|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Schwungfeder
Dołączył: 21 Cze 2006
Posty: 169
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wtorek 31-10-2006, 21:18 Temat postu: |
|
|
Fumiko.
Powiem jedno
Zakochałam się w Twoim opowiadaniu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
fumiko
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 11-11-2006, 0:54 Temat postu: |
|
|
Little_Lotte - dziękuję... mam nadzieje, że się nie zawiedziesz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
fumiko
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 11-11-2006, 1:08 Temat postu: |
|
|
Część 3.
Podkład muzyczny:
http://www.youtube.com/watch?v=ZicmLjANZCw
I znów uśmiechnął się zaskoczony samym sobą… on sprawił, że… On. Bez doświadczenia… Nie spodziewał się, że to może być tak piękne… i wcale nie trudne. Jej ciało mówiło, on słuchał… Przedziwne zjednoczenie dwóch dusz istot od siebie odrębnych… w jednej chwili i tylko na moment, krótki i ulotny… za to intensywny, a w pamięci wieczny, do którego chce się wciąż powracać.
I uśmiech zanikł… wraz z powrotem poczucia winy. Bo nie miał prawa. Nie należała do niego. Wkradł się tam jak złodziej. Jak intruz. Potajemnie i bez pozwolenia.
Nie miał prawa.
Wzbraniał się przed tą myślą, odsuwał ją z uporem, lecz na próżno… powracała, drążyła, jak kropla skałę, powoli, skutecznie. A miał trzymać się z dala!… nie wracać. Tamten świat przestał dla niego istnieć…
Zamknął się za nim…
Ale on zbyt tęsknił, by odejść, usunąć się i zapomnieć… Skazany na osamotnienie i przejmujący, metaliczny, bezwzględny chłód pragnął bliskości i ciepła…
Śmierć jest udręką…
Nie tak ją sobie wyobrażał. Nie tak. Właściwie niewiele o niej myślał. Żył chwilą. Przecież liczyło się tylko tu i teraz. Nie miał czasu na rozmyślania. Koncerty, nagrania, gale i nagrody, karuzela sukcesu. Równie kolorowa, co nierzeczywista. Myślał, że świat leży u jego stóp. Obaj z Tomem doskonale się odnaleźli w tym szalonym cyrku. Bracia Kaulitz. Nierozłączne połowy monolitu…
Ludzie odbierali Toma jako zadziornego podrywacza, luzaka nastawionego na zabawę, a przecież w rzeczywistości był inny… i on, pewnie on jeden, go rozumiał. Tom wiedział o nim wszystko. Wspierał go, gdy nie radził sobie ze złośliwymi komentarzami, z podłością… Tom wiedział, jak trudno mu iść przez życie. Pokręcona osobowość i wrażliwa dusza nie ułatwiają tego. Od najmłodszych lat nauka znoszenia szyderczych spojrzeń. Odmieńcy Kaulitz – więc mieli tylko siebie. Odrzuceni przez rówieśników, zwłaszcza on - z paletą dziwacznych pomysłów. Nawet nie próbował ich sobie zjednać. Oddał się swojej największej pasji – muzyce, a Tom był przy nim.
Zawsze.
Jak cień.
Czemu więc go nie było tamtego dnia? Może wszystko potoczyłoby się inaczej… Może by się pohamował, wygasił emocje… Może…
Tak dać się podejść marnemu pismakowi. Mięczak. Nie radził sobie w takich sytuacjach - rozpadał się na kawałki… Miał dość pytań o to, kim jest… Czasem sam się w tym gubił… Medialne hieny drążyły, nie dawały spokoju… Nie miał już sił… Słabeusz… Romantyczna dusza…
Biegł wtedy na oślep. Świat widziany przez łzy. Typowa chwila nieuwagi. W oczach światła samochodu. W uszach pisk opon i kobiecy krzyk. Rozszerzone źrenice. Przerażenie. I cisza… przejmująca, przytłaczająca… Cisza i ciemność… Banalnie, zwykły wypadek… Proza życia, proza śmierci…
Postrzępiona rysa rozdzieliła monolit.
Objął kolana ramionami i oparł o nie głowę. Czarne kosmyki przysłoniły mu twarz. Sam był sobie winien. Gdyby był silniejszy… Uniósł głowę, palce wbił w twardą, suchą ziemię. Wdarła się pod paznokcie.
Gniew kiełkował. Chętnie poddał się jego działaniu. Świadomie podsycał go wspomnieniami, a on stopniowo narastał. Czarnopióry nie cierpiał nie-życia. Gardził nim. A pogarda dodawała mu sił. Pogarda dla śmierci, pogarda dla samego siebie. Nienawidził tego miejsca, tego bezsensownego zawieszenia poza światem. Miał dość czekania, trwania w bezczynności, aż to się skończy, aż wygnaniec będzie mógł odejść. Dlatego przerwał tę jałową tułaczkę. Podjął decyzję i wrócił. Wiedział, że ryzykuje, teraz cierpiał bardziej. Gniew przeradzał się we wściekłość. Czarnoskrzydły pozwolił, by przejmował nad nim władzę, wypełniał każdą komórkę. Stłumił wyrywający się z płuc ryk. Jeszcze nie… jeszcze nie.
Podmuch wiatru wzbił drobiny kurzu, tworząc ruchomy dywan na powierzchni ziemi. Powietrze gęstniało. Stawało się coraz cięższe, wibrowało… Wiatr wzmagał się. Gwałtownie szarpał gałęzie drzew, zrywając z nich bezbronne liście. Tańczyły swój obłąkańczy taniec, sunęły po ziemi, wzbijały się w powietrze, gnane nie wiadomo dokąd…
Anioł podniósł się z wolna. Zwiesił głowę i zamknął oczy. Wstrzymał oddech. Twarz wykrzywiły mu wściekłość, żal i cierpienie. Dłonie zacisnął w pięści… Spiął mięśnie… Powietrze przywarło do ziemi… Wygiął gwałtownie ciało, odrzucił głowę i wyprostował palce.
Rozpostarł skrzydła.
Ochrypły ryk wyrwał się z jego piersi. Potężna fala mocy wystrzeliła w górę, zgarniając kurz i liście, porywając je ze sobą. Zatrzymała się w górze, by już po chwili runąć z impetem w dół. Uderzyła w powierzchnię ziemi, rzeźbiąc w niej głęboki krater. Tumany pyłu wzbiły się w powietrze. Wszechobecny kurz wdzierał się do płuc, dławił, nie pozwalał oddychać. Czarnopióry trwał w bezruchu.
Mistrz fantastycznej ceremonii.
Gniew wciąż w nim szalał. Wicher nabierał niewyobrażalnej siły. Wyrywał drzewa, unosił kamienie. Pustoszył okolicę. Chmury skłębiły się przybrawszy grafitowy odcień. Złowrogo wisiały nad ziemią…
Wiatr ustał. Na ułamek sekundy.
I powrócił.
Uderzenia piorunów zagłuszyły jego świst, błyskawice poorały monotonną szarość nieba. Powietrze drżało. Ognisty pocisk uderzył w samotne drzewo, pod którym siedział jeszcze przed chwilą czarnopióry anioł. Przeszył pień, rozłupując go na dwie części. Zapłonęły żywym ogniem, malując piekielne tło dla twórcy apokaliptycznej scenerii. Czarnoskrzydły wsłuchiwał się całym sobą w ten gorzki koncert. Jak w transie wyzwalał targającą nim wściekłość.
Nuta po nucie.
Cały swój gniew przelewał w szalejące żywioły. Lodowaty wicher, skłębione otchłanie chmur, rodzące się w ich rozdartych głębinach gromy... To wszystko pochłaniało wypełniające go emocje, uwalniało go od nich, tkało pomyloną, pełną mrocznych akordów opowieść...
Srebrzysta łza zwilżyła maleńki skrawek suchej ziemi… Smukły anioł o pięknym spojrzeniu uwolnił swój gniew...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*złośnica*
Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sobota 11-11-2006, 10:48 Temat postu: |
|
|
Ale się zagapiłam, musiałm nadrobić jeden odcinek, bo jakimś cudem mi umknął.
Kochana fumiko jestem pod ogromnym wrażeniem
Piszesz świetnie
Cudownie
Twój styl jest wspaniały
Dodaje to opko do swoich ulubionych
Te wszystkie opisy, ich uczucia tak cudownie opisane
Masz wielki talent, naprawde
Bardzo mi się podobało
Już nie moge się doczekać kolejnego parta
Napisz jak najszybciej
Chce wiedzieć co się wydarzy
Nie karz mi i innym długo czekać
Nie zniose tego
Pozdrawiam
Buziaki
PS: Na tamtym forum jestem pod nickiem Patras16
A co do imienia, to już się przyzwyczaiłam jakoś da się przeżyć
No cóż powtórze się ale co tam, naprawde, bardzo, ale to bardzo mi się podobało
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Schwungfeder
Dołączył: 21 Cze 2006
Posty: 169
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 11-11-2006, 11:14 Temat postu: |
|
|
Ja nie wiem jak Ty to robisz.
Każde napisane przez Ciebie słowo, wywołuje we mnie niezwykłe uczucia.
Pięknie piszesz - Twój styl mnie oczarował.
Cały czas wydaje mi się, że znalazłam swojego 'Mistrza" w pisaniu na tym forum, lecz gdy patrzę się, na te trzy krótkie odcinki, zmieniam zdanie.
Może dziwne i to, że tak myslę, a to dopiero początek...
Ważne jest to, że mnie zauroczyłaś.
Czar nie pryśnie... oj i to na długo.
Gratulację
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beata
Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 459
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 11-11-2006, 13:25 Temat postu: |
|
|
Niesamowite i nieprawdopodobne.
Sprawiasz, że chyba wezmę się za fantastykę, którą do tej pory traktowałam po macoszemu.
Ta część była po prostu wyśmienita, Twoje opisy czarują, wprowadzają do fantastycznego świata.
Moja wyobraźnia pracowała na najwyższych obrotach.
Przypomniał mi się film "Miasto aniołów" czy "Niebo nad Berlinem", gdzie anioł zakochuje się w kobiecie z krwi i kości, i postanawia wrócić.
Mam nadzieję, że dla czarnopiórego, nie będzie to aż tak bolesny powrót.
Jestem zachwycona.
Pozdrawiam i życzę dalej takiej weny.
Całuski
EDIT: zapomniałam rzec słówko na temat podkładu muzycznego - w mój gust trafiłaś idealnie ( wiadomo czemu ), było po prostu pięknie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Schulzzz
Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Sobota 11-11-2006, 15:05 Temat postu: |
|
|
Nie wiem co powiedzieć...
Naprawdę mnie zatkało.
Ta scena strasznie kojarzyła mi się z Miastem Aniołów...
Co się w ogóle tu dzieje?
Ciągle nie mogę się otrząsnąć...
Zaczarowałaś mnie.
Jak czytałam ten tekst, to czułam się jak w innym świecie.
Oderwana od rzeczywistości...
Czarujesz i to bardzo dobrze.
Czekam na nowy odcinek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Annette
Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 741
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sobota 11-11-2006, 15:33 Temat postu: |
|
|
Niesamowite..
Te emocje które targają Billem.
Ten gniew, który sprawia, że wszystko dookoła zmienia swoje położenie.
Fantastycznie to opisałaś.
Miałam wrażenie, że jestem tam, obok niego.
I widzę,
każdy żywioł, który wywołał.
Magiczne..
Tak, to jest zdecydowanie najlepsze słowo.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
..::F@ith::..
Dołączył: 16 Lut 2006
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
|
Wysłany: Sobota 11-11-2006, 21:28 Temat postu: |
|
|
Pięknie...
Słuchając tej muzyki i wczytując się wtekst w moim brzuchu zaczęły grać jakieś emocje. Coś go ścisnęło i nie mogłam wydobyć żadnych dźwięków.
Świetnie dobrany utwór.
Opisałas uczucia dokładnie takie same jakie panują we mnie....
Pisz szybko następnego parta.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia_m
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 12-11-2006, 13:39 Temat postu: |
|
|
Na początku chcę powiedzieć, że muzyka była idealna. Perfekcyjnie dobrana i pasująca wyśmienicie do tej części.
Kolejny raz udowodniłaś mi, jak wspaniale potrafisz pisać. To wszystko było tak piękne.
Wybacz, ale nie jestem w stanie napisać nic więcej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Troskliwy Miś
TH FC Forum Team
Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Tesco
|
Wysłany: Niedziela 12-11-2006, 20:15 Temat postu: |
|
|
pięknei zamurowało mnie
uwielbiam jak Ty piszesz
uwielbiam twoje słowa ktore wywołuja we mnei tyle emocji
poruszyłaś moja wyobraźnei do granic
anioły sa wsród nas
uwierzyłam w to
dziękuje
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Saint
Dołączył: 11 Lis 2006
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 13-11-2006, 20:40 Temat postu: |
|
|
Nie wiem co powiedzieć.
Twoja twórczość jest wspaniała.
Odrazu przeczytałam wszystkie trzy odcinki. Bardzo mi się podoba.
Masz naprawdę lekkie pióro, które piszę pięknym językiem.
Jestem zachwycona.
Na pewno tu jeszcze wrócę.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
fumiko
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 15-11-2006, 2:19 Temat postu: |
|
|
*złośnica* - dziękuję, że wróciłaś no i się cieszę, że Ci się podobało... Z tym szybkim pisaniem, to nie bardzo wychodzi, bo czasu mam niewiele i piszę zwykle po nocach, a czasem też trzeba spać... Podobno to dobrze robi na cerę i samopoczucie... Postaram się jednak nie doprowadzić Cię do rozpaczy...
Little_Lotte - widzę, że Twoja miłość kwitnie Dziękuję za odwiedziny i przemiły komentarz. Postaram się Cię zadowolić...
Beata - cóż ja Ci mogę, kochana, powiedzieć... Bardzo mi miło, że tak Cię ta częśc ruszyła i że sięgniesz po fantastykę... Kurcze, gniew Billusia wpływa na ludzi... Czy tułaczka Czarnopiórego będzie gorzka? Nie mogę powiedzieć... Będzie jak życie... zobaczymy, co przyniesie...
A z miłością nigdy nie wiadomo... podobno uskrzydla... Buziole
Schulzzz - hmmm, to Bill Cię tak porwał, nie ja Ja tylko pisałam, co on czuł... i wściekałam się razem z nim... Dziękuję za przemiły komentarz... Aż chce mi się pisać
Annette - bo byłaś, Słonko, byłaś koło niego... U mnie w pokoju pół ściany rozwalił skrzydłem... Taki z niego aniołek... A tak na poważnie to bardzo się cieszę, że Cię zaczarowałam i że nie masz mi tego za złe...
..::F@ith::.. - przy tej piosence pisałam, więc nie mogłam jej nie podpiąć... Z tym szybkim pisaniem może być problem... czasem wena mi się gdzieś zawieruszy i muszę cały dom przeszukiwać... najczęściej wychodzi do sąsiada... na pogaduszki... Ale postaram się Was nie zaniedbywać... Dziękuję za miłe słowo
madzia_m - dziękuję, że jesteś ze mną od początku i że sobie nie poszłaś... Ty wiesz, madziu_m, jak ważne są dla mnie Twoje komentarze... Dziękuję
Troskliwy Miś - i Ty też mnie jeszcze nie opuściłaś... Ciesze się bardzo Anioły naprawdę są wśród nas... Siedzi taki jeden czarnopióry obok mnie i głowa mu zwisa, bo zasnął biedaczyna... Dziękuję
Saint - cieszę się, że zwróciłaś uwagę na to opowiadanie i dziękuję za miłe słowa... Do przeczytania zatem I witaj na forum...
***
fumiko spojrzała w niebo... chmury płynęły z wolna... nie było im nigdzie śpieszno... bo i dokąd miały się spieszyć...
- Myślę, że to dobre rozwiązanie. - powiedziała do siebie i odpłynęła gdzieś myślami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Loreley
Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 658
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: chyba bardziej Opole
|
Wysłany: Środa 15-11-2006, 19:20 Temat postu: |
|
|
Przepiękne:) Uwielbiam takie opowiadania na pograniczu rzeczywistości i fantazji. Do tej pory alternatywne światy umiały tu przedstawiać chyba tylko Minq i Geheri, teraz dołączyłaś Ty. W każdym zdaniu widać, że taka literatura to Twój żywioł. Pięknie wszystko opisujesz, zwłaszcza, że opowiadanie jest kilkuwątkowe.
Ojj, słów mi brakuje. Pisz szybciutko nowy odcinek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cheza
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 19-11-2006, 21:27 Temat postu: |
|
|
Uwielbiam tu zaglądać. Fantastyka to coś, co mnie zauroczyło już dawno. Niesamowite miejsce na pole do popisu naszej wyobraźni, zero kontroli. Tu wszystko jest możliwe i nieprzewidywalne. Pięknie to wszystko opisałaś, moja wyobraźnia była cały czas pobudzona. Czułam ten kurz unoszący się w powietrze, wiatr wiejący z potężną siłę, tą magiczną moc czarnoskrzydłego. Swoją drogą uwielbiam fantasy i mangę, cały ten odcinek wyobraziłam sobie w postaci mangi. I powiem, ze efekty są zdumiewające. Moment narastania, a potem uwolnienia gniewu był pięknie opisany. Te emocje. Gniew, złość to potężne uczucia, widać, co potrafią zdziałać uwolnione z wnętrza istoty.
Pozdrawiam,
Chez.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
fumiko
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 25-11-2006, 1:27 Temat postu: |
|
|
Loreley - nawet nie wiesz, jak wielką radość sprawił mi Twój komentarz Faktycznie, uwielbiam fantastykę, a szczególnie Sapkowskiego. Mogłabym czytać go bez przerwy, każde jego zdanie jest dopracowane... no i Geralt... <rozmarzyła się> Dziękuję, że tu zaglądasz
Cheza - dziękuję za odwiedziny Uwielbiasz więc to samo, co ja. I ja też miałam przed oczami anioła z anime... Bardzo się cieszę, że Ci się podobało, zawsze czekam na komentarze od Ciebie.
***
fumiko czuła, że świat jest piękny, ale brakowało jej na to argumentów...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Loreley
Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 658
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: chyba bardziej Opole
|
Wysłany: Sobota 25-11-2006, 11:47 Temat postu: |
|
|
fumiko napisał: |
Loreley - nawet nie wiesz, jak wielką radość sprawił mi Twój komentarz Faktycznie, uwielbiam fantastykę, a szczególnie Sapkowskiego. |
A, no to jesteśmy we dwie Ja też strasznie lubię Sapkowskiego, z tym, że bardziej tę husycką trylogię niż "Wiedźmina". Facet jest moim mistrzem jeśli chodzi o styl.
Świetnie, że umiesz pisać takie opowiadania z elementami fantasy, bo ja niestety tej umiejętności nie posiadam. Za mało wyobraźni...? Za to czytać uwielbiam i dlatego lubię "Elenę". PS. Ładne imię.
PS 2. Na moje 'zaglądnięcie' tu zawsze możesz liczyć
PS 3. Kiedy nowy odcinek?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
GuCiO
Dołączył: 13 Lip 2006
Posty: 518
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Śrem
|
Wysłany: Sobota 25-11-2006, 11:59 Temat postu: |
|
|
Czemu ja zawsze płacze jak czytam to opowiadanie? Przeczytałam je z trzy razy i zawsze sie popłakałam..jesy takie piekne...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
fumiko
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 26-11-2006, 2:23 Temat postu: |
|
|
Loreley - nowy odcinek już dziś
GuCiO - aż trzy razy? Jest mi niezmiernie miło, że Ci się podoba
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
fumiko
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 26-11-2006, 2:27 Temat postu: |
|
|
Część 4.
Elena siedziała po turecku na łóżku wśród sterty kartek i zeszytów. Rozłożyła wokół siebie kilka książek i porównywała każdy arkusz papieru z treścią w podręczniku. Próbowała dojść z tym wszystkim do ładu. Ines pożyczyła jej swoje notatki z zajęć, ale bałagan, jaki ta dziewczyna potrafiła stworzyć nawet na zwykłej kartce, był dla Eleny nie do ogarnięcia. Problemem nie było koślawe i mało czytelne pismo autorki notatek - El zdążyła się już do niego przyzwyczaić. Czasem lepiej od samej Ines odgadywała, co ta nagryzmoliła. Problemem były wszechobecne stworki z dużymi głowami i spiczastymi uszami, wijące się różnokolorowe serpentyny i pstrokate kwiatki. Nachodziły na litery, wciskały się w najmniejszą przestrzeń między nimi, skutecznie utrudniając odczytanie tego, co miało jakąkolwiek wartość prócz estetycznej. Choć i ta w przypadku malowideł Ines była trudna do uchwycenia. Zmęczona rozszyfrowywaniem dziwacznych hieroglifów oparła głowę o ścianę i wsłuchała się w dźwięki Somewhere Within Temptation. Sharon właśnie śpiewała początkowe wersy.
Lost in the darkness, hoping for a sign.
Instead there is only silence,
Can't you hear my screams?
Never stop hoping,
Need to know where you are,
But one thing is for sure,
You're always in my heart.
Gdy zmysłowe brzmienie smyczków w refrenie już ją unosiło w inny świat, usłyszała pukanie do drzwi pokoju. Brutalny sposób sprowadzania ludzi na ziemię.
- Proszę! – powiedziała trochę zdezorientowana.
Drzwi się uchyliły i po chwili ujrzała w nich postać mamy.
- Wychodzę na jakiś czas. Kolacja jest gotowa, przygrzej sobie jak zgłodniejesz. A, masz gościa – powiedziała wesoło i dodała z wymownym uśmiechem - Długo oczekiwanego.
Puściła córce oczko i wycofała się, pozostawiając drzwi otwarte. Elena wyprostowała się i szybkim ruchem poprawiła włosy. Po sekundzie w drzwiach ukazał się wysoki blondyn w czapeczce z daszkiem, szerokich spodniach i obszernej bluzie z nadrukiem. Oparł się zawadiacko o futrynę, jedną rękę włożył do kieszeni, a drugą podtrzymywał daszek czapeczki i spoglądał spod niego zadziornie. Uwielbiała, gdy przybierał tę pozę. Serce zabiło jej szybciej, a w oczach zabłysły ogniki radości.
- Długo mam jeszcze czekać? – zapytał z udawaną niecierpliwością i obdarzył ją szczerym uśmiechem.
- Całe wieki. – odparła z przekąsem, patrząc na niego wyzywająco.
- Dobra, spadam. Nic tu po mnie. – wzruszył ramionami i odwrócił się w stronę drzwi.
- No już dobrze. – powiedziała wesoło.
Z ociąganiem podniosła się z łóżka. Kilka kartek ześliznęło się na podłogę. Jedna z książek spadła z hukiem na leżącego przy łóżku kota. Uciekł niezdarnie między nogami Eleny prosto na parapet jedynego okna w pokoju. Dziewczyna straciła równowagę i upadła wprost w ramiona Toma, który chwycił ją w pół, wykazując się nie lada refleksem. Elena nie była zadowolona z takiego obrotu sprawy. Chciała przedłużyć moment, spragnionej po długiej przerwie, pieszczoty. A tu masz, ląduje mimowolnie jak jakaś naiwna nastolatka z banalnego romansu w ramionach ukochanego. Aż taką romantyczką to ona nie jest.
- Och, jakie to słodkie. – zaśmiał się Tom, zadowolony z pomocy włochatego zwierzaka. Przynajmniej tym razem nie musiał się zbyt wysilać, by przytulić Elenę. Zawsze ten sam powitalny rytuał - on czeka zniecierpliwiony, ona odwleka kokieteryjnie moment, który prędzej czy później i tak nastąpi. Bo nastąpić musi. Oboje o tym wiedzą i chcą tego. Bardzo.
Potrzebowali rytuałów. Dla poczucia bezpieczeństwa, dla pewności, przekonania, że wszystko jest w porządku. One stoją na straży normalności.
Ciche zamknięcie drzwi i dźwięk przekręcanego w zamku klucza wyzwolił na ich twarzach uśmiech. Mieli czas tylko dla siebie. Bez świadków i pytań czy chcą się czegoś napić i czy ciasto chcą zjeść teraz czy później. Tom delikatnie przysunął Elenę do siebie, zarzuciła mu ręce na szyję. Niesforny kosmyk spłynął na jej twarz. Tom odgarnął go czule i spojrzał jej głęboko w oczy. W jej umyśle pojawił się niespodziewanie obraz oczu nieznajomego.
Oczu Billa.
Kilka klatek w filmie nie pasujących do reszty, wmontowane przez pomyłkę. Psują efekt i pozostają w pamięci, tkwią jak drzazga. Niby nic takiego, a nie pozwala o sobie zapomnieć.
Tom zbliżył się powoli, przechylił głowę i musnął jej wargi. Subtelnie… zmysłowo… Rozchyliła lekko usta, chcąc zatracić się w gorącym pocałunku…
Oczy Billa Kaulitza.
Znowu.
Nie udało się. Elena poszybowała myślami w nieznane Tomowi przestrzenie. Była przy nim ciałem, lecz nie duchem. Miała nadzieję, że Tom niczego nie zauważył.
- Mmmm. Pycha – wymruczał, oblizując wargi. – Tego mi było trzeba. Uniósł lekko lewą brew i z półuśmieszkiem sięgnął po kolejną porcję przyjemności.
Gdzieś w oddali, w innej rzeczywistości czarnoskrzydły anioł zmagał się z bezlitosnym chłodem i myślami…
- Zjem cię całą – mruczał dredziasty, pieszcząc wargami szyję El. Czapeczka przeszkadzała mu w tej rozkosznej wędrówce, ograniczając skutecznie pole manewru, więc ściągnął ją i rzucił w kąt, gdzie leżały płyty i książki Eleny – jej najwierniejsi przyjaciele. Dziewczyna powoli zapominała o otaczającym ją świecie. Powoli topniała pod słodkim uporem Toma. Bardzo powoli.
Dredziasty znów powędrował ku miękkim, rozchylonym wargom El. Dłoń zanurzył w jej kasztanowych włosach, drugą wsunął pod bluzkę i gładził opuszkami gładką skórę pleców. Gdy przemierzał drogę wzdłuż kręgosłupa, poczuła na ciele miłe mrowienie. Pragnienie się budziło.
Samotny anioł walczył z chłodem i myślami.
Tom stopniowo, niby od niechcenia, przesuwał się w stronę łóżka. Błyskawicznie odczytała jego zamiary i bez skrupułów pozwoliła mu kroczyć tą ścieżką. Prosto w ślepą uliczkę. Wiedziała, że to nie jest jeszcze odpowiedni czas, nie tak to sobie wymarzyła… Jednak gra sprawiała jej przyjemność. Nadal zachowywała trzeźwość umysłu, bo coś dziwnego i nieokreślonego nie pozwalało jej zatracić się w tej chwili. Maleńka część jej świadomości była niedostępna dla pocałunków Toma. Trwała niewzruszona, nie poddawała się im, ślepa na czułość i tęsknotę. I choć Elena usilnie gasiła tę myśl, ta niewielka cząstka jej duszy wyrywała się do kogoś innego…
- To co? Napijesz się czegoś? – zapytała z uśmiechem, uwalniając się z uścisku Toma, gdy ten już miał zamiar położyć ją na łóżku i kontynuować powitanie w odrobinę wygodniejszej pozycji.
- Może później – dredziasty spojrzał na nią zamglonym wzrokiem i powrócił do przerwanej pieszczoty. Elena jednak nie dała za wygraną i zwinnie wymknęła się z objęć rozochoconego już na dobre Toma. Obdarzyła go spojrzeniem mówiącym „nie tak łatwo” i zniknęła za drzwiami kuchni.
Tom został w pokoju sam. Rzucił okiem na walające się wszędzie kartki. Nic nie zdołało przykuć jego uwagi, więc zgarnął je w jedno miejsce i położył się na łóżku z zamiarem uspokojenia ciała i myśli. Założył ręce za głowę i wpatrywał się w sufit. Z kuchni dobiegały odgłosy krzątaniny. Po chwili poczuł kuszący zapach serowej zapiekanki z brokułami i szynką.
Przymknął oczy, a myśli same powędrowały w kierunku El… Coś było z nią nie tak… Wyczuwał jej nieobecność. Uraził go brak odpowiedzi na pieszczoty… Nie była to Elena, którą znał. Jego El. Była nieco obca, sztywna. Może coś się stało? Może się źle nastawił… Wygłup Marka go rozstroił… Pieprzony kutafon!
Czarnoskrzydły przegrywał z tęsknotą...
Kilka kartek zsunęło się na podłogę. Opasły kocur nastroszył się i zeskoczył z okna. Skulił się pod biurkiem, tępo łypiąc w stronę drzwi. Toma przeszył dreszcz. Ktoś go obserwował.
Elena weszła do pokoju, niosąc tacę z parującym posiłkiem i wysokimi szklankami napełnionymi ciemnym napojem. Zapach roztopionego sera rozszedł się po całym pomieszczeniu.
- Smacznego – powiedziała, kładąc tacę na łóżku. Wejście El uspokoiło go. Nie raz już wpadał w sidła własnej wyobraźni. Poczuł głód i zabrał się do jedzenia, rzuciwszy ulubionej kelnerce szczery uśmiech.
Kot wciąż wpatrywał się w drzwi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beata
Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 459
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 26-11-2006, 3:07 Temat postu: |
|
|
rezerwuję miejsce, ale przeczytam po południu, bo padam po imprezie
EDIT:
Część spokojna, ładna, ale czuję pewien niedosyt.
Zastanawiam się nad jednym, nie wiem, może nie zrozumiałam, a może to tylko dla mnie nie jest zrozumiałe.
W poprzedniej części wydawało mi się, że nasz anioł wrócił, wyobrażałam sobie że może pod inną postacią, ale wrócił i być może tak jest, jednak Ty ciągle nazywasz go mianem anioła i już nie wiem, czy to tylko miano, czy on nadal nim jest.
W Elenie rodzi się niepewność, jednak przecież nie wie co tak naprawdę jest tego powodem, nie jest świadoma tego, że w tajemniczej postaci nieznajomego, który uratował ją kryje się Bill, bo mniemam, iż tak naprawdę wciąż myśli o nim.
Koniec zaskakujący. Jeśli tam stoi naprawdę on, to czy ma jeszcze swoje czarne skrzydła?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Beata dnia Niedziela 26-11-2006, 14:45, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Schulzzz
Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Niedziela 26-11-2006, 8:21 Temat postu: |
|
|
Ahhhh...
No i znowu ta błogość która oblewa całe moje ciało.
Uwielbiam to opowiadanie.
Odcinek...
Był taki lekki, na dobre powitanie dnia
Czyżby w drzwiach stał TEN anioł?
Współczuję mu...
Musi walczyć z tęsknotą, musi trzymać się w ukryciu przed całym światem...
Ale i tak jest moją ulubioną postacią.
Pięknie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
GuCiO
Dołączył: 13 Lip 2006
Posty: 518
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Śrem
|
Wysłany: Niedziela 26-11-2006, 11:56 Temat postu: |
|
|
Zawsze czytam po kilka razy to co mi się podoba...a twoje opko jest szczegolne...wchodzi na psychike i zmusza do przemyslen...po prostu jest piekne...aaa co do częsci jest cudowna...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Domena
Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Niedziela 26-11-2006, 13:11 Temat postu: |
|
|
Ja, córa marnotrawna... wróciłam.
Przez Ciebie popsuję sobie oczy. Czytając, ryłam nosem po monitorze. Ładnie to tak?!
Kochana, dziękuję, dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję za kolejną, upragnioną część ELENY!!!... Matko, ale euforia, poważnie...
Zachwyt. Nie myślałam, że tak łatwo mnie oczarować. Chyba się jeszcze nie znam tak bardzo, jak myślałam dotychczas.
Co powiedzieć...
Że fascynujące?
Że fantastyczne?
Że fenomenalne?
Po co.
Przecież to wiesz. W każdym razie powinnaś zdawać sobie z tego sprawę. Mało było na tym forum takich twórczyń jak Ty. Te najlepsze zeżarła pewność siebie, spadły z hukiem i mocno się potrzaskały.
Tobie to nie grozi.
Jest pięknie, pięknie będzie.
Dziękuję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia_m
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 26-11-2006, 13:53 Temat postu: |
|
|
Strasznie podobał mi się początek. Był taki naturalny i zarazem niezwykły.
Coraz bardziej lubię Elenę. Wydaje mi się, że to ciekawa postać, ciepła i inteligentna. Już zaskarbiła sobie moją sympatię.
Eh, i Bill. Przepełniony tęsknotą i samotnością. Jednak nie budzi we mnie litości, ale smutek, że taki spotkał go los. Chciałabym móc podejść do niego i jakoś pocieszyć, eh.
Część śliczna. Jestem pod wrażeniem.
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|