|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
suSanana
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 742
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: warsaw, looser.
|
Wysłany: Niedziela 30-04-2006, 11:22 Temat postu: |
|
|
No Dżuza, wreszcie! Już myślałam, że się nie doczekam.
A part jak zwykle świetny. W niektórych momentach porządnie się śmiałam X3
Tom w roli mopa? Bill myślący, że ma dwóch braci - musiałoby to wyglądać nadzwyczaj komicznie .
Jakoś dziś nie mam weny na pisanie ładnych i składnych komentarzy. Ale to pewnie dlatego, że jest niedziela. Nie lubię niedziel.
Wybaczysz? XD
Ale wiedz, że mi się strasznie podobało i czekam z niecierpliwościa na więcej.
P.s. Czemu Cię nigdy nie ma na gadu, ziąą? No, chyba, że się ukrywasz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Free
Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 916
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: pomiędzy rzeczywistością, a wyobraźnią.
|
Wysłany: Niedziela 30-04-2006, 11:50 Temat postu: |
|
|
ja.wreszcie..ide czytac
EDIT:
hehe...ale sie upili...
dzuza to chyba najlepszy odcinek...
hehe ale sie usmialam...
najlepsze bylo o tych zydach:D
ciekawe na kogo spadla zuza...hmn
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MaDziu$ka
Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z kątowni :P
|
Wysłany: Niedziela 30-04-2006, 17:18 Temat postu: Re: "powietrze pachnie jak malinowa mamba" 14 w ko |
|
|
Według mnie to wpadła na Tomcia.
Jak zwykle piękny parcik i czekam na nastepny.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tofik
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1525
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: A stąd.
|
Wysłany: Niedziela 30-04-2006, 17:25 Temat postu: |
|
|
O stara specjalnie dla Ciebie weszłam:*.
No ale teges nie zdaze teraz przeczytac...
Ale troche znam,nieprawdzaz?
Przeczytam jak najszybciej i posta zedytuje....
KC:*
EDIT:
A ja wiem,a ja wiem....
Ale ciiii....
Nie no part najlepszy chyba,ale zreszta Ty wiesz Zydzie co ja mysle...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Tofik dnia Czwartek 04-05-2006, 12:34, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sick
Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: __potwory wychodzą z szafy !`
|
Wysłany: Niedziela 30-04-2006, 18:18 Temat postu: |
|
|
Dzięki za dedykację.
Notka jedna z najlepszych jakie napisalaś! Szczerze mówię!
Kurde, strzelam, e Tom albo.. Anka xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kolaboracja
Dołączył: 17 Sty 2006
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Wtorek 09-05-2006, 19:48 Temat postu: |
|
|
no to miłe panie i panowie(?) musze niestety oznajmic przykrą wiadomośc.
mianowicie z racji, że w piątek wyjeżdżam na tydzień do Grecji
muszę zawiesić moje opowiadanie.
tak więc zaiweszam a po powrocie szykujcie się na nową długaśną część!
pozdrawiam!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tofik
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1525
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: A stąd.
|
Wysłany: Poniedziałek 22-05-2006, 22:10 Temat postu: |
|
|
Wrocilas to czekamy z niecierpliwoscia!
Widze,ze wena jest.
Ciesze sie.
Ale ja tu sie slinie juz,wiec new part poprosze.
I zdejmij wieszaka,bo glupio wyglada!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
herbatka
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 519
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Wtorek 23-05-2006, 18:53 Temat postu: |
|
|
oj dawno mnie tu nie było, ale juz wszystko nadrobiłam i jest ok.
No to czekamy na ta długaśną część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kolaboracja
Dołączył: 17 Sty 2006
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Poniedziałek 05-06-2006, 19:28 Temat postu: |
|
|
Dobra.
moja wina.
wieeelka wina.
i nikt już tego nie czyta.
ponieważ Dżuza rzekomo się leniła.
a jakże. najpierw pojechała opier**lać się do Grecji.
potem wróciła i zapieprzała do szkoły co dzień poprawiając oceny (HA mam 4 z Niemca!)
no i na jutrzejszym dniu koniec.
poniewaaaaż...
no tak. Dżuza znowu jedzie się opier**lać.
tym razem do kraju za naszą zachodnia granicą, z którego to pochodzą nasi (lub nie) idole.
potocznie wsio mówiąc jade se na wymiane do Niemc.
a kiedy Dżuza powróci wtedy ocen nijak poprawiac się nie da = wielkie opier**lanie przez prawie 3 miechy...
