|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Płatna Przysługa 15/15, pt: ,,Między nami nic nie było''.
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 Następny
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Beata
Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 459
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 18-09-2006, 22:15 Temat postu: |
|
|
A ja nie lubię Kaspra, nie lubię i już, po prostu mam żal do niego, że zostawił dziewczynę i uciekł. Niektórzy faceci są strasznymi dupkami pod tym względem. Pieprzeni egoiści!
Przepraszam, musiałam się wyżyć.
Odcinek sliczny, taki romantyczny i subtelny, szczególnie podobała mi się ta noc.
Co ten biedaczysko musiał przeżywać...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
izzy91
Dołączył: 07 Sie 2006
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: In Unserem Traum (B.Kay+Ich)
|
Wysłany: Wtorek 19-09-2006, 6:41 Temat postu: |
|
|
ooooooooooooo looooooooooooooooool
co to miało być ??
czy ona wie co robi ??
eeeeeeee... nienormalna !!
ja bym chyba zdechła ze szczęścia że mam obok siebie taki towar jak Bill (PeeeESsssss : wole Toma ;] ale Bill tysh jest niezły xDD)
a ta lata do tego głupiego Kaspra... zastrzelić go !! <killer> :shot:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Olunia_
Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 631
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 20-09-2006, 14:37 Temat postu: |
|
|
Ja tez nie lubię tego Kaspra
Zachował się głupio, zostawiając dziewczynę, a teraz co on od niej oczekuje ?!
Odcinek ładny.
Podobał mi się moment w łóżku z Billem.
A ja wciąż czekam, żeby Annabell dała sobie spokój z Kasprem.
Napewno w pewnym stopniu podoba się jej Bill.
Więc dlaczego nie mogą być razem ?
Pozdrawiam:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holly Blue
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 20-09-2006, 14:40 Temat postu: |
|
|
To jak? Kiedy news?
Wiem ile masz do tej pory i napawam Cię weną, której mam aż nad to, ale niestety nie potrafię i nie mogę wykorzystać, do dalszego pisania.
Część ma być śliczna (Taka jak ten fragment), dosć długa i z Colą xD
Nie no... powinni mi za to płacić.
Pomijając reklamę... no to kiedy?
Pozdrawiam i CZEKAM,
Holly Blue.
P.S.
Wiesz że jestem chora i kompletnie nie mam co czytać prawda?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martosia
Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 23-09-2006, 8:59 Temat postu: |
|
|
Ludzie! Jak dobrze pójdzie to dodam notkę jeszcze dzisiaj, ale znając moje szczęście to nie pójdzie dobrze . Notka będzie długa, więc mam nadzieje, że się nacieszycie. Długo Was już nie będę męczyć, bo w stosunkowo krótkim czasie (2-3 tygodni- rzeczywiście krótko, co? <ironia>) skończę pisać to opowiadanie i poświęce się innemu, ale też pewnie na tym dziale. No dobra. Wiecie co dla Was zrobiłam. Plan domu Tokio Hotel xD. Ach, Marta i jej głupie pomysły. Na razie mam tylko parter.
Parter: [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
LadyTH
Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łomża
|
Wysłany: Sobota 23-09-2006, 11:04 Temat postu: |
|
|
Pomysłowo xD
Ale jaa myslałam, ze schody na góre sa w kuchni:P
nie wiem czemu:P
Nieeźle
No, Martosiu, wierzę w Ciebie, pojdzie dobrze, czekam dzisiaj na nowa część!
Twa wierna czytelniczka.
;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holly Blue
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 23-09-2006, 15:02 Temat postu: |
|
|
Och toś się postarała...
Phi..
Ja tam domek Th zupełnie inaczej sobie wyobrażałam, ale ja lubię być oryginalniejsza.
Notkę poproszę xD
Wiesz że jeszczze jej nie doczytałam do końca?
A minimalne poprawki jeszcze nie zaczęte?
Ale na dziś się postaram.
Pozdrawiam,
Holly Blue.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holly Blue
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 23-09-2006, 21:08 Temat postu: |
|
|
Notka już gotowa tyle że Martosia zaginęła...
Brrr...
Szybciej ćwoku jeden!
Ja tu już chcę bardzo obiektywnie powiedzieć co sądzę,
Wrzucić moje trzy grosze.
Szybko...
Bo zaraz mnie wygonią z komputera.
Zniecierpliwiona,
Holly Blue.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martosia
Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 23-09-2006, 21:34 Temat postu: |
|
|
Ten odcinek dedykuję cioci wenie i wujkowi pomysłowi <lol>. Z nadzieją, że odwiedzą zarówno mnie, jak i Holly .
***
- Cześć!- rzuciła niepewnie zbliżając się do boiska. Kasper odrzucił piłkę i spojrzał na dziewczynę. Jednak na jego twarzy nie pojawił się ani uśmiech, ani żadna oznaka radości.
- Jednak przyszyłaś- powiedział, wracając do gry.
- Tak, myślałam, że się ucieszysz- Spuściła wzrok i usiadła na ławce. Jeszcze krótką chwilę przyglądała się niebieskookiemu. Nie spodziewała się takiej reakcji. Nawet nie ucieszył się na jej widok! Coś było nie tak.
- Kasper, stało się coś?Chłopak nagle zamachnął się tak mocno, że piłka znalazła się na dachu garażu, gdzie wisiał kosz.
- Nie udawaj, że nie wiesz o co chodzi. - Ustał chowając zmarznięte dłonie do obszernych kieszeni, swoich długich spodni- Mogłaś przynajmniej powiedzieć. Robiłaś mi tylko złudne nadzieje…
- Wybacz, ale nie wiem o co Ci chodzi. Mógłbyś jaśniej... - czarnowłosa stanęła przed nim i popatrzyła w zaszklone od łez oczy- Co ja znów zrobiłam?
Chłopak wyjął z kieszeni pogiętą kartkę. Wycinek z dzisiejszej, porannej gazety. Podał go Annabell, robiąc kilka małych kroków w tył. Jasmin zmarszczyła brwi, przyjrzała się dokładnie kartce i uśmiechnęła się sama do siebie. Kasper stał bezczynnie, najwyraźniej bardzo zmartwiony, jego miłość natomiast zaśmiała się słodko. Popatrzył na nią zdziwiony.
- Co Cię tak śmieszy? Lepiej wracaj do … jak mu tak… Billa? Tak, Billa. Powodzenia na nowej drodze życia.
- Posłuchaj- Odrzuciła wycinek za siebie, by po chwili mógł go porwać lekki wietrzyk- Ja Ci to wszystko wyjaśnię. - Wplotła jego ręce w swoje i pociągnęła na ławkę. W okolicy było już zupełnie ciemno. Nawet w oknach domów i mieszkań w blokach nie paliły się światła. Usiedli razem, a całe boisko, włącznie z nimi oświetlała wysoka lampa. I wtedy Annabell zaczęła swoją historię…
- I teraz u niego mieszkasz?
Dziewczyna pokiwała tylko twierdząco głową, patrząc się w jego zatroskaną twarz. Przytulił ją do siebie tak mocno, jakby chciał wygonić z jej umysłu wszystkie złe wspomnienia.
- Nie powinieneś się zadawać z dziwką- stwierdziła mocno akcentując ostatnie słowo.
- To Ty nie powinnaś zadawać się z ćpunem- odpowiedział całując wewnętrzną stronę jej dłoni.
- Nie mów tak... - Objęła go w pasie swoimi rękoma.- Nigdy więcej tak nie mów. Tylko powiedz mi, proszę Cię... wytłumacz czemu to zrobiłeś, co? Czemu uciekłeś Ty pieprzony egoisto?!
Okładała bezsilnie jego tors pięściami.
- Chodziło o to, że…
- Jesteś cholernym dupkiem! Nie wiesz co czułam, gdy obudziłam się rano, a Ciebie nie było. Była mi tak trudno…
- Zrobiłem to dla ciebie! Co miałem robić? Do końca życia okradać cię z pieniędzy, bylebym miał na działkę?! Widzisz do czego to wszystko doprowadziło? Okradałem własną dziewczynę, przechodniów… I miałem z Tobą zostać? Myślisz, że to byłoby dobre rozwiązanie?
Zaczerpnął powietrza i po chwili kontynuował.
- Wiedziałem, że będzie Ci trudno, ale ja nie mogłem... nie mogłem codziennie patrzeć w Twoje oczy. Chciałaś dla mnie jak najlepiej, pomagałaś mi, robiłaś wszystko, a ja… ja byłem bezsilny. Ja zrobiłem to dla Ciebie, teraz rozumiesz?- Znów pocałował jej dłoń.- Dla Ciebie- powtórzył szeptem i posadził Annabell na swoich kolanach.
