|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
poprostuslonecznik
Dołączył: 21 Mar 2006
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: ja jestem?
|
Wysłany: Sobota 06-05-2006, 23:06 Temat postu: |
|
|
Część genialna!
Czemu? Nie wiem...
Bo trafiła bez zadnych przeszkód do serca, wzbudziła we mnie dziwne reakcje i spostrzezenia. Bo mogłam sie zastanowić i pomyśleć o własnym zyciu, bo wyraźniej dotrzegłam to co jest tylko, moze az, rutyną. Tak, ja biore przykład i tez Ci dziękuję! Za to opowiadanie, które mówi, wręcz krzyczy! Niesie ze sonbą wazne przesłanie!
Powiem szczerze ze nie byłam pewna co do tej czesci, czasem jest tak ze temat sie wyczerpuje juz w po pierwszym parcie i potem jakies bzdury. No cóż, trzeba wierzyc w ludzi, bo naprawde, ta czesc nie była ani troche gorsza od poprzedniej!
Az mnie cos w srodku skręca po przeczytaniu! Dobrze ze postanowiłaś to dodać, dzięki temu teraz słonecznik pomyśli i zastanowi się trochę.
Powoli dochodze do wniosku, ze chyba moje zeycie nie jest tak.. beznadziejne? Jest jakie jest, na siłe zmieniac go nie bede
Czekam na nowa czesc!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
avi
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1577
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 06-05-2006, 23:52 Temat postu: |
|
|
huu.. rozowod, co za kaszana forever.. Biedna Starling (swoja droga, dziwne imie xP)
I czemu BLAIR xD To imie mi sie tylko kojarzy i zawsze sie bedzie kojarzylo z moja najcudowniejsza Blair Waldorf z "Plotkary", sorry..
Cala reszta gr8 ** podobaja mi sie te sentencje wkrecone w tekst :]
Czekam na more
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pixie
Dołączył: 16 Sty 2006
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Cartoon Network
|
Wysłany: Piątek 12-05-2006, 21:30 Temat postu: |
|
|
A Pixie jak zwykle ostatnia, ale co tam, usprawiedliwiałam się. W końcu znalazłam czas, więc wykopałam to opowiadanie z gąszczu tandety jakiej pełno w tym dziale i komentuję.
Historia jest sama w sobie mogłaby się wydawać nudna, ot jest taka bogata dziewczynka i sobie gdzieśtam żyje, ale dzięki wszystkim przemyśleniom, które wplatasz między wersy i starasz się przekazać przez myśli Starling, opowiadanie nabiera rumieńców. I to mi się podoba.
suSanana napisał: |
Dojrzały – jakże dwuznaczne słowo. Jakże mylne. Dorosły nie zawsze oznacza dojrzały. |
To zdanie spodobało mi się szczególnie - sama prawda, o której przekonuję się każdego dnia.
A dojrzały też nie zawsze oznacza dorosły.
Zakończenie, hmm... zdziwiło mnie. Rozwód. Cóż, zdarza się. Ale w ten sposób? Żeby powiadamiać o tym znajomych na przyjęciu, nie mówiąc nic nawet własnej córce? Nie lubię jej rodziców i mam nadzieję, że uda jej się wyrwać z ich świata.
Pozdrawiam i czekam na next.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
suSanana
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 742
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: warsaw, looser.
|
Wysłany: Niedziela 14-05-2006, 15:34 Temat postu: |
|
|
Miałam nic nie pisać, ale jednak. Część nie jest długa ale zawarłam w niej to, co chciałam. To, co najważniejsze. Nie mam w ogóle czasu na nic, ale wolałam dodać część teraz, niż za kilka tygodni. Tak więc - zapraszam do czyatnia. Liczę, że Was nie zawiodę. Że nie długość a jakoś się dla Was liczy.
{xXx}
Czasem jedno słowo może sprawić, że zobaczysz uśmiech losu w najciemniejszej chwili. Przez jedno słowo świat może się zawalić i nigdy nie wrócić do pierwotnej postaci.
- Kiedy zamierzaliście mi powiedzieć?! – krzyczała zdenerwowana Starling, chodząc w tę i z powrotem po salonie.
Po obwieszczeniu ‘nowiny’ przez rodziców, wybiegła z sali i na piechotę przeszła pół Berlina. Zziajana, dysząca ze złości, wpadła do mieszkania. Blair i Xavier już na nią czekali. Przez pierwsze dziesięć minut nie dawała im dojść do słowa, wyładowywała swój gniew. Była w szoku, że obydwoje siedzieli ze spuszczonymi głowami i pokornie słuchali tego co mówiła. A wypomniała im wszystko. Stracone dzieciństwo, każdą krzywdę, każdy ból, który jej zadali. Gdy czuła, że łzy napływają jej do oczu, zamilkła. Wzięła głęboki oddech i wycedziła przez zęby, po raz kolejny tego wieczoru:
- Czemu mi nie powiedzieliście?
