Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Daj mi poczuć szczęście...choć raz. +

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Cheza




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 27-04-2006, 17:55    Temat postu: Daj mi poczuć szczęście...choć raz. +

Dobra, nie wiem co mnie podkusiło, żeby to 'coś' napisać. Nie jest to jeszcze opowiadanie z głębszą treścią, to jest takie pomiędzy. Wiem, że miałam kończyć dlaszą część "Zazdrości" <nie bijcie> ale to mi siedziało w mojej chorej głowie i spędzało sen z powiek.
Nie przeciągam już. Miłej lekturki. Twisted Evil


Krople deszczu z impetem odbijały się od powierzchni szyby, rozpraszając się na mniejsze drobinki i spływając po zimnym szkle. Korony drzew tańczyły na wietrze, przechylając się w lewo, lub w prawo, w zależności od kierunku, w jakim pociągnie je partner w tańcu. Melodia, wcale nie była złowroga, malutkie kropelki stukały, jak pałeczki uderzające w bębenki, a szum wiatru, był śpiewem wokalisty.
Przedstawieniu rozgrywającemu się tuż za oknem, przypatrywały się zielone tęczówki w otoczeniu długich, czarnych rzęs. Kobieta lekko opierała głowę o ścianę, a zgrabnymi palcami dotykała zimnej powierzchni szyby. Na jej twarzy malował się lekki uśmiech, a malinowe usta delikatnie odkrywały białe zęby. Ubrana była w czerwoną bluzkę, z krótkim rękawkiem. Granatowe jeansy, przylegały do ciała nieznajomej, rozszerzając się od wysokości kolan w dół.

- Znów pada deszcz. – powiedziała nie odrywając wzroku od krajobrazu malującego się za szklaną powierzchnią. – A Tom do tej pory nie wrócił.
- Wysłał mi wiadomość, że nocuje u kumpla. – odrzekł szczupły chłopak, o kruczych włosach. Siedział na nowoczesnej kanapie, wpatrując się w sylwetkę postaci, na której twarz i włosy padało słabe światło, ukazując ich kontury. – Może usiądziesz?
- Nie, dziękuję…

Ta kobieta, była najlepszą przyjaciółką jego matki, ale nie tylko. Dla młodzieńca znaczyła dużo więcej. Na początku nie zdawał sobie sprawy, kim stawała się z każdym dniem, godziną, minutą, a nawet sekundą, dla jego spragnionego uczucia serca. Służyła mu dobrą radą, wspierała w trudnych okresach szesnastoletniego życia brązowookiego. Była dla niego jak druga matka. Pocieszała, ocierała zbłąkane łzy z jego delikatnej twarzy, gdy było mu źle. Cieszyła się, wraz z nim, podczas radosnych chwil. Śmiała się, gdy Bill wygłupiał się. Jednak z czasem, zaczął inaczej na nią patrzeć. Jej gesty, słowa, szczery uśmiech, sprawiły, iż… pokochał ją. Oczarowała go, swoją osobowością. Była miła, sympatyczna, dodawała mu otuchy, zawsze w niego wierzyła, popychała na przód, gdy on zatracał wszelką nadzieję. Nie istniał idealny człowiek i ona taka też taka nie była. Miała swoje wady, czasem szybko się denerwowała, spóźniała na spotkania, ale to dodawało jej uroku. Była sobą i to dla szesnastolatka się liczyło, nie udawała kogoś innego, postępowała według sumienia. To dla niego idealna kobieta, wraz ze swoimi wadami i zaletami, które zaakceptował i pokochał.
Siedział na kanapie, pragnął by znów go przytuliła, chciał poczuć bliskość jej ciała. Nie mógł już dłużej powstrzymywać uczucia, to go bolało. Serce wyrywało się, błagało o jej miłość, popychało chłopaka do wykrzyczenia swoich uczuć. Patrzył na nią… właśnie… jak patrzył?... Z utęsknieniem, rozpaczą. Dusza płakała, łaknęła kolejnego dotyku jej zgrabnych dłoni, zrozumienia bijącego od niej. Jednak na zewnątrz, ukrywał uczucie, zakładał maskę, nie chciał dać po sobie poznać, iż cierpi… cierpi okropne katusze.

Anna oderwała twarz od ściany. Pewnym krokiem skierowała się w stronę Bill’a i powoli opadła na siedzenie obok niego. Poczuł, jak skóra kanapy ugina się pod jej ciałem. Zacisnął mocno powieki, by opanować wybuch uczucia. Zauważyła jego smutek, wewnętrzną walkę, choć starał się to perfekcyjnie zakamuflować. Przysunęła się do niego bliżej i położyła rękę na jego barku.

- Bill, co się stało? – jej ciepły głos… dlaczego na niego tak działa? Łańcuch przytrzymujący bramy jego serca pękł, oczka rozsypały się po otchłani, a wrota otworzyły się, ukazując drogę… do miłości.
- Ja… ja już nie mogę! – wykrzyczał ostatkiem sił, a w oczach pokazały się łzy, najszczersze klejnoty tego rzeczywistego świata. Przytulił się do niej, obejmując dłońmi w talii, a głowa spoczęła na jej ramieniu. Zielonooka pogładziła czarne niczym smoła włosy chłopaka, czuła jego szybki oddech, oszalałe bicie…bicie młodego serca.

Oderwał się od niej. Brązowe tęczówki przysłoniła przeźroczysta substancja. Żal, rozpacz, smutek, tak długo tłumione w końcu ujrzały światło dzienne. Przysunął twarz bardzo blisko jej. Ciepły oddech osadzał się niewidzialną kołderką na jej skórze.

- Wybacz mi… – oczy wokalisty zapełniły się po brzegi łzami, niczym studnia, nie mogąca już dłużej pomieścić symbolu cierpienia, oblała słonym strumieniem jego delikatną twarz - … Anna. – po tym słowie złożył delikatny pocałunek na jej wargach. Poczuł się… szczęśliwy, w końcu prawdziwie radosny. Przyjemność nie mającą trwać wiecznie. Nie mógł być z nią. Nikt by tego nie zaakceptował, on miał zaledwie szesnaście lat, ona trzydzieści. Nie chciał jej nieszczęścia, pragnął by nigdy nie dotknęły ją żadne przykrości. Przynajmniej z jego powodu.

- Bill, co ty zrobiłeś? – spytała przerażona, gdy cofnął się od niej.
- Anna… ja cię kocham. – chciała zaprotestować, jednak on delikatnie przyłożył palec do jej ust. – Wiem, że nie możemy być razem. Jednak, jesteś tą, którą pokochało moje serce i z którą chciałbym przeżyć ten pierwszy raz. Na zawsze, ten moment zapisze się w mojej pamięci. Proszę… wybacz mi. – ponownie zbliżył się do kobiety. Pocałował ją. Ukazując jej, jego żar, ogień miłości który płonął w jego sercu. Nie protestowała, coś się w niej złamało. W młodszym bliźniaku, było coś, co sprawiało, że nie mogła mu się oprzeć. On tak pragnął miłości i bycia… kochanym.

Powoli ściągnął z niej ubranie i rzucił niedbale w kąt, to samo czyniąc ze swoją odzieżą. Leżała pod nim kobieta, o delikatnych rysach twarzy i ciepłym spojrzeniu. Jej dłoń powędrowała po linii jego pleców, zatrzymując się na szyi. Palcami delikatnie ją objęła. Wpatrywała się w jego brązowe oczy, zatracała się w ich głębi. Był to dla niego bardzo ważny moment w życiu. On i kobieta. Ciała zespolą się ze sobą w miłosnym akcie. Dusze stworzą na ten czas jedność. Językiem pieścił skórę Anny, a opuszkami palców błądził po jej wypukłościach i wgłębieniach zapamiętując je w swoim umyśle. Kiedyś będzie mógł powrócić… do tych chwil.
Delikatnie rozchylił jej uda i powoli w nią wszedł. Poczuł się… inaczej. Było to przyjemne uczucie. Ciepło zielonookiej oplatało go. Powoli poruszał się w dół i w górę, ocierając się o jej ciało. Słodki zapach perfum unosił się po pomieszczeniu… Przyjemnie… poczuł… poczuł to. Chciał przyśpieszyć, jednak ona gestem powstrzymała go. Jego ciało powoli ogarniało miłe uczucie, z czasem stawało się coraz mocniejsze, przechodziły go dreszcze. Moment spełnienia był już bliski… Spojrzał w jej zielone tęczówki i szepnął nie odrywając od jej twarzy wzroku „Dziękuję” i … nadeszło. Fala błogiej przyjemności objęła go swymi ramionami. Rozkosz, nie do opisania. Cicho jęknął. Mocniej objęła go swymi udami, wykonał jeszcze kilka ruchów, a zadowolenie wciąż napływało, zakręciło mu się w głowie. Ponownie jęknął, jednak nie był to stłumiony dźwięk, lecz odgłos prawdziwej rozkoszy. Opadł na jej klatkę piersiową, serce biło mu jak oszalałe, oddech miał płytki, szybki.
Cieszył się, że to zrobił. Nie żałował tego. Anna, była wyjątkową postacią w jego życiu. Ten moment, bliskości z nią… na zawsze zapisze się w jego pamięci. Pierwszy raz, chciał przeżyć z ważną dla niego osobą, a brunetka właśnie nią była. Nie mogli być razem. Jednak czuł się z nią powiązany, na zawsze. Nieraz w swoim życiu będzie powracał do tego momentu… Chwili, której nie zapomni… do końca swych dni.

The End.
=====

Eh nie wiem... chyba wybijam się z rytmu...

PS. Z góry przepraszam za błędy, ale coś mi się dzieje z oczami i zaczynają mi łzawić, gdy posiedzie dłużej jak pół godziny przed monitorem. Więc wybaczcie też, jeśli płytkie teksty.
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cheza dnia Czwartek 27-04-2006, 18:51, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shprot_ka




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 401
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wawa

PostWysłany: Czwartek 27-04-2006, 18:23    Temat postu:

Nie pomyśl , ze przeszkadzał mi temat, bo nie ....owszem, był ciekawy, zauroczenie w dojrzałej kobiecie....
jednak...wybacz.....ale chyba naprawdę ciut wybiłaś się z rytmu, zabrakło jekiejś iskry... to nie te opisy i porównania, ale jesli "to" tak bardzo nie dawało ci spokoju, to może dobrze, ze wrzuciłaś to tu, moze potrzebowałaś odreagowac i teraz będziesz mogła dalej tworzyć "DOBRZE", a nawet doskonale?...

to nie było najlepsze, ale wierze, ze następne będzie genialne....(!)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madzia_m




Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 27-04-2006, 18:28    Temat postu: Re: Daj mi poczuć szczęście...choć raz.

Podobało mi się. Było delikatne, subtelne. A takie lubię. I nawet tak bardzo mnie nie zraziła ta platoniczna miłość do starszej kobiety... Chociaż może nie aż tak platoniczna...? Jednak mimo wszystko czegoś mi brakowało. Ale jestem pozytywnie nastawiona.

Znalazłam kilka niedociągnięć. Pozwolisz, że Ci je wskażę...

Cheza napisał:

Melodia, w cale nie była złowroga, malutkie kropelki dawały lekki stukot, jak pałeczki uderzające w bębenki, a szum wiatru, był śpiewem wokalisty.

Powinno być 'wcale'. Jakoś to 'dawało lekki stukot' dziwnie brzmi. Może lepiej by było '... malutkie kropelki stukały...'

Cheza napisał:

Ubrana była w opinającą jej kształty, czerwoną bluzkę, z krótkim rękawkiem.

To też mi jakoś nie pasuje...

Cheza napisał:

Pocieszała, ocierała zbłąkane łzy z jego delikatnej twarzy, gdy było mu źle. Cieszyła się wraz z nim, podczas radosnych chwil. Śmiała się, gdy rozbawiał ją do łez.

Powtórzenie 'łzy'.
Btw. podoba mi się to wyrażenie 'zbłąkane łzy' Very Happy Fajne jest...

Cheza napisał:

Jednak z czasem, zaczął inaczej na nią patrzyć.

Powinno być patrzeć.

Cheza napisał:

Miała swoje wady, czasem szybko się denerwowała, spóźniała się na spotkania, ale to dodawało jej uroku.

To 'się' chyba nie jest już tu potrzebne...

Cheza napisał:

Dusza płakała, łaknęła kolejnego dotyku jej zgrabnym dłoni

'Zgrabnych'

Cheza napisał:

- Wybacz mi… – oczy wokalisty zapełniły się po brzegi łzami, niczym studia, nie mogąca już dłużej pomieścić symbolu cierpienia

'studnia'

Cheza napisał:

- W tym małym smyku, było coś, co sprawiało, że nie mogła mu się oprzeć.

Jakoś mi nie pasuje ten 'mały smyk'. Dziwnie to brzmi. Jakby miał pięć lat... Rozumiem, że dla tej kobiety był bardzo młody, ale aż tak?

Cheza napisał:

Nie raz w swoim życiu będzie powracał do tego momentu…

'Nieraz'

Mam nadzieję, że mi wybaczysz to wytykanie... W sumie to były głównie małoważne błędy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Julie




Dołączył: 27 Sty 2006
Posty: 255
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z zaświatów =)

PostWysłany: Czwartek 27-04-2006, 18:35    Temat postu:

Och, Cheza...
Podobało mi się.
Tyle namiętności, tyle żaru, tyle... miłości.
I ten tytuł, tak dobrze oddający to, co jest w środku. Gdyby ci, co robią czekoladowe batoniki tak umieli, sprzedaż słodyczy by wzrosła (ale wymyśliłam Very Happy) Razz.
Jednak... ugryzła mnie jedna rzecz. Leciutko, prawie niedostrzegalnie, tak jak komar... Ale jednak ugryzła.
A mianowicie... Czy dojrzała kobieta, w tym przypadku Anna, zgodziłaby się pójść do łóżka z tak młodym chłopcem tylko po to, by spełnić jego zachciankę? By mu zrobić przyjemność?
No, ale pomysł opowiadania jest piękny i cudowny. Bardzo dobrze to wymyśliłaś.
Pozdrawiam...

Aaa! Właśnie! Sama to przypomniałaś Razz - masz właśnie pisać kolejną część "Zazdrości" Very Happy! Bić nie będę, ale zacznij pisać Razz!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cheza




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 27-04-2006, 18:39    Temat postu:

Dzięki madzia_m za wskazanie błędów, przynajmiej widze, co nie pasuje do treści.
Shprot_ka, tak mówiłam, że to jakieś dziwne jest. Ale tak mi mocno utkwiło w głowie, że nie mogłam się tego pozbyć, więc co najlepiej zrobić? Wyżucić to z siebie...
Eh gdyby jeszcze te oczy mnie tak nie piekły i nie łzawiły... ale nie będę się nad sobą użalać. Jednak, jak dalej tak będzie z tym moim wzrokiem to do matury nic nie zamieszcze. Wybaczcie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madzia_m




Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 27-04-2006, 18:49    Temat postu:

Na oczka to sobie kropelki jakieś kup. Najlepiej świetlika. Dobrze działa. Sprawdzone, polecam Very Happy

No a żeby nie było offa, to nie masz za co dziękować. Zawsze służę pomocą, jako korektor Very Happy Wszystkiego na pewno nie wyłapię, ale coś tam może... Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Admin-Black Swan
TH FC Forum Team



Dołączył: 08 Sty 2006
Posty: 885
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: 3miasto

PostWysłany: Czwartek 27-04-2006, 20:42    Temat postu:

Cheza, mi się podobało... Trafnie dobierasz słowa i oprócz kliku literówek nie dopatrzyłam się nieprawidłowości Wink naprawdę podoba mi się Twój styl Smile pozdrawiam Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Troskliwy Miś
TH FC Forum Team



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tesco

PostWysłany: Czwartek 27-04-2006, 22:15    Temat postu:

ee co ja sie bede nie jesteśmy na polskim zeby się czepiać literówek i ortów nei sa tak duze zeby raziły tak żeby treść przyćmywały, a treść heh no jak zwykle cudna :} pomysł i twój styl pisania mrał :} Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sunia




Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 243
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: Sobota 29-04-2006, 22:25    Temat postu:

To Twoje pierwsze opowiadanie które czytałam i podpasowało mi w całości, od góry do dołu. Pomysł i wykonanie. Ładny obraz w ślicznych ramkach.
Może za mało uczuć bohaterki, ale rozumiem, że mieliśmy się skupić na uczuciach Billa, a nie JEJ.
Bardzo mi się podobało.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin