|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Delicate
Dołączył: 28 Mar 2006
Posty: 704
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 16-06-2006, 21:33 Temat postu: Last letter+ |
|
|
To moja pierwsza jednoczęściówka. Częściowo się udała, ale jestem gotowa na ostrą krytykę. No to... Jedziemy z tym koksem.
***
Panie Boże,
Pewnie dziwi Cię fakt, że ktoś tak odstraszający i niewierzący w Ciebie jak ja postanowił napisać list, wyrzucić w nim wszystko z siebie i skierować te słowa do ciebie. Ha, i pewnie myślisz, że uwierzyłem. Gówno prawda, panie wielki. Zostaję przy swoim. Jesteś wyimaginowaną postacią, która, no cóż, nie dość, że daje nadzieję ludziom, to rozkazuje im na uczęszczanie na jakieś msze i inne. Nie jestem idiotą, wiem, że kłamiesz. Nie masz żadnej mocy. Więc czemu złapałem za kartkę i piszę?! Czyżby ten cholerny nowotwór aż tak powywracał mi w głowie?! Ach, no właśnie. Choroba. Kto by pomyślał, że taki twardy i hardy facet jak ja będzie miał raka?! Przecież dbałem o siebie. No dobra, chwilami się coś wypiło trochę wódki i wypaliło kilka papierosów. Ale czy to powód, żeby tak mnie unieszczęśliwić?! I to akurat wtedy, kiedy znalazłem miłość, kiedy nasza ostatnia płyta podbiła USA. Właśnie wtedy, kiedy cały świat poznał Tokio Hotel. Jeżeli istniejesz, w co naprawdę W OGÓLE nie wierzę, wielkie dzięki koleś. Spieprzyłeś mi wszystko, nad czym tyle pracowałem. I pewnie zdaje Ci się, że i tak niczego mnie to nie nauczyło, że dalej ostro imprezuję i olewam wszystko dookoła. Mylisz się. Czuję, jak słabnę, jak umieram. Ciągle przesiaduję w domu i piszę jakieś badziewne teksty. Chciałbym pozostawić po sobie jakiś ślad. Rozumiesz, coś, co pomogłoby moim fankom w zrozumieniu tego stanu, w jakim się teraz znajduje. Bo niestety, nie nagram już z chłopakami kolejnej płyty. Może to i dobrze. Wyszedłby niczego sobie long-track, który byłby coś a’la klepsydra na tablicy z ogłoszeniami. „ś.p Bill Kaulitz”. Ani Tom, ani Georg czy Gustav nie wyszaleliby się na scenie- bez wokalisty trochę trudno.
Pozwól, że teraz przejdę do innego tematu. Może się domyślasz... Tak, chodzi o miłość. Jak już wspomniałem – jestem szczęśliwy, bo udało mi się znaleźć tą dziewczynę. No dobrze, już nie krzyw się tak, czytając poprzednie zdanie. Ok, wydawało mi się, że udało mi się Ją znaleźć. Już lepiej? Czujesz tą dziką satysfakcję, że jednak się pomyliłem? To teraz nie doznaj szoku – i tak Ją kocham. Fakt, Jasmine zachowała się jak dziwka, zostawiając mnie samego z nowotworem. Ale nie dziwię Jej się. Kto chciałby mieć chłopaka, którego dni są policzone?! Przestraszyła się i uciekła. Tom mówi, że codziennie dzwoni i pyta się o moje zdrowie. Ale tak naprawdę chce mnie udobruchać, bo nie może się pogodzić z tym, co niedługo się wydarzy. Jeżeli chodzi o uczucia wychodzące od zespołu i rodziny – bez zarzutu. Oni pokazali mi, co to znaczy być kochanym. I to właśnie ich żal mi opuszczać. Kiedy widzę, że mój brat siedzi na kanapie i przegląda nasze wspólne zdjęcia płacząc, aż mnie coś ściska w środku. Mama i ojczym radzą sobie lepiej. Uśmiechają się do mnie, zachęcają, żebym poszedł do szpitala. Chociaż w klinice wszystko mniej boli, wolę zdechnąć w domu. Powiesz mi, że jeszcze nie wszystko przegrane, że przecież tyle osób udało się wyjść z choroby. Nie mnie. Słyszałem opinie doktorów, widziałem wyniki badań. Jestem przegrany. Wracając do miłości... Pozostała sprawa zespołu. Listing jest super przyjacielem. Choćbym zadzwonił do Niego o trzeciej w nocy, zawsze do mnie przyjdzie i pomoże. Gustav... On źle to wszystko znosi. Już nie zabiera mnie do pubu, nie gada ze mną... Szlaja się po kątach. Ale nie czuję złości. Wiem, że po prostu nie spotkał się jeszcze z czymś takim. Kwestia fanów... Nic nie wiedzą. Zgodnie ustaliliśmy, że to bez sensu. Przestraszą się, zaczną mnie nachodzić. Te wszystkie prezenty... Byłoby tego tak potwornie dużo. Koszmar. A tak zaskoczymy je, kiedy będzie już po fakcie...
Cały tydzień milczałem... Przepraszam Cię Stary, ale widzisz mój stan się pogorszył. Jestem w tej głupiej klinice. Faszerują mnie lekami, kłamią w żywe oczy, że jest dla mnie szansa na ratunek. Idioci. Myślą, że już tak sfiksowałem przez tego raka, że jestem zdolny im uwierzyć?! Umieram. Czy oni tego nie widzą?! Z każdym dniem czuję się coraz gorzej, powoli zamieniam się w cień... Potwornie schudłem. Jak kiedyś byłem za chudy teraz wyglądam tragicznie. Czuję obrzydzenie do własnego ciała. Ogromne wory pod oczami... Nie potrzebuje już cieni, kredki do oczu... Bez tapety wyglądam tak samo jak z nią. Do takich paradoksów już doszło. Tom znowu ryczy... Przychodzi do mnie, siada na krześle i zaczyna płakać. Jaki sens mają Jego wizyty? Zająłby się czymś pożytecznym, zrobiłby casting, poszukał nowego wokalisty... Dla zespołu czas się zatrzymał. Mówią, że schodzą ze sceny, że to już nie ma sensu. Nie wierzę im. Tak samo jak dalej nie wierzę w Ciebie. Ale jak zacząłem pisać, to wypada skończyć. Chłopaki kłamią. Będą grać, nie skończyli przecież szkół, a z czegoś muszą się utrzymywać.
-Bill, ja się zabiję- mój brat przesadza. Jeżeli istniejesz, to dasz mu siłę, prawda Boże? On musi żyć.
-Uspokój się- mówię ze stoickim spokojem na chwilę odrywając się od pisania. Pocieszam Go podobnym uśmiechem. Muszę mu pokazać, że jestem silny. Jeżeli nie dam mu dobrego przykładu podda się. Myśl o tym, że On może coś sobie zrobić, powoduje, że czuję się jeszcze gorzej. Wiesz Boże... Czuję, że to dzisiaj. Cały czas mam przed oczami rozmazany obraz, trzęsą mi się ręce. Pęknę jak bańka mydlana i zniknę. Czy śmierć boli? Czy zamykając oczy i odchodząc z tego świata poczuję ból większy niż teraz, mając nowotwór? Boję się...
Zrób coś, żeby ukoić moje cierpienie... I tak jest mi już ciężko. Zaraz... Czy ja przypadkiem nie zaczynam się modlić? A może ten list jest modlitwą? Bo widzisz... Ja się w tym nie łapię. To nie moja beczka. W gruncie rzeczy robimy to samo. Leczymy dusze, dajemy nadzieję. Tylko Ty w ten sposób wyrażasz swoją świętość... Ja grzeszę na okrągło, a teraz liczę na zrozumienie. Wiem, żałosny jestem. I zdaję sobie sprawę, że kładąc na moje paznokcie czarny lakier, malując się, jak to mówią ludzie „robiąc z siebie babę” zakłóciłem Twój schemat. Podważyłem Twój autorytet. O ile w ogóle istniejesz. Ach Bill, co Ty próbujesz wmówić?! Wierzysz w Boga. I chyba nie żałujesz...
I znowu nie zdążyłem skończyć listu. Upadłem przy łazience, ale puśćmy to w niepamięć. Myliłem się. Od moich ostatnich słów minął kolejny tydzień i ciągle oddycham. Nawet czuję się trochę lepiej... Hej, może ja rzeczywiście mam szansę wyjść z tej choroby? Boże, jak myślisz? Zacząłem w Ciebie wierzyć... Może jednak potrafisz zdziałać cuda? Wierzę w Ciebie. I to nie dlatego, że chcę przeżyć. Chyba dlatego, że jako jedyny nic nie odpowiesz. Przypuśćmy, że to wszystko, co piszę do Ciebie dociera. Nie odezwiesz się, nie zaczniesz płakać jak Tom (właśnie to robi), ani nie zasłonisz twarzy. Myślę, że nareszcie zrozumiałem, o co chodziło Jasmine, kiedy mówiła, że modląc się odnajduje „to coś”. Tota magia, nadzieja na lepsze. Wierzę, że mnie z tego wyciągniesz Stary. Wydajesz się być cholernie autentyczny, prawdziwy. I chociaż nic szczególnego jeszcze nie zdziałałeś... Dziękuję Ci. Gdyby nie Ty nie miałbym tej energii i chęci do życia, co dziś. Szczerzę się do każdego, który pojawi się obok mnie. Będę zdrowy, nagramy nową płytę. To nie koniec. To początek czegoś nowego. Boże, jesteś cudowny. Szacunek. Dzisiaj skończę ten list. Napełniłeś mnie wiarą. Jestem już niemalże pewien, że wygram z rakiem! Ha, jeszcze jakieś badania. To wszystko już niepotrzebne.
PS: Odszedł. Chwilę po tym jak skończył to pisać... Co mogę powiedzieć ze stanowiska brata? Uwierzył. Był szczęśliwy. Dałeś Mu cudowną śmierć. Jestem Ci wdzięczny. Czuję ból, nie potrafię wysiedzieć w miejscu myśląc, że już nigdy Go nie zobaczę... Płaczę każdego dnia, po kilka godzin... Zastanawiasz się więc, ile temu umarł. Dwa tygodnie. Pieprzone dwa tygodnie. Może kiedyś i ja w Ciebie uwierzę. To co napisałem to tylko... Taki element mojej próby pogodzenia się z tym, że Bill nas opuścił. Widocznie tak musiało być.
Żegnam,
Tom Kaulitz... A to wyżej to słowa Billa...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Liebkosung
Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 405
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: czerpać siłę by żyć?
|
Wysłany: Piątek 16-06-2006, 21:48 Temat postu: |
|
|
Hmy, tak jakoś smutno mi się zrobiło.
Tak bywa, że człowiek w pewnych sytuacjach jest bezsilny.
Zupełnie.
Tak, opowiadanie mi się podobało. Bardzo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
brega
Dołączył: 08 Maj 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z nienacka:P
|
Wysłany: Piątek 16-06-2006, 21:57 Temat postu: |
|
|
To było, takie...takie śliczne. Jak kończyłam czytać miałam łzy w oczach a w głowie mentlik. Dało dużo do myślenia, ja musze troche ochłonąć po tym opowiadaniu. Nie jestem w stanie napisaćx nic sensownego, moge sie jeszcze raz powtórzyć , że było śliczne, wspaniałe i życze wiecej takiego natchnienia...trzymaj sie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tosia
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Memphis.
|
Wysłany: Sobota 17-06-2006, 0:19 Temat postu: |
|
|
Uh. Mentlik w głowie. Dużo różnych myśli. Każda i tak jest błędna. Fabuła, o to jednak to. Duży plus. Pisane listem. Następny. I wymieniać mogę w nieskończoność. Delicate, mówisz, że to Twoja pierwsza jednoczęściówka, tak? Gratuluję. Wspaniały start. Idealny. I czekam na nowe opowiadania. Z niecierpliwością!
Tosia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wredna_$uka
Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z szafy Ruchy.
|
Wysłany: Sobota 17-06-2006, 8:19 Temat postu: |
|
|
Czytam
EDIT:
Nie potrafię tego ocenić...
Mówisz że pierwsza?
Żartujesz?!
Wybacz ale nie wierze Ci
Bardzo mi się podobało.
Orginalne.
Nie czytałam jeszcze czegoś takiego.
Może i było ale ja nie czytałam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jacqeline
Dołączył: 07 Cze 2006
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 17-06-2006, 9:02 Temat postu: |
|
|
Bardzo mi sie podobało. Twoje opko przypomina mi pewną książkę, którą (jak sie domyślam) czytałaś: "Oskar i Pani Róża" Pisz dalej!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ostranatka
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 1521
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: koszalin
|
Wysłany: Sobota 17-06-2006, 9:33 Temat postu: |
|
|
Ładne..ale smutne..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
heidi
Dołączył: 20 Sty 2006
Posty: 473
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gniezno
|
Wysłany: Sobota 17-06-2006, 10:08 Temat postu: |
|
|
Piękne...
Jeżeli to twoje pierwzze opowiadanie to wole nie myśleć o następnych.
Będą jeszcze piękniejsze.
Koniec mnie zaskoczył...
myślałam, że wszystko się ułoży, będzie dobrze...
Jednak nie- ale uwierzył.
Piękne.
Teraz mam mętlik w głowie.
Nie wiem co myśleć.
Pogubiłam się...
heidi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Falka
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza światów...
|
Wysłany: Sobota 17-06-2006, 12:12 Temat postu: |
|
|
No dobra...
Były drobne błędy, ale to pestka.
Natomiast podobało mi się średnio. Przepraszam, jeśli cię urażę, ale czułam się tak jakby o karnawale w Rio opowiadał mi ktoś, kto go tylko oglądał w telewizji.
Dużo w tym było emocji, naprawdę, ale... to jednak nie to. Wiem jak trudno się pisze o śmierci, bo sama raz, dawno temu próbowałam i mi nie wyszło.
To opowiadanie jest dobre, a jesli to twój debiut, to jestem pewna, że będzie tylko lepiej.
I właściwie było ładnie tylko...
Czegoś mi zabrakło. Może blaszki...
Chyba mi upał zaszkodził
Pozdrawiam i czekam na kolejne twoje opowiadania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Delicate
Dołączył: 28 Mar 2006
Posty: 704
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 17-06-2006, 12:39 Temat postu: |
|
|
Falka napisał: |
No dobra...
Były drobne błędy, ale to pestka.
Natomiast podobało mi się średnio. Przepraszam, jeśli cię urażę, ale czułam się tak jakby o karnawale w Rio opowiadał mi ktoś, kto go tylko oglądał w telewizji.
Dużo w tym było emocji, naprawdę, ale... to jednak nie to. Wiem jak trudno się pisze o śmierci, bo sama raz, dawno temu próbowałam i mi nie wyszło.
To opowiadanie jest dobre, a jesli to twój debiut, to jestem pewna, że będzie tylko lepiej.
I właściwie było ładnie tylko...
Czegoś mi zabrakło. Może blaszki...
Chyba mi upał zaszkodził
Pozdrawiam i czekam na kolejne twoje opowiadania. |
Mówiłam już, że jestem gotowa na ostrą krytykę. I gdybym w tym temacie nie zauważyła żadnego "kopa w tyłek" uznałabym tą jednocześciówkę za nic niewarte opowiadanie. Te słowa były mi potrzebne. Dziękuję.
Reszcie również dziękuję za przemiłe słowa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rain Of Tears
Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Niedziela 18-06-2006, 20:23 Temat postu: |
|
|
Gdy czytałam po raz pierwszy to się po prostu popłakałam Delciu...
Gdy już miałam jakąś nadzieję- wszystko zgasło razem z tymi słowami Toma
Chyba przeczytam to jeszcze raz..... strasznie mi się podoba...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Chloe
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 563
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Niedziela 18-06-2006, 20:43 Temat postu: |
|
|
Zastanawiasz się więc, ile temu umarł. <--- Niegramatycznie.
A to wyżej to słowa Billa. <--- To zdanie zburzyło mi wszystko. Najgorsze zdanie jako ostatnie? Nie, to jest naprawdę okropne.
Ale... To trochę dziwne, ale podobało mi się. Choć momentami wiało czymś wymuszonym, to podobało mi się. A zwykle, kiedy coś polubię, mam ochotę oderwac się od tego i wywrzeszczeć lub wypłakać całe emocje. Teraz chciałam tylko wstać i spojrzeć w lustro.
Nie było idealnie.
Ach, czemu zawsze muszę znaleść coś, co mi się nie podoba?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sailor Moon
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tychy
|
Wysłany: Poniedziałek 19-06-2006, 12:06 Temat postu: |
|
|
No mnie to tez zalatuje na klasyke.....
Ty i pierwsza jednopartówka?I to w dodatku ta?Dziękuje, postoje....
Było [tu dopisz wszystkie pozytywne epitety] i [tu to samo].
Wzruszajace.
Prawdziwe i śliczne.
Cóż więcej gadać?
Tylko w pewnym momencie dziwnie sie zrobiło...jak dla mnie Bill cos za szybko w tego Boga uwierzył. Albo za 'szybko' to opisałas.
Nie wiem.
Czepiam sie.
Papa.
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karina_xD
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Neverland xD
|
Wysłany: Poniedziałek 19-06-2006, 15:12 Temat postu: |
|
|
Uczucia mieszane.
Ostatnie słowa "Tom Kaulitz... A to wyżej to słowa Billa..." po prostu zabrzmiały żenująco. Kilka błędów, acz można na to przymknąć oko.
Popracowałabym też nad wykonaniem.
Fabuła nienajgorsza, nie powiem. Chociaż forma listu jakoś mi nie odpowiada. Cóż, kwestia gustu.
Jeśli to Twoje pierwsze dzieło, to chylę czoła. Trochę popracujesz, a może dołączysz kiedyś do moich mistrzyń . Bo potencjał masz .
Pozdrawiam!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(3099)
Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 1285
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 19-06-2006, 23:29 Temat postu: |
|
|
"Nawet czuję się trochę lepiej... Hej, może ja rzeczywiście mam szansę wyjść z tej choroby? Boże, jak myślisz? Zacząłem w Ciebie wierzyć... Może jednak potrafisz zdziałać cuda? Wierzę w Ciebie. I to nie dlatego, że chcę przeżyć. Chyba dlatego, że jako jedyny nic nie odpowiesz. . .
"...Dzisiaj skończę ten list. Napełniłeś mnie wiarą. Jestem już niemalże pewien, że wygram z rakiem! Ha, jeszcze jakieś badania. To wszystko już niepotrzebne"
ŚWIETNE. Przy tym zakręciła mi się łza w oku. Boże, jestem taka strasznie wrażliwa...? .. ale mam nadzieje, że nigdy się tak naprawde nie stanie...
To jest takie smutne... uwazam, ze masz ogromny talent do pisania...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sadie
Dołączył: 06 Cze 2006
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tam, gdzie uczucia są karygodne...
|
Wysłany: Wtorek 20-06-2006, 13:25 Temat postu: |
|
|
Muszę to przynać... Temat trochę oklepany... Ale teraz, gdy już napisano tyle jednoczęściówek to trudno będzie napisać coś oryginalnego(przynajmniej tak mi się wydaje)...
Podobało mi się...
Nie wzruszyłaś mnie, nie doprowadziłaś do stanu depresyjnego ani nic takiego, ale i tak gratuluję ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
basiacrazy
Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: nieważne
|
Wysłany: Wtorek 20-06-2006, 18:49 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam.
Jestem pod wrażeniem. Szkoda, że ja nie mam takiego talentu co Ty.
Ale to opko było piękne. Teraz mam łzy w oczach. To było coś.. coś niesamowitego... Innego... Niepowtarzalnego..... Będziesz pisać naprawdę świetne opowiadania.
I znów mam doła....
Ale to opo.. daje nadzieje na lepsze jutro.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mariolka
Dołączył: 14 Lut 2006
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Czwartek 22-06-2006, 17:27 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam...cudowne...strasznie smutne...piękne...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Admin-*zakochana*
TH FC Forum Team
Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z pokoju 483
|
Wysłany: Czwartek 22-06-2006, 18:46 Temat postu: |
|
|
troche to smutne... , ale fajny pomysł miałaś...
Tylko zastanawia mnie jedno czemu "zabiłaś" Billa...
WIARA CZYNI CUDA...
myslałam, że jednak go odratują...
szkoda, że jednak nie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
helcia
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 620
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a co? a po co? a dlaczego?
|
Wysłany: Piątek 23-06-2006, 18:09 Temat postu: |
|
|
piękne... boshe jak mi sie podobało!! kurde piekne... nie no ja nie moge... piekne!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ZVSka
Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z każdego miejsca na ziemi
|
Wysłany: Sobota 24-06-2006, 15:34 Temat postu: |
|
|
Wiesz kiedyś przeczutalam opowiadanie po którym autentycznie się poryczalam. Nie pamiętam jak się nazywało. Już nikt potem mnie do tego nie doprowadzil. Bylaś blisko... bardzo bardzo ładne (już trzeci raz z rzędu produkuję się po helci )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|