i dużo odcinków tym samym.
kurcze zaniedbałam i pewnie juz nikt nie czeka na nowy odcinek
(ja czekam niach niach egoistka)
ale nic to.
ja będę pisać
dobra koniec tych przynud.
do jutra!
kocham Was!
pa:*
Pees. Jutro nowa częśc na serio. pisałam ją z miesiąc i jest dopieszczona pod kazdym względem pomijając to, że trzeba ja przepisać na kompa...
ale to pięć minut(jak wrócę od fryzjeraXD)
kocham Was jeszcze raz (jea:*)
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kolaboracja dnia Środa 21-06-2006, 10:27, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Okla_xD
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Skawina - Kraków
|
Wysłany: Poniedziałek 05-06-2006, 19:45 Temat postu: |
|
|
Dzuzaja czekam
Chętnie przeczytam kolejny odcinek
Mua Czekam
I Życzę powodzenia w opierdalaniu się w niemczech hehe
Wiesz możesz załatwić mi autografy jak ich spotkasz (ale mam wyobraźnię <lol2>) Buźka For You
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kolaboracja
Dołączył: 17 Sty 2006
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Środa 21-06-2006, 10:31 Temat postu: |
|
|
nowa część... dedykuję Roxy, bo właśniez nią gadam, dlatego tak o
przepraszam kurde ze nie pisałam, ze nie dotrzymałam obietnicy...
macie i bijcie...
15.
Sięgnęłam ręką do głowy nieznajomego i wyczułam pod palcami dready. Odessałam się na chwilę i pijackim głosem powiedziałam:
- Ale ja wiesz no… to robię, bo lubię robić to… rozumiesz?
- Co? – zapytał się mnie niezidentyfikowany obiekt z dreadem.
- No bo zobacz, jeżeli ja się całuję teraz z tobą, to robię to tylko i wyłącznie dlatego, że ja lubię, bo wiesz, to fajne jest, nie? I też chciała bym powiedzieć, że jestem pod wpływem, wiesz, na trzeźwo bym tego nie zrobiła, nie podobasz mi się ani nic… - zalałam biednego chłopaka potokiem słów, z których kojarzył co trzecie. Nie poskładały się w logiczną całość, więc powrócił do poprzedniej czynności – po prostu się do mnie przyssał.
Dobra, przyznaję się. Skłamałam. Fajny był. Nawet bardzo. Jednak uważałam, że jeżeli mi się ktoś podoba to nie znaczy, że mam od razu się pakować w jakiś bezsensowny związek z gwiazdeczką. O nie! Nigdy w życiu.
Tom dalej mnie całował a ja prowadziłam w głowie dialog sama z sobą na temat bezsensownych związków. Potem zastanawiałam się, czy przypadkiem to co się dzieje to nie jest moja chora wyobraźnia… Sen?
***
Kiedy się obudziłam wszyscy jeszcze spali. „No to po urodzinach” pomyślałam i przypomniałam sobie jak świętowałam w poprzednich latach.
Rok temu byłam na koncercie. Było niesamowicie i pijacko – tradycja. Dwa lata wstecz byłam na kolonii i ze znajomymi zrobiliśmy nocny wypad nad jezioro, za co nikt nas nie ukarał, ponieważ opiekunki były pijane. Jednak nigdy nie miałam takich „przypałowych” urodzin jak w tym roku. Myślałam, że spędzę je sama topiąc samotność w butelce wina. Byłam w lekkim szoku, kiedy okazało się, że pięć osób zwala mi się na głowę, z czego czterech kompletnie nie znam. Fajnie? Być może.
Wstałam i poszłam do domu. Wzięłam prysznic i poszłam do kuchni posprzątać bałagan, jaki zostawiliśmy wczoraj. Przy okazji odsłuchałam informację od Basi nagraną na automatycznej sekretarce. Dowiedziałam się tyle, że zostaję sama kilka dni w domu. Bardzo mi to pasowało. Będę urzędować z Anką i nie muszę nic robić. Co do chłopców… może wpadną na ten genialny pomysł, żeby sobie pojechać? W końcu mają chyba jakieś obowiązki…
Prawie skończyłam sprzątać kuchnię. Cała banda pijaków spała sobie w najlepsze na sianku nie przejmując się biedną Dżuzą, która ciężko harowała w tym czasie.
Po skończonej robocie usiadłam sobie z herbata przy stole i przeglądałam zdjęcia zrobione moją cyfrówką na wczorajszej pseudoimprezie. W kategorii najśmieszniejsze zdjęcie wybrałam Billa śpiewającego do widelca, z miną bardzo zgwałconego kucyka.
Zabawiałam się w najlepsze oglądając fotki, kiedy do kuchni wpadł zdyszany czarnowłosy z obłędnym wzrokiem.
- Co jest? – zapytałam mierząc go badawczym wzrokiem.
- Ttt… ttaa…. Ttaamm… - jąkał się Bill próbując patrzeć się jednocześnie we wszystkie strony, co niezbyt mu wyszło.
- No co?
- PAAAJĄK!! TAM BYŁ PAJĄĄK!! – chłopak nie wytrzymał i rzucił się na mnie przytulając się niczym dziecko do swej matki. – ratunku…
Dłuższą chwilę szlochał rozpaczliwie, zanim udało mi się go uspokoić. Ponownie zmierzyłam go badawczym wzrokiem.
- Ej ty sobie jaja ze mnie robisz!
- No – czarnowłosy wyszczerzył się niemiłosiernie, za co zarobił w łeb. – ałaaa! Czemu mnie bijesz?!
- Mamusiuuuu! Ta pani w czarnych włosach się na mnie wyżywaaa!! – zaszlochałam i rzuciłam się Billowi w ramiona niczym dziecko swej matce. Chłopak stał jak słup telegraficzny i nie ruszył się ani na milimetr. Potem zaczął mnie niezgrabnie głaskać po głowie.
- Za grosz nie masz podejścia do dzieci. – stwierdziłam patrząc z rozbawieniem na czarnowłosego, który miał naburmuszoną minę. – biedny chlopcik... wsisko będzie dobzie, mamusia kupi kledki... cialno biale, w dwunaśtu kololach, beź lysików... – mówiłam głaszcząc go „ze współczuciem” po głowie. Nie wytrzymał. Parsknął śmiechem i popatrzył się na mnie z udawanym politowaniem.
- Głodny? – Billowi momentalnie powiększyły się źrenice i zaczął energicznie potakiwać, jakby od tego zależało jego życie. – to idź do sklepu.
Zmierzył mnie wściekłym wzrokiem jakbym co najmniej zabiła mu chomika i usiadł na krześle. Zrezygnowany patrzył na lodówkę, która była kompletnie pusta.
- Wiesz, ja tu tylko sprzątam... – postanowiłam dalej ciągnąć tą gierkę. – ewentualnie mogę jeszcze gotować... ale wiesz... zakupy spożywcze to nie jest to co tygryski lubią najbardziej... do tego potrzeba MĘŻCZYZNY...
Bill momentalnie się wyprężył i przybrał minę numer dwadzieścia z serii „może tego nie widać na pierwszy rzut oka, ale jestem stuprocentowym mężczyzną”. Widząc jego zachowanie kontynuowałam tanią prowokację.
- Ale silnego mężczyzny... Myślisz, że Georg się obrazi, kiedy go obudzę tak wcześnie?
- Ależ nie musisz... co trzeba kupić? – przymilał się, bezczel jeden.
- Kup pieczywo, jajka, masło... – wręczyłam mu długą listę, błyskawicznie napisaną. Bill wychodząc z kuchni obdarzył mnie niesamowitym uśmiechem, co najmniej jakbym przyczyniła się do zmartwychwstania jego chomika.
Właściwie manipulować facetem jest niesamowicie łatwo... Wystarczy wjechać mu delikatnie na dumę, wtedy nie ma żadnych oporów. Ach ci mężczyźni...
Miałam trochę wolnego czasu więc wróciłam do jakże ciekawej czynności – oglądanie zdjęć. Większości nie widziałam, ponieważ były robione przez inne osoby. Siedziałam przy stole i całkiem nieźle się bawiłam kiedy moją uwagę zwróciły odgłosy dochodzące z podwórza.
- Ja Ci dam Ty homo niewyżytusie jeden! – W tym momencie wyjrzałam przez okno. To co zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Tom bez spodni, w jednej skarpetce i rozpuszczonych dreadach uciekał przed Gustavem, który wyglądał jakby go poraził prąd; włosy sterczały mu na wszystkie strony i miał w nich pełno siana. Jego ubiór był mocno niekompletny, a na szyi miał olbrzymią malinkę. Całej tej zabawie przyglądał się rozbawiony Georg, obok którego stała zdezorientowana Anka.
W końcu perkusista dogonił dreadowłosego, kiedy ten biegł obok jeziorka. Złapał go za tak zwane „kudły” i z impetem wepchnął do wody.
Kuchnia była na parterze więc wyszłam przez okno i podbiegłam do szatyna.
- O co kaman? – zapytałam patrząc jak Tom wydostaje się z jeziora.
- Więc.. Tom i Gustav spali sobie smacznie obok siebie. W pewnym momencie dread przez sen zaczął się przystawiać do naszego kochanego perkusisty, który spał jak zabity i oto są efekty! – Georg pokazał szyję blondyna, na której była malinka imponujących rozmiarów i wybuchnął śmiechem.
- A w ryj byś nie chciał? – zapytał Gustav szatyna z żądzą mordu w oczach.
- Dziękuję, nie skorzystam.
Perkusista pobiegł do domu. Tom podszedł do nas.
- Możecie mi powiedzieć, dlaczego ten baran najpierw budzi mnie mocnym uderzeniem w głowę, a potem goni mnie po całym podwórku i wrzuca do wody? – zapytał Tom. My wymieniliśmy spojrzenia i parsknęliśmy śmiechem.
- No co?! – zdezorientowany dreadowłosy patrzył to na mnie, to na Ankę, to na Georga.
- Tom, mam do Ciebie bardzo ważne pytanie... – zaczął szatyn powstrzymując się od śmiechu – co ci się śniło zanim się obudziłeś?
- No... śniło mi się, że całowałem się z... – popatrzył na mnie spłoszonym wzrokiem – a co ciebie to obchodzi? – dokończył podejrzliwym głosem.
- Nic. Chodźmy do domu... umyjemy się, czy coś...
***
Siedzieliśmy w kuchni i czekaliśmy, aż Bill wróci z zakupów. Tom aktualnie przebywał pod prysznicem, Gustav już czysty siedział przy stole z grubym szalikiem na szyi i bębnił palcami w blat. Georg denerwował perkusistę, pytając się go co chwilę, czy nie jest mu za gorąco. Anka prawie leżała na stole, czekała aż zwolni się łazienka. Ja próbowałam dokończyć oglądanie zdjęć, ale czułam, że za chwilę coś znowu mi przeszkodzi.
Tom wyszedł z łazienki w samym ręczniku zawiązanym na biodrach i miał nieciekawy wyraz twarzy.
- Dread mi się rozkręcił... – powiedział głosem małego dziecka, któremu zabrano zabawkę. – co ja teraz zrobię... na tym zadupiu nie ma fryzjera w promieniu co najmniej dziesięciu kilometrów...
- Ci dokręcę, się ubierz tylko. – rzuciłam od niechcenia.
- Serio! Jezu, będę ci dozgonnie wdzięczny!
- Wiesz, nie musisz tak do mnie od razu mówić „Jezu”, Dżuza wystarczy... - Anka parsknęła śmiechem i wróciła do swego zajmującego zajęcia – położyła się na stole.
Tom już miał otworzyć drzwi i wyjść z kuchni, kiedy z drugiej strony ktoś mocno w nie rąbnął. Anka spadła z krzesła, Georg, który bawił się za plecami Gustava jego szalikiem, kiedy to usłyszał pociągnął za mocno i przydusił trochę biednego perkusistę, który upadł na Ankę. Dreadowłosemu z wrażenia spadł ręcznik i zawstydzony szybko go podniósł.
ŁUP!
- Otwórz te drzwi pawianie!! – wrzasnęłam na Toma, który patrzył już na okno, jakby chciał uciekać. Ten szarpnął za klamkę i odskoczył na bok.
- O w mordę misia... – wyszeptałam patrząc w drzwi.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kolaboracja dnia Środa 21-06-2006, 10:43, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Roxy
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: świat Aniołków xD
|
Wysłany: Środa 21-06-2006, 10:38 Temat postu: |
|
|
Wiesz... czytając tą część dopiero teraz zaczęłam odczuwać tego skutki.
Pomijając ból brzucha, nagłe ataki śmiechu i uderzenie czołem o znajdującą się obok szafkę, to jestem całkiem normalna.
Chyba nikt w to nie wątpi, co nie? xD
Ach, co do części..
Jak ja bym chciała być w tym pokoju, kiedy Tomowi spadł ręcznik xD
Haha, chłopak by przy mnie nie przeżył.
Genialna była akcja pod jeziorkiem.
I te kredki..
Ogólnie Twoje teksty mnie powalają, wiesz?
Piszesz w taki sposób, że potrafisz tym człowieka do płakania ze śmiechu doprowadzić.
Grunt, że masz wenę.
Teraz będę zamęczać na gg o nową część tym razem Cię dopadnę xD
Peace.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
laribett
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tam, gdzie odchodzą białe elfy...
|
Wysłany: Środa 21-06-2006, 17:29 Temat postu: |
|
|
Ech, czy wspominałam, że świetnie piszesz...???Tak?No to powiem jeszcze raz, że ŚWIETNIE PISZESZ!!
Amen...koniec wypowiedzi szurnietej Laribett....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kolaboracja
Dołączył: 17 Sty 2006
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Środa 21-06-2006, 20:11 Temat postu: |
|
|
Roxy napisał: |
Pomijając ból brzucha, nagłe ataki śmiechu i uderzenie czołem o znajdującą się obok szafkę, to jestem całkiem normalna.
Chyba nikt w to nie wątpi, co nie? xD
(..)
Ogólnie Twoje teksty mnie powalają, wiesz?
Piszesz w taki sposób, że potrafisz tym człowieka do płakania ze śmiechu doprowadzić.
Grunt, że masz wenę.
Teraz będę zamęczać na gg o nową część tym razem Cię dopadnę xD
Peace. |
jeszcze żyjesz po tej szafce...XD??
no jak masz mnie zamęczać...
ja ma wenę i piszę kolejne, mam nadzieję, że Ty też.
w ogóle cieszę się, że kogoś śmieszą moje teksty...X_x
podobno mam spaczony humor.
laribett napisał: |
Ech, czy wspominałam, że świetnie piszesz...???Tak?No to powiem jeszcze raz, że ŚWIETNIE PISZESZ!!
Amen...koniec wypowiedzi szurnietej Laribett.... |
dziękuję
wzruszyłam się...
EDIT
co myślicie, żebym to opowiadanie dała na bloga..?
chodzi mi głównie o to, że chciałabym, żeby osoby, które nie wchodzą na forum też czytały to opowiadanie (chyba że się nie będzie podobać) i też, że mogłabym stworzyć tam swego rodzaju "klimat" do czytania opowiadania... sama nie wiem... pomóżcie:D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tofik
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1525
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: A stąd.
|
Wysłany: Środa 21-06-2006, 21:07 Temat postu: |
|
|
W mordę misia....
Cudownie kochanie!
Nie wyobrażam sobie ,że kiedykolwiek przestaną mnie śmieszyć Twe teksty,o najdroższa!
Rozbroiłas mnie.
Cudowny part.
Och zatkało mnie,kurde!
Czekam na nekst.
Weny!
Kocham Cie!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Panna Nikt
Dołączył: 28 Cze 2006
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czwartek 29-06-2006, 10:28 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam całe.
Jest świetne.
Masz nową czytelniczkę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martucha
Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Poniedziałek 17-07-2006, 8:09 Temat postu: |
|
|
Zajebiste no !!! napisz new notę bo niewyrobie !!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kolaboracja
Dołączył: 17 Sty 2006
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Sobota 22-07-2006, 22:04 Temat postu: |
|
|
Ze specjalnymi dedykacjami dla:
Kolczyka
Mavionka
Dżula
Talona
i innych fajnych ludzi z czata.
16.
Stała tam dziwna postać obładowana do oporu reklamówkami, zza których wystawały czarno – białe włosy. Zaraz zaraz... czarno – białe?
- Bill?! – ostrożnie podeszłam bliżej drzwi, żeby się lepiej przyjrzeć.
- Młeeeeaaa – potwierdził głos dochodzący jakby z którejś reklamówki.
- Ej to Bill jest! Weźcie pomóżcie mu! – zaczęłam krzyczeć na ludzi, którzy leżeli na podłodze. Czarnowłosy razem ze swoim ciężarem zaczął się niebezpiecznie chwiać – No już! Co, tylko ja tu jestem trzeźwa na umyśle?!
Wszyscy oprócz Toma rzucili się, żeby wziąć od Billa zakupy. Dreadowłosy stał jak wryty i podejrzliwie patrzył się na swojego brata, który wyglądał wyjątkowo żałośnie. Kiedy zabraliśmy wszystkie zakupy czarnowłosy zaczął się słaniać.
- Weź go! Połóż na kanapie! – przestraszona krzyczałam do Georga, który momentalnie wykonał moje polecenie. Bill z półprzymkniętymi oczami nie kontaktował zupełnie, powtarzał cały czas pod nosem „jestem mężczyzną”.
Boże trzeba coś zrobić! Matko, co ja zrobiłam... – złapałam się za głowę i niewiele myśląc zaczęłam uderzać czarnowłosego po policzkach – Bill! Bill obudź się! Proszę! Halo! Tu ziemia!
Nie reagował. Zupełnie jakby go ktoś zahipnotyzował. Pomyślałam, że spróbuję metody, która zawsze działała w przypadku Anki.
- Bill... ktoś ci ukradł lakier do paznokci.
Nic.
- To był Twój ulubiony lakier!
Zero reakcji.
- Bill! Twoje ulubione buty są zniszczone!
Nic. Czułam narastający strach mieszający się z wściekłością.
- Pedale! Ktoś ci opitolił włosy na grzyba i pofarbował na różowo!
Czarnowłosy momentalnie się podniósł i zaczął dotykać po głowie. Ponownie zauważyłam, że jest w nich coś białego.
- Boże, a jednak żyję... – Westchnął Bill
- Co ty masz w tych włosach? – zapytałam ostrożnie, patrząc się na ową substancję.
- Chciałem kupić maślankę w kartonie, stała na najwyższej półce i spadła mi na głowę...
- Przecież nie kazałam ci kupować żadnej maślanki!
- Ale miałem ochotę...
- Boże... – uderzyłam się otwartą ręką w czoło i powiedziałam pod nosem – wysłać deBilla na zakupy to jest istne morderstwo.
- Co? – zapytał się czarnowłosy.
- Nic... dobrze się czujesz? Nie boli Cię głowa? Nic sobie nie zrobiłeś tą maślanką? Nie? To dobrze. Jesteś zmęczony, głodny? – kiwnął potakująco głową. – zawsze lubiłam zajmować się dziećmi...
Westchnęłam głęboko i kazałam Billowi się umyć. Poszłam do swojego pokoju i pościeliłam łóżko. Potem z wszystkimi w kuchni układaliśmy produkty zakupione przez czarnowłosego. Akurat kiedy skończyliśmy wszedł nasz bohater, tym razem już bez maślanki we włosach.
Usmażyłam jajecznicę. Wszyscy byli w końcu najedzeni i nikt nie marudził.
- Mmm... teraz bym się położył... Ale nie na tym głupim sianie! – powiedział Georg a wszyscy chłopcy mu przytaknęli.
- We czterech na dwuosobowym łóżku. Innych propozycji nie mam. – rzuciłam ciekawa ich reakcji. Ku mojemu zdumieniu przytaknęli. – no to będzie gorrąco...
Machnęłam ręką w stronę sypialni Basi. Chłopcy posłusznie tam poszli.
- Ja pier... znaczy się na motylą nogę! – obie z Anką parsknęłyśmy śmiechem. – kobieto... to jest co najmniej anormalna sytuacja, nie uważasz?
- Hm, owszem... – odpowiedziała powstrzymując się od parsknięcia śmiechem.
- Dobrze, że jesteś, przynajmniej jakoś sobie daję radę z tym całym syfem... – odparłam tym razem zupełnie poważnie.
- Ej nie obgadujcie nas tam po polskiemu! – wrzasnął Tom zza drzwi sypialni. Popatrzyłyśmy na siebie z rozbawieniem.
- Uwierzysz mi, jeżeli Ci powiem, że to nie trwa nawet dwudziestu czterech godzin? – zapytała Anka ze zmęczeniem w głosie.
- Nigdy w życiu... w ciągu dwudziestu czterech godzin nie spotkałaby mnie TAKA ilość niemożliwych rzeczy... najpierw banany na głowę, rozwalona noga, potem ty, kąpiel w jeziorze, pokój w kwiatach, impreza, jakieś lizanie się w stodole... – lekko speszona urwałam wyliczanie.
- Ty, z kim? Czemu ja nic nie wiem? – ożywiła się Anka.
- Chyba mi się śniło... Nie ważne. – spławiłam ją.
- Skoro tak uważasz... – popatrzyła na mnie badawczym wzrokiem. – a wracając do mojego rzekomego wsparcia... Muszę cię zmartwić. Jutro rano wracam.
- k****żeż mać... pieprzysz?! Powiedz, że to żart! – spojrzałam na nią z udawaną żałością, ale gdzieś w głębi wiedziałam, że mówi prawdę.
- Nie żart... No muszę... Mój tato wraca z delegacji a tak nie miałabym jak wrócić. Wiesz, że potem jadę nad morze...
- To ja chyba idę zaaplikować sobie niezawodny środek na kaca... Musiałaś mnie tak zdołować po tylu złych przeżyciach życiowych – zachichotałam mimo woli.
- Wiesz, ja tam bym chciała poznać moich idoli... – z głupim uśmieszkiem zaczęła Ania.
- Hm, a chciałabyś, aby zwalili ci się niespodziewanie na głowę w nie twoim domu i jeszcze burdelu narobili?
- No dobra wygrałaś – wyszczerzyła się. – to co, idziemy po piwo?
- Ja nie idę – poczułam na sobie pytający wzrok – pójdziesz sama. Ja ich bez opieki w domu nie zostawię, mam złe doświadczenia. Swoją drogą ciekawe ile oni mają ludzi w swoim sztabie zespołowym... Bill to chyba musi mieć kilku ludzi od myślenia... Ach, wredna jestem.
- No wiesz... Znęcasz się nad biednym chłopakiem... On tylko jest zmęczony! – powiedziała Ania z lekką nutką ironii.
- Hm... Zmęczenie nie zwalnia z myślenia. Ty idź po to piwo, bo tam w życiu nie dotrzesz.
Wyszła z domu a ja znowu zostałam sama, co bardzo mi pasowało. Po raz kolejny zaczęłam rozpatrywać zaistniałą sytuację.
Kilkadziesiąt minut temu chciałam tylko jednego – do domu, do Polski. Czułam, że wszystko mnie przerasta. Ale w tym momencie wyglądało to inaczej. Właściwie byłam zadowolona z takiego obrotu sprawy. Przecież nigdy nie lubiłam rutyny. Zawsze liczyły się spontaniczne działania, szybkie decyzje i wszystko na ostatnią chwilę. Taki tryb życia mi odpowiadał... Chyba byłam przyzwyczajona. No w końcu całe Tokio Hotel zwaliło mi się na głowę, zrobili niemało zamieszania swymi osobami i to, że wszyscy jeszcze żyją jest niezaprzeczalnym cudem. Właściwie gdyby nie ja, niemiecki zespół przynajmniej straciłby wokalistę, który pod wpływem ‘zmęczenia’ niezbyt dużo myśli. Co przykładowo obrazuje przypadek z maślanką...
Pogrążona w moich filozofiach nie zauważyłam przyjścia Anki. Przyszła z sześciopakiem.
- Haloo! Hjuston! Mamy problem! – Wrzasnęła mi prosto do ucha.
- Ta? – mruknęłam, niechętnie wyrywając się z transu.
- Leczymy kaca. Proszę. – otworzyła dwie puszki i podała mi jedną.
Siedziałyśmy chwilkę w ciszy, którą przerwała Ania.
- Hej pingwinku, co jest? – zapytała z troską w głosie.
- Chyba złapałam ‘grudnia’... – odparłam flegmatycznie. „Złapać grudnia” znaczyło w naszym slangu tyle co potoczne „zamulać”.
- O boże! Nie! Panie lekarzu! Pan jej coś przepisze na tą głowę! – zaczęła krzyczeć w przestrzeń.
- Ty, chłopcy śpią. Czy tam wypoczywają... Chodźmy nad jeziorko.
Poszłyśmy nad wodę i usiadłyśmy na pomoście, pod którym skrywałam się kiedy Bill wynurzał się w postaci zmutowanej pandy. Siedziałyśmy dłuższą chwilę i „leczyłyśmy kaca” rozmawiając o jakiś kompletnych głupotach. Nagle mnie olśniło.
- Anka, przecież wczoraj miały być wyniki rekrutacji! Sprawdzałaś?!
- Nie...
- Ty, ja dzwonię do domu. Chodź! – szybko wbiegłam do budynku i złapałam za telefon.
Wykręciłam numer i czekałam kilka sygnałów umierając z niepewności. W końcu odebrała starsza siostra.
- Martyna! Weź sprawdź szybko gdzie się dostałam! Kod i hasło wisi na tablicy korkowej! Błagam! Szybko!
- Ok, już, spokojnie...
