|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
"UKL...A"
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z mchu i paproci
|
Wysłany: Wtorek 25-04-2006, 9:29 Temat postu: |
|
|
Błagam nie złoście się o to,
co o pewnym Panu tu napisałam!
Miłego, miłego czytania ...
PART 13
Wróciłam do domu już nie z jedną, a z dwunastoma białymi liliami. Zadowolona z życia weszłam do domu i mówiąc tylko cześć tacie pognałam do siebie z zamiarem opadnięcia na łóżko i po krzyczenia sobie, od tak, z radości. Otworzyłam drzwi i po prostu mnie zatkało. Przy oknie stała Niki i wydawało mi się, że drży. Odłożyłam kwiaty na biurko i podeszłam do niej.
- Co jest?
Nic nie odparła, tylko przytuliła się do mnie wybuchając płaczem.
- Ej, Słonko! Co się dzieje?
- On jest skończonym gnojkiem!
- Co zrobił?- Byłam w stu procentach pewna, że chodzi o Georga, bo o kogóż by innego.
- Przespałam się z nim i było nawet, aczkolwiek spodziewałam się, że jest trochę bardziej wygimnastykowany…
- Niki! Do rzeczy.- Powiedziałam, nie mając zbytniej ochoty poznać szczegółów.
- Kiedy rano się obudziłam, już go nie było. Zostawił mi tylko wiadomość, żebym więcej nie dzwoniła, że było mu dobrze i to koniec, zresztą według niego nie było czego kończyć. Dobrze, że chociaż za hotel zapłacił!
- Niki, nie uwierzę, że poszłaś z nim do hotelu!- Bo w to, że Georg mógł zrobić coś takiego potrafiłam uwierzyć
- Mogłabyś mi nie prawic teraz kazań!- Stwierdziła i spojrzała na nie z gniewem w oczach, co jej zdarzało się naprawdę rzadko.
- Wiem, że ci przykro i, że to boli. Rzeczywiście zachował się jak pier******ty pier****lec, ale ty też jesteś, w jakiś sposób za to odpowiedzialna. W końcu nie musiałaś pakować mu się, przy drugim spotkaniu, do łóżka!
- Wiem, ale myślałam, że teraz będzie inaczej i, że…
- Niki, jesteś moją najlepszą przyjaciółką i ja naprawdę nie mogę patrzeć, jak za każdym razem popełniasz ten sam błąd. Przecież nie musisz kochać się z chłopakiem tak od razu.
- Ale faceci …
- Wiem, faceci to lubią, ale żaden z nich nie chce być na dłużej z dziewczyną, która nie szanuje samej siebie.- Stwierdziłam chwytając jej twarz w dłonie i ocierając palcami łzy z policzków.- Sądziłam, że to co było z Kristopherem i jakże wspaniałym Jurgiem czegoś cię nauczyło.
- Myślałam, że mnie pocieszysz…
- Chcę cię pocieszyć, ale nie powiem ci, że wszystko jest ok. Martwię się o ciebie, za każdym razem, gdy pakujesz się w jakieś chore sprawy. Nie chcę, żebyś robiła to dalej. Musisz zmądrzeć i przestać tak postępować, a teraz nie płacz już i nie przejmuj się tym całym Georgiem. Nie był ciebie wart i tyle! Szkoda, że przekonałaś się o tym, w ten sposób, ale nie dasz rady cofnąć już czasu
- Wiem i to jest najgorsze, bo gdybym mogła, to…
Przerwałam jej i spojrzałam głęboko w oczy, w których powoli na nowo zaświecała się iskierka radości widoczna tylko dla kogoś, kto dobrze ją znał.
- Obiecaj mi, że następnym razem nie wpakujesz się z chłopakiem od razu do łóżka! Ok.?
- Tak!- Odparła uśmiechając się delikatnie i trochę niepewnie.- Obiecuję!- Stwierdziła i przytuliła się do mnie, nie drżąc już od płaczu.- Ty cholero!- Krzyknęła wprost do mojego ucha na moment mnie ogłuszając.
- Co?!- Zapytałam totalnie zdziwiona.
- Ty mi mówisz, żebym nie pakowała się do łóżka chłopakom, których ledwo znam, a sama co robisz?
