|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sonia
Dołączył: 27 Kwi 2006
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Poniedziałek 26-06-2006, 14:14 Temat postu: |
|
|
Ciekawe jak to się zakończy?
Już czuję, ze będzie gorąco
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
madzia_m
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 26-06-2006, 14:52 Temat postu: |
|
|
Taki moment! Spotkanie po tak długim czasie. I ten sen Olivii.... Boski. Taki delikatny, czuły. Wspaniale, po prostu wspaniale.
Jakoś nie mam ostatnio natchnienia do pisania dłuższych komentarzy. Mam nadzieję, że mi wybaczysz, ale już będę kończyć.
Pozdrawiam, M.
edit:
Zapomniałam napisać, że dziś nie było tekstu piosenki na początku... Ku mej nieuciesze, oczywiście. Żadna nie pasowała?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lunna
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 26-06-2006, 15:37 Temat postu: |
|
|
Bardzo ładne. To wszystko jest takie uczuciowe, spokojne, jak rzeczywiście jakiś sen.
Szkoda że przerwałaś.. w takim momencie. Ahh.. cieszę się że dodałas ten kawałeczek, ale wrzuć troszkę więcej
Kocham Cię za to opowiadanie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
...Ucia...
Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rzeszow, woj.podkarpackie
|
Wysłany: Poniedziałek 26-06-2006, 16:18 Temat postu: |
|
|
Biję się po głowie i pluję sobie w twarz, że dopiero teraz komentuję to opowiadanie. Taki zwykły tytuł, że nie pokwapiłam się zajrzeć, lecz... przeczytałam i jestem zdumiona... Takie... Hmm... Jakby się tu wyrazić... inne. Bariera wiekowa jest duża - większa niż w innych opowiadaniach. Przyjaciele, znają się od dziecka, a tu nagle miłość. No, nie tak nagle, bo zazwyczaj taka jest kolejność. A te fantazje Olivii... Heh. Już sądziłam, że nie pójdzie do niego. A tu niespodzianka! Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy i jak większość mam nadzieję, że 'będzie się działo'
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Loreley
Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 658
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: chyba bardziej Opole
|
Wysłany: Poniedziałek 26-06-2006, 17:31 Temat postu: |
|
|
madzia_m napisał: |
Zapomniałam napisać, że dziś nie było tekstu piosenki na początku... Ku mej nieuciesze, oczywiście. Żadna nie pasowała? |
Dokładnie. Nic odpowiedniego nie umiałam znaleźć, choć przeglądałam różne teksty chyba ze dwie godziny. Ale może jeszcze coś się napatoczy
Ucia, ona przyszła trochę z innego powodu, ale na razie cicho, sza, nic nie powiem;)
Dziekuję Wam za komentarze i uciekam pisać dalej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beata
Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 459
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 26-06-2006, 17:42 Temat postu: |
|
|
Sen, mmmm... super boski sen, ja akurat wolałabym, żeby przysnił mi się ktoś inny, no ale zawsze można sobie wyobrazić...
W końcu chyba pozbędzie się zahamowań dotyczących wieku (skąd ja to znam, hi, hi...) i chociaż to mezalians, ale czasem warto...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*JoFy*
Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z wyobraźni :)
|
Wysłany: Poniedziałek 26-06-2006, 17:46 Temat postu: |
|
|
ehh pisz pisz koffana, bo mnie ciekawość zżera co będzie dalej bo ta nocia wyszła boska i ROZPALIŁA moja ciekawość <i wyobraźnię> czekam, czekam, buźka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Olka16
Dołączył: 16 Kwi 2006
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: prosto z Loitsche :D
|
Wysłany: Poniedziałek 26-06-2006, 19:55 Temat postu: |
|
|
Jak ja mogłam wcześniej nie przeczytać tego opka??
No jak??
Wielkie sorry za to, ale już nadrobiłam zaległości.
Opowiadanie jest naprawdę boskie. I te uczucia, które opisujesz w idealny sposób. Cudo.
No i kiedy następny part??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
night-kid
Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z zakładu dla przeciętnych inaczej
|
Wysłany: Poniedziałek 26-06-2006, 21:15 Temat postu: |
|
|
Taaaa.... teraz pewnie spełni się jej sen, ale wyrzuty sumienia wobec męża każą jej złamać Billowe serce i o! NIE! Ja tak nie chce! Nie wiem jak, ino nie tak!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Annette
Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 741
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wtorek 27-06-2006, 14:59 Temat postu: |
|
|
Czytam to opko od samego początku, ale jakoś nigdy nie chciało mi się
komentować, nawet nie wiedziałam co napisać.
Ale teraz...MUSZĘ!
Po prostu przechodzisz samą siebie kochana!