- Mi też było ciężko, An- mówił dalej. - Ale wierzyłem, że kiedyś Cię znajdę i, że uda nam się to wszystko odbudować. Zobaczysz, wszystko będzie dobrze.
- Musi być dobrze- szepnęła prawie bezszelestnie czarnowłosa, muskając jego zimne wargi.
Odgarnął jej włosy i zachęcająco pogłębił pocałunek, masując przez materiał jeansów wewnętrzną stronę jej uda. Jasmin wzdrygnęła się, dłońmi błądząc w jego włosach. Zimna kulka w języku chłopaka pieściła jej podniebienie, tym samym doprowadzając ją niemal do szaleństwa. Wstała i pociągnęła go za rękę. Oparła się o drzwi od garażu, przyciągając do siebie Kaspra.
- Nadal nie mogę uwierzyć, że to Ty.- wyszeptał, zatapiając się głęboko w czerni jej oczu.
- Więc sprawdź.- Uniosła swoją bluzkę w górę, tym samym ukazując małą bliznę na podbrzuszu.
- Jeszcze ją masz...- Pogładził delikatnie ranę i klęknął przed nią na ziemi.
Językiem pieścił podbrzusze dziewczyny w miejscu skazy. Czarnowłosa odchyliła głowę do tyłu, mrucząc i wplatając swoje palce we włosy niebieskookiego, który próbował zębami rozpiąć suwak jej spodni. Złapała go za ramiona i podciągnęła w górę.
- Kasper, nie tutaj!
- Ale ja już nie mogę.- Naparł na nią całym swoim ciałem i dopiero wtedy poczuła jak bardzo jest podniecony.
- Chodźmy do Ciebie.- Wysunęła się spod niego i pociągnęła za sobą.
-Za daleko!- Przyciągnął ją z powrotem, obejmując w pasie, tak, że ich usta się prawie stykały- Nie uważasz, że seks na boisku- Jedną dłoń wsadził do tylnej kieszeni jej spodni.- jest o wiele bardziej podniecający?- Uniósł jedną brew do góry.
Spojrzał na przestrzeń za dziewczyną, a w jego oczach pojawiły się iskierki.
- Już wiem- Chwycił ją za rękę i podążył w kierunku budynku szkolnego, który stał tuż nie daleko za siatką. Przeskoczył płot, a Annabell stojąc po drugiej stronie spojrzała na niego pytająco.
- No chodź- Popędzał ją, a ona nie czekając na dalsze wskazówki powtórzyła jego czyn.
Wskoczył na parapet i próbował otworzyć lekko uchylone okno.
- Wariacie, oszalałeś?
- Już dawno, na Twoim punkcie.- Uśmiechnął się, a w oczach można było dostrzec błysk szaleństwa.
Pchnął mocno szybę, a okno się otworzyło.
- A jak ktoś nas zobaczy. Przecież to szkoła.
- Tak i co z tego? Szkoła, ale bez żadnego monitoringu, stara jak świat...- Pomógł jej wspiąć się na parapet i za chwilę obydwoje znaleźli się w ciemnej sali chemicznej. Kasper zapalił światło. Typowa klasa. Tablica z tematem z dzisiejszego dnia, ławki, biurko i stolik z przyrządami do eksperymentów.
- Zawsze lubiłem chemię.- stwierdził Kasper opierając się o stolik z wszystkimi szkiełkami przytulając do siebie Jasmin.
- Tak, to co pomiędzy nami istnieje to rzeczywiście jest jakaś chemia- dodał obracając dziewczynę w ten sposób, żeby to ona opierała się o blat biurka.
- Ale najbardziej z tego przedmiotu to zawsze lubiłem eksperymenty- zmierzył ją wzrokiem od góry do dołu, o mało nie pożerając.
- Więc... co powiesz na mały eksperyment w sali chemicznej?- Był blisko niej. Od pocałunku dzieliły ich milimetry, a nosy stykały się ze sobą. Naparł na nią jeszcze bardziej, tak by wyraźnie mogła poczuć jak na niego działa.
- Nie wiem czy powinniśmy... czy powinniśmy tutaj… Poza tym ja już muszę wracać. Wiesz, Bill… i w ogóle...- odezwała się w końcu czarnowłosa.
Odepchnęła go troszeczkę i chciała się wydostać spod jego ciała. Złapał ją jednak w porę i będąc głuchym na protesty trzymał za talię.
***
Nie mogłam się powstrzymać i musiałam dać muzykę: http://www.youtube.com/watch?v=AHCWfJcr2hA
***
Zaczął delikatnie muskać lekko różowe policzki, a jej wydawało się, że kolana ma jak z waty. Wykorzystując moment słabości zbliżył się jeszcze bardziej i przyprawiając ją o dreszcze wyszeptał:
- Tęskniłem za tym.- Dmuchnął leciutko w jej szyję, dłońmi błądząc po talii.- Nie dopuszczam do siebie myśli, że spałaś z kimkolwiek innym, nie chcę jej dopuszczać...
- Cii…- czarnowłosa przyłożyła mu palec do ust.- Nie myśl o tym. Teraz jestem tylko Twoją własnością.
- An, moja mała, An...- delikatnie gładził aksamitny policzek wargami, by po chwili delikatnie kąsać jej dolną wargę. Dmuchał na skórę jej szyi, żeby chwilę później gładzić koniuszkiem języka. Jasmin błądziła dłońmi po jego torsie posłusznie oddając się wszystkim pieszczotom. Niebieskooki okrężnymi ruchami masował jej piersi przez materiał bluzki i stanika. Po chwili jednak jego ręce wślizgnęły się pod koszulkę dziewczyny dotykając jej rozgrzanego ciała.
,,Stłumiona przez wszystkie moje dziecięce lęki
I jeśli musisz odejść
Chciałabym, żebyś po prostu odszedł’’
Wplotła jego dłonie w swoje, chcąc by na chwilę zaprzestał pieszczot. Spojrzała na niego nieco przestraszona i próbowała wykrztusić z siebie jakieś słowa, ale nie mogła zebrać myśli w całość. Sensowną, jednolitą całość.
- Kasper, ja…
- Stało się coś?
- Chciałam tylko powiedzieć, że…
- Nie mów mi, ja wiem.- Delikatnie pogładził palcem jej wargę.- Ja Cię kocham, An, kocham.
- Ja Ciebie też.- powiedziała wsadzając dłoń pod jego koszulkę, masując tors. Wszystko stało się nagle proste, jasne. Przybrało niezwykle ciepłej barwy. Droga do tej pory pełna zakrętów i kamieni nagle wyprostowała się. Jakby ktoś wziął ją na ręce by przenieść przez tą wyboistą ścieżkę życia. I w tym przypadku był to niebieskooki dwudziestolatek. Jego palce rzeźbiły jej ciało. Zrzucił z siebie koszulkę. Ręce Anabell zaczęły dziko błądzić po jego plecach. Wydawała się być taka spragniona miłości, dotyku... jego dotyku. Rozkoszowała się widokiem nagiej klatki piersiowej Kaspra, która unosiła się i opadała pod wpływem wdychanego i wydychanego powietrza. Żadne słowa nie są wstanie opisać tego co dwójka młodych ludzi przeżywała w tym momencie. Momencie miłosnego uniesienia. Zdjął jej bluzkę i popatrzył na dwa wzniesienia charakteryzujące każdą kobietę. Nieśmiało dotykał ich przez materiał czarnego stanika, a ona wydawała z siebie ciche pomruki rozkoszy.
Nie była wstanie się nim nacieszyć. Z minuty, na minutę, z sekundy, na sekundę pragnęła coraz bardziej. I nie tylko ciała. Jego. Każdego szczegółu, który go charakteryzował. Uśmiechu, łez... duszy. Przez kilka lat żyła karmiąc się wyłącznie wspomnieniami. Marami sennymi. Pokonując wyboje na ścieżce zatracała się w sobie. A jednak... powróciła do prostoty, która dla niej była niezwykła, wyjątkowa i niepowtarzalna. Takiej, której nie zamieniłaby na żadną inną. Drogę z Kasprem. Skradła kolejny pocałunek, jakby upewniając się, że to nie kolejny wyimaginowany błękitnooki.
Kasper zachwycał się pięknem swojej kochanki, której ciało poznawał od nowa. Chciał zapamiętać każdy fragment, a właściwie odnowić zatarte wspomnienia. Opuszkami palców gładził jej talię, z zamkniętymi oczyma, wdychając lawendowy zapach skóry. Po omacku szukał warg Anabell spragniony namiętnych pocałunków. Czarnowłosa ściągnęła ze stóp szpilki. Chłopak rozpiął rozporek jej jeans’owych spodni, później guzik i w końcu zsunął je z jej bioder, sprawiając tym samym, że została w samej bieliźnie. Otworzył oczy i objął ją wzrokiem, próbując nasycić się tym widokiem. Jęknął cichutko widząc to ponętne, pół nagie ciało. Objął jej twarz dłońmi. Chcieliby wymazać przeszłość, wszystko co było. Próbowali to robić ponownie zatracając się w chwili. Jednak pewne rany nie są wstanie zagoić się nawet do śmierci. Rany? Raczej złe decyzje. Błędy, na których można się uczyć.
,,Te rany nie będą wydawać się zagojone
Ten ból jest zbyt prawdziwy
Zbyt wiele, by czas mógł to wymazać’’
- Jesteś taka piękna.- Musnął delikatnie ustami jej wilgotne wargi. Na policzkach lekko onieśmielonej Annabell pojawiły się rumieńce.
Pierwszy raz od tylu miesięcy czuła się naprawdę spełniona. Wiedziała, że kocha i że jest kochana. Napawało ją to wewnętrzną energią, siłą, która przełamałaby każdy lód. Cieszyła się jego obecnością, jak jeszcze nigdy dotąd. Całował ją i dotykał, a ona odnosiła niezwykle realistyczne wrażenie, że unosi się gdzieś wysoko pomiędzy chmurami. W miejscu, w którym istnieją tylko oni. Nie liczył się już nikt inny i o nikim innym nie pamiętała. Cały świat przestał się tak nagle liczyć, bo był on i był sens by dalej trwać. Trwać przy nim. Znosić wszystkie smutki i lęki. Ocierać łzy, razem z nim uśmiechać się i smucić. On też znalazł cząstkę, tą zagubioną, cząstkę siebie w niej. Dotykając jej spragnionego miłości ciała odnalazł to czego szukał. Długo czekał na tą chwilę, niezwykłą chwilę. Kiedy znów będą mogli być razem. Zafascynowani sobą, nie liczący się z nikim i niczym. Teraz, gdy był przy niej, wiedział, że chce aby pozostało tak zawsze.
Opuścił jedno ramiączko stanika i pocałował wilgotnymi wargami jej ramię. Podobnie uczynił z drugim. Jasmin nie mogąc już dłużej czekać kiedy zdejmie górną część jej bielizny sama odpięła stanik, który upadł na zimną posadzkę. Kasper drżącymi dłońmi dotykał jej piersi, tak delikatnymi ruchami, jakby nie chciał jej spłoszyć. Patrzył na nią z fascynacją w oczach i był pewny, że należy już tylko do niego.
,,Jeśli byś płakał, wytarłabym wszystkie twoje łzy
Jeśli byś krzyczał, odgoniłabym wszystkie twoje lęki
I trzymałam twoją rękę przez te wszystkie lata
Ale ty ciągle masz
Mnie całą’’
Był tak delikatny jak nigdy dotąd, wobec żadnej kobiety. Traktował ją jak porcelanową laleczkę, która za chwilę może się stłuc, jak czar, który może prysnąć niczym mydlana bańka. Była najcenniejszym darem jaki kiedykolwiek dostał. Dlatego dbał o swój skarb jak nikt inny. Nie chciał, aby znów ktoś go zabrał... a właściwie odnalazł porzucony w kącie. Klęknął tuż przed nią i koniuszkiem języka zaznaczał ścieżkę na jej podbrzuszu. Zataczał małe kółeczka wokół pępka, a wynagrodzeniem były coraz to głośniejsze pomruki czarnowłosej, która poddawała się tej nieopisanej rozkoszy jaką był upragniony dotyk. Podciągnęła go i spojrzała ufnie w oczy. Zatopiła się bez pamięci w miękkich wargach, bawiąc metalową kuleczką w jego języku, która potęgowała doznania. Otarła się o jego męskość dopominając o więcej pieszczot. Dwoma palcami zaczął rytmicznie pocierać jej wilgotną kobiecość, przez cienki materiał bielizny. Oderwała się od jego ust i wydała z siebie jęk, który rozniósł się po całej prawie pustej szkole. Słuchał krzyków jej rozkoszy i było to dla niego odpowiednie wynagrodzenie, które pobudzało zmysły do dalszego działania. Wiedział, że jest już bliska szczytu.
,,Zniewalałeś mnie
Swym ogromnym światłem’’
Ściągnął z bioder ostatnią przeszkodę jaka nie pozwalała oglądać mu ukochanej w całej okazałości. Ponownie złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Następnie wessał się w skórę na gładkiej szyi pozostawiając tam małą malinkę, która miała świadczyć o jego bytności. Językiem zaznaczył ścieżkę do jej lewej piersi i przyssał się do sutka, drugą pierś masując dłonią. Annabell wplotła dłonie w jego włosy i pojękiwała cichutko. Złapał ją za biodra i musnął wargami wilgotną kobiecość. Wzdrygnęła się, prosząc o więcej. Całował jej uda i podbrzusze, naumyślnie omijając najczulszy na pieszczoty punkt kobiecego ciała. Uśmiechał się tryumfalnie, gdy ponownie zaczęła błagałać o dalsze działanie i zachęcająco zataczała biodrami kółka. Wreszcie wsunął w nią swój język. Czarnowłosa pod wpływem emocji strąciła wszystkie przyrządy do przeprowadzania reakcji chemicznych na podłogę. Szkło rozbiło się, robiąc przy tym ogromny huk. Jednak oni byli zbyt zajęci sobą by móc to zauważyć. Zbyt ślepi na cały świat. Pochłonięci sobą. Lecz co innego może liczyć się dla zakochanych, prócz ich miłości? Miłość jak widać potrafi być egoistyczna, a zakochani zbyt często są samolubni. Kolejny przypadek, który to ukazywał. Zdradzał tajemnicę.
Widzieli tylko siebie wzajemnie. Jednak do ich małego królestwa zaczął wdzierać się niekoniecznie proszony gość. Czarnowłosy chłopak z niewiadomych przyczyn przyszedł teraz na myśl Jasmin. Jednak czym prędzej odpędziła od siebie jego postać i w pełni poddała się rosnącej rozkoszy fizycznej i duchowej.
,,Twoja twarz nawiedza
Moje jedyne, przyjemne sny.’’
Wiedząc, że czarnowłosa jest bliska szczytu wysunął się z niej, a chcąc ostudzić emocje zarówno swoje jak i Jasmin skradł krótki pocałunek. Ona wykorzystując chwilę spokoju zdjęła z niego spodnie. Kolano wsadziła między jego uda i zaczęła masować gotową do działania męskość. Pojękiwał jej prosto do ucha i tym razem ona czuła, że ma nad nim władzę. Jednak nie dane było jej rządzić. Chłopak również bliski spełnienia, do którego o mało nie doprowadziły pojękiwania dziewczyny zsunął z siebie bokserki i delikatnie, oraz powoli wsunął się do jej wnętrza. Nie poruszał się jednak, co bardzo ją zdziwiło.
- Kasper…- powiedziała, a raczej wyjęczała mu wprost do ucha- Proszę Cię. Nie wytrzymam dłużej.
Jednak on nie zareagował, choć sam już nie mógł doczekać się chwili zupełnego spełnienia. Zniecierpliwiona Jasmin sama zaczęła się poruszać, lecz Kasper powstrzymał ją łapiąc za biodra. Spojrzała na niego. Nie była zdziwiona tylko lekko poirytowana jego zachowaniem.
,,Twój głos odpędza
Wszystkie moje zdrowe zmysły.’’
- An, obiecaj mi, że będziesz już zawsze ze mną…- powiedział Kasper spoglądając jej prosto w oczy.
- Obiecuję- wydyszała ciężko spoglądając na niego wzrokiem pełnym zaufania.
- Przysięgnij mi, że nigdy nie było i nie będzie nikogo innego.
Spuściła głowę w dół. Dokładnie wiedziała co ma odpowiedzieć. Jednak tak trudno było wydusić z siebie te słowa.
- Przyrzeknij.- powtórzył, łapiąc ją za podbródek i zmuszając do tego by spojrzała w jego niebieskie tęczówki.
