|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
czosneq_91
Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 362
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: masz lizaka?
|
Wysłany: Niedziela 25-06-2006, 13:16 Temat postu: "Pozostało tylko ciało, dusza jest gdzieś indziej+ |
|
|
Napisałam. Po prostu. Pewnie są błędy, jeśli tak - pokażcie mi je. Chcę sie poprawić
Powodzenia.
Pozostało tylko ciało, dusza jest gdzieś indziej.
Spoglądam na błękitne niebo usiane małymi chmurkami. Ciekawy widok. Wygląda, jakby malarz od niechcenia nabazgrał na niebieskim płótnie białe, puszyste obłoczki. Zauważam ptaki. Tak wolne, unoszące się w przestrzeni, zupełnie beztrosko. Wyobrażam sobie moją duszę, biegającą po tych smakowitych obłokach, zataczającą drobne kółka i muskającą najdrobniejsze szczegóły nieba. Zaciskam mocniej powieki, myśląc, że poczuję się lepiej. Nic z tego. Wypełnia mnie nieznane uczucie. Coś w rodzaju pustki, ale nie do końca. A czym właściwie jest pustka? Może to ludzie wymyślili tę nazwę dla czegoś, czego inaczej nazwać nie potrafią. Tak, tak właśnie sądzę.
W pewnym momencie czuję chłodny dotyk na policzkach. To mój ukochany. On jest ze mną zawsze i wszędzie. Może dotknąć każdą cząstkę mnie. Kawałek po kawałku. Jego oddech wędruje na moją szyję i przyprawia mnie o dreszcze. Uśmiecham się nieśmiale i powoli odwracam głowę. Chcę go przytulić, uściskać. Nie mogę. On wędruje po moim ciele, szepce do ucha ciepłe słowa. Wiem, że zawsze jest tam, gdzie ja. Czuję, jak delikatnie unosi moją krótką, lnianą spódniczkę do góry. Chciałabym spojrzeć mu w oczy. Nie mogę. Może powinnam zaprzestać tych pieszczot, ale są takie wspaniałe. Jest taki zmysłowy. W jednej chwili potrafi całkowicie się zmienić. Raz jest silny jak skała, a chwilę potem delikatny i potulny jak baranek. Moje włosy tańczą w wirze namiętności i rozkoszy. Odgarniam je do tyłu, by móc mu się przyjrzeć bliżej. Zawsze wygląda inaczej. Jest wszędzie. Z przodu, z tyłu, z każdej strony. Unoszę jedną rękę, by móc go dotknąć. Nie mogę. To on łapie mą dłoń i oplata nią wokół siebie. Słyszę jego śmiech. Jest taki wspaniały, niepowtarzalny. Zamykam oczy. Wciąż czuję jego obecność. Ostatni oddech i znika w przestrzeni. Mój kochanek.
Wiatr.
Pozostało tylko ciało, dusza jest gdzieś indziej.
Idę polną drogą. Rozglądam się, szukając czegoś, czego mi brakuje. Co to jest? A może kto? Nie mam pojęcia. Pustka rozrasta się, zapełnia mój umysł, serce. Tylko dusza jest gdzieś indziej. Gdzieś wysoko.
Czuję obecność mego doradcy. Dotyka czule mej skóry. Sprawia, iż na czole i dekoldzie pojawiły się pierwsze kropelki potu. Nie zraża mnie to. Jestem przyzwyczajona. Zrywam kilka kolorowych kwiatów i układam w uroczą kompozycję. Słyszę każde słowo, każdy gest odczuwam. Wiatr przysłuchuje się naszej ciszy. Oni słyszą mój niemy krzyk. Widzą moje chore myśli. Chcą mi pomóc. Nie muszą. Ważne, że są przy mnie.
- Powinnaś się postarać – szepnęło mi do ucha.
- Wiesz… Dobrze wiesz, że nie ma po co. Sama nie wiem kim jestem, czego szukam – odpowiadam beznamiętnie. Oczy mienią się tysiącami kolorów, ale czegoś w nich brakuje, oni o tym wiedzą. Nie ma już zbędnych słów. Tylko cisza. Czysta i nieskazitelna. Mogłoby wydawać się, że jest nie do zniesienia. Przeciwnie. Jest kojąca, wspaniała. Ono otula mnie swymi gorącymi promieniami. Chce wypełnić mnie swym radosnym blaskiem. Bez skutku. To niemożliwe. Sama muszę się odnaleźć, ono może być przy mnie. Moje ukochane i błogosławione.
Słońce.
Pozostało tylko ciało, dusza jest gdzieś indziej.
Na niebie pojawiło się stado chmur. Nie są już takie piękne i czyste. Teraz przemieszczają się szybko, wciąż zmieniając odcienie. Raz ukazują swoje granatowe oblicze, chwilę potem są szare i ciężkie. Mogłabym z nimi długo rozmawiać, ale czekam na kogoś. One tylko mrugają do mnie, by dodać mi otuchy. Kąciki mych ust lekko podnoszą się ku górze. Jestem taka niecierpliwa. Nie mogę niczego przyśpieszać, pozostaje mi czekać w ciszy i skupieniu. Słyszę świst wiatru. Słońce pożegnało się ze mną, ale wiem, że wróci. Za moment zjawi się kolejny przyjaciel. Potrzebuję go. Właśnie tu i teraz. Wreszcie nadchodzi ta chwila. Czuję go na sobie. Delikatnie pieści moją skórę. Jego malutkie kropelki są tak lekkie i wątłe. Swobodnie opadają na moje ciało dając ukojenie. Ja wciąż stoję w ciszy, przygryzając dolną wargę. Chcę więcej. Pragnę jego bliskości. Chcę, by był przy mnie. On o tym doskonale wie i spełnia moje zachcianki. Krople są coraz większe i cięższe. Stał się bardziej zdecydowany. Zdaje sobie sprawę, że jest dla mnie rozkoszą. Zaczynam biec. Nasz dziki taniec. On bezustannie dotyka mnie, zagląda pod sukienkę, jego krople wpadają do koronkowego stanika, który opina moje piersi. Wiatr wyśpiewuje przecudne melodie, które dodają mi energii. Biegnę coraz szybciej. Nie wiem kim jestem i gdzie się znajduje. W takich chwilach zapominam nawet swego imienia. No właśnie, jak ja się właściwie nazywam? Mówią na mnie Rooly. Nie, to nie jest moje prawdziwe imię. One odeszło z moją duszą. Unosi się gdzieś tam, wysoko. Gdzieś, gdzie ciało nie może dotrzeć. Potrząsam głową, by ponownie o wszystkim zapomnieć. Moje wspomnienia są teraz nieważne. Chcę żyć chwilą i delektować się obecnością przyjaciół. Zasapana przystaję przy starym drzewie na łące, ale nie czuję zmęczenia. Mogłabym tak biegać i rozmyślać całymi dniami. Przemoczone ubrania, włosy. Zaczynam trząść się z zimna. Nie, chwila. To tylko ciało drży, nie ja. Mnie nie ma. Gdzie jestem? Szukaj! Czekam gdzieś daleko, z moimi przyjaciółmi. Spróbuj zrozumieć. Odrzuć swój sarkazm i całe zło. Stań się czysty. Czysty jak te krople, którymi on mnie obdarowuje. Może dotknąć gdzie chce. Ja mu nie odmówię, nigdy nie zaprzeczę. Jest ważniejszy niż te miliony, które zasilają konta bogatych gwiazd muzycznych. On jest mój i jest dla mnie, a ja go potrzebuję. Mój wybawca, od zawsze i na zawsze.
Deszcz.
Pozostało tylko ciało, dusza jest gdzieś indziej.
Mam zamknięte oczy. Boję się spojrzeć na świat. Nie wiem gdzie jestem, kim jestem. Nie mogę dłużej czekać Powoli otwieram ociężałe powieki. Wokół biało. Mrużę oczy i marszczę czoło, bo biel pokoju niebezpiecznie mnie razi. Wzrok przenoszę na okno, na drugim końcu pomieszczenia. Wstaję i podchodzę do niego. Palcami przejeżdżam po zimnej szybie. Wszystko byłoby pięknie, tylko co tu robią te kraty? Odwracam się w prawą stronę i widzę ogromne lustro, prawie na całą ścianę. Zaczynam się zastanawiać, co to za dziwne miejsce. Oczy przyzwyczaiły się do tego, jakże czystego koloru, dlatego w kącie dostrzegam stolik i krzesło. Opuszkami palców dotykam przedmiotów. Chcę poznać ich smak. Odwracam głowę w drugą stronę. Tam znajduje się łóżko. Zdecydowanymi krokami podchodzę do niego. Miękka pościel w kolorze bieli z drobnymi, wyszywanymi kwiatkami z boku. Nic nie rozumiem. Skąd się tu wzięłam? Gdzie ja jestem do cholery?! Tysiące myśli miotało się w mojej głowie, wcale nie ułatwiając mi uspokojenia się. Dłonie drżały bardziej niż zwykle. Wtedy zobaczyłam to „coś” na mojej lewej ręce. Poznałam od razu. Welflon. Czy to oznacza, że jestem w szpitalu? A może w niebie? Znowu te myśli. Mam już dość, wyczyśćcie mi mózg, chcę być czysta. Nagle słyszę jakieś głosy. Nic nie rozumiem. Skąd one dochodzą i co oznaczają? Podchodzę ostrożnie do lustra, by przyjrzeć się własnemu odbiciu. Zielone oczy, niczym kot. Włosy w kolorze mlecznej czekolady, opadające leniwie na odkryte ramiona. Na sobie mam białą sukienkę. Beznamiętny wyraz twarzy to tylko zmyłka. W środku czuję niepewność, strach. Dotykam tafli lustra rękoma. Zaczyna we mnie wzrastać złość. W przypływie emocji i energii uderzam w lustro. Jednak ono się nie tłucze, a ja już leżę na podłodze z rozmasowuję obolałe ręce. Staram sobie cokolwiek przypomnieć. Bez skutku. Oczy zaczynają się szklić od przypływu łez. Podnoszę się. Zaczynam biegać po pokoju, walić w ściany. Muszę coś rozwalić. Krzesło. Słychać tylko głośny trzask i mój przyspieszony oddech. To za mało. Do rąk trafia stolik, którym rzucam o podłogę. Co za pech, nie chce się rozwalić. Skaczę po nim, to znów podnoszę i trafiam w ścianę. Podbiegam do łóżka. Chwytam poduszki i rozrywam poszewkę. Zaczynam krzyczeć. Nie panuje nad sobą, nad ciałem, myślami. Wtedy słyszę dziwny dźwięk. Coś w stylu alarmu samochodowego. Staram się uspokoić. Znów zmierzam w stronę okna. Nie widzę słońca, nie czuję wiatru, ani deszczu. Zostałam odcięta od przyjaciół, od miłości. Trzęsę się cała, począwszy od głowy, kończąc na stopach. W pewnym momencie ktoś wbiega do pokoju. Jacyś ludzie. Ale zaraz, skąd oni się wzięli? Gdzie drzwi? Zresztą nieważne. Ważne, by zabrali mnie stąd, powiedzieli co się stało. Przybliżam się do nich pełna nadzieji i zaufania. Oni, ubrani w białe fartuchy spoglądają na mnie krzywo. Czy zrobiłam cos złego? Ja chcę do przyjaciół! Potrzebuję ich. Zaczynam krzyczeć, by zabrali mnie stąd, lecz oni wciąż zbliżają się do mnie z dziwnym wyrazem twarzy. Jestem pełna obaw, ale chce im zaufać. Wierzę, że mi pomogą. Wtedy czuję przeszywający mnie ból. Ktoś chwycił mnie za ramiona, drugi zaś przytrzymuje nogi. Zaczynam się miotać, szarpać. Bezskutecznie. Moich krzyków nikt nie słyszy. Czuję, jak ktoś wstrzykuje mi coś. Boje się. Nie mogę nic zrobić, tracę siły, a moja szarpanina i tak nic nie daje. Znowu ktoś przyszedł z jakimś dziwnym ubraniem opartym na ręce. Podchodzi do mnie i głaszcze po włosach. Wydaje się, że jestem już spokojna, ale to tylko pozory. Widząc jego udawaną przyjaźń, znów wydaje z siebie dzikie okrzyki. Niestety jestem już zbyt słaba. To zapewne także wina substancji, jaka została mi wstrzyknięta. Może umrę, a może nie. Nie potrafię już racjonalnie myśleć. Wysoki mężczyzna owija mnie w te śmieszne ubranie. Ręce do tyłu, mocno ściśnięte. Słyszę, jak mówią o kaftanie. Moje oczy są coraz cięższe. Nie chcę spać, ale nie mam wyboru. Ciało odmawia posłuszeństwa. Krzyki ustały, przedstawienie skończone. Pielęgniarze kładą mnie na łóżku i odchodzą. Słyszę tylko ich ciche rozmowy, ale nic nie rozumiem. Nie mogę się ruszyć, czuję się taka ociężała, zmęczona. Staram sobie coś przypomnieć. Widzę kilka obrazów. Jak stoję na wzgórzu i słucham szumu wiatru. Jak na łące spaceruję wśród palących promieni słońca. Jak biegnę przez polna drogę w deszczu i napawam się jego świeżością. Widzę jakąś fotografię, a na niej ja i kilka osób. Stoimy uśmiechnięci i radośni. Urywki z życia przemykają w mojej podświadomości. Widzę, jak inni odwracają się ode mnie, jak urywa się ta piękna nić przyjaźni. Uważali, że nie mają już ze mną o czym rozmawiać. Ja tak bardzo ich kochałam, ale powstała gruba brama. Lodowa brama, przez którą ani ja, ani oni nie potrafiliśmy przejść. W końcu wszystko się rozsypało. Nie mam siły nawet płakać. Nie chcę już o tym myśleć, ale nie potrafię już przestać. Przez moment nie widzę nic, ale po chwili nadjeżdża jakiś samochód. Słychać trzask, chwile potem krzyki przechodniów. Ja stoję na drugiej stronie ulicy. Łzy same ciekną po policzkach. To wypadek samochodowy moich rodziców, siostry.
W końcu wszystko się zamazuje, obrazy stają się niewyraźne. Zapadam w sen. Śnię o moich przyjaciołach, o miłości. Śnie o szczęściu i marzeniach. Czuję ból w okolicach klatki piersiowej, ale to tylko ból ciała. Doskonale o tym wiem, mnie już nie ma. Teraz mieszkam w domu dla psychicznie chorych osób. Każdego dnia mam ataki, wracają wspomnienia, krew, smutek. Nie wytrzymam dłużej. Chce odnaleźć moją duszę. Może się uda. Dobranoc.
Pozostało tylko ciało, dusza jest gdzieś indziej.
____________________________________________________
Dziękuję za uwagę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Niewiedzialna
Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wiecie, że ja to ja, a nie ktoś inny?
|
Wysłany: Niedziela 25-06-2006, 13:22 Temat postu: |
|
|
Pierwsza??
EDYCJA
Spodziewałam się takiego zakończenia, ale innej przyczyny. Winę mogę zwalić na to, że wiele tu opowiadań, nie o TH. Podobało mi się. A jak mi się coś podoba to ciężko mi napisać coś sensownego.... Ile można powtarzać: pięknie, cudownie, ślicznie, 'słitaśnie'??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kajman
Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: nieważne.
|
Wysłany: Poniedziałek 26-06-2006, 11:03 Temat postu: |
|
|
Piękne...
Na więcej określeń mnie nie stać...
Nie do opisania...
Śliczne po prostu
Bardzo mi się podoba
Pozdrawiam i weny życze
Kajman
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Free
Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 916
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: pomiędzy rzeczywistością, a wyobraźnią.
|
Wysłany: Poniedziałek 03-07-2006, 21:02 Temat postu: |
|
|
Hmn...
Na początku odrzuciła mnie długość. Za drugim razem zdobylam sie na cierpliowść. Dziwne to było. Przepelnione uczuciami, rwacymi mnie na drobne kawałki. Nie wiadomo skąd, nie wiadomo dlazcego ale poczułam ten deszcz. Poczułam ten wiatr. Ale nie słońce. Dlaczego? Bo słońce powiedziało 'Dobranoc" razem ze mną. A księzyc pozostał, zmartwiony, że przyjaciel odszedl. Zamrtwiony, że skończyło sie. On nie zrozumiał tego. tak samo jak ja. Kocham deszcz. Sama wiesz, jak on pięknie mówi, jaki jest przyjemny, jaki jest kochany. Dokad ja zmierzam? Do nikąd oczywiście. To opowiadanie, te zaledwie 10 minut przyprawiło moj umysł o zaćmienie. Naprawdę. Czuję, że to nie jest wyjaśnione. Dlaczego? No powiedz dlaczego? Dlaczego Rooly została w tym kaftanie?
Uważam, że to było zadziwiające. tyle uczuć.
Wielbie cie. Nie za opowiadanie.
Za to, ze napisalas '?!' a nie np. '!?' czy '?!?'. Bo wiele osób tak pisze a mnie to doprawdy wnerwia.
Dziękuję za te '?!'.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Negai
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w Tobie tyle zła?
|
Wysłany: Poniedziałek 03-07-2006, 21:14 Temat postu: |
|
|
Hm...
Zauwazylam kilka malutkich bledow, ale nie mam zamiaru ich wytykac.
Przyznam, ze weszlam tu, ze wzgledu na autorke.
Nigdy nie czytalam nic Twojego, ale od dawna zzerala mnie ciekawosc, co tam sie tli w Twoim serduszku.
No i wyczailam
Podobalo mi sie, musze to przyznac. Sa uczucia, sa opisy, czyli wszystko jakby na swoim miejscu.
Dlugie, a to pozwolilo mi sie dobrze wczuc w atmosfere.
I ogolnie - podobalo mi sie.
Pozdrawiam i czekam na kolejne dziela:
~ddm
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czosneq_91
Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 362
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: masz lizaka?
|
Wysłany: Sobota 08-07-2006, 21:10 Temat postu: |
|
|
Niewiedzialna - Cieszę się, że się podobało I zgadzam się, że te niektóre słowa wydają się już banalne, ale jednak sa i w jakis sposób dodają powera xD
Ah i muszę to powiedzieć! Przyciąga mnie Twój nick. xD
Kajman - Bardzo dziękuję Miło mi.
Free - Ja też kocham deszcz xD. Fakt, opo może wydawać się niewyjaśnione i takie miało być. Nie musisz dziękowac za "?!". Wcześniej nie zwracałam na to zbytniej uwagi, ale teraz się kapłam, że chyba zawsze piszę tak "?!", a nie inaczej
Mod-~ddm - Łaaa, a raczej Monsunku !
Ja się zastanawiałam, czy nie jest za długie, ale cieszę się, że udało Ci się wczuć, i że się spodobało
I bardzo mi zależało na Twojej opinii. Naprawdę.
Dziękuję bardzo kochana
Danke za ocenę xD
Do napisania
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Lolly
TH FC Forum Team
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 2878
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 08-07-2006, 21:28 Temat postu: |
|
|
przydal sie kurs szybkiego czytania. : )
polecialas wiec... jestem : )
dlugosc przerazila mnie , ale jednak dotrwalam.
slownictwo ladnie , bajkowo i poetycko .
bledy? nie moja dzialka , niech zajmie sie tym kto inny
naprawde... spodobalo mi sie .
chyba w polowie wiedzialam jaka bedzie koncowka.
ale... nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo ; )
ladnie.
ladnie.
ladnie.
{brak slow. ma ktos slownik?}
.lolly
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ambre
Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 381
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: mam wiedzieć? Może... Zabłocony rów tuż obok drogi czyli WIEŚ potocznie nazywana: KRAKOWEM?
|
Wysłany: Sobota 08-07-2006, 21:42 Temat postu: |
|
|
Czekaj... delektuję się "smakiem" słów.
Fabuła, treść fenomenalna...
To było piękne..., głębokie. Tak realistyczne, a zarazem wprowadziłas bajkowy styl, który uwielbiam...
Gratuluję talentu;)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czosneq_91
Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 362
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: masz lizaka?
|
Wysłany: Środa 12-07-2006, 20:31 Temat postu: |
|
|
Mod-lolly xD - Fajnie, że wpadłaś i, że się podoba
Ambre - Ja też lubię bajkowy styl I miło mi, że przeczytałaś i skomentowałaś .
Dziękuję xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Falka
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza światów...
|
Wysłany: Czwartek 13-07-2006, 8:15 Temat postu: |
|
|
Chyba najmocnieszją stroną tego opowiadania są opisy. Czytałam sobie powoli, wchłaniając je w siebie. Co do treści, to domyślałam się o co chodzi. I tylko ta ostatnia część opowiadania trochę mi zgrzytała. Ta dziewczyna miała atak, a ja odebrałam to tylko jako lekkie zdenerwowania, coś w tym stylu. Powinnaś tam była użyć mocniejszych wyrazów, takich, które pełniej wyraziłby jej strach. Przynajmniej ja to tak odczuwam.
Ale ogólnie nie jest źle
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wredna_$uka
Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z szafy Ruchy.
|
Wysłany: Sobota 15-07-2006, 11:45 Temat postu: |
|
|
Tak opisy są wspaniałe, świat poetycki w najlepszym wydaniu.
Podobało mi się.
Wciąga i milo się czyta.
PeeS Idę spać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|