|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
madzia_m
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 11-06-2006, 13:56 Temat postu: "Cykl Pasje ;) - Magia Kina cz. 2 ost." + |
|
|
Słowem wstępu...Wczoraj pod nieobecność mojej siostry w domu, siedziałam w jej pokoju. Nic nie robiąc, oczywiście. Rozłożyłam się na jej łóżku i myślałam o niebieskich migdałach. Nagle mój wzrok przykuła brązowa paczuszka, leżąca na biurku. Zaciekawiona owym spostrzeżeniem, wzięłam do ręki dany przedmiot. Widniał na nim napis ‘Kawa, ziarnista’. Szybko przystawiłam do nosa torebkę, by poczuć jej zapach. Niestety była zamknięta i nie wydobywała się z niej żadna woń. Pod palcami poczułam małe ziarenka. Szybko odłożyłam ją na miejsce i pobiegłam do kuchni. Otworzyłam słoiczek ze swoim ‘Jacobsem Cronat Gold’ i wsadziłam do niego nos. Zapach, który dobił się do moich nozdrzy był niezwykły. Nie potrafiłam go określić, więc poszłam do mojej mamy. Oczywiście jej także podstawiłam pod nos kawę i kazałam opisać, co czuje. Powiedziała ‘zapach aksamitny i ostry’. Tak! O to chodziło! Szybko pobiegłam do komputeraz ze słoiczkiem kawy mielonej mojego taty (za rozpuszczalną nie przepada), dochodząc do wniosku, że jest bardziej aromatyczna. I tak o to, po wypiciu trzech kubków kawy (ostatnia trochę przesłodzona) powstał, rozpoczynający serię ‘Pasje’:
Smak Kawy
Stał przy półce sklepowej. Przystawiał do nos kolejną już torebkę i wciągał ostry zapach kawy. Zawsze długo trwał zakup tego jakże aromatycznego proszku. Potrafił godzinami stać i się zastanawiać, którą paczuszkę wybrać. Akurat w kwestii nabywania tego produktu był ostatnio bardzo wybredny. Zwracał uwagę na wszystko. Aromat, wielkość ziarenek, miejsce pochodzenia...
To ona nauczyła go takiej perfekcji w doborze i miłości do picia tego aromatycznego napoju...
*
‘-Ta kawa ma fantastyczny zapach... – powiedziała dziewczyna o długich, prostych włosach, spiętych w niedbały kok. Na nosie miała zgrabne okulary o czarnych oprawkach. Jej niebiesko-szare oczy przykrywały delikatnie brązowe kosmyki. Miała bystre spojrzenie, przeszywające, jakby widziała wszystko. Na wąskich ustach spoczywała czerwona szminka.
- Nie rozumiem, co widzisz w tych kawach. Wybierasz, stoisz godzinami w sklepie i szukasz tej idealnej, zamiast wziąć pierwszą lepszą. O, na przykład tą Nescafé lub Maxwell House – rzekł czarnowłosy chłopak, po czym dodał: - są niezłe.
- Wiem, że nie rozumiesz... – dziewczyna westchnęła – z takim podejściem, nigdy nie poznasz tego smaku i nie poczujesz magii, przyjemności z picia kawy. Racja, mogłabym kupić od razu Maxwell`a, ale co z tego? To nie ten smak, nie to uczucie – dodała. Chłopak zrezygnowany przestąpił z nogi na nogę. Cierpliwie czekał aż towarzyszka wybierze którąś paczuszkę.
- Mam! – powiedziała uradowana szatynka i wrzuciła do koszyka brązową, papierową torebkę. – Idziemy.
- Wreszcie... – rzekł ciemnowłosy z ulgą. Dla niego prawie każda kawa pachniała tak samo, a tylko nieliczne wyróżniały się intensywnością. Nie potrafił zrozumieć, dlaczego zawsze przychodzili do tego miejsca. ‘Caffe prego!’ było sklepem i kawiarnią zarazem. Można tu było usiąść przy stoliku i wypić kawę, a także kupić jakąś, by zaparzyć w domu. Znajdowało tu się mnóstwo jej rodzajów. Poczynając od kaw z Etiopii, poprzez te z Kuby i Kostaryki, a kończąc na tych z Wietnamu. Każda posiadająca swój indywidualny aromat i smak. Prawdziwy raj dla koneserów!’
*
Do jego nozdrzy doszedł ostry zapach parzonej kawy. Pewnie ktoś zamówił jakąś w kawiarni. Przypomniała mu się ona. Zawsze, gdy do niej przychodził czuł ten aromat, który na początku przyprawiał go o zawroty głowy, jednak z czasem przyzwyczaił się i zawsze kojarzył go właśnie z tą niezwykłą szatynką. Przed oczami stanął mu moment, kiedy to pierwszy raz spróbował, oczywiście za jej sprawą, tego napoju.
*
‘Tego dnia, tak jak zawsze, po jej mieszkaniu rozchodziła się woń świeżo zmielonej kawy. Nigdy nie kupowała już gotowej, tylko ziarnistą. W domu wyciągała młynek i wrzucała do niego te brązowe granulki. Po kilku minutach otrzymywała wspaniale pachnący proszek.
- Napijesz się? – zapytała, gdy brunet przeszedł próg kuchni.
- Susanne, przecież wiesz, że nie przepadam za kawą – odpowiedział i usiadł na kanapie.
- Wiem, ale pytam tak na wszelki wypadek – odparła. Wyjęła dwie sporej wielkości filiżanki w błękitne kwiaty, nalała do nich ciepłego mleka, dosypała kawy i zamieszała srebrną łyżeczką. – Może kiedyś się skusisz... – dodała, dolewając do napoju likier morelowy. Całość pokryła bitą śmietaną, a na wierzch rzuciła trochę kawy rozpuszczalnej. Wzięła obydwie filiżanki i z uśmiechem na twarzy poszła do salonu, gdzie siedział Bill, przeglądając jakąś gazetę.
- Proszę – powiedziała, stawiając przed nim aromatyczny napój. Chłopak skrzywił się.
- Mówiłem, że nie chcę – powiedział lekko zirytowany.
- Naprawdę? Ojej, chyba umknęło to mojej uwadze – odparła niewinnie, a jej usta wygięły się w chytry uśmiech. – Chociaż spróbuj. Nie mogę przecież teraz tego wylać...
- Nie możesz? – zapytał z nadzieją, że jednak źle usłyszał. Szatynka pokręciła z udawanym smutkiem głową. Myśl, że miałby wypić to c o ś o tak niezachęcającym kolorze, pokryte jakąś białą mazią, nie wzbudzała w nim zbytniej radości. Nie chcąc robić przykrości przyjaciółce wziął do ręki filiżankę i niepewnie zanurzył usta w napoju. Na jego twarzy najpierw pojawił się grymas niezadowolenia. Na początku poczuł trochę gorzkawy smak. Po chwili doszedł do wniosku, że nie jest to tak straszne, jak mu się wydawało. Po czwartym łyku był już przekonany o znakomitości tego płynu.
- Co to za kawa? – zapytał, oblizując piankę z ust.
