|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tajniaczka
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Kraków *.*
|
Wysłany: Piątek 08-09-2006, 16:37 Temat postu: |
|
|
No i o to chodzi
Pisać pisać
Bo my tu czekamy
I nie martw się kochana, zeby nie wiem co jestesmy z Tobą!
EDIT
Ocho.
13 strona
Prechowa?
I ja zaczynam
Ja.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Rudziak :)
Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łęczna :)
|
Wysłany: Niedziela 10-09-2006, 14:11 Temat postu: |
|
|
Hehe, Amber, brawa dla Ciebie! Szkoda, że nie planowałaś pisać tego opowiadania trochę dłużej, ale ja na to nie mam wpływu :] Tak więc czekam na Ciebie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
April
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 806
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wtorek 12-09-2006, 15:56 Temat postu: |
|
|
We Wish You A Merry Christmas Mam 2,5/4 xD mam wenę i może dzisiaj skończę ten part. Ale musze odrobić lekcje... dupa jasia musze napisać. I oficjalnie wiadomo ile zostało do końca. NASTĘPNY part będzie ostatni. Żadnej kontynuacji. Być może nowe opowiadanie. ale to nie jest pewne.
Luv ya guys xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tajniaczka
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Kraków *.*
|
Wysłany: Wtorek 12-09-2006, 20:23 Temat postu: |
|
|
Ha
Ja sie ciesze xD
W koncu będzie część
Ale już koniec?
Ej no.
Trudno.
Czekam.
I tęsknię
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
April
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 806
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czwartek 14-09-2006, 18:02 Temat postu: |
|
|
Hm.. part nawet nawet... bywąły lepsze. Przypominam, ze to PRZEDOSTATNIA część... i gud baj maj law.
Dedykacja:
jedynej, niepowtarzalnej, wspaniałomyślnej, królowej ADHD i Wiecznego Odpału- Moniś! za to, że jest, była i będzie
mojemy kochanemu Tajniakowi, bądź jak kto woli Tajniaczce- Maniaczce za to, że mnie wspiera i kocha(grunt to samokrytyka nie?) tęskniłam za Twymi jakże wspaniałymi postami
Rudziak - że mnie opierniczyłaś- powiadamiam, ale nie na gadu. Nie lubię tego kmunikatora, bo mnie uśmiechnięte słoneczka dobijają...
Negai- nie lubię tego tytułu... oczywiście do modek nic nie mam, chwała im za to co robią... coś się święciło, ale nie wyszło. Nie tak jak planowałam. No ale trudno... śmiałaś sięz mojej głupoty Bardzo mi miło Najbardziej boli mnie to, że zmieniłaś nick...
CZĘŚĆ PECHOWA (się domyślcie ) "I wyskoczyło coś z szafy."
Czerwonowłosa chwyciła Gustava za przedramię i pociągnęła za sobą po schodach.
-Stój! Nawet nie wiesz co tam może być!- szepnął rozkazującym tonem
rudzielec.
-Najwyżej mnie zabiją, a wy urządzicie mi pogrzeb przy jabłonce za domem!- odpowiedziała
-Jeśli ciebie zabiją, to mnie i Jo też, w końcu jesteśmy w jednym domu!- zauważył.
Nagle odgłosy ucichły. Gustav i Corel stali nieruchomo na środku schodów nasłuchując.
-Wydawało ci się!- krzyknęła stwarzając pozory.
-Co ty robisz!- chłopak syknął do niej szeptem.
-Cicho bądź- uciszyła go i już po chwili dało się usłyszeć dźwięki dobiegające tym razem z jej pokoju. Szybko wbiegła z rudym na górę, jednak nie zobaczyła nikogo nieproszonego. Pomieszczenie było nienaruszone, więc o co tu chodziło?
W pewnej chwili Gustav podszedł do szafki na której stał ogromny wazon ze sztucznymi słonecznikami („bo nikt w tym domu nie lub podlewać kwiatów…” tłumaczyła Corel) i chwycił za małą kartkę leżącą prawie na rogu mebla.
-„Nie zaprosicie nas?”- odczytał wiadomość i podał dziewczynie. Ta sięgnęła po długopis i napisała parę słów do jej autorów.
-Dobrze się czujesz? „Jak chcecie to chodźcie?”- powiedział Gustav zdenerwowany.
-Wiedziałem, że nam pozwolicie!- ktoś krzyknął i z drewnianej szafy wyskoczył wysoki czarnowłosy chłopak a tuż za nim szatyn.
-BILL? GEORG? IDIOCI!- wydarła się czerwonowłosa trzymając się za serce. Dwójka przyjaciół wybuchnęła śmiechem wprawiając rudego i Corel w osłupienie.
-Co wy tu robicie?- zapytał perkusista, któremu również udzielił się dobry nastrój.
-Mścimy się na złych, podłych i bezlitosnych komarach latających po pokoju naszej przyjaciółki- odpowiedział Georg łapiąc owada i jednocześnie skazując go na przedwczesną śmierć.
-A tak na serio- zaczął wyjaśniać Bill- nudziło nam się. Mamy wolny tydzień, na szczęście…
-Co trzy głowy to nie jedna- brunet wyszczerzył zęby w chytrym uśmieszku.
-To albo masz dwie głowy, albo nie jesteście sami…- zauważyła czerwonowłosa.
-Przed domem stoi taka pani w dredach... nie chciała wejść bo chyba boi się komarów- odpowiedział czarnowłosy.
-Albo Jo wpierdzielającego popcorn- dodała swoje Corel.
Cała czwórka zeszła na parter dwupiętrowego domu i razem z siedzącym na kanapie Johannesem postanowili, że nie będą marnować tak pięknego wieczoru, po czym wyszli na dwór.
Nie będę płakać już za nikim..
Bo szkoda moich łez..
Od teraz będę silna twarda..
Nic już nie złamie mnie..
Nie będę spełniać żadnych życzeń..
Bo wróżka nie jestem więc..
Wiec jeśli liczysz na cos więcej ..
Lepiej postaraj się..
Tak mówiłam wczoraj..
Jeden słodki uśmiech całkiem zmienił mnie..
Piątka roześmianych nastolatków wyszła przed dom dziewczyny. Było już ciemno, ale uliczne latarnie rozświetlały przypadkowym przechodniom drogę. Nagle Corel stanęła jak wryta, widząc dredowłosego blondyna stojącego na uliczce prowadzącej do jej domu. Nie miała pojęcia co ON tu robi, jednak poczuła lekkie ukłucie w żołądku. Nie wiedziała jak się przy nim zachowywać, ani co mówić. Tak więc postanowiła, że nie będzie mówić nic.
-Wystraszyliście mnie jak cholera...- zaczął Gustav, śmiejąc się razem z Billem, Georgiem i Jo. Humor mu się pogorszył, gdy zobaczył Toma. Doszli do niego i zaczęła się rozmowa na temat całej akcji „wystraszmy Moon”.
-Hej Tom- Corel przywitała chłopaka, chcąc być miła. Ten spojrzała na nią morderczym wzrokiem i odburknął pod nosem „siemka”. Czerwonowłosa domyśliła się, że nie jest tu z własnej woli i bardziej uśmiechała mu się wizja pozostania w domu oglądając RTL gdzie znowu pojawiłby się reportaż o zakochanych w zespole fankach. Chociaż i tego Tom miał już serdecznie dosyć. Przecież jest sławny, może mieć wszystko.. tylko dlaczego jeśli poprosi o święty spokój, to go nie dostanie?
„Raz kozie śmierć” pomyślała Corel i podeszła bliżej dredowłosego.
-M-możemy pogadać?- zająknęła się. Ten skinął głową i razem odeszli od pozostałej czwórki. Moon wzięła głęboki oddech i zaczęła rozmowę.
-Tom, nigdy, NIGDY w życiu nie zdradziłabym cię z Gustavem. Nie potrafię ranić czyichś uczuć… Wtedy przed domem… To był przypływ emocji, byłam strasznie zdenerwowana… nie myślałam co robię i jak to się potem rozegra… nie chcę byś myślał o mnie źle…- tłumaczyła się. Z każdym wypowiedzianym przez nią słowem, Tom wydał się coraz bardziej spokojny. - Wiem, że i tak mi nie uwierzysz… w końcu taki już jesteś...
-Ale ja ci wierzę… wierzyłem od początku…- powiedział i złożył na jej ustach delikatny pocałunek.
Nie będę dłużej już udawać..
Że do ciebie nie czuje nic..
Wiesz teraz jaka jestem słaba..
Chciałabym móc zaufać ci..
Nie będę bronić się przed tobą..
Mi na to brakuje sił..
Lecz proszę ciebie tylko o to..
Byś krzywdy nie zrobił mi..
Tak mówiłam wczoraj..
Jednym pocałunkiem przekonałeś mnie..
To wszystko, Bill przeżywał nawet bardziej, niż jego brat. Na widok całującej się pary, podskakiwał z radości klaszcząc w dłonie. Osoba „trzecia” mogłaby pomyśleć, że coś z chłopakiem jest nie tak… Jednak był późny wieczór i nikt tędy nie chodził o tej porze. A Gustav? Patrzył na to wszystko z uśmiechem na ustach, przysięgając sobie, że zapomni o tym co się wydarzyło w ostatnich dniach.
”Pierwszy pocałunek jest zawsze zarezerwowany dla osoby, którą kochasz, ufasz i wiesz, że chcesz z nią być. Zanim nie pocałujesz „tego jedynego”, reszta się nie liczy”
Słowa Gustava sprowadziły dziewczynę na ziemię. Spojrzała w stronę rudego, a ten uśmiechnął się do niej szczerze.
-Schafer, zapomnij… Tego nigdy nie było.. takich rzeczy kumplom się nie robi…- szepnął sam do siebie.
-Będziemy tu stać? O tej porze?- spytała Corel, patrząc na dredowłosego chłopaka. JEJ chłopaka. Wciąż nie mogła w to uwierzyć. Miała wrażenie, że to wszystko jest jednym wielkim snem, który w każdej chwili może skończyć. Teraz otwarcie mogła powiedzieć, że jest z kimś. Chciała skakać z radości, krzyczeć na cały głos „kocham wszystkich” nie obawiając się reakcji jej przyjaciół. Teraz była naprawdę szczęśliwa i chociaż ostatnie dni nie były wesołe, ten wieczór wynagrodził wszystkie smutki i przykre dni jej życia.
Gustav, Jo i Georg nosili ciężkie kamienie układając je w średniej wielkości krąg. Bliźniacy oraz Corel nie wysilili się za bardzo zbierając patyki leżące dookoła kilku jabłoni posadzonych za domem przez Corel jak była bardzo małą dziewczynką. Czerwonowłosa do tej pory pamięta jak bardzo cieszyła się, gdy trzy lata później zobaczyła malutkie drzewka a na nich pierwsze zielone listki. Wszyscy sąsiedzi wiedzieli o tej czarnowłosej* radości, ponieważ za każdym razem kiedy spotykała znajomych z okolicy z wielkim przejęciem opowiadała o drzewkach. Dzisiaj z tych jabłek rodzicielka dziewczyny robi przepyszną szarlotkę, którą zachwycają się najbliżsi przyjaciele Corel.
-Wszystko gotowe, chodźcie- zaprosiła chłopaków na drewniane ławki ustawione w kwadrat a centralną częścią było ognisko, które wesoło się paliło, umilając wieczór nastolatkom. I chociaż mama Corel zawsze jej powtarzała, że nie należy patrzeć bezpośrednio na ogień, ona uwielbiała to robić. Za każdym razem obserwując płomienie mogła przemyśleć wszystkie nurtujące ją sprawy i być może napisać nową piosenkę, którą będzie bała się pokazać światu.
Szóstka prawie dorosłych osób usiadła w koło ognia żywo dyskutując na temat nowego teledysku P. Diddy’ego, bądź kolejnych plotek na temat Tokio Hotel zamieszczonych w Bravo.
-A skoro mowa o artykułach- przypomniała sobie Corel wstając z miejsca- mam coś dla Toma. Zaraz wracam- wyjaśniła i pobiegła w stronę domu.
-Gustav…- zaczął rozmowę dredowłosy. Perkusista, który do tej pory nie odezwał się słowem do przyjaciela, spojrzał na niego smutnym wzrokiem. Szczerze mówiąc, dobijał go widok Corel w ramionach Toma. Nie była to zazdrość ani złość… po prostu było mu przykro, że znowu przegrał ze starszym Kaulitzem.
-Przepraszam stary… - kontynuował gitarzysta.
-Nie ma za co… to ja powinienem cię przeprosić- przerwał mu rudy. Tom uśmiechnął się do niego, jednak nie chciał już nic mówić na ten temat. Dla niego sprawa była już zamknięta.
-Fajnie ci w rudych. Ale nie wiem czy wrócisz do zespołu..- dredowłosy zmienił temat. Gustav zdziwił się słysząc te słowa. „Nie chcą mnie w zespole?” pomyślał.
-David cię zabije. Albo fanki- Tom rozwiał wątpliwości perkusisty.
-F***- zaklął po angielsku blondyn. Z całego Tokio Hotel miał najlepsze oceny z tego języka. Nie posługiwał się nim biegle, jednak rozumiał wszystko co się do niego powie.
-What?- spytała również po angielsku Corel, która wróciła z czarnym segregatorem i usiadła obok Toma.
-Znasz angielski?- zainteresował się Bill
-Mama mojego taty jest z Anglii. Jeżdżę tam co jakiś czas. Poza tym mieszkałam tam trzy lata. Nauczyłam się- wyjaśniła. Gdy mówiła o ojcu zrobiło jej się przykro. Nie miała pojęcia co się z nim dzieje. Nie miała żadnych kontaktów z rodzicielem. Wiedziała że wrócił do Wielkiej Brytanii. Była pewna, że mieszka z babcią Corel w Londynie. Nagle przypomniała sobie po co przyniosła wypchany po brzegi segregator.
-Tom… to miał być prezent dla ciebie… chciałam ci to dać od razu po waszym powrocie z trasy, ale mi się nie udało. Dlatego przerobiłam go troszeczkę i chciałam podkreślić, ze teraz to jest prezent DLA WAS. Od takiej mało ważnej fanki waszego zespołu.
-A ja oddałem segregator- wtrącił się Jo. Cały zespół zaczął się śmiać.
-Czyli jesteś naszym fanem?- ciągnął Georg.
-Kolegą. Lubię was, spoko jesteście.
Corel wręczyła prezent Tomowi i za chwilę wszyscy chcieli go obejrzeć. W środku znajdowały się artykuły ze wszystkich niemieckich gazet oraz kilka po angielsku. Wszystkie były o zespole bądź niektórych członkach Tokio Hotel. Na końcu znajdowały się rysunki czerwonowłosej. Było tam też dzieło dziewczyny, które Jo widział w jej pamiętniku, jednak nie chciał tego głośno mówić.
-Śliczny ten ostatni- skomentował basista- Bill naprawdę masz jedno oko mniejsze?- spytał i cała reszta zaczęła przyglądać się czekoladowym oczom Kaulitza.
-Ha ha. Bardzo śmieszne…- mruknął pod nosem czarnowłosy i zakończył oglądanie prezentu.
Wszyscy chłopcy byli tak zajęci przeglądaniem po kolei wszystkich artykułów, że nie zauważyli siedzącej samotnie Corel. Trzymając komórkę w ręku patrzyła ze łzami na tańczące wesoło płomienie.
-Powiedzieć im czy nie…?- spytała sama siebie. Kątem oka widziała rozbawionego gitarzystę Tokio Hotel obserwującego swoje zdjęcie w ogromnych czarnych okularach.
-Powiem. Ale jutro.
-------------
bijcie, ale nie zabijcie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tajniaczka
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Kraków *.*
|
Wysłany: Czwartek 14-09-2006, 18:06 Temat postu: |
|
|
Ej pechowa
Ech przedostatnia *.*
Jaka miła deda.. az mnie wzięło no
Jasne że kocha i bedzie kochać!
No.
Więc idę czytać i edit.. jutro wieczorkiem?
Ale w weekend napewno
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Reckless
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 870
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czwartek 14-09-2006, 20:45 Temat postu: |
|
|
to był cios poniżej pasa *.* nie powiedziałaś mi, że dajesz na forum.. i poszłaś z gg bez pożegnania.. normalnie foch
no dobra.. EDIT ;D
Cytat: |
jedynej, niepowtarzalnej, wspaniałomyślnej, królowej ADHD i Wiecznego Odpału- Moniś! za to, że jest, była i będzie |
a gdzie mr0ch ? jestem królowa mr0chu
Cytat: |
-Najwyżej mnie zabiją, a wy urządzicie mi pogrzeb przy jabłonce za domem!- odpowiedziała |
mwahaha.. leże.. ja bym Bidona pochowała za sklepem z używaną udzieżą, żeby miał blisko po śmierci
Cytat: |
-Szybko wbiegła z rudym na górę, jednak nie zobaczyła nikogo nieproszonego. |
RUDY 102
Cytat: |
W pewnej chwili Gustav podszedł do szafki na której stał ogromny wazon ze sztucznymi słonecznikami („bo nikt w tym domu nie lub podlewać kwiatów…” tłumaczyła Corel) |
moja matka do dziś rozpacza po dwóch wysuszonych ususzonych na wiór paprotkach, co nie Bidon ? ;D
Cytat: |
-Wiedziałem, że nam pozwolicie!- ktoś krzyknął i z drewnianej szafy wyskoczył wysoki czarnowłosy chłopak a tuż za nim szatyn.
-BILL? GEORG? IDIOCI!- wydarła się czerwonowłosa trzymając się za serce. |
buehehehe.. nie moge sobie wyobrazić, żeby ten dwumetrowy kołek jakim jest Bidon mógł wyleźć z szafy.. co innego wyczołgac sie spod łóżka po upojnej nocy ze mną
Cytat: |
-Mścimy się na złych, podłych i bezlitosnych komarach latających po pokoju naszej przyjaciółki- odpowiedział Georg łapiąc owada i jednocześnie skazując go na przedwczesną śmierć. |
biedny komar a jak tam była krew kogoś sławnego ? np. Krzysztofa Cieciucha
Cytat: |
-A tak na serio- zaczął wyjaśniać Bill- nudziło nam się. Mamy wolny tydzień, na szczęście… |
to może ja skoryguje wypowiedz Billa... " A tak serio - zaczął wyjaśniać Bill - Monis ma trudne dni i rzucała we mnie talerzami i teraz nie mamy na czym jeść"
Cytat: |
-Co trzy głowy to nie jedna- brunet wyszczerzył zęby w chytrym uśmieszku.
-To albo masz dwie głowy, albo nie jesteście sami…- zauważyła czerwonowłosa.
|
taa.. w twoim przypadku to i 10 by nie pomogło.. głuptoczku Ty mój
Cytat: |
-Przed domem stoi taka pani w dredach... nie chciała wejść bo chyba boi się komarów- odpowiedział czarnowłosy. |
ha ! oparte na moich tekstach z bo nie ma na świecie ! Szymuś i Glaca to były dwie panie
Cytat: |
Piątka roześmianych nastolatków wyszła przed dom dziewczyny. |
Przy czym należy pamiętac iż Bill uśmiechał się sztuczną szczęką firmy "Bidonex" po tym jak rzuciłam w niego talerzem z serwisu od babci...
Cytat: |
Było już ciemno, ale uliczne latarnie rozświetlały przypadkowym przechodniom drogę. |
latarnia :rotlf: ide poszukać kolezanek...
Cytat: |
„Raz kozie śmierć” pomyślała Corel i podeszła bliżej dredowłosego. |
kozie, że kozie ? czy kozie, że kozie ? bo ja widzę tu subtleną różnicę
Cytat: |
-Tom, nigdy, NIGDY w życiu nie zdradziłabym cię z Gustavem. Nie potrafię ranić czyichś uczuć… Wtedy przed domem… To był przypływ emocji, byłam strasznie zdenerwowana… nie myślałam co robię i jak to się potem rozegra… nie chcę byś myślał o mnie źle…- tłumaczyła się. |
Ona temu winna, ona temu winna, pocałować go powinna !
Cytat: |
- Wiem, że i tak mi nie uwierzysz… w końcu taki już jesteś...
-Ale ja ci wierzę… wierzyłem od początku…- powiedział i złożył na jej ustach delikatny pocałunek. |
Nas uczyli w szkole, nas uczyli w szkole, że całuje sie na stole ! no chłopie... moja mr0chna krew ;D wyssałeś to z mym szamponem przeciwłupieżowym
Cytat: |
To wszystko, Bill przeżywał nawet bardziej, niż jego brat. Na widok całującej się pary, podskakiwał z radości klaszcząc w dłonie. |
a jak miał nie podskakiwać ? jak złapał jakiego syfa jak ślinił mikrofon na trasie, to jak ja sie miałam z nim całowac ? to by było conajmniej nie etyczne
Cytat: |
Osoba „trzecia” mogłaby pomyśleć, że coś z chłopakiem jest nie tak… |
z nim zawsze było coś nie tak
Cytat: |
”Pierwszy pocałunek jest zawsze zarezerwowany dla osoby, którą kochasz, ufasz i wiesz, że chcesz z nią być. Zanim nie pocałujesz „tego jedynego”, reszta się nie liczy” |
łiii.. jakie romantico
Cytat: |
-Będziemy tu stać? O tej porze?- spytała Corel, patrząc na dredowłosego chłopaka. JEJ chłopaka. Wciąż nie mogła w to uwierzyć. Miała wrażenie, że to wszystko jest jednym wielkim snem, który w każdej chwili może skończyć. Teraz otwarcie mogła powiedzieć, że jest z kimś. Chciała skakać z radości, krzyczeć na cały głos „kocham wszystkich” nie obawiając się reakcji jej przyjaciół. Teraz była naprawdę szczęśliwa i chociaż ostatnie dni nie były wesołe, ten wieczór wynagrodził wszystkie smutki i przykre dni jej życia. |
oł... mam szwagierke szwagierke nie.. bratową ? też nie... kurna.. kogo ja mam ?
dalszej części tekstu nie wypada mi komentować w sposób pobłażliwy.. Pragnę tylko wyrazić moje poparcie dla Twojej twórczości, bo aczkolwiek, bynajmniej, poniekąd, tak sobie mniemam iż to co się stało, dotyczy ojca Corel. i wcale nie jest mi do tego potrzebny następny mały fragmencik opa no.. kontynując i zbierając wszystkie fakty stwierdzam iż udało Ci się napisac romantyczną scene bez zbędnej słodkosci.. naucz mnie tak !
ehh. ide.. mr0ch wzywa
muah
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Reckless dnia Wtorek 19-09-2006, 20:48, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dżampara
Dołączył: 01 Sie 2006
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Czwartek 14-09-2006, 22:07 Temat postu: |
|
|
Zajmuje Skomentuje jutro
No wreszcie przeczytałam
Nie no notka cud miód xDD
I fajnie że się pogodzili
Czekam na nową część xP
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dżampara dnia Sobota 16-09-2006, 9:08, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Negai
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w Tobie tyle zła?
|
Wysłany: Piątek 15-09-2006, 14:24 Temat postu: |
|
|
Amber moja droga...
Przede wszystkim - przepraszam Cię za zmianę nicku. Uwierz, że po prostu musiałam to zrobić, nie miałam wyjścia.
Różne rzeczy się działy. Mój nick i ten znak "~", sprawiły spore zamieszanie, dlatego po prostu uwolniłam się od tego. Wszystko poszło w niepamięć i jest mi z tym dobrze.
Dziękuję za dedykację, bo to pięęęęęękna rzecz
A część była taka, jak lubię.
Zmieszana do granic możliwości. Poplątane uczucia, zdarzenia i postaci, a wszystko to, w Twoich rękach, poddane niezwykłej obróbce.
Stwarzasz nam korytarz, dajesz wskazówkę, w którą stronę iść.
Gubimy się i wołamy Cię, ale nie reagujesz.
A potem nagle wychodzisz nam na przeciw.
I jest cudnie. Warto się zgubić, by potem, tak przyjemnie się odnaleźć.
Szkoda tylko, że korytarz się kończy...
Negai
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
April
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 806
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 15-09-2006, 19:08 Temat postu: |
|
|
Tajniak - czekam na edit... mam nadzieję, że będzie deda miła? A myślałam, że mnie jajami obrzucisz... bo wiesz.. "nie mam żadnego dystansu do siebie, uważam, że jestem super fajna, lajtowa i w ogóle wszyscy mnie kochają..." kochana jesteś
Moniś! - Słońce Ty moje... przepraszam.. nawet nie wiesz jakie mam wyrzuty sumienia...ale to wszystko przez kochaną mamusię... w mordę jeża... zeedytuj kiedy będziesz mogła.. bo nie mogę się doczekać Boskiej Analizy Panny Moniki xD
Dżampara- Ty.. a to cmentarz, że zajmujesz? żartuję. miło, ze ktoś czyta.
Negai- Matko Boska... sprawdzcie puls, bo chyba padnę! Zaszczyt mnie spotkał... nie spodziewałam się takiego wspaniałego komentarza, do takiej ekhem... niezadowalającej części... za nick, nie przepraszaj.. to była Twoja decyzja. I tylko Ty wiesz czy słuszna. Jednak.. trochę brakuje mi tego "de-de-em" bądź jak to ja mówiłam w fazie ADHD (kiedy to bło.. ) "Di-di-em"
moje dedykacje nie są piękne, więc proszę mi tu nie owijać mostu w bawełnę
Korytarz się kończy... postaram sieskończy go jaknajpiękniej... ale nie mam zdolności...
Dziękuję za komentarze... naprawdę dodająotuchy i sprawiają, że chce się pisać... bo się wie, że ktoś to przeczyta...
Dziękuję
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tajniaczka
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Kraków *.*
|
Wysłany: Niedziela 17-09-2006, 9:45 Temat postu: |
|
|
Ja Cie obrzucić jajami? Jak możesz
No
Ech. Ta część mi się naprawdę podobała. Jedna z lepszych..a ja nie wiem czy nie najlepsza.
I przedostatnia.. nawet nie wiesz jak mi szkoda, ale uszanuję Twoją decyzję..
Jestem ciekawa jak to rozegrasz. Nie zawiedź nas
Część naprawde dobra, pośmiałam się trochę, pozastanawiałam, błędów chyba nie było..
Najbardziej mi się podobał moment jak wylecieli z szafy Oplułąm monitor przez Ciebie kobieto xD
Więc xD Jeszcze raz dziękuję za dedę I mam nadzieję że będziesz jeszcze pisać, ja już jestem Twoją czytelniczką na zaś xD
Mam nadzieję że ta ostatnia część będzie długaśna i że się dobrze skończy Bo sie nie zapowiada.. a ja nie lubie smutnych zakończeń
Dobra, kończę swoje bredzenie z rana i życzę weeeeeeeeeny
Bye xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rudziak :)
Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łęczna :)
|
Wysłany: Niedziela 17-09-2006, 16:09 Temat postu: |
|
|
Tak.. ten.. no bo... jakby Ci to powiedzieć...
Kocham CIę! Normalnie Cię Kocham! xD Piszesz tak bosko, że... że... że... Że aż mnie zatkało z wrażenia no!
Ahh czekam na więcej, czekam, czekam z niecierpliwością. Nie szkodzi że nie pwoiedziałaś przez gg, mnie te mordęchy też wkurzają dlatego używam AQQ i korzystam przez nie z gg :]
Ahh i dzięki za dd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
April
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 806
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 18-09-2006, 15:56 Temat postu: |
|
|
No dziewczyny... mam.. tak.. 0,75/4... staram się jak mogę, ale teraz nie napiszecie mi że chcecie jaknajszybciej tą część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Reckless
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 870
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 20-09-2006, 20:05 Temat postu: |
|
|
a ja napisze, ze chce bo na prawde chce bo jestem ciekawa jak to skonczysz bo wiem ze napiszesz cos nowego
no.. to ide bo wiesz.. fizyka i matma jutro
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maniek
Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 351
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czwartek 21-09-2006, 12:32 Temat postu: |
|
|
No tak... Jestem tu pierwszy raz...
Tak jak do tego zasiadłam tak przeczytałam wszystko...
Od samego początku do samego końca. Zajęło mi to jakieś 2,5 godziny, ale nie żałuję. Z części na część stawałaś się co raz lepsza. Wszystko jest świetne. Humor i te emocje, uczucia. Bardzo mi się podoba. Tylko jak rozumiem ta 13 część jest przedostatnia tak? Szkoda, jednak z niecierpliwością czekam na następnego parta
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
April
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 806
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 02-10-2006, 16:46 Temat postu: |
|
|
Okej Guys xD Mam połowę zbędnych literek i masy błędów, ale czego się nie robi by publikę zadowolić..
Mam nadzieję, że w tym tygodniu to skończę. Ale nie obiecuję...
I wiecie co?
Mam dosyć pisania(raczej czytania^^) smutnych historyjek o śmierci i miłości. Muszę się wziąć za... no... za coś śmiesznego Bo nie wyrobię
to na tyle.
A! Jeszcze kilka słów do Mińki.
MATKO BOSKA nie wierzę. Jak...? Jakim cudem ktoś taki jak Ty, czy Negai miał chęci czytać moje nędzne... literki? Nie rozumiem tego... Ale się cieszę. Nawet bardzo
Całuję, ściskam, duszę, kocham, wielbię i przy okazji piszę nowego parta.
Pozdro Ziomy XD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tajniaczka
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Kraków *.*
|
Wysłany: Poniedziałek 02-10-2006, 17:43 Temat postu: |
|
|
Amber zgadzam sie xD
Ja też mam dosyć takich historyjek^^
Dawać coś śmiechowego!
Już czekam xD
Acchhh to dawaj nowy part bo czekam nio.
Buźkaa ;*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
April
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 806
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 22-10-2006, 13:25 Temat postu: |
|
|
I oto przed państwem... Ostatnia część tego opowiadania. Nie wiem czy fajna, czy nie, ale się starałam... Kontynuacji nie będziei jak już zapowiadałam, spróbuję napisać coś bardziej śmiechowego.
Chcę podziękować wszystkim tym, którzy przez 7 miesięcy (i 1 dzień) wspierali mnie przy pisaniu i pomagali dalej pisać zostawiając cudnowne komentarze... Wszystko dzięki Wam!
Dedykacja jest dla wszystkich osób czytających, a że jest to ostatnia część, to pozowolę sobie wszystkich wymienić :
Moniś!- moje naukochańsze adehadowe Słońce dziękuję za pomoc, za pogaduchy na gadu, sms-y i w ogóle za dużo by wymieniać.. ZA WSZYSTKO!
Negai- Twoje komentarze ZAWSZE będą mi przypominać, że są takie cudne osoby jak Ty. Nie zawsze miałaś czas przeczytać, ale nadrabiałaś to odpowiedzią, po której chciało sięznowu usiąść i coś napisać... Dziękuję
Tajniaczka- Ty mój Tajny Tajniaku Zawsze przy mnie byłaś, a ostatnie PW przypomniało mi o tym, że jeszcze ktoś o mnie pamięta.. To bardzo miłe z Twojej strony! Dziękuję za komentarze, które dodały mi otuchy I w ogóle za to, że jesteś
I całej reszcie, czyli:
vaRiOoOtCa, SimplePlanowa, malineczka, Tei, A$&A, Agaciara, $wi$tu$, Cheza, Talia, Maladie, WaRiAtKa, natalienne, beaciaa, Karolinkaaa, mond, Pixie, DiabLess, ashleyka, p@ola, Billover, Rudziak , Mystic, Tekla, nomed, Free, Nena, Syś, ona1666, Misfit, SeLeNe, LnD, Viki:*, wichura24, Martosia, nesta, ZVSka, sonia, Ejkuś, Agus116, Gaga, *:Love_Tomuś, yuna vel laya, Faith88, Dżampara, kasiuleczek i Mińka
Za to, że chociaż raz weszłyście na te opowiadanie i przeczytałyście. Dziękuję
CZĘŚĆ 14- OSTATNIA "Gudbaj maj laf"
Nagle zadzwonił telefon.
-Halo? Tak... tu Corel... Babcia? Nie... Jestem sama w domu… Tak, wiem.. SŁUCHAM? DWA DNI? Ale... dobrze... powiem mamie... do zobaczenia… pa…- Czerwonowłosa zakończyła rozmowę. Zdziwiła się, kiedy usłyszała głos babci w słuchawce. Oczy dziewczyny ponownie się zaszkliły.
-Kto to był?- zainteresował się Jo po czym ugryzł się w język. Wyczuł, że pytanie nie było na miejscu. Tom usiadł obok Corel obejmując ją ramieniem.
Spojrzał w jej oczy. Zielone tęczówki nie były zbyt widoczne w ciemnościach. W końcu dziewczyna rozpłakała się na dobre. Reszta zespołu, razem z Jo próbowała dowiedzieć się o co chodzi, jednak bez skutku. Zebrali się dookoła Moon i siedzieli w ciszy wymieniając pytające spojrzenia, czekali aż dziewczyna się uspokoi. Ta, czując że nie da rady nic powiedzieć, wcisnęła swój telefon w ręce starszego Kaulitza. Tom szybko przeczytał angielski tekst na wyświetlaczu, analizując każdy wyraz.
-Corel… nie płacz- dredowłosy przytulił dziewczynę do siebie a komórkę wręczył rudemu.
-kurczak…- skomentował Gustav kucając przed Corel. W pewnym momencie Moon oderwała wzrok od trawy i spojrzała na perkusistę.
-Czy to znaczy…?- zaczął Schafer.
-Tak Gustav... wyjeżdżam. Ojciec miał wypadek… Lekarze ocenili stan na ciężki. Powiedział, że chce mnie ostatni raz zobaczyć.
-Przykro mi…- szepnął dredowłosy na ucho dziewczyny- będzie dobrze… zobaczysz!
-Nie będzie Tom... wyjeżdżam za dwa dni. Muszę te kilkadziesiąt godzin spędzić z wami.. to będzie moje pożegnanie.
-Ale.. przecież tu przyjedziesz! Wrócisz i będzie jak dawniej!
-Nie słyszysz co mówię? NIE BĘDZIE DOBRZE! NIE BĘDZIE JAK DAWNIEJ!
-Ale dlaczego ?- wtrącił perkusista.
-Bo ja tu nie wrócę…- odpowiedziała cicho czerwonowłosa i ponownie się rozpłakała. Chłopcy spojrzeli po sobie ze strachem. Czy to oznaczało koniec ich przyjaźni? Wszystkie dni, które razem spędzili miały się stać pustymi wspomnieniami? Dlaczego w tym momencie? Dlaczego akurat teraz?
-A twoja mama? I Daniel? Co z Michaelem?- pytał Bill.
-Mój ojciec tego nie przemyślał... Dzień przed wypadkiem był w Londyńskim sądzie. Będzie rozprawa o przyznanie opieki nade mną. Michael jest dzieckiem Daniela, dlatego ojciec go nie chce. A teraz, przez wypadek rozprawa zostanie przeniesiona na inny termin.
-Nie rozumiem- przerwał Georg. Tom spojrzał na niego morderczym wzrokiem.
-Od nowa. Mój ojciec był w sądzie przed wypadkiem i załatwiał rozprawę. Chodzi w niej o to kto będzie się mną opiekował do czasu aż stanę się pełnoletnia. Zapomniał, że to za trzy tygodnie…
-Co? Myślałem, że jesteś w wieku bliźniaków!- przerwał szatyn.
-Nie. Jestem w wieku Gustava- wyjaśniła- a ojciec nie chce wziąć Michaela, bo to nie jest jego dziecko, tylko Daniela. Rozprawa została przesunięta, a ja muszę jechać do Anglii pomóc babci opiekować się bachorem mojej macochy…- dokończyła i chłopcy po raz kolejny zobaczyli łzę na jej policzku.
-Dlaczego masz nie wrócić? Przecież jak jesteś pełnoletnia, możesz zrobić, co chcesz!- zbuntował się Johannes.
-Nie znasz ojca… wszystko musi chodzić według jego zachcianek. Z resztą... nie umiem tego wytłumaczyć... zbyt skomplikowane…
Przez dłuższą chwilę szóstka nastolatków siedziała nie odzywając się. Każdy patrzył w inną stronę, starając zapomnieć o tej przykrej wiadomości. Tom, Bill, Gustav, Georg i Jo próbowali znaleźć wyjście z sytuacji, jednak Corel uważała, że dla niej nie ma już ratunku. Po prostu musi tam jechać. Coraz mocniej wierzyła w to, że nie zostanie w Anglii. Nareszcie miała przyjaciół, których kochała i po raz pierwszy mogła pochwalić się swoim chłopakiem. Nie potrafiła sobie wyobrazić pożegnania z ukochaną osobą… Nie chciała widzieć ojca, macochy ani własnej babki. Wstyd przyznać, ale wolała, by jej ojciec zginął. Wtedy nie musiałaby lecieć do Wielkiej Brytanii.
-Tak będzie lepiej… cały czas przeszkadzam wam w karierze- szepnęła do Gustava, który zajął miejsce Jo.
-Jesteś jedyną osobą, do której chcemy wracać po koncertach. Ty nie patrzysz na nasze kieszenie, czy wygląd. Patrzysz na to co jest tutaj- rudy przyłożył dłoń do swojego serca - i za to cię kochamy. Dzięki tobie zapomnieliśmy o trudach jakie przechodzimy… dzięki tobie dalej chcemy uśmiechać się do kamer i aparatów... bo wiemy, że ty to zobaczysz i będziesz cieszyła się razem z nami. Nie puścimy cię bez pożegnania! Najlepiej zatrzymalibyśmy cię tylko dla siebie… Nigdy nam nie przeszkadzałaś, i nie będziesz przeszkadzać… cały czas będziemy w kontakcie.. nie damy o sobie zapomnieć. I przede wszystkim będziemy myśleć, jak sprowadzić cię z powrotem do Niemiec. Do Magdeburga… Do nas…- perkusista spojrzał w zielone tęczówki dziewczyny. Miał cichą nadzieję, że uświadomił jej, jak bardzo jest im potrzebna. Na ustach Corel pojawił się malutki uśmiech.
Wszyscy byli tak zajęci pocieszaniem czerwonowłosej, że nie zauważyli jak czarny samochód wjeżdża do garażu domu dziewczyny. Nagle mały chłopczyk uczepił się- tak samo jak dwa miesiące temu- nogawki dredowłosego.
-Michael?- spytał Tom. Chłopczyk zaśmiał się i wskoczył dla Kaulitza na kolana. Nagle matka czerwonowłosej przyszła do nastolatków i usiadła na jedną z pustych ławek, zakrywając twarz rękami.
-A nie mieliście przyjechać jutro?- spytała Corel patrząc na rodzicielkę.
-Matka Daniela nam kazała wracać… Wspaniała kobieta.. nie to co niektóre…
-Ojciec miał wypadek.. mam jechać do nich za dwa dni… i może już nie wrócę.
-Wiem, dzwoniła do mnie ta jędza- odpowiedziała z odrazą pani Moon. Nie była już tą samą kobietą, którą znał Tom. Już nie pokazywała środkowych palców nie lubianym lekarzom w szpitalach, nie piekła przepysznych czekoladowych ciastek… Chociaż dalej zachowuje się podobnie do niektórych nastolatek, rozwód bardzo namieszał w jej życiu. Przyjechała do Magdeburga z Londynu razem z ojcem Corel, który studiował germanistykę. Tu założyła rodzinę i mieszkała przez siedemnaście lat. W jeden wieczór wszystko legło w gruzach…
-Corel?- spytał braciszek dziewczyny- jak to nie wrócisz?
-Po prostu... nie wrócę…
Ostatnie minuty a nawet sekundy dzieliły ich od rozstania. Każde z nich przeżywało to na swój sposób. Corel postanowiła pożegnać się ze wszystkimi. Po kolei podchodziła do każdego przytulając i mówiąc parę miłych słów. Być może po raz ostatni…
Czerwonowłosa podeszła do Georga.
-Dzięki tobie, pokochałam wszystko co z basem związane i zamierzam grać na tym instrumencie. Obiecuję ci, że będziesz jednym z najsławniejszych basistów na świecie… może nie mieliśmy największych kontaktów, ale nie żałuję tego, że cię poznałam…może kiedyś jeszcze się zobaczymy...- powiedziała i przytuliła się do kumpla. Szatyn wyszeptał jej na ucho: „Szczęśliwej podróży… pisz do nas…” i puścił dziewczynę.
Obok Georga, stał Bill.
-Oj, Kaulitz, Kaulitz… ile ja razy miałam załamanie nerwowe przez ciebie…- żażartowała, a kruczoczarny chłopak uśmiechnął się chytrze. W oczach miał łzy, ale starał się nie płakać.- Bill.. Będzie mi brakowało twoich debilnych pomysłów… Póki nie zmienisz się na potrzeby cholernego showbiznesu, jesteś moim ulubionym wokalistą.
-A ty, zaraz po Georgu ulubioną basistką- odpowiedział czarnowłosy i przytulił Corel. Teraz nerwy nie wytrzymały i na oczach swojej najlepszej przyjaciółki rozpłakał się- ale nie wstydził się tego. W końcu może po raz ostatni widzi osobę, której zaufał od pierwszej chwili…
-Bill… nie smuć się... jak będziecie w Londynie, to masz natychmiast zadzwonić.- rozkazała czerwonowłosa kładąc dłonie na ramiona chłopaka- obiecujesz?
-A śmiałbym odmówić?- odpowiedział pytaniem na pytanie, starając nie patrzeć dziewczynie w oczy. Z opuszczoną głową obiecał, że będą w kontakcie. Corel mocno przytuliła się do chłopaka po raz ostatni.
-Corel…- szepnął gitarzysta, a dziewczyna bez żadnych słów rzuciła się mu na szyję. Czując jak pojedyncze łzy spływają po jej policzku, słuchała słów Toma.
-Nie płacz… nie możesz! Zobaczymy się wkrótce! Cała piątka. Pamiętaj Corel, kochamy cię bez względu na wszystko…
-Też was kocham i nie mogę sobie wyobrazić życia bez was… jak ja mam tam wytrzymać?
-Dasz radę.. musisz być silna. Nie zapomnij o nas!
-Nigdy w życiu!- przysięgła czerwonowłosa podnosząc dwa palce do góry- już za wami tęsknię…
-Kocham cię…- powiedział dredowłosy składając ostatni pocałunek na jej ustach. Czerwonowłosa obiecała sobie, że ta chwila na zawsze utkwi w jej pamięci.
Corel odeszła od gitarzysty i podeszła do blondwłosego chłopaka. Czuła, że żołądek podszedł już do gardła, i zaraz się rozpłacze.
-Mam coś dla ciebie… od nas wszystkich- powiedział Gustav wyjmując zza pleców pudełko. Moon zmierzyła wzrokiem każdego po kolei, czekając na wyjaśnienia.
-Na pamiątkę- dodał Georg, z uśmiechem obserwując jak Corel otwiera Tokiohotelowy prezent.
-Kurtka Billa, kostka do basu Georga, pas do gitary Toma i moja czapka na szczęście.- wyliczał perkusista, a Corel za każdym razem nie mogła ukryć zdziwienia i radości. W końcu niecodziennie dostaje się takie prezenty. Szybko nałożyła czapkę na głowę, a Tom wyjął z pod nakrycia czerwone włosy związane w kucyk. Pora roku i wysokie temperatury uniemożliwiły pokazanie Billowi jak dziewczyna wygląda w męskiej kurtce wokalisty. Kostkę oraz pas schowała do plecaka, po czym jeszcze raz podeszła do każdego i pocałowała w policzek jako podziękowanie.
Ostatnie wspólne zdjęcie na pamiątkę i czerwonowłosa dziewczyna weszła do prywatnego samolotu, zamówionego specjalnie dla Tokio Hotel. Jednak tym razem, to nie oni dostali się na pokład maszyny, tylko ich najlepsza przyjaciółka. Znali się nie całe pół roku, a zdążyli się zaprzyjaźnić, a nawet w sobie zakochać. Jedna dziewczyna wywróciła świat czwórki chłopaków do góry nogami. Umiliła im życie gwiazd nocnymi wypadami na plac zabaw, czy nawet malowaniem włosów na niecodzienny kolor. Te pół roku dużo dla nich znaczyło, z resztą dla Corel również. Ciężko jej było się z nimi rozstać, mając świadomość, że teraz będzie ich oglądała na ekranie telewizora i nie powie im, że Bill miał źle ułożone włosy, czy Tom za luźne spodnie. Będzie mogła co najwyżej wspierać ich myślami.
-Do zobaczenia w przyszłości…- Corel pożegnała się i chwilę później zniknęła z ich oczu.
-Do zobaczenia…- szepnął Tom tak cicho, że usłyszał go tylko Gustav stojący obok. Kiedy samolot wzbił się w powietrze, cała czwórka udała się do samochodu w duchu modląc się o szczęśliwe wylądowanie maszyny z Corel Moon na pokładzie…
Sie ist alles was du noch nie gesehen hast
und ich denk an sie jede Stunde, jeden Tag
alle haben die gleiche Halluzination
sogar für manche Mädchen ist sie die Faszination
Sag mal, wusstest du schon:
Sie ist Thema Nummer 1, 2, 3, 4, 5 und 6
nimmt dich an die Hand im Traum
und wenn du aufwachst ist sie weg
Sie ist Thema Nummer 1, 2, 3, 4, 5 und 6
Augen auf wenn sie kommt
kommst du nicht davon und über sie hinweg
Du guckst sie an und weinst
es ist traurig denn du weißt
sie bleibt immer nur dein Thema Nummer 1
gestern hab ich 'ne Stunde nicht an sie gedacht
bin dann gegen meinen Willen mit ihr aufgewacht
Sie weiß, dass sie süchtig macht
Sie ist Thema Nummer 1, 2, 3, 4, 5 und 6
nimmt dich an die Hand im Traum
und wenn du aufwachst ist sie weg
Sie ist Thema Nummer 1, 2, 3, 4, 5 und 6
Augen auf wenn sie kommt
kommst du nicht davon und über sie hinweg
über sie hinweg
über sie hinweg!
-Bill? -zaczął Georg.
-Co?
-Naprawdę jestem twoją ulubioną basistką?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez April dnia Poniedziałek 23-10-2006, 15:47, w całości zmieniany 6 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Reckless
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 870
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 22-10-2006, 13:26 Temat postu: |
|
|
Czuję się wzruszona. zburzyłaś mój wewnętrzny spokój <beczy>
Czy oni się spotkali kiedyś ? Czy Tom będąc pomarszczonym dziadzuniem w siwych dredach poleciał do londynu i zobaczył pomarszczoną Corel w czerwonej peruce bujającą się w wiklinowym fotelu ?
oh. powiedz, że tak!
To opowiedanie było cudowne. wiesz czego się z niego nauczyłam ? Że można liczyć na ludzi, ale tylko tych nielicznych, tych któzy kochaja nas takimi jakimi jesteśmy.
I ja taką właśne Cię kocham. Bo pomgasz mi uwierzyć, we wszystko co dobre na tym świecie.
Szkoda mi tylko Corel i Toma. Tyle się nameczyłaś, żeby byli razem i tak szybko ich rodzielasz. Jednak uszanuję to, bo mimo rozłaki udało Ci się ich pożegnać w bardzo pieknym stylu.
Świetnym pomysłem było to, że chłopcy dali jej coś swojego. No i idelany dobór, bo każdy dał to co dla niego najcenniejsze
Jedyne co mnie zdziwiło to wiek Corel. jak się okazało 18 lat. bo zawsze myślałam, że jest młodsza od bliźniaków. no ale ja to ja.. zawsze coś przeoczę ;D
Ehh.. po prostu pieknie. A. analiza ? Wybacz, ale myślę, że teraz jest nie na miejscu, bo część jako ostatnia skłania do własnej refleksji "co by było gdyby.." i jedyne co gorąco pragne skomentowac to to:
Cytat: |
-Bill? -zaczął Georg.
-Co?
-Naprawdę jestem twoją ulubioną basistką? |
Matko Święta Bidonowa. Leże, kwiczę, niech mnie ktoś podniesie <rotfl> <rotfl>
to najabrdziej śmiechowy tekst w całym opowiadaniu ! <rotfl>
Dziękuję za te pół roku
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tajniaczka
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Kraków *.*
|
Wysłany: Niedziela 22-10-2006, 14:07 Temat postu: |
|
|
Ostatnia część..
Tak smutno jakoś.
I dzięki za piękną de-dę.
Za wszystko.
Idę czytać.
EDIT
Amber, Amber, Amber.. Amber.
Wiesz jak mi smutno teraz?
Dlaczego to tak zakończyłaś?
Dlaczego?
Jak ja nie lubie smutnych zakończeń.
Nienawidze.
Tyle sie namęczyli..
Ale powiedz.
Będą razem? Spotkają się? Ja to wiem. Tom rzuci wszystko i pojedzie do niej. Ja to wiem.
Chciałam Ci podziękować.. za te wszystkie miesiące, które mi dałaś. Że jesteś, że piszesz.. za wszystko.
Czytałam tego parta z łzami w oczach.. tak strasznie mi smutno.
I wiesz co?
Napisaś to tak jak powinnaś. Diament się oszlifował?
Tak.
W końcu nie mam żadnego ale, nie ma błędów, zdania bardzo dobree..
Krde. Ale mi smutno
Ale sie nie żegnamy, prawda? Cieszę, się że będziesz pisać, bo nie wyobrażam sobie, że nie ma Ciebie i Twojego opowiadania..
I wiesz co? Miałam łzy w oczach, ale nie płakałam. Wiedziałam, że się spotkają.. miłość przezwycięży wszystko.
I tylko Ty mogłaś sprawić, że pod koniec uśmiechnęłam się..
Dziękuję Ci.
Za wszystko.
Że jesteś.
I za de-dę. Płakać mi sie zachciało, jak ja Was wszystkie kocham
I tylko dzięki Wam tu jestem.
Dziękuję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wichura24
Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Czersk :P
|
Wysłany: Niedziela 22-10-2006, 22:17 Temat postu: |
|
|
oł..Bardzo dziękuję za dede chciałam tylko powiedzieć jedno że mam to opowiadanie w ulubionych i zawsze będę do niego wracać i przypominać sobie bo było genialne będę je miała do końca forum i jeden dzien dłużej bardzo dziękuję za tą część bo okazała sie świetnym zwieńczeniem twoich cudownych "wypocin " pozdrawiam Buziakiiiiii
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dżampara
Dołączył: 01 Sie 2006
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Poniedziałek 23-10-2006, 6:59 Temat postu: |
|
|
Jejciu Jak mozesz kończyć to opko
Jest cudne aż sie popłakałam .....Nie no będzie mi brakować przygód Corel i Całego TH xD
Ale pamiętaj ze zawsze wejdę na twoje nowe opowiadanie
Dżam.....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
SimplePlanowa
Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 2037
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Cartoon Network. ^.-
|
Wysłany: Poniedziałek 23-10-2006, 7:44 Temat postu: |
|
|
Matko Boska
Jestem okropna...
mam nadzieje ze wybaczysz?
czytam, a skomentuje jak wroce ze szkoly
Edit:
Matko Boska
Az sie poryczalam
Oh... jeszcze raz przepraszam
a opowiadanie... bylo wyjatkowe i cudowne
Dziekuje
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
April
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 806
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 28-10-2006, 19:25 Temat postu: |
|
|
Moniś!- Nie wiem! Nie wiem czy się spotkali... Myślę, że tak. Myślę, że Corel ukradła pieniądze ojcu i wróciła do Magdeburga... tak mi się zdaje.
Dziękuję za te pół roku... Długie ale najepsze w moim życiu...
P.S. Z tą refleksją, gadałaś jak mój ulubiony ksiądz
Tajniak- Smutno Ci, bo nie masz żadnego ale? Diament... w ogóle jakiś był?
Nie żegnamy się moja droga... Jeszcze będę was męczyć marnymi chłamami... Lajf is brutal Dziękuję Dużo dla mnie znaczysz... bardzo dużo.
wichura24- dziękuję Fajnie znowu widzieć "starą" czytelniczkę
Dżampara- koejna osoba, która się popłakała? Ale w którym momencie? Bo ja tu nic wzruszającego nie widzę.. jakaś dziwna jestem a Gutek dalej rudy xD
Simple- Ale za co przepraszasz? Bo ja nie widzę żadnego powodu... Dziękuję za wszystko
Negai... Gdzie jestes?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Negai
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w Tobie tyle zła?
|
Wysłany: Poniedziałek 06-11-2006, 16:08 Temat postu: |
|
|
A więc jest i Negai.
Ta niedobra i niewierna, na samym szarym końcu.
Wybaczysz mi może kiedyś?
A póki co, chcę Ci powiedzieć, że to było coś wyjątkowego.
Nie płakałam, ale zaszkliły mi się mocno oczy w kilku momentach.
I na koniec piosenka, której się tu spodziewałam, w nawiązaniu do tytułu.
A Georg musi być ulubioną basistką Billa, taka kolej rzeczy.
Chcę Ci powiedzieć, że niezwykłość tego opowiadania, polega na kontraście. Zawsze przeplatałaś miłe i te gorsze chwile. Nigdy nie wiedzieliśmy (czytelnicy), czego spodziewać się dalej od Ciebie.
Zaskakiwałaś. Bawiłaś do łez. Wzruszałaś.
Przykro mi komentować to ostatni raz, ale bardzo się cieszę, że mogłam kiedykolwiek poczytać takie opowiadanie. To jedyna dobra wiadomość, którą mam gdzieś tu w swoim chorym umyśle.
Dziękuję Ci za dedykację, na którą, jak zdążyłam udowodnić, nie zasłużyłam nawet w najmniejszym stopniu.
Mam jedynie cichą nadzieję, że nie skończysz na tym. Bo nie tak kończy ktoś, kto ma duże możliwości.
Dziękuję za każdą chwilę, którą mogłam spędzić przy Twoich słowach. Będę dziękować zawsze.
Ja tu jeszcze wrócę. Nie jeden i nie dwa razy.
Bo teraz zaczynam doceniać pamięć. Przepraszam.
Życzę Ci wszystkiego, co potrzebne Ci, by dalej pisać. Wróć szybko.
Negai
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|