Kilka minut ciszy. W tym czasie cztery razy przygotowałam się do najgorszego i pięć razy mdlałam. W końcu usłyszałam w słuchawce długo w moim mniemaniu wyczekiwane słowa:
- Gratulacje, zostałeś przyjęty do klasy pierwszej ‘gie’ w Liceum Ogólnokształcącym numer siedem! Wow Zuzka! Gratuluję!
Cisza. Zatkało mnie kompletnie. Nie dotarło do mnie jeszcze, że dostałam się do wymarzonej szkoły. Stałam z rozdziawioną buzią patrząc się w bliżej nieokreślony fragment ściany i powoli ogarniało mnie bardzo przyjemne uczucie...
- Ja kończę... zadzwonię potem. – odłożyłam słuchawkę i dalej stałam jak słup soli.
- I jak? – zapytała ostrożnie Anka
- DOSTAŁAM SIĘ!!!! AAAAAA!!!! – Wrzasnęłam i rzuciłam się na nią z autentycznymi łzami w oczach. – Nie wierzyłam w to, że się tam dostanę... – dodałam cichutko.
- Mogę też zadzwonić? – zapytała a ja kiwnęłam potakująco głową.
- Będę na pomoście... – powiedziałam i wyszłam z domu.
Usiadłam sobie na pomoście i podziwiałam przyrodę. Jakoś wszystko wydawało mi się piękniejsze niż przed chwilą. Po kilku minutach wróciła Ania.
- Też dostałam się do siódemki, do bio – chemu...
- Gratuluję... Musimy to oblać! – uśmiechnęłam się i otworzyłam kolejne piwo. Siedziałyśmy chwilę w milczeniu.
Kątem oka dojrzałam na podwórku jakiś ruch, ale myślałam, że to jakiś zabłąkany kogut sąsiada, więc zignorowałam to. Moment później na deskach pomostu zobaczyłam cień. Ktoś skakał w moją stronę.
- Orient! – krzyknęła Anka. Odruchowo schyliłam się. Osoba przeleciała nade mną i myślałam, że jestem bezpieczna, ale zostałam pociągnięta za rękę do wody. Wszystko działo się tak szybko, że zanim zdążyłam zauważyć kto to był, zanurzyłam się w chłodnej wodzie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martucha
Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Niedziela 23-07-2006, 8:04 Temat postu: |
|
|
No no zajebista część Podoba mi siem
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tofik
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1525
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: A stąd.
|
Wysłany: Piątek 28-07-2006, 12:16 Temat postu: |
|
|
A no.
Więc.
Dzękuję za dede:*.
I za opowiadanie.
Które naprawdę różni się od innych.
No bo kto pierwszy wpadł na misia pandę,maślankę itp,jak nie Dzuz?
A tekst"Pedale!"i o sztabie ludzi powinien znać każdy...
Ogólnie mi się podoba.
Twój style.
Lekkość.
I humor.
No i te zakończenia...;D
Nie rezygnuj.
Pisz.
Twój Kolec
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jolie
Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 759
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Sobota 29-07-2006, 0:32 Temat postu: |
|
|
Dżul jako intelidżent bejbe przeczytała tylko tego parta (jak usłyszałąm że dede dla niej zaćmiło jej resztki mózgu xD)
ale i tak mi się podobało Motyla noga xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Ghost Ms. Sacrifice
TH FC Forum Team
Dołączył: 07 Mar 2006
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wziąć anioła?
|
Wysłany: Sobota 29-07-2006, 21:52 Temat postu: |
|
|
Dżu przeczytalam
Cale od deski do deski.
Jestem z siebei dumna.
Podoba mi się
prosta historia opowiedziana w neizwykly sposob.
Czekam na nekst parta
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(3099)
Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 1285
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wtorek 01-08-2006, 22:41 Temat postu: |
|
|
Super
zaczelam czytac tak od środka
i dalej tez bede hehe
zycze weny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kolaboracja
Dołączył: 17 Sty 2006
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Wtorek 22-08-2006, 10:19 Temat postu: |
|
|
nie ma sensu.
chyba zawieszę to opowiadanie na nieokreślony czas dłuższy.
nie ma sensu, jak ja w ogóle nie mam weny, pomysłów, chęci.
przepraszam wszystkich, ktorzy się być może interesowali tym opowiadaniem.
chyba nie jest ich zbyt wielu.
przepraszam Was.
zawieszam i przeniosę do archiwu na jakieś kilka tygodni, może miesięcy.
jeśli wena nie przyjdzie to w ogóle usunę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|