|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
*Czarna
Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 06-09-2006, 21:22 Temat postu: Egoistyczna miłość. + |
|
|
Nie dużo. Nie pięknie, ale postanowiłam dodać. Druga jednoczęściówka przeze mnie napisana w całym życiu. Przyznam, że zadowala mnie. Jestem gotowa na krytyke. Także poproszę szczerze opinie
Siedziała w jasno żółtej poczekalni. Dookoła pełno zapracowanych ludzi, kilka sław. Mnóstwo płyt na ścianach, nagród. Rośliny w doniczkach, parkiet. Szare kanapy, szklane stoliki obładowane gazetami, automat z kawą, herbatą i napojami. Przywykła do tego miejsca, nie raz tu była. Od urodzenia do przychodziła i z każdym rokiem coś się zmieniało. Nie sposób nie bywać w wytwórni płytowej będąc córką jednego z lepszych managerów – Peter’a Shulz’a w Magdeburgu. Po raz kolejny czytała beznadziejny artykuł o odżywkach do włosów, przezywała swoje brązowe włosy, idealnie proste, sięgające do jej ramion. Zielone tęczówki z każdym zdaniem zdawały się denerwować. Ile można czekać?! Obiecał, że skończy szybciej, a teraz czekała na niego czterdzieści pięć minut. Skandal. W myślach klęła na ojca. Pieprzony egoista. Nie dość, że ma tylko jego?! Matka zmarła, cztery lata temu na raka, miała trzynaście lat. Związała gumką włosy w koński ogon. Prawie leżała na tej kanapie, jeszcze chwila, a posądziliby ją o prostytucję. Chociaż nie, nie wyglądała na taką. Powycierane dżinsy, czarna koszulka z nadrukiem i dużym, trójkątnym dekoltem, który uwydatniał jej biust. Czarne adidasy, obok niej leżąca dżinsowa kurtka. Wściekła rzuciła gazetę na stolik i ruszyła do automatu z napojami. Z tylnej kieszeni wyjęła monetę, wrzuciła ją i wybrała opcję coca coli. Czekała i nic. Kopnęła.
- Cholerne gówno, mówiłam, że do wymiany – warknęła uderzając w automat ręką.
- Może pomóc? – Usłyszała znajomy głos. Nie obróci się, nie po tym, co mu powiedziała rok temu. Matko, jaka ona była młoda i głupia. Dobrze pamiętała swoje słowa. Wzięła wdech.
- Dam sobie radę – odpowiedziała. Nie spojrzała na niego. Taki wstyd! Jak mogła powiedzieć chłopakowi, którego widziała góra trzy razy na oczy, że jej się podoba?!
- Agnes, daj spokój – pamiętał ją, a jednak. Miała ochotę uciekać daleko, daleko.
- Bill, jak miło – zaśmiała się nerwowo i obróciła. Przytuliła w przyjacielskim geście. Wciąż miał ciemne włosy, tym razem jednak były one proste do ramion, postrzępione. Miał kilka białych pasemek, które dodawały mu uroku. Czekoladowe oczy patrzały na nią ciepło. Oboje dorośli. Ubrany w czarną koszulkę z czerwonym nadrukiem, adidasy i ciemne spodnie, spuszczone bardzo nisko. To był cały Bill Kaulitz, wokalista zespołu Tokio Hotel. Uśmiechnął się. Wiedział, że jej głupio. Pamiętał jej wyznanie. Cóż, podobała mu się wtedy, ale to by nie wyszło. Teraz jak na nią patrzał to uczucie wracało. Obróciła się do niego plecami i mocno kopnęła automat.
- Co za bzdet – powiedziała i ustąpiła miejsca Bill’owi, który wzrokiem wskazał na automat. Zdziwiła się, gdy udało mu się wydobyć jej napój i swój.
- Talent. – Zaśmiał się.
- Za dużo tych talentów – powiedziała – oddaj mi jakiś – i wróciła na dawne miejsce. Usłyszała tylko śmiech jego i pozostałe trzy. Zapewne należały do brata czarnowłosego Tom’a, basisty Georg’a Listnig’a oraz perkusisty Gustav’a Schäfer’a. Jęknęła. Ile jeszcze ma czekać. Położyła się na kanapie i zamknęła oczy. Miała dość. Zegar wybijał osiemnastą. Czekała godzinę… Śmieszne. Tym bardziej, że ona jest niecierpliwa i uwielbia szczerość. Mógł jej powiedzieć, że ma ją gdzieś. Nie przyszłaby. Widziała jak za oknem zaczyna się zbierać na burzę, końcówka lata. Ciemne chmury ogarniały niebo, błysk, grzmot. Bosko. Na szczęście w wytwórni było ciepło. Wystarczyło kilka minut, aby zgasł prąd w budynku. Powstał chaos w budynku. Wszyscy się zdenerwowali. Ona jak gdyby nigdy nic leżała. Włączyła latarkę w komórce i oświetlała stolik. Ten chaos zaczynał ją drażnić.
- Spokój! – Krzyknęła. Czy była nerwowa? A owszem. – Burza jest, wyłączyli prąd. Usiądźcie i czekajcie, takim zamieszaniem nic nie zdziałacie. Na dworze leje jak nigdy, komu się to uśmiecha może wyjść. Wiecie, gdzie są drzwi. – Dodała. Zapadła cisza. Szepty, rozmowy. Obróciła się i zobaczyła twarz ojca. Nawet nie silił się na skruszoną minę.
- Nie odzywaj się do mnie. Znów czekałam jak głupia. Mogłabym wylądować znów na izbie wytrzeźwień, dowiedziałbyś się po fakcie – warknęła. Był wysoki, ubrany w garnitur. Szare oczy, surowy wyraz twarzy. Krótko ścięte czarne włosy. Głos się jej łamał, sama mina znaczyła, że zapomniał o niej. Znowu. Tylko pieniądze, pieniądze i pieniądze. Głupie wymówki, że to dla niej na lepsze życie. Miała już ich dość. Zarabiał dużo. Nie skąpił, ale nie okazywał jej często tych uczuć, co powinien, gdyby nie otoczenie i dawniej matka byłaby taka jak on, nie czuła. Odziedziczyła po nim dumę, honor i egoizm.
- Wybacz, zapomniałem – powiedział. Prychnęła. Wrócił do gabinetu.
- Nienawidzę cię – wysyczała cicho. Jednak nie na tyle by nie usłyszał czarnowłosy stojący za nią. Przytulił ją. Nie opierała się. Wciąż jej się podobał? Niemożliwe. Odwzajemniła gest. Było jej źle. Usiadła. – On jest taki… Nienawidzę go – powiedziała. Oboje mieli latarki w komórce. Nie umiała dobrać słów.
- Teraz tak jest, ale później znów będziesz go kochać – powiedział.
- Nie Bill, on jest taki od zawsze. Egoista. Mam to po nim… - Mruknęła i westchnęła.
- Ciesz się, że on jest. – Powiedział.
- Nie mówmy o tym. Co u ciebie? U was? – Spytała zaciekawiona.
- Dobrze, mnóstwo koncertów. Masa zajęć. Teraz wracamy, trochę do studia. Na odpoczynek. Dużo przez ten rok się działo.
- Czytałam trochę o was – powiedziała.
- Dobre czy złe rzeczy? – Zaśmiał się.
- Praktycznie same dobre. Jak wy to robicie, powinniście się „Aniołki” nazwać. – Poszła w jego ślady.
- Myślisz? Ja aniołkiem nie jestem, chyba mnie nie znasz – powiedział przybliżając się do niej. Patrząc na jej twarz wracało to uczucie z przed roku. Wyładniała. Zagryzła wargę widząc jego czekoladowe oczy.
- Pamiętam, że aniołkiem nie jesteś – szepnęła. Odgarnął z jej oka kosmyk włosów, który pozostał luźny.
- A ja pamiętam twoje słowa. Wiesz, gdybym i ja wtedy powiedział, co czuję, może było by coś między nami. – Powiedział cicho. Spojrzała na niego zdziwiona.
- Co ty… - Spytała. Przybliżył się do niej bardziej, poczuła jego zapach. Oddech koło ucha, rękę na kolanie.
- Podobałaś mi się, teraz też tak jest – szepnął. Milczała. Rękę przesuwał ku górze. Pozwalała mu. Gdy ją dotykał ogarniało ją przyjemne ciepło, budził w niej dreszcze, jakich jeszcze żaden nie zdołał pobudzić do życia. Nie mogła myśleć.
- Wzajemnie – odpowiedziała po chwili ciszy. Obróciła swoją twarz do niego i nie wiedząc, czemu dotknęła jego policzka. Zachłannie ją przyciągnął do siebie i pocałował w usta. Odczuwał to samo, co ona, ciepło, dreszcze. Nie zdziwiła się, oddała mu pocałunek. Zamknęła oczy, ręce miała na jego plecach, on na jej biodrach. Drażnił ją swoim kolczykiem w języku, podniecał. Sprawiał, że buchał w niej żar namiętności. Nawet seks z pierwszym facetem nie zrobił na niej takiego wrażenia jak ten pocałunek.
- Chodź – szepnęła odrywając się od niego. Wyłączył latarkę i szedł za nią. Oświetlała drogę. Weszli do jakiegoś starego gabinetu. Kanapa, fotele, biurko. Kilka regałów z płytami, nagraniami. Obrazy. Bałagan wielki. Wyłączyła swoją latarkę. Znów się całowali, pchał ją delikatnie do przodu aż znalazła opór. Blat biurka. Pustego biurka. Złapał ją za pośladki i posadził na nim. Przyciągnęła go do siebie i zdjęła z niego koszulkę. Dotyk jej dłoni sprawiał, że podniecał się coraz bardziej. Gładziła jego brzuch, klatę. Nie pozostał jej dłużny, zdjął z niej bluzkę, czarny stanik. Ustami muskał szyję, dłońmi masował jej piersi. Wzdychała. Oddychali szybko. Czuli bicie swoich serc. Wstała z biurka i pchnęła go na kanapę. Zdjęła gumkę z włosów rozpuszczając ją. Usiadła na nim okrakiem. Lizała jego rozgrzane wargi, muskała ustami jego klatę. Dłońmi masował jej pośladki, plecy. Zsunęła się niżej i odpięła mu spodnie. Zdjęła je od razu z bokserkami. Pocałowała go w usta i po chwili ściągała swoje usta pozwalając mu założyć prezerwatywę. Przyciągnął ją do siebie. Drażnił jej czułe miejsce ustami, ręką. Jęczała. Wszedł w nią. Zacisnęła palce na jego plecach. Tą chwilę byli jednością. Był delikatny, ale i namiętny. Głośno wzdychała… Zapamięta ten dzień…
***
Zakładała koszulkę. Skończyła się ta chwila. Przeczesała jego poczochrane włosy i pocałowała w usta. Uśmiech sam wpłynął na ich twarze. Nie obyło się bez kilku szczerych słów, wyznań, słodkich słówek. Wyszli z pomieszczenia, wrócili na kanapę i jak gdyby nigdy nic rozmawiali o wszystkim i niczym. Akurat w momencie, gdy usiedli włączyli prąd. Nie zauważyli, że burza ustała. Dopiero teraz dostrzegł rumieńce na jej policzkach. Zapragnął jej znowu, najchętniej zaraz. Podobała mu się. Nie chodziło tylko o seks, ten wyczyn był spowodowany uczuciem w jego sercu. Pochylił się nad jej szyją i musnął ją. Nie zwracał uwagi na otoczenie. Nie zdziwiła się znowu. Spojrzał na jej ucho. Już miał zapytać, ale nie zdążył. Został zawołany przez manager'a i poinformowany o nowej trasie koncertowej, która pojawiła się tak nagle. Miał cichą nadzieję, że zastanie ją jak wyjdzie tylko z gabinetu, ale nie zastał... Los chciał, aby to była krótka przygoda i nic więcej. Niestety.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Annette
Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 741
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Środa 06-09-2006, 21:43 Temat postu: |
|
|
No i to się nazywa fantazja.
Brak prądu, stary gabinet, puste biurko, kanapa.
Zmysły działają
Jednoczęściówka bardzo mi się podobała.
Może nie było zbyt wiele uczuć, bo działo się to szybko.
Ale potrafiłam się wczuć w atmosferę.
Mam nadzieję, że niedługo zaczniesz pisać wieloczęściówkę.
Chciałabym przeczytać coś dłuższego, twojego autorstwa
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*Czarna
Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 06-09-2006, 22:45 Temat postu: |
|
|
No cóż, [link widoczny dla zalogowanych] moja wieloczęściówka, niestety z powodu roku szkolnego i nowej szkoły mam mało czasu na pisanie i wena mi nie dopisuje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sara Portman
Dołączył: 12 Lip 2006
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z MARZEŃ i DOKONAŃ
|
Wysłany: Czwartek 07-09-2006, 18:09 Temat postu: |
|
|
Było kilka błędów (głównie powtórzeń), uczuć dużo, ale opisane jakoś sucho...
Mimo wszystko jednak mnie się podobało. Koniec może nie był zaskakujący i spektakularny, ale za to urzekał realizmem.
Bo w końcu to Bill Kaulitz. Gwiazda. On nie ma czasu na stałe związki. A ona? Ona wyprzedziła fakty. Myślę, że sama doszła do takiego wniosku, jak powyżej i po prostu nie chciała ranić siebie i jego.
Także jestem na tak, chociaż odrzucił mnie opis wokalisty. Dlaczego? Bo opisałaś tego terażniejszego, którego ja nazywam Billa. W porównaniu ze stara wersją siebie, ten jest okropny. No ale cóż, to też dodało realizmu, a w końcu nie twoja wina, że on robi z siebie babę
Pozdrawiam...
Sara Portman
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
K@Th!
Dołączył: 23 Cze 2006
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: ... ja wiem jak się robi dzieci? :D
|
Wysłany: Piątek 08-09-2006, 13:54 Temat postu: |
|
|
bardzo mi sie podobalo... super... oby tak dalej z innymi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
_Czarna_
Dołączył: 06 Sie 2006
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ... z Gacolandii xD
|
Wysłany: Piątek 08-09-2006, 14:49 Temat postu: |
|
|
Hmm... Niby mi się podobało, ale..
-błędy są, częste powtórzenia
-opis stosunku bez uczuć, tak schematycznie (sama to wiem, bo ja swoją pierwszą jednoczęściówkę też nie napisałam najlepiej)
Podobał mi się pomysł, z tym gabinetem, ojcem egoistą, jej ubiór też był fajny, ale on mógł mieć już inną bluzkę niż czarną (tak, tak, wiem, szczegółów się czepiam ) Trochę za szybko się działo to wszystko, mogłaś o wiele lepiej wykorzystać pomysł
Mimo wszystko jestem bardziej na tak niż na nie
Pozdrawiam !
_Czarna_
P.S. Masz bardzo podobny nick do mojego Obawiam się, że będą nas mylili niektórzy użytkownicy Forum ! Nie kryję, że mnie to "troche" denerwuje
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
FaNkA MaNsOnA
Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z piekła rodem
|
Wysłany: Wtorek 03-10-2006, 18:52 Temat postu: |
|
|
A ja powiem,że ... podobało mi się
Starannie opisane ... z uczuciem ... z fantazją ...
A może weźmiesz się za pisanie jakiejś pożadnej wieloczęściówki,co ??
Dobrze by było,bo fajnie piszesz.
Pozdrawiam:*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gaheri
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wtorek 03-10-2006, 23:24 Temat postu: |
|
|
Nie mam ani siły ani czasu na czytanie, więc jeszcze tu wrócę i nadrobię zaległości. Dlaczego? Bo przyciągnął mnie tytuł. Może to przez tą porę, może przez ilość godzin, które spędziłam na nogach, może to wykończenie psychiczne, którez spowodowało kilka bliższych i dlaszych mi osób, ale...
Ten tytuł jest komopletnie bezsensowny. Wiesz, czym jest miłość? Czym jest prawdziwe uczucie? Więc jak ona może być egoistyczna? Jedno wyklucza drugie. To byl twój cel? Paradoks? A może po prostu tak ładnie brzmialo?
Wrócę, żeby sprawdzić moje przeczucia.
Chciałaś krytyki? To się na nią przygotuj ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Troskliwy Miś
TH FC Forum Team
Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Tesco
|
Wysłany: Sobota 21-10-2006, 16:54 Temat postu: |
|
|
w tym opowiadaniu już nikt dawno się nie wypowiadał więc uznaję je za przeczytane przez większość
więc przenoszę Do Archiwum
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|