- Przyrzekam!- wykrzyczała pchając mocno biodrami, tak jakby chciała żeby to poczuł. On w przypływie rozkoszy odchylił głowę do tyłu, chcąc to kontynuować, jednak szybko się ocknął z myślą, że musi zapytać o tą najważniejszą rzecz.
- Annabell, kochasz mnie?
- Kocham- odgarnęła jego włosy z twarzy.
- Powtórz.
- Kocham- wyszeptała mu do ucha.
- Chcę to usłyszeć jeszcze raz.
- Kocham.
Chłopak pchnął szybko biodrami, przyprawiając ukochaną o następne dreszcze rozkoszy. Poruszał się szybko, lecz gdy tylko czuł, że obydwoje dochodzą natychmiast zwalniał. Annabell oddawała się tej nieopisanej rozkoszy, będąc już na skraju wyczerpania energicznego. Kasper pchnął po raz ostatni i dało się słyszeć ich krzyki. Dwójki spragnionych siebie ludzi, którzy znów namiętnie obdarowywali się pocałunkami mającymi zaspokoić emocje.
,,Próbowałam tak mocno powiedzieć sobie, że odszedłeś
Ale chociaż ciągle jesteś ze mną
Byłam samotna przez cały ten czas.’’
***
*- pomysł z salą chemiczną by Holly.
*- korekta odcinka by Holly.
Holly, dziękuje, że zawsze podajesz mi tą jakże potrzebną, pomocną dłoń, nie tylko w sprawie opowiadania.
***
~Martosia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holly Blue
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 23-09-2006, 21:36 Temat postu: |
|
|
1.
Edit:
Zacznę od początku, komentując każdy poszczególny fragment który bardziej się wyróżnia itd.
1. Ciocia wena i wujek pomysł. Wujka sama ochrzciłam, z czego jestem dumna. Zgadzam się lol... znaczy fajnie. Wiesz o co kaman.
2. Reakcja Kaspra. Zdziwiło mnie, że całkowicie bez komentarza zostawił to, iż Jasmin sprzedawała swoje ciało. Przepraszam, ale nie lubię określenia dziwka. Złe wspomnienia. Oczywiście nie tyczą się mnie. Bo ja na przykład bardziej czepiałabym się tego po jej opowieści niż więcej szczegółów na temat Billa.
3. Sala chemiczna. Aż sama jestem w szoku, że ja na to wpadłam. Ostatnio z moim wujkiem w ogóle nie mogę się dogadać... Zabiera głos w najmniej spodziewanych momentach. Nie zmienia to faktu iż bardzo mi się to spodobało.
4. Piosenka. Jak na początku nie byłam przekonana co do jej "bytności" w tym odcinku to teraz jestem pół na pół. Wydawało mi się że jest zbyt smętna i ponura aby dodawać w takim momencie... Na początku pomyślałam, że jednak spełniło się najgorsze, bo kompeltnie nie pasowała, jednak w miarę jak leciała ku środkowi, opowiadanie stawało się bardziej dopasowane. Pod koniec jednak znów efekt nijaki, bo miałam zupełnie inny moment niż ten którego aktualnie było tłumaczenie. Podsumowując pół na pół.
5. Stosunek. Poprawiając miałam wrazenie, że kilka razy przewijał się ten sam wątek. Byl;i bliscy spełnienia i byli bliscy spełnienia. Wystrzegaj się tego kolejnym razem ok? Bo ja nawet nie miałam pomysłu jak to zmienić...
6. Kocham Cię. Ach... trzykrotnie wypowiedziane słowo w jego kierunku to było cudowne. Co prawda wtedy kiedy przysięgała mu że nikogo innego nie było i nie będzie to myślałam że jej oczy wydrapię. Tak bezczelnie go okłamywać. A on jest albo głupi albo tępy a może nawet niedorozwinięty. Nie dość że czytał artykuł o Billu i wie że była dziwką to jej uwierzył... Ech... za rozmantycznie dla mnie. (Ja tak zawsze... Wszyscy Ci to powiedzą, zresztą kiedyś już Ci pisałam więc powinnaś wiedzieć.)
7. Gwiazdki.
a) Pierwsza gwiazdka- pomysł by Holly. Mój i co z tego? Ja dałam Ci namiastkę tego co ty opisałaś. Zresztą... wierzę że wujcio by Cie odwiedził z tą samą koncepcją. W kocu nie tak trudno było na to wpaść.
b) Druga gwiazdka- za korekte dziękuję Holly. (Czy jakoś tak podobnie...) Ach tak... tym razem wywiązałam się z obietnicy, nie tak jak ostatnio. Na początklu przyznam szczerze nie chciało mi się. Jestem leniwa i wiekszość osób to wie. Dopiero po linku do piosenki jakby wstąpiło we mnie "Dziwne coś" i zaczęłam sie bardziej starać. Co nie znaczy że w pierwszej części były błędy. No... przynajmniej starałam się żeby ich nie było. Najmozolniejszą pracą, przyznam bez bicia, było usuwanie powtórzeń. Górowało "ona", "jej", "jego" i "się".
8. Fabuła. Nie wiem czemu... ale kiedy w jej myślach pojawił sie Bill, to moje spłatały mi figla i stwierdzam, że mój instynkt i myśli xD podpowiadają mi... że... że Anabell będzie z Billem. Bo z Kasprem jest zbyt pięknie żeby było prawdziwie... A z Billem? Kłóci się, godzi, pociąga go fascynuje...
No dobra to moje zdanie.
9. Moja ręka. Cóż... jesteś chyba jedyną osobą od niedawna która potrzebuje tej ręki... chce mnie wysłuchać, zwierzyć się...
10. Okej, ostatni. Długość komentarza. Ostatnio... czytaj od wczoraj... mam słabość do pisania długich komentarzy. Przynajmniej niektórym osobom. Tamten miał około 3/4 strony w Wordzie. Co prawda nei liczy sie długość, a jakość, ale myślę że ona też jest jako taka.
Przepraszam ze będziesz to czytała.
Pozdrawiam, ściskam, całuję,
Holly Blue.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Holly Blue dnia Sobota 23-09-2006, 22:17, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
LadyTH
Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łomża
|
Wysłany: Sobota 23-09-2006, 22:15 Temat postu: |
|
|
Czecia!
Ooochh.. Ufff... Ile emoocji...
Boże, nie moge...
Cóż za odcinek...
NIe wiem, czemu nie przeczytałam wczesniej.
Uuff, no naprawdę zadziałałaś na mnie Martosiu.
Echh... juz troche ochłonęłam, moge pisać
Po pierwsze przeszłaś sama siebie !
Holly Blue gratuluję pomysłu z salą chemiczną, która mi osobiscie sie baardzo źle kojarzy, ale tutaj wypadła doskonale:D
I to narastające podniecenie.. Są w szkole, woźny(etc.) może ich nakryć Taak...;]
Już nie mooogę się oczekać kolejnej cześci...
Achh stajesz się coraz lepsza, wiesz?
Świeetny, normalnie idealny part.
Nic dodać.
Nic ując.
Koooocham;*
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez LadyTH dnia Sobota 30-09-2006, 10:19, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beata
Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 459
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 24-09-2006, 18:09 Temat postu: |
|
|
No ładnie, ładnie i za muzykę.
Ładny opis zbliżenia, a jednak ktoś sie wkrada w jej myśli.
Mam nadzieję, że Kasper zrobi cos głupiego i tym ja do siebie zniechęci, bo cos mu nie ufam i cos go nie lubię. I wkurza mnie jeszcze coś: czemu jak wyszedł na prostą, nie odnalazł jaj, tylko stało sie to dopiero przypadkiem?
Myślę, że wcale jej nie szukał, no i co to za miłość?
Czekam na rozwój wydarzeń, oby po mojej myśli.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kajman
Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: nieważne.
|
Wysłany: Poniedziałek 25-09-2006, 14:49 Temat postu: |
|
|
Ooooo luuuudzie...
Mmmm rozpływam się.
Jak ja tego Kasperka kocham xD
On jest taki śliczny, taki romantyczny, taki czuły <Kajman wylicza na palcach z nieokreślonym błyskiem w oku>
Więcej, więcej, więcej!
Ja chce więcej, więcej, więcej i jeszcze dużo razy więcej!
Oł i jeszcze ta piosenka xD
Musiałam ją włączać 3 razy bo nie nadążałam, ale szczegół xP
Wiesz, że już mi się znudziło wychwalanie Twoje opowiadania i w ogóle całej Ciebie?
To się naprawdę stało nudne.
A zresztą... Ty i tak wiesz, co ja o tym odcinku sądze.
Nic nowego, nieprawdaż?
A tak poza tym, to ja byłam wręcz pewna, że pomysł z salą chemiczną był Twój.
Przecież jeszcze rozmawiałyśmy o tym w szkole!
Dobra kit czyj pomysł ( Holly Blue gratuluje tak fantastycznego
pomysłu )
Pozdrawiam
Kajman
PeeS: Tyyyy paaaatrz! Ostrzeżenie dostałam! Hmmm...ciekawe za co?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holly Blue
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 25-09-2006, 20:25 Temat postu: |
|
|
Ha! Jak jutro nie dostanę jakiegoś fragmentu to marny twój los!
Bo dzisiaj to sobie przegięłaś <Foch>.
Teraz idę .
Ale jutro...
Oj... tak, strzeż sie mnei jutro!
Ma być nowa notka albo coś koło tego.
Bo jak nie...
To wiesz...
Ja rozumiem że brązowooki (Dane personalne zastrzeżone.) dostał od Ciebie butelką w łeb ale... no.
Ja chcę notkę.
Amen.
Holly Blue.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Olunia_
Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 631
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wtorek 26-09-2006, 19:11 Temat postu: |
|
|
Część ładna i ładnie opisana.
Tylko wiesz, że ja sobie inaczej wszystko wyobrażałam...
Obiecałaś mi, że nie zostawisz samego Billa
Trzymam Cię za słowo x)
Dlaczego musiał się zjawić ten Kasper?
Co on w ogóle se wyobraża ?!
Wraca kiedy chce i wszystko ma...
Czekam na kolejną część i pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kajman
Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: nieważne.
|
Wysłany: Wtorek 26-09-2006, 20:36 Temat postu: |
|
|
Holly Blue napisał: |
Ja rozumiem że brązowooki (Dane personalne zastrzeżone.) dostał od Ciebie butelką w łeb ale... no. |
Mwahahaha
Chyba czarnooki...bo... hmm... to w końcu jak?
Brązowooki czy czarnooki.
Bo przez te dziury zamiast oczu to one mi się czarne wydają
Pfff...on nie dostał tylko w łeb, ale też i w ramie.
No o tym to już zapomiała Ci powiedzieć
Czekam na nową notke!
Aaaaaaaa! No pospiesz się!
Ale przed tym jak napiszesz notke to Ty mi odpisz na komentarze.
Bo ja luuuubie jak ktoś mi odpowiada na komentarze
Pozdrawiam
Kajman
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martosia
Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 02-10-2006, 15:32 Temat postu: |
|
|
Holly Blue-
1. Ciepłe pozdrowienia dla cioci weny i wujka pomysła .
2. No chłopak był napalony, nie dbał o szczegóły .
3. Ja zawszę uważałam, że Ty masz świetne pomysły. Wujek to Ciebie lubi, a mnie to już nie, bo mnie coraz rzadziej odwiedza .
4. My Immortal- Mój nieśmiertelny- Mam słabość do tej piosenki, nie mogłam się powstrzymać.
5. Wiem, też to zauważyłam. Ale olałam już to, no bo ile można poprawiać!
6. Trzykroć kocham Cię- normalnie nie mogę uwierzyć, że to ja na to wpadłam! Bo sama mogę sobie przynajmniej raz przyznać, że to było świetne. Ale żeby tak go okrutnie i z premedytacją okłamywać... no cóż, w końcu ma ten mój charakter .
7. Gwiazdki- co ja mam Ci odpowiedzieć?
8. Masz rację. Znaczy nie wiem, czy masz rację, ale... Ona i Kasper to takie piękne. Zbyt piękne. Jednak nie zapominaj ile razem wcześniej przeszli.
9. Ja bardzo lubię Ciebie słuchać . Więc no problem... Jakby co to numer telefonu znasz .
10. Długość komentarze ... ło, rekord! A wiesz, że nawet szybko mi się odpowiedziało?
domikika- co do planu domu, to jeszcze niedługo będzie następne piętro.
LadyTH- nie lubisz chemii? Ja tam strasznie polubiłam chemię, szczególnie ostatnio . Bo jak tak sobie wyobrażam, że ja bym tak normalnie mogła w sali chemicznej, z takim Kasprem, to ach...! Oj, tam! Nie przeszłam samej siebie. Jakby nie Holly, to odcinek był by jednym wielkim dnem i byłoby mnóstwo błędów. Idealny? A ja tam jednak szósty wolałam. Coraz lepsza? Dziękuję, ale przesadzasz. Twoje komentarze to aż chce się czytać, podnoszą na duchu. !
Beata- tak czułam, że muzyka Ci się spodoba. Ja również mam słabość do tej piosenki. Poza tym lubisz Evanescence, tak jak ja (widać po sygnaturze). Cóż rozumiem Twoją niechęć do niego, ale czy uważasz, że Bill był by dla niej lepszy? W końcu to chłopak z wyższych sfer. Myślisz, że mogli by się zrozumieć? A może to on właśnie by ją wyciągnął na prostą drogę.
Kajman- a wiesz Ty co? Jest jedna osoba, którą bardziej wolę od Kasperka i Łukasza razem wziętych. Oj, Ty dobrze wiesz kto to jest. I tak sobie myślę, że tak jakby ja i on i sala chemiczna <Martosia chytrze zaciera ręce>, to może byłabyś chrzestną.
Na reszte komentarzy odpowiem potem...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holly Blue
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 02-10-2006, 15:50 Temat postu: |
|
|
Nareszcie się doczkeałama
I pomysleć że tylko po jednym zdaniu mi odpisałaś
1. Phii wujek pomysł przez weekend sobie ze mnie zakpił, więc mam na niego focha. A ciocia wena czasami wydaje sie być z nim w zmowie.
2. Napalony? Jak ty widzisz wiadomo kogo i jesteś napalona to liczą się szczegóły. To czy sterczą Ci włosy, czy zachowujesz się naturalnie itd. (Mam rację xD)
3. Mnei lubi? Patrz punkt 1.
4. Noj dobra piosenka piosenką, jednak ona tu nie pasowała xD
5. Ileż można poprawiać? Ileż można poprawiać? ja Ci poprawiam ciągle! Swoją drogą czy jarobię to już z czystego przyzwyczajenia czy jeszcze nie?
6. Phii xD A kto powiedział że ja bym tak nie zrobiła? No cóż... w przypadku Billa to bym nie zrobiła, ale to innym razem.
7. Hehe jak to co? Cokolwiek.
8. Tak tak... przeszli. Czas przeszły xD A z Billem też przeszła dużo. Od upojnej nocy, przez pracę, aż po teraz kiedy będą się pod pry... a! No tak... nie będę zdradzać szczegółów xD
9. Ale wiesz? Ja podobno mam dziecinny gło przez telefon xD Ale w razie gdybym się załamała w najbliższych dniach (Oj mam nadzieję że nie xD) to zadzwonię xD Bo zapewne bym nie wytrzymała xD
10. Phi... tobie się szybko odpowiadało? Robiłaś to przez cały weekend. A ja napisałam w ciągu 15 minut.
Loool... zanczy fajnie.
Pozdrawiam,
Holly Blue.
P.S.
Tam był jeszcze jeden mój komentarz!
Edit:
To był i jest mój 777 post. To coś oznacza czy nie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
domikika
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 273
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bytom
|
Wysłany: Poniedziałek 02-10-2006, 17:29 Temat postu: |
|
|
juz nie umie doczekac sie tej nastepnej czesci ciekawie cy nedzie chociaz w 50% zblizona do mojego wyobrazenia a co do notki to kiedy nastepna bo juz sie doczekac nie moge
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martosia
Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 02-10-2006, 19:53 Temat postu: |
|
|
AgNis- dziękuję . Czy naprawdę jestem zaskakująca? No cóż... staram się.
Holly Blue- Ty nie narzekaj, bo i tak zawsz znasz całość przed wszystkimi.
Olunia_- no tak, nie zostawię Billa samego, bo w razie jakby Annabell go zostawiła to ma mnie . ,,Wszystko ma''- fajnie to ujęłaś. No cóż, serce nie wybiera. Zobaczymy kogo wybierze Annabell, o ile w ogóle któregoś wybierze...
Kajman- ,,A wszystko te czarne oczy, gdybym ja je miał. Za te czarne, cudne oczęta serce duszę bym dał...'' . Kajman, przynieś na jutro Cytruski do szkoły. Koniecznie! Ja postram się skąbinować Top Chipsy .
Graziath- no mam nadzieję, że można się wczuć. To fajnie. Myślałam, że jednak nie umiem tego robić, ale Ty mnie utwierdzasz w przekonaniu, że jednak nie jestem taka znów najgorsza.
Holly Blue- niewiem po raz który Ci już odpisuję.
1. No to ja też mam focha na wujka i ciocie i się pofochujemy na nich razem. :foch:!
2. Oczywiście, że jestem napalone. Trudno tu nie być napalonym jak się widzi codziennie takie cudno, nie? Z resztą co ja Ci będę mówić, skoro sama dobrze wiesz, bo też to przechodziłaś.
3. A Może mnie lubi?
4. No dobra, niech Ci już będzie.
5. Nie przyzwyczajaj się tak, bo niedługo kończe opowiadanie. Ale znając życie to jeszcze zgłoszę się do Ciebie nie raz, więc bądź gotowa.
6. Więc odpisuję- cokolwiek.
7. Czyżbym pomyliła się w numerkach? Tak, pomyliłam się w numerkach. Odpowiedź 6, jest do 7, a na 6 nie ma w takim razie odpowiedzi xD.
8. No przeszli, ja jestem sentymentalna. No wiesz te wspomienia i w ogóle. W końcu Kasper to całe jej życie, cały sens jej życia, które i tak jej nieźle dało w kość. Niebieskooki jest jej jedyną ostoją. Jedyną istotą, która zrobiła dla niej tak wiele, choć zostawiła w trudnej chwili... łoch, a nie mówiłam, że jestem sentymentalna xD. No dobra, może i tak weźmię Billa...
9. No to czekam na telefon, jednak mam nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby żebyś aż musiała dzwonić xD.
10. No, teraz to mi trochę zeszło za nim odpowiedziałam .
domikika- następna część już za chwilę, więc czekaj cierpliwie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martosia
Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 02-10-2006, 20:11 Temat postu: |
|
|
Nie rozpisuję się. Dedykacja dla Beaty, bo miałam taką ochotę. A odcinek jak zwykle to już bywa poprawiała Holly Blue, której składam najszczersze podziękowania.
***
Annabell siedziała przy niewielkim stoliku w sypialni Billa. Chwyciła pierwszą lepszą gazetę i jakby od niechcenia otworzyła na środkowej stronie. Przeleciała pierwsze linijki wydruku, jednak sens czarnego napisu w ogóle do niej nie dotarł. Tak działo się z wszystkim co Annabell robiła. Wczorajszy wieczór nadal wracał i nie pozwalał strącać się na drugi plan. Przy każdym dotknięciu, nawet najlżejszym, dłoni, ust czy włosów przed oczami migała jej postać Kaspra. Uśmiechała się do siebie i czuła, że nic nie zepsuje jej dzisiaj humoru. Niedbale odrzuciła czasopismo. Położyła się na łóżku i zamknęła oczy. Dzisiaj cieszyła ją nawet cisza, która zazwyczaj nie działała jak czerwona płachta na byka. Annabell nie dane było się nią cieszyć, gdyż usłyszała otwieranie drzwi, a po chwili nad sobą ujrzała twarz zatroskanego Billa. Chłopak usiadł na skraju łóżka i jakby czekał na pierwszy ruch ze strony czarnowłosej. Ponieważ nie nastąpił zaczął.
- To dla ciebie. Tyle ile się umawialiśmy, możesz przeliczyć…- rzucił jakby od niechcenia podając jej zwinięte w rulonik banknoty. Dziewczyna chwyciła banknoty. Najpierw patrzyła na nie z niedowierzaniem, aby po chwili przenieść wzrok na wokalistę.
-Co się tak patrzysz?- zapytał po chwili poirytowany spojrzeniem Jasmin. Przez cały czas starał się mówić do niej chłodno, a zarazem obojętnie. Czuł się niezręcznie przede wszystkim dlatego, że ostatnio się zaprzyjaźnili. Dawno nie byli tacy dla siebie. Niedostępni. Więc... czy to aby na pewno była przyjaźń? Obydwoje do końca nie byli pewni jak to nazwać. Z każdym dniem rosło i rozpalało ich od środka. To coś sprawiało, że chęć posiadania siebie nawzajem była ogromna. Dzisiaj w grę wchodziły pieniądze. Te które potrafią zniszczyć wieloletnią przyjaźń, lub też stworzyć jej iluzję opartą na potrzebach zarobku. One sprawiły, że czarnowłosy uświadomił sobie, iż Annabell jest tu wyłącznie dla zarobku.
- Bill... – zaczęła Jasmin wpatrując się w martwy punkt za oknem.- Ja nie chcę tych pieniędzy. Ja...- Tak trudno było jej powiedzieć dalszy ciąg.
Wypowiedzieć na głos, że to wszystko zaszło za daleko, że nie potrafi dłużej udawać i... i że spotkała swoją prawdziwą miłość. Tego Kaspra o którym mu opowiadała, przez którego a może dzięki któremu Bill ją spotkał. Z drugiej strony... bała się. Bała się obdarzyć czarnowłosego uczuciem... może nawet większym niż darzy Kaspra.
***
Tom niósł przez korytarz stertę brudnych ubrań, pogwizdując pod nosem melodię jakiejś znanej piosenki. Zatrzymał się przy drzwiach do pokoju brata, słysząc rozmowę Billa i Jasmin. Dredziarz pomyślał, że mają jakąś chwilę czułości, albo coś knują, bo wymiana zdań toczyła się jak na nich stanowczo za cicho i nie była pełna śmiechu- jak to zwykle bywa. Za chwilę jednak cała pościel, którą trzymał rozsypała się po drewnianej posadzce. Blondyn otworzył usta, nie mogąc uwierzyć w to co słyszy. Domyślając się, że ich rozmowa dobiegła końca pozbierał ciuchy z podłogi i potykając się o własne spodnie, zaniósł je do pralni.
***
- ... Odchodzę.- wydusiła nagle, nadal nie patrząc mu w oczy.
Spojrzał na nią z niedowierzaniem czując jakby cały świat legł w gruzach. Jego już niemalże idealny świat. Jedyną rzeczą jaka przyszła mu teraz do głowy było padnięcie Jasmin do kolan i błaganie, aby została, nie zostawiała go samego. Tylko... dlaczego tego chciał? Coraz trudniej było mu okłamywać „własne ja”. Uczucie jakim darzył Annabell było mu obce, nieznane... ale zarazem najpotężniejsze jakiego kiedykolwiek miał okazję doświadczyć. Nie chciał dopuszczać do siebie myśli, że ją kocha bo Jasmin nigdy nie była ani nie będzie jego. Często wmawiał sobie, iż zdoła go pokochać, zapomnieć o tym drugim, lecz po raz kolejny uświadomił sobie, że to jest, była i będzie czysta gra. Miał nieodpartą chęć zapytania dlaczego odchodzi, czy to on zrobił coś nie tak... Chciał zadać miliony pytań, które teraz zaprzątały mu myśli, jednak nie chciał okazać słabości. Tego jak bardzo mu na niej zależy.
Jej również było ciężko. Widząc czekoladowe oczy przepełnione smutkiem, żalem i strachem chciała odwołać swoje słowa. Powiedzieć, że zostaje... Ponieważ najważniejszy był Kasper nie odezwała się już ani słowem.
- A pieniądze? Przecież Ci się należą. Weź je. Chyba nie wrócisz znów do klubu, prawda?- zapytał z odrobiną troski w głosie.
- Nie, nie wrócę tam. Już wiem co będę robić. Pieniądze nie są mi potrzebne... – przerwała na chwilę, a po krótkim namyśle dodała.- Bill, posłuchaj, pomogłeś mi. To co u Was robiłam to sama przyjemność.
- Co ty właściwie będziesz robić? Masz kogoś?
Przeszył ją wzrokiem. Chciała mu powiedzieć o Kasprze, wykorzystać tę szansę... jednak wewnętrzna blokada na to nie pozwoliła. Dusza pragnęła obydwóch, a serce nie potrafiło wybrać.
- Nie.
- Weź te pieniądze.- wycedził przez zęby, mocno zaciskając powieki.
Zacisnął powieki chcąc powstrzymać łzy smutku, bezsilności i tęsknoty. Podniósł się z łóżka i zaczął zmierzać w kierunku drzwi. Czarnowłosa podbiegła i chwyciła go za rękę. Postanowiła wytłumaczyć mu wszystko jeszcze raz, od nowa.
- Bill, poczekaj…- poprosiła.- Musimy porozmawiać.
Odwrócił się i teraz zdołała dostrzec pojedynczą łzę. Spływającą wraz z kredką po aksamitnym policzku.
Chciała ją zetrzeć, niby przypadkiem dotknąć jego skóry... pocałować. Poczuć miękkość jego warg i móc znów czuwać nad nim całą noc. Słyszeć równomierny oddech i widzieć powoli unoszącą się klatkę piersiową. Nie mogła. Wszystko zaszło za daleko. Nie mogła jeszcze pogorszyć sprawy.
- O czym? - zapytał chłodno.
- O... o nas.- Nagle zainteresował ją puchaty dywan i plama w ciemnym kolorze. Czyżby po winie?
- O nas?- zapytał wokalista powtarzając jej słowa i łapiąc za podbródek. Uniósł jej głowę na tyle aby spojrzała mu w oczy. Jego wzrok natomiast objął lekko rozchylone usta, które wręcz prosiły się o jeden malutki całus. Zaryzykował coś więcej, nie mogąc się oprzeć pokusie. Podświadomie czuł, że Jasmin go nie odepchnie i odwzajemni pocałunek. Objął ją w pasie by móc rozkoszować się jej bliskością. Kompletnie przestał panować nad sobą... nad swoimi łzami. Czuła jego ciepły oddech na twarzy i sama zapragnęła wtopić się w jego usta, jednak coś tak jak przedtem jej nie pozwalało.
- O nas?- powtórzył chłopak i przybliżył się jeszcze bardziej, tak, że ich usta praktycznie się stykały. Chciał, żeby to ona go pocałowała, by to ona udowodniła jaka jest bezbronna wobec niego. I naprawdę była bezradna, bo ręce splotła na jego karku i mimowolnie musnęła wargi czarnowłosego.
- Bill, ja…- wyszeptała, ale nie zdążyła wiele powiedzieć, bo chłopak zamknął jej usta pocałunkiem, którego oboje pragnęli. I nagle wszelkie blokady i obawy związane z tym dotykiem miłości znikły... wraz ze zdrowym rozsądkiem. Ale czym jest zdrowy rozsądek, gdy dwoje ludzi pragnie się wzajemnie? Czarnowłosy poczuł wreszcie, że spełnia się to czego tak naprawdę od dawna chciał.
Że dziewczyna, którą kocha z całego serca należy do niego- przynajmniej przez tą jedną chwilę. Annabell czuła się wyjątkowo. Tylko... czy lepiej niż z Kasprem? Chciała tego, jednakże się bała. Tylko... czy miłość do Billa miałaby się opierać jedynie na czystym pożądaniu?
Oderwała się od niego, zasłaniając usta i patrząc na niego ze strachem w oczach.
Oderwała się od niego, zasłaniając usta i patrząc ze strachem w oczach.
- Co ty…- Zamknęła powieki, spod których wydobyła się jedna mała łza- W… wyjdź stąd.
Czarnowłosy objął jej twarz dłońmi i popatrzył na nią z wyrzutami sumienia.
- Annabell, spójrz na mnie.
- Wyjdź- powtórzyła spokojnie, nadal nie otwierając oczu.
- No proszę Cię, spójrz na mnie.
- Wyjdź!- krzyknęła. Bill nie czekając już ani chwili dłużej wyszedł z pokoju karcąc się w myśli za swój czyn.
Jasmin oparła się o ścianę i bezsilnie osunęła się na podłogę, chowając twarz w dłoniach.
Po nagim ciele Annabell spływały strugi zimnej wody, mieszające się ze słonymi łzami. Próbowała oczyścić się ze wszystkiego co miało miejsce chwilę temu. By mogła podejść do Kaspra i spojrzeć mu prosto w oczy, bez nutki wyrzutów sumienia, które mimo wszystko miała. Obwiniała się za to, że Bill ją tak bardzo pociągał. Pragnęła go, niesamowicie pragnęła... Próbowała się przed tym ukryć, ale nie mogła mu tak po prostu odmówić, gdy namiętnie wpił się w jej wargi. Gubiła się we własnych uczuciach. A mętlik w jej głowie był niesamowity. Chciałaby zasnąć, a obudzić się tuż przy niebieskookim, a może i przy Billu? Czy kiedykolwiek będzie potrafiła zapomnieć o jednym lub o drugim? Czy nigdy nie zazna spokoju? Czy nigdy już nie będzie po prostu szczęśliwa?
Czarnowłosa postawiła stopy na białym dywaniku i owinęła się ręcznikiem. Oparła się dłońmi o umywalkę, patrząc na swoje niewyraźne odbicie w zaparowanym lustrze. Zamknęła powieki, próbując uchronić przed kolejnym atakiem słonych kropli spływających po jej zimnych policzkach. Nawet, gdy zaciskała oczy widziała go przed sobą… a raczej ich obu. Kolejny raz popatrzyła na szklaną taflę, przecierając ją dłonią. Dopiero teraz dostrzegła za sobą drugą, czarnowłosą postać.
- Drzwi były otwarte.- Wokalista wyprzedził pytanie.
- Po co tu wszedłeś? Chyba już sobie wszystko wyjaśniliśmy. Odchodzę.- powiedziała stanowczo, spoglądając na jego odbicie. Zmiękła natychmiast, gdy poczuła jak niepewnie obejmuje ją w tali. Nie mogąc już dłużej wytrzymać plecami oparła się o jego tors, mocząc przy tym czarną koszulkę.
- To wcale nie jest takie łatwe.- wybuchła głośnym, niekontrolowanym płaczem- Już zupełnie nie wiem co mam robić.
- Zostań ze mną, chociażby za pieniądze, ale błagam zostań.- Spijał z jej nagich ramion kropelki wody, a ona nie była w stanie oprzeć się tym delikatnym, aczkolwiek bardzo przyjemnym pieszczotą.
- Bill, proszę przestań- błagała, łkając cichutko. Jednak on nie miał zamiaru przestawać nawet na sekundę, gdyż w głębi serca czuł, że ona też czerpie z tego przyjemność. Teraz mógł poczuć, że cała należy właśnie do niego, że jest jego małą, aczkolwiek niezwykle pociągającą własnością. Odwrócił ją w swoją stronę i nie spoglądając nawet w czarne, zaszklone oczy, wpił się z dziką namiętnością w wargi dziewczyny. Nie mogąc nadal nacieszyć się jej bliskością, podwinął biały ręcznik, opuszkami palców dotykając jej mokrego uda. Jasmin myślała o swoim niebieskookim chłopaku. Szukał jej tak długo, dla niej rzucił prochy… i tak mu się odwdzięcza? Jednak, gdy tylko poczuła dłoń Billa, na swoim prawie nagim ciele, poczucie winy chwilowo zniknęło. Chwilowo. Całował jej szyję, a ona odchyliła głowę do tyłu. Oderwał się od niej, spoglądając w twarz, na której widniała rozkosz i chęć dalszego działania. Podsadził ją do góry, a ona objęła czarnowłosego w pasie. Jednym ruchem ręki zrzucił z kobiecego ciała ręcznik. Objął ją wzrokiem, a w jego ciemnych tęczówkach pojawiły się dziki błysk.
- Jesteś cała moja- wyszeptał do jej ucha, a ona tylko pokiwała głową na ,,nie’’, jednak zdawał się tego nie zauważyć. Czarnowłosa zdjęła jego wilgotną koszulkę, a on przygniótł jej nagie ciało do ściany. Przygryzła wargę Billa, a na swoim ciele poczuła milion dreszczy spowodowanych chłodem kafelek. Zeskoczyła na podłogę i całując podbrzusze chłopaka zdjęła z niego spodnie. Bill zrobił krok do przodu tak, że wylądowali w niewielkiej kabinie prysznicowej. Annabell, która nagle leżała pod chłopakiem podciągnęła się zamykając szklane drzwi. Wstając nieświadomie przekręcili kurek i letnia woda zaczęła zraszać ich ciała. Jasmin strąciła prysznic na podłogę bojąc się, że woda przywróci ją do myśli o Kasprze i poczucia winy, a miłosne uniesienie nie będzie tak efektowne.
Dziewczyna wydawała z siebie ciche pomruki rozkoszy, wbijając paznokcie w jego skórę. Chłopak patrzył na miejsce, które przed chwilą jeszcze całował i dostrzegł na szyi Annabell małą malinkę, która z pewnością nie była znakiem jego bytności.
- Czyli jednak nie moja- delikatnie pogładził tą skazę miłości na jej ciele, robiąc kilka kroków w tył, chcąc zostawić ją samą.
- Nie odchodź, nie teraz- prosiła błagalnym tonem, trzymając go za ręce. Przytuliła go do siebie i za wszelką cenę nie chciała puścić.
- Dlaczego mi to robisz?- zapytał, czując swoją bezsilność wobec uczucia.
- Nie chciałam Cię skrzywdzić.
- Krzywdzisz mnie nadal.- wyszeptał. Całowała jego tors, jakby właśnie to miało go przekonać, aby nie został jeszcze przez chwilę. Nie chciał jej zostawić, szczególnie teraz, gdy rozpaliła jego zmysły niemalże do granic możliwości. Przytulił ją do siebie, całując po mokrych włosach.
- Przestań, bo zacznę wierzyć, że coś do mnie czujesz. Kochasz go, prawda?
Annabell spuściła głowę w dół, nie chcąc patrzeć na rozczarowanie wymalowane na twarzy Billa.
- Ja nigdy, przy żadnej kobiecie się tak nie czułem- kontynuował, plącząc się we własnych słowach.- Ale jeżeli Ty masz kogoś, to ja nie chcę pieprzyć Twojego szczęścia. Cholera! Ja tylko chciałem być z Tobą szczęśliwy, bo dobrze zdajesz sobie z tego sprawę, że Cię kocham, ale jeżeli Ty....
Dziewczyna przyłożyła mu palec do wilgotnych warg. Bardzo chciała by poczuł się szczęśliwy. Zamilkł. Ściągnęła jego spodnie wraz z bokserkami. I stało się.
Jasmin usiadła na walizce i starała się ją dopiąć. Chociaż umiejętnie przesuwała dwa malutkie zapięcia to nadal z jednej strony wystawała nie mała kupka ubrań. W końcu wydała triumfalne „Hura!” i wstała podciągając nieco za duże jeansy. Wyszła do łazienki chcąc sprawdzić czy aby na pewno wszystko wzięła. Wróciła do pokoju i spojrzała na czarnowłosego stojącego nieopodal walizki.
- Annabell...- zaczął podnosząc wzrok na wysokość jej oczu i zaplatając swoje dłonie.- Ty nie możesz. Rozumiesz? Nie możesz! Odejść.
Chcąc udowodnić swoje racje zaczął rozpinać walizkę i wyjmować spodnie po spodniach, bluzkę po bluzce. Rzucał je za siebie nie zwracając uwagi na dwukrotny brzęk tłuczonego szkła.
- Nie możesz- powtórzył wyjmując kolejną część odzieży Jasmin.
- Bill- powiedziała łamiącym się głosem.- Po pierwsze nie mogę, a po drugie to... ja to dopinałam przez niemalże dwadzieścia minut! Dwadzieścia.- powtórzyła chcąc uświadomić mu tragizm całej sytuacji.
- Jasmin! Po pierwsze... to... to ty nie możesz, po drugie... yy... po drugie to... mamy umowę!- zadowolony ze swojego argumentu wysypał pozostałą zawartość bagażu na podłogę. Wstał i patrząc jej w oczy powiedział:
- A po trzecie... przecież ze sobą spaliśmy. Gdybyś czegoś do mnie nie czułą to by do tego nie doszło prawda?
Obawiając się negatywnej odpowiedzi szybko zamknął jej usta pocałunkiem.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Martosia dnia Poniedziałek 02-10-2006, 20:15, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
domikika
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 273
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bytom
|
Wysłany: Poniedziałek 02-10-2006, 20:12 Temat postu: |
|
|
oo... to czekam.. tylkoe nie wiem jak dlugo bede mogła czekac, bo juz mi z kompa kaza schodzic.. ale ja sie nie dam i bede czekac tyle ile bede mogla
Edit:
1 - DOCZEKAŁAM SIE!!!
Czytam.. jak zdaze skomciowac dzisiaj to skomentuje a jak nie to jutro
AAAAAAAA... piekne... to było takie.. takie.. nie umiem powiedziec jakie bo nie umie dojsc do siebie po tym co przeczytalam !! po proetu.. cudo !! oby ona zostala z tym biednym billem hmm.. tylkoe wtedy bedzie mi zkoda kacpra ale lepiej zeby byla z billem
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez domikika dnia Wtorek 03-10-2006, 11:21, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holly Blue
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 02-10-2006, 20:18 Temat postu: |
|
|
Dobra Odpisuję Ci ostatni raz a potem w trzy migi (Try chyba ale trzy lepiej brzmi xD) widzę tu notkę która mogła równie dobrze być popołudniu. Gdybyś nie poleciała na rolki za... Okej. Odpowiadam.
1. A fochuj sie xD Ja musze ich teraz ubłagać żeby mi pomogli, bo Ambre mnie zabije.
2. Oj dobra... przypomniałam sobie teraz najgorszy moment xD Który i tak był słodki. Ale ... a idź ty przez Ciebie mi się na wspominki bierze xD
3. Możeliwie xD Ale wiesz? Ja bym się tam bardziej martwiła czy mnie tam brązowoki lubi na twoim miejscu xD
4. Ha! I znów postawiłąm na swoim.
5. Taa... kończysz. Przypominam że obiecałaś mi następne. (To dlatego tak neicierpliwie na nie czekam i z chęcią poprawiam notki żeby było szybciej xD)
6. Ok.
7. pomyliłaś się xD
8. Bill Kasper... ja tam bym wtedy wybrała tą trzecią opcję.
9. Ok... zobaczymy xD
10. A mnei nei xD
Pozdrawiam,
Holly Blue.
Edit:
Wredoto! Nie powiedziałąś mi że dodałaś notkę
Foch przez duże F.
Co do notki to jak dla mnie za słodko i za różowo.
Ale podobała mi się desperacja Billa na końcu xD
Wiesz? Ten urywek o Tomie, którego nie dałaś mi do poprawy ma powtórzenia '
Ale wybaczam Ci xD
Przynajmneij miałam małą suprajs xD
No... hm...
To tyle.
Pozdrawiam,
Holly Blue.
P.S.
Jak Ci się podoba mój nowy avek xD?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Holly Blue dnia Poniedziałek 02-10-2006, 21:32, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beata
Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 459
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 02-10-2006, 21:14 Temat postu: |
|
|
Na wstępie gorące cmokasy za dedykację i to jeszcze w takim odcinku... mrrr...
No, moja kochana, przyznaję się, ja stara wyga, miałam dreszcze jak to czytałam.
Scena była taka ekscytująca, dramatyczna a zarazem romantyczna, no i oczywiście nieziemsko podniecająca!
Ślicznie, po prostu ślicznie, zachwyciłaś mnie i to bardzo.
Tylko co ona zrobi teraz?
Powtórzyłas jedno zdanie, nie wiem czy celowo, ale powtórzenie było.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Beata dnia Wtorek 03-10-2006, 15:45, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kajman
Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: nieważne.
|
Wysłany: Wtorek 03-10-2006, 14:51 Temat postu: |
|
|
O Tyyyyy..... pijaczko !
Nie wybacze Ci tego!
O Tyyyyyyy... narkomanko !
Dlaczego mi nie powiedziałaś?!
O Tyyyyyyy... sprzątaczko [?]
Dlaczego ja dopiero teraz się dowiaduje, że jest nowy odcinek?
O Tyyyyyy... głupia Ty !
<Kajman jest rozwścieczona>
A tylko do mnie jutro podejdziesz i powiesz normalnie 'cześć' z uśmiechem na twarzy!
Zobaczysz! W morde dostaniesz !
I będziesz chodziła z takim czerwonym odznaczeniem mojej ręki na twarzy
Nie zwracać na mnie uwagi...odbija mi trochę xD
Przeczytam później!
Za kare, ot co!
Pozdrawiam
Kajman
EDIT:
Martosia napisał: |
Oderwała się od niego, zasłaniając usta i patrząc na niego ze strachem w oczach.
Oderwała się od niego, zasłaniając usta i patrząc ze strachem w oczach. |
A co Ty, CiniMinis zeżarłaś, że gadasz podwójnie? xD
A Annabell faktycznie Billowi zdejmowała dwa razy spodnie.
Ale żeś się nawpierdzielała tych CiniMinis xD
Hmmm... co tu jeszcze?
Aha! Ja już nie rozumiem Jasmin.
To w końcu jak?
Kocha Kaspra czy Billa?
Chociaż odwołuje pytanie, już wiem którego bardziej kocha, szczególnie zwracając uwage na to, że znam koniec
Haaaa!
Podoba mi się.
Tyle.
Czekam na dalszy ciąg.
Pozdrawiam
Kajman
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kajman dnia Środa 04-10-2006, 16:14, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|