- Jeśli o to ci chodzi, to nie kochałam się z Gustavem. Całowaliśmy się, to prawda.- Stwierdziłam spoglądając na nią ze złością w oczach.- Pachnę, jego żelem do mycia tylko dlatego, że ochlapał mnie śmietaną i musiałam ją z siebie zmyć.- W tej chwili mimo szczerych chęci nie mogłam powiedzieć jej wszystkiego. Wiedziałam, że to by ją wkurzyło i to maxymalnie.
- Przepraszam!- Stwierdziła pochylając głowę. Widziałam, że czuła się źle z tym, jak na mnie wyskoczyła i powinna się tak czuć. Nie umiałam się jednak na nią o to gniewać, zwłaszcza, że w rzeczywistości nie wiele brakowało, aby nasze śniadanie zakończyło się w pościeli.- Ładny zapach!- Powiedziała, a ja nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem.
- No co?- Zapytała jakby nigdy nic, jakbyśmy wcale nie miały za sobą poważnej rozmowy i jakby, jeszcze przed chwilą, nie płakała z powodu faceta. Czymś takim rozwalała mnie za każdym razem.
- Musimy się napić kawy, tylko najpierw się przebiorę.- Powiedziałam z równie szerokim uśmiechem
Nie zamierzałam brać nawet szybkiej kąpieli. Chciałam czuć jego zapach na sobie jak najdłużej, mimo tego, że był on całkowicie męski. W tej chwili, to jaki on był, miałam głęboko gdzieś i obchodził mnie tylko fakt, że był to zapach Gustava.
- Dobra, to ja poczekam w kuchni.
- Ok.!- Odparłam widząc już uśmiechniętą od ucha, do ucha Niki znikającą za drzwiami.
Wkładając czyste spodnie i bluzkę starałam się dojść do tego, jak ona potrafiła tak szybko zapominać o facetach. Może to dlatego, że żadnego nie kochała tak prawdziwie, a może to była tylko taka poza. Jedno było pewne! Niki potrzebowała towarzystwa całej naszej paczki, dlatego zaraz po wypiciu pysznej kawy wybrałyśmy się na stację.
Kiedy dotarłyśmy na miejsce czekało na nas siedem roześmianych osób, trochę farby i kilka butelek wina. Niki znalazła pocieszenie „w ramionach” Mikea, z którym zawsze gadała o swoim życiu intymnym i w ogóle, o wszystkim. On zresztą też ze wszystkiego jej się zwierzał i pocieszali się nawzajem. Ja prawiłam jej kazania, bo nie umiałam jej zrozumieć, w przeciwieństwie do niego. Nigdy nie poszłam z kimś do łóżka od tak po prostu bez pewności, że to ta osoba. W gruncie rzeczy jedynym facetem z jakim dotąd sypiałam był Nate. Poznałam go mając piętnaście lat i uważałam się za najszczęśliwszą dziewczynę na świecie. Z pierwszym razem czekałam jednak, aż do naszej pierwszej rocznicy, bo chciałam, żeby to było wyjątkowe, oboje tego chcieliśmy. W końcu chłopak, któremu na tobie zależy nie myśli tylko o seksie i wystarcza mu całowanie i przytulanie. Mimo tego, że straciłam go kilka tygodni później nie żałowałam, że nie kochaliśmy się ze sobą, już po kilku tygodniach znajomości. W końcu oboje chcieliśmy czegoś wspaniałego i takie to było. Nasza miłość i seks były wspaniałe!.
- Co ty taka zamyślona?- Zapytał Luk, trochę przytłumionym głosem, gdyż na ustach i nosie miał czarną chustkę.
- Myślę o Niki.- Odparłam pomagając mu ze zrobieniem lepszego cienia przy naszym wspólnym graffiti.
- Znowu ktoś ją zostawił? Ona chyba nigdy nie zmądrzeje!
- Nie wiem dlaczego to robi, może nie wierzy w miłość.- Stwierdziłam spoglądając na niego.- Powiesz jej to w końcu?
- Nie umiem.- Odparł.- Zresztą zawsze, kiedy chce to zrobić, ona albo kogoś ma, albo rozpacza po zerwaniu. Nie chce, żeby sobie pomyślała, że to z litości, czy coś.
- Rozumem cię, tak przynajmniej sądzę, jednak ja na twoim miejscu nie czekałabym ani chwili dłużej, z rób to tak po prostu, zwłaszcza, że to Niki.- Wiedziałam coś czego teraz nie mogła mu powiedzieć.
