|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cherry
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z dna szafy.
|
Wysłany: Czwartek 20-04-2006, 21:51 Temat postu: "Methinks, I see... where? - In my mind's eyes."+ |
|
|
Tylko jedna uwaga...
Najlepiej czyta się przy "Ascension of the spirit" - Evanescence.
Szary, matowy liść znów otarł się o kamienną płytę.
Pogłaskał niemo bladą twarz.
Zaśpiewał cichą balladę.
Złotą balladę.
Płaczę. Płaczę jak zawsze nad tą kamienną płytą. Krzyczę w duszy, zaklinam żywioły.
Znikasz zawsze w ciemnościach poranka, znikasz z anielskim śpiewem na ustach.
Czemu nie zostaniesz przy mnie? Czemu choć raz nie dotkniesz moich ust?
Zdaje mi się czasem, że do mnie przemawiasz.
Ciepły blask świecy waha się wtedy, niepewny swej przyszłości.
Nie słyszę Twych słów. Są niczym czarne niezapominajki, niczym delikatna mżawka.
Nigdy się nie uśmiechasz.
Wiele razy widziałam go na cmentarzu. Zawsze przynosił ze sobą niezapominajki pomalowane na czarno. Taką zwykłą, dziecinną, naiwną farbą. Wwąchiwał się w nie z zapałem, z prawdziwą pasją. Nigdy nie rozumiałam, dlaczego, cóż może być pięknego w sztucznym, drażniącym zapachu? Godzinami siedział na drewnianej, chybotliwej ławeczce, w deszczu, w palącym słońcu. A najbardziej lubił burze. Tańczył wtedy wokół nagrobka, płakał wraz z ciemnymi chmurami. Czasem się go bałam. W każdej chwili mógł zauważyć pod małym drzewkiem mnie. Wiem, jestem drobna, niepozorna… Ale przecież on był wyjątkowo wrażliwy.
Tańczyłaś wraz ze mną. Byłaś wtedy radosna, choć Twoje oczy mówiły, co innego.
Zawsze były smutne, przepełnione bólem.
Nauczyłem się. Nauczyłem się czuć, nie widzieć. Oko tak często zawodzi.
Płakałaś wraz ze mną. Czasem ze szczęścia, czasem z żalu.
Byłaś ze mną. Byłaś bardziej, niż którykolwiek człowiek, którego mogłem dotknąć.
Często mówił sam do siebie. A może do niej… Nie potrafiłam tego zrozumieć, jak można mówić do szarego, małego obrazka?
A tym bardziej do małego, niewyraźnego obrazka na nagrobku. Tak często zastanawiałam się, co on w niej widział… Była blada, smutna, nijaka. Czasem przerażająca. A on czule pieścił jej gładką, zimną twarz. Wytrwale gładził jej ciemne włosy.
A fotografia na nagrobku była tak niewielka…
Kiedyś z ciekawości zakradłam się bliżej. Chciałam, choć poznać jej imię.
„Brigitte Geschlecht
1926 – 1942”
Zaśmiałam się wtedy cicho, ze współczuciem. Szczerym, obezwładniającym.
Nie mogłam się już uwolnić. Patrzyłam tylko. Patrzyłam w milczeniu.
Na jednym z mglistych pól opowiedziałaś mi swoją historię. Była niczym przydymione szkiełko.
Niczym zachmurzony księżyc.
Zdołałem przeczytać kilka rozdziałów Twojej książki.
Ty nauczyłaś mnie czytać, czytać sercem.
Znosiłam pod bezimienną mogiłę czarne bzy. Każdy kwiatuszek był dokładnie pomalowany moimi łzami. Płakałam z nim, dla niego, przez niego.
Płakaliśmy razem.
Tańczyłam razem z nim w czasie burz. Naśladowałam jego fantazyjne ruchy, choć wyglądałam pokracznie.
Cieszyłam jego uśmiechem zatopionym w słońcu.
Jego smutnym spojrzeniem, w czasie deszczu.
Wyobrażałam sobie, że mała, szara fotografia to ja sama. Że to moją twarz pieści, że to moje włosy gładzi…
Płaczę, płaczę jak zawsze nad tą kamienną płytą.
Przyniosłem niezapominajki, Twoje ulubione kwiaty.
Zbliża się burza, zatańczymy razem.
Zapłaczemy, będziemy śmiać się w niebogłosy.
Chciałbym zabrać Cię do domu. Chciałbym czuwać nad Twoim snem. Chciałbym być Twoim strażnikiem.
Pozwól, pozwól choć raz…
Tak bardzo chciałabym być nią. Drobną, niepozorną dziewczyną z szarego obrazka.
Kochał jej duże oczy. Uwielbiał jej wąskie usta.
Pewnego wieczoru zasnął znużony upalnym słońcem.
Wyglądał niczym delikatny motyl, przycupnięty w półśnie wśród obmarzłej trawy.
Trząsł się delikatnie. Chciałam go przykryć, choćby własnymi, chłodnymi dłońmi. Podeszłam, choć nigdy tego nie robiłam. Usiadłam na chłodnej ziemi i głaskałam jego czarne włosy. Gładziłam delikatną, bladą skórę.
Był moimi trzema złotymi kroplami szczęścia. Esencją wiecznej nadziei.
Byłam jego niemym strażnikiem.
Słońce ogrzewa nasze twarze. Wiem, że lubisz słońce. Wiem, że w jego promieniach szukasz czterolistnych koniczyn.
Ja nie musze ich szukać. Znalazłem tę jedyną.
Jesteś.
A wraz z Tobą moje marzenia i sny. Sny niczym ze złotych bajek.
Szeptałaś mi na ucho, szeptałaś o cudnych przestworzach. Twoje chłodne dłonie opowiedziały mi o ciszy, o spokoju.
Ja opowiadam Ci o małym, czerwonym serduszku. Tam, zaraz nad Twoim imieniem.
Z każdą chwilą kochałam go coraz bardziej. Na moim sercu pozostawiał coraz więcej blizn.
Zasklepiał je potem, jednym, nieświadomym uśmiechem.
15 czerwca wśród niezapominajek spostrzegłam mały, ostry nóż.
Przyniosłem niezapominajki. Czarne, jak zwykle. Przyniosłem coś jeszcze.
Wreszcie zostanę strażnikiem Twoich snów.
Na zawsze.
Niech ta wierzba zaśpiewa mi ostatnią kołysankę.
Czerwone serduszko nad Twoim imieniem przetrwa wieczność.
Szkarłat dodaje mu szlachetności.
Kołysanka wierzby zdaje się być coraz cichsza.
Może usłyszę Twój anielski szept?
Małe serduszko świeciło mglistym blaskiem. Kilka szkarłatnych kropel, esencja miłości.
Bezwładnie leżał na ziemi.
Czekałam tylko na nią. Chciałam zobaczyć jej posępną twarz, przecież pewne było, że po niego przyjdzie.
Stałam pod moim drzewem, a on patrzył w gwiazdy.
Jego srebrne łzy kazały mi przyjrzeć się księżycowi. Gwiezdne konstelacje opowiadały o tysiącach szkarłatnych esencji wieczności.
Straciłam go z oczu. Pewnie ona zabrała go ukradkiem.
Rany na moim sercu zapiekły. Bezkształtne, mgliste łzy wsiąkały w wilgotną ziemię.
- Czterolistna koniczyno… Anielski szepcie… - Poczułam na szyi chłodne, drobne pocałunki. Cichy, tak wyczekany szept.
Podniosłam z ziemi lustro z moich szklistych łez.
Szara fotografia na nagrobku.
Odnalazłem Cię.
Marzenia zamknięte w małej czarnej buteleczce, zostały uwolnione. Szybują między nami.
A wierzba nuci cicho swoje kołysanki.
Szary, matowy liść znów otarł się o kamienną płytę.
Pogłaskał niemo bladą twarz.
Zaśpiewał cichą balladę.
Złotą balladę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Sol
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam Diabeł młode chowa.
|
Wysłany: Czwartek 20-04-2006, 22:14 Temat postu: Mogło być lepiej. |
|
|
Poetyckie, w dobrym sensie tego słowa, ale w pewnych momentach nawet przesadziście. Nie zapominaj, że to jednoczęściówka. Czytałam te słowa myśląc, że to wiersz, to dobrze? Sama nie wiem.
Stworzyłaś coś odmiennego, dziwnego, pokracznego i interesującego, ale okroiłaś to za bardzo.
Czyta się miło, ale z dystansem. Czyta się z zaciekawieniam czekając na przełam, który jest ukryty pod zbyt obojętną warstwą słów. Czyta się jak piosenkę, która brzmi w koronach drzew.
Pozwoliłaś nam na mistrzowski skok, ale w przeciwną stronę od wartkiej akcji i zaskakującego końca tudzież spełnienia literackiego, które także nawiedza czytelnika.
Wszystko jest na swój sposób piękne, lecz nie tego się spodziewałam. Mogłaś niektóre rzeczy bardziej podkreślać i akcentować, ale nie obdzierać ze wszystkich szczegółów. Troszeczkę zrobiłaś to w nie swoim stylu i przyznam szczerze, nie służy Ci to.
O wiele lepiej poruszasz się w intrygujących wyznaniach, prawdy zalegającej w sercu i czasami szarej rzeczywistości, czyli w tym wszystkim co do tej pory stworzyłaś...nie mówię, że to nie jest dobre, lecz jakoś nie umiem się do tego inaczej odnieść. Coś mi tu nadal nie pasuje, choć przeczytałam dwa razy.
Aszz..może się czepiam? Chyba wiem, że stać Cię na więcej i mogłaś zrobić z tego coś szczególnie wzruszającego. Wszysta przed Tobą...wszystko przed nami!
Dobrej Nocy Cherry...i niech Cię utulą do snowu Kaulitz'owie ; D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Żyrafa
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 585
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 21-04-2006, 18:28 Temat postu: |
|
|
A mi się bardzo podoba...
To jest pomiędzy wierszem , a opowiadaniem. Niektórzy mówią, że to źle, ale ja to kocham...Kocham te poetyckie metafory i początkowo nie do końca zrozumiałe słowa...
Cherry...
Czy mam napisać po raz enty, że to jest cudne, śliczne i wspaniałe?
Nie, chyba nie...
Ty sama to wiesz...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia_m
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 21-04-2006, 19:20 Temat postu: |
|
|
Piękny temat.
Taki poruszający, jak całe to opowiadanie.
Jestem pod wrażeniem.
Jeszcze ta muzyka wprowadziła taki niepowtarzalny klimat.
Podniosły, niebiański, magiczny...
Wszystko było owiane zaczarowaną poświatą.
Jakby się unosiło kilka centymetrów nad ziemią.
Naprawdę mi się podobało...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Pinacollada
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 1113
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gondor, Czwarta Epoka
|
Wysłany: Piątek 21-04-2006, 19:50 Temat postu: |
|
|
Cherry, bo...
Nie, jeszcze raz.
Cherry, ja...
Nie mogę tego wydusić.
Piekne - inne, z tą poetycka nutą, która wielbię.
Nie mam pojęcia jak nazwac to zwykłymi, nic nieznaczącymi słowami.
Tu potrzeba czegos więcej.
Może uczuć?
Tak, uczuć.
Tylko ich też nie umiem opowiedzieć.
Są, ale ich nie ma.
Czuję je, ale nie widzę.
Cudne.
I dziękuję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mavis
Dołączył: 16 Lut 2006
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z krainy martwych
|
Wysłany: Sobota 22-04-2006, 10:00 Temat postu: |
|
|
Naprawdę piękne...
Wiem, to słowo już jest takie oklepane, ale niestety najlepiej oddaje magię Twych słów, tak poetycko dobranych, tak odpowiednich, tak przesiąkniętych uczuciem, przesiąkniętych magią i zapałem...
Znowu potrafię się tak samo delektować każdym drobnym szelestem trawy, dlatego cieszę się...
A ta jednoczęściówka, tylko dodatkowo kazała mi się wsłuchiwać wczoraj w szelest grabionych liści - było to magiczne...
Z tego wynika, że przeczytałam wczoraj...
Dokładnie tak - zrobiłam to w najbardziej odpowiednim momencie...
I za to Ci dziekuję...
Nie wiem jak Ty to robisz, ale nawet smutne słowa w Twym wykonaniu, mają magię - mają sens...
Ja tak nie potrafię, ale wiadome jest, że nie każdy otrzymuje, aż tyle od życia ile wziąć by chciał...
Należy się z tym, z wielką pokorą godzić...
Przepraszam za brednie,
przepraszam za zmarnowany Twój czas,
za zdradzenie mego problemu...
Na szczęście po każdej burzy wychodzi Słońce...
Kłaniam się nisko,
Mavis
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
..::F@ith::..
Dołączył: 16 Lut 2006
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
|
Wysłany: Sobota 22-04-2006, 14:06 Temat postu: |
|
|
Zaskoczyłaś mnie... Połączenie poetyckie i literacki. Tego jeszcze nie było. Kolejna świetna jednoczęściówka w twoim wykonaniu. Dla mnie jesteś wodą ze srebrzystego strumienia, bez której nie przeżyłabym ani chwili dłużej.
Pięknie... Tyle mogę wyrazić, bo ja mały, bezbronny człowieczek nie mogę ci wiele dać jedynie parę pięknych słów, którymi mogę określić twoje opowiadanie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|