|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
laribett
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tam, gdzie odchodzą białe elfy...
|
Wysłany: Poniedziałek 03-07-2006, 16:34 Temat postu: |
|
|
Dołączam się o Gaguś,!!
tyle , że chcę spytać, kiedy w końcu dodasz nową część???!!!
Buziaki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Karolcia ;)
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z Polski ;)
|
Wysłany: Wtorek 04-07-2006, 14:15 Temat postu: |
|
|
Opko mnie wciągneło
Jest naprawdę zawaliste xD xD
Szara Myszka i Znienawidzony piosenkarz
Czekam na następna część
Mam nadzieję ze będzie szybko !!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lina
Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa --'
|
Wysłany: Środa 05-07-2006, 21:12 Temat postu: |
|
|
Boskie! Kochana, masz stałą czytelniczką, jaką jestem ja *.*
Wciągneło mnie, ja chce jeszcze <33.
Nie no, zaraz nie wytrzymam... uwielbiam Cię normalnie <33.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
TaniecDuszy
Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Imielin (śląskie)
|
Wysłany: Sobota 08-07-2006, 12:59 Temat postu: |
|
|
Hej a gdzie neu part co?????
Ja tu czekam a Ty nic!
Szybciorem mi nadrabiać!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Schwungfeder
Dołączył: 21 Cze 2006
Posty: 169
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wtorek 11-07-2006, 20:19 Temat postu: |
|
|
Wzięłam się za czytanie, jak mówiłam... i wciągnęła mnie ta opowieść!
Piszesz w bardzo lekki sposób... hm.. sesja - studiujesz?
Jedna ze starszych fanek
Czekam na nową czesć
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Satemon
Dołączył: 09 Lip 2006
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: DeepDarkOcean
|
Wysłany: Wtorek 11-07-2006, 23:13 Temat postu: |
|
|
Jestem pod ogromnym wrażeniem.
Zastrzeżeń zero.
Bardzo dojrzale, przejrzyście i świeżo.
W kilku momentach bardzo się wzruszyłam.
Zauroczył mnie fragment z początkowej części, kiedy Tom wyciągał husteczkę z kieszeni za dużych spodni. Wiem, dziwna jestem, wzruszają mnie przedmioty higieniczne. O.o.
A tak w ogóle, to zakochałam się w Twoim nicku. To do niej tak płyniesz / aż na życia skraj / dopłyniesz i zginiesz, Lorelei.
Dorzucam Twoje opowiadanie do mojej prywatnej kolekcji perełek wygrzebanych w tym zbiorowisku.
Pozdrowiam,
nowa stała czytelniczka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
TaniecDuszy
Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Imielin (śląskie)
|
Wysłany: Środa 12-07-2006, 8:55 Temat postu: |
|
|
A nowej części ani widu, ani słuchu...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Courtney
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa.
|
Wysłany: Środa 12-07-2006, 10:11 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam wszystkie odcinki. I powiem, ze mnie zaciekawiłaś.
Podoba mi sie twój styl.
I mam nadzieje, ze to nie bedzie nastepne love-story tylko coś z akcją.
Albo przynajmniej o przyjażni.
Prosze tylko nie love-story!!
Pozdrawiam i czekam na nexta
Hell's Angel
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Loreley
Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 658
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: chyba bardziej Opole
|
Wysłany: Środa 12-07-2006, 10:12 Temat postu: |
|
|
Spokojnie, będzie nowa część Pracuję nad nią. Ostatnio zajmowałam się głównie moim opowiadaniem w dziale "Powyżej lat 16", ale teraz wracam do "Opoki". Proszę jeszcze o odrobiną cierpliwości.
Fajnie, że się Wam podoba to "coś".
Hell's Angel - mogę Cię zapewnić, że to NIE BĘDZIE love story To tylko taka zwykła opowiastka, właśnie o przyjaźni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Courtney
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa.
|
Wysłany: Środa 12-07-2006, 10:25 Temat postu: |
|
|
No to tym bardziej czekam na niu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Negai
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w Tobie tyle zła?
|
Wysłany: Środa 12-07-2006, 19:52 Temat postu: |
|
|
Ojej...
Alez ja opuscilam...
Przepraszam Cie najmocniej jak moge, ze nie komentowalam.
Taki wstyd...
Wybaczysz?
Mam nadzieje.
Pieknie piszesz, naprawde. Jestem pod ogromnym wrazeniem.
Przede wszystkim fabula jest oryginalna. Z poczatku nie wiedzialam jeszcze co myslec, bo czekalam, co zrobisz z tym dalej.
A teraz... ojej
Trudno mi ubrac to w slowa.
Bezbledne i lekkie w czytaniu.
Same plusy. Teraz bede czuwac nad nastepna czescia, mam nadzieje, ze gdy wroce z Anglii bedzie juz cos nowego.
Pozdrawiam i zycze z calego serca weny:
~ddm
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Loreley
Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 658
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: chyba bardziej Opole
|
Wysłany: Sobota 22-07-2006, 20:39 Temat postu: |
|
|
Wreszcie! Ale ja się ociągam zanim zasiądę do tego kompa. Tak sobie wmawiam, że wcale nie mam ochoty pisać
Litte_Lotte, tak, studiuję. Stara jestem jak na to forum. W sumie to nadal się sama sobie dziwię, że tu piszę
Dziękuję Wam wszystkim za komantarze i za to, że w tym zagęszczeniu opowiadań, jakie tu są zamieszczane przez uznane autorki odnalazłyści moją osoóbkę
Ten odcinek chciałabym zadedykować mojej siostrze, która co prawda TH nie za bardzo lubi, a o tym forum w ogóle nie wiem, ale ostatnio powiedziała mi, że pięknie opisuję przyjaźń damsko-męską. Pięknie jak pięknie, kwestia dyskusyjna, ale ujęły mnie te słowa. Ssskarbie, Ty znasz mnie jak nikt...
------------------
* * *
- Mowy nie ma! Nie odejdziemy stąd, dopóki nie wybierzesz jeszcze przynajmniej dwóch gałek – Bill udał śmiertelnie obrażonego.
- Ale ja naprawdę nie chcę więcej.
Sprzedawca stał lekko zdezorientowany, trzymając w ręku waflowy rożek i od dobrych pięciu minut słuchając sprzeczki dwójki nastolatków, którzy nie mogli porozumieć się w sprawie lodów. Szło o to, że czarnowłosy chłopak usiłował namówić swą towarzyszkę na większą porcję, podczas gdy ona uparcie obstawała przy jednej gałce truskawkowych.
- Bill, kupuj dla siebie i chodźmy – dziewczyna czuła się już lekko zażenowana całą sytuacją.
- Pójdziemy, jak zamówisz więcej.
Szatynka wzniosła oczy ku niebu, jakby stamtąd oczekiwała pomocy, jak poradzić sobie z upartym kolegą.
- Jesteś nieznośny – stwierdziła w końcu, ale na jej twarzy zagościł uśmiech. – Dobra, niech pan doda jeszcze jedną gałkę waniliowych – zwróciła się do ekspedienta.
- Ha, zawsze wiedziałem, że mam dar przekonywania – Bill wyszczerzył białe ząbki. – A ja poproszę czekoladowe, miętowe i… wiśniowe.
Po chwili chłopak otrzymał swoją obfitą porcję zimnego przysmaku.
- Razem będzie cztery euro.
Elli już sięgała do torby po portmonetkę, ale Bill gwałtownie zaprotestował.
- Nawet się nie waż! Ja płacę.
- Ale…
- Żadne ale! Zaprosiłem cię, więc zapłacę.
Lodziarz przestraszył się, że dzieciaki znowu się pokłócą, ale na szczęście tym razem dziewczyna szybko skapitulowała.
Czarnowłosy położył na ladzie banknot 5-eurowy.
- Zaborczy ten twój chłopak – ekspedient uśmiechnął się do Elli, wydając resztę. – Ale przyznam, że wychowany.
Dziewczyna zaczerwieniła się lekko i nic nie odpowiedziała.
- Hi, hi, on myślał, że jesteśmy na randce – zaśmiał się Bill, gdy oboje odeszli już od budki.
- Bo to tak wygląda – odparła Elli, nieco speszona. – Płacisz za mnie rachunki…
- Jestem dżentelmenem – chłopak puścił jej oczko. – Chociaż na to nie wyglądam… To co, idziemy do parku?
Kiwnęła głową, uśmiechając się ciepło.
* * *
Miejski park był piękny na początku października. Drzewa obsypane różnokolorowymi liśćmi, przez które prześwitywało jasne słońce, tworzyły uroczą atmosferę. Ciepły dzień sprawił, iż sporo osób spacerowało, jeździło na rolkach i rowerach, czy też po prostu siedziało na ławkach rozkoszując się być może ostatnimi pogodnymi chwilami w roku. Nadal czynna była fontanna, przy której kilkoro dzieci karmiło dzikie kaczki.
Elli i Bill zajęli wolną ławkę pod rozłożystym dębem, z dala od głównej parkowej alejki. Udzieliła się im wesoła atmosfera. Śmiali się i żartowali, zajadając pyszne lody. Wydawało się, że problemy, z jakimi oboje muszą się zmagać za szkolnymi murami, tutaj nie mają dostępu.
Bill z niekłamanym zdumieniem zauważył, że dziewczyna jest zupełnie inna niż w szkole – zachowuje się dużo swobodniej, częściej się uśmiecha, nie czuć od niej tego chłodu i dystansu. Jest naprawdę doskonałą partnerką do rozmowy. Gdy ostrożnie, tak by jej nie urazić, powiedział o swoich obserwacjach, usłyszał coś, czego się chyba nie spodziewał.
- A wskaż mi choć jedną osobę w tej szkole, która zachowuje się naturalnie. Tam wszyscy udają, przeważnie lepszych niż są w istocie. A inni, przytłoczeni popularnością naszych szkolnych „gwiazd”, spychani na margines, stają się bezbarwnym tłem.
Bill wytrzeszczył oczy. Nigdy nie analizował sytuacji w ten sposób…
- Jedna wielka pokazówa – mówiła dalej Elli. – Elitka, która zawsze musi być na topie, grupa ich klakierów, którzy własną matkę by sprzedali, aby awansować w hierarchii oraz szkolny plebs – oto społeczny przekrój naszego kochanego gimnazjum – zakończyła nie bez złośliwości.
- Fajny podział – mruknął Bill. - A do której grupy zaliczasz mnie?
- Ty i twój brat to specyficzne przypadki. Z racji tego, że jesteście sławni powinniście być w tej elitce, ale was nie lubią…
- Stwórz dla nas oddzielną kategorię – wyszczerzył się chłopak. Ta opracowana przez Elli drabina społeczna trochę go śmieszyła…
Dziewczyna popatrzyła na niego kątem oka.
- Wiem, że uważasz za dziwactwo to, co mówię, ale może ty po prostu pewnych rzeczy nie dostrzegasz. Nie, nie odbieraj tego źle… Ty się po prostu obracasz w innym środowisku, ja stoję z boku, więc mam, że tak powiem, dobry punkt obserwacyjny.
- Chciałabyś już skończyć tę szkołę, prawda?
- Bardzo bym chciała, ale cóż – jeszcze trochę się tam pomęczę.
Bill podciągnął nogi i oparł brodę o kolana. Patrzył gdzieś przed siebie.
- Ja chyba rezygnuję – westchnął.
Elli popatrzyła na niego podejrzliwie.
- Co… co masz na myśli?
- Chyba rzucę szkołę – sprecyzował, nadal gapiąc się jakąś nieokreśloną dal. – Nie daję rady, mam masę zaległości przez te wszystkie wyjazdy, a to zatacza coraz szersze kręgi. Nie pogodzę kariery z nauką.
Elli przez moment nic nie mówiła. Jednego tylko była pewna – nie chciała, by on odchodził z gimnazjum! Nie teraz, gdy wreszcie złapała z nim jakiś kontakt. Te rozwijające się dopiero zalążki znajomości miałyby zostać brutalnie przerwane?
Nie!, krzyczało serce dziewczyny.
Zdawała sobie sprawę, że jeśli nie będą się widywać w szkole, to całkowicie zerwą ze sobą kontakt. Bill, pochłonięty gwiazdorskim życiem, na pewno nie znajdzie w swym terminarzu czasu na spotkanie z niepozorną małomiasteczkową dziewczyną.
Za nic w świecie nie powiedziałaby jednak wokaliście o swych obawach i niewesołych myślach.
- Jesteś już zdecydowany? – zapytała zamiast tego, ze wszelkich sił starając się nie okazać rozczarowania, jakie wywarła na niej ta informacja.
- Ja w zasadzie tak, ale nie wiem, co na to wszystko mama. Na razie gadałem tylko z Tomem…
- A on co na to?
Bill odwrócił głowę w stronę Elli i uśmiechnął się lekko.
- Zawsze wszystko robimy razem.
To całkowicie wystarczyło jej za odpowiedź.
- Może kiedyś wrócę do szkoły – Bill objął kolana ramionami i ponownie popatrzył przed siebie. – Jak ten cały hałas wokół Tokio Hotel ucichnie… Na razie chyba najlepszym wyjściem będą prywatne lekcje. Chcę się poświęcić muzyce. Nie chcę w przyszłości wyrzucać sobie, że zmarnowałem swoją szansę, bo nad koncerty i nagrywanie piosenek przedłożyłem uczenie się matmy. Wiem, że drugiej okazji na karierę nie będzie… Podano nam rękę i głupotą by było ją odtrącić, nie uważasz?
Spojrzał na Elli, nadal opierając głowę o kolana. Na jego twarzy dziewczyna zauważyła prośbę o potwierdzenie tych słów.
Rozumiała go. Teraz, gdy wraz ze swoim zespołem tak szybko i w zasadzie niespodziewanie podbił niemiecki rynek muzyczny, nie dziwiła się, że właśnie muzyka zajmuje pierwsze miejsce w jego hierarchii wartości. Chciał wykorzystać swoją szansę – czy było w tym coś złego? Nie mogła mieć o to do niego pretensji. Przecież nie mogła spodziewać się, że Bill Kaulitz będzie podejmował decyzje dotyczące swojej przyszłości w oparciu o egoistyczne pobudki jakiejś dziewczyny, którą zna od trzech dni.
- Myślę, że dobrze robisz, Bill – powiedziała, patrząc mu prosto w oczy. – Jeżeli tylko czujesz, że muzyka i kariera to spełnienie twoich marzeń, jeżeli tylko jesteś tego na sto procent pewny, to jest to warte prawie każdej ceny. A na pewno rzucenia szkoły. Zwłaszcza tej szkoły.
Twarz Kaulitza momentalnie się rozpromieniła.
- Serio tak uważasz?
- Oczywiście. Jak sam powiedziałeś, drugiej szansy może nie być. Leb die Sekunde, prawda?
Jezu, Elli, czemu ja cię wcześniej nie poznałem?, pomyślał Bill, jak zahipnotyzowany patrząc na dziewczynę. Słowa, które wyszły z jej ust podziałały jak balsam na jego serce, a zarazem dały energię większą niż czteropak Red Bulli.Czemu otaczały mnie same puste lale?
To TY się samymi takimi otaczałeś, sprecyzował drugi głosik w głowie czarnowłosego.
Prawda, przyznał ten pierwszy. Ale czas to zmienić.
W tym momencie poczuł, że ta mała, niepozorna Elli Himmler zaczyna być dla niego kimś bardzo ważnym.
C.D.N
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Domena
Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Sobota 22-07-2006, 20:56 Temat postu: |
|
|
yeeeeeee... ale ładne takie kochane, ludzkie mhmmm... ^.^ naprawdę ładne
NO NIE! i w dodatku pierwszy raz pierwsza
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
SimplePlanowa
Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 2037
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Cartoon Network. ^.-
|
Wysłany: Sobota 22-07-2006, 21:53 Temat postu: |
|
|
kurde jak rzuci szkołe...
to jak sie będzie z Elli spotykał ?
podoba mi sie part xD
Czekam na nju
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosenrot
Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: z Utopii
|
Wysłany: Sobota 22-07-2006, 23:19 Temat postu: |
|
|
Jeest! Tak długo oczekiwana - NOWA CZĘŚĆ!
Parcisław świetny.
Twoja siostra ma 100%-wą rację!
Wszystko napisałaś pięknie...
Pozdrawiam!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Negai
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w Tobie tyle zła?
|
Wysłany: Niedziela 23-07-2006, 12:36 Temat postu: |
|
|
Hm...
Szkoda, ze tak krotko.
Widze, ze Elli i Bill maja o czym gadac. Szczerze, to pasuja do siebie, nawet na dobrych przyjaciol.
I to mnie cieszy, nie love story, ale mozna ukazac zupelnie inne uczucie, takze piekne i wyjatkowe. Prawdziwe na wybranych.
Chwale, bo zachwycasz.
Pozdrawiam:
~ddm
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
TaniecDuszy
Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Imielin (śląskie)
|
Wysłany: Poniedziałek 24-07-2006, 8:06 Temat postu: |
|
|
Bardzo mi się podoba.
W końcu coś normalnego. Nie kolejne laf story tylko przyjaźń...
Ja podzielam zdanie Twojej siostry.
Naprawdę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Teallin
Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł
|
Wysłany: Poniedziałek 24-07-2006, 8:44 Temat postu: |
|
|
Loreley kochana ja cię najchętniej bym zadźgała...
Wiesz za co?
Bo nie wspominałaś, że piszesz opowiadanie.
Ale sama się zorientowałam i wszystkie dotychczasowe odcinki przewertowałam.
I podoba mi się. Z tą szkolną elitą prawda. Smutne, ale prawdziwe.
Nie powiem, że tego nie znam. Znam. Tyle, że ja jestem w tej grupie gdzie Filoteowy Sweterek
Cóż, a mi się wydaje, że Bill będzie nawet jak rzuci szkołę utrzymywał kontakt z Elli. Chyba już zbyt ją poznał, oczarowała go jej obojętność względem jego sławy. Że nie rzuca mu się na szyje, nie ma na cyckach tatuażów z jego podobizną (sprawdzone podczas koncertu).
Po prostu jest normalna. Układ czysto koleżeński.
I to mi się podoba
Całuję ;*
Tea
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Falka
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza światów...
|
Wysłany: Poniedziałek 31-07-2006, 10:40 Temat postu: |
|
|
Wczoraj wieczorem przeczytałam Twoje jedno opowiadanie "Nasz pierwszy raz, ostatni raz", przepraszam jeśli pomyliłam coś w tytule
A dzisiaj rano zaczęłam szukać Twoich innych historii, znalazłam to i nie zawiodłam się.
Pwtórzę to, co już raz napisałam: masz piękny styl pisania, subtelny, ślicznie opowiadasz o wszystkim. Kiedy czytam Twoje opowiadanie mam wrażenie, że przenoszę się w całkowicie inny świat.
Dlaczego ja wczesniej nie zauważyłam "Opoki"?
No, ale w końcu tu trafiłam i z pewnością zostanę do końca.
Pozdrawiam
EDIT...
A to był mój 800 post Cieszę się, że w Twoim opowiadaniu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Loreley
Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 658
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: chyba bardziej Opole
|
Wysłany: Wtorek 01-08-2006, 13:09 Temat postu: |
|
|
Dopadła mnie dzisiaj wena i napisałam nowy odcinek.
To opowiadanie jest po części oparte na moich własnych obserwacjach poczynionych za czasów szkolnych. Teallin, a ja właśnie byłam w tej grupie co Elli...
Odcinak dedykowany Falce, za jej super komentarze tu i pod "Nasz pierwszy raz..." Dziękuję
----------------
- Dlaczego tak dziwnie mi się przyglądasz? – Elli niespokojnie zerknęła na chłopaka. Nie chciała, by spoczywało na niej to spojrzenie. Było zbyt… przeszywające.
- Wiesz, jeszcze nigdy tak fajnie mi się nie gadało z dziewczyną – wyznał szczerze Bill.
- To co ty z tymi dziewczynami robisz? – palnęła zanim zdążyła pomyśleć, co mówi.
Przestraszyła się przez sekundę, że Bill wkurzy się za te słowa, ale on tylko wyszczerzył zęby w zniewalającym, jak mu się zapewne wydawało, uśmiechu.
- No o co ty mnie podejrzewasz? – udał nieśmiałość. – Przecież ja jestem taki grzeczny. Nie wiesz, że to Tom jest tym złym?
Elli dla odmiany spoważniała.
- Mogę ci coś powiedzieć, Bill? Tylko się nie obraź.
- Słucham.
- Jak sobie tak teraz z tobą gadam, to zauważam, że wy, to znaczy ty, a przypuszczam, że twój brat też, jesteście trochę wykreowani przez showbiznes. Właśnie ciebie przedstawiają jako takiego wrażliwego romantyka, a Toma jako bezczelnego flirciarza. W rzeczywistości jest chyba trochę inaczej, no nie?
- Ehm, masz na myśli, że odwrotnie?
- Nie, nie o to chodzi. Po prostu to chyba przerysowane obrazki, tak sądzę. Niemożliwe, żebyście się aż tak od siebie różnili.
- Bo się nie różnimy, a przynajmniej nie tak bardzo – Bill wzruszył ramionami. – Och, to ciężko wytłumaczyć. Wiesz, ludzie lubią wyraziste postacie, a nie jakieś ciepłe kluchy. Musimy być zauważalni i rozróżnialni… No, ale Tom flirciarzem był zawsze, temu nie da się zaprzeczyć – uśmiechnął się szelmowsko. – Żadnej nie przepuści… Jednak on tak naprawdę lubi tylko otaczać się dziewczynami, nie zaciąga ich perfidnie do łóżka, by następnego dnia rzucić. Powiem ci w tajemnicy, że jego legenda jest mocno przerysowana.
Elli zaczęła się śmiać. A jednocześnie wyobraziła sobie minę starszego Kaulitza, gdyby ten dowiedział się, że jego brat zdradza jego sekrety i obala opinię pierwszego podrywacza niemieckiej sceny muzycznej przed poznaną kilka dni temu dziewczyną. Z pewnością nie byłby zadowolony.
- Na brak zainteresowania w każdym razie nie narzeka – powiedziała. – I jest wybredny, nie bierze wszystkiego, co się napatoczy.
Bill wytrzeszczył oczy. Jezu, co ona wiedziała o Tomie?!
- Pamiętasz tę laskę w fioletowym sweterku, która zaczepiała mnie dziś w stołówce? – zapytała Elli, widząc jego minę.
Chłopak przytaknął.
- Eve Geikahler. Zarywała do twojego brata, ale on ją olał, więc teraz nienawidzi was obu.
- O Boże! – Bill był nieźle zszokowany. – Skąd to wiesz?
- Już ci mówiłam, jestem niezłą obserwatorką… Zresztą cała szkoła miała z niej niezły ubaw; każdy wiedział, że ona leci tylko na sławę Toma… Nic ci nie mówił?
- No, coś tam wspominał, że jakaś głupia blondi siedzi mu na głowie, ale w szczegółach się nie orientuję… Kurde, ty wiesz więcej o moim bracie niż ja sam! – zaśmiał się.
Elli nie zdążyła nic odpowiedzieć, bo w tej samej chwili dobiegły ich jakieś chichoty i urywane słowa, z których dało się tylko zrozumieć coś w stylu: „No ty idź…” i „Ale co mam mu powiedzieć?”
Bill odwrócił głowę i zobaczył na ścieżce trzy dziewczyny, zbite w ciasną grupkę, zerkające na niego z onieśmieleniem i najwyraźniej mające problem ze zdecydowaniem się, czy podejść czy jednak nie. Nastolatki zauważyły, iż wokalista spogląda na nie, i nie wypadało im już zawrócić. Niepewnie podeszły bliżej.
- Czy… czy mogłybyśmy prosić o autograf? – nieśmiało zapytała najwyższa, szatynka o miłej twarzy, wypychana przez koleżanki.
- Jasne – rzucił swobodnie Bill. – Macie jakieś kartki?
Dziewczyny zaczęły nerwowo grzebać w swoich plecakach i torbach, jak gdyby od tego zależało ich życie.
- Och właśnie, nie poprosiłam cię o autograf! – Billa doszedł rozchichotany głosik z jego lewej strony. Wytrzeszczył oczy. To Elli zaczęła się nagle, nie wiedzieć czemu, zachowywać jak postrzelona, a na dodatek głupiutka, fanka! Już otwierał usta, żeby się zapytać, co się jej stało, ale dziewczyna tylko puściła mu oczko. Zrozumiał, że to gra. Szkoda tylko, iż nie znał jej zasad.
Elli szybciej niż tamte trzy znalazła w torbie jakiś notes i podsunęła go Billowi. Kompletnie zdezorientowany chłopak wymalował na kartce swój autograf.
- Dziękuję, jesteś kochany! – wykrzyknęła ze śmiechem. – No to pa! Aha, i wypatruj mnie w pierwszym rzędzie na najbliższym koncercie.
Zarzuciła torbę na ramię i nim chłopak zdążył wykrztusić choć jedno słowo, ruszyła przez trawnik w stronę parkowej fontanny, cały czas jak urzeczona wpatrując się w podpis „idola”. Bill jednak nie zauważył, iż przyczaiła się za pokrytymi żółtymi liśćmi niewysokimi akacjami.
Tymczasem wokalista rozdał trzem nastolatkom autografy z dedykacjami i zamienił z nimi kilka standardowych słów. Gdy dziewczyny wreszcie sobie poszły, rozejrzał się z niepokojem. Poczuł ulgę, zauważywszy postać Elli wyłaniającą się zza drzewek.
- Rany, co ci się stało? – zapytał, gdy koleżanka ponownie usiadła obok niego na ławce.
- Musiałam zagrać twoją fankę – odparła, jakby takie pokazówki były dla niej codziennością. – Nie chciałam, żeby te trzy wzięły mnie za kogoś innego. Po co nam problemy… Ta w żółtej bluzie już się na mnie podejrzanie gapiła.
Bill po raz kolejny był pod wrażeniem spostrzegawczości Elli. On nie zauważył w spojrzeniu pulchnej brunetki nic podejrzliwego. Niemniej był wdzięczny dziewczynie, że spontanicznie zdecydowała się zadbać o jego „reputację”.
- Trochę się zdziwiłem, jak zaczęłaś nagle prosić mnie o autograf – parsknął śmiechem. – Ten twój piskliwy głosik… „Wypatruj mnie nie koncercie…” O rany, super to było! Może ty aktorką zostaniesz, co?
- Ty też nieźle wszedłeś w rolę.
Przez chwilę naśmiewali się z całej sytuacji.
- Super mi się z tobą gada – powiedział Bill. – Szkoda, że niedługo muszę spadać na autobus.
- To jedź następnym.
- Nie mogę. Chciałbym z mamą pogadać, no wiesz, o szkole, a ona wieczorem gdzieś wybywa z Jörgiem. Czym prędzej to załatwię, tym lepiej…
- Taaak… - zamyśliła się Elli. – No cóż, jak musisz, to idź… Ja sobie tu jeszcze trochę zostanę, nie spieszy mi się do domu.
Uwagę Billa zwrócił ton, jakim dziewczyna wypowiedziała ostatnie zdanie. Dziwnie chłodny, oschły…
- Ehm, Elli, nie chcę być wścibski, ale… stało się coś? Czemu nie chcesz iść do domu?
Wzruszyła ramionami, nie patrząc na czarnowłosego.
- Po co mam iść, jak i tak nikt na mnie nie czeka. Matka pewnie znowu skacze wokół Sary, albo w ogóle jej nie ma, bo zabrała ją do kina, na zakupy, do wesołego miasteczka albo gdziekolwiek indziej.
- Aha – bąknął Bill, choć w rzeczywistości niewiele zrozumiał. – Ta Sara to twoja siostra?
- Przybrana. Córka mojego ojczyma.
Chlopak zrobił zdziwioną minę. Nie bardzo się orientował w tej zagmatwanej sytuacji.
- Moi rodzice są rozwiedzeni – Elli pospieszyła z wyjaśnieniami. – Z ojcem prawie w ogóle nie mam kontaktu, mieszka gdzieś w Monachium, ostatnio widziałam go niemal rok temu. Było mi dobrze z samą mamą, i to mimo iż trochę brakowało nam kasy. Ale jakoś dwa lata temu ona poznała w pracy Stephana, no a później się hajtnęli. Przeprowadziłyśmy się do jego domu, co mi się tak średnio podobało. A moja mama za wszelką cenę zaczęła się starać, by zaakceptowała ją córka Stephana z pierwszego małżeństwa, Sara. Dzieciak ma dziewięć lat i jest niemiłosiernie rozpieszczony. Jej matka zginęła w jakiejś katastrofie lotniczej jak Sara miała cztery lata, więc ojciec zawsze chciał jej potem nieba przychylić. Odkąd zamieszkaliśmy we czwórkę, dla mojej mamy istnieje tylko Sara; ja się kompletnie przestałam liczyć. Wiesz, Bill – spojrzała na zasłuchanego chłopaka – niekiedy tak sobie myślę, że oni we trójkę byliby szczęśliwszą rodzinką. Czasem mam wrażenie, że ja mamie przeszkadzam. Przestałyśmy się rozumieć. Ona nie ma dla mnie czasu, bo dzieli go między pracę, Stephana i przede wszystkim Sarę.
- Jesteś zazdrosna o tę małą?
- Nie, to nie tak – zaprzeczyła gwałtownie Elli. – Ja naprawdę nie wymagam, żeby mama poświęcała mi uwagę dwadzieścia cztery godziny na dobę. Mam piętnaście lat, umiem o siebie zadbać. Tylko… przykro mi, że ona spycha mnie na margines. Kiedyś naprawdę miałyśmy ze sobą świetny kontakt, a teraz nie mamy nawet czasu pogadać, bo zawsze jak przychodzę do niej, to słyszę: „Nie teraz, muszę pomóc Sarze zrobić rysunek na plastykę”, „Później, bo właśnie wychodzimy do MacDonalda” lub coś podobnego.
- A… próbowałaś powiedzieć mamie, że ci przykro, że cię tak traktuje? – Bill usiłował coś doradzić, choć psycholog był z niego żaden.
- Próbowałam. A wiesz, co mi powiedziała? Że przesadzam i robię problem z niczego. Jak to usłyszałam, to doszłam do wniosku, że żadna rozmowa z nią nie ma w ogóle sensu. Przestałam się starać, już mi nie zależy… Wychodzę rano do szkoły, przychodzę po południu, zamykam się w pokoju i czytam, rysuję, siedzę na Internecie… Obojętnie. A oni niech robią, co chcą.
Bill aż nadto wyraźnie wyczuwał gorycz w głosie dziewczyny. Widać było, że tak naprawdę nie jest jej obojętne, czy matka poświęca jej czas, czy też nie. Ona pragnęła bliskości, zainteresowania, poczucia, że jest dla kogoś ważna, że kogoś obchodzą jej problemy. A tymczasem ani w domu ani w szkole, gdzie nie miała przyjaciół, nie znajdowała wsparcia. Ukrywała więc swą prawdziwą twarz za maską obojętności, pozornego lekceważenia, zimna. Niby jej nie zależało… Usiłowała robić dobrą minę do złej gry, śmiała się, niekiedy zdawała się zapominać o troskach, ale w rzeczywistości one cały czas kłębiły się w jej głowie.
Przestał się dziwić, iż Elli nie ma ochoty wracać do domu. On też by nie miał na jej miejscu. Niby również pochodził z rozbitej rodziny, ale to była inna sytuacja. Jego matka nie musiała nadskakiwać synom czy córkom Jörga, bo takich po prostu nie było. Bill nie wiedział, co to znaczy mieć przybrane rodzeństwo, dzielić miłość i zainteresowanie rodzica z jakimś innym dzieckiem. Bardzo jednak starał się wczuć w sytuację Elli i jakoś pocieszyć dziewczynę.
- Elli, nie martw się. Wszystko się jakoś ułoży. Może twoja mama sama dojdzie do wniosku, że cię źle traktuje.
Dziewczyna spojrzała na Billa, który uśmiechnął się do niej ciepło. Te obrysowane czarną kredką oczy wydały się jej nagle takie dobre, czułe, wyrozumiałe. Problemy jakoś zmalały; uczucia stały się mniej ciężkie, gdy się nimi z kimś podzieliła.
- Dzięki, Bill. Jesteś naprawdę super – odpowiedziała z nikłym, ale miłym uśmiechem. – Dziękuję ci.
- Za co? – zdziwił się.
- Za wysłuchanie.
Elli Himmler nigdy nie miała przyjaciół. Bała się komukolwiek zaufać, powierzyć swe tajemnice i myśli. Nie potrzebowała dziesiątek znajomych, których rola ograniczała się do wspólnej zabawy na weekendowych, zakrapianych imprezach, ale kogoś, z kim, tak jak teraz z Billem, mogłaby usiąść i pogadać o rzeczach banalnych, ale i poważnych; kogoś, kto by jej wysłuchał, a komu ona mogłaby się odwdzięczyć tym samym, gdyby tego potrzebował.
Nie miała pojęcia, czy takim kimś może być Bill Kaulitz, wokalista sławnego Tokio Hotel, ale czuła, że jeżeli ktoś w ogóle może się dla niej stać taką osobą, to właśnie on.
C.D.N.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
SimplePlanowa
Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 2037
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Cartoon Network. ^.-
|
Wysłany: Wtorek 01-08-2006, 13:20 Temat postu: |
|
|
czytam
strasznie podoba mi sie sposób w jaki przedstawiasz Billa
przyjeciel...
nie no, po prostu coś cudownego
świetny odcinek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Falka
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza światów...
|
Wysłany: Wtorek 01-08-2006, 14:09 Temat postu: |
|
|
Po pierwsze bardzo dziękuję ze dedykację
Po drugie cieszę się, że dodałaś tąnotkę dzisiaj, w najbliższych dniach już nie miałabym okazji jej przeczytać.
A po trzecie, to był bardzo ładny odcinek. Standardowo już bez błędów i bez zarzutu jeśli chodzi o stylistykę.
Podoba mi się postać Elli. Nie jest typowa, ma problemy, ale nie obraża się na cały świat, nie jest żadną buntowniczką a jednocześnie ma w sobie coś co ją wyróżnia z tłumu, tylko oczywiśćie trzeba ją poznać, żeby to dostrzec.
Pisałaś, że to będzie opowieść o przyjaźni co mnie bardzo cieszy, bo lubię tą tematykę. Według mnie przyjaźń jest najważniejsza i bardziej cenna niż miłość.
Czytając to opowiadanie myślę o swoich przyjaciołach i cieszę się, że są ze mną.
Naprawdę podoba mi się ta historia. Jedna z piękniejszych na tym forum.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Negai
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w Tobie tyle zła?
|
Wysłany: Wtorek 01-08-2006, 14:09 Temat postu: |
|
|
O tak.
Jedna z piekniejszych czesci, naprawde.
Idealnie opisalas uczucie Elli i Billa. Sytuacje, gdy on probowal poczuc to, co ona.
Niesamowicie mi sie podobalo!
A najbardziej chyba urzeka mnie cieplo bijace od tego opowiadania. Po prostu czuje sie, jak miedzy bohaterami rodzi sie niezwykla wiez.
I za to chwale, bo to wspaniale.
Mam nadzieje, ze nastepna czesc juz niedlugo, bo rzucilas mnie na kolana. Na to czekalam, tego chcialam. Dziekuje.
Pozdrawiam:
~ddm
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
TaniecDuszy
Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Imielin (śląskie)
|
Wysłany: Wtorek 01-08-2006, 15:25 Temat postu: |
|
|
Bardzo przyjemna część...
Dowiedzielismy się dużo o Elli...
Biedna... ale nieźle zorientowana i niezwykle spostrzegawcza i bystra:)
Podoba mi się jak prowadzisz ich relacje w opowiadaniu.
Czekam na dalsze losy.
Pa:*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Courtney
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa.
|
Wysłany: Wtorek 01-08-2006, 15:29 Temat postu: |
|
|
Lubie czytać o przyjaźni. Bo to wielka zecz miec przyjaciela.
Bo "Przyjaciele to jedna dusza w dwóch ciałach"
A to opowiadanie jest naprawde dobre.
Masz już stałą czytelniczke.
Pozdrawiam i czekam na wiecej.
Hell's Angel
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|