Mam nadzieję, że szybko nie skończysz tego opka, noooo! Bo co ja będę czytać?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
panna x
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tam gdzie diabeł mówi dobranoc
|
Wysłany: Wtorek 27-06-2006, 20:37 Temat postu: |
|
|
Fenomenalne.
Tak po prostu.
Nic więcej z siebie nie umiem wydusić.
Wystarczy Ci: "O mój Boże... Świetne...Cudowne...Jak ona to robi? "?
Och, ciekawe jak to zakończysz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Loreley
Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 658
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: chyba bardziej Opole
|
Wysłany: Środa 28-06-2006, 12:08 Temat postu: |
|
|
Rany, ile komentarzy pod ostatnim odcinkiem! Kocham Was za te wszystkie miłe słowa, które mi tu piszecie Chociaż krytyka też się dla mnie liczy, byle konstruktywna;)
Dziś dłuższy odcinek, ale następny... uff... nie wiem, czy dam radę napisać. Trzymajcie kciuki.
-----------------------
Teraz, gdy w ruchomych piaskach tonę
I kiedy cała przeszłość przed oczami
Rozumiem, rozumiem swój błąd,
Lecz cofnąć się nie mam szans.
Kiedy ziemia niknie pod nogami
I gdy już wiem, że mogłam wszystko zmienić
Rozumiem, już rozumiem swój błąd,
Lecz za późno już...
- Olivia…
Zmieniła się nieco od czasu, gdy widział ją po raz ostatni, w październiku. Miała inną, wycieniowaną fryzurę i chłopakowi wydało się, że jeszcze bardziej zeszczuplała. Ale poza tym wszystko było takie jak zapamiętał – delikatna twarz, pięknie wyrzeźbione usta, urzekające oczy w kształcie migdałów.
W czarnowłosym w jednej sekundzie odżyły wszystkie, na darmo tłumione uczucia.
Stali naprzeciw siebie, po przeciwnej stronie progu, a żadne nie umiało zdobyć się na jakikolwiek gest czy ruch. Dziewczyna wyglądała na nieco zmieszaną, a przede wszystkim zaskoczoną.
- Bill? Nie widziałam, że jesteś w domu…
- Przyjechaliśmy wczoraj wieczorem – zdołał wydobyć głos z krtani.
- Aha.
Znów cisza.
Olivia modliła się w duchu, by jej policzki nie pokryły się czerwienią. Na widok Billa w jednej chwili przypomniała sobie sen z poprzedniej nocy… Sytuacja, w jakiej się teraz znalazła, zaskoczyła ją. Idąc do Kaulitzów w życiu nie przypuszczała, że stanie z obiektem swych fantazji oko w oko. Nie była na to przygotowana. Była pewna, że bliźniacy wojażują gdzieś w „wielkim świecie”, więc nie będzie narażona na konfrontację z młodszym z nich. A tu taka niespodzianka.
Bill jako pierwszy zdołał się opanować.
- Ehm, wejdź…
Odsunął się, by przepuścić ją przodem. Zamykając drzwi, przeklinał się w myślach, że nie poszedł wraz z Tomem. Wówczas zostałaby mu oszczędzona męka spotkania z Olivią. A tak miał z nią przebywać sam na sam. Na litość boską, jaki człowiek na jego miejscu byłby w stanie znieść coś takiego! Sytuacja, kiedy obiekt pożądania jest tak blisko, a jednocześnie tak niewiarygodnie daleko.
Opanuj się, Bill, powtarzał sobie w myślach. Udawaj, przecież tak dobrze ci to wychodzi.
Nie wiedział, że dziewczyna w tym samym momencie mówi sobie z grubsza to samo…
Odetchnął i podążył za Olivią w głąb mieszkania.
- Przyszłam, żeby zobaczyć się z twoją mamą. – Bill usłyszał jej głos. – Moja sprowadziła już te ochronne specyfiki, o które pytała. I przy okazji przyniosłam wam trochę orzechowego przekładańca, został z przyjęcia. Twój ojczym podobno go uwielbia…
- Ehm, możliwe…
Kulinarne upodobania ojczyma to było ostatnie, o czym teraz myślał Bill. Niespodziewana wizyta Olivii kompletnie wytrąciła go z równowagi.
Dziewczyna postawiła paczkę ze środkami ochrony roślin i zapakowane ciasto na kuchennym stole. Rozejrzała się, jak gdyby zastanowiła ją panująca wokół cisza.
- A ty co, sam jesteś?
- No… tak – zająknął się chłopak. – Mama i Jörg pojechali do Magdeburga, a Tom siedzi u Petera.
Kiwnęła głową ze zrozumieniem i popatrzyła uważnie na czarnowłosego, nadal stojącego w kuchennych drzwiach.
Zmienił się przez te ostatnie kilka miesięcy, i to dość znacznie. Wydoroślał. Może to sprawa tego uczesania…? W poprzedniej, śmiesznej, mangowej fryzurce wyglądał trochę jak chłopiec z kreskówki, a teraz dłuższe, czarne pióra dodawały jego twarzy powagi. I… stylowego uroku.
Wcześniej, oglądając w telewizji rozkochane, rozentuzjazmowane fanki Tokio Hotel, czy też czytając ich relacje w gazetach, Olivia często zastanawiała się, co też te dziewczyny widzą w młodym wokaliście. Przecież to tylko Bill! Sympatyczny, uśmiechnięty oryginał, ale w zasadzie nie wyróżniający się niczym szczególnym chłopak. Gdzie się krył ten magnetyzm, który pozwolił mu rozkochać w sobie połowę nastolatek w Niemczech? Nie potrafiła tego zrozumieć.
Tak myślała kiedyś, ale teraz, patrząc na stojącego przed nią chłopaka, powoli zaczynała wczuwać się w emocje tamtych zauroczonych nim dziewczyn. Co prawda nie miał na sobie makijażu i ekstrawaganckich ciuchów, ale i tak biła od niego dziwna aura. Jego urok działał nawet bez tych wszystkich scenicznych dodatków.
Billowi wcale nie podobał się ten spoczywający na nim wzrok Olivii. Był jakiś taki zbyt… przeszywający. Chłopak poczuł się, jakby prześwietlano go rentgenem. To było bardzo deprymujące. Ale nim zdążył się odezwać, Olivia zrobiła dwa kroki w jego stronę.
- Dawno się nie widzieliśmy, Bill – powiedziała. – Zmieniłeś się.
W jej głosie chłopak wyczuł coś jakby żal, ale zabarwiony nutką… hmm… erotyzmu? Szybko odsunął od siebie te myśli. Wiedział, że Olivia nigdy by się nie posunęła do tego, by go prowokować. Ona nie była tak wyrachowana; jej uczucie żywione do niego zawsze było czyste, szczere, spontaniczne. To tylko jego chora, opętana marzeniami wyobraźnia podpowiada mu coś, czego po prostu nie ma!
- Ty też się trochę zmieniłaś – uśmiechnął się lekko, ze wszystkich sił starając się nadać swojemu głosowi naturalny ton.
- Ładnie ci w tej fryzurze. – Wyciągnęła dłoń i delikatnie musnęła jego włosy.
Bill mimowolnie drgnął. Starał się nie patrzeć na dziewczynę, by powstrzymać palące pragnienie rzucenia się na nią i wczepienia ust w jej nęcące, różowe wargi.
Udawaj! Kłam!, powtarzał w desperacji.
- Może… może napijesz się herbaty? – To było pierwsze, co mu przyszło na myśl.
Napięcie opadło. Olivia uśmiechnęła się.
- Chętnie.
Czując, jak drżą mu łydki, podszedł do kredensu. Wyciągnął kubki, torebki Liptona, cukier; włączył czajnik elektryczny. Wszystko mechanicznie.
Zdjęła płaszcz i usiadła przy stole, patrząc na nerwową krzątaninę chłopaka. Nic nie mówiła, jedynie obserwowała. I nie mogła się nadziwić.
To nie był Bill Kaulitz jakiego zapamiętała. Zniknął gdzieś tamten niepozorny, roztrzepany chłopiec w śmiesznej fryzurce; jego miejsce zajął młody mężczyzna. Bardzo przystojny mężczyzna. W rzeczywistości było to jeszcze bardziej widoczne niż w telewizji czy na zdjęciach.
Bezwiednie oblizała dolną wargę. On, odwrócony tyłem, zajęty parzeniem herbaty, niczego nie zauważył. Jej wzrok spoczął na jego zgrabnych pośladkach, na których luźno zwisały szerokie, podtrzymywane paskiem dżinsy.
Tak, był przystojny, dopiero teraz to zauważyła. Wyjątkowo pociągający, niebezpiecznie seksowny. A jednocześnie miał w sobie coś rozczulającego; był jak mały chłopiec, którym każda kobieta chciałaby się zaopiekować, wiedząc, że w zamian otrzyma bezgraniczną miłość i oddanie.
Ciekawe, gdyby tak… Czy byłoby tak samo jak we śnie…?
Na samą myśl poczuła gorąco.
Nagle zapragnęła podejść do chłopaka i objąć go od tyłu; przytulić się do jego smukłego ciała; ucałować rozwichrzone, czarne włosy; wsunąć mu dłoń pod koszulkę, a potem zejść niżej, za pasek spodni, i pieścić go…
Przecież są sami, nikt by się nie dowiedział…
Ocknęła się gwałtownie, przestraszona.
Jezu, o czym ja myślę! Przecież to jeszcze dzieciak!
Niezwykle ponętny dzieciak, dodał natychmiast drugi głosik w jej głowie. Stłumiła go od razu.
Jestem mężatką, nie wolno mi tak myśleć!
Zanim ów drugi, niebezpieczny głos zdołał podszepnąć jakieś kontrargumenty, Bill odwrócił się, trzymając w ręku dwa kubki herbaty.
Olivia szybko udała, że poprawia włosy i prosiła Boga, żeby chłopak nie zauważył jej zmieszanej miny.
- Proszę, twoja herbata. – Chyba niczego nie spostrzegł. – Pół łyżeczki cukru, tak, jak lubisz.
- Nie zapomniałeś – uśmiechnęła się, na pozór swobodnie.
- Pewnych rzeczy się nie zapomina.
Nie mogła nie zwrócić uwagi na nutę smutku w jego głosie. W ogóle, zauważyła, zachowywał się nieco dziwnie. Nie było w nim tej dawnej spontaniczności, beztroski. Tak, zdecydowanie wydoroślał przez te kilka miesięcy. To już nie był jej przyjaciel z dawnych, pięknych lat, ale obdarzony niezwykle przenikliwym – czyżby wyuczonym? – spojrzeniem chłopak, który budził w niej jakieś niezrozumiałe, niebezpieczne uczucia.
Pociągnęła z kubka łyk herbaty, nie bardzo wiedząc, co powiedzieć. Dziwne – nie widziała najlepszego przyjaciela od prawie pięciu miesięcy, a nie potrafiła znaleźć tematu do rozmowy. On też chyba miał z tym problem. Czyżby w tym krótkim okresie ich światy aż tak się poróżniły? Drogi rozeszły aż tak szeroko?
- A co tam u twojej mamy? – zapytał w końcu Bill, by w jakikolwiek sposób przerwać tę upiorną, dzwoniącą w uszach ciszę.
- Dziękuję, wszystko w porządku – uśmiechnęła się Olivia. Poczuła ulgę, że wypłynął jakiś neutralny temat. – Sklep funkcjonuje. Niedługo wiosna, to interes ruszy. Tylko mama będzie chyba musiała przyjąć kogoś do pomocy; nie da rady sama.
- No a ty?
- Ja? – Olivia uniosła brwi. – Przecież ja mieszkam teraz w Wolmirstedt, nie wiedziałeś? Przeprowadziłam się zaraz po ślubie.
O nie, błagam, tylko nie to!, pomyślał zdesperowany Bill.
Każda najmniejsza wzmianka o małżeństwie Olivii wywoływała w jego sercu nieznośny ból. O ile samą uroczystość udało mu się ominąć, o tyle nie mógł zapominać o konsekwencjach tego, co stało się faktem 15 października ubiegłego roku.
Mimowolnie zerknął na prawą dłoń Olivii trzymającą kubek. Na środkowym palcu lśniła złota obrączka – symbol, że jego ukochana należy do innego mężczyzny.
Szybko odwrócił wzrok.
- Na razie mieszkamy w domu Marcusa – mówiła dalej dziewczyna. – Jego rodzice na parterze, my na piętrze, ale już zaczęliśmy budowę własnego domu. Wiesz, jak to jest z teściami…
Szczerze powiedziawszy, Bill nie miał pojęcia. I wątpił, że kiedykolwiek się o tym przekona. Jedyne osoby, które by ewentualnie chciał mieć za teściów – Sophie i Hans Alerön – pełnili już tę rolę dla Marcusa Wolta.
Kiwnął jednak głową z udawanym zrozumieniem.
- Wiesz, niekiedy tęsknię za Loitsche – Olivia zmieniła temat, jednocześnie wzdychając głęboko. – W Wolmirstedt nikogo nie znam, właściwie całymi dniami siedzę w domu…Nuda… Chociaż tutaj też wiele się zmieniło, nie ma ciebie i Toma… - popatrzyła na czarnowłosego ze smutkiem. – Wy rozkręcacie karierę, a ja robię za kurę domową…
Pełen goryczy głos Olivii spowodował, że Billowi ścisnęło się serce. Zawsze pragnął tylko jednego – szczęścia dziewczyny – więc na wieść, że jej życie jako pani Wolt nie jest bajką idealną, poczuł smutek, a jednocześnie złość. Złość na Marcusa Wolta.
Na usta cisnęły się mu słowa: „Rzuć to wszystko i jedź ze mną. Będziesz mieć pracę, pieniądze, przyjaciół, barwne życie. I będziesz mieć mnie!”
- Dobra, dość tego użalania się – Olivia przerwała rozmyślania Billa. Uśmiechnęła się trochę wymuszenie. – Nie jest tak źle. Nie będę cię zanudzać swoimi problemami.
- Twoje problemy są moimi – powiedział Bill, patrząc jej prosto w oczy.
Uniknęła jego wzroku. Gdy na nią patrzył, czuła się, jak gdyby stała przed nim naga, bezbronna, niezdolna do ukrycia czegokolwiek. Te piwne tęczówki niemal przewiercały na wylot.
- Olivio… - Bill położył swoją dłoń na jej.
Dziewczyna drgnęła pod wpływem ciepłego dotyku. A jednocześnie przestraszyła się. To wszystko zaczynało robić się niebezpieczne. Sny snami, ale rzeczywistość to co innego.
- Powinnam już iść – nieco nerwowo podniosła się z krzesła, wysuwając rękę spod dłoni Billa. – Powiedz mamie, że byłam. I dzięki za herbatę.
Zarzuciła na siebie płaszcz i wyszła z kuchni.
Bill poszedł za nią. W jego głowie kotłowały się miliony myśli. Choć nie znał szczegółów małżeńskiego pożycia Olivii i nie mógł ocenić Marcusa Wolta jako dobrego czy złego męża, to czuł coraz większą złość na tego mężczyznę. Nie dość, że odebrał mu ukochaną kobietę, to jeszcze ją unieszczęśliwia! A Olivia też trwa w tym, nie umie – albo nie chce – wyrwać się; odtrąca wyciągniętą w jej stronę pomocną dłoń.
A gdyby tak powiedzieć jej? Wyznać wszystko to, czego nie miał odwagi wyznać w październiku? Czy wtedy byłoby inaczej...?
Emocje zaczynały w czarnowłosym wzbierać niczym lawa w wulkanie. Żal, smutek, rozczarowanie, wściekłość mieszały się ze sobą. Musiały znaleźć ujście.
- Powiedz, dlaczego to zrobiłaś?
Olivia, będąca już niemal przy drzwiach, odwróciła się zaskoczona. Usta Billa nieznacznie drżały, a całe ciało wydawało się napięte do granic możliwości.
- Co zrobiłam? – zapytała zdziwiona.
- Dlaczego za niego wyszłaś? – głos chłopaka powoli zaczynał się łamać. – Za Marcusa…
Olivia szeroko otworzyła oczy. Nic z tego wszystkiego nie rozumiała.
- Bill, o czym ty…
Nie dał jej dokończyć.
- Nie udawaj, że nie wiesz! – krzyknął, jednocześnie czując łzy napływające do oczu. Nie zamierzał podnosić głosu, ale nie panował już nad sobą. – Dość już tych kłamstw! Ja dłużej tego nie wytrzymam...! – Podszedł bliżej. – Starałem się ze wszystkim pogodzić, i wierz mi, myślałem, że mi się udało, ale wystarczyło, że znów cię zobaczyłem…
Dziewczyna słuchała jak zauroczona. Do jej mózgu powoli zaczynała docierać prawda.
- Bill, ty chyba nie chcesz powiedzieć…
- Tak, chcę! – W jednej chwili znalazł się przy Olivii i ujął jej twarz w swoje rozedrgane dłonie. – Myślisz, że dlaczego nie przyszedłem na twój ślub? Miałem spokojnie stać i uśmiechając się patrzeć, jak przyrzekasz do końca życia być z tym idiotą...?!
Olivia nawet nie zdążyła zareagować na to, jak Bill wyraża się o jej mężu. Z ust chłopaka płynął niepowstrzymany potok słów, wyrażających emocje skrywane od tak dawna.
- Jak sądzisz, dla kogo robiłem to wszystko?... Pamiętasz, jak kiedyś, gdy przegrałem w „Star Search”, powiedziałaś mi, że to nic, bo ja i tak będę śpiewał? Więc śpiewałem. Dla ciebie! Przy każdym „Rette mich” myślę o tobie. Połowę piosenek napisałem dla ciebie.
Łzy popłynęły mu po policzkach. Nie wstydził się ich. Oczy Olivii także się zaszkliły. To, co mówił Bill było tak piękne i tak przerażające zarazem. A przede wszystkim niewyobrażalnie dramatyczne.
- Wierz mi, próbowałem z tym walczyć. Na próżno. Nawet jak już my wyjechaliśmy z Loitsche, a ty wyszłaś za mąż… Śniłem o tobie setki razy, marzyłem na jawie. Wiedziałem, że nigdy nie będziesz moja, ale nie potrafiłem przestać. Ciągle o tobie myślałem, jak obłąkany. Nic na to nie poradzę. Kocham cię, Olivio…
Wstrzymała oddech. Ta dramatyczna deklaracja sprawiła, że zakręciło się jej w głowie.
- Kocham cię – powtórzył Bill. – I przepraszam…
- Z-za co? – szepnęła zdezorientowana.
- Za to.
Nim zdążyła cokolwiek powiedzieć czy zrobić, Bill przygarnął ją do siebie i… pocałował. Poczuła się, jakby ktoś przytknął do jej ust rozpalone żelazo. Ten pocałunek niósł w sobie całe długo tłumione uczucie czarnowłosego do Olivii; jego namiętność i tęsknotę.
Billa nie obchodziło, iż właściwie skradł go dziewczynie przemocą. To nie było ważne. Miał gdzieś, czy za chwilę dostanie w pysk, zostanie wyzywany, czy stanie się jeszcze coś innego. Pragnienie było silniejsze.
Olivia stała jak sparaliżowana. Gdy Bill wreszcie wypuścił ją z objęć, nadal czuła ogień na swych wargach.
- Dlaczego to zrobiłeś? – zdołała wykrztusić.
- Bo marzyłem o tym od lat – odparł drżącym z emocji głosem. – Już nie potrafiłem wytrzymać. Teraz już wiesz, co do ciebie czuję. To nie ma sensu, wiem! Ty już podjęłaś decyzję, w październiku, na całe życie! Wrócisz do swojego męża, który na ciebie nie zasługuje! A głupi, naiwny Bill nadal będzie wzdychał po nocach i pisał piosenki, bo na nic więcej nie może liczyć!
Odwrócił się na pięcie i pobiegł po schodach na górę. Nie mógł dłużej na nią patrzeć! To sprawiało mu niemal fizyczny ból. Okłamywał się przez ostatnie miesiące – nie zapomniał o Olivii. Udało mu się tylko przytłumić to uczucie, ale ogień gdzieś tam się tlił pod cienką skorupą pozornego zobojętnienia. Wystarczył podmuch, by rozpalić go na nowo.
Głośno trzasnęły drzwi na piętrze.
Zaległa przerażająca cisza.
Olivia nie ruszyła się z miejsca. Stała, jakby ktoś rzucił na nią zaklęcie. Wydawało się jej, że to, co się stało przed kilkoma minutami, było fragmentem jakiegoś filmu, albo snem; że to dzieje się gdzieś poza nią i jej nie dotyczy. Niestety nie mogła się obudzić.
Powoli podniosła dłoń, która zdawała się być w ogóle nieposłuszna jej woli, i dotknęła swoich ust. Nadal czuła na nich pocałunek Billa. Palił niewidzialnym ogniem…
Desperackie wyznanie Billa było dla niej szokiem. Nie spodziewała się, że ten, którego zawsze miała tylko za przyjaciela, ją uważa za kogoś o wiele ważniejszego.
Hmm, czy na pewno nie podejrzewała…?
Przypomniała sobie różne zdarzenia z przeszłości.
Już od jakiegoś czasu miała wrażenie, że chłopak żywi do niej głębsze uczucia, uparcie jednak ignorowała wszelkie sygnały. Sądziła, że to tylko na poły dziecięce zauroczenie, które szybko minie. Pomyliła się.
Dzień ślubu, kiedy to Bill przyszedł złożyć jej życzenia… Wtedy przejrzała na oczy i z całą wyrazistością zobaczyła to, co do tej pory wydawało się jej tylko nieważnym mirażem. Dlatego wówczas zrobiło się jej tak strasznie żal biednego chłopca.
I zrozumiała, że popełniła błąd.
Powinna przeciąć to już wcześniej; powinna porozmawiać z młodym przyjacielem i delikatnie uświadomić mu, że źle ulokował uczucia. Ale nie zrobiła tego. Pozwoliła tej z góry skazanej na porażkę miłości rozwijać się w jego sercu. Milcząc, dawała mu złudną nadzieję, a jednocześnie raz za razem zadawała ciosy. Związek z Marcusem, zaręczyny ślub… Jak on musiał to przeżywać!
A ona jeszcze była tak perfidna! Obnosiła się ze swoim szczęściem, ciągle wspominała o ukochanym. Przesłała Billowi zaproszenie na ślub!
Dlaczego musiało do tego dojść?! Czy naprawdę nie dało się skończyć całej sprawy wcześniej, zaraz gdy tylko zaczęła coś podejrzewać? Pewnie, że się dało! Ale ona nie umiała. Albo raczej nie chciała. Bała się zranić chłopca, odebrać mu jego marzenia.
A może chodziło o coś zupełnie innego…? Może to jej pochlebiało jego zainteresowanie, fascynacja młodszego o siedem lat dzieciaka jej osobą? Podświadomie bawiła się nim, igrała jego uczuciami. Podobało się jej to, dowartościowywało ją.
Poczuła obrzydzenie do samej siebie. Bill zawsze tak wiele dla niej znaczył, może nawet więcej niż Tom. A ona go tak raniła. I to przez lata.
Nigdy nie wyznał swego uczucia, dusił je w sobie. Nawet wtedy, w październiku, gdy był już tak blisko. Nieme wołanie. „Rette mich” bez słów.
Nie zapytała wprost, czekała, aż sam jej powie. Ale on się nie odważył. A nawet gdyby to zrobił, czy to by coś zmieniło? Przecież nie odwołałaby ślubu…
Niewyobrażalnie smutny wzrok Billa, pełen dramatyzmu głos…
Poczuła skurcz w sercu. Nagle zapragnęła przytulić chłopca, pocieszyć go, przeprosić za wszystko. Wynagrodzić mu lata beznadziejnego oczekiwania.
Spojrzała w górę schodów.
Wystarczy kilkanaście kroków. Ale to jest droga do zatracenia. Wiedziała, że jeżeli postawi stopę na pierwszym stopniu, to będzie stracona; nie wycofa się.
Jego czekoladowe oczy… Delikatna twarz, na której odbijają się wszystkie emocje, jakie targają jego duszą… Ciepłe dłonie…
W domu czeka mąż. Mąż, któremu przyrzekała wierność. Tam, za drzwiami jest spokojne, ustatkowane, małomiasteczkowe życia; droga w górę schodów prowadzi do fascynującego w swym smutku chłopaka, który obdarzył ją swą pierwszą młodzieńczą miłością. Tam, w jego pokoju jest chwila zapomnienia dla niej, a ukojenie dla niego.
Poświęcenie…? Nie, to nie będzie z jej strony poświęcenie.
Tak wiele dla niej znaczył, za żadne skarby świata nie chciała widzieć smutku na jego twarzy.
Gorące usta Billa, jego miłość, namiętność…
Krok w stronę schodów.
Mąż, wierność, obietnica, spokój sumienia…
Dwa kroki w stronę drzwi.
Bill… Jego smutna twarz… Jego łzy…
Prawa stopa na pierwszym stopniu, potem lewa na drugim.
Droga do zatracenia.
C.D.N.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Loreley dnia Środa 28-06-2006, 14:07, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Olka16
Dołączył: 16 Kwi 2006
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: prosto z Loitsche :D
|
Wysłany: Środa 28-06-2006, 12:32 Temat postu: |
|
|
Pierwsza??
O Boże, jakie to smutne, ale jakie piękne. Tak, niech pójdzie tymi schodami do Billa i niech się stanie, co ma się stać
No i już nie mogę się doczzekać next parta. Bo będzie się działo
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Olka16 dnia Środa 28-06-2006, 12:47, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
panna x
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tam gdzie diabeł mówi dobranoc
|
Wysłany: Środa 28-06-2006, 12:37 Temat postu: |
|
|
Ech druga . Ale przeczytałam pierwsza xD
To było... było... Jezu! Piękne! Takie dramatyczne... To wyznanie Billa... Nareszcie. Koniec kłamstw. Wyjaśnione. Bosh rozryczałam się... Nosz niech to szlag, że się rozryczałam ...
Dziękuję Ci za to opowiadanie
Kocham je.
Kocham Ciebie.
PySy. Znam tą piosenkę, której fragment zamieściłaś na początku. Jest cudna i doskonale pasuje do tego opka.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez panna x dnia Czwartek 29-06-2006, 11:04, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Irys
Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 28-06-2006, 13:51 Temat postu: |
|
|
bardzo dobry part. nie na pisze nic więcej bo brak mi słów
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beata
Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 459
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 28-06-2006, 14:51 Temat postu: |
|
|
Cudowne, po prostu cudowne, teraz jesteś dla mnie mistrzynią!
To było tak pięknie opisane, tak wspaniale przedstawiłaś burzę uczuć miotającą nimi i to jej wahanie... po prosu bosko !
Odcinek najlepszy ze wszystkich, przeczytałam jednym tchem.
Kłaniam się nisko, chwała Ci za niego...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia_m
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 28-06-2006, 16:25 Temat postu: |
|
|
Ślicznie... Tak świetnie opisałaś uczucia Billa i Olivii, ich obawy, powstrzymywanie się od ukazania prawdziwych myśli. I tą więź przyjaźni, która między nimi kiedyś była. Teraz trochę przygasła, ale może zastąpi ją coś innego?
Każde napisane przez Ciebie słowo wydaje mi się idealne, doskonale trafiające do serca. Uwielbiam takie opowiadanie, które wzbudzają we mnie tyle emocji oraz każą czekać na kolejną część z wytęsknieniem i rosnącą ciekawością.. Podziwiam Cię za to, co robisz.
Pozdrawiam, Magda.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
majka5554
Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Środa 28-06-2006, 16:37 Temat postu: |
|
|
cudowneeeeeeeeeeeeee!!! prosze o jaknajszybszy ciag dalszy )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sonia
Dołączył: 27 Kwi 2006
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Środa 28-06-2006, 17:26 Temat postu: |
|
|
Jak to się mówi: stara miłość nie rdzewieje, ale w tym wypadku tzreba by powiedzieć że pierwsza
Śliczne i dobrze o tyn wiesz. Chciałabym jak najszybciej zobaczyć nową notkę. Pliss...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lunna
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 28-06-2006, 18:20 Temat postu: |
|
|
Pięknie piszesz. Po prostu.. czuję się jakbym tam była. Czuję ten ból, tą niepewność.. ehh.
Dobrze że Bill wkońcu powiedział Olivii że ją kocha.. a z drugiej strony źle. Mam nadzieję że wszystko się jakoś ułoży..
ale nie łam serca Billowi.
'I jak to być mogło
Że ona i on
Razem przez tyle lat
Żyli nie z sobą
Lecz całkiem obok
No jak, jak to się mogło stać?'
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Domena
Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Środa 28-06-2006, 22:06 Temat postu: |
|
|
Klęczę pod stołem... Daj mi parę dni to wstanę... i może napiszę coś, co przynajmniej TROSZECZKĘ odda to, co czuję... Szok, wspaniałość i... och! CZEKAM NA NEXT!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
night-kid
Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 378
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z zakładu dla przeciętnych inaczej
|
Wysłany: Czwartek 29-06-2006, 10:34 Temat postu: |
|
|
Straaaaaaaaaasznie dramatyczne. Moze aż za. I co się ona tak przejmuje? Straszne skr€puły, ale cóż.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Loreley
Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 658
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: chyba bardziej Opole
|
Wysłany: Czwartek 29-06-2006, 11:31 Temat postu: |
|
|
Widzę, że odcinek wywarł na Was duże wrażenie. I bardzo dobrze
olka --> Ano, przed przeznaczeniem nie da się uciec
panna x --> Wielkie dzięki za tak entuzjastyczną recenzję. Strasznie lubię "Ruchome piaski", chociaż często przyprawiają mnie o deprechę. Naprawdę pasują do tego opowiadania? Wahałam się, czy w ogóle dawać tutaj ten cytat.
Irys --> Aż tak zaparło dech?
Beata --> Ja mistrzynią? Ojj, do niektórych tutaj to mi dużo brakuje. Zwłaszcza jeśli chodzi o odwagę w przedstawianiu pewnych spraw. Mimo to czuję się mile połechtana
madzia --> Czy przyjaźń Billa i Olivii zastąpi coś innego... Ona go nie kocha; czuje do niego słabość, pewną fascynację, ale do miłości to tu jeszcze daleka droga. Co nie znaczy, że nigdy jej nie pokonają
majka --> Part będzie, możesz być tego pewna. Tylko jeszcze nie wiem, kiedy...
Sonia --> Ojj, tak, pierwsza miłość nie rdzewieje Niekiedy potrafi być baaardzo uparta.
Lunna --> Dlaczego źle, że jej powiedział, że ją kocha? Jak by nie powiedział, to to opowiadanie ciągnęłoby się w nieskończoność, a mi by brakło pomysłów na coraz to nowsze dramatyczne sytuacje
Domena --> Wstawaj no z tych kolan. Jak będziesz się chować pod stołem, to możesz przegapić nowy odcinek.
night-kid --> Wiem, że dramatyczne. Wiem, że może aż za bardzo. Cóż, mam skłonność do takich opisów. Ale dlaczego uważasz, że Olivia za bardzo się przejmuje? Jest mężatką od paru miesięcy, za mąż wyszła z miłości, jest osobą dla której zdrada to coś strasznego. Billa nie chce ranić, ale wie, że cokolwiek zrobi, to on i tak będzie nieszczęśliwy. Sytuacja patowa. Dla mnie dziwne by było gdyby bez mrugnięcia okiem zdradziła męża, a potem równie bezuczuciowo porzuciła Billa.
Dziewczyny, dziękuję Wam za te komentarze. Jednocześnie chcę uprzedzić - proszę nie bić! - że nie wiem kiedy będzie następny odcinek. Dostałam pracę na wakacje, sporo czasu tracę na dojazd tam, a poza tym mam jeszcze parę innych spraw na głowie. Proszę o wyrozumiałość i cierpliwość Obiecuję, że wynagrodzę Wam to;)
Pozdrawiam gorąco
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lunna
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czwartek 29-06-2006, 13:41 Temat postu: |
|
|
Ja nie mówię że źle że jej powiedział.. dobrze że jej powiedział. To wszystko zależy od tego co będzie dalej... a mam nadzieję że będzie dobrze :]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tida
Dołączył: 13 Cze 2006
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraina Snów I Wiecznej Rozkoszy
|
Wysłany: Poniedziałek 03-07-2006, 11:49 Temat postu: |
|
|
Ugh...Jeszcze jestem pod wrażeniem. Zwłaszcza tej końcówki- jest boska i dobrze napisana. Człowiek z autentycznym zainteresowaniem czyta o wewnętrzenej walce Olivi i do samego końca nie wie, co tak naprawdę ona wybierze. Może jeszcze zawróci i ucieknie? Ech...Mogę tylko z niecierpliwością czekać na next part
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|