Pierwsza odezwała się matka.
- Nie chcieliśmy cię denerwować.. – zaczęła łagodnie.
- Co?! – przerwała jej oburzona Star. – A nie pomyśleliście co będzie ze mną? Gdzie będę mieszkać? Co się ze mną stanie?
- Starling, dość, do cholery! – ojciec podniósł się z kanapy i założył ręce na piersi.
Dziewczyna urwała. Gdy tata podnosił głos, oznaczało to, że jest potwornie wściekły. Na ogół był opanowanym, aż do bólu człowiekiem. Nie zamierzała sprawdzać na ile jest wytrzymały. I tak przez ostatnie kilka minut milczał, co graniczyło z cudem. Przewróciła oczami, nastawiając się na długie kazanie. Jak zwykle się przeliczyła.
- Mama zostaje tutaj, ja wyjeżdżam. Przez pierwsze dwa tygodnie zostaniesz z nią, później na trochę przyjedziesz do mnie. Rozprawa sądowa jest jutro, nie musisz na nią iść. – oświadczył.
Nie mogła uwierzyć temu co właśnie usłyszała. Traktują ją jak przedmiot, czy jej się tylko zdaje? Czyżby miała tułać się raz w jednym, raz w drugim domu? Nie ma prawa głosu?
- To wszystko? – odparła zrezygnowana.
- Tak.
Odwróciła się na pięcie i ruszyła do swojego pokoju. Gdy tylko weszła do pomieszczenia i zamknęła za sobą drzwi, rzuciła się na łóżko. Nie minęła chwila, gdy zasnęła.
A śnił jej się książę na białym rumaku. Przybył z ciemnoczerwoną różą, poprosił o rękę, zapewniając, że będą żyli długo i szczęśliwie. Spojrzała na niego z pogardą i powiedziała:
- To się nie zdarza, a ty nie istniejesz.
Obraz rozmazał się, a Starling otworzyła oczy. Natychmiast oślepiły ją promienie słoneczne, wkradające się do pokoju i wędrujące po najciemniejszych jego zakamarkach. Przetarła zaspane oczy usiłując przypomnieć sobie zdarzenia zeszłego wieczoru. Miała nadzieje, że to tylko koszmar. Jednak nie. Okrutna prawda. Natychmiast przypomniały jej się słowa piosenki, która zawsze stawiała ją na nogi.
Nie ma nikt, takiej nadziei jak ja
Nie ma nikt, takiej wiary w ludzi i cały ten świat
Nie ma nikt, tylu zmarnowanych lat
Nie ma nikt, bo któż to wszystko mieć by chciał?
Tylko ja..
Czuła, że popada w melancholijny nastrój i znów zbiera jej się na głębsze przemyślenia. Ubóstwiała ten stan. Oddalała się od wszystkiego i wszystkich. Była sam na sam ze sobą i swoją chorą psychiką. Lubiła jej towarzystwo. Można było powiedzieć, że byłą jej jedyną, prawdziwą, wiecznie oddaną przyjaciółką. Dobrą znajomą, która była przy niej w najtrudniejszych chwilach, i która wiecznie wyciągała ją z wszelkich smutków. Tak, SAMA była dla SIEBIE przyjaciółką. To dobre rozwiązanie dla ludzi żyjących we współczesnym świecie. Tylko sobie można ufać, tylko na sobie można polegać. Pamiętała też, że gdy się kogoś oswoi, jest się za niego odpowiedzialnym. A to nie było dla niej. I tak za dużo miała na głowie. Po co jej jeszcze jedna osoba? Zawsze uważała, że łatwiej żyć w samotności. Mniej problemów. Nie przewidziała jednej sytuacji – co będzie, jeśli sama nie da sobie rady? Co wtedy? Do kogo się zwróci? Kto jej pomoże? Póki co wolała o tym nie myśleć. Doskonale czuła się sam na sam. A może to tylko przyzwyczajenie? Może złudzenie?
Nadzieja. Bez niej wielu ludzi nie przeżyłoby ani jednego dnia. Potrzebna jest wszędzie - w szkole, w pracy, w domu. Bez nadziei na lepsze jutro, nic nie miałoby sensu. Z dnia na dzień pragniemy by coś się zmieniło. By nie ugrzęznąć na zawsze w tej pieprzonej monotonii. Bo ileż czasu można robić to samo?
Każdy potrzebuje zmian.
Każdy ma w głowie szalone myśli.
Każdy pragnie by życie przestało stać w miejscu i wreszcie nabrało tempa.
Lecz oni wszyscy zapomnieli o jednym – dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. Oprócz tego, należy działać. Należy dążyć do spełniania marzeń. Nie stać w miejscu i myśleć co by było gdyby! A Ty, chcesz przeżyć życie jak roślina, wegetując, mając świadomość, że czegoś nie zrobiłeś?
Wstała z łóżka. Podążyła niczym robot do kuchni. Chwyciła mleko, płatki i zasiadła do stołu. Po zjedzeniu śniadania spojrzała na zegarek. Siódma. Rodziców z pewnością już nie było a Alice jeszcze spała. Jakże nie lubiła poranków. W ogóle nie lubiła dnia. Najlepiej się czuła śpiąc, nie myśląc, nie czując. Przez głowę przeszła jej myśl `Co ze mną teraz będzie?`. W sumie, nie wiedziała nic. Ojciec powiedział tylko, że będzie przebywać to z nim, to z matką, nic poza tym. A nauczycielka? Będzie przyjeżdżać również tam, gdzie będzie mieszkał ojciec? Jak zwykle, o tym nie pomyśleli. Ona była realistką i trzeźwo patrzyła na świat. Nie podobała jej się perspektywa ‘dwóch domów’ jednakże nie miała innego wyjścia. Rozwód rodziców. To pojęcie dotychczas było jej znane tylko i wyłącznie z filmów. Zazdrościła nastolatkom, które mieszkały z jednym rodzicem. Tak, bo w telewizji pokazywano, że dziewczyna mieszka z matką, która jest jej najlepszą przyjaciółką, ma dobre kontakty z ojcem i często się z nim widuje. A co z tymi, których tata nie odwiedza a wręcz nie chce znać? Czemu ich się już nie filmuje? Szkoda taśmy?
Póki co nie zmieniło się nic. Bała się spoglądać w przyszłość. Była taka przerażająca. Taka odległa.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez suSanana dnia Niedziela 28-05-2006, 16:46, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
poprostuslonecznik
Dołączył: 21 Mar 2006
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: ja jestem?
|
Wysłany: Poniedziałek 15-05-2006, 17:37 Temat postu: |
|
|
uwazam ze ta czesc była... nie wiem, nie chce napisac; ze ładna, ze boska, ze piekna, ze zaparło mi dech w piersiach, to tak nie pasuje! Chciałabym ubrać uczucia w słowa, poskładane, tworzące idealną całość. Ale niestety idealna nie jestem i nie umiem sklecić nic lepszego! Powiem ze ta czesc dawała do myslenia! Moment o filmach, w których córka jest przyjaciółką matki, spotyka się często z tatą. Fakt, to ta kolorowa stronka, jednak zupełnie mijająca sie z szara rzeczywistoiscia! Pokazałas jak rozwod jest trudny, pokazałaś tez ze w zyciu nie dam sobie rady sama! Nie wiem co powiedziec, Sus, naprawde, ten beznadziejny komentarz nie bedzie dla Ciebie rzadna nagroda, za ta cudna czesc, a chciałabym napisac taki piekny! Tak, jak ty piszesz, pokazałabym jak kocham to opowiadanie i Ciebie za nie! Jak przezywam kazda czesc, jak potrafie po nich przemyslec wiele rzeczy, jak dostrzegem zwykłe rzeczy i staja sie dla mnie istotne!
Prosze, nie zwracaj uwagi na głupi komentarz, naprawde nie umiem tego lepiej napisac, a tak bardzo bym chciała! Dziękuję, tyle dodam!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez poprostuslonecznik dnia Poniedziałek 15-05-2006, 17:55, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Negai
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w Tobie tyle zła?
|
Wysłany: Poniedziałek 15-05-2006, 17:46 Temat postu: |
|
|
2?
EDIT
suS...
Moja droga...
Probuje wydobyc z siebie cos glebszego. Cos, co spoczywalo na dnie mojej duszy od bardzo dawna. Zapomnianego, stlumionego.
Cos co bolalo, ale z czasem przestalo...
A teraz czuje to na nowo. Nie bol. Co innego.
Taki powrot do przeszlosci.
I odnalazlam w tym siebie. Moje uczucia. Moje doznania.
Piekna byla ta czesc. Pelna uczuc, tak bliskich, tak dobrze znanych, z ktorymi obcujemy kazdego dnia.
Pelna piekna, ktore kocham. Pelna opisow, ktore ubostwiam.
Myslalam, ze istnieja dwa idealy. Pomylilam sie.
Kolejny raz.
Przepraszam.
Sa trzy idealy, a Ty wsrod nich.
I dziekuje za wszystko, co mam od Ciebie. Za to, co dajesz nam w tym opowiadaniu. Za to co czuje. Za to, co kocham.
Za rozmowe.
Czekam na kolejne czesci, pozdrawiam, a teraz odejde, jak zawsze pokorna i oddana, w cieniu Twojego talentu mistrzyni:
~ddm
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
AfterAll
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 596
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Piąte iglo od przerębla
|
Wysłany: Poniedziałek 15-05-2006, 17:58 Temat postu: |
|
|
Oddajesz wszystko co potrzeba. Piękne...
Ale ja wciaż czekam i jestem trochę... zawiedziona.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Indra
Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z co piątej kinder niespodzianki
|
Wysłany: Poniedziałek 15-05-2006, 21:23 Temat postu: |
|
|
Fajnie. Ale zbyt duzo filozofowania jak dla mnie. Proste słowa, dla mnie równają się z głebią przekazu. Cóż, naprawdę szkoda,że nie dodajesz częsciej i więcej
Pozdrawiam
Indraa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madzia :D
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 541
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wtorek 16-05-2006, 16:45 Temat postu: |
|
|
Jeśli chodzi o długość - ja osobiście wolę krótkie odcinki niż pisanie w nieskończoność, bo pod koniec kilometrowej części zazwyczaj chce mi się spać.
A tu mi się nie chce.
Po za tym podobało mi się zdanie ''Sama była dla siebie przyjaciółką''. Tak jakby opisywało mnie. Sama jestem swoją przyjaciółką i tylko sobie ufam - innym nie warto. A może i warto, tak czy siak mi to nie potrzebne.
Cóż mam jeszcze pisać? Jak zwykle mi się podobało. Lubię Twoje przemyślenia.
Poprostu.
(pisanie komentarzy to nigdy nie była moja mocna strona, a nie chciałabym się ograniczać do super! pisz więcej! czekam na new! )
I na skrawek Twojej twórczości jestem gotowa czekać nawet miesiąc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
suSanana
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 742
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: warsaw, looser.
|
Wysłany: Wtorek 16-05-2006, 18:30 Temat postu: |
|
|
Poprostusłonecznik - Ty mi dziękujesz? To ja Ci dziękuję, że chce Ci się czytać moje wypociny. A Twój komentarz nie jest głupi. Dla mnie znaczy naprawdę wiele, nawet nie zdajesz sobie sprawy. Ach, co za shame, nie wiem co powiedzieć, bo to 'dziękuję' to za mało by wyrazić całą wdzięcznosć.
DDM - Kochana.. Ta część piękna? Och, ależ nie przesadzaj.. Dwa ideały? Trzy? Nie rozumiem. Wyjaśnisz? Proszę, nie dziękuj. Bo nie ma za co, naprawdę! A rozmowa z Tobą to sama przyjemność
AfterAll - Ja dokończę tamto opowiadanie, no dokończę! Kiedyś..
Indra - Nie każdy musi lubić moje 'filozofowanie', jak to nazwałaś. Fajnie? Dziękuję bardzo XD
Madzia - Ych, lubisz czytać moje przemyślenia? Fakt, czasem lepiej je czytać niż ich słuchać na żywo, na codzień. Mam nadzieję, że kiedyś porozmawiamy i nawzajem bedziemy mogły się podzielić tym co nam w głowach siedzi. No i.. dziękuję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosenrot
Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: z Utopii
|
Wysłany: Środa 17-05-2006, 14:45 Temat postu: |
|
|
suSanana!
Wybacz, że zaniedbałam troszkę Twoje opowiadanie.
Wybacz...
Przeczytałam obie części i oczywiście jestem pod wrażeniem.
Opisujesz wszystko w fantastyczny sposób.
Tak prosto się to czyta, a tak wiele mądrości jest zawarte w Twoich słowach.
Pięknie...
Naprawde pięknie...
Czekam na nową część!
Proszę, pisz...
Pozdrawiam!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
AfterAll
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 596
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Piąte iglo od przerębla
|
Wysłany: Środa 17-05-2006, 16:18 Temat postu: |
|
|
suSanana napisał: |
AfterAll - Ja dokończę tamto opowiadanie, no dokończę! Kiedyś..
|
Już nie wierzę...
Już w nic nie wierzę... nic...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
poprostuslonecznik
Dołączył: 21 Mar 2006
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: ja jestem?
|
Wysłany: Środa 17-05-2006, 17:23 Temat postu: |
|
|
suSanana napisał: |
Poprostusłonecznik - Ty mi dziękujesz? To ja Ci dziękuję, że chce Ci się czytać moje wypociny. A Twój komentarz nie jest głupi. Dla mnie znaczy naprawdę wiele, nawet nie zdajesz sobie sprawy. Ach, co za shame, nie wiem co powiedzieć, bo to 'dziękuję' to za mało by wyrazić całą wdzięcznosć. |
Ale ty mi nie masz za co dziękować! Czytam, bo to pomaga mi przemyslec kilka waznych spraw, tak małch wczesniej, a teraz tak duzych!
nie pasuja tu zadne słowa by oddac twoją twórczosc! Nie chcę mówić, że to ja powinnam dziękować, bo to bezsensowne słowa! to opo mi pomaga.. zrozumiec samą siebie! nie ma słów wyrazających taką wdzięcznosc i zachwyt dla twojego opowiadania! One po prostu nie istnieją, albo mi wywiało teraz wszystkie z głowy!
a to drugie opowiadanie? to o nie afterall chodzi? na nie tez czekam, z utęsknieniem! mam nadzieje ze dokonczysz je.. mam nadzije, tak po prostu!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madzia :D
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 541
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 17-05-2006, 19:25 Temat postu: |
|
|
suSanana napisał: |
Madzia - Ych, lubisz czytać moje przemyślenia? Fakt, czasem lepiej je czytać niż ich słuchać na żywo, na codzień. Mam nadzieję, że kiedyś porozmawiamy i nawzajem bedziemy mogły się podzielić tym co nam w głowach siedzi. No i.. dziękuję. |
Oj, jeszcze będziesz żałować że to powiedziałaś
W moim otoczeniu jest niewiele osób z którymi mogę porozmawiać na jakieś 'poważniejsze' tematy, no a rodzicielki zamęczać swoim zrytym umysłem nie będę. I tak jak teraz te Twoje przemyślenia czytam, kiedyś je usłyszę, zobaczysz.
A dziękować nie masz za co, to ja powinnam bo zawsze zamiast się uczyć zaglądam tutaj i jakoś po Twoim opowiadaniu wszystko łatwiej wchodzi do pustej główki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holly Blue
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 20-05-2006, 14:44 Temat postu: |
|
|
Hańba... wstyd... jak mogłam? Przeczytać taką wspaniałą część tego dzieła dopiero dziś... No powiedz mi jak? Żałuję... dopiero teraz zaznałam nektaru który miałam pod nosem od kilku czy kilkunastu dni... czekam na kolejną. Mam nadzieję że dłuższą i że przeczytam ją od razu w dniu pojawienia się postu.
Holly Blue.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ahinsa
Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zadupie zwane Warszawą ;]
|
Wysłany: Sobota 20-05-2006, 20:09 Temat postu: |
|
|
No cóż, Holly Blue, ja przeczytałam dopiero teraz - też hańba
I powiem tyle: to, czego brakowało mi w poprzeniech częściach (zwłaszcza w I) tu pojawia sie jakby ze zdwojoną siłą - jest to oczywiście wyraźnie zarysowana postać bohaterki.
Ja osobiście nie wyobrażam sobie takiej "samowystarczalności" w swoim życiu - kontakty z ludźmi są u mnie na pierwszym miejscu. A tu mam spojrzenie na życie z zupełnie innej perspetywy. To jest dla mnie ciekawa odmiana i właśnie dlatego będę tu zaglądać. Warto.
Weny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Unendlichkeit
Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 907
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z innej bajki.
|
Wysłany: Niedziela 28-05-2006, 14:23 Temat postu: |
|
|
Pisz new part, bo wygłodniała Un pragnie literackiej uczty w towarzystwie Zu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madzia :D
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 541
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 28-05-2006, 14:43 Temat postu: |
|
|
Madzia się pod Un podpisuje
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
suSanana
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 742
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: warsaw, looser.
|
Wysłany: Niedziela 28-05-2006, 16:58 Temat postu: |
|
|
Mrahah, dobrze już, dobrze postaram się dzisiaj coś jeszcze napisać. Nie obiecuję kiedy dodam niu, żeby nie było, że jestem niesłowna [zupełne jak Tola XDDD]. Liczę, że poczekacie wytrwale *.*
Oliv ;*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kolaboracja
Dołączył: 17 Sty 2006
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Niedziela 28-05-2006, 19:43 Temat postu: |
|
|
och kochana!
przeczytałam,
nadrobiłam,
o! ślepa ja!
tak więc podobało mi się.
bardzo cieszy mnię, iż napiszesz coś dziś.
zawsze to krok do przodu, nie?
no i czekam z cierpliwością.
i pozdrawiam Cię, och!
p.s. nie będę tu epitetowała, bo nie portafię napisać czegoś sensownego;)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
suSanana
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 742
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: warsaw, looser.
|
Wysłany: Wtorek 30-05-2006, 16:56 Temat postu: |
|
|
Starałam się, naprawdę. Ale to nie to, co chciałam. Liczę, że nie jest aż tak złe i jakoś przełkniecie.
Dedykacja:
Olivki,
oraz wszystkich innych, którzy czytają, komentują i jeszcze mi za to dziękują.
{xXx}
Kolejny pochmurny dzień. Niebo szare, zupełnie jak mgła. Nie zanosiło się na deszcz lecz w powietrzu można było wyczuć atmosferę przesyconą płaczem aniołów. Starling stała w drzwiach tarasu opierając się o framugę. Wiatr targał jej włosy jakby chciał pokazać swą potęgę. Niektóre brązowe kosmyki przylepiły się do przezroczystej tafli ust, którą zawdzięczała końcówce błyszczyka od Dior’a. Zupełnie jej to nie przeszkadzało. Od niedawna uwielbiała taką pogodę. Czuła, że dodaje jej siły, energii i mocy. Czuła, że może wszystko. Szkoda, że uczucia bywają ulotne.
Od dnia, w którym dowiedziała się o rozwodzie rodziców, mięły już dwa tygodnie. Było po wszystkim. Dziś miała jechać na czas bliżej nieokreślony do ojca. Nie wiedziała gdzie. Jedyną informacją, którą przekazała jej matka było to, że o piętnastej przyjedzie po nią samochód i zawiezie do domu Xaviera. Czyli za dziesięć minut. Walizka czekała przy drzwiach. Nie było w niej wiele rzeczy bo po głowie Star wciąż chodziły słowa Alice. Miała wtedy góra dziewięć lat.
- Gwiazdeczko, co byś zabrała gdyby nagle nasz dom objęły płomienie ognia?
- Hmm.. Poczekaj, niech się zastanowię. Wzięłabym misia, wszystkie lalki, kolorowanki, klocki, książki z bajkami, sukienki.. – przerwała. – Czemu się uśmiechasz? Mówię coś nie tak?
- Ależ nie, kochanie. Po prostu dzielny człowiek nie zabrałby nic. Nie można przywiązywać wagi do rzeczy materialnych. Ale ty jeszcze jesteś dzieckiem, masz czas..
Podobno maluchy nic nie rozumieją. Nic bardziej błędnego. Właśnie do takich brzdący najmniejsze słowo uderza z ogromną siłą i pozostaje w nich wiecznie.
Pierwsza kropla deszczu spadła na chodnik. Za nią druga, żeby ta nie czuła się samotna. A potem poszło już gładko. Trzecia, czwarta, piąta, dwudziesta i setna. Brunetka zamknęła drzwi tarasu i przyłożyła rękę do szyby. Palcem wodziła mokrej ścieżce jaką zostawiały łzy nieszczęścia. Starling od zawsze lubiła myśleć, że deszcz to słone łzy Boga. Płakał tylko gdy na świecie działo się źle. Gdy ludzie postępowali okrutnie przez co życie innych nieraz legało w gruzach. Ale później wychodziło słońce. Przestępcy żałowali swych przewinień i prosili o odkupienie. Tak, przyjemnie jest przyjąć takie rozumowanie. Szczególnie gdy mieszka się w kraju gorącym o suchym klimacie. Wtedy można być przekonanym, że na świecie jest tylko dobrze. Dziewczyna uśmiechnęła się do siebie. ‘Skoro teraz jest fatalnie to może być tylko lepiej.’ – pomyślała. I z ową dziwaczną myślą kołatającą się po głowie, ruszyła do holu. Podniesiona na duchu pożegnała się ze służącą, obiecała, że będzie tęsknić i posłała jej jedno ze swych najcieplejszych spojrzeń. Chwyciła walizkę i wyszła z apartamentu kierując się prosto do garażu, gdzie czekał na nią samochód. Pojazd lepszego jutra.
Wpatruj się w niebo i śpiewaj z radości, gdyż słońce otula cię ciepłem i opromienia światłem - za darmo.
W aucie pachniało skórzanymi obiciami siedzeń i nowością. Star uchyliła okno by pozbyć się tego specyficznego swądu. Nie lubiła go. Był nijaki, pusty, sam. Nic się tu nie dało wyczuć. A tym bardziej nikogo. ‘Pomieszczenia’, które już ktoś odwiedził są po stokroć ciekawsze niż te, które zwiedza się po raz pierwszy. Mają tajemnicę, mają przeszłość.
Przez zielone oczy brunetki po kolei przewijały się różnorodne krajobrazy. Od pastwisk z krowami, końmi i innymi zwierzętami, poprzez małe metropolie i z powrotem duże miasta i ogromne, szklane wieżowce. Dziewczynę zaczęło to powoli męczyć. Obraz przewijał się zbyt szybko a ją zaczynało mdlić. Zamknęła powieki i głęboko odetchnęła. Teraz było jej jeszcze bardziej niedobrze. Duszne powietrze w samochodzie nie sprzyjało dobremu samopoczuciu. Starling ułożyła się wygodnie i zapadła w krótki, niespokojny sen.
Gdy się obudziła pojazd nadal jechał po prostej drodze. Miała już dość. Ileż można?
- Daleko jeszcze, Mark? – zapytała zmęczonym głosem szofera.
Prawdziwe jego imię brzmiało ‘Markus’, lecz ta zawsze zwracała się do niego zdrobniale. Uważała, że pełna forma jest potwornie wyniosła. A tego miała już po uszy. Kierowca spojrzał na chwilę w lusterko, tak by widzieć choć kawałek rozmówczyni.
- Męcząca ta podróż, prawda? – odparł pytaniem na pytanie odgadując jej myśli.
- Yhm. Nie mogłam polecieć samolotem? – w jej głosie dało się wyczuć odrobinę znudzenia.
Usłyszawszy zapytanie pasażerki parskną śmiechem. Ta z kolei zmarszczyła brwi, wyczekując na odpowiedź.
- Tam gdzie jedziemy nie ma lotniska.
- Jak to, NIE MA? Czyżbym miała mieszkać w jakieś dziurze? – teraz Starling totalnie się rozbudziła a błogość i optymizm przepadły. Na ich miejsce wstąpiła złość w parze z rozpaczą.
Mark westchnął. Nie był stary. Z córką Stern’ów miał do czynienia odkąd mała skończyła osiem lat. On wtedy miał dwadzieścia. Znał ją na wylot, mimo iż robił tylko za kierowcę. Wiedział, że nie miała okazji poznać świata. Dla niej istniały tylko wielkie stolice ważnych państw. Dlatego też mieszkanie w mniejszej miejscowości nie wchodziło w grę.
- To, że będziesz na jakiś czas mieszkała w mieście w którym nie ma lotniska nic nie znaczy. – wytłumaczył cierpliwie.
Zielonooka już nie odpowiedziała tylko wydęła żałośnie wargę i wcisnęła się mocniej w oparcie. ‘Świetnie. Zawsze marzyłam by nauczyć się doić krowy.’ – pomyślała z ironią.
Deszcz przestał padać. Zaczęło się przejaśniać a na drogach pojawiało się coraz więcej suchych plam. Dochodziła dziewiętnasta. Dziewczyna za oknem mogła ujrzeć nowoczesne budynki, tramwaje, taksówki i autobusy. Na ulicach było widać ludzi! ‘A to przecież miała być wieś' – nasunęła jej się myśl. Nic z tego nie rozumiała. Zatrzymali się na światłach. Teraz mogła dokładnie się przyjrzeć bilbordom z reklamami. Krem do twarzy, tusz do rzęs, sok pomarańczowy, jakieś dzieciaki, wyprzedaż w centrum handlowym ‘Traube’. Nic ciekawego. Ruszyli dalej. Samochód gładko skręcił jeszcze raz w lewo i ponownie w prawo po czym wjechał na przyzwoicie wyglądające osiedle. Żywopłoty były równo przycięte, auta najnowszych marek stały na podjazdach do schludnie wyglądających willi. Wszystko zapowiadało się o niebo lepiej niż Star sobie wyobrażała. Jednakże cały czas trwała przy niej myśl, że Mark zawiezie ją do jakiegoś domku na prerii i będzie musiała wstawać wraz z pianiem koguta oraz iść paść owieczki. Zabawne, nieprawdaż? Taką ‘rzeczywistość’ znała naturalnie z książek. Gdyby chociaż wiedziała jak nazywa się ta miejscowość w której właśnie jest! Była na tyle inteligenta, że od razu wpadłaby na to, w którą stronę od Berlina się znajduje. Ale nie. Wszystko było owiane tajemnicą. Och, przepraszam. To miała być NIESPODZIANKA. Po raz pierwszy w ciągu szesnastoletniego życia ojciec Starling Violet Stern chciał ją zaskoczyć. To graniczyło z cudem. Pozostaje tylko kwestia zgodności charakterów. Niekoniecznie Xavier uznaje za zabawne to, co jego córka.
- No, jesteśmy. – głos szofera dobiegł do niej jak przez mgłę. Jak zwykle się zamyśliła.
Zatrzymali się na podwórzu. Dookoła stały świerki, sosny, brzozy i inne drzewa. Ujrzała nawet kawałek basenu zza białego domu. Uśmiech zagościł na jej twarzy. Ojciec się postarał. Przecież zawsze marzyła by mieć dom. Z ogrodem. I basenem. Pomińmy psa, to detal. Mahoniowe drzwi się otworzyły i stanął w nich rodziciel dziewczyny. Jak zwykle elegancki, w garniturze od Gucciego. Pomiędzy nogami przebiegł mu uroczy kundelek. Zaraz, zaraz – czy ktoś tu wspominał o zwierzaku? Nie dajmy się zwieść marzeniom. Czy mężczyzna, który zawsze oddawał się całkowicie pracy, dla którego nie liczyła się rodzina, jest w stanie zmienić się od tak, przez rozwód? Przecież to nie kiczowaty, brazylijski serial. Niemożliwe. Starling z podejrzliwym wyrazem twarzy wysiadła z samochodu i podążyła w stronę ojca. Był trochę milszy, fakt. Ale nic poza tym. Właśnie mu się przypomniało, że musi jechać w interesach, wróci za trzy godziny. I wtedy zamierza jej kogoś przedstawić. Świetnie.
Pożegnawszy się z Markiem Starling postanowiła się rozpakować. Poszła do pomieszczenia na pierwszym piętrze. To miał być jej pokój, tak powiedział ojciec. Nawet jej się podobał ale odcień fioletu na ścianach powinien być ciemniejszy. Ułożyła rzeczy w szafie, na półkach po czym postanowiła zwiedzić dom dla zabicia czasu. Nie miała tu przy sobie Alice, z którą mogłaby porozmawiać. Nie miała też przyjaciół, do których mogłaby zadzwonić. Poczucie samotności jest właściwie jedynym namacalnym sprawdzianem naszego istnienia. Jednak – co za dużo, to nie zdrowo. Ileż można mówić do lustra, stroić się dla własnej satysfakcji i zmagać się samemu z problemami dnia codziennego? Tak, tu samotność zaczynała doskwierać jej coraz bardziej. Otworzyła pierwsze drzwi. Sypialnia z łożem małżeńskim. Marynarka ojca wisząca na oparciu fotela. Łagodne, damskie różane perfumy. Tata polubił inny zapach? Kolejny pokój. Podobny do jej własnego, w Berlinie. Nie wiedziała do kogo należał jednakże już była pewna, że będzie tu stałą bywalczynią. Trzecie pomieszczenie. Bałagan. Salon – przestronny, czerwone kwiaty na szklanym, przezroczystym stoliku. Telewizor plazmowy na ścianie. ‘Zwiedzanie bywa męczące’ – pomyślała, kierując się z powrotem do swojego nowego ‘azylu’. Nim spostrzegła zapadła w głęboki, nieprzerwany sen. Nie pamiętała co jej się śniło. Pamiętała jednak co ją obudziło. Dwa głosy, które stopniowo słyszała coraz bliżej. Śmiech. Serdeczny śmiech. Xavier uchylił drzwi i spojrzał na córkę, która już teraz miała otwarte oczy.
- O, nie śpisz już, to dobrze. Chciałbym ci kogoś przedstawić. – mówiąc to odsunął się a do pomieszczenia weszła młoda kobieta.
Starling aż usiadła na łóżku. Kolor jej włosów był bliżej niezidentyfikowany. Po prostu – jasny. Miała lekki makijaż, usta muśnięte błyszczykiem. Zęby proste i białe, które dziewczyna mogła dostrzec bo nowo przybyła uśmiechała się nieustannie. Do jej nozdrzy doleciał miły zapach.
- To jest Val, moja narzeczona.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martoHa
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płock
|
Wysłany: Wtorek 30-05-2006, 17:31 Temat postu: |
|
|
och ale mi sie podobałten odcinek *.*
postarałaś się XD
ale stwierdziłam że Starling ma trochę skomplikowaną (żeby nie powiedzieć zrytą) psychę. Bo najpierw pisze, że nie chce tych wszystkich drogich rzeczy, że pragnie miłości, a potem jest taka zniesmaczona że będzie mieszkać w jakiejs dziurze
to ja juz sama nie wiem o co kaman
Cytat: |
Nie miała też przyjaciół, do których mogłaby zadzwonić. |
a wcześniej miała?
ale bardzo mi się podoba xD bardzo bardzo :p czekam na more!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Unendlichkeit
Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 907
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z innej bajki.
|
Wysłany: Wtorek 30-05-2006, 17:35 Temat postu: |
|
|
Jejciuuu ^.^
W-s-p-a-n-i-a-l-e.
O.
*
Cytat: |
‘Świetnie. Zawsze marzyłam by nauczyć się doić krowy.’ – pomyślała z ironią. |
A co w tym złego? ^_____________________^''
Cytat: |
- To jest Val, moja narzeczona. |
Val skojarzyło mi się z moim Kilmerem, a on niepodważalnie jest mężczyną **
*
Czekam na kolejną część moje Bejbe ; *
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
AfterAll
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 596
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Piąte iglo od przerębla
|
Wysłany: Wtorek 30-05-2006, 17:53 Temat postu: |
|
|
suSanana napisał: |
.Jednakże cały czas trwała przy niej myśl, że Mark zawiezie ją do jakiegoś domku na prerii i będzie musiała wstawać wraz z pianiem koguta oraz iść paść owieczki. |
Siedze i kwicze
Hehe a jednak ma w sobie coś z wyniosłości...
Założe się, że da Val popalić...
Ślicznie jak zawsze.
Ale, ale, ale... Ty już wiesz co
*nie mogłam się powstrzymać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mada_116
Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Tychy
|
Wysłany: Wtorek 30-05-2006, 18:08 Temat postu: |
|
|
Bardzo fajna część
Mam nadzieję, że dasz szybko następną
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|