|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Piękna
Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Znienacka
|
Wysłany: Poniedziałek 17-07-2006, 19:50 Temat postu: "Ostatni uśmiech" - PassiveLiar+ |
|
|
Nie jestem z tego zadowolona... Ale po prostu musiałam to z siebie wyrzucić. A że sama nie potrafię oceniać swojej twórczości - pozostawiam to wam.
Weszłam do pokoju szpitalnego, wpatrując się w drobne ciało, opatulone dwoma pierzynami. Mój mały Tom...
-Coś się stało? - spytał, próbując usiąść w łóżku, a jednocześnie nie porozrywać pajęczej sieci plastikowych rurek. Niemal codziennie pojawiała się nowa kroplówka: glukoza, meperydyna, sól fizjologiczna... Wyglądało to jak dodatkowy, zewnętrzny układ krążenia. - Jesteś strasznie przygnębiona.
Objęłam go i wyszeptałam mu do ucha:
-Muszę ci coś powiedzieć. Coś bardzo ważnego.
Poczułam, że mocniej mnie przytulił.
-Chodzi o twoją chorobę. Otóż, tak naprawdę... Tom, nie ma już szans - chyba przegryzłam sobie policzek, bo poczułam smak krwi. - Ty już nigdy nie wyzdrowiejesz, Tommy. Nigdy.
-Nie rozumiem - szepnął. Oczy miał tak głęboko zapadnięte, że przepominały kałuże lśniące na dnie dwóch studzien. Ponieważ brwi i rzęsy tak mocno się przerzedziły, jego spojrzenie wydawało się jeszcze bardziej smutne, wręcz przerażone. - Przecież mówiliście, że wszystko jest w porządku!
-Kłamaliśmy... - odsunęłam się nieco i spuściłam głowę.
-Kłamaliście? - był strasznie zawiedziony. - Dlaczego?! - odważnie zdjął maskę tlenową.
-Chciałam, żebyś był szczęśliwy - szepnęłam. - Bardzo mi przykro. Naprawdę - zaszlochałam.
-Wiedziałem! - stwierdził bez satysfakcji.
-Skąd? - jęknęłam.
-Po prostu wiedziałem, i już! - rzucił bezwzględnie.
Zapadła nieznośna cisza, zakłócana jedynie posapywaniem respiratora i cichutkim szlochaniem Toma oraz moim.
-Kiedy? - zapytał wreszcie, gdy już wydawało mi się, że lada chwila pęknie mi serce.
-Wkrótce - w gardle utkwiła mi twarda gula. - Może w tym tygodniu.
-Kłamałaś. Nienawidzę cię - oznajmił, opanowując drżenie głosu.
-Nie rań mnie, Tom... - wymamrotałam przez łzy.
-Nienawidzę cię! - powtórzył głośniej.
-Proszę cię... - szepnęłam błagalnie.
-Nienawidzę... - mówił to tak, jakby delektował się tym słowem; jakby te sadystyczne wyznania dawały mu prawdziwą, perwersyjną przyjemność.
-Dlaczego jesteś taki niemiły?... - zapytałam cicho.
Znowu milczenie, odmierzane rytmicznym sapaniem respiratora.
-Nie mogę ci powiedzieć - wyszeptał chłopak po co najmniej minucie.
-Powiedz - poprosiłam.
Założył maskę.
-Nie - rzekł stanowczo.
-Jestem taka głupia... - ukryłam twarz w dłoniach.
-Wcale nie jesteś... - urwał. - Jak to jest, kiedy człowiek umiera?
-Nie wiem.
-A jak myślisz? - dopytywał się.
-No, wydaje mi się, że... że wszystko się kończy. Po prostu kończy się, i już. - Przesunęłam palcem po gładkiej, śliskiej krzywiźnie rurki z kroplówką. - A potem idzie się do nieba. Albo rodzi się na nowo...
-Będę twoim aniołem... Odwiedzę cię kiedyś, jako biały gołąb - dramatycznie zawiesił głos, po czym dodał: - Bardzo mi zimno.
Zacisnęłam powieki tak mocno, że wcale bym się nie zdziwiła, gdybym wepchnęła sobie oczy do wnętrza czaszki. Przypomniała mi się opowieść, którą po raz pierwszy usłyszałam z ust mojej babci. Mówiła ona o dziewczynie, która umierała na raka. Obiecała swojemu chłopakowi, że po śmierci odwiedzi go pod postacią motyla. Umarła późną jesienią, kiedy motyle można było zobaczyć jedynie w ogrodach zoologicznych... A mimo to, dokładnie tydzień po jej śmierci, wraz z promieniami poranka, do pokoju chłopaka wpadł paź królowej. Zawirował kilkakrotnie pod sufitem, po czym przysiadł dokładnie naprzeciw młodzieńca, rozkładając przy tym skrzydła. Chłopak wpatrywał się weń jak urzeczony przez parę dłuższych chwil. Motyl stał niemalże nieruchomo, jedynie jego trąbka niezauważanie drgała. Potem znów rozpoczął swój taniec pod sufitem, a gdy chłopak zaczął szlochać ze wzruszenia, usiadł mu na palcu i zamachał raźno skrzydłami. Po tym odfrunął i nigdy już nie wrócił...
Spojrzałam na Toma.
-Nie mam siły. Kocham cię, Ann... To nieprawda, że cię nienawidzę. Nawet jeśli jestem niemiły, to dlatego, że robię to specjalnie - wyznał niepewnie.
-Naprawdę? Dlaczego? - spytałam.
-Żebyś za mną za bardzo nie tęskniła - odparł.
Wiedziałam, że mnie to nie ominie. Łzy spływały wolno po moich policzkach, błyszcząc w zapadającym powoli zmroku.
-Nie będziesz za mną tęskniła, prawda? - upewniał się.
-Będę, Tom. Będę za tobą tęskniła do końca życia - powiedziałam, wybuchając płaczem.
-Wszystko będzie dobrze - zwrócił się do mnie. - Jestem taki zmęczony... Zaraz zasnę...
Spojrzałam na niego smutno. Odniosłam wrażenie, że widzę, jak jego dusza ucieka z udręczonego ciała. Nie umieraj, błagałam w myślach. Nie umieraj, Tom. Proszę, nie rób tego!
*
Tom leżał w łóżku, blady, zmizerowany, tak niepodobny do chłopaka z początku naszej znajomości...
Oczy miał zamknięte. Bałam się, że to już koniec, że nie zdążyłam. W sali nie było nikogo. Cicho przybliżyłam się do łóżka, na którym leżał Tommy. Usłyszałam ciche pikanie. Jeden z komputerów pokazywał ton bicia jego serca. Żył.
Chwyciłam jego wychudłą dłoń.
Tom dał mi tak wiele, a ja nie zrobiłam dla niego nic w zamian. Czułam się okropnie. A teraz on leżał na szpitalnym łóżku, umierający, i nie potrafiłam nic zrobić, żeby mu pomóc. Do sali weszła jego mama. Stanęła po przeciwnej stronie łóżka i powiedziała:
-Od kiedy usłyszałam, że on choruje na białaczkę, starałam się przygotować na jego śmierć... Do dzisiaj mi się to nie udało... - Kątem oka zobaczyłam, jak po jej policzku spływa łza.
Nagle Tommy otworzył oczy.
-Cześć kochanie... - wyszeptałam, nie puszczając jego ręki.
-Cześć... - powiedział bezgłośnie chłopak.
-Jak się czujesz?
-Dobrze...
Tom spojrzał na matkę, która zalewała się łzami.
-Czemu płaczesz, mamo?- zapytał słabo. Chwycił jej dłoń drugą ręką. – Przecież mówiłem ci, że wszystko będzie dobrze... Tam, gdzie trafię, będę szczęśliwy i zdrowy...
Ścisnęłam jego dłoń z całej siły. Bałam się, że zaraz zniknie bezpowrotnie. Czułam, że nieuchronnie zbliża się ten moment...
-Ann... - powiedział cicho. –Nie będziesz już płakała, prawda? Będziesz szczęśliwa? Obiecaj...
-Tak...
-I jeszcze jedno...
-Tak?
-Czy... Czy pomodlisz się za mnie?
Spojrzałam na niego zrozpaczona. Czułam jak serce we mnie zamiera. Wiedziałam, że moje życie umrze razem z nim. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo go kocham. I wiedziałam zarazem, jak mało ważna, przynajmniej do tej pory, była dla niego wiara. Byłam kompletnie załamana tą zmianą. Nie dlatego, że miałam coś przeciwko religii, po prostu wiedziałam, że to faktycznie już koniec...
Skinęłam głową.
I wtedy Tommy oddał mi swój ostatni uśmiech.
Potem z cichym westchnieniem zamknął oczy.
-Kocham was - szepnął ledwie słyszalnie.
-Ja ciebie też, synku.
-I ja ciebie, Tom... - pocałowałam jego dłoń.
Chyba tylko my troje wiedzieliśmy, ile w tym momencie znaczyły te słowa...
Nagle aparatura wydała z siebie przeciągły pisk.
-Nie... - szepnęłam błagalnie. Na nic się to jednak nie zdało. Dłoń chłopaka bezwolnie tkwiła w mojej, wciąż ściskając mnie kurczowo. - Tom...
Odruchowo przytuliłam go i zaczęłam szlochać. Wkrótce potem do sali wpadli lekarze i odciągnęli mnie od niego. Nie chciałam uwierzyć, że to już...
Nigdy nie pokłócę się z nim... Nie będę słuchała jego ironicznych wymówek... Nigdy nie pośle mi swego cudownego, szczrego uśmiechu... Nie przytuli i nie pocałuje... Nigdy już nie powie, że mnie kocha... Nigdy go nie będzie przy mnie...
"Z zaawansowaną białaczką rzadko się wygrywa - przypomniałam sobie słowa lekarza.
Jak mały jest człowiek, wobec potęgi śmierci!
Wkrótce, zmęczona płaczem, zemdlałam.
*
Do domu wróciłam kompletnie rozbita. Nastawiłam wodę na kawę i usiadłam na krześle, chowając twarz w dłoniach. Nagle moją uwagę zwróciło pukanie w szybę. Podniosłam wzrok na wysokość parapetu i moja twarz rozjaśniła się w uśmiechu szczęścia i ulgi. W okno, różowym dziobem, stukał śnieżnobiały gołąb...
Przepraszam, przepraszam! Po prostu musiałam coś takiego napisać...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
S.E.T.A.
Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraina mroku, tam na mym rumaku z krukiem u boku żyję w kaplicy...
|
Wysłany: Poniedziałek 17-07-2006, 20:06 Temat postu: |
|
|
Hmm...nie masz za co przepraszać. Wyszło Ci dobrze, wręcz bardzo dobrze. Podjęłaś się trudnego tematu, tematu śmierci, jednak nie ugięłaś się. Chociaż, tak wiele słów, mało opisów, to jednak wielka magia w tym tkwi. Prawie się popłakałam, a jest to rzecz trudna do zrobienia. Poczułam się, jakbym to ja była Ann, jakbym to ja siedziała i tuliła do siebie Toma, pragnąc by żył... *chwilowe załamianie*
Sniffffffffff....
No, ale wracając i zbierając się do kupy, to gratuluję pomysłu, a także tego, że doprowadziałaś mnie do białej gorączki i żalu
Pozdrawiam...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pauline...
Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Deutschland - (RFNRD) ein Volk der Dichter und Denker / Była Kraina Mordoru / Poprostu KRAKÓW
|
Wysłany: Poniedziałek 17-07-2006, 20:18 Temat postu: |
|
|
Łanie Ci to wyszło...
Nie muszę powtarzać chyba, że masz bardzo bogaty zasób słów, co cenię u ludxzi i co ważniejsze potrafisz nim trafnie dysponować...
Treścią mnie toszkę zniechęciałaś...
Umierani, a potem coś w stylu "będę twoim aniołem"...
Jednak przedstawiłaś to bardzo ładnie...
Ucieszyłam się...
Bo dziś doznałam wielu szoków czytając opowiadania tej samej autorki jedno po drugim, ale chcąc o tym zapomnieć skończę...
Czekam na dalsze opowiadania, jak na razie najmilej zapadło mi w pamięć "zmiana" i "bang, bang' 9ptrzepraszam za śmieszny skrót....).
Wierzę, że masz pełno równie itrygujących pomysłów i oczywiście, że sięnimi z nami podzielisz...
Pozdrawiam...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wredna_$uka
Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z szafy Ruchy.
|
Wysłany: Wtorek 18-07-2006, 10:54 Temat postu: |
|
|
Jakoś twoje dzieła wszystkie przypadają mi do... gustu :]
I całkowicie zgadzam się z Pauline... [moja wredna xD]
Twój zasób słów, jest niesamowity.
Pięknie ujmuesz słowa w zdania tworząc całość.
Zazdrośc... to teraz czuję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martu$ia
Dołączył: 08 Lip 2006
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wtorek 18-07-2006, 23:21 Temat postu: |
|
|
Nie przepraszaj, bo naprawde nie masz za co...
No cóż, muszę to powiedzieć. Podobalo mi się. Masz bogate slownictwo, pięknie porównujesz i co najważniejsze potrafisz do tematu oklepanego, dodać coś takiego niepowtarzalnego. Ah, mimo, że jednocześciówka byla smutna (chociaż...), wywolała u mnie uśmiech... Dlaczego, to już się sama domyśl :)
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madziuchna
Gość
|
Wysłany: Środa 19-07-2006, 1:13 Temat postu: |
|
|
szczerze? ładnie ... nie wiem nawet co powiedziec ...przypomniala mi sie moja ciocia i az sie rozplakalam i to by bylo na tyle
pozdrawiam gorąco!
|
|
Powrót do góry |
|
|
hela_z_wesela
Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ze starej reklamy telewizorów BRAVIA
|
Wysłany: Środa 19-07-2006, 11:15 Temat postu: |
|
|
Ja się wyłamię.
Nie podobało mi się. Prawie całe opowiadanie to dialog. Te słowa matki, ze ona się przygotowywała na jego smierć wydały mi się sztuczne.
Poczatek wydał się zachęcający, ale dalej?
Podobało mi się tylko zakończenie z gołebiem.
Dziękuje.
Z poważaniem:
hela_z_wesela
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Piękna
Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Znienacka
|
Wysłany: Środa 19-07-2006, 12:20 Temat postu: |
|
|
Dzięki za wszystkie miłe opinie, ale... Mi naprawdę to nie wyszło. Wiem, że stać mnie na więcej.
Dziękuję heli_z_wesela, która była po prostu szczera.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katia :]
Dołączył: 08 Cze 2006
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Środa 19-07-2006, 13:50 Temat postu: |
|
|
Kurna jak się wzruszyłam... eh... pięknie ^-^ takie.... no nie moge 10/10 =D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Falka
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza światów...
|
Wysłany: Środa 19-07-2006, 14:21 Temat postu: |
|
|
Ładnie opisane, to fakt. Nie było błędów, styl niezły, czyli od strony technicznej wszystko w porządku. Trochę treść mi nie przypadła do gustu. Chwała Bogu, że to był gołąb a nie anioł, ale mimo wszystko śmierć, miłość... czyli brak zaskoczenia.
Chociaż jak się teraz nad tym zastanawiam to może nie wszystkie opowiadania powinny być zaskakujące.
Właściwie to podobało mi się.
Nawet bez właściwie
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
losiu
Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 28-07-2006, 9:31 Temat postu: |
|
|
fajno. zaszkliły mi się oczy dwa razy, ale policzki zostały w stanie suchen. bardzo pociągające, lecz kurczę jeszcze nie to... czekam na nowe opowiadanie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czosneq_91
Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 362
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: masz lizaka?
|
Wysłany: Piątek 28-07-2006, 12:58 Temat postu: |
|
|
Podobał mi się początek i zakończenie.
Reszta była jakaś sucha.
No nie wiem.
Jestem pół na pół.
Do napisania
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Just Me
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: się biorą erotyki?
|
Wysłany: Piątek 28-07-2006, 15:50 Temat postu: |
|
|
Hmy... mi całość wydawała się sztuczna.
Czy tak romawia się z umierającym człowiekiem?
Historyjkę o motylu jakbym już gdzieś słyszała... Może mi się wydaje.
Nie. Nie mogę tego krytykować.
Było całkiem całkiem ale brakowało mi jakiś ładnych opisów czy czegoś innego niż dialogi.
Czekam na więcej.
Pozdrawiam
Just Me
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
helcia
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 620
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a co? a po co? a dlaczego?
|
Wysłany: Sobota 29-07-2006, 9:11 Temat postu: |
|
|
I znowu udało Ci się mnie rozkleić.
Bo było czym.
Bo to było piękne.
Bo ja nie umiem nic sensownego w tej chwili powiedzieć.
Bo szanuje.
Bo kocham.
Bo chyle czoła.
Bo pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(3099)
Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 1285
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 31-07-2006, 19:50 Temat postu: |
|
|
Brak mi słów.
To było... piękne !
Takie bardzo smutne.
Wzruszyło mnie.
Kochała go, a on kochał ją. Widziała jak umiera. Nic nie można było już zrobić. Ta bezbronność jest najgorsza...
Najbardziej jednak ździwiło mnie, że nie było przy tym także Billa. Przecież wiele razy mówił, że jest jedną z najważniejszych osób w jego życiu, wraz z mamą
Pięknie to opisałaś. Naprawdę.
Jak zaczęłam czytać to nie mogłam się oderwać.
Wciągnęło mnie...
Nie ma za co przepraszać Będę czekać na więcej Twoich opowiadań, bo masz talent. Życzę dużo weny
Ten śnieżnobiały gołąb na końcu - rewelacyjne. To zapewne Tom
Pozdrawiam !
~dreamer~
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Pinacollada
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 1113
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gondor, Czwarta Epoka
|
Wysłany: Wtorek 01-08-2006, 11:10 Temat postu: |
|
|
Podoba mi się...
Tylko nie preferuję dialogów - w pewnym momencie nie wiedziałam, ile osób jest na sali z Tomem.
No i było mało opisów.
Szkoda.
Pozdrawiam,
`Pina.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Daga_913
Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 454
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: sTaMtĄd GdZiE mNiE NiE Ma :)
|
Wysłany: Piątek 04-08-2006, 15:33 Temat postu: |
|
|
Wspaniale opowiadanie, poprostu swietne Nawet nie wiem kiedy po policzkach zaczely mi splywac lzy .... Fajnie wszystko opisalas Czekam na wiecej opowiadan twojej tworczosci, pozdro =*=*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kajman
Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: nieważne.
|
Wysłany: Piątek 04-08-2006, 16:27 Temat postu: |
|
|
Pół na pół.
Nie było fantastyczne.
Czytając to miałam scenke z 'Na dobre i na złe' którego nie trawie.
Poza tym było kilka błędów i...brakowało mi hmm..czułych zdań, słów.
Bo tak to jest takie suche.
Puste.
Nie lubie wymyślonych i banalnych historyjek o ludziach którzy po śmierci najwiedzają jako motylki, sarenki czy tam żabki.
Nie wzruszyło mnie to.
Pół na pół.
Nic więcej do powiedzenia.
Pozdrawiam
Kajman
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miss Izabela
Dołączył: 05 Maj 2006
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z otchłani
|
Wysłany: Czwartek 10-08-2006, 15:49 Temat postu: |
|
|
Cudowne. Mnie bardzo trudno wzruszyć... A tu... Prawie płakałam. Ryczałabym jak bóbr, gdyby nie mama w pokoju.
Piękne, wzruszające...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|