- Amarello – odpowiedziała, oczekując opinii chłopaka na temat tego, co mu podała. – Z likierem. I jak?
- To jest... – zaczął – pyszne!
- Naprawdę ci smakuje? – brunet kiwnął głową. – Wiedziałam!’
Jakże był wtedy zdziwiony swoją reakcją. Zawsze nastawiony negatywnie do tego typu wynalazków, nagle stwierdza, że jest wspaniały. W tym momencie zaczął żałować, że tak późno tego spróbował. Był wdzięczny Sus, że zaparzyła mu coś tak pysznego. Jego wcześniejsza niechęć do kawy wynikała chyba ze złego podania. Zwykle była albo za mocna, albo za lekka, innym razem zbyt słodka, a jeszcze innym zbyt gorzka. Teraz wręcz delektował się tym niepowtarzalnym smakiem.
*
Uśmiechnął się pod nosem na to wspomnienie. Tak zaczęła się jego przygoda z kawą. Od tego czasu Sus zawsze częstowała go tym napojem. Najpierw jeszcze z ostrożnością by nie zniechęcić go innym smakiem, podawała mu amarello, później zaczęła eksperymentować. Dodawała cynamon do zwykłej, czasem rum lub inny alkohol. Poznawali razem nowe kombinacje składników.
*
‘- Spróbuj – szatynka podsunęła Billowi pod nos filiżankę. Chłopak posłusznie wziął naczynie i posmakował napoju.
- Jak się nazywa? – zapytał, odsuwając usta od gorącego napoju.
- Cafe á la Pompadur – odpowiedziała z uśmiechem Susanne. Brunet rozbawiony dziwną nazwą kawy ponownie zanurzył w niej usta.
- Bardzo dobra. Z cynamonem, tak? – dziewczyna kiwnęła głową. Przysunęła się do ciemnowłosego na bardzo bliską odległość.
- Naprawdę ci smakuje? – położyła rękę na jego udzie i delikatnie po nim przeciągnęła dłonią. Chłopak zadławił się i zaczął kaszleć. Odstawił filiżankę na stół, po czym popatrzył w oczy szatynki. Błyszczały i płonęły zarazem. Dziewczyna zagryzła dolną wargę. Oblizała zmysłowo usta.
- Naprawdę – Bill przełknął ślinę. Nie wiedział, jak się zachować. Sus zawsze go pociągała, ale traktował ją, jak przyjaciółkę. A przyjaciółek się nie tyka. Dlatego też jej zachowanie było dla niego zdziwieniem.
Susanne jeszcze bardziej przybliżyła się do Billa i musnęła jego policzek nosem. Ciemnowłosy zamknął oczy, a po jego ciele przeszły dreszcze podniecenia. Zacisnął zęby i starał się nie rzucić się na towarzyszkę. Miał ogromną ochotę, żeby zacząć ją całować, przytulać, pieścić. Poczuł jej usta na twarzy. Składała czułe pocałunki na jego skórze. Jej dłoń przesunęła się w stronę krocza. Delikatnie, nieśmiało gładziła wybrzuszenie między jego nogami. Brunet nie mogąc już wytrzymać tego napięcia i podniecenia, podniósł się z kanapy jak oparzony.
- Muszę już iść – powiedział szybko. Złapał swoją kurtkę, podążając w stronę drzwi wyjściowych. – Przepraszam. Zapomniałem, że umówiłem się z Tomem. - dodał i wybiegł. Szatynka westchnęła tylko.
- A co z kawą? – zapytała sama siebie. Wzięła filiżankę z niedopitym napojem i zanurzyła w nim usta.’
*
To było jego pierwsze zbliżenie, jeśli można to tak określić, z Sus. Przestraszył się, po prostu się przestraszył i uciekł. Trochę żałował, ale czasu już się nie wróci.
Bill dokonał już wyboru. W jego koszyku leżała ‘Arabica Brazylijska Minas’, kawa o łagodnym i delikatnym smaku, pozbawiona goryczki. Podszedł do kasy, zapłacił i opuścił lokal. W domu postanowił sobie zaparzyć kawę meksykańską, która przyniosła kolejne wspomnienia...
*
‘- Mam dla ciebie dziś coś nowego. Kawa meksykańska z tequillą – powiedziała Sus, przynosząc do pokoju tacę z dwiema niskimi szklankami o grubych ściankach. Bill jak zwykle nie omieszkał spróbować nowego wynalazku. Napój ten rozgrzał jego wnętrze. Alkohol w połączeniu z gorącą kawą spowodował, że po jego ciele przeszły fale ciepła. Zdjął z siebie bluzę, pozostając tylko w czarnej koszulce z krótkim rękawem. Na Sus owy płyn chyba podziałał tak samo, ponieważ po chwili i ona siedziała tylko w białej bluzce, zapinanej na guziczki. Bill uważnie przyglądał się jej. Obejmował wzrokiem całe jej ciało. Chciał powiedzieć jej, że ładnie dziś wygląda. Już odwracał się w jej stronę, gdy jego telefon zawibrował w kieszeni. Chłopak wzdrygnął się, co spowodowało wylądowanie zawartości szklanki na jasnej bluzeczce Sus. Dziewczyna syknęła z bólu.
- O Boże! Przepraszam! – krzyknął Bill. Wstał szybko i pobiegł w stronę kuchni po jakąś ścierkę. Namoczył ją w zimnej wodzie i wrócił do partnerki. Zaczął pospiesznie wycierać ubranie. – Ja naprawdę nie chciałem – mówił przejęty.
- Nic się nie stało. Nie była aż tak gorąca – odpowiedziała uspokajająco brązowowłosa. Była trochę speszona i chyba zdziwiona faktem, że Bill tak energicznie dotyka jej biustu oraz dekoltu jakąś szmatką. Jednak nie przeszkadzało jej to zbytnio, a nawet sprawiało pewną przyjemność. Jedyne co ją irytowało to ten piszczący telefon, który ku jej uldze po chwili zamilkł.
- Bill, chyba jest już suche – powiedziała – Bill, wystarczy! – dodała głośniej, widząc brak reakcji z jego strony.
Chłopak przestał. Odsunął ściereczkę od bluzki, nieruchomo wpatrując się w jej właścicielkę. Jak zahipnotyzowany nie odwracał wzorku od jej biustu. Zaczął się przybliżać. Bez słowa dotknął jej ust i wpił się w nie. Sus zdziwiona zachowaniem partnera nie wiedziała, co zrobić. Sprawiało jej to przyjemność. Jego ciepłe usta zachłannie wsysały się w jej wargi. Czuli słodko-gorzki smak kawy. Podniecający, aksamitny, gorący. Ich dłonie wzajemnie błądziły po ciałach. Niecierpliwie drapały, masowały, uciskały skórę. I ten zapach... Pobudzający wszystkie zmysły, wzmagający wszelkie doznania.
Brunet oderwał się od ust partnerki. Wstał, popatrzył na nią chwilę i podniósł do góry. Trzymając ją na rękach zmierzał ku schodom. Jej czarne pantofle zsunęły się ze stóp i uderzyły o drewnianą podłogę. Otworzył ciemne drzwi i wszedł do środka. Przed nim stało duże łóżko z przezroczystym baldachimem. Położył ją na beżowej pościeli. Wyjął z jej włosów ciemną spinkę i rzucił na szafkę. Potem zdjął z nosa dziewczyny okulary. Chwilę przyglądał się jej twarzy. Dotknął wierzchem dłoni policzka, czule go gładząc. Szatynka zamknęła oczy. Położyła ręce na jego karku i przyciągnęła do siebie. Wpiła się w usta kochanka. Nagle puściła go. Zsunęła dłonie w stronę swojego dekoltu. Rozpięła guziczki zabrudzonej kawą bluzki, pokazując kawałek koronkowej bielizny. Bill niecierpliwymi palcami rozsunął do końca materiał. Zdjął z niej górną część ubrania, rzucając w róg pokoju.
- Wiesz, jak cię pragnę... – wymruczał, dobierając się do zapięcia stanika. Chwilę później pieścił już jej nagie piersi. Delikatnie masował, uciskał, gładził, całował. Przesunął palcami po bokach, łaskocząc ją. Dziewczyna zachichotała cichutko. Podniosła się do pozycji siedzącej i przewróciła go na plecy. Teraz ona dominowała. Szybko ściągnęła z niego czarną koszulkę. Swoimi długimi paznokciami zaczęła drapać jego tors, zataczając małe kółeczka wokół sutków. Widziała, jak mu się to podoba. Sprawiało to, że czuła się jeszcze bardziej podniecona. Pocałowała go w usta i zsunęła ze swoich ud brązową spódnicę, potem rajstopy. Została tylko w białych stringach. Szybko zaczęła rozpinać spodnie Billa i ani się obejrzał został w samej bieliźnie.
Był zdziwiony zachowaniem Sus. Wydawała mu się zawsze taka grzeczna, niepozorna, a tu nagle przejmuje kontrolę nad wszystkim, dominuje. Podobało mu się to. Lubił zdecydowane kobiety, wiedzące czego chcą. Susanne taka była. W łóżku budziła się w niej drapieżna kocica.
Jednym ruchem ściągnęła z jego wątłych ud bokserki, uwalniając jego dumę. Dotknęła go delikatnie paznokciem i pocałowała w sam czubek. Chłopak jęknął. Czuł, jak przechodzą go dreszcze podniecenia. Zamknął oczy i oddał przyjemności. Jednak niedługo było mu się cieszyć tym błogim stanem. Dziewczyna nagle zaprzestała pieszczot. Wpatrywała się w jego twarz, gryząc delikatnie swój kciuk. Ciemnowłosy spojrzał na nią zdziwiony. Miała niewinną minę, jak mała dziewczynka, którą trzeba przytulić. Wyglądała, jakby zaraz miała wybuchnąć płaczem. Zaskoczony zachowaniem kochanki podniósł się i objął ją mocno. Na jej twarzy pojawił się od razu uśmiech.
- Czego nigdy bym nie dodała do kawy? – zapytała, odsuwając się od chłopaka. Niecierpliwie czekała na odpowiedź.
- Nie wiem... – odparł. – Chodź tu do mnie... – wymruczał, przyciągając ją do siebie. Ta jednak nie dała się i ponownie oddaliła od niego.
- Czego nigdy bym nie dodała do kawy? – powtórzyła. Jej głos był stanowczy i władczy. Brunet wpatrując się w jej niewielkie piersi, zaczął zastanawiać się na odpowiedzią. Jakby tam była zawarta!
- Gałki muszkatołowej! – krzyknął nagle, jak gdyby odkrył coś niesamowitego.
- Dlaczego? – Sus nadal trzymała go na dystans. Dotknęła lewej piersi i poprzez dołeczek między biustem przesunęła palec do ust. Przejechała nim po wargach, po czym oblizała jego czubek.
- Bo uważasz, że psuje smak....? – odrzekł niepewnie. Dziewczyna uśmiechnęła się i ponownie zaczęła drażnić jego męskość. Przesuwała palcem w górę i w dół. Brunet pojękiwał cicho, podnosząc biodra do góry.
Po chwili znów zaprzestała. Zsunęła z ud swoją bieliznę, dając znak Billowi, czego chce. Ten przyciągnął ją do siebie, obrócił na bok i delikatnie wbił się w jej ciało. Zaczął się poruszać. Od razu narzucił szybkie tempo. Czuli, jak przechodzi przez nich rozkosz. Znaleźli swój rytm. W pomieszczeniu bezwstydnie rozbrzmiewały okrzyki przyjemności i podniecenia, a w górze unosił się zapach mielonej kawy. Nieopisane uczucia rozrywały ich ciała, dając obojgu spełnienie. Krzyk, syk, jęk, westchnienia... Ekstaza i szczyt.
Opadli bezwładnie na łóżko. Wyrównywali oddechy, wyrównywali bicie serca. Spokojnie, bez pośpiechu. Jeszcze czuli we wnętrzu pozostałości po uczuciach i emocjach, jakich doznali. W ciszy gładzili swoje spocone dłonie. Było wspaniale...
- Mam ochotę na kawę, a ty? – zapytała Sus, patrząc w oczy Billa. Chłopak zaśmiał się.
- Ja też.’
*
Bill włączył czajnik i zaczął mielić ciemnobrązowe ziarenka. Czekał na nią. Miała zaraz przyjść.
Od czasu, gdy poznali wspólnie smak kawy meksykańskiej, każda kolejna degustacja kończyła się tak samo. Uczyli się nowych technik przyrządzania tego napoju, a także nowych sposobów na miłość. Wiele osób uważało ich za dziwaków. To prawda, byli nietuzinkowi w tym swoim dokładnym wyborze kaw, jakby nie można było wziąć zwykłego Maxwell`a. Ale chyba każdy ma jakieś swoje dziwactwa. Ich te dziwactwa połączyły. Byli prawdziwymi koneserami kawy. Delektowali się jej smakiem i zapachem. Kochali to i chyba też kochali siebie.
- Jestem! – krzyknęła Sus, stawiając torbę z zakupami na blacie. Wyleciała z niej brązowa paczuszka.
- Jaką kawę kupiłeś? – zapytała, rozpakowując siatkę.
- Minas, brazylijską – odpowiedział, nie odrywając wzroku od młynka. Dziewczyna uśmiechnęła się szczerze, otworzyła swoją torbę i wyjęła z niej opakowanie z napisem: ‘Arabica Brazylijska Minas’
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mam nadzieję, że się podobało, że nie ma wielu błędów, i że nie wyklniecie mnie, i co najważniejsze, nie wyrzucicie z tego działu...
A tak w ogóle to zapomniałam o dedykacji... A raczej, nie zapomniałam, tylko na początku owa dedykacja popsułaby całą budowę mej 'wypowiedzi'.
Wszystkim tym, którzy są uzależnieni od kawy i mają jakieś swoje małe dziwactwa...
Pozdrawiam, Magda
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez madzia_m dnia Poniedziałek 25-09-2006, 15:27, w całości zmieniany 13 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zulla
Dołączył: 27 Maj 2006
Posty: 2081
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: mit gestreiftes Käppchen von B.!
|
Wysłany: Niedziela 11-06-2006, 15:08 Temat postu: |
|
|
myśl przewodnia.... kawa....
tego jeszcze nie było, a naprawde jest bardzo ciekawe i wciągające
zaskoczyłaś mnie!!
zaszkoczyłaś mnie bardzo pozytywnie
bardzo, bardzo, bardzo mi się podobało
w tym momencie mam uśmiech od ucha, do ucha
kawa.....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
RoKaX
Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krapkowice
|
Wysłany: Niedziela 11-06-2006, 15:32 Temat postu: |
|
|
To było świetne nie mogę się doczekać następnego opowiadania z cyklu o pasjach.
Nap[rawde fajnie wyraziłaś to słowami.
Życzę dużej weny i pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Loreley
Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 658
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: chyba bardziej Opole
|
Wysłany: Niedziela 11-06-2006, 15:46 Temat postu: |
|
|
No proszę, nawet kawa może być inspiracją do stworzenia opowiadania. Bardzo ładnego opowiadania, trzeba dodać.
Ciekawa jestem, jakie jeszcze pasje opiszesz. Już nie mogę się doczekać.
A co do kawy, to ja niestety zwykle nie zwracam uwagi na to, jaką piję. Byle by stawiała na nogi. Za to od tej pory przy porannym kubeczku tego pysznego napoju będę chyba samoistnie myślała o Billu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beata
Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 459
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 11-06-2006, 18:16 Temat postu: |
|
|
Wiesz co ? Aż poczułam ten zapach , zapach świeżo mielonej kawy , dobrej kawy i innych dodatków. A połączenie tego wszystkiego z pożądaniem było rewelacyjne !
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Admin-Elli :)
TH FC Forum Team
Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warsaw D.C.
|
Wysłany: Niedziela 11-06-2006, 18:56 Temat postu: |
|
|
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tym opowiadaniem. Sam pomysł na opowiadanie związany z kawą jest świetny, oryginalny i nietuzinkowy. Towarzyszące temu uczucia, przeżycia i sytuacje zostały przedstawiony w wyśmienity sposób. „Ceremonia” czy też raczej „rytuał” przyrządzania kawy, emocje związane z tym zjawiskiem, które w umiejętny sposób połączyłaś z pożądaniem, ekstazą, miłością i namiętnością uczyniło to opowiadanie niepowtarzalnym. Urzekłaś mnie tą jednoczęściówką. Pozostaje mi tylko cierpliwie czekać na kolejne części z cyklu „Pasje”
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
balbina648
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z pod mostu :P
|
Wysłany: Niedziela 11-06-2006, 20:57 Temat postu: |
|
|
o bardzo ciekawa koncepcja!! I podoba mi się, naprawdę!! Kawy jakoś pić nie lubie ale od czasu do czasu zanurzam w niej usta, jednak muszę przyznać, że zapach kawy jest rewelacyjny!! Pobudza zmysły!!
bardzo ciekawe i już nie mogę sie doczekać kolejnej części
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sonia
Dołączył: 27 Kwi 2006
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Niedziela 11-06-2006, 20:59 Temat postu: |
|
|
Chyba sama zacznę pić kawę.
Wciągające i lekkie. Nie zauważyłam żadnych błędów.
Podobało mi się i nie już chcę następną część.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
sunia
Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 243
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Niedziela 11-06-2006, 22:01 Temat postu: |
|
|
opowiadanie chyba stworzone spoecjalnie dla mnie... ja zawsze wybierqam godzinami kawe (z reszta herbate tez)... kawa, herbata i dobry alkohol to moje dziwactwa... Trzeba łechtać gardlo zawsze czyms z bardzo wysokiej polki
opowiadanie mi sie podobalo niezmioernie trafilas w moj czuly punkt
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Troskliwy Miś
TH FC Forum Team
Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Tesco
|
Wysłany: Niedziela 11-06-2006, 22:09 Temat postu: |
|
|
jestem zachwycona
pomysł był genialny KAWA
nie lubie kawy
zapach i smak mnei drażni
może to z tego samego powodu co Bill ?
złe przyżązdenia?
nie wiem
ale czytajac to opowiadaniue czułam w ustach smak kawy która piję jedynie podzcas całonocnej nauki żeby nei usnąc
pije to z grymasem na ustach
niewiem co Ty masz w sobie ale dałaś temu opowiadaniu taką magię że popczułam ochotę na kawe
chyba zaraz pójdę i zaparze sobie ten napój poraz pierwszy w swoim życiu bez przymusu
bez żadnego większego powodu
poprostu napije się kawy
to opowiadanie jest piękne
lekkie przyjemnie
z lekkim przekąsem i to mnei w nim urzekło
czekam na kolejne opowiadania z cyklu PASJA może odkryje w sobie inne powołania do rzeczy których nie robie na codzień tak jak z ta kawą?
moze wkońcu opizsesz jedno z moich uzależnień?
dziękuje Magdo za to opowiadanie
urzokło mnie niezmiernie
w ciągu ostatnich dni utwierdzasz mnie w tym że masz talent i jakby Cię wyżucono z tego działu ja chyba pożuciła bym pisanie! zdecydowanie!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia_m
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 12-06-2006, 20:58 Temat postu: |
|
|
Loreley - no widzisz, teraz picie porannej kawy nie będzie już takie zwykłe. będzie Bill.
balbina648 - o tak... zapach i smak kawy pobudza... I to jeszcze jak! Coś o tym wiem.
sunia - herbata, kawa... Uwielbiam, a zwłaszcza to pierwsze. Co do alkoholu to nie będę się wypowiadać
Troskliwy Miś - ja też nie lubiłam kawy. Ale to było kiedyś i już nieprawda. Miałam do niej wstręt, wydawała mi się gorzka. Ale kiedy w Wilnie po raz pierwszy spróbowałam Latte to już przepadłam... Teraz dla mnie kawa to pyszności.
Mam już pomysły na kolejne części. Może uda mi się trafić w to Twoje uzależnienie. Zobaczymy...
A teraz tak jeszcze, co do tych 'Pasji'...
Będą to opowiadania w żaden sposób ze sobą nie powiązane (no może tylko tymi 'pasjami' lub małymi dziwactwami bohaterów...), z innymi postaciami (w miarę możliwości). No to tyle. Kolejna część jeszcze dziś, tylko troszkę ją jeszcze muszę dopracować. Mam nadzieję, że Was nie zawiodę.
Dziękuję za wszystkie komentarze. Jesteś kochane
edit: (22:35)
No i nadchodzę z nową częścią. Skąd pomysł na taki a nie inny temat? Moja mama nieświadomie mi go podsunęła
Mam nadzieję, że Was nie zawiodłam, i że ta część nie będzie wiele gorsza, i że też spotka się z tak miłymi komentarzami.
Bibliotekarka
Szedł szybkim krokiem jedną z uliczek Berlina. W plecaku niósł pięć książek o różnych dziwnych tytułach. Podążał w stronę biblioteki. I aż dziwno, że zmierzał właśnie do tego miejsca. On, basista sławnego zespołu, który w ciągu całej swojej edukacji przeczytał może z trzy książki, jadący przez całą szkołę na opracowaniach i streszczeniach lektur, biegł do biblioteki, i co najlepsze nie przerzucił tylko bezmyślnie kartek tego, co wypożyczył, a zagłębił się w treści! Jakież zdziwienie malowało się na twarzach reszty zespołu...
*
‘- Stary, czyś ty zwariował? – zapytał Tom, uderzając szatyna w ramię. – Do biblioteki? – wybuchł śmiechem.
- Nie każdy jest tak głuchy na literaturę, jak ty – odburknął Georg, patrząc pogardliwie na kolegę.
- A no tak, przepraszam! – znowu zaczął prawie że tarzać się po podłodze – Ty jesteś taki wrażliwy... – nie mógł powstrzymać rozbawienia – taki wrażliwy... na lite... literaturę! – opadł na fotel i zaczął trząść się ze śmiechu.
- A co masz zamiar wypożyczyć? – zapytał Bill, udając powagę. – Kopciuszka? Królewnę Śnieżkę? A może Opowiastki Pana Misia? – nie wytrzymał i dołączył do brata. Teraz śmiech obydwu Kaulitzów rozbrzmiewał w całym pomieszczeniu. Georg nie obdarzając żadnego z nich nawet spojrzeniem, wyszedł, trzaskając drzwiami.’
*
Właściwie po co tam chodził? Chyba nie był aż tak żądny wiedzy. Skoro nigdy nie miał potrzeby czytania książek, to czemu miałoby to się teraz zmienić? A jednak...
Powodem tej nagłej gorliwości do literatury była niewątpliwie bibliotekarka. Wysoka dziewczyna o rudych włosach i zielonych oczach, zakrytych szkiełkami okularów. Nie wyglądała, tak jak zazwyczaj wyobraża się sobie takie kobiety. Nie była grzeczną, skromniutką i przy tym nie grzeszącą urodą szarą gąską, nie wyściubiającą nosa spoza zakurzonych kart dzieła jakiegoś pisarza. O nie, co to to nie. Mariah na pewno taka nie była. Była piękną kobietą, wiedzącą, czego chce. I to mu imponowało. Zdecydowanie i determinacja.
Poznali się tak normalnie. Bez żadnych ekscesów, ani dziwnych wydarzeń. Było to dwa lata temu, kiedy to Georg był już w ostatniej klasie. Potrzebował jakichś materiałów do napisania referatu. Prawdopodobnie nie zawracałby sobie tym głowy – przecież jest gwiazdą! - gdyby nie to, że od tej pracy, zależało zaliczenie semestru. I niestety, chciał czy nie chciał, musiał udać się do tego okropnego miejsca, jakim jest biblioteka. Miał do niej jakiś dziwny wstręt, chyba po tym, jak usłyszał, że pracuje tam stara kobieta z siwymi włosami, która była kiedyś nauczycielką matematyki, i na dodatek śmierdzi kapustą Omijał szerokim łukiem ten budynek, o jakże wdzięcznej nazwie. No, ale nieszczęśliwy, to nieszczęśliwy musiał pójść i wypożyczyć jakieś książki do referatu...
*
‘Wszedł do ogromnego budynku, znajdującego się przy Bűcherei Straβe*. Od razu do jego nozdrzy dobiegł ostry zapach starych książek. Minął wielki hol z błyszczącą podłogą. Przy każdym kroku było słychać głośny odgłos uderzania butów. Sufit był wsparty na wysokich, marmurowych kolumnach.
Postawił stopę na pierwszym stopniu schodów. Wokół niego, przy wszystkich ścianach stały regały z książkami. Okna były zakryte długimi zasłonami.
Na lewo znajdowały się drzwi z napisem ‘Czytelnia’, na prawo ‘Biblioteka’. Skierował się w stronę tych drugich i nacisnął klamkę. Przygotowany na odurzenie zapachem kapusty zacisnął palce na nosie i niepewnie wszedł. O jak wielkie było jego zdziwienie, gdy zamiast wyschniętej starowinki, ujrzał rudowłosą piękność. Nie mógł uwierzyć oczom.
Oniemiały podszedł do jej biurka.
- Słucham? – spojrzała na niego spod szkieł swoich okularów. Nie reagował. – Słucham? Czego pan potrzebuje? – zapytała po raz kolejny
- Potrzebuję ... – odparł, próbując wymyślić dobrą odpowiedź. – Potrzebuję książek!
- To niewątpliwie dziwna potrzeba w tym miejscu... – rzekła z przekąsem. – Założyć panu kartę?
- Kartę? A tak, kartę. Oczywiście – uśmiechnął się najładniej, jak umiał. Podczas, gdy rudowłosa pisała jakieś cyferki na sztywnej tekturce, on rozglądał się po pomieszczeniu. Wszędzie tylko książki i książki! I na dodatek nie była to taka nowoczesna biblioteka z komputerem i internetem. Wszystko trzeba było samemu wypełnić, a dzieła pisarzy nie były nagrane na płytkach CD. ‘Stos makulatury’, pomyślał i prychnął.
- Nazwisko?
- Listing
- Imię?
- Georg
- Data urodzenia?
- 31 marca 1987
- Proszę wpisać adres ... Dziękuję. Co chce pan wypożyczyć?
- Eee... Nie wiem. Potrzebuję czegoś do referatu – powiedział Georg, szukając w kieszeniach karteczki z napisanym tematem. Podał ją kobiecie. Ta po przeczytaniu świstka wstała od biurka i podeszła do jednego z regałów.
- Proszę – rzekła, kładąc przed nim stos książek.
- Tak dużo? – zapytał z niedowierzaniem, patrząc na cztery 300-stronicowe tomy. Był przerażony. Nie potrafił sobie wyobrazić, jak można to wszystko przeczytać.
- Tak. Proszę przejrzeć – powiedziała. – Georg... Mogę mówić ci po imieniu, prawda? – Widząc kiwnięcie z jego strony, kontynuowała: – zacznij najlepiej od tej – wskazała palcem na granatową okładkę. – I mów mi Mariah. – uśmiechnęła się zalotnie, podając mu dłoń.’
*
Był zdziwiony, że tak od razu mu się przedstawiła i chciała przejść na ‘ty’. Od tego czasu często witał w bibliotece. To musiał wypożyczyć jakąś bajkę dla młodszej siostrzyczki, to jakiś kryminał lub romans dla mamy. Mariah zawsze mile go witała i pomagała w wyborze. Z czasem zaczął wypożyczać też sobie jakieś powieści. Rudowłosa podsuwała mu ciekawe tytuły, a on po przyniesieniu do domu nowego nabytku od razu zajmował się lekturą. Odnalazł w czytaniu nieznaną wcześniej przyjemność. Postanowił nawet nadrobić zaległości w lekturach. Dziwił się sam sobie. Czasami siadali razem w czytelni i zagłębiali się w treści jakichś książek...
*
‘-Zobacz, to może być ciekawe... – powiedziała Mariah, schodząc z drabinki. Chłopak wziął od niej zakurzony przedmiot i zaczął przeglądać.
- Ty, to jakiś słownik jest, czy co... – rzekł. Ruda szybko zabrała od niego książkę. Zrezygnowana znowu zaczęła wdrapywać się po szczebelkach na sam szczyt, żeby ją odłożyć na półkę. Szatyn podniósł do góry głowę i bezwstydnie wpatrywał się miejsce pod spódnicą dziewczyny. Gdy ta go zauważyła nie krzyczała na niego, nie wyzywała od zboczeńców, ani nawet nie tupnęła nogą. Uśmiechnęła się zadziornie i, jak gdyby nigdy nic, powróciła do tego, co robiła.
- Mam! – krzyknęła po chwili i szybciutko zeszła z drabinki. Uszczęśliwiona swoim znaleziskiem dodała: - Idziemy.
No i poszli. Do czytelni. Zasiedli przy dużym, drewnianym stole, rozłożyli książki i zaczęli czytać. Milczeli, skupieni na treści. Czasami zerkali na siebie, jakby sprawdzali, czy drugie na pewno robi to, co powinno.
Mariah położyła prawą dłoń na siedzeniu krzesła, lewą trzymała 156-stronicowy przedmiot. Szatyn dyskretnie zerknął na towarzyszkę i przysunął swoją rękę do jej. Delikatnie trącił jej mały palec. Rudowłosa tylko się uśmiechnęła. Chłopak powoli zaczął coraz zachłanniej obejmować jej dłoń. Po chwili ich palce splotły się. Gładzili swoją skórę, drapali, drażnili. Georg uwolniwszy się z uścisku przesunął rękę na udo partnerki. Najpierw subtelnie, bez narzucania się dotykał jej nogi, później już pewniej zaczął szczypać i delikatnie ugniatać jej ciało. Jego dłoń wędrowała wyżej i wyżej, aż do najczulszego miejsca kobiety.
- Przepraszam! Czy można panią prosić? – zapytała jakaś blondynka, wchodząc do czytelni. Georg szybko cofnął rękę i zajął się czytaniem.
- A tak oczywiście...- odparła Mariah i zerwała się z krzesła. Poprawiła spódnicę, po czym wyszła z pomieszczenia.’
*
Mariah bardzo go pociągała. Imponowała mu swoją inteligencją i wiedzą. Uwielbiała czytać. Wszystko. Książki, czasopisma, gazety...
Oczywiście jej cielesność także doprowadzała go do szaleństwa. Gdy tak patrzył na jej rozpięty kołnierzyk, odsłaniający dekolt, miał ochotę się na nią rzucić i zacząć całować. No ale nie tak przy ludziach... Jak to w prawie każdej bibliotece bywa i w tej, co chwilę ktoś się plątał. Kilka razy nawet byli już blisko. Bardzo blisko...
*
‘- To toalety... – wyszeptała Mariah – Szybko!
- Dobrze... – odparł równie cicho Georg. Obydwoje dyskretnie wynurzyli się spod biurka i niezauważeni podążyli do łazienki.
- Do damskiej – powiedziała rudowłosa.
- Nie, do męskiej
- Do damskiej
- A co, jeśli jakaś babcia nas nakryje?
- A co, jeśli jakiś napalony facet nas nakryje? I potem mnie wykorzysta?
- Do damskiej... – Szatyn nacisnął na klamkę drzwi z kółeczkiem. Wewnątrz na szczęście nikogo nie było. Wpili się w swoje usta i w uścisku podążyli do kabiny. Georg kopnął nogą drzwiczki i wprowadził kochankę do środka. Zamknął deskę i posadził na sedesie dziewczynę. Cały czas nie odrywając ust od siebie zaczęli się rozbierać. Mariah już w samym staniku zaczęła rozpinać spodnie Georga. Ten podniecony do granic możliwości pieścił jej piersi. Zdjął z jej nosa okulary i położył na klapce kosza na śmieci. Już dobierał się do jej spódnicy, kiedy usłyszeli pukanie do drzwi.
- Zajęte! – krzyknęła Mariah. Odgłos umilkł. Zadowoleni powrócili do pieszczot. Szatyn właśnie miał zamiar zrobić malinkę partnerce, kiedy ktoś zaczął już walić, a nie pukać.
- Chwila! – wrzasnęła ze złością Mariah.
- Ale ja muszę! – usłyszeli skrzypliwy głos. Westchnęli i niechętnie zaczęli się ubierać. Ich podniecenie zgasło. Po chwili z kabiny wyszła najpierw trochę rozczochrana dziewczyna z przekrzywionymi okularami na nosie. Na korytarzyku stała zgarbiona babuleńka z grubymi szkłami. Przed nią o framugę opierał się Georg. Guziki jego koszuli były źle zapięte, a jego włosy wyglądały jakby od miesięcy nie widziały grzebienia.
- Proszę bardzo – powiedział, wskazując dłonią na sedes. Zdezorientowana staruszka kiwnęła głową i weszła do środka.’
*
Zerknął na zegarek. Zaraz zamykają. Nie zdąży. Przyśpieszył kroku.
Po upływie dziesięciu minut znalazł się przy szklanych drzwiach biblioteki. Szybko nacisnął na klamkę i wbiegł do środka. Jak zwykle poczuł ten ostry zapach.
- Przyniosłem książki... – wysapał, wchodząc do pomieszczenia, w którym miała być Mariah.
- Dobrze, połóż je tam... – powiedziała cicho. Nie widział jej. Doszedł do wniosku, że odkłada jakieś księgozbiory na półki. Położył plecak na biurku i zaczął wypakowywać jego zawartość. Nagle ktoś zakrył mu oczy.
- Mariah, to ty? – zapytał niepewnie. Nikt nie odpowiedział. Poczuł na szyi ciepłe pocałunki. Dotknął dłoni, które zasłaniały mu widoczność.
- Wiem, że to ty... – wymruczał i obrócił się. Dziewczyna odsłoniła mu oczy, wpijając w jego usta.
- Teraz już mi nie uciekniesz... – szepnęła i rozpuściwszy włosy odepchnęła Georga. Przysunęła do siebie krzesło. Postawiła na nim nogę, zmysłowo oblizując usta. Zaczęła rozpinać guziczki swojej bluzki. Gdy skończyła usiadła, mając między nogami oparcie. Odchyliła głowę i cały tułów do tyłu. Przed oczami Georga pojawiły się niedużej wielkości piersi. Wstał, aby zacząć je pieścić, ale dziewczyna odepchnęła go delikatnie nogą. Chłopak niechętnie wrócił na swoje miejsce. Rudowłosa zdjęła z siebie bluzkę i rozpięła stanik, zostawiając go jeszcze na sobie. Odwróciła krzesło tak, że siedziała tyłem do kochanka. Ponownie odchyliła tułów do tyłu, a jej biustonosz zsunął się na ziemię. Szatyn przełknął ślinę. Chciał dotykać jej ciała, ale wiedział, że mu na to nie pozwoli. Po jego ciele przechodziły dreszcze podniecenia.
Mariah wstała, podeszła do Georga i delikatnie pocałowała go w usta, ściągając z niego koszulkę. Wróciła do krzesła, zostawiając oniemiałego, półnagiego partnera. Zdjęła czarne pantofle i usiadła. Wyciągnęła prawą nogę do góry, zdejmując z niej pończochę. Z drugą zrobiła to samo. Obserwujący ją chłopak był już bardzo pobudzony. Ledwo się kontrolował, żeby nie rzucić się na nią. Obeszła dokoła krzesło, zmysłowo poruszając pupą. Stanęła przed nim kręcąc biodrami kucnęła, dotykając podłogi. Podniosła się szybko i zsunęła z ud czarną spódnicę. Podeszła do chłopaka i pocałowała go namiętnie, wtapiając palce w jego włosy. W objęciach podeszli do rzędu regałów. Tu zapach książek był jeszcze mocniejszy. Po drodze Mariah zaczęła rozpinać spodnie Georga. Ten w samych bokserkach już masował jej pośladki. Oparli się o jedną z półek, która niebezpiecznie się zachwiała. Szybko wyprostowali się i nadal przytuleni doszli do ściany. Dziewczyna czuła, jak jego męskość, uwięziona jeszcze w bieliźnie wbija się w jej podbrzusze. Chłopak naparł na nią całym ciałem, całując szyję. Po chwili rudowłosa zsunęła z siebie bieliznę i całkowicie naga zaczęła ocierać się o niego. Ten westchnął głośno, a potem jęknął, gdy dotknęła jego krocza. Ściągnęła szybko z jego nóg bokserki i naprowadziła jego dumę w najczulsze miejsce. Wsunął się w jej ciało, wywołując cichy syk. Poczuła delikatny ból, ale po chwili objęła go w pasie i poprosiła o jakiś ruch. Złapała jeden pośladek chłopaka i mocno go ścisnęła, wbijając paznokcie. Ten aż wzdrygnął się z bólu, jednak nie zatrzymywał pracy bioder. Po pewnym czasie zaczęło mu to nawet przynosić przyjemność. Rozkosz i cierpienie. W całej bibliotece rozbrzmiały jęki i westchnienia. Para kochanków doznawała najwspanialszej formy miłości i uczuć. Po czole Georga spłynęła kropla potu. Czuli, że za chwilę nadejdzie szczyt. Szatyn krzyknął głośno. Po chwili dołączyła do niego Mariah ze swoim piskliwym głosikiem w takich chwilach. Ich ciała były mokre i przepełnione podnieceniem. Ostatni raz wpili się w swoje usta i opadli na podłogę.
- To co pan teraz wypożycza, panie Szekspir**? – zapytała z uśmiechem Mariah, opierając się o ścianę.
* nazwa oczywiście zmyślona
** Czemu Szekspir? Nie mam pojęcia. To pierwsze, co mi przyszło do głowy.
#####
Mam nadzieję, że mnie nie zjedziecie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Troskliwy Miś
TH FC Forum Team
Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Tesco
|
Wysłany: Poniedziałek 12-06-2006, 22:46 Temat postu: |
|
|
edit
eh ta część podoba mi się jeszcze bardziej
co prawda nie opisałas tu tak jak tam tych emocji które toważyszyły przy wyboże książek, ale niewiem jakoś mnie to użekło
może przez moją biblioteczną obsesję?
kocham czytać
ciągle czytam
wszystko
począwszy od "11 minut" przez "dziewczynke w czerwonym płaszczyku" a skończywszy na "Ryceżach króla Artura"
pięknie
podoba mi się że jest tu Georg że to on jest bohaterem
aż si eboje co wymyślisz Tomaszowi i Gustavovi :p
pięknie no :}
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Admin-Elli :)
TH FC Forum Team
Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warsaw D.C.
|
Wysłany: Poniedziałek 12-06-2006, 23:43 Temat postu: |
|
|
Znowu druga?
Georg i czytanie książek ? W rzeczywistości byłoby to zjawisko graniczące zapewne z cudem bądź zobaczenia UFO nad moim domem Podoba mi się, bardzo, bardzo Tym bardziej, że tym razem był to Georg. Pewnie przyjdzie jeszcze czas na Gucia i Toma. Zżera mnie ciekawość co ty tam wymyślisz
Wracając do opowiadania to właśnie zabrakło mi tutaj czegoś. Sorki, że porównuje, ale w tej poprzedniej części zawarłaś więcej uczuć i emocji, opisałaś więcej przeżyć związanych z tą kawą Tutaj też mogłaś to zastosować, w końcu chodzi o książki. A jeśli ktoś czuje się nazwijmy to "smakoszem" książek to nie bierze pierwszej lepszej z brzegu książki i idzie czytać, tylko zastanawiam się (tak samo jak przy wyborze kawy ). To tylko taka moja skromna sugestia bo poza tym wszystko podobało mi się jak najbardziej. Piszesz naprawdę przyjaznym stylem dla czytelnika i bardzo mi się podoba. Czekam na część trzecią. Ciekawe jaki będzie miała tytuł Zobaczymy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Loreley
Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 658
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: chyba bardziej Opole
|
Wysłany: Wtorek 13-06-2006, 7:57 Temat postu: |
|
|
Biblioteka? Ojj, a ja tak nie lubię wizyt w bibliotekach i czytelniach. Może dlatego, że we wszystkich, które znam, bibliotekarki wpisują się w typowy schemat wyobrażenia o tych kobietach. Ale gdyby np. taki Georg był bibliotekarzem...
No dobra, a co do samego opowiadania, to chyba nie muszę mówić, że mi się podobało, co? Jasne, że TAK. I choć w pewnym sensie zgadzam się z Elli - trochę brakło tej pasji, jaką widać było w "Kawie" - to i tak jest to bardzo dobry tekst. Ładnie napisany (bez błędów i literówek przede wszystkim! Sorry, takie moje małe "zboczenie"...), dobrym stylem i z werwą. Brawo!
Już się nie mogę doczekać, czym się będą "pasjonować" Tom i Gustav
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
balbina648
Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z pod mostu :P
|
Wysłany: Wtorek 13-06-2006, 10:18 Temat postu: |
|
|
OMG... Ohh to było COŚ!!! Nie wiem dlaczego ta część podobała mi sie jeszcze bardziej i wcale nie mam zamiaru Cię zjechać całe opowiadanie czytałam w takim skupieniu i im dłużej czytałam to bardziej przybliżałam się do monitora nie wiem dlaczego Ja też bardzo lubie czytać i musze powrócić do tego zajęcia, bo ostatnio troszkę to zaniedbałam
Bardzo podobała mi sie scena w toalecie jak te rozpalone biedactwa zostały zmuszone do jej opuszczenie w ogóle bardzo mi się podobało. Im dalej zagłębiałam się w opowiadaniu to jakoś tak napięcie rosło
Rzeczywiście uczuć nie było tyle co w pierwszej części ale i tak bardzo mi sie podobało ohh rozpływam sie
Już nie moge się doczekać co wymyślisz dalej!?! I ciekawe, który z chłopców tym razem będzie bohaterem?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Diancia
Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: od pewnego człowieczka znanego pod pseudonimem ona1666
|
Wysłany: Wtorek 13-06-2006, 12:31 Temat postu: |
|
|
Potrafisz zrobic cos niezwyklego.
Z nudnych codziennych czynnosci (picie kawy) lub raczej nieprzyjemnych dla wielu wizyt (biblioteka) uczynilas fascynujace pasje.
Pelne emocji i zaangazowania.
Tym mnie ujelas.
Do tego jeszcze jestem wielbicielka czytania.
Niestety tylko niektore ksiazki mnie ujmuja.
Jestem bardzo wybredna.
Dzielo ktore przeczytam wybieram dosc dlugo.
A jak juz zaczne nie przestane.
Czytam bez ustanku.
Wlasnie twoje opko jest na mojej liscie rzeczy ktore trzeba przeczytac.
Masz we mnie stala wielbicielke.
A tak poza tym jestem ciekawa co wymyslisz dla Gucia i Toma.
Az mnie zrzeza od srodka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beata
Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 459
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wtorek 13-06-2006, 13:13 Temat postu: |
|
|
Szkoda że w tej toalecie do niczego nie doszło , wszystko przez babcię , jakoś lepiej mogłam sobie to wyobrazić niż w półkach z książkami , ale w książkach też było nawet fajnie!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
LadyTH
Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łomża
|
Wysłany: Środa 28-06-2006, 11:00 Temat postu: |
|
|
Ajjj... Ale mi się podobało
Baaardziej niż 1 część...
Dodałaś mnostwo opisow dzięki czemu dokładnie wszystko widziałam. Dosłownie jak w filmie! wszystkie sytuacje miałam przed oczami co pomogło mi jeszcze bardziej wczuć się w to opowiadanie.
Achhh... Bosko, naprawdę!
Będę cierpliwie czekać na kolejną cześć. Jestem bardzo ciekawa co Cię teraz zainspiruje...;]
Pozdrawiam!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mistical
Dołączył: 13 Cze 2006
Posty: 202
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z PsyChiaTryka
|
Wysłany: Środa 28-06-2006, 17:04 Temat postu: |
|
|
Georg! Georg! Ah, już początek był cudny.
Boski w roli głównej!
Podobało mi się. Cholernie.
Najpierw kawa, teraz biblioteka. Oryginalne pomysły zapakowane w starannie dobrane słowa.
Uwielbiam czytać, więc ta część wyjątkowo do mnie trafiła
Madziu, czekam na więcej
Czarujesz mnie.
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zulla
Dołączył: 27 Maj 2006
Posty: 2081
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: mit gestreiftes Käppchen von B.!
|
Wysłany: Środa 28-06-2006, 17:47 Temat postu: |
|
|
nareszcie przeczytałam...
i oczywiście jestem pod wrażeniem
biblioteka....
jakże zmysłowe miejsce...
odwracając o 360 stopni zwykłe rzeczy i zwykłe sprawy... powstaje pasja....
madziu po prostu urzekasz mnie tymi zamiłowaniami przelanymi '''na papier'''....
licze jak najszybciej na więcej....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia_m
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czwartek 29-06-2006, 20:02 Temat postu: |
|
|
Troskliwy Miś: cieszę się, że Ci się podobało. Co do innych bohaterów (Tom, Gustav) to teraz ciężko mi powiedzieć, czy się pojawią, czy nie. Dobieram ich, kiedy mam już jakiś pomysł na opowiadanie i zazwyczaj od razu mi staje przed oczami któryś z chłopaków, a wtedy nie moge napisać o kimś innym, bo mi się to kłóci ze sobą
Elli: możliwe, że czegoś zabrakło. W zasadzie, kiedy czytałam to jeszcze raz to przyszło mi coś do głowy, ale nie miałam już tego, gdzie wcisnąć. Następnym razem bardziej się postaram
Loreley: o tak, gdyby Georg pracował w mojej osiedlowej bibliotece, to bym chyba czytała te książki z prędkością światła Ja też mam fioła na punkcie poprawności pisania. Ortografy, błedy interpunkcyjne (z którą czasem mam problemy ) to coś działa na mnie wyjąctkowo.
balbina648: powiem nieskromnie, że mi scena w toalecie też się podobała Dzięki za komantarz.
Diancia: ojej, stała wielbicielka? Kurczę, strasznie mi miło, ale czy zasłużyłam na takie słowa?
Beata: w sumie to chyba mi zależało na tym, żeby to się odbyło wśród półek z książkami. Wśród tego zapachu starych ksiąg.
LadyTH: wiem już, o czym chcę napisać, ale jakoś nie mogę się zebrać i tego zrobić. Dziękuję za miły komentarz.
Mistical: dziękuję Ci bardzo za tak ciepłe słowa. Mówiłam Ci już, że uwielbiam Twoje komentarze?
Zulla: uwielbiam czytać to, co piszesz w komentarzach i nieważne, czy to przy moim opowiadaniu, czy kogoś innego. Dziękuję za tak miłe słowa
Kolejna część Pasji mam nadzieję, że ukaże się niedługo. Pomysłów mam całą masę. Wiem, jak chcę, żeby to wyglądało, tylko jakoś brakuje mi czegoś, żeby to spisać. Czasu? Kopa w tyłek? Może... Jak narazie strasznie mnie zajęło 'Na nowo', na które oczywiście wszytskich serdecznie zapraszam.
Pozdrawiam, Magda.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez madzia_m dnia Czwartek 29-06-2006, 20:39, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zulla
Dołączył: 27 Maj 2006
Posty: 2081
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: mit gestreiftes Käppchen von B.!
|
Wysłany: Czwartek 29-06-2006, 20:28 Temat postu: |
|
|
madzia_m napisał: |
Zulla: uwielbiam czytać to, co piszesz w komentarzach i nieważne, czy to przy moim opowiadaniu, czy kogoś innego. Dziękuję za tak miłe słowa :d |
ajj jak mi miło naprawde dziekuje Ci bardzo... "słysząc to z Twoich ust" czuję się zaszczycona
madzia_m napisał: |
Kolejna część Pasji mam nadzieję, że ukaże się niedługo. Pomysłów mam całą masę. Wiem, jak chcę, żeby to wyglądało, tylko jakoś brakuje mi czegoś, żeby to spisać. Czasu? Kopa w tyłek? |
więc kopie Cię w tyłek! pisz jak najszybciej...
czekam
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ona1666
Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 643
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z łóżka Bama
|
Wysłany: Środa 12-07-2006, 17:33 Temat postu: |
|
|
A ja chciałam zapytać:
Kiedy new??
A co do opowiadania, to jestes genialna. Poczawszy od fabuly skonczywszy na stylu.
Sory za brak polskich znakow ale cos mi sie z klawiatura stalo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Troskliwy Miś
TH FC Forum Team
Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Tesco
|
Wysłany: Czwartek 13-07-2006, 12:16 Temat postu: |
|
|
madziu ja wcale sie nei obraże jeśli tu neiługo pojawi sę 3 pasja ? :}
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
TaniecDuszy
Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Imielin (śląskie)
|
Wysłany: Piątek 14-07-2006, 19:48 Temat postu: |
|
|
Bardzo, bardzo, bardzo, bardzo mi się podobało
Mam nadzieję, że jak napiszesz już pasje Gucia i Toma to na tym nie poprzestaniesz. Mam taką nadzieję.
PISZ!
Pięknie.
Bjutiful.
Tol.
Pozdrawiam:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|