|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Schulzzz
Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Sobota 14-10-2006, 20:28 Temat postu: |
|
|
Martosia radze jeszcze raz przeczytac
Tu się pojawia sytuacja taka iz Imerlin to Ingela.
I tu właśnie nie fair wobec niego jest dziewczyna.
Nie dość ze byla jego najlepsza przyjaciolką, to oklamala go zmieniajac sie w niejaka Imerlin.
Przespala się z nim bo tego pragnela i wiedziala jakie tricki na nim wykonac.
Poprstu wiedziala jakie dzuewczyny chlopak lubi.
Lecz wszysto wyjasni sie w następnym i byc moze ostatnim odcinku
Lov. Bill zdecydowanie jest niewyzyty
Ciagle w trasie i biedak nie ma jak się ... zaspokoic.
No chyba ze robi to w inny sposob ale w to juz nie wnikajmy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Martosia
Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 15-10-2006, 11:19 Temat postu: |
|
|
Nic nie rozumiem.
Rzeczywiście musze przeczytać jeszcze raz.
Bo wczoraj byłam senna jak to czytałam...
Ale...
No dobra, czytam jeszcze raz.
Bosz, jaka ja głupia xD.
drugi post:
ło matko xD
Jaka ja ślepa, a rzeczywiście.
, nie, no... mocna jestem.
Też wymyśliłam...
Przynajmiej już wiem o co kaman.
Troskliwy Miś
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sonia
Dołączył: 27 Kwi 2006
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Niedziela 15-10-2006, 12:41 Temat postu: |
|
|
Co ty dziewczyno kombinujesz? Jestem ciekawa, co chodzi po głowie Irmelin lub, jak kto woli, Ingeli. Czyżby chciała zdobić Billa za wszelką cenę?
Pisz szybciutko następną notkę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Schulzzz
Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Sobota 28-10-2006, 9:36 Temat postu: |
|
|
Ostatni odcinek…
Jest on smutny…
A dedykacja? Hmmm...
Tak najbardziej to...
Może dla osoby którą sie zauoczyłam?
Tak...
No i troszkę mniej dla wszystkich czytających...
Polecam do tego odcinka Christine Aguilere – Hurt…
___________________________________________________________________________
Z niedowierzaniem wpatrywał się w moje tęczówki. Usta miał lekko uchylone, a oczy… Nie wiem jak to opisać. Były pełne rozgoryczenia i tak jakby… żalu? Dopiero teraz poczułam konsekwencje swojego czynu. Postąpiłam głupio. Nie pomyślałam o jego uczuciach. Z drugiej strony, jak nie rozpoznał mnie, swojej byłej przyjaciółki? Może i ścięłam włosy, i zmieniłam styl ubierania… Nie! To ja jestem głupia, to ja wszystko niszczę, to ja…
- Dlaczego…? – usłyszałam cichy szept. Bill wyrwał mnie z natłoku myśli, łamiącym się do płaczu głosem. – Nie rozumiem… To nie Ty… Nie możesz… Przecież bym Cię poznał… - mamrotał niezrozumiale, wbijając wzrok w swoje dłonie. Bezradność… Uczucie które teraz ogarnęło jego umysł i ciało. Czułam to. Było to wręcz namacalne. Zniszczyłam… Zniszczyłam przyjaźń, zniszczyłam swoje życie, być może i zniszczyłam jego duszę? Nie wiem… Jedyne co w tej chwili mnie obchodziło to jego stan emocjonalny. Chciałam wtargnąć w jego myśli, a gdybym nawet mogła… Gdybym. Głupie gdybanie! Ciągle tylko przypuszczam, stwarzam nierealne scenariusze. Działać? Za późno na podejmowanie działania. Zdecydowanie za późno. Poczułam ten cholerny ścisk w klatce piersiowej. Sumienie. Targa mną od środka, zgniata wnętrzności, szarpie… Nieprzyjemne uczucie.
- Bill ja… - zaczęłam – Przepraszam… Nie myślałam… Naprawdę…
- Jakie przepraszam…? Nie uważasz że przepraszam tu nic nie da? – wstał i patrząc prosto w moje oczy, kontynuował – Myślałem że zrozumiałaś po ostatnim razie… Że przemówiłem jakoś do Ciebie… Ale dlaczego? Czemu… Nie rozumiem…
Stał tuż przedemną. Nie mogłam wydusić z siebie ani słowa. Jego spojrzenie, wbijało się we mnie jak ostry sztylet, głos dzwonił w moich uszach jak miliony małych dzwoneczków. Nic na obronę. Żadnego argumentu. Jego wyraz twarzy… Nigdy tak na mnie nie patrzył. Przez chwilkę pomyślałam że jest jakaś nadzieja, że jest w stanie mi wybaczyć… Jednak te myśli zostały odepchnięte natychmiast z niewyobrażalną siłą. To ja jeszcze mam w sobie siłę? Zdecydowanie nie… Znowu chciałam rzucić się na niego i pocałować, dotknąć jego skóry, powodować u niego dreszcze. Spuściłam głowę, a do oczu napłynęły mi łzy. Bezradność wobec tej głupiej sytuacji. Nic na to nie poradzę. Nie znajdę czarodzieja w śmiesznej czapce, nie da mi eliksiru szczęścia, a osoba którą kocham nigdy go nie wypije… Wszystko co tylko potrafiłam, to otrucie ją świństwem które przyrządziłam ja sama! Pierwsza łza… Najbardziej niechciana. Nie miałam odwagi spojrzeć w jego oczy. Po prostu nie mogłam. Dotyk… Jego ciepła dłoń, poraz pierwszy od kilku miesięcy otarła moją łzę.
- Nie… - szepnęłam do siebie. Odsunęłam jego dłoń od mojej twarzy, cofając się nieco do tyłu. Nie zasługiwałam na jego pocieszenie. Nie zasługiwałam na… Niego. Jedyne co w tej chwili chciałam zrobić, to uciec.
- Ingi… - mocne pchnięcie nożem. Tak się teraz czułam. Każdym słowem sprawiał mi niewyobrażalny ból. – Odpowiedz… Proszę powiedz mi dlacz…
- Bo cię kocham! Rozumiesz to?! Nie?! To powtórzę… Kocham cię! Kocham, kocham, kocham…! – wrzeszczałam przez łzy jak opętana – Usatysfakcjonowała cię ta odpowiedź?! Wiesz jak to boli?! Zajebiście boli… Ty nie wiesz jak to jest…
Te oczy… Brązowe. Zawsze myślałam że odczytam z nich wszystkie uczucia które kołatają tym młodzieńcem. Myliłam się? Może. W tej chwili były puste. Bez żadnego wyrazu. Patrzyły tępo w moją twarz. Ruszyłam przed siebie zbierając z podłogi części mojej garderoby. Założyłam je szybko, nie chcąc nawet spojrzeć na Billa. Miałam już wszystkiego dość. Ciągle tylko cierpię, i to przez swoją głupotę. Wsunęłam na nogi trampki.
- Cześć… - rzuciłam i wybiegłam z mieszkania. Modliłam się w duszy żeby ten czarnowłosy chłopak nie pobiegł za mną. Oglądając się za siebie, weszłam do windy.
- Ingela! Ja… - nic więcej nie usłyszałam.
* * *
Oderwana od rzeczywistości. Nie wiem dlaczego tak bardzo zainteresowało mnie wpatrywanie się w chińczyków, przechadzających się ulicami Tokio. Z resztą… To chyba było jedyne sensowne zajęcie jakie w tej chwili zdołałam wymyślić. Wściekłość… Na siebie, na świat… Tu wszystko się kończy. Wrócę do Magdeburga, będę żyła tak jak wcześniej. A może trochę inaczej? Tak… Będę miała świadomość że osoba którą kocham, znienawidziła mnie na całą wieczność i jeszcze dzień dłużej. Po co w ogóle przyjeżdżałam do Tokio? Głupia, głupia, głupia… Czemu moja głupota nie ma granic?! Cholera… Dlaczego nie zakochałam się w zwykłym chłopaku, który uczęszcza ze mną na lekcje angielskiego czy chemii? To nie wchodziło jednak w rachubę… Zawsze podobała mi się inność u ludzi. Taki był właśnie Bill. Wydawałoby się że jest zamknięty w sobie, a w rzeczywistości tak nie było. Był szalenie otwartym człowiekiem i dowcipnisiem. Egoista… Czasami doprowadzało mnie to do szału, ale miało to swój wewnętrzny urok. Jego wrażliwość… Pamiętam jak razem płakaliśmy, gdy oglądaliśmy „Miasto aniołów”. Nigdy też nie zapomnę, jak przyszedł do mnie po zerwaniu ze swoją dziewczyną…
Blodnwłosa dziewczyna zamarzonym wzrokiem wyglądała za okno. Śnieg bezczelnie osadzał się na nieskazitelnie czystym oknie, po chwili zamieniając się w kropelki wody. Zamyśliła się na chwilkę.
- Heh… Kolejny wieczór stracony… - burknęła, spoglądając na wielką latarnie oświetlającą chodnik. Zauważyła znajomą jej sylwetkę, szybko przemierzającą chodnik. Skręcił na jej podwórko. Dziewczyna zerwała się z miejsca, odruchowo poprawiając bluzkę, i czym prędzej pobiegła otworzyć drzwi. Jej twarz otuliło nieprzyjemne zimno, dochodzące z zewnątrz. Wstrząsnął nią dreszcz. Bill… Oczy czerwone od łez, rozczochrane włosy, rozmazany makijaż… Cały mokry. Chłopak rzucił się na Ingę, przytulając się do niej mocno. Drżał… Płakał jak małe dziecko do ramienia dziewczyny, nie chcąc nawet na moment się od niej oderwać.
- Ciii… - głaskała go po włosach. Zaprowadziła go do swojego pokoju, informując że za chwilkę wróci. Szybko przyrządziła im po kubku ciepłego kakao. Podała je Billowi, po czym otuliła siebie i chłopaka kocem. Siedzieli tak w ciszy, po chwilkę popijając słodkim napojem. Po niecałej godzinie, zasnęli…
Zawsze myślałam, że to była najcudowniejsza noc w całym moim życiu. Myliłam się… Pamiętam to tak, jakby wydarzyło się to wczoraj…
- Hej Ingi! Złap mnie jeśli potrafisz! – krzyczał Bill, ganiając po ogrodzie i co chwilka chowając się za drzewami.
- Już Cię dorwę! – odparła blodwłosa dziewczyna, usiłując złapać przyjaciela. Jeszcze troszkę i już by go miała. Lecz pech chciał by potknęła się o wystający korzeń drzewa. Upadła z impetem na Billa, przyciskając go swoją masą ciała do trawy. Zaśmiała się głośno, wpatrując się w brązowe oczy chłopaka. On nawet nie drgnął. Patrzył na nią jak zahipnotyzowany, nie chcąc nawet wydać z siebie cichego westchnienia, śmiechu, wciągnąć powietrza…Ingela zmieszała się. Już myślała że ją pocałuję, że coś się wydarzy…Nic. Tak, jakby czekał na jej pierwszy ruch. Pochyliła się lekko w jego stronę, nie mogąc odwrócić wzroku od jego roziskrzonych tęczówek. Już miała go obdarować pocałunkiem gdy…
- Haha co za ciołki! – zaśmiał się Tom, wskazując na dwoje zakłopotanych palcem…
* * *
Czarnowłosy chłopak schował twarz w dłonie. Po jego policzkach spływały coraz to nowe łzy, a w jego duszy – rany… Nie dowierzał w to co się stało… Szczypał się w nadziei że to tylko zły sen, z którego nie może się przebudzić.
- To pieprzona rzeczywistość… - szepnął, waląc ręką w stół. Od wyjścia Ingi minęło kilka godzin. Nie miał ochoty na pokazywanie się całemu światu, na żadne sesje zdjęciowe, wywiady… Nawet odrzucał każdą rozmowę telefoniczną. Przygotował się także na wparowanie jego menagera i reszty zespołu Tokio Hotel do jego pokoju. Zamknął drzwi na klucz. Był wściekły… Na siebie czy na przyjaciółkę? Sam nie wiedział… Kochać się z przyjaciółką?! I na dodatek jej nie rozpoznać?!
- IDIOTA! – krzyknął, zmiatając ze stołu wazon z kwiatami. Roztrzaskał się o ścianę na miliony drobnych kawałków. Upadł na ziemię, wybuchając na nowo spazmatycznym płaczem.
- Keiner mehr da, der mich wirklich kennt
Meine Welt bricht grad´ zusammen
Und es läuft´n happy-end… - śpiewał cichutko. Cały świat zamieniał się w gruzy. Okropne uczucie pustki i bezwładności ogarniała jego umysł… Głupie wspomnienia…
- Hej Ingi! Złap mnie jeśli potrafisz! – krzyczał Bill, ganiając po ogrodzie i co chwilka chowając się za drzewami.
- Już Cię dorwę! – odparła blodwłosa dziewczyna, usiłując złapać przyjaciela. Jeszcze troszkę i już by go miała. Lecz pech chciał by potknęła się o wystający korzeń drzewa. Upadła z impetem na Billa, przyciskając go swoją masą ciała do trawy. Zaśmiała się głośno, wpatrując się w brązowe oczy chłopaka. On nawet nie drgnął. Patrzył na nią jak zahipnotyzowany, nie chcąc nawet wydać z siebie cichego westchnienia, śmiechu, wciągnąć powietrza…Ingela zmieszała się. Już myślała że ją pocałuję, że coś się wydarzy…Nic. Tak, jakby czekał na jej pierwszy ruch. Pochyliła się lekko w jego stronę, nie mogąc odwrócić wzroku od jego roziskrzonych tęczówek. Już miała go obdarować pocałunkiem gdy…
- Haha co za ciołki! – zaśmiał się Tom, wskazując na dwoje zakłopotanych palcem…
Zabolało go… Coś mocno szarpało nim od środka… Rozsądek.
- Obiecałem Ci… Dotrzymałem obietnicy… - wbił paznokcie w miękki dywan. Był rozsądny…Nie chciał zniszczyć tej przyjaźni…
- Proszę, wróć! – zawył głośno. Jego ciało ogarnęła pustka, a serce pękło…
Pomyśleć, jak ludzie są bezsilni wobec tak mocnego uczucia jakim jest miłość, a zdecydowanie wtedy, gdy jest ona zakazana.
THE END
Jestem z siebie dumna…
Dziwny nastrój mi się udzielał przy pisaniu tego ostatniego odcinka.
Dziękuję wszystkim którzy byli przy mnie.
Pozdrawiam
Schulzzz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martosia
Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 28-10-2006, 11:52 Temat postu: |
|
|
Pierwsza?
Nie spodziwałam się takiego końca. Myślałam, że będzie inny. I zawiadłoś mnie, bo ja mimo wszystko lubię happy end'y.
Ten odcinek udał Ci się jak żaden inny dotąd. Naprawdę wspaniały. Aż mnie tak coś ukuło.
Po krótce nie rozumiem Billa. Kocha ją, czy nie kocha? Jak mógł jej nie poznać? Dla mnie to on tutaj jest tym gorszym, bardziej niż ona.
Choć ona też nie była bez winy. Ale jednak ja bym jej nie umiała obwinić. W końcu go kocha i nie panuje nad tym.
Dobra, a teraz muszę w głowię ułożyć sobie sczęśliwe zakończenie, bo nie zasnę, normalnie...
Czekam na następne Twoje opowiadanie,
Martosia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Angel of Dream
Dołączył: 30 Wrz 2006
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z marzeń...:)
|
Wysłany: Sobota 28-10-2006, 13:59 Temat postu: |
|
|
Nie mam słów.
Poruszyłaś mnie, moją wyobraźnię, moje serce...
I za to Ci dziękuję
Nie potrafię wyrazić tego co teraz czuję.
Pięknie po prostu pięknie.
Wybacz, za ten jakże krótki komentarz, ale naprawdę wzruszyłam się.
Pozdrawiam i życzę weny:*
Angel of Dream
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pauline...
Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Deutschland - (RFNRD) ein Volk der Dichter und Denker / Była Kraina Mordoru / Poprostu KRAKÓW
|
Wysłany: Sobota 28-10-2006, 18:40 Temat postu: |
|
|
Hmmm...
Smutne. I chyab właśnie to jest nagorsze. Przyjaźń zniszczona przez miłość.
Ja osobiście stawaim na przyjaźń. Kiedyś zakochałam się w przyjacielu...
To było okropne. Potem zmarł, a teraz żałuję, że mu tego nie powiedziałam...
Dobra, zbyt się rozczulam.
Ciekawy motyw na opowiadanie.
Przyjaciólka, która zmienia wygląd, imię i inne liczne detale, tylko po to, żeby zbliżyć się do kogoś kogo kocha. Skomplikowane.
Pisałam na onecie podobne, tylko tam dziewczyna (Ja ) się mści na nim.
Ale ty wybrałaś ciekawszą fabułę , i to o wiele...
Czekaj, czekaj... Bo Pauline się rozpisuje.
Hmm... Co by ci tu jeszcze nabazgrać?
Możę napiszę, że w dwóch momentach rozbijały sie kieliszki i w oby tych chwilach 'rozbijały się na milliony czy tysiące kawałków' - trochę mnie to rozśmieszyło, ale pozatym czytało się płynnie.
To chyba tyle...
Bożę, już nie mogę się doczekać następnego zlotu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Troskliwy Miś
TH FC Forum Team
Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Tesco
|
Wysłany: Niedziela 29-10-2006, 20:45 Temat postu: |
|
|
no to byłam 2 odcinki do tyłu
ale skupie si ena ostatnim bartdziej
bardzo mi si epodobał
pięknei opisałaś jego uczucia
jestem z Ciebie dumna rośniesz mi pisarko ;]
przyjaźn niszczona przez miłośc jest najgorsza dlatego ja moje nei niszcze i siedze cicho
pieknie to opisałaś barzdo mi siepodoba choc takie smutne troszeczke
ten odcinek jest piekny i moge teraz powiedziec ze w koncu miałam ten opad szczeny oj miałam :]
pieknie zbozcencu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mrużka
Dołączył: 26 Cze 2006
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z krainy bezsennych nocy x)
|
Wysłany: Niedziela 29-10-2006, 22:08 Temat postu: |
|
|
O ja...
Jak mi się smutno zrobiło na dobranoc. Smutne, ale piękne.
Właściwie to tak jak w rzeczywistości, w prawdziwym życiu.
Człowiek często mija w życiu swoje własne szczęście i nic o tym nie wie.
Ktoś tak kiedyś powiedział i tak mi jakoś tu pasuje.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ambre
Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 381
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: mam wiedzieć? Może... Zabłocony rów tuż obok drogi czyli WIEŚ potocznie nazywana: KRAKOWEM?
|
Wysłany: Poniedziałek 30-10-2006, 16:58 Temat postu: |
|
|
...
Gdy powiedziałaś, że sama popłakałas sie przy tej części, jeszcze na zlocie..., pomyślałam - jasneee.
Ja nie płacze, nigdy.
Ale teraz mną szarpnęło.
Mocno i porządnie.
Nie przypuszczałam, że może tu pojawić się coś innego.
A jednak.
Jest inaczej, po Twojemu.
Tylko mam taki jeden wielki żal...
Dlaczego to trwa tak krótko?!
Tak szybko się skończyło...
Przepraszam, za długą nieobecność.
Wyleciało mi z głowy.
Jest tylko jeden plus, nie denerwowałam się i spałam po nocach, bo nie musialam wyczekiwać nowego odcinka
Wiesz co Ci jeszcze powiem...
Powiem Ci, że czekam na coś nowego.
Mam nadzieję, że pojawi się wkrótce.
I jeszcze jedno.
Módl się, żeby przez rynek nie przechodził akurat jakiś potwornie, potworny kaszalot.
Grubas!
Całuję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Schulzzz
Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Poniedziałek 30-10-2006, 17:14 Temat postu: |
|
|
Martosia kocha kocha Lecz nie może bo są przyjaciółmi...
Dziękuję za komentarz bo... oh ja Cię podziwiam!
Angel of Dream ja nigdy nie robie szczęśliwych zakończeń...
Jakoś ich nie lubię.
Przepraszam jeśli nie mogłaś przezemnie zasnąć w nocy ;*
Pauline... Dziękuje i z miłą chęcią przeczytałabym Twoje opowiadanie!
A co do tych kieliszków to też to zauważyłam
No nie pomyślałam no xP
Mod-Troskliwy Miś kurczę aż mi się ciepło zrobiło
Nie spodziewałam się że Ci sie spodoba...
A jednak! Aaaaaa ;*
mrużka dokładnie się z Tobą zgodzę...
Miałam kiedyś dość przykrą sytuację związane z ta złotą myślą którą przytoczyłaś.
Nie było kolorowo...
Ambre trzeba mnie słuchać
Wybaczam to że długo Cię tu nie było ( hyhyhyh )
Jak można się na Ciebie gniewać? Ja nie umiem xD (jak narazie )
A moje następne dzieło? :>
Nigdy nic nie wiedomo...
Jak mi coś odstrzeli to może xD
Całuję wszystkich!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lisq
Dołączył: 16 Sie 2006
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
|
Wysłany: Poniedziałek 30-10-2006, 18:49 Temat postu: |
|
|
Hmm... Nie mam talentu do pisania komentarzy, wybacz:) Poprostu powiem, że mi się podobało. Bardzo dokładnie opisałaś ich stosunek. Aż za dokładnie Ślicznie napisane, czekam na następne opowiadanie Mam nadzieję, że będzie niedługo Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Schulzzz
Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Niedziela 05-11-2006, 8:41 Temat postu: |
|
|
lisq Cieszę że Ci się podoba
Wiesz ja też nie mam zbytnio talentu do komentarzy dlatego pisze takie bzdety xD
Jestem zaszczycona że przeczytałeś...
Aj aż mnie duma rozpiera
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
doustna
Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wziąść kase na picie?
|
Wysłany: Niedziela 03-12-2006, 19:28 Temat postu: |
|
|
Schulzzz..
kochanie Ty moje.. właśnie siedzę i wyciągam kolejną chusteczkę i wycieram mokre policzki..
przepiękne!
koniec taki wzruszający..
Jestem z Ciebie dumna!
<3
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Troskliwy Miś
TH FC Forum Team
Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Tesco
|
Wysłany: Poniedziałek 08-01-2007, 21:53 Temat postu: |
|
|
w tym opowiadaniu już nikt dawno się nie wypowiadał więc uznaję je za przeczytane przez większość
więc przenoszę Do Archiwum
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|