W końcu Luk był pierwszym największym „kochaniem” Niki i to z nim chciała przeżyć ten najważniejszy, pierwszy raz. Kiedy dowiedziała się, że on wyjeżdża była wprost załamana, a potem wszystko ucichło. Kiedy Luk wrócił był zupełnie inny, straci matkę i dowiedział się, że jego ojcem jest ktoś zupełnie inny, co kompletnie go załamało. Niki cały czas żaliła mi się, że nie umie mu pomoc, że jest jej źle i pakowała się w jakieś debilizmy, a ja? No cóż! Byłam jej przyjaciółką i zobowiązała mnie do totalnego milczenia, a ja jak głupia posłuchałam. Do dziś…
- Nad czym tak dumacie!- Zapytała Niki uśmiechnięta od uch do ucha.
Widać rozmowa z Mikiem też jej pomogła.
– Nad niczym!- Odparłam spoglądając na Luka i puszczając do niego, niewidoczne dla Niki, oczko.- Muszę gdzieś zadzwonić.- Dodałam i ściągnęłam z szyi chustkę Natea wsuwając ją do tylnej kieszeni.
Odeszłam na schody nie mając pojęcia, o czym będą rozmawiać. Łyknęłam odrobinę wina i czekałam na reakcję Niki, którą stąd dobrze widziałam. Miałam nadzieję, że nie myliłam się przekonując Luka, do tego, aby się przed nią otworzył. W końcu znałam Niki i wiedziałam czego można się po niej spodziewać.
- No w końcu poszła z nim pogadać!- Stwierdził Mike siadając obok mnie, obejmując ramieniem, odbierając mi butelkę i odstawiając na bok.
- Co?- Zapytałam zdziwiona.
- Powiedziałem jej, że powinna przestać zajmować się jakimiś debilami, na jedną noc i w końcu wyjaśnić sobie wszystko z Lukiem, bo oboje krzywdzą się nawzajem tymi przelotnymi romansami.
- Kochany jesteś wiesz!- Stwierdziłam przytulając go mocno.
- Teraz już tak.- Odparł, również mnie obejmując.- Od kiedy ty używasz męskiego zapachu?
Czułam, że czerwienię się, jak małe dziecko przyłapane na jakimś drobnym grzeszku.
- Widzę, że u ciebie w sercu nastała wiosna.
- Tak!- Odparłam trochę niepewnie. W końcu Mike był najlepszym przyjacielem Natea i obawiałam się jego reakcji. Nie chciałam aby robił mi jakieś wyrzuty, bo przecież nie mogłam opowiedzieć mu o spadającej gwieździe. To, mimo wiary w moją prawdomówność, nie potrafiłoby go przekonać.
- No i wspaniale!- Stwierdził po raz kolejny mocno mnie ściskając.- A już myślałem, że z tobą też będę musiał pogadać.
Spojrzałam na niego całkowicie zdziwiona nie wiedząc o co mu chodzi. Z pewnością miało to związek z Natem i ja miałam się o tym nie dowiedzieć.
- Przykro mi, ale T.N.Z. i to poważnie.- Wyjaśnił widząc moją minę.
- Rozumiem, dlatego nie będę nalegać. W końcu T.N.Z., to nie byle co.
- No właśnie!- Powiedział i uśmiechnął się.
Rzeczywiście owo T.N.Z., czyli tajemnica na zawsze, nie było byle czym. Ja chyba, z każdym z przyjaciół, miałam jakąś taką tajemnicę, a wszystkie spisane były w jednym notatniku. W ten sposób pozbywałam się ochoty, żeby z czymś wypalić. Zwierzałam się kartką papieru i było mi lżej. Nate, jak każdy z nas, też miał taki zeszyt, który wszyscy razem spaliliśmy u mnie w salonowym kominku, po tym jak dostałam go od jego rodziców. Nie czytaliśmy, nawet wtedy, tych sekretów. Nie chcieliśmy, a nawet nie potrafiliśmy tego zrobić.
- Chyba jest ok.!- Stwierdził Mike wskazując brodą na Luka i Niki, którzy padli sobie w objęcia.
