jak Bill, który, biorąc gorący prysznic, starał się uspokoić, bo bez wątpienia był zdenerwowany, przez ogromna niepewność, która całkowicie go ogarnęła.


Błagam, okarzcie litość
i nie komentujcie błędów Wink

Pozdrawiam was bardzo gorąco Exclamation


(piątki żądzą Smile "matrix" ( Gaga nie śmiej się Very Happy ))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Free




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 916
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: pomiędzy rzeczywistością, a wyobraźnią.

PostWysłany: Wtorek 27-06-2006, 19:25    Temat postu:

czytam!
EDIT:
tęskniłam... myślałam, że je opuściłaś... chlip.

Aż się poryczałam, kiedy Bill rozmawiał przez telefon z Joy.
Dosłownie cholernie wzruszajace.
Och...
Zabrakło mi słów...
piekne...


i...
de-de jest w pelni niezasłużone.

Kocham cię za te opo, wiesz?
No lepszego chyba nie czytałam...
ich liebe dich.


czekam na wiecej... byle by szybko, bo niedługo wyjeżdzam Wink

no...
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosenrot




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: z Utopii

PostWysłany: Wtorek 27-06-2006, 19:40    Temat postu:

Laughing Laughing Laughing Laughing Laughing
i tak się śmiałam!
Jestem już trochę śpiąca oraz zmęczona tym upalnym dniem i mam matrix Laughing , ale mam jeszcze siłę skometnować tą część! Very Happy
Mój biedny pysi, malusi, kochanusi Tom jest chorutki Sad
Ale plusem jest to, że Joy podjęła w końcu jakieś kroki! Very Happy
Część cudna!
Mówiłam Ci już to przecieć. Wink
Wytrwale czekam na kolejną część! Very Happy
Buziaki x 5 i matrix Laughing Laughing Laughing
Pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Negai
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Wtorek 27-06-2006, 19:46    Temat postu:

Ojej...
Nareszcie new part!
Boze.... ile ja sie naczekalam.... ile dni...
Juz myslalam, ze porzucilas to opko.
Wiem, wiem, przesadzam.
W kazdym razie part swietny.
Czytalam zachwycona. Nie wiedzialam bledow, ani niczego, co moglabym Ci wytknac.
Pozdrawiam i czekam na next parta. Oby niedlugo.
~ddm


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Nati*




Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wawa

PostWysłany: Środa 28-06-2006, 9:18    Temat postu:

dzięki za de-de i czekam na nex parta ten ja zwykle był boski ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karolcia ;)




Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z Polski ;)

PostWysłany: Środa 28-06-2006, 10:43    Temat postu:

Czytam to opko do początku i sie w nim zakochałam SmileSmile
Jest cudwone tak jak ty !!
Wyobrażam sobie Toma i jego "odgłosy" chororby =]=]
Czekam na nową notek

Pozdro i BUZIOLE dla ciebie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
***_LeNu$Qa_***




Dołączył: 30 Maj 2006
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 28-06-2006, 12:32    Temat postu:

Oryginalny pomysł, oryginalne wykonanie, cudowne opowiadanie.... Czekam na new parta . Dalszej weny życzę i pozdroffka ślę

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rebel girl




Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z domu ;D

PostWysłany: Środa 28-06-2006, 12:49    Temat postu:

Nie będę pisać jakie to popwiadanie jest cudowne, nie będę stosować wymyślnych tekstów. Napiszę po prostu:

Podobało mi się.
Całe opowiadanie. Już czekam na kolejną część.

Amen


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
~ Kate ~




Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 28-06-2006, 19:50    Temat postu:

Bite 20 dni przyłaziłam tu, jak spragniony pies, szukając kolejnej części.
20 DNI! Wiesz ile to jest?! Powinnam się gniewać i w ogóle, ale...
Nie mogę *.*
Ta część była taka świetna, że nie mogłam od niej oderwać wzroku.
Cieszy mnie to, że Joy zdecydowała się zadzwonić do Billa.
Mrrr, przeniosłaś mnie w błogi stan... *.* Uwielbiam Cię za to *.*

Czekam na kolejną część, dziękuję za de-dę (nie zasłużyłam...) i, jak zawsze, życzę olbrzymiej i nieodstępującej Cię na krok, weny Smile
Buziak - muaaaa

Kate


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Syś




Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Gliwice xD

PostWysłany: Czwartek 29-06-2006, 18:34    Temat postu:

No nareszcie! Kocham Cię po prostu <3
Ta część jest wpaniała tylko.. za krótka jak na tak długą przerwę Grey_Light_Colorz_PDT_46
Następna ma być dłuższa hę?
Dzięuję za dedykę ;*
przepraszam ze tak pozno. Pozdrawiam ;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
"UKL...A"




Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z mchu i paproci

PostWysłany: Poniedziałek 03-07-2006, 11:08    Temat postu:

Arrow Free Arrow Gaguś Arrow Mod-~ddm
Arrow *Nati* Arrow Karolcia Wink Arrow ***_LeNu$Qa_***
Arrow rebel girl Arrow ~ Kate ~ Arrow Syś

Dziękuję za komentarze!!!
Kocham was Very Happy !!!

Przepraszam, że tak długo
się nie pojawiałam
(przed 8 częścią)
ale miałam chorą sytuację w domu Sad(

Ale teraz jest ok!! Smile
No i mam dla was kolejną część...

Jest dramatycznie
ale co dokładnie,
to przeczytajcie same...



PART 9
- Cześć!- Przywitała się Joy siadając naprzeciw niego, starając się nie patrzeć, w jego brązowe oczy.
Wiedziała, że, gdyby to zrobiła, nie odważyłaby się na trudną rozmowę, która bez wątpienia ich czekała.
- Cześć.- Odparł, nie wiedząc, co zrobić, aby choć trochę rozładować atmosferę, która teraz była wyjątkowo „gęsta” i wręcz nie do zniesienia.- Ładnie wyglądasz.- Dodał i uśmiechnął się delikatnie, na co odpowiedział mu taki sam uśmiech Joy.
- Dziękuję.- Odparła i, czując, że tak będzie najlepiej, od razu przeszła do rzeczy.- Czy ty naprawdę uważasz mnie za „taką” dziewczynę, jak mówiłeś, naprawdę jestem dla ciebie suka bez honoru?- Zapytała z wyraźną złością w głosie i spojrzała na niego odważnie, chcąc mu pokazać, że nie zamierza się z nim „patyczkować”.
- Nie!- Odparł jej rumieniąc się przy tym, w sodki i dziecinny sposób.
Bez wątpienia było mu głupio i czuł się źle, z tym, co się stało, ale dla Joy nie miało to najmniejszego nawet znaczenia. Musiała wiedzieć, dlaczego tak ją potraktował, musiała mieć pewność, że to nie była jej wina.
- Żadne z tych słów nie było, tak naprawdę, skierowane do ciebie.- Stwierdził patrząc jej prosto w oczy i dając tym samym pewność, że nie kłamie.- Po tym telefonie od Tiny, wtedy, gdy na moment zniknąłem, zaczęły do mnie wracać „demony” z przeszłości, z którymi nie udało mi się do końca uporać i…
- I dlatego wyżyłeś się na mnie?- Zapytała z wyrzutem wiedząc, że go zdenerwuje, ale to też mało ją obchodziło. Miała prawo pograć mu na nerwach i pokazać, że jeśli spodziewał się, że nie ma mu tego za złe, to się pomylił i to naprawdę bardzo.
- Nie chciałem tego zrobić i nie wiem, dlaczego to zrobiłem. Byłem zły na Tinę, a przez to i na całą resztę kobiecego świata. Jestem totalnym palantem, tego faktu nie da się ukryć, wiem też, że cię skrzywdziłem, ale w chwili, gdy wypowiadałem te słowa, myślałem o sobie i o tym, jak swego czasu potraktowała mnie Tina, obrzydzając mi was wszystkie, co do jednej.
- Nie wiem co było między tobą a Tiną, ale nie powinieneś tak o mnie mówić. Mnie Pete też potraktował tak, że szkoda tracić czas na wspominanie tego, ale ja nie wyżywam się przez to, na wszystkich mężczyznach i nie obrażałam cię, tylko dlatego, że nim jesteś.
- Wiem, że postąpiłem głupio i gdybym mógł cofnąć czas, nie popełniłbym drugi raz tego błędu, ale to nie możliwe, a przynajmniej ja nie potrafię tego zrobić. Dlatego mogę i bardzo chcę prosić cię o to, żebyś mi wybaczyła. Chociaż to chyba i tak za dużo i nie wiem, czy na to zasłużyłem.
Joy była w pewien sposób zachwycona tym, że w tak naturalny sposób potrafił przyznać się do błędu i za niego przepraszać. Mało który mężczyzna potrafi się na to zdobyć, zwłaszcza jeśli ma wtedy ucierpieć jego, jakże ważna i pielęgnowana, męska duma.
- Wybaczyłam ci, już dawno temu, ale nie wiedziałam czy powinnam do ciebie dzwonić. Zawiodłam się na tobie, kiedy wydawało mi się, że wreszcie mogę komuś zaufać i, że nie zostanę skrzywdzona, niestety myliłam się.- Stwierdziła, a w jej oczach zaszkliły się srebrzyste łzy.
- Dziękuję.- Odparł.- To dla mnie najważniejsze, niczego tak nie pragnąłem, jak tego byś mi wybaczyła i pozwoliła ze sobą porozmawiać. Mam nadzieje, że jeszcze kiedyś uda mi się odzyskać twoje zaufanie, które tak bardzo zawiodłem i odbudować to, co było miedzy nami.
- Nie wiem, czy tego chcę, czy...
- Nie wiesz?- Zapytał czując, że w tej chwili nie jest z nim naprawdę szczera, że jej słowa są próba obrony i nie przyznania się do tego, czego naprawdę chce.
Joy spuściła głowę czerwieniąc się przy tym, prawie niezauważalnie, ale jednak. Złapał ją na tym, że nie jest do końca szczera, bo w głębi swego serca czuła, że chce z nim być, nie tylko odbudować to, co było miedzy nimi, czyli tą nić wzajemnej sympatii, czy też przyjaźni. Chciała czegoś więcej, chciała zasypiać razem z nim i budzić się przy nim, i czuć się bezpieczna, i kochana.
- Wiem.- Odparła po raz kolejny patrząc mu prosto w oczy.- Chciałabym być blisko ciebie i żebyś ty był równie blisko mnie, ale nie wiem, czy teraz jest to możliwe, czy będę potrafiła bezgranicznie ci zaufać i nie czekać na moment w którym mnie zawiedziesz…
- Co mam zrobić, żebyś odzyskała nadzieje i uwierzyła w nas?- Zapytał, chwytając ją za dłonie, które cały czas spoczywały na stoliku.
- Musiałbyś mi obiecać, że nie skrzywdzisz mnie już nigdy więcej, że nie będę przez ciebie cierpieć.- Odparła patrząc w jego brązowe, szklące się, od wciąż hamowanych łez, oczy. Może jej prośba jest naiwna i głupia, ale była pewna, że Bill nie potrafi jej okłamać, nie teraz, kiedy są ze sobą tak bardzo szczerzy.
- Obiecuje ci, że już nigdy tego nie zrobię, że już nigdy nie będę powodem twojego smutku i łez i cie nie zawiodę. – Stwierdził i zbliżywszy jej dłonie, do swoich miękkich warg złożył na nich delikatny pocałunek, czując, że otrzymał od niej kolejną szansę, której teraz nie zmarnuje i sprawi, że Joy nigdy tego nie pożałuje swej decyzji.
Obojgu wydało się, że czas nagle się zatrzymał i oprócz nich nie ma nikogo więcej. Są tylko oni i to, co przez cały ten czas nieprzerwanie ich łączyło i co ma szanse przerodzić się w najcudowniejsze z uczuć, jakim jest miłość. Po policzkach Joy zaczęły spływać srebrzyste łzy, których ta nie zamierzała się wstydzić. Może była naiwna i zbyt łatwo wierna, ale teraz nie chciała myśleć o tym, co może się stać, to nie miało dla niej znaczenia. Dla Joy liczyła się tylko chwila obecna to, że z nim rozmawia to, że jest przy niej i chce przy niej być.
Bill nie mógł doczekać się chwili, w której opowie o wszystkim Tomowi, który na pewno również się ucieszy, dlatego wpadł w furię, kiedy wraz z Zakim stanęli w ogromnym korku, który ciągnął się i ciągnął.
- Cholera!- Krzyknął ze złości, rozwalając się jeszcze bardziej na tylnym fotelu.
- Nie denerwuj się tak!- Odparł Zaki z wyraźnym rozbawieniem.- Jeszcze moment i będziemy skręcać w, z pewnością mniej zatłoczoną, ulicę.
- Oby.- Stwierdził ze złością Bill i odwrócił głowę w stronę okna, chcąc zająć swój wzrok chociaż na chwilę, co było praktycznie niemożliwe.- Nie wydaje ci się, że jest tu strasznie duszno. Bo mi stanowczo brakuje powietrza.- Powiedział po chwili, starając się głęboko oddychać, co nie dawało żadnego pozytywnego rezultatu.
- Duszno?- Zapytał ze zdziwieniem Zaki odwracając się w fotelu i patrząc na niego.- Przecież ty masz gęsią skórkę na rękach.- Stwierdził i kiedy Bill spojrzał na swoje ramiona rzeczywiście ją zauważył.
- Zaki zrób coś, żebyśmy byli jak najszybciej w hotelu!- Krzyknął i wyjąwszy telefon z kieszeni wybrał numer do Toma.- Cholera, nie odbiera!- Stwierdził po raz kolejny wciskając zielona słuchawkę.
W jego głowie nie było teraz nic poza imieniem Tom, które obijało się w niej doprowadzając go do szału, a on nie mógł z tym nic zrobić.
- Wysiadam!- Stwierdził, bez zastanowienia otwierając drzwi i biegnąc w kierunku hotelu.
Jedynym wytłumaczeniem jego nagłego złego samopoczucia, które z pewnością nie dotyczyło jego osoby, był Tom i fakt, że to z nim dzieje się coś niedobrego. Bill nie miał pojęcia, co ma robić, ale jednego był pewien, musi się spieszyć, bo może liczyć się każda chwila. Kiedy po kilkunastu minutach wpadł do hotelowego holu, bez zastanowienia pognał w kierunku schodów wiedząc, że w ten sposób z pewnością szybciej dotrze na miejsce niż windą, do której o tej porze, bez przerwy, będzie ktoś wsiadał. Przeskakując po kilka stopni naraz dotarł na upragnione 20 piętro, po czym, nie zatrzymując się ani na moment, przebiegł przez korytarz i z impetem otworzył drzwi znajdujące się na jego końcu. Rozejrzał się po salonie, ale Toma w nim nie było, dlatego ruszył do jego pokoju spodziewając się, że ten mógł przenieść się, z kanapy, na łóżko . Po kilkunastu sekundach znalazł go leżącego na podłodze w łazience. Podbiegł do niego i zaczął klepać po twarzy chcąc złapać z nim jakikolwiek kontakt. Odpowiadał mu jednak tylko świszczący i bardzo płytki oddech blondyna, który całkowicie stracił świadomość. Nie myśląc o tym, co będzie pisać jutrzejsza prasa zadzwonił po karetkę starając się zachować zimną krew, co w ogóle mu nie wyszło. Nie wiedział, co ma robić, jak pomóc swojemu bratu. Uniósł lekko jego głowę i położył ją na swoich kolanach, cały czas starając się go ocucić. Już po chwili do apartamentu weszli sanitariusze.
- W łazience!- Krzyknął słysząc ich kroki, po czym, wiedząc, że ktoś, już za moment, pomoże jego bratu szepnął mu do ucha.- Oni ci pomogą i będzie dobrze, musi być dobrze.
- Proszę się odsunąć.- Stwierdził jeden z sanitariuszy odpychając Billa i zajmując się Tomem, który nadal był nie przytomny.
Bill widząc to, co działo się wokół blondyna miał ochotę wrzeszczeć ze złości i nie wiele brakowało, że straciłby panowanie nad sobą i rzeczywiście zaczął krzyczeć, chcąc wyrzucić z siebie całą tą niemoc i zdenerwowanie, jakie nim zawładnęło.
Dwie godziny później siedział przy jego łóżku ściskając w swoich dłoniach jego, zawsze szczupłe od gry na gitarze palce, które teraz nie miały w sobie ani części tej energii, co każdego normalnego dnia. Bill nie pamiętał już tego, jak bardzo cieszył się ze spotkania z Joy i tego, że pogodził się z nią, co było dla niego czymś najcudowniejszym. Teraz myślał tylko o tym, by jego brat poczuł się lepiej i zaczął sam oddychać, bo teraz robiła to za niego maszyna wydając z siebie jednostajny, doprowadzający do szaleństwa dźwięk.
Po rozmowie z lekarzem zrozumiał tylko tyle, że blondyn ma rozległe zapalenie płuc i nie jest z nim zbyt dobrze, a następne dwie, może trzy noce będą najtrudniejsze i jeśli je przeżyje, to z pewnością powróci do zdrowia. Do Billa w ogóle nie docierał fakt, że jego brat mógłby tego nie przeżyć. Nigdy nie wyobrażał sobie życia bez niego. W końcu blondyn był jego częścią i jeden bez drugiego, to jak skarpetka bez pary, która już do niczego się nie nadaje i najczęściej ląduje w koszu. Teraz, gdy siedział przy łóżku swojego brata dotarło do niego, jak bardzo był samolubny, gdy zdecydował się popełnić samobójstwo. W tamtej chwili w ogóle nie myślał o blondynie i o tym, jak ten będzie się czuł, skupiając się, w najbardziej egoistyczny sposób, na swojej osobie. Wtedy, to Tom miał silne przeczucie, że coś jest źle i uratował go, w ostatnim momencie. Teraz role się odwróciły i to on ratuje jego, przez to samo przeświadczenie, a raczej pewność, że z bliźniakiem dzieje się coś złego. Bill chciał, za wszelką cenę, pomóc swojemu bratu, jednak za każdym razem docierało do niego, że tak naprawdę jest bezsilny. Ta świadomość sprawiała, że wpadał we wściekłość i miał ochotę rozwalić wszystko to, co znajdowało się wokół niego. Wiedział, że jedyne, co może zrobić, to siedzieć przy nim i trzymać go za rękę, cały czas prosząc wszystkich aniołów o to, by nie odbierali mu Toma.


No cóż, mam nadzieje,
że mnie nie zabijecie Wink
Co bedzie dalej...
nie powiem!!!

Przepraszam za błędy Wink
Czekam na komentarze...

Pozdrawiam gorąco!!!
5x for all
Heart


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Negai
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Poniedziałek 03-07-2006, 11:24    Temat postu:

1?

EDIT

Hm...
Poczatek byl bardzo cieplutki. Joy (ach, mam slabosc do tego imienia) i Bill sie pogodzili, ona mu wybaczyla, kocha go i bedzie juz wszystko dobrze.
No i w sumie tak mialo byc, ale oczywiscie w tym czasie Tomusiowi musialo sie cos stac... Troche mnie zniesmaczylo zapalenie pluc, bo dopiero dlugo nieleczone moze doprowadzic do smierci, ale czesciej do gruzlicy. No, ale sie nie czepiam.
Part bardzo mi sie podobal, mimo kilku literowek. Jestem bardzo ciekawa co wymyslisz dalej.
Pozdrawiam i czekam:
~ddm


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Irys




Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 03-07-2006, 11:44    Temat postu:

Ach, bardzo dobra notka. Z resztą całe opowiadanie bardzo mi się podoba. Part bardzo smutny, a jednocześnie radosny( motyw Joy). Mam nadzieje, że Tomeczkowi nic się nie stanie i wyjdzie z tego bez szwanku, bo wiem jak niebezpieczne potrafi być zapalenie płuc.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karolcia ;)




Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z Polski ;)

PostWysłany: Poniedziałek 03-07-2006, 11:53    Temat postu:

3????

EDIT:
To super że Joy pogodziła się z Billem xD xD
Ale źle ze TYom jest bardzo chory
Mam nadzieję że to się dobrze skończy !!
Pare literówek ale tym się nie przejmuj
Czekam na nową część !!
Karolcia;)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Free




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 916
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: pomiędzy rzeczywistością, a wyobraźnią.

PostWysłany: Poniedziałek 03-07-2006, 11:53    Temat postu:

czytam do jasnej ciasnej!
EDIT:
Wspaniale jak zwykle...
Kiedy zobaczyłam dedykacje dla siebie, to musiałam przeczytać od slowa do słowa, co nie zawsze robię Laughing
Wykryam jeden błąd, ale kurczak nie pamiętam gdzie.
Oczywiści się ciesze, że się pogodzili i w ogóle... ale w pwenym momencie zdawało mi się, kiedy to Bill jechał z zakim do hotelu, że on wcale z Joy się nie spotkał, i że to były jego marzenia. Na szczęście sie myliłam. Coś mi już szajba odbija...
Trochę przesłodzone było spotkanie, ale łzy mi sie zebrały czytajac to.
Wspaniale jak zwykle.
Ale z tym Tomem...
och no dobra.
Nic juz nie mowie.

Pozdrawiam i czekam niecierpliwie do nastepnej ( oby przed 7.07) notki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Syś




Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Gliwice xD

PostWysłany: Poniedziałek 03-07-2006, 13:26    Temat postu:

Osz w mordkę jeżyka. No to nieźle...
Rozległe zapalenie płuc o.0
Matko jedyna, ale jak zrobisz że umrze to Cię zabije bo zrobi się telenowela albo co gorsza (jakże jednak wspanały) "Harry Potter" numer 6. Wsztkich najważniejszych się uśmierca a na koniec, w ostatniej części uśmierca bohatera. A fe.
Ale jak tak nie zrobisz, to naprawde, będę w 7 niebie. Opowiadanie jest wspaniałe (powtarzam się?) i naprawde, z NIECIEPLIWOŚCIĄ czekam na następny odcinek Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosenrot




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: z Utopii

PostWysłany: Wtorek 04-07-2006, 10:55    Temat postu:

Mówiłam Ci już, że jesteś okrótna?
Ach, no jasne, że tak! Wink
Część świetna!
Podoba mi się jak opisujesz więź bliźniaków.
Jeden nie może żyć bez drugiego... i to jest piękne Smile
Ach, czekam na new!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 3 z 6

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin