|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
*AnIoŁeK*
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 845
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: TaRnÓw
|
Wysłany: Sobota 11-11-2006, 21:25 Temat postu: |
|
|
Kolejny parcik na weekend...Komu by tu zadedykowac?????
Dedukuje Wasm wszystkim, bo zasługujecie.
Edit :
Pieknie dziekuję za wytknięcie Zulli małych byczków,widoczni byłam zbyt zmęczona że pouciekały mi leterki
************************************************************
Piękna, nieco chłodna noc. Niebo czarne jak smoła sprawiało, że nie było widać ani jednej gwiazdy. Tylko księżyc stworzony dla zakochanych, dla astronautów, do podziwiania. Jego światło potrafiło rozświetlić pokoje innych. Wkradał się wraz z Morfeuszem i usypiał zmęczonych ludzi. Sprawiał, że każdemu śniło się coś innego. Miłe, przyjemne sny, albo pełne złych koszmarów.
Księżyc czasami miał w sobie dużo magii. Bo kto o późnej porze wyczyniałby takie rzeczy?
Wystawiła mu język, on długo nie myśląc przygryzł go swoimi ząbkami…
Stała jak słup soli, gdy w końcu się poddała. Musnęła jego usta. Delikatnie jakby miały się rozlecieć. Jakby były zrobione z najdelikatniejszej porcelany... Przyciągnęła go do siebie, a on podniósł ja na wysokość swojego biurka.
Widziała jak jego oczy pełne pożądania, chłoną widok jej jędrnych piersi. Uśmiechnęła się i delikatnie wsunęła swoje zimne dłonie, pod jego koszulkę, pieszcząc tym samym jego rozpalone ciało. W reakcji spotkania się oziębłych rąk i jego rozpalonej skóry, zadrżał, a jego ciało pokryło się gęsią skórką. Coraz bardziej podobała jej się ta zabawa, i to, że jej pieszczoty potrafią w nim wzbudzić takie reakcje. Gdy opuszkami palców przejechała po jego torsie i dotknęła stwardniałych sutków, uśmiechnęła się…
Jego dłonie dotykały jej pleców. Sprawiało jej to przyjemność, a jednocześnie drżała z zimna. Zwinnym ruchem odpiął zapięcie od stanika i nagle usłyszała ciche gwizdnięcie. Wstrzymała oddech, kiedy poczuła jego wilgotne usta na swoich sutkach. W przypływie rozkoszy, jaka ogarnęło jej ciało, westchnęła cicho i zatopiła swoją jedną rękę w jego długich włosach, a drugą przejechała wzdłuż nagiego już torsu chłopaka. Opuszkami palców delikatnie pieściła jego lekko umięśniony brzuch. Chciała odpiąć jego pasek od spodni, by móc pozbyć się jednej z barier, która dzieliła ją od tej chwili prawdziwej rozkoszy, na którą oboje czekali i której tak bardzo pragnęli… Gdy jej zwinne dłonie miały już rozpiąć klamrę paska, chłopak zaczął ssać na zmianę to prawy, to lewy sutek, mało nie doprowadzając tym dziewczyny do omdlenia…
Nie zareagował na jej prośbę. Odsunął ją delikatnie od siebie i zaczął wędrówkę swoim językiem po jej mlecznym ciele. Badał każdą część, każde zagłębienie i uwypuklenie, które nie było mu jeszcze znane. Chciał poznać każdy najdrobniejszy szczegół, każdy fragment nieznanego mu dotychczas terenu. Zaczął całować szyję, pozostawiając na niej wilgotne ślady, tak jakby chciał zaznaczyć swój teren, jego własność, której nikt nie miał prawa mu odebrać. Odchyliła głowę do tyłu, tak jakby chciała, aby wampir wbił swoje kły i wyssał z niej całą krew. Mężczyzna zatoczył językiem koło i wessał się w delikatną skórę na szyi. Dziewczyna uśmiechnęłam się do swojego wybranka i nie mogąc pohamować swojej żądzy zaczęła zachłannie całować jego usta. Wsunęła język do jego wnętrza, gładząc, a przy tym łaskocząc jego podniebienie. Kątem oka cały czas obserwowała go, co sprawiało, że z minuty, na minutę coraz bardziej zaczynała go pragnąć. Chłopak wyswobodził się z pocałunku, zaczął zjeżdżać niżej, coraz niżej jej ciała, gdy nagle zatrzymał się na jej koronkowej bieliźnie. Swoimi zgrabnymi dłońmi ściągnął z jej szczupłych bioder spodnie. Posyłał jej pełne namiętności i pożądania spojrzenie, zaczął drażnić jej kobiecy punkt, tak czuły na pieszczoty. Mimowolnie wygięła ciało w łuk, zapominając, że siedzi na biurku. On jakby, przewidział, że tak się stanie. Znów poczuła to silne ramiona, jego ciało ocierające się o jej skórę. Wyraźnie mogła wyczuć jak bardzo staje się podniecony, świadczyć o tym mogła wypukłość rysująca się na jego obcisłych bokserkach, którą wyraźnie było widać. W końcu powrócił do jej spragnionych jego dotyku ust, wraz z falą pocałunków. Odrzuciła głowę na bok, czując narastającą w sobie coraz większą falę rozkoszy i przyjemności. W pewnym momencie poczuła jego długie, zgrabne palce masujące jej kobiecość. Objęła jego biodra nogami i zmusiła, aby przybliżył się bardziej. Był lekko zaskoczony obrotem spraw, jej gwałtownością i zachłannością. Nie chciała być gorsza od niego. Przerywając pocałunek, zaczęła drażnić prawy płat jego ucha. Jego reakcją na te pieszczoty było ciche pomrukiwanie. Wraz z pocałunkami schodziła coraz niżej, jednak powoli, tak jakby się im nigdzie nie śpieszyło… Zanurzyła się pod jego brodą, drażniąc wystające jabłko Adama… Wtedy wydał głośniejszy pomruk zadowolenia.
Już chciał ściągać bokserki, gdy położyła swoje dłonie na jego dłoniach, dając mu tym samym znak, czy może sama to zrobić. Skinął głową, na znak, że „tak” i to też zrobiła… Zsunęła ze szczupłych bioder ostatni skrawek materiału, który dzielił ich od tej chwili rozkoszy, jaka miała już niedługo nadejść…Ponownie podniósł ją i posadził na łóżku. Chłopak zaczął tracić kontrolę nad sobą. Zaczął całować szybciej, śmielej, zachłanniej, tak jakby to wszystko, co się działo teraz było tylko snem, a dziewczyna, z którą miał się zaraz połączyć w akcie miłosnym, zjawą, która rozpłynie się w powietrzu… Oparł swoje czoło na jej twarzy i delikatnie przejechał swoim zgrabnym noskiem po rozpalonym policzku, po czym zagłębił swój wzrok w jej oczach. Były przepełnione pożądaniem i miłością, uczuciem, którym mimo wszystko darzyła tego chłopaka. To prawda, że oczy mówią wiele o człowieku, o jego uczuciach, które burzyły się w danej chwili…W jej przypadku oprócz wszelkich pozytywnych odczuć, można było dopatrzyć się strachu, sama jednak nie była wstanie określić, czego się boi. Już dawno mu zaufała, powierzyła swoje życie. Zaufała mu, dając szanse na jej normalne życie. Delikatnym gestem rozszerzył jej biodra.
Złożył na jej ustach mocny pocałunek, który przyjęła z otwartymi rękami. Objęła jego kark i gładziła jego długie włosy. Zbliżył się nieznacznie, kiedy chciał przywłaszczyć sobie jej ciało, jej duszę. Chciał się z nią połączyć, kiedy…
Kat pobiegła do łazienki i zwymiotowała. Poczuła ukłucie w okolicach bioder. Cała się trzęsła, bolał ją brzuch i była rozpalona. Sen, który jej się śnił, był dla jej ciała przyjemnością. Wciąż czuła w sobie ciepło, dopóki ten ktoś nie miał jej posiąść. Wcześniej nie miała snów erotycznych. Teraz, w bezświadomości jej mózg potrafił wytwarzać kilka tysięcy innych zdarzeń naraz. Ponownie zawisła nad muszlą, po czym opłukała twarz zimną wodą.
Zerknęła na swoje odbicie. Czerwone policzki, płonące uszy. Była rozpalona przez pożądanie. Wróciła do swojego pokoju i owinęła się kołdrą. Oparła się o kant łóżka i próbowała zasnąć na siedząco. Po jej ciele przebiegał zimny dreszcz. Myśli wciąż intensywnie mówiły jej, jak było przyjemnie, zastanawiały się, kim był ten młody mężczyzna, który pieścił ją miłością. Nie pożądaniem, nie zwykłym zaspokojeniem. On zaspokajał ją całą swoją duszą. Wszystkim co posiadał. Był tylko jej. Żył dla niej i była gotowa go przyjąć. Nie szarpała się, nie była zdrętwiała pod wpływem jego dotyku. Nawet troszkę zaczęła żałować, że nie
puściła wodzy fantazji. Gdyby tak bardzo tego nie odczuwała, co kiedyś się stało, pewnie miałaby dziś chłopaka. Gdyby nauczyła się z tym żyć miałaby dużo przyjaciół. A tak, pozostały jej marzenia. Marzenia, w które zaczęła wątpić. Które zostały w brutalny sposób zniszczone. Zmęczona zasnęła kurczowo. Nie tylko ona miała ten proroczy sen.
Przeraźliwy głos budzika zmusił czarnowłosego do otworzenia swoich oczu.
Jęknął cicho, na myśl o pójściu do szkoły. Przecież kiedy ją ujrzy, poczuje oblewającą fale gorąca. Nie chciał, aby się przestraszyła jego spojrzenia. Nie znal jej dobrze, a już potrafił śnić o niej, co będą robić w nocy. Widział w jej oczach lęk, ale to, co robiła z nim było niesamowite. Jego przemyślania przerwał brat.
- Słuchaj, miałem taki sen, że.. - zaczął z wielkim uśmiechem.
- Wiem , nic nie mów.
- To ty też? Miałeś orgazm? - spytał brata.
- Ja? Nie…no było blisko.
- Ee, to się nie postarała - zaśmiał się blondyn.
- Była fantastyczna, ale budzik mnie obudził - mruknął czarnowłosy niezadowolonym tonem.
- No tak, budzik to nasz największy przyjaciel - rzucił brat. - Chyba muszę sprawdzić jaka naprawdę jest Monice – I wyszedł.
Monice była cheerlederką w szkole. Uważała siebie za boginię mądrości i piękności. Nie uznawała nikogo, kto byłby ładniejszy od niej. Dla chłopaków stała się przysłowiowa suką. Co tydzień można ja było zobaczyć z nowym facetem.
Bill wygramolił się z ciepłej pierzyny i zaczął się ubierać.
Tymczasem kilkanaście przecznic dalej, Kat siedziała w kuchni milcząc. Matka podała jej jajecznice. Mieszała widelcem, nie mając ochoty nic przełknąć. Wciąż dręczył ją ten sen. Do kuchni wszedł jej brat.
- Mała, wyglądasz jak śmierć – powiedział.
- Zwymiotowałam w nocy - odrzekła, na co mama zerknęła na nią. Podeszła i zmierzyła jej czoło. Była ciepła.
- Pewnie masz gorączkę, nie najlepiej też wyglądasz. Pójdziemy potem do lekarza.
Kiwnęła głową. Wypiła herbatę, po czym poprosiła spojrzeniem swoją rodzicielka o kolejny ciepły kubek.
- Dziś chyba masz próbę nie? - spytał jej brat.
- Tak – rzuciła. - Mieliśmy wybierać sztukę.
-Dowiem się, chcesz?- spytał wesołym uśmiechem
Od razu się rozpromieniła. Skinęła głowa, poczym pozmywała po sobie i po bracie.
- Mamo chyba mogę zrobić obiad?
- Poradzisz sobie? W lodówce nie ma za wiele rzeczy na zrobienie obiadu - odrzekła kobieta w przedpokoju.
- Wymyślę coś, zobaczysz! – krzyknęła.
- Ale potem widzę cię w łóżku – I wyszła z bratem.
Wzięła się za sprzątanie domu. Pozbierała brudne ubrania i wrzuciła do pralki. Poodkurzała, po czym weszła do kuchni. Znalazła dwa filety i same warzywa. Sięgnęła po cukinie i żółtą paprykę. Usmaży je wraz z filetami i ugotuje ryż.
Udała się pod prysznic, by obmyć rany i opatrzyć je. Pech chciał, że krew jej skrzepła na materiale. Trudno jej było ściągnąć bluzę. Kiedy ciepła woda kreśliła jej rany, czuła jak mocno ja piecze. Ubrana i odświeżona, opatrzyła rany. Właśnie kończyła te czynności, kiedy ujrzała na zegarek. Wybijała już trzynasta.
- Jak ten czas szybko leci - mruknęła.
Jakaś była zaskoczona, kiedy ktoś dzwonił do jej drzwi. Kiedy otworzyła drzwi, miała wrażenie, że ma zwidy.
- Cześć - usłyszała. - Nie było cię w szkole, więc pomyślałem, że wpadnę i opowiem o próbie.
- Bill? - upewniła się. Czarnowłosy posłał jej przyjazny uśmiech.
- Wejdź. Ja…nie wiedziałam, że przyjdziesz - rzuciła szybko, idąc do kuchni. Czarnowłosy śledził jej ruch. Zauważył , że Kat czuje się skrępowana jego obecnością. Poczuł przyjemny zapach smażonego mięsa.
Pech chciał, że od rana nic nie przegryzł, więc jego żołądek odezwał się z trybem natychmiastowym.
- Ładnie pachnie - zaczął rozmowę, siadając na krześle przy blacie.
Katie nalewała sok pomarańczowy do szklanki. Wziął od niej szklankę, nie omieszkając przy tym dotknąć jej palców. Poczuł przyjemny prąd płynący między jego palcami. Miała delikatna skórę. Zauważył na jej policzkach lekkie zaczerwienienie.
- Chciało ci się przychodzić? - odrzekła, cofając szybko dłoń.
- Jest co opowiadać. Poza tym mam coś dla ciebie. Dopiero się rozkręcamy - zaczął i podarował jej skromne opakowanie. Wręczał prezent dla Kat, kiedy jego żołądek wtrącił się do rozmowy, wydając charakterystyczny dźwięk.
Zerknął na Kat, która rozszerzyła usta w pięknym uśmiechu. Zaschło mu w ustach. Rzadko ją widział taką uśmiechniętą. Ta dziewczyna była stworzona do bycia kochaną.
- Chyba najpierw pomożemy twojemu koledze, Kaulitz. I nie rozumiem, dlaczego mi to dajesz? Zasłużyłam na to? – zaśmiała się.
Nałożyła mu trochę ryżu i mięsa z cukinią oraz papryką.
- Dziękuje. Chce byś mi jutro powiedziała, jako szczery krytyk - bąknął i jadł w ciszy, delektując się smakiem.
Dziewczyna usiadła przy blacie i obserwowała, jak jego wystające jabłko Adama podnosi się to zjeżdża na dół. Ocknęła się w myślach. Popijała sok, kiedy Bill posłał jej uśmiech i rzucił dziękujące spojrzenie
- Pycha. Mieliśmy dziś lekcję wychowawczą. Bardzo ciekawe tematy - zmarkotniał.
- Jakie? – zapytała.
- Problemy społeczne, no alkoholizm, narkotyki, samobójstwa i gwałty.
Zauważył, że zesztywniała. Obserwował ją uważnie.
- Dziewczyny mało się udzielały, jak doszliśmy na temat gwałty.
Nastawiła kark. Przybierała pozycję obronną, a ręce zaczęły jej drżeć.
- Co było z matematyki? – zmieniła temat.
Podał jej zeszyty i przejrzała lekcje. Czuł się głupio. Widocznie ona też ma jakiś problem, skoro nie chce na ten temat rozmawiać.
- Kat, jaki masz temat odnośnie tych problemów? - ponowił pytanie.
Nastała niezręczna cisza, zauważył, że przewraca nerwowo kartki. Był pewny, ze coś się stało. I to nie był błahy problem, to był poważny problem.
- Nie chcę na ten temat mówić - odrzekła.
- Pan Florg wybrał sztukę razem z nami - zmienił temat widząc, że nic nie zdziała.
Popatrzyła na niego. Już nie widział przyjemnych, radosnych oczu. Widział bijący chłód. Zimny, przenikające spojrzenie.
- Co gramy – spytała.
- Love story współczesnej wersji. Oglądałaś film?
- Nie wiem, może? - odrzekła.
- Gdybyś nie przyszła, to wpadnę przed szkołą.
Zaskoczył ją tą deklaracją. Podziękowała mu za zeszyty i pożegnała go.
- Dzięki za obiad. Dobra z ciebie kucharka - krzyknął wychodząc na drogę
Uśmiechnęła się szeroko. Długo nie musiała czekać na mamę. Przebrała się i pojechały do lekarza. Nic złego jej się nie działo. Wymioty były na podłożu psychicznym.
- Sugeruje mi pan, że córka ma bulimię? - spytała kobieta, kiedy została sam na sam z lekarzem.
-Trudno im cokolwiek stwierdzić. Jeśli ma pierwszy raz taką sytuację, to proszę ją bacznie obserwować. Jeśli dolegliwości się powtórzą, to proszę nie czekać, tylko niezwłocznie się zgłosić do mnie.
- Dobrze - odpowiedziała, kobieta i zabrała recepty.
17 Września 2005
Nie potrafię sobie wyjaśnić, dlaczego ten sen wydawał mi się taki prawdziwy. Ja się boję, że on miał racje…
Ja nie chcę być dziwką, to chyba normalne, że chcę być kochana, ale inaczej. Nie być zaspokajaną marionetką dla mężczyzny. Dalej nie wiem, jakby się to potoczyło, bo pobiegłam do łazienki. Zwróciłam kolacje. Potem zostałam cały dzień w domu. I kolejna niespodzianka. Bill mnie odwiedził, to miłe z jego strony.
Love story, skąd kojarzę ten tytuł, ale nie mogę sobie przypomnieć co się tam działo. Od powrotu z lekarza mama zaczyna mnie obserwować. Zaczyna mnie to irytować. Ciekawe, co ten facet jej nagadał. Chyba nie to, że mam bulimię, bo ja jem. Może i jestem sucha, ale jem dużo. A wracając do prezentu od niego. Dostałam płytę. Właśnie piszę do ciebie i słucham jego płyty. Nazwał swój zespół Tokio Hotel. Nawet mój brat mi powiedział, że widział ich w telewizji. Płyta nawet, nawet…Gegen Meinen Willen, chyba on też dostał lekcję od życia. Tyle tam emocji. Eh, kończę pisać, bo boli mnie ręka. Tak na marginesie Bill ma ładne pismo.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez *AnIoŁeK* dnia Niedziela 12-11-2006, 13:42, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
*JoFy*
Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z wyobraźni :)
|
Wysłany: Niedziela 12-11-2006, 10:47 Temat postu: |
|
|
ahhhh
ale ten sen wspaniale opisałaś
chyba za bardzo si wczułam
nie ma to jak dobrze rozpoczęta niedziela
no to chyba nasze gołąbki mają się ku sobie
oboje się wydają tacy hmmm?? wrażliwi? spragnieni miłości?
tylko z Kat będzie ciężko zważając na to co przezyła, ale wierzę, że Bill pomoże jej sie przełamać
no bo kto przy zdrowych zmysłach by się opierał takiemu słodziakowi :p
[łooo ale pojechałam, nie zabijcie mnie tylko za to :p]
dziękuję Aniołku i czekam na next:*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zulla
Dołączył: 27 Maj 2006
Posty: 2081
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: mit gestreiftes Käppchen von B.!
|
Wysłany: Niedziela 12-11-2006, 13:33 Temat postu: |
|
|
błędy wysłałam na PW
część
świetna!
a ten sen....
ajj
mógłby mi sie taki przyśnić
bardzo bym sie cieszyła
wiedziałam, że Bill do niej przyjdzie...
ajj
Cytat: |
Nie tylko ona miała ten proroczy sen. |
proroczy
czyli możemy sie spodziewac ze w kolejnych czesciach tygryski będą brykały
pozdrawiam
...
..
.
Zull
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Falka
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza światów...
|
Wysłany: Niedziela 12-11-2006, 16:19 Temat postu: |
|
|
Aniołku, strasznie przepraszam, że nie komentuje, ale czytam na bieżąco i czasem już nawet nie mam kiedy napisać komenta:)
Ale treść to ja znam z wyprzedzeniem zawsze
Bardzo ładnie Ci wychodzi to opowiadanie. Co do tytułu, to wiem, co znaczy, ale tylko dzięki temu, że mi powiedziałaś Sama nigdy w życiu bym tego nie rozkminiła
Ładnie, fajnie i opis na początku tej części...
No, no, no
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tajniaczka
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Kraków *.*
|
Wysłany: Niedziela 12-11-2006, 19:27 Temat postu: |
|
|
Helo.
Tak naprawdę przeczytałam od razu jak dodałaś..
Zaraz komentne.
Momencik.
EDIT
O NIE!
O NIE!
O NIE!
Skasowało mi komentarz!
Nieeee!
Nie mogę go odzyskać juz
A napisałam taki długi, z zastrzeżeniami i wszystkim
I co ja mam zrobić?
Nie mam czasu pisać drugiego..
A tak chciałam
Wybaczysz?
Bo ja sobie nie..
Nastepnym razem nadrobię.
Ech.
Ale ze mnie debil no!
Weny?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Troskliwy Miś
TH FC Forum Team
Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Tesco
|
Wysłany: Niedziela 12-11-2006, 20:21 Temat postu: |
|
|
bardzo mi sie podobało
najlepzsa część chyba
pełna emocji
coraz lepiej falenku moj ;*
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mod-Troskliwy Miś dnia Poniedziałek 13-11-2006, 21:22, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beata
Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 459
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 12-11-2006, 20:36 Temat postu: |
|
|
A już sie przeraziłam, że to się dzieje naprawdę...
Ale po jej przejściach, raczej to byłoby niemożliwe.
Całość była bardzo ładna, a potem jeszcze ta jego wizyta.
Ukazane uczucia obydwojga, rozterki i to cierpienie dziewczyny.
Pozdrawiam:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kathleen
Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 13-11-2006, 18:11 Temat postu: |
|
|
Ludzie! Jak ja mogłam zapomniec o tym opowiadaniu?!
<Bierze młotek i wali sie po łbie>
Przeczytałam wszystkie części od razu! Zdanie po zdaniu, słowo po słowie.
Naprawdę niezmiernie mi się ono podoba. Ta cała fabuła, klarowne opisy uczuć.
Słit!
Mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać na część następną.
Pozdrowienia i całusy.
Kat.
P.S. Mam taka prośbę: mogłabys mi wysłać na PW wiadomośc jak dodasz część? Z góry dzięki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nevermind
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Poniedziałek 13-11-2006, 18:48 Temat postu: |
|
|
"[...]Podwinęła bluzę i spojrzała na wcześniejsze, zagojone rany. Lekko lśniły pod światło, były już słabo widoczne. Mimo to, doskonale pamiętała, ile zadała sobie ran. Teraz będzie tak samo. Zamknie oczy i znów to zrobi. Intuicyjnie… To intuicja nią pokieruje. Ona wyznacza jej start i koniec. Wbiła żyletkę w swoją złocistą skórę. Nie syknęła, nawet nie zrobiła najmniejszego grymasu na twarzy. Uśmiechnęła się, ale złość emanowała z jej twarzy. Patrzyła, jak szybko nacina kolejne rany, bez opamiętania pocięła całą swoją lewą dłoń. [...]Wciąż ten jad siedział w niej. W szale intensywnej złości przeniosła się na drugą dłoń. Tym razem już nie patrzyła. Już nie liczyła, ile zadała sobie ran. Od ramienia po sam nadgarstek. Raz głębokie, raz cienkie. Oparła się o ścianę, kiedy nie miała już siły. Jej długie palce zaczęły drżeć z zimna. Było jej zimno, a zarazem dobrze. Osiągnęła swój cel. Czuła się otulona spokojem i wolnością.
Czuła, jak ta przyjemna błogość ją usypia. Sprawia, że zamyka ciężkie powieki.
Zasnęła z modlitwą, by się nie obudzić. Bardzo tego chciała i za każdym razem, kiedy otwierała powieki, była smutna, że znowu jej się nie udało. [...]"
Udało mi się.
Udało mi się przez to wszytsko przebrnąc i przeczytac.
Wiesz, to naprawdę jest piękne.
Piękne mimo 'to' wszystko.
Było trudno i nadal będzie.
Ale wiem jedno, że chce to przeczytac.
Ja poprostu muszę.
Podziwiam Cię.
Za wszystko...
Za te opowiadanie.
Nevermind
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*AnIoŁeK*
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 845
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: TaRnÓw
|
Wysłany: Niedziela 19-11-2006, 22:14 Temat postu: |
|
|
Ponieważ pisałam maturke przez ydzień nie miałam zwykle czasu , żeby
dać Wam w tygodniu Opo
No ale jest i mam nadzieję, że wam się spodoba
Dedukuje mojej ukochanej Blue orz wiernemu i jakze bliskiemu mi Łabądku
*************************************************************
Czarnowłosy stał przed lustrem i uśmiechał się do swojego odbicia.
W tym widoku zastał go Tom.
- Ty się tak nie szczerz do tego lustra. Wiem, piękny jesteś – dodał z uśmiechem.
- Bardzo śmieszne, myślałem o czymś innym – odparł Bill.
- Tak, jasne – wyszczerzył się Tom. – A ten błogi uśmiech co oznacza?
Bill machnął ręka i wyszedł z domu. Wsiadł do pierwszego autobusu, jaki nadjechał. Przejechał trzy przestanki i wysiadł w miejscu, gdzie mieszkała Fielding.
Właściwie nie szedł, tylko biegł. Zdyszany oparł się o barierkę na schodach, łapiąc oddech.
- Całkiem fajna ci płyta wyszła, Kaulitz - usłyszał głos Katie, która trzymała butelkę wody. Podsunęła mu ją pod nos. Rzucił jej uśmiech i zaczął pić.
- Naprawdę …ehh… ci się podoba? - próbował uspokoić oddech.
- No powiedzmy, że to „Schrei” za bardzo krzykliwe, ale ostatnia zwrotka jest całkiem niezła.
- Fajnie – rzucił, uśmiechając się lekko.
- Tylko, żeby sodówka ci do łba nie strzeliła – ostrzegła. - Nie będę grała z Leonem, który śmieje się jak koń.
- Zapamiętam to - puścił jej oko. Poczekali na brata i ruszyli w stronę szkoły.
Po drodze dołączyła do nich jeszcze Gulcan, która zagadała się z bratem Kat na temat balu.
- Ja ci się spało? - Bill przerwał ciszę.
- Dobrze, tylko ręka mnie boli.
- Skąd znam ten ból… – zaśmiał się.
- A powiadają, że faceci nie są wrażliwi na krzywdę, na przemoc, na brutalność wobec.. - i zamilkła. Odwróciła twarz w przeciwna stronę.
- Kobiet? – dokończył. - Jestem wrażliwym i romantycznym chłopakiem. Przyznaje się bez bicia.
Nawet jego szczera odpowiedz nie zmieniła sytuacji. Z jednej strony Bill miał ochotę przytulić swoją przyjaciółkę. Z drugiej strony ryzyko odepchnięcia było bardziej realne, niżeli zwierzenie mu się.
Widząc szkolny budynek, przypomniał sobie o dzisiejszym terminie składania deklaracji pierwszoklasistów. Miał teraz w czym wybierać. Przecież nie był już anonimowym uczniem. Dziewczyny zaczęły go kojarzyć, że to ten Bill z „Durch Den Monsun”. Każda wysyłała mu listy, a kiedy otwierał skrzynkę na ziemię sypały się sterty zaproszeń.
- Kat? Zechciałabyś pójść ze mną na bal? – spytał nagle.
Był pewien, że mu nie odpowie albo odmówi. Tymczasem ona obserwowała go w milczeniu. Widział, że ma dylemat. Waha się.
- Dam ci znak w stołówce w porze obiadowej, dobrze? – zapytała, po czym nie czekając na odpowiedź, poszła na lekcje.
Miała duże problemy na skupieniu się na wykładzie nauczyciela.
Jej myślenie przerwała mała kartka wysłana i podpisana „Tom”.
Zerknęła na niego, a chłopak rzucił jej proszące spojrzenie, by przeczytała kartkę. Otworzyła starannie papier i czytała.
„Nie wiem, co ci kretyni mówili, ale nie jest tak, jak myślisz. W ramach przeprosin chciałbym Cię zaprosić na bal pierwszoklasistów.”
”Jeszcze ma czelność się tłumaczyć” pomyślała.
Jak na zawołanie zadzwonił dzwonek. Klasa pomału zaczęła się opróżniać. Został tylko Tom, który czekał na Katie. Oboje wychodzili na szkolny korytarz, kiedy Tom zaczął się tłumaczyć.
- Nie jest tak, jak myślisz…
- Tylko winni się tłumaczą - rzuciła mu w twarz. Sytuacja ta bawiła chłopaków, a dziewczyny rzucały jej nienawistne spojrzenie. Ona szła dumna, olewając jego propozycję i to, co mówił. Tom natomiast sponiewierany przez innych, starał się dotrzymywać jej kroku i machał rękami. Za wszelką cenę chciał jej udowodnić niewinność.
- Kat – Złapał ją za rękę, a ta zasyczała cicho.
- O, przepraszam – rzucił.- Ja naprawdę się z nimi nie umawiałem! Na pewno nie o ciebie.
- Ale mówiłeś… - odrzekła cicho.
- Równie dobrze mogę się rozebrać, by udowodnić niewinność.
Szatynka prychnęła, a dziewczyny wydały głośny jęk. Blondyn był zaskoczony tym, że koleżanka ucieka mu, wtapiając się w tłum innych uczniów.
Był na siebie zły. Owszem założył się o ten nieszczęsny układ, ale chodziło o Monice. Zaczęło go zastanawiać, dlaczego Kat syknęła, kiedy dotknął jej ręki. Nie zaciskał jej przecież zbyt mocno. Podbiegł do niej i zapytał z ciekawością:
- Co ci się stało?
- Nie męcz mnie, dobra?
- No sorry, ale żadna dziewczyna nie syczy, kiedy delikatnym gestem łapie się jej reki.
- Gotowałam. Miałam pęcherze, które pękły i piecze mnie – skłamała, wchodząc do sali na łacinę. Tom jakby nie zwracał uwagi, gdzie wszedł. W Woldmistadt nie było żadnego chłopaka, który chciałby się uczyć łaciny. Dziewczyna usiadła na ławce i rzuciła pytające spojrzenie Tomowi. Wraz z nią obserwowały go inne dziewczyny.
- Tom, jaki masz język? - spytała, kiedy usiadł koło niej i zaczął czytać notatki z zeszytu.
- No, francuski mamy - odrzekł, kiedy zadzwonił dzwonek na lekcję.
- Aha – odparła Katie, uśmiechając się do siebie.
Wtedy do klasy weszła nauczycielka. Tom pochłonięty notatkami nawet tego nie zauważył. Kobieta zaś otworzyła zeszyt i zaczęła czytać listę obecności.
- Bruder?
- Adsum – odparła niska dziewczyna z kręconymi włosami. Tom podniósł głowę znad zeszytu.
- Brukel?
- Adsum – powtórzyła wysoka blondynka. Tom zamrugał oczami.
- Po jakiemu one mówią?
- Po łacińsku – odparła Katie, próbując opanować śmiech.
- Duncham?
- Abest – rozniósł się głos po klasie. Nauczycielka spojrzała na uczniów.
- Cum Claudia abest est? Aegrota est?
- Vagata est! – po klasie rozniosły się chichoty. Nauczycielka też się uśmiechnęła i zaczęła czytać dalej. Tom przełknął głośno ślinę.
- Katie… Ja sobie chyba pójdę – powiedział, po czym szybko pochwycił swój plecak i wstał. Nauczycielka rzuciła mu zdumione spojrzenie, a Tom tylko machnął ręką i wypadł z sali jak z procy.
Puścił się biegiem do właściwiej klasy. Znając swoje szczęście, wiedział, że i tak panna Hans go zapyta. Nie mylił się. Kiedy otworzył drzwi, profesorka spojrzała na niego podejrzliwie.
- Och Tom…
- Je voudrais expliquer... – złapał oddech, zastanawiając się, co ma właściwie powiedzieć.
- Oui?
- Je voudrais expliquer, que j’ai du... – zastanowił się.
- Il a du parler avec personne qui est beaucoup importante pour lui – po klasie rozniósł się teatralny szept. Tom zaczerwienił się.
- Silence, s’il vous plait ! – rzuciła nauczycielka, wskazując Tomowi jego ławkę. Dredziarz wolnym krokiem skierował się na swoje miejsce.
- Et present-moi ton expose de travail.
- Mais… - zaczął chłopak, szukając swoich notatek.
- Oui?
- Je n’ai pas mon expose. J’ai oublie de faire mon devoir… - westchnął. Nauczycielka kiwnęła głową i pochyliła się nad dziennikiem. Tom doskonale wiedział, co dostał. Na dodatek na kolejnej przerwie cała szkoła wiedziała, co zrobił. Właśnie wybiła pora obiadowa i wszyscy schodzili się do stołówki. Katie widziała siedzącego blondyna w towarzystwie kolegów. Chciała go poklepać po ramieniu, ale usłyszała czyjś głos. To Bill biegł w jej stronę, trzymając stertę białych kartek.
- Twoja rola – szepnął.
- Dzięki
- Wiesz dlaczego mój brat jest na ustach wszystkich w szkole? – zapytał, dotykając swoje czoło
- Bo ten geniusz myślał, że jest istnym poliglotą - zaśmiała się Katie.
Tom usłyszał jej ciepły głos. Rzadko ją widział uśmiechniętą, a zaciekawiony, podszedł do nich.
- O czym rozmawiacie?
Kat rzuciła czarnowłosemu spojrzenie i uciekła z ich towarzystwa, śmiejąc się pod nosem.
- Powiedziałem coś złego?- spytał brata, zbity z tropu. Bill powstrzymał się od parsknięcia ze śmiechu. Widocznie Tom nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo rozweselił dziś wszystkich uczniów. Objął brata ramieniem i go poklepał.
-Wystarczy, że rozweseliłeś całą szkołę.
- No, ale o co chodzi? - nie dawał za wygraną
- Bon apetite Tom - I pokazał mu białe zęby.
- Ja tylko pomyliłem klasy - zaczął się bronić.
- Dla mojej siostry, co ?- spytał ubawiony sytuacja Peter. – Tylko pogratulować pomysłu. Szła korytarzem czytając role i śmiała się. Bill, to do ciebie.
- Nie, dzięki żadnych listów – jęknął.
- Specjalny - rzucił, wręczając list w kopercie.
Właśnie wybiła godzina osiemnasta, nad Magdeburgiem robiło się już pomału ciemno.
Czarnowłosy zmęczony po całym dniu, położył się na swoim łóżku.
Swoimi brązowymi oczami patrzył na pustą, białą kopertę. Dziś był ostatni termin na wybranie partnera. Kat mu nie odpowiedziała. Próbował ją na wszelkie możliwe sposoby usprawiedliwić, a jednak czuł się źle. Nie wpisał żadnej towarzyszącej osoby. Gdyby mógł wpisałby brata. Otworzył kopertę od niechcenia i poznał charakterystyczny złoty druk. Miał przed sobą zaproszenie na 65 bal pierwszoklasistów.
W dniu20 września 2005 odbędzie się bal pierwszoklasistów Joachima w Woldmistadt. Jako pełnoprawna uczennica zobowiązuję się pokazać na balu w obecności Billa Kaulitza.
Zerknął na podpis. Było podpisane Fielding. Poczuł, że wszyscy mogliby mu być nieprzychylni, a i tak nikt już nie potrafiłby zniszczyć mu dobrego humoru.
15 Październik
Ta szkoła nie jest taka zła. Dziś wydarzyło się tyle rzeczy, że sama już nie pamiętam tego, co było lepsze. Zaproszenie Billa na bal, czy to, co zrobił Tom?
Bill fajnie wyglądał z zadyszką. Biedaczek tak szybko pił wodę, że miałam ochotę mu odkryć grzywkę. Tom, ehh… widocznie miał coś na sumieniu, skoro mi się tłumaczył. Biedaczek, tak mu zależało na tym, że pomylił salę i poszedł na łacinę. Widziałam, jak nasza nauczycielka patrzyła na niego pełnym wątpliwości wzrokiem. Nie rozumiem czasami facetów. Oni naprawdę potrafią ogłupieć.
Mam mieszane uczucia co do balu, ale wysłałam zaproszenie Billowi. Jak myślisz będę się dobrze bawić, czy ktoś pokrzyżuje plany?
*************************************************************
Drobne tłumaczenie :
Adsum - obecny
Abes - nieobecny
Cum Claudia abest est? Aegrota est? - dlaczego Claudia jest nieobecna? Jest chora?
Vagata est! - wagaruje
Je voudrais expliquer - chciałbym wyjaśnić
Je voudrais expliquer, que j'ai du - chciałbym wyjaśnić, że musiałem...
Il a du parler avec personne qui est beaucoup importante pour lui - musiałem porozmawiać z osobą która jest bardzo ważna dla mnie
Silence, s'il vous plait - prosze o ciszę
Mais - ale...
Je n'ai pas mon expose. J'ai oublie de faire mon devoir… - nie mam expose, zapomniałem zrobić zadanie...
Za pomoc dziekuję Falce ;*
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez *AnIoŁeK* dnia Wtorek 12-12-2006, 13:18, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Falka
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza światów...
|
Wysłany: Niedziela 19-11-2006, 22:47 Temat postu: |
|
|
Aniołku, moją ocenę znasz
Co do pomocy, to żaden problem. Jakby ktoś zauwazył błąd, to niech pisze, ja mam dar pomyłek.
Ładny part i swoją droga zastanawiam się, co by tom zrobił, gdyby się musiał łaciny uczyc
Pozdrawiam mocno i czekam na nowa część.
I fajnie, że pójdą razem na bal
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Grecia
TH FC Forum Team
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 2245
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Chełm
|
Wysłany: Niedziela 19-11-2006, 23:26 Temat postu: |
|
|
O jezus, tylko nie łacina i francuski bleee. Pech chciał, że musze się z nimi męczyć 2 razy w tyg. w szkole
No część niezła. Aż mi się śmiać chce na samo wyobrażenie jak Tom gada po francusku.
Ciekawe jak na tym balu będzie.
Czekam na następną część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
AfterAll
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 596
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Piąte iglo od przerębla
|
Wysłany: Poniedziałek 20-11-2006, 0:14 Temat postu: |
|
|
ja chce Katie und Toma.
Plosie?
On nie wydaje mi się zły...
i co oznacza skró "PTSD" :>
Ślicznie piszesz, uwielbiam to opo...
Oby z happy endem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Annette
Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 741
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Poniedziałek 20-11-2006, 0:57 Temat postu: |
|
|
Podobało mi się.
Ta część była zupełnie inaczej napisana.
Tryskała humor
To była ciekawa odmiana, bo dotąd wszystkie części były dosyć ponure.
Tom mówiący po francusku?
Jakoś nie mogę go sobie wyobrazić
Aniołku, czekam na kolejny part.
Mam nadzieję, że nie każesz długo czekać!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zulla
Dołączył: 27 Maj 2006
Posty: 2081
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: mit gestreiftes Käppchen von B.!
|
Wysłany: Poniedziałek 20-11-2006, 15:09 Temat postu: |
|
|
ciekawie...
Aniołku znowu mam Ci nasłodzić??
a co!!
było super!
dziweczyna zaczyna się uśmiechać, zaczyna powoli żyć... choć to na pewno nie jest, ani nie bedzie łatwe...
bal...?
coś się wydarzy...?
nabierze obrotów...?
takk na to czekam
troche mi przeszkadzały te obcojęzyczne dialogi, ale cóż obraz poetycki
całuję
Zzul
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Troskliwy Miś
TH FC Forum Team
Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Tesco
|
Wysłany: Poniedziałek 20-11-2006, 16:13 Temat postu: |
|
|
bardzo mi sie podoba :}
o Boze kocham tu Toma mimo wszystko
ale jest fajny
Tomaszek coś tu nam kręci i nakreci wiele pewnie
Bilon z Kate w sumei mozna si ebyło spodziewac ciekawe co nam pokazesz na balu
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mod-Troskliwy Miś dnia Poniedziałek 20-11-2006, 20:26, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cheza
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 20-11-2006, 16:24 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam już wczoraj, ale nie miałam siły skomentować. Wybacz Fallenku
Część mi się podobała. Tak jak całą szkołe rośmieszył Tom swoją wpadką, tak i mnie. Chciałabym zobaczyć jego minę, jak doszedł do niego ten fakt, iż pomylił klasy. Coś czuję, że może namieszać w życiu Kat. I cieszę się, że główna bohaterka pójdzie na bal z Billem. On taki tu romantyczny oraz uczuciowy chłopiec. Nie będę snuć przypuszczeń, co może wydarzyć się na tym balu, zbyt wiele opcji, a znając życie kompletnie mnie zaskoczysz swoim pomysłem. Tak więc czekam cierpliwie na kolejną część, która ( miejmy nadzieję ) pojawi sie niebawem.
Pozdrawiam,
Chez.
PS. O to się zapowiada na kolejne bounsy? Ja się na to pisze A Tymo to już niewyrabiał pod koniec, ehh widać jaka słaba kondycja do tych rzeczy, które zupełnie go nie interesują. A do tych innych? Zawsze i wszędzie w pełnej gotowości... No tak przecież to facet przez duże F.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kathleen
Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 20-11-2006, 21:30 Temat postu: |
|
|
Ahhh, dziękuję Ci za powiadomienie.
Własnie przeczytałam i coraz bardziej mi się podoba Twoje opowiadanie.
Cała ta akcja z Tomem mi się chyba najbardziej wbiła w pamięć.
A, zapomniałabym jeszcze o tym zaproszeniu Billa przez Katie.
Cudzik, miodzik i orzeszunie.
Jestem ciekawa, co też wymyślisz w noci następnej.
Pozdrowienia.
Kat.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beata
Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 459
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 20-11-2006, 23:02 Temat postu: |
|
|
To opowiadanie ma w sobie nieodparty czar.
Pomimo traumatycznych przeżyć głównej bohaterki, ma w sobie wiele ciepła i miłości, którą mogłaby kogoś obdarować. Bill będzie musiał włożyć wiele starań, aby ja zdobyć, bo mniemam, że on będzie tym szczęśliwcem, ale jest taki delikatny i czuły, napewno mu się uda.
Szkoda mi tylko Toma, bo on narobił sobie wiele nadziei, jednak pewnie nie uda mu się.
Tak sie biedak zapędził na tę łacinę, az się uśmiałam z tego.
Reasumując, cała część ładna i subtelna.
Niecierpliwie czekam na kolejną część.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*AnIoŁeK*
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 845
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: TaRnÓw
|
Wysłany: Wtorek 21-11-2006, 14:26 Temat postu: |
|
|
Mod-Falka - tak, tak ja Cię znam ;)No i swoje wiem... ale cicho badx nio nie wygaduj sie co ma być dalej
Mod-Grecien- ja...ja... jestemw szoku...Ty Greta u mnie w opku???<lol> Danke Ci serdeczne , ze niezapomniałas o mnie. I wpadaj często jędzo mało< o przepraszam przyszła pani sędzio. Doczekam się kiedyś programu a'la Wesołowska??> A co do francuskiego to ty nie iwedziałas, ze Kaulitzowie się uczą francuskiego
AfterAll - Katie und Tom????<Podobni do Cruisów?? Hmmm pomyśle nad tym, czy t para lepsza czy Bill und Katie... A co do pytania o tytuł dowiecie się w swoim czasie....
Annette - ciesze sie, że part sie podobał Trzeba czasami trochę postawic na luz bo by opo się zbrzydło. Zapewniam, ze nie będzie to jednorazowa akcja śmiechu.
Zulla- pozostawiam to bez komentarza.... Tak, tak wiem co będzie dalej, troche się nieco plany pozmieniały
Mod-Troskliwy Miś - zołza jedna kochana wpadła do mnie Pan Tomus namiesza i to bardzo dużo. A co do reszty nie bądzcie tacy pewni, nie słyszałyście gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta???
Cheza- namieszac jej czy mnie ??? Pożyjemy zobaczymy:P
Mniejszymi literkami się już nie dało, jak narazie rekord należy do mie o mniejszą ściąnkę
Kathleen - chciałaś żebym powiadamiała Cię to zrobiłam to co chciałas;) Wedle rozkazu:P Dziękuję za miłe słowa
Beata- tak strasznie to widać, że Tomek narobił sobie nadziei? Hehe chciałam dać parta, który w miar by nieco podniósł ciekawość czytania. Nie tylko jej przeżycia, których bedzie tutaj nie mało akcji.
Ktos jeszcze poczyta i skomci????
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dark Light
Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: małopolska
|
Wysłany: Środa 22-11-2006, 14:32 Temat postu: |
|
|
JA ja ja:D nie mogłam wcześniej bo atmosfera w moim domu jest nie dozniesienia i nie miałam wstępu na kompa Ale parcik jest super tak trzymaj dalej Aniołku
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tajniaczka
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Kraków *.*
|
Wysłany: Piątek 24-11-2006, 21:21 Temat postu: |
|
|
To może ja??
Krde, jeszcze tydzień i już bede miała czas na wszystko..
Strasznie tęsknię
Boze jak ja się rozleniwiłam.. okropnie. Czytam wszystko, ale nie chce mi się komentować.. przyznaję się bez bicia.
Krczę ja ci mówiłam już.. to opo jest inne niż wszystkie Twoje pozostałe, jeszcze bardziej je uwielbiam..
Ach, i pojawiła się moja kochana Łacina Wielki plus dla ciebie
Fajnie rozwijasz fabułe.. Tom
I te zakończenia.
Jestem jak najbardziej na tak
Co ja tu będę jeszcze mówić.. dużo bym powiedziała, ale jak mówiłam to sie rozbyczyłam strasznie..
O gooodness^^
Więc.. życzę mnóstwa zaskakujących pomysłów..
Weny..
Czasu..
I co tam?
Aaaa! Humorku. O.
Buzia
EDIT
A weźcie mnie dobijcie.
O.
Przychodzę sobie i już zaczynam stronę.
Fochhh!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*AnIoŁeK*
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 845
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: TaRnÓw
|
Wysłany: Wtorek 12-12-2006, 14:16 Temat postu: |
|
|
Kochane bardzo Was mocno przepraszam, że tak dawno nie widziałyście mojego parta. Udało mi się napisać dwa party i postaram sie dać w tym tygodniu. Bo z zeszytu mam jeszcze do przepisania az 8 partów
Poprostu zakopuje sie pomału w książkach, bo matura to nie przelewki i to dosłownie na nic czasu nie mam.
Ale jak widzicie dbam o Was bo na lekcjch czasami sie nudze i tworzę, tylko potem czasu mi brak na przepisywanie;)
Tak więc pozdorawiam i całuje
Aniołek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*AnIoŁeK*
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 845
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: TaRnÓw
|
Wysłany: Piątek 15-12-2006, 18:47 Temat postu: |
|
|
Tak jak obiecałam przybywam z nowym odcinkiem, który przepisałam z mała pomocą bliskiej mi osoby zredukowałam małe co nieco...
Komu by tu notke dedykować hmmmm... A sa takie osóbki. No więc tego parta dedykuję Tajniaczkowi na pocieszenie, żeby nie było jeśli nie spotkamy się na zlocie< a jest duże już prawdopodobieństwo> oraz Kokosowej Palmie oraz mojemu Jofasiowi, z którym dawno nie klikałam
Życze miłej lekturkii mała prośba, jak zobaczycie pomarańczowy link proszę jąwłaczyć, świetnie się wczujecie w tą melodię.
************************************************************
Dzień, na który wszyscy czekali z utęsknieniem właśnie się zaczął. Szkoła w Wolmirstedt przypominała pięknie ozdobioną salę balową. Złote wstążki, balony i duży transparent „65 Bal Pierwszoklasistów w Liceum Joachima w Wolmirstedt”, zawieszony przy wejściu do szkoły. Wszystkie dziewczyny żywo rozprawiały o tym, w co się ubiorą. Każda z nich miała swoją wizję sukni, fryzury i makijażu. Wszystkie chciały być tymi najpiękniejszymi pierwszoklasistkami podczas balu. Natomiast większość chłopaków rozmawiała o konieczności tańca, którego unikali jak diabeł wody święconej.
Z dala od tego radosnego ożywienia Katie siedziała na murku z zamkniętymi oczami. Delektowała się ciepłym jesiennym powietrzem. Zbliżał się już koniec października i zapowiadał się zimny listopad. Zamyślona nie zdawała sobie sprawy z tego, że bliźniacy otaczają ją od tyłu w celu zrobienia jej niespodzianki. Właśnie Kat zeskoczyła z murka, kiedy Tom miał zamiar ją złapać.. Zrobił nieszczęśliwą minę. Natomiast dziewczyna widząc Billa, pomachała mu, po czym ujrzała Toma i puściła mu oczko.
- Jak tam francuski? – spytała.
- Dobrze – odrzekł uśmiechając się, na wspomnienie tego, jak bardzo poprawił jej wtedy humor. – Dostałem dwie dwóje - dumnie wypiął pierś.
- A ta piątka, za pomyłkę przez Katie poprawiona?- zapytał ciekawym tonem jego brat.
- No… jutro się załatwi – Tom posłał szeroki uśmiech szatynce i wszyscy roześmiali się. Fielding pożegnała się z chłopakami i spacerkiem wróciła do domu.
Była zaskoczona, kiedy ujrzała mamę w towarzystwie cioci Klementyny. Obie niezbyt się lubiły. Ciocia była z zawodu fryzjerką, więc domyśliła się, z jakiej racji mama ją ściągnęła z Berlina aż do domu. Kobieta o czarnych włosach i cienkim nosie uśmiechnęła się na widok dziewczyny.
- Piękna z ciebie kobieta, Katherino – powiedziała.
Dziewczyna najchętniej by ją udusiła. Ciocia zawsze starała się być miła, ale zbyt oficjalnie odnosiła się do jej imienia. Nikt do niej nie mówił pełnym imieniem. Każdy zdrabniał jej imię na przeróżne możliwe sposoby. W tej chwili mogła tylko posłać jej uśmiech.
- Dziękuję - odrzekła spokojnie, mając nadzieje, że uda jej się wymknąć do pokoju.
- Chłopcy pewnie się za nią oglądają, co? - zaśmiała się kobieta, patrząc na matkę Katie.
Zawsze była taka bezpośrednia. Na szczęście mama potrafiła znaleźć odpowiednie wyjście.
- Na miłość boską, ma jeszcze czas na chłopaków. Jak na razie to w głowie jej tylko teatr. Jak się zakocha, to przecież nie będzie tego ukrywać.
- O, proszę aktoreczka się szykuje. To co, robimy loczki i układamy fryzurę? - spytała ciotka i poprosiła Kat, żeby ta usiadła. Wszystko było przygotowane. Lokówka, lakiery, żele, brokaty, spinki. Katie pomyślała, że gdyby ciotka wiedziała, iż w klasie ma trzydzieści sześć dziewczyn, to zapewne chętnie otworzyła by zakład fryzjerski u nich w domu. Koleżanki Katie stanowiłyby pokaźną klientelę.
Nie długo po tym, jak kobieta zaczęła układać jej włosy, do domu wszedł spocony Peter. Rzucił tylko krótkie „cześć” i pobiegł pod prysznic.
Efektem ukończenia pracy nad fryzurą był zachwycony głos cioci i mamy.
- Piękna, przepiękna jesteś - komplementowała Klementyna.
- No, idź założyć suknię - pogoniła ją matka.
W pokoju borykała się nieco z gorsetem. Nie była przyzwyczajona do tego, by odsłaniać plecy, a tym bardziej dekolt.
Już miała wołać mamę o pomoc, usłyszała pukanie do drzwi. Otworzyła drzwi i patrzyła bacznie na brata. Był już ubrany, wystrojony, a jego włosy ułożone w artystycznym nieładzie.
- Zasuniesz mi zamek? - poprosiła. Chłopak posłał swojej siostrze uśmiech i zręcznie uporał się z zasunięciem sukienki. Szczerze podziwiał siostrę. Nie codziennie mógł ją widzieć taką, jaką była teraz. A wyglądała pięknie. Już nie była jego malutką siostrą. Dojrzała fizycznie i psychicznie. Ciężko było uwierzyć, że ma już szesnaście lat. Tak szybko dorosła… Czasami jednak miał wrażenie, że wciąż siedzi w niej mała dziewczynka. Patrzył oparty o drzwi, jak podkreśla rzęsy i skrapia perfumami „All Rive”, które dostała od niego. Lawenda z ostrym pieprzem. Świerzy, zmysłowy zapach, który niejednemu facetowi zakręciłby w głowie.
- Jestem gotowa - zerknęła na brata. Oboje ramie w ramię zeszli do salonu, by pokazać się matce i cioci. Byli zaskoczeni, kiedy w salonie zastali samego Billa, oglądającego ich wspólne fotografie. Peter nie namyślając się długo pozostawił siostrę w salonie, a sam wyszedł z pokoju. Katie zachichotała, patrząc jak Bill z uśmiechem przygląda się zdjęciom.
Kiedy w końcu zdał sobie sprawę, że Katie patrzy na niego, natychmiast odłożył album i wstał z sofy. Stali twarzą w twarz i milczeli. Bill miał wrażenie, że śni. Dziewczyna stojąca przed nim w ogóle nie przypominała mu tej szarej myszki. Czuł, że zaraz pęknie z radości. Poczuł przyjemne motylki w brzuchu. Stać go było tylko na uśmiech, a przecież był oswojony w kontaktach z dziewczynami. Tym bardziej nie mógł zrozumieć, dlaczego ktoś mógł zranić stojącą przed nim dziewczynę. Kilkakrotnie w nocy leżał bezczynnie i zastanawiał się, kto mógł się dopuścić tego bezmyślnego czynu.
- Do twarzy ci w tym garniturze - przerwała ciszę Kat.
- Ja…nie lubię takiego stroju - odzyskał głos młodszy Kaulitz.
Podszedł bliżej do szatynki i wręczył jej pudełeczko. Kat wbiła zaskoczone spojrzenie w jego orzechowe oczy. Nie prosiła o nic, nawet nie myślała, że mogłaby dostać od niego prezent.
Otwierając pudełeczko zastanawiała się, czym sobie na to zasłużyła. W ciszy otworzyła opakowanie. W środku znajdowała się zawieszka, w kształcie ślicznej niebieskiej róży przysypanej złotym brokatem. Świetnie pasowała do jej sukni, uszytej z granatowego jedwabiu.
- Pozwolisz? - spytał i zabrał z jej dłoni broszkę. Ujął zawieszkę i założył wokół jej szyi. Czuła przyjemny dreszcz przechodzący przez jej ciało.
Dotykał jej szyi delikatnie, wręcz nieodczuwalnie.
- Już – odrzekł, posyłając jej uśmiech i czekał na reakcję.
- Dziękuję - szepnęła. Chciała w jakiś sposób mu podziękować, ale jednocześnie wzbraniała się przed tym. Bill jakby widział jej wahanie, to też nie czekał na nic więcej, tylko zaprosił gestem do objęcia jego ramienia.
Jadąc samochodem rozmawiali żywo o ich płycie.
- Jak ci się podoba? Jesteś pierwszym moim krytykiem. – I zaśmiali się, widząc szkołę. Weszli do wielkiej sali, gdzie część uczniów bawiła się już, inni natomiast podpierali ściany. Szatynka zauważyła swojego brata, rozmawiającego z przewodniczącym szkoły.
Pomachał siostrze i powiódł wzrokiem za Gulcan. Katie zauważyła Toma w towarzystwie jakiejś pewnej siebie blondynki. Spojrzała na Billa, a ten jakby wyczytał jej pytanie i odrzekł:
- To nie moja wina, że mój brat nie ma gustu.
Dziewczyna pokręciła głowa i wciągnęła go na parkiet. Czuła jego wahanie, więc rzuciła mu instrukcje i, o dziwo, jej partner szybko się uczył. W końcu sam Bill zaczął się śmiać i mówić jej do ucha, by przekrzyczeć muzykę.
- Nigdy nie nauczyłem się tańczyć, a teraz…wystarczył tylko jeden kawałek z tobą.
- Trening czyni mistrza - rzuciła mu ciepłym głosem.
Roześmiani po tańcu zbliżyli się do Gulcan i Petera, którzy mieli skwaszone miny na widok Monicy.
- Co jest? - spytał wesoło Bill.
- Czemu twój brat wziął najbardziej nienormalną dziewczynę w całej szkole na bal? - wzdrygnęła się Gulcan.
- Chyba każdego dziś denerwuje…
- Ej, a przyszliście się bawić ze swoim towarzystwem czy z Monice? – zapytała Katie.
Wszyscy zerknęli na nią. Natomiast dziewczyna pociągnęła za sobą brata słysząc „La Bambę”.
- Dawno tego nie tańczyłem! - krzyknął do siostry.
- To odświeżysz sobie pamięć – uśmiechnęła się i zaraz wokół nich rozrosło się koło gapiów. Wszyscy zaczęli klaskać i dopingować rodzeństwo.
Po skończonym tańcu Tom czekał z kubkami napojów dla Petera i Katie.
- Pozwolisz, że rezerwuję następny taniec? – spytał zawadiacko.
- Muszę się zastanowić - odrzekła rozbawiona dziewczyna, pijąc.
- Poza tym, co ci na głowę padło, że przyszedłeś z tą dziewczyną, która jak widzę, znalazła sobie innego partnera? – spytała Katie, patrząc uważnie na Toma.
- Tak naprawdę, to ja ją spławiłem. Na siłę mnie na parkiet wyciągała. Nie cierpię tańczyć. A jak już zatańczyliśmy, to chyba jej podeptałem wszystkie paluszki. A tak w ogóle, to straszna z niej nudziara – skończył, akcentując ostatnie słowo.- Swoją drogą, dlaczego Bill mi nie powiedział, że idzie z tobą? Fajnie, że cię zaprosił.
- To ja go zaprosiłam – odparła Katie.
Zerknął zaskoczony na siostrę Petera i nie mógł uwierzyć. Zaprosiła Bill sama? Zaprosiła chłopaka, by dobrze się bawić na balu? Jego brata? Poczuł się trochę dziwnie… Jakby był gorszy, tylko dlatego, że to nie jego wybrała.
- Jestem gorszy od niego? - spytał po chwili.
- Oj, nie bierz tego tak do serca. Przecież również i z tobą mogę się bawić? Popatrz, nie wiedziałam, że Gulcan tak dobrze tańczy - pokazała na kuzynów.
- To może my też…? – zaproponował.
Niestety, taniec w wykonaniu Toma okazał się małą klapa, gdyż nawet jeśli Katie go prowadziła, nie mogła uniknąć podeptanych stóp. Za każdym razem, blondyn wysyłał jej przepraszające spojrzenie.
Właśnie zabrzmiała końcowa melodia, kiedy spod ziemi wyrosła jej konkurentka.
- Zabrałaś mi partnera - wysyczała, robiąc minę zazdrośnicy.
- Sam mnie zaprosił - odrzekła Katie. Najwyraźniej nie zdawała sobie sprawy, że właśnie rozmawia z tą słynna Monice.
- I dziwię się, że żyjesz. Nogi bolą? - rzuciła zaciekle, zerkając na Toma.
- Dziwnie, ale nie. Tom jest świetnym tancerzem – skłamała Katie.
- Oh, byłabym zapomniała. Ty jesteś tą aktoreczką, która nie lubi chłopaków? Kto by pomyślał, że taka zakonniczka weźmie sobie flirciarza? Powiedz mi, jaki Kaulitz jest w łóżku?
Wiedziała, że to był cios poniżej pasa. Wszyscy wstrzymali oddech, czekając na reakcję Katie. Dziewczyna przełknęła ślinę i choć bardzo mocno przeżyła te słowa, uśmiechnęła się. Wcześniej by tego nie zrobiła. Wybiegłaby z balu i rozpłakała się. Jednak stała i patrzyła w te zimne niebieskie oczy.
- Wiesz, nie muszę prosić Kaulitza, żeby mi udowadniał, że jest świetnym kochankiem. Wystarczy, że świetnie całuje - rzuciła jej w twarz i odeszła na bok. Stanęła z daleka od niej, po czym się obróciła i rzuciła do niej wesołym tonem.
- Nikt ci nie powiedział, że masz czerwone plamy na tej przepięknej białej sukni? - I cała sala zaczęła klaska i buczeć z zachwytów.
Kat opierała się o parapet na korytarzu. Czuła się trochę dziwnie po tym, co się stało. Raczej nie rwała się do pojedynków.
- Ślicznie wyglądasz, kiedy tak myślisz – usłyszała nagle głos Billa.
Roześmiała się i zerknęła na niego. Patrzył na nią takim przyjaznym wzrokiem, że troszkę się rozmarzyła, myśląc, jakby to było znaleźć się w jego ramionach.
- Katie, nie odpływaj - zaśmiał się Bill, widząc, że zostaje sam na ziemi.
- Sorry, zamyśliłam się – szepnęła.
- Jasne, też odlatuję w twoja fantazję…
- Ah, aktorzy tak czasem mają – westchnęła. – Bill, powiedz mi, o czym jest „Gegen…”
- Rodzice się rozwiedli, kiedy miałem dziewięć lat – odrzekł poważnym głosem i zerknął w oczy szatynki. - To nadal czasami we mnie siedzi, ten ból, złość na nich, że rozbili szczęśliwą kochającą się rodzinę. Ale dla nas starali się poruszyć niebo i ziemię, byśmy czuli się jak cała rodzina. Mimo to, pozostaje w dziecku żal i krzywda. Dorośli czasami zapominają, że my bardziej cierpimy niż oni. Zapominają o nas, kiedy mają jakieś swoje sprawy. Myślą, że nie rozumiemy, a to jest ich błąd. Rozumiemy lepiej, niż niejedna dorosła osoba.
- Masz rację. Przepraszam – szepnęła.
- Nic nie szkodzi. Mogę spytać, co stało się z twoim ojcem?
Gwałtownie spojrzała w jego oczy. Poczuła silny skurcz w żołądku. Bała się tego pytania.
- Bill… ja… nie mogę – szepnęła.
Czarnowłosy wyczuł, że jakakolwiek rozmowa może zepsuć tą wspaniałą atmosferę. Wziął ją za rękę i wrócili ponownie na bal, bawiąc się wesoło.
KLIK
Kiedy Kat z wraz Billem wróciła, rozpoczęła się całkiem przyjemna melodia. Czarnowłosy gestem zaprosił szatynkę do tańca, przyciągnął ją do swojego szczupłego ciała i głęboko zanurzył się w jej złote oczy. Już nie rzucała mu instrukcji, oboje byli noszeni cudną melodią. Kat nawet się uśmiechnęła, kiedy Bill z zaskoczenia ją obrócił. Zapomnieli o całym bożym świecie. Wszystko kręciło się razem z nimi. Zapomnieli, gdzie się znajdują, co robią. Liczyło się dla nich te wesołe spojrzenie i szczery uśmiech. Dla nich to nie było nic nadzwyczajnego, przecież byli dobrymi aktorami, ale nie potrafili być obojętni teraz. Tańczyli z oddaniem, przyśpieszając kroki, kręcąc się po sali, czy odrywając się od siebie na moment, by samemu coś zatańczyć. A kiedy zbliżał się koniec piosenki, zaczęli się oboje kręcić jak szaleni, wywołując głośny wzajemny śmiech. Po zakończonym tańcu każdy bił im brawo, a nauczyciele gratulowali udanej zabawy.
21 Październik
O rany… Czuję się, jakby mi nogi amputowali. Ledwo chodzę… Najgorzej jest podczas wychodzenia i schodzenia po schodach. Wykończyłam się na balu. Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie ta cała Monice. Jakoś nigdy nie starałam się wpaść jej pod oczy, ale wczoraj… ja… nie poznałam samej siebie. Odważyłam się jej przeciwstawić. Widziałam z lekka, jak Tom najchętniej by się przyznał, że popełnił błąd, idąc z nią na bal. Swoją drogą, ma nauczkę. Ocenia zbyt pochopnie laski. Natomiast mój brat, on to nie powinien sportu uprawiać, tylko tańce towarzyskie. Za to Bill to mądry i szybki kolega. Wystarczyło, że powiedziałam co i jak, a tańczyliśmy cały czas. Swoją drogą, skromny puchar uczestnictwa na balu przypomina mi o tym, że przetańczyłam z nim w całości bal. Naprawdę było mi całkiem dobrze, przyjemnie. Jednym słowem wybawiłam się po wszystkie czasy. Oczywiście Tom poprosił mnie o małą pomoc w pójściu do szkoły.
Mam udawać jego dziewczynę. Rany!!! Lubię go, ale przesadza, no dobra, mruknęłam mu, że weźmie mnie na barana do klasy na łacinę. Swoją drogą, jak o tym myślę to uśmiecham się do lustra i widzę szczęśliwą dziewczynę. Aż tak źle ze mną jest?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez *AnIoŁeK* dnia Piątek 15-12-2006, 19:42, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tajniaczka
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Kraków *.*
|
Wysłany: Piątek 15-12-2006, 18:50 Temat postu: |
|
|
Ooooo....
Jaki długi
Własnie. Na zlocie nie będziesz
Bu.
W końcu.. Lecę czytać. Koment w weekend.
I sorki że sie na GG nie odezwałam, ale nie mogłam gadać..
EDIT
Falko a tak mało brakowało
Pierwsza jestem, a ostatnia komenta walnę..
EDIT2
Dobra komentuję..
I wyżej podana Falka powiedziała wszystko, co chciałam powiedzieć
Paskuda.
Po prostu.. ta część była taka długa, Twoja.
Piękne opisy, mogłam zanurzyć się w Twoim świecie, oczami widziałam jak razem tańczą..
To najlepsza dotychczasowa część.
Naprawdę.
Na nowo mnie urzekłaś..
Tylko:
Razem powinno być. Przymiotniki, przysłówki z "nie" piszemy razem. Tak na przyszłość
Co ja miałam.. acha.
Aż duma rozpiera, że z taką wspaniałą częścią jej de-da dla mnie
Dziękuję.
Ale strasznie mi smutno, że się nie spotkamy..
Ech.
Ale jeszcze Cię uścisnę, co?
No.
Życzę mnóstwa czasu kochana
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Tajniaczka dnia Sobota 16-12-2006, 19:17, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|