- Oby!- Odparłam z nadzieją, że tym razem żadne z nich niczego nie zepsuje, o ile będą ze sobą. W końcu Niki jeszcze przed momentem rozpaczała z powodu Georga, wiec…, no właśnie, nie miałam pewności, czy nie postanowiła zapomnieć o nim w ten sposób. W końcu to była Niki, a uczucie do Luka było w niej nadal bardzo żywe.
Kolejny part i kolejna gorąca prośba o komentarze!
Liczę na moje wierne fanki, o ile takie mam
Bo bez komentarzy nie mam, niestety , tej pewności!!
Tym razem było trochę więcej o Niki,
ale ta dziewczyna to temat rzeka
Ciąg dalszy już nie bawem i będzie gorąco
Pozdrawiam wszytkich ciepluchno,
do usłyszenia!!
Bużka for all
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez "UKL...A" dnia Wtorek 25-04-2006, 9:31, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
SimplePlanowa
Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 2037
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Cartoon Network. ^.-
|
Wysłany: Wtorek 25-04-2006, 14:36 Temat postu: |
|
|
ha ! ja też czytam xD
i .. i ...
Podoba mi sie
zawsze byli blizniacy a tu Gustav xD
ahh czekam na njuu Busiakii
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
"UKL...A"
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z mchu i paproci
|
Wysłany: Środa 26-04-2006, 11:27 Temat postu: |
|
|
SimplePlanowa cieszę sie,że ci się podoba!
Dzisiaj pewnie będzie next part,
mam nadzieję, że będziesz dalej komentować
Wszystkich was, którzy czytacie, proszę o
K...O...M...E...N...T...A...R...Z...E
Z góry za nie dziękuję!
Pozdrawiam wszystkich
3majcie się
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosenrot
Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: z Utopii
|
Wysłany: Czwartek 27-04-2006, 15:55 Temat postu: |
|
|
"UKL...A" napisał: |
Wróciłam do domu już nie z jedną, a z dwunastoma białymi liliami. |
Bosh... Kiedy Pan M będzie mi tyle dawał???
Uh... Na to się chyba nie doczekam
Piękne, jak zawsze słodko
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
"UKL...A"
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z mchu i paproci
|
Wysłany: Piątek 28-04-2006, 9:04 Temat postu: |
|
|
Gaguś może się w końcu postara!!!
Cieszę sie, że ci się to opo podoba
Moja mistrzyni!!!
Pozdrawiam wszystkich,a ciebie w szczególności!!!
Na Boga! KOMENTUJCIE!
Bo ja zwariuję!
Tyle wyświetleń,a żadnych komentarzy!
Paranoja!
Jeszcze raz pozdrawiam!
Słodka buźka for all!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gosia
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 28-04-2006, 14:12 Temat postu: |
|
|
mi się bardzo podoba Twoje opo.
masz fajny styl pisania
a przedewszystkim, to jest chyba pierwsze opko jakie czytam w którym występuje Gucio, i tu masz plusa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
"UKL...A"
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z mchu i paproci
|
Wysłany: Wtorek 02-05-2006, 13:18 Temat postu: |
|
|
PART 14
Sobotni poranek, co za koszmar, nie cierpiałam sobót już przez samą nazwę. Siedziałam przy kuchennym stole z głową schowaną w rękach. Nic mi się nie chciało i już po chwili zdenerwowana cała tą nijakością poszłam z powrotem do siebie, walnęłam się na łóżko i nakryłam kołdrą. Żeby tak obudzić się od razu w poniedziałek i…, a z resztą. Byłam pewna, że na dzisiejszą chandrę nic mi nie pomoże. Usłyszałam dźwięk swojego fona, Holiday-Green Day, wysunęłam rękę spod pościeli i już po chwili odebrałam nie patrząc nawet na to, kto dzwoni.
- Tak?
- Cześć słoneczko!- Przywitał się Gustav, ten głos poznałabym wszędzie.
- Cześć!- Odparłam bez jakiejkolwiek ekscytacji w głosie.
Nie miałam pojęcia, co się ze mną dzisiaj dzieje.
- Coś się stało?- Zapytał wyraźnie zmartwiony.- Masz taki dziwny głos.
- Nic, trochę źle się czuje.- Odparłam z nadzieją, że tym razem mówię całkiem normalnie.- Powiedz mi lepiej co u ciebie, jak tam po wczