|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mod-Troskliwy Miś
TH FC Forum Team
Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Tesco
|
Wysłany: Poniedziałek 13-11-2006, 21:52 Temat postu: |
|
|
hmm
musiałam odzcekac dzien by coś napisac
szarpały mną rózne emocje te dobre i te złe
dobre bo potrafiłam sie wczuć
to jak opisałaś smeirc
przeszedł mnie dreszcz
a ostatnie zdanie cudowne
nie spodziewałam sie takeigo pzrebiegu wydarzeń i plus za to dla Ciebie
ale negatywne tez były
hmm mimo ze nie spodziewałam sie takeigo konca nie chciałabym zeby był taki
musiała umzreć? widocznie musiała
i ta nowa bohaterka pojawiajaca sie ni z gruchy ni z pietruchy:p
ale to moje osobiste zarzuty tego jak bym chciałą eby było w opowiadaniu
niestety albo i stety Ty tu rządzisz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
"UKL...A"
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z mchu i paproci
|
Wysłany: Wtorek 14-11-2006, 18:55 Temat postu: |
|
|
Bardzo podoba mi się to jak opisałaś śmierć bohaterki...
Piękne zakończenie części, takie urzekające i metaforyczne...
Zaskoczyłaś mnie takim "obrotem sprawy" i bardzo mnie to cieszy,
bo lubię gdy ktoś mnie zaskakuje
Wydaje mi sie tylko, że trochę za dużo tych "życiowych katastrof"...
Bardzo mnie ciekawi jak zareagują bliźniaki no
i czy "nowa" bohaterka pozwoli nam się bliżej poznać...
Czekam na kolejną część, z nadzieją, że ta pojawi się już w krótce...
Pozdrawiam gorąco
Sweet for you
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tajniaczka
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Kraków *.*
|
Wysłany: Piątek 24-11-2006, 21:29 Temat postu: |
|
|
Postanawiam skomentować..
Chociaż nie wiem po co.
I tak mnie już nie lubisz, masz mnie gdzieś..
Nawet pewnie tego nie przeczytasz.
Skomentuję szczerze.. Boże, chyba mi jako jedynej się ta część nie podobała
Wiem, nie jest tak ja kiedyś.. ale tęsknię za tą starą, dobrą Night Kid.
Jak nie chesz już pisać, to nic na siłę..
Nie, nie jest źle, ale brakuje mi tych powalających opisów.
I fabuła.. nie wiem czemu ją uśmierciłaś. I w taki sposób. Tak nagle..
Nie wiem, co o tym wszystkim myśleć.
Teraz będzie rozpaczanie oby bliźniaków.. straszny się z tego dramat zrobił.
Strasznie to chaotyczne. Jakby na siłę.
Ale co robić..
Będę czytać. I nie przejmuj się tym co mówię..
I tak mi na Tobie zależy i możesz sobie gadać co chcesz.
To nie moja wina, że nie mam na nic czasu.
Mi tez to nieodpowiada.
Jeśli nie możesz tego zrozumieć to mi przykro..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
_hOl.
Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 1377
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 29-11-2006, 13:16 Temat postu: |
|
|
swietnie napisana czesc...
ale dlaczego?
dlaczego to ta dziewczna...
to jest niesprawiedliwe ze ja usmiercilas.....
ja nie chce...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Konefka
Dołączył: 24 Wrz 2006
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wtorek 05-12-2006, 20:23 Temat postu: |
|
|
Ołłł, ranyyy... Toż to krwawa masakra... Ciała, mordercy, samobójcy, ogólnie złooo... niczym w "wstrząsającej pieśni" Tomka Jachimka...
Ale mnie się tam podoba xDDD
Tylko tak sobie myślę: to koniec, czy to nie koniec. Wiem, ta myśl jest porażająca, ale inaczej byście o niej myśleli, gdybyście spać przez to nie mogli. No, ale ja na bezsenność nie cierpię, więc Was rozumiem. Tak tylko profilaktycznie pytam, bo w głębi duszy boję się odpowiedzi...
Boję się tego co nastąpi, w opowiadaniu - ma się rozumieć.
Ale moja porażająca myśl spokoju nie daje, więc pozostaje jedno. Zacisnąć zęby, uzbroić się w kilogramy cierpliwości, na wszelki wypadek zgromadzić co nieco prowiantu. I czekać.
A czekając, sobie śpiewać. Jednak nie mam pojęcia co.
Ale ja tu coś skombinuję. Damy radę. Bliźniaki też. I Keisy.
Bo dla mnie to ona żyje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
TaniecDuszy
Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Imielin (śląskie)
|
Wysłany: Wtorek 19-12-2006, 8:52 Temat postu: |
|
|
Długo nie pisałaś...
Czekam jak to się wszystko rozwiąże...
Ile jeszcze krwi, cierpienia, bólu a może i trupów przewidziałaś?
Pozdrawiam i życzę weny:*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maxime
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 1952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 01-01-2007, 21:46 Temat postu: |
|
|
Czytałam Twoje opowiadanie parę miesięcy temu, no ale jako że wtedy to był dział +16, nie mogłam skomentować
Bardzo mnie się podobało.
Płakałam prawie na tym, jak Keisy umarła. Było już tak dobrze, miało być okej, a tu taki zwrot akcji.
Oh.
Będziesz kontynuowała to opowiadanie?
Wiesz, zawsze możesz zrobić z tego Twincest, skoro Keisy już ni ma Dobra, nic nie powiedziałam xD
Pięknie piszesz, ale pewnie już o tym wiesz.
Fabuła jest świetna i te opisy i wszystko
I nie mogę się doczekać nowego parta!
Chcę się dowiedzieć, jak tam Bill i Tom strawią tą wiadomość o śmierci Keisy...
Czekam na nową część, jeśli w ogóle będzie...
I pozdrawiam!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Negai
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w Tobie tyle zła?
|
Wysłany: Piątek 19-01-2007, 16:34 Temat postu: |
|
|
Do niedawna to jeszcze było moje ulubione opowiadanie wśród tych, które napisałaś. No, ale teraz tak wyjechałaś z Paryżem, że rzemyk poległ.
Nie wiem, co planujesz dalej w związku z tym opowiadaniem, ale trzymam kciuki, że niedługo coś się tu pojawi.
Tak patrzę po komentarzach innych... hmmm. Ja tam Keisy za bardzo nie lubiłam. Było mi jej szkoda, jak Tom ją skrzywdził, ale tak ogólnie, to raczej mnie irytowała.
Najbardziej w pamięć zapadła mi część, gdy Keisy po tym jak zgwałcił ją Tom, przyszła w nocy do Billa. A on się nią zaopiekował. Pamiętam ile czuć było troski, a zarazem złości.
A teraz zwrot akcji. Wszyscy zastanawiają się, który z bliźniaków umrze, a Ty uśmiercasz Keisy. I bardzo dobrze. Ale nie jestem za tym by robić z tego opowiadania Twincest. To by było dość nienaturalne, skoro obaj czuli zawsze taki pociąg do tej samej dziewczyny.
Przypominam sobie te śliczne opisy w początkowych partach, gdy akcja się rozwijała dość szybko. Było wręcz magicznie. Później nieco zwolniłaś, ale teraz mam wrażenie, że to było potrzebne temu opowiadaniu. Nie mogliśmy ciągle biec za zdarzeniami. Mieliśmy okazję trochę lepiej się wszystkiemu przyjrzeć.
Dlatego nigdy mi się to opowiadanie podobać nie przestanie.
Niezależnie co planujesz dalej.
Negai
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
night-kid
Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z zakładu dla przeciętnych inaczej
|
Wysłany: Niedziela 28-01-2007, 20:54 Temat postu: |
|
|
No i wreszcie. Koniec. Uff.. czuje się jak bym straciła 20 kilo. To opo nie dawało mi spokoju. Dzieki że trwaliście i cierpliwie czekaliście. for you all....
Pogrzeb odbył się kilka dni później. Na niewielkim, podmiejskim cmentarzyku przytulonym do ściany sosnowego lasu. Pierwsze jesienne powiewy wiatru cichutko świstały pomiędzy konarami drzew których liście zaczęły przybierać żółty kolor. Zaczynała się jesień. Nagle, niespodziewanie, tak jak zgasło życie dziewczyny, której ciało spoczywało w małej drewnianej skrzyni, którą lada moment ludzie w czarnych płaszczach mieli spuścić do grobu. Na wieczność, do ciemnej pieczary, zimnej ziemi pełnej robactwa, które prędzej czy później przebije ścianki trumny dobierając się do gnijącego ciała... Wizja śmierci. Tego ostatecznego. Śmierć, to dowód że żyliśmy, dowód na to, że kiedyś byliśmy, zostawialiśmy po sobie ślady, które zwieje czas, tak jak wiatr zwieje liście z drzew gdy nadejdzie ich czas. I kiedyś wszyscy zapomną. Zapomną że byliśmy, żyliśmy, istnieliśmy.
Wśród tłumu żałobników stał wysoki, szczupły chłopak. Jego czarne włosy lekko rozwiewał wiatr, twarz w większości zakrywał czarny szalik. Wszechobecna tego dnia czerń podkreślała chorą bladość cery. Pojedyncza, zagubiona łza spłynęła po policzku, gdy ksiądz zakończył swą mowę, która tylko i wyłącznie teoretycznie miała pocieszyć ludzi nad mogiłą. A nie było ich wiele. Tylko rodzina, przyjaciele, i rozpacz. Dlaczego? Czemu? Była młoda, była piękna.. o tym że nie była szczęśliwa, wiedziało naprawdę niewielu. W tym chłopak odziany w ciemnozielony płaszcz który stał dokładnie naprzeciw chłopaka o czarnych włosach. Tak by móc na niego patrzeć a równocześnie być jak najdalej od niego. Zerkał ukradkiem to na brata, to na trumnę. Czy to koniec? Co im miała dać ta lekcja? Do trumny podeszli ludzie z zakładu pogrzebowego i ostrożnie spuścili ją na linach do dołu. Z wolna zaczęli zasypywać ją ziemią. Kilkoro ludzi rzuciło róże na wieko i wracało do szeregu. Ostatni podszedł Tom, wyciągnął rękę i rozwarł palce, wypuszczając z dłoni srebrne serduszko na czarnym rzemyku. Nikt nie usłyszał jak uderza ono w drewno. Nikt, tylko on i Bill. Te ciche uderzenie było sto razy głośniejsze niż odgłos ziemi zwalającej się na trumnę. Dźwięk srebrnego serduszka. Dźwięk łamiących się dwóch serc. Bo obaj ją kochali. Ten wisiorek na rzemyku, to symbol tego co się stało. Czy gdyby nie ono, Keisy nadal by zyła a oni byli by idealnymi braćmi? Nie wiadomo, ale teraz było inaczej. Ona nie żyła, a ich braterska miłość została wystawiona na chyba najcięższą próbę.
Grabarze pracowali, a żałobnicy ruszyli w stronę samochodów by w domu pokrzepić się ciepłą herbatą. Ale oni się nie ruszali. Bill i Tom nadal stali naprzeciw siebie po dwóch stronach mogiły. W końcu blondyn ruszył w stronę brata. Stanął obok niego i nie widząc żadnej reakcji ze strony chłopaka zapytał:
- Nie idziesz.?
- Chce patrzeć... jak ją zakopują...
- Masochista. – Tom wyciągnął papierosa i zapalniczkę i zapalił. – Bill... co teraz? Co się stanie z nami?
- Tom... – Usłyszał ciepły szept czarnowłosego- jesteś moim bratem. Niezależnie od tego co się stanie, zawsze nim będziesz. Ona ci wybaczyła. Więc i ja ci wybaczam.
- Będzie mi jej brakować...
- Kochałeś ją.
- I ty też.
- Tak... – Wymieniali te słowa bez większych emocji. W końcu grabarze zakończyli swoją prace. Położyli wiązanki i pojechali. Bliźniacy wyszli z cmentarza ostatni. Poszli na spacer. Długi spacer na którym dużo rozmawiali. Płakali i krzyczeli, ale było im to potrzebne. Zaczął padać deszcz. Orzeźwiający, oczyszczający. Deszcz.
Koniec
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ani@
Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Niedziela 28-01-2007, 21:06 Temat postu: |
|
|
Pierwsza!
Ha!
Brawo dla mnie!
Smutne zakończenie.
Myślałam, ze bardziej to pociągniesz, ze predzej oni obydwaj umrą, albo ona wyjedzie, ale musiałaś ją zabić?
trudno... I tak mi się podobało.
Najbardziej koniec, ze poszli na spacer i wszystko sobie powiedzieli. Było im to potrzebne.
To fakt.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ambre
Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 381
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: mam wiedzieć? Może... Zabłocony rów tuż obok drogi czyli WIEŚ potocznie nazywana: KRAKOWEM?
|
Wysłany: Niedziela 28-01-2007, 22:39 Temat postu: |
|
|
Przez moment czułam się jakbym mogła zanurzyć rękę w świeżo rozkopanej ziemi.
Wisiała nade mną aura cmentarza.
Gęsta atmosfera, szybko mi się udzieliła.
Właściwie nie wyobrażałam sobie tego pogżebu, dopóki ty go nie opisałaś.
Wydawało mi się, że jakimś cudownym trafem ją uratują.
Ale nie. Konsekwentnie postawiłąs na swoim.
I do cholery musiałaś wspominać o robactwie?!
Fuu.. teraz tylko utwierdziłam się w przekonaniu, ze chcę zostać spalona.
Moment w którym na trumnę opadło serduszko wydał mi się wiecznością.
Nie mam pojęcia, czy odruchowo mój mózg spowalniał, czy po prostu jestem teraz w takim stanie, ale... co ja się czepiam. Przynajmniej efekt udany!
Najlepsze jest to, że kiedy wisiorek upadł mama zrzuciła pilot na podłogę ...
Mimo wszystko jest jego bratem?
A już myśłałam, że zasiała choć ziarno zniszczenia...
Że się nie pogodzą...
Zapanuje wojna na calym świecie i nawet wieszanie zamachowców nie pomoże.
Nie wypada mi powiedzieć nic innego, jak...
- WENY życzę!
- Żebyś mi tu wszystkie opowiadania ładnie dokończyła leniu!
- Koncertu, który teoretycznie nie może się odbyć!
- I tysiąca tak wspałaniałych czytelników jak ja... ( cóż za skromność, nie ? )
Bywaj.
A teraz lecę na wycieczkę do Paryża.
Ale to zaraz...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
goo-gu
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1141
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Dzień Dobry :) Jestem z WROCŁAWIA
|
Wysłany: Poniedziałek 29-01-2007, 0:35 Temat postu: |
|
|
Wiesz Night, mam nadzieję, że dalej mogę tak do Ciebie mówić.
Masz mój szacuneczek (rispekt).
Wkońcu to zakończyłaś.
Nie było to moje wymarzone zakończenie, nie mniej jednak, po pół roku.
Pół roku odkąd zaczełam Cie molestować.
A nawed ponad.
Później starciłam chęć, pardąsik i dzięki
Fajnie, że umarła, troche tragizmu nie zaszkodzi.
Ale znasz mnie
Ja jej planowałam żywot w trójkąciku (CZARNYM) a oni mieli się nawzajem popychać w pupala Od tylca oczywiście!
Uwielbiam Cię, ale nie za opowidania
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Troskliwy Miś
TH FC Forum Team
Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Tesco
|
Wysłany: Poniedziałek 29-01-2007, 11:20 Temat postu: |
|
|
ciesze sie ze sie doczekałam
krótkie ale idealne
pieknie opiisałaś
w pewnym momencie przeszły mnie ciarki ślicznie delikatnie
pieknie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noire
Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 2087
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Tychy
|
Wysłany: Poniedziałek 29-01-2007, 13:04 Temat postu: |
|
|
nadrobiłam 3 części.
z przyjemnością czytałam.
szkoda, że skończyłaś.
wspaniale pisałaś, piszesz, i myślę, że będziesz pisała.
Kocham smutne zakończenia..
nie wiem czemu.
zawsze potem rycze.
i teraz także.
matko..
jaka ja głupia!.
to tylko opowiadanie.
Braterska miłość.
ide wytrzeć nos.
Pozdrawiam.
{edit}
co za pogmatfany koment.
przepraszam, nie umię teraz inaczej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Annette
Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 741
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Poniedziałek 29-01-2007, 13:15 Temat postu: |
|
|
Zakończenie krótkie, ale treściwe.
Biedna Keisy, zginęła z rąk jakieś fanatyczki.
Dobrze, że Tom i Bill ze sobą pogadają.
To na pewno jest im potrzebne.
Mają teraz tylko siebie..
Mam nadzieję, że nadal będziesz pisać.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zulla
Dołączył: 27 Maj 2006
Posty: 2081
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: mit gestreiftes Käppchen von B.!
|
Wysłany: Poniedziałek 29-01-2007, 13:46 Temat postu: |
|
|
next level i game over...
przykro mi z tego powodu....
to było pierwsze opowiadanie na tym forum, któro pamiętam...
jakoś mi zapadło w pamieć...
zawsze bedzie mi sie cieplo kojarzylo
koniec.
the end
fin
ende
nie lubie zakończeń, końców itp, ale to było takie orzeźwiające jak ten deszcz...
po końcu dnia, jest noc...
a po nocy, nowy, lepszy dzień
szkoda, że kończysz.
pozdrawiam
Zull
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Loreley
Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 658
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: chyba bardziej Opole
|
Wysłany: Poniedziałek 29-01-2007, 14:50 Temat postu: |
|
|
Kończy się jedno z moich ulubionych opowiadań. Ulubionych i budzących we mnie zawsze masę emocji. No i co ja mam napisać?
Że było ładnie?
Było.
Że było emocjonująco?
Też było.
Że było gorzko jak cholera?
I to było.
Zabiłaś Keisy. Przez moment pomyślałam, że to zwykłe, wybacz określenie, wygodnictwo. Bo jak bohater ginie, to już nie trzeba o nim pisać. Ot, tak, nożem między żebra i spokój, można z czystym sumieniem napisać THE END. Ale teraz widzę, że śmierć Keisy była jednak potrzebna. Potrzebna, aby Bill i Tom na nowo odnaleźli siebie. Brutalnie to brzmi, ale ona im stała na drodze; jej śmierć jest rozwiązaniem wielu problemów.
Cieszę się, że znalazłaś w sobie siłę i ochotę do skończenia tego opowiadania. Pamiętam jak chyba w lipcu dałaś ogłoszenie, że już nie piszesz dalej, a ja Ci napisałam, że jeśli nie 'czujesz' tematu i bohaterów, jeśli Cię to już nudzi, to rzeczywiście lepiej będzie, jak dasz sobie spokój.
Następnego dnia sama zawiesiłam swoje pisane od ponad dwóch lat opowiadanie na jednym z forów...
Ty do swojego wróciłaś, skończyłaś je, ja już nie potrafię. Trudno. Najwyraźniej nie mam w sobie dość siły.
Myliłam się, radząc Ci dać sobie spokój z "Rzemieniem". Cóż, inni byli mądrzejsi.
Kończąc ten dość nudnawy i przydługi monolog, chcę Ci podziękować za tak wspaniałe opowiadanie. A przede wszystkim prawdziwe.
Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś napiszesz coś w tym dziale.
Loreley
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Negai
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w Tobie tyle zła?
|
Wysłany: Poniedziałek 29-01-2007, 20:40 Temat postu: |
|
|
No cóż...
Innego zakończenia, niż tak smutne, nie można było się spodziewać.
W końcu śmierć to taka melancholijna okoliczność. Chyba najgorsza na rodzinne spotkanie.
I rozmowę braci.
Chociaż dobre jest to, że potrafili się dla niej pogodzić. Właściwie Bill zdołał przebaczyć.
On w ogóle był taką... bardzo ludzką postacią. Taki zwykły chłopak, nie wyróżniał się. Jak ktoś zwykły potrafił się cieszyć, czuć przyjemność, ale i cierpieć, a nawet płakać.
Nie powiem, żal mi serce ściska, że już koniec, ale wiem, że przeciąganie tego nie miałoby sensu. Myślę, że przekazałaś to, co chciałaś. Czyli trzeba zaakceptować koniec.
I nie byłabym sobą, jakbym nie pochwaliła uczuć w to włożonych. Czuć było ten smutek i żal. Tę atmosferę cmentarza i pogrzebu. Było wręcz widać las i liście zwiastujące nadejście jesieni. Otuliłaś czytelników tym wszystkim i bardzo mi się to podobało.
Pewnie jeszcze tu kiedyś wrócę. Za bardzo mi utkwiło w pamięci.
Tylko życzyć więcej takich opowiadań. Tobie do napisania i sobie do przeczytania.
Negai
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martosia
Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 29-01-2007, 22:56 Temat postu: |
|
|
Miałam taki jakiś wesoły humor i cały czas opowiadałam o Homogenizowanym Kaziu Gapów co zgubił sandały i chodził w worku na ziemniaki, ale ten odcinek wprowadził mnie w jakiś taki pogrzebowy nastrój. Nie zły, ale ... jesienny. Taki wprost na pogrzeb.
Długo czekaliśmy na to zakończenie, ale każdy się go domyślał bez dłuższego zastanowienia. W końcu grzechem by było zrobić inne.
Czekamy na następne dzieło, Mistrzyni.
Mam jakiś dziwny sentyment do tego opowiadania.
Więcej nie powiem.
Pozdrawiam,
Martoś.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beata
Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 459
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 29-01-2007, 23:16 Temat postu: |
|
|
W sumie możnabyło się tego spodziewać, że kolejnym odcinkiem zakończysz to opowiadanie, bo niby cóż miałoby się jeszcze tu dziać.
Dzięku temu, że tak rzadko dawałaś odcinki mam wrażenie, że było ono bardzo długie, a tymczasem długi był czas oczekiwania na kolejną część.
Koniec bardzo smutny.
Najbardziej utkwił w mojej wyobraźni moment, spadającego na trumnę serduszka. Poczułam się tak, jakbym oglądała film, a to srebrne serduszko spadałoby w zwolnionym tempie.
Cóż, reasumując; opowiadanie to na długo utkwi w mojej pamięci, jak też mój podziw dla Twojego pisarskiego talentu.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maxime
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 1952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wtorek 30-01-2007, 11:06 Temat postu: |
|
|
zaklepuję, przeczytam i skomentuję.
Edit:
No cóż...
Smutny odcinek, smutne zakończenie.
Ale czego można było się spodziewać, skoro Keisy umarła?
Dobrze, że Bill potrafił wybaczyć Tomowi, i że są już krok bliżej do pogodzenia...
Ten moment z spadającym sercem był po prostu śliczny.
Ah, żadne opowiadanie nie poruszyło mnie tak jak te.
Muszę je sobie kiedyś jeszcze raz przeczytać...
I wtedy skomentuję na nowo.
Bo coś czuję, że teraz mi to niezbyt ładnie wychodzi
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Maxime dnia Niedziela 04-02-2007, 9:12, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tajniaczka
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Kraków *.*
|
Wysłany: Sobota 03-02-2007, 11:19 Temat postu: |
|
|
Jako Twoja czytelniczka czuję, że muszę skomentować.
Bo to koniec.
Więc skomentuję na pewno.
Kiedy będę w stanie.
Ale na pewno.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
"UKL...A"
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z mchu i paproci
|
Wysłany: Wtorek 06-02-2007, 17:57 Temat postu: |
|
|
To zakończenie, jest chyba najlepszym z możliwych
i bez wątpienia w najodpowiedniejszym momencie,
bo właśnie coś się skończyło...
Raz na zawsze, definytywnie...
Pięknie to opisałaś...
Tak "prosto", a zarazem wyjątkowo...
Całe to opowiadanie, a najmocniej chyba właśnie zakończenie,
jest, ja tak to odbieram, w jakiś sposób optymistyczne...
Mimo, że chwilami pełne goryczy, smutku i bólu,
to jednak ma w sobie takie, czasem zatarte,
czasem bardziej widoczne, ciepło...
Bill potrafił wybaczyć, bo kocha Toma i nigdy nie przestanie...
Ta miłość jest wyjątkowa, tak jak twoje opowiadanie,
za które bardzo ci dziękuję ...
Pozdrawiam gorąco
Sweet for you
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Troskliwy Miś
TH FC Forum Team
Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Tesco
|
Wysłany: Piątek 18-05-2007, 15:14 Temat postu: |
|
|
w tym opowiadaniu już nikt dawno się nie wypowiadał więc uznaję je za przeczytane przez większość
więc przenoszę Do Archiwum
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|