|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
reinigen
Dołączył: 19 Wrz 2006
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lbn
|
Wysłany: Sobota 30-09-2006, 17:03 Temat postu: Czy pomyślałyście, co by było gdyby....+ |
|
|
...gdyby któraś z forumowiczek naprawdę osobiście znała członków Tokio Hotel? Czy byłoby super, świetnie, cudownie, genialnie i każda z Was by sie cieszyła? Czy może jednak niekoniecznie...?
Poznała ich dawno, jeszcze nawet nie byli sławni. Nieważne jak. Długa historia i wcale nie tak ciekawa, jak mogłoby się wydawać. Świat jest mały, na pewno mniejszy, niż mogłoby się wydawać. Jednak większość ludzi uważa to za nieprawdopodobne…
Cieszyła się z ich sukcesów, mimo że już od dłuższego czasu nie mieli ze sobą tak dobrego kontaktu, jak kiedyś. Z przykrością czytała wredne artykuły i wymyślne złośliwości, którymi darzyły ludzi brukowe gazety. Uśmiechała się na widok nowych teledysków. I żyła własnym życiem…Normalnie chodziła do szkoły, spotykała się z przyjaciółmi, odrabiała lekcje, uczyła się, jadła ciepłe obiady i zimne sałatki. Od czasu do czasu kupowała nowy ciuch. Wszystko toczyło się swoim tempem, powolutku i cicho.
Czasami siadała wieczorem przed komputerem. Miała pokaźną listę kontaktów na gadu-gadu, więc rozmawiała ze znajomymi z całej Polski lub pisała krótkie notki do internetowego pamiętnika. Nie mówiła o zespole, bo niby po co. Może najwyżej kiedyś wspomniała o telefonie od przyjaciela z Niemiec, bo Bill dzwonił od czasu do czasu. Odkąd stał się sławny zmienił numer komórki i dla bezpieczeństwa nie podał jej tego nowego. Sam dzwonił, a ona mogła się z nim zawsze skontaktować drogą mailową, na adres, który specjalnie w tym celu założył. Wymieniali się zwykle tylko zwięzłymi informacjami, chociaż zdarzały się dni, w których rozmawiali ponad godzinę! Na przykład wtedy, gdy któremuś z nich było źle, stało się coś nieprzyjemnego lub odwrotnie – coś wspaniałego. Na przykład po gali Commet. Sophie spędziła wtedy dwie godziny, przyciskając do ucha słuchawkę telefonu i starając się zrozumieć coś z łamanej angielszczyzny podekscytowanego Billa. Nie mówił źle, ale jego zasób słownictwa był bez wątpienia mniej bogaty od zasobu dziewczyny. No i miał silny, niemiecki akcent, przez co najprostsze słowa brzmiały w jego wykonaniu przedziwnie i Sophie wybuchała śmiechem, gdy w końcu okazywało się, o co Billowi chodziło. Na szczęście mówił dość wolno i wyraźnie, bo tylko dzięki temu udawało im się dogadać bez kontaktu wzrokowego. Kiedyś próbował nawet podać jej polskie nazwisko menadżerki Tokio Hotel w kraju dziewczyny. Wyobraźcie sobie – Niemiec, literujący po angielsku polskie nazwisko! Koszmar! Brzmiało to momentami mniej więcej tak: „Well, there’s something strange here…like „s” with a funny thing above…”. Dopiero po kilku chwilach Sophie zdała sobie sprawę, że jej przyjacielowi chodziło o głoskę “ś”.
Owszem, ich znajomość, opisana w ten sposób, mogła wyglądać naprawdę ciekawie. Ale na dobrą sprawę kontakty z Billem były dla Sophie tylko maleńką cząstką rzeczywistości. Miała tyle zajęć i obowiązków, że nigdy nie uważała tych krótkich kontaktów za coś nadzwyczajnego. Znała Billa Kaulitz z Tokio Hotel. I co z tego?
Pewnego dnia odkryła, że chłopcy cieszą się dużym powodzeniem wśród internautów. Przypadkiem znalazła bloga zakochanej w Billu fanki i z ciekawością przeczytała zamieszczone tam opowiadanie, śmiejąc się serdecznie z nadanych jej kumplowi, idealnych cech charakteru. Według autorki, Bill miałby być cudownie miękkim romantykiem, który z upojeniem przygląda się zachodom słońca, obsypuje pocałunkami dłoń swojej wybranki i szepcze jej do ucha mnóstwo górnolotnych słów o swoim oddaniu. Jakoś nie pasowało jej to do obrazu z własnej pamięci: odurzony pewną ilością alkoholu nastolatek biega po ogrodzie koleżanki i z diabelskim chichotem oblewa piwem absolutnie każdego, kto znajdzie się na jego drodze. Parsknęła śmiechem na wspomnienie tamtego wydarzenia.
Ale na stronie dziewczyny znalazła kilka odnośników i natychmiast kliknęła na jeden. Forum o Tokio Hotel. Pierwszy raz korzystała z jakiegokolwiek forum, ale szybko jej się to spodobało. Znalazła dział z rzetelnymi informacjami o trasie zespołu, umieszczony tuż obok komicznych nierzadko plotek. Obejrzała mnóstwo zdjęć własnego kumpla, od czasu do czasu zanosząc się śmiechem na widok szczególnie poważnej miny lub wydumanej pozy. Kiedy zadzwonił po raz kolejny, podzieliła się z nim tym nowym doświadczeniem i oboje długo się z tego śmiali, chociaż usłyszała w jego głosie nutkę zawstydzenia. Najbardziej jednak spodobał jej się dział z opowiadaniami forumowiczek. Od zawsze uwielbiała czytać, więc teraz z prawdziwą przyjemnością zasiadała przed komputerem ze szklanką mocnej herbaty i oddawała się literackiej orgii. Opowiadania były przeróżne. Większość, niestety, można by streścić jednym zdaniem: „Ach, ja i Bill byliśmy tacy szczęśliwi…”, ale w miarę rozrastania się forum pojawiały się czasem naprawdę dobre kawałki. Dziewczęta (bo to w większości one były fankami zespołu) puszczały w ruch wyobraźnię i tworzyły wciągające, barwne historie, od których często trudno było się oderwać. Po krótkiej modzie na opowiadania, w których Bill się zakochiwał i potem umierał albo Ona umierała, a w skrajnych przypadkach umierali oboje, nastał wreszcie czas utworów przemyślanych, ciekawych i pięknych. Sophie czytała je z zapartym tchem, ale wciąż nie miała odwagi komentować czegokolwiek.
W gruncie rzeczy, sława Tokio Hotel w Polsce naprawdę ją zaskoczyła. Na początku była przekonana, że co druga dziewczyna na forum po prostu zna chłopaków osobiście i dlatego interesuje się ich losem, ale szybko okazało się to tylko złudzeniem. To były prawdziwe fanki zespołu, nierzadko zakochane w którymś z chłopców po uszy!
Na odwagę zebrała się dopiero po kilku miesiącach czytania całego tego kramu. Nick przyszedł jej do głowy od razu, jako jedna z rzeczy związanych z Billem. Pamiętała, jak kiedyś użył tego słowa w rozmowie z bratem, a ona przypadkiem to wychwyciła i, jako istota ni w ząb nie rozumiejąca niemieckiego, dręczyła go tak długo, aż w końcu ustalili o jakie słowo chodzi i co ono znaczy. Bo Sophie miała czasem jazdę na najprzeróżniejsze słowa. Kiedyś na biologii usłyszała na przykład wyraz „imago”(dorosła postać owadzia) i upodobała go sobie do tego stopnia, że, nie zwracając uwagi na obrzydliwe znaczenie, długi czas używała tej nazwy na internetowym czacie jako nickname.
Zalogowała się bez problemów i jeszcze tego samego dnia dodała pierwszą część własnego opowiadania o Billu, nasycając ją własnymi, autentycznymi wspomnieniami. Pech chciał, że kilka dni później padł jej internet i do sieci dostała się dopiero po miesiącu. Ze smutkiem stwierdziła, że początek opowiadania wykasowano ze względu na jej nieobecność. Nawet nie zdążyła przeczytać swoich pierwszych komentarzy. Niezrażona niepowodzeniem, zabrała się za pisanie czegoś nowego.
Po jakimś czasie stała się na forum nawet rozpoznawana. Kilka osób wiernie czytało jej coraz to nowe utworki i obdarzało przemiłymi komentarzami. Ktoś nawet zaczął rozmowę na gadu-gadu, pytał o inspiracje, o zainteresowanie zespołem. Ze śmiechem i całą rozbrajającą szczerością opowiedziała miłej nastolatce o historii jej znajomości z Billem. Cierpliwie odpowiadała na szczegółowe pytania, tłumaczyła, że nigdy nie poznała Gustava i Georga, a z Tomem rozmawiała może kilka razy w życiu. Wyjaśniała, że dogadują się po angielsku, że nie może zdradzić jej numeru telefonu Billa, bo sama go nie posiada, a maila obiecała zachować dla siebie.
To właśnie wtedy przeżyła ten największy szok. Nowo poznana dziewczyna była ciągle bardzo miła i sympatyczna, ale pod koniec rozmowy nazwała Sophie ohydną kłamczynią i bajerantką. Sprawa była o tyle bolesna, że – może to zabrzmi głupio – Sophie naprawdę całe życie brzydziła się kłamstwem i nie pamiętała sytuacji, w której perfidnie kogokolwiek by oszukała. Owszem, miała bogatą wyobraźnię, co pomagało jej pisać niezłe opowiadania, ale nigdy nie potrafiła nikogo z premedytacją okłamać.
Nie miała potem kontaktu z tą dziewczyną. Nie odezwała się do niej więcej, a Sophie też nie miała ochoty kontynuować tej znajomości. Po dłuższym przemyśleniu sprawy doszła do wniosku, że stanowisko tamtej nastolatki było właściwie zrozumiałe; jej samej pewnie trudno byłoby uwierzyć, że jakaś przygodnie spotkana dziewczyna zna uwielbianego przez Sophie Toma Cruise’a. Mimo to – bolało. Wtedy powzięła postanowienie, że nie będzie się afiszować ze swoimi kontaktami z Billem. Nie było takiej potrzeby, to po pierwsze, a po drugie nie chciała ryzykować kolejnych krzywdzących oskarżeń. Mogłaby, oczywiście, pobawić się w udowodnienie swoich słów, miała przecież mnóstwo zdjęć z trzynastoletnim Billem. Mogła nawet poprosić jego samego o potwierdzenie ich znajomości w którymś wywiadzie, ale tak naprawdę byłoby to tylko zaspokojenie własnej próżności, nic więcej. Zresztą, później dowiedziała się, że któraś z jej znajomych oglądała wywiad z Tokio Hotel na polskim kanale dla dzieci i młodzieży, podczas którego Bill pozdrowił Sophie imiennie na oczach całego kraju. A to i tak nic nie dało, nawet, jeśli było bardzo miłe.
Dlatego od tego czasu Sophie wchodziła na fora internetowe zupełnie anonimowo. Nadal pisała opowiadania, nadal komentowała dzieła innych, ale nie zawierała już bliższych znajomości, a kiedy ktoś sam szukał z nią kontaktu, uparcie pomijała temat jej zainteresowania zespołem. Tak, lubi muzykę Tokio Hotel. Nie, nie ma nic przeciwko członkom zespołu. To na razie, cześć.
I dalej żyła własnym życiem, uczyła się, jadła ciepłe obiady i zimne sałatki, spała i oglądała telewizję. A skupione na forum fanki zespołu nadal były przekonane, że ktoś taki, jak Bill jest dla nich odległy i niedostępny…
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Bellona
Dołączył: 23 Wrz 2006
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kielce ;)
|
Wysłany: Sobota 30-09-2006, 17:32 Temat postu: |
|
|
Nie wiem dlaczego, ale strasznie mi się podobało!!!
Masz bardzo bogate słownictwo i świetnie układasz zdania.
Jak dla mnie jest to świeża tematyka opowiadań (czyli nie oklepana fabuła) , co bardzo mi odpowiada.
Uwielbiam długie odcinki. Twój taki był i to już jest kolejny plus.
Mogłabym tak pisac i pisać, choć nie mam tak bogatego słownictwa jak ty...
(powtrazam sie, wiem...)
Napiszę tak w skrócie:
Straaaszni mi się podobało!!!
Pozdrawiam!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Veren
Dołączył: 21 Sie 2006
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 30-09-2006, 18:38 Temat postu: |
|
|
Wiesz, co o tym myślę.
Prawdziwe.
Realne.
Życiowe.
Trafiające do człowieka.
EDIT:
Wiem, laya, wiem xD
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Veren dnia Sobota 30-09-2006, 20:26, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
redrii
Dołączył: 03 Cze 2006
Posty: 627
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sieradz
|
Wysłany: Sobota 30-09-2006, 18:56 Temat postu: |
|
|
podobało mi się. sympatyczne, przyjemne. fajnie się czyta. i super jest to, że orginalne. bo to jedno z niewielu opowiadań, w którym dziewczyna nie chodzi z Billem, wszyscy jej zazdroszczą i żyją długo i szczęśliwie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
yuna vel laya
Dołączył: 03 Lip 2006
Posty: 485
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Vampirlandu ]:->
|
Wysłany: Sobota 30-09-2006, 19:01 Temat postu: |
|
|
Ciekawe, oryginalne, pierwszy raz czytam coś o takiej tematyce i powiem Ci szczerze, że trafiło to do mnie, trafiło w najczulszy punkt....
Dobry język, styl, błędów się nie czepiam, bo nawet nie zwróciłam uwagi na to czy jakiekolwiek występowały....
I w pełni popieram słowa mojej poprzedniczki.
Veren wie co mówi:D
Veren wiesz, że się znamy prawda??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Leb die sekunde
Dołączył: 25 Lip 2006
Posty: 589
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z rzeczywistości, która nie istnieje
|
Wysłany: Sobota 30-09-2006, 20:44 Temat postu: |
|
|
Wow, to było super. Wpadłam do działau jednoczęściowek, choć niezbyt często tu bywam i weszłam w twoje opowiadanie. Naprawdę bardzo mi się podobalo. Wszystko.
Fabóła - bo jest oryginalna, a temat nie jest oklepany.
Styl - bardzo lekki. Dzięki temu przyjemnie się czyta.
Slownictwo - naprawde bardzo bogate i świetnie ulożone słowa i zdania.
Poza tym nie bylo blędów. Naprawdę świetna robota. Świetnie przedstawilas całą sytuację. No, bo przeciez to, ze są gwiazdami nie znaczy, ze są niedostępni ani, że ie mają przyjaciół poza światem showbiznesu. Naprawdę super. Pozdrawiam i zycze weny na kolejne tak wspaniałe opowiadania
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Falka
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza światów...
|
Wysłany: Niedziela 01-10-2006, 11:34 Temat postu: |
|
|
Cieszę się, że napisałaś tą jednopartówkę. Bardzo ładnie ci wyszła, bo po pierwsze nie było to napompowane dzieło, a po drugie ładnie wszystko opisałaś.
Naprawdę masz wielki talent i cieszę się, że jesteś na tym forum
POdobało mi się i czekam na więcej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Areis
Dołączył: 28 Cze 2006
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: niebo, schody, piekło... a ja mieszkam na tych schodach...
|
Wysłany: Niedziela 01-10-2006, 12:02 Temat postu: |
|
|
Prawdziwie.
Mądrze.
Pięknie.
Gratuluję
~Kami
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia_m
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 01-10-2006, 12:19 Temat postu: |
|
|
Podobało mi się
Chociaż na początku nie podobała mi się jedna zmiana, że najpierw piszesz o tej tej dziewczynie tak jakby anonimowo, po prostu o jednej z nas - uśytkowiniczek froum, a potem nagle wprowadzasz jej imię. To mnie torchę wybiło i szczerze mówiąc chyba bym wolała, żeby imię tej dziweczyny nie zostało podane. Wtedy by się to nie gryzło z samym początkiem opowiadania.
Tak jak napisałam na samym początku tego komentarza bardzo mi się podobało, mimo tego jednego zgrzytu. Opisałaś sytuację, która naprawdę może się zdarzyć, bardzo realną. Każda z nas mogła być tą Sophie i tak zostać potraktowana.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kosteczka
Dołączył: 06 Sie 2006
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ten świat, z jakich gwiazd tu spadł
|
Wysłany: Niedziela 01-10-2006, 12:38 Temat postu: |
|
|
Co ja moge napisać? Czy jakie ś słowa mogą opisać
to przepikne twoje opowaidanie?? Chyba tylko twoje
jestem Dumna z e wsrud "nas: są takie osoby jak ty które
z zwykłego tematu Tokio Hotel potrafią wyciągnąć coś wiecej.
pozdrawiam i weny życze
zawsze niewinna:
kosteczka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
reinigen
Dołączył: 19 Wrz 2006
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lbn
|
Wysłany: Niedziela 01-10-2006, 13:30 Temat postu: |
|
|
Na początek słowo do wszystkich: przepraszam. Przepraszam, bo niektórzy z Was mogą byc mimo wszystko zawiedzeni. Nie umiem zawrzeć w jednoczęściówce wszystkiego, co bym chciała. Dlatego jednoczęściówki służą mi tylko do ukazania jakiegoś problemu. Przepraszam, ale walory artystyczne trochę przy nich zarzucam...Ambitniej staram się wyżywać w wieloczęściówkach ( a propos, skończyłam TEONANACTL ). Drugie słowo do wszystkich: dziękuję...
Bellona - dziękuję Ci bardzo, pierwszy komentarz jest bardzo ważny, a dzięki Twojemu od razu dostałam rogalika na twarzy:)
Veren - najwierniejsza, przemiła i jeszcze, kurczę, nigdy nie skrytykowała! Takie czytelniczki to skarby dopiero...
redrii - dzięki, ale chyba w opowiadaniu dałam do zrozumienia, co myślę o opowiadaniach typu "...i żyli długo i szczęśliwie"...
yuna vel laya - fenk ju soł macz, błedów się nie czepiaj, bo nie ma:) Dzięki:)
Leb die sekunde - cieszę się, że akurat na mnie wypadło, skoro nieczęsto tu zaglądasz:) Dzięki za miłe słowa
Falka - druga najwierniejsza:) Tobie to nie wystarczą podziękowania, kiedyś Ci postawię shake'a waniliowego albo lody orzechowe:) Dziękuję za stwierdzenie "cieszę się, że jesteś na tym forum". Nie wiem, co milszego można usłyszeć...
Kami - podziwiam...jak wiele można zawrzeć w niewielkiej ilości słów...Twój komentarz jest tego najlepszym dowodem...
madzia_m - kłaniam się niziutko, przeszłam już przez wszystkie Twoje opowiadania i wszystkie mi się baaaaaardzo podobają. Tym bardziej jestem zaszczycona Twoim komentarzem. A spróbuj nie wprowadzić tego imienia...naprawdę chciałam tak zrobić, ale w pewnym momencie wychodził groch z kapustą Cieszę się, że chociaż myślimy podobnie.
kosteczka - co ja mogę napisać? Chyba tylko: dziękuję...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sylwunnia
Dołączył: 21 Wrz 2006
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z bajkowego świata dla małych dziewczynek*
|
Wysłany: Niedziela 01-10-2006, 13:47 Temat postu: |
|
|
Początek wydawał mi się monotonny. Dziewczyna opowiada jako to zna Billa z Tokio Hotel i jest w pełni szczęśliwa, kiedy dostają nagrody. Ale potem akcja świetnie się rozkręciła i wciągnełam się. O tak. To było coś. Takie prawdziwe, realne. Podobało mi się. Bardzo. Czekam na więcej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Krzykliwa
Dołączył: 17 Lip 2006
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: biorą się dzieci? ;-)
|
Wysłany: Niedziela 01-10-2006, 16:51 Temat postu: |
|
|
wow....
takiego czegoś nigdy nie czytałam.
zachwyciłaś mnie,
pokazałaś coś REALNEGO.
ale INNEGO.
zainspirowałaś...
a może to ty jesteś taką fanką
pozdrawiam //
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(3099)
Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 1285
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 08-10-2006, 22:19 Temat postu: |
|
|
Świetne.
Nie czytałam jeszcze takiego opowiadania.
Bardzo mi się podobało.
Gratuluję
~dreamer~
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lily_Engel90
Dołączył: 18 Sie 2006
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sławno
|
Wysłany: Niedziela 08-10-2006, 22:50 Temat postu: |
|
|
Pięknie opisane, takie bolesne... dające do myśelnia.. Eh, co prawda to prawda
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mrużka
Dołączył: 26 Cze 2006
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z krainy bezsennych nocy x)
|
Wysłany: Poniedziałek 09-10-2006, 17:40 Temat postu: |
|
|
Odpłynęłam...
Ale już jestem, bo się skończyło.
Otóż, bardzo mi się podobało. Poczułam się przez chwilę jak niespełna pięcioletnia dziewczynka, której ktoś opowiada bajkę, a ona leży w swoim niedużym łóżeczku przykryta kołdrą pod sam nos.
Niby takie nijakie, a czytało się super. Jak już wspomniałam: odpłynęłam... Ale tylko na chwilkę, a teraz pora wrócić do rzeczywistości x)
Pozdrawiam
... i dziękuję, że pozwoliłaś mi na chwilę zpomnienia^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tselinka
Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 544
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Brodnica
|
Wysłany: Poniedziałek 09-10-2006, 19:04 Temat postu: |
|
|
jejku...jakie prawdziwe jakbyś opisywała własne uczucia. To było bardzo autentyczne a swoją droga to fajnie ma ta Sophie w opowiadani...osobiście znać Billa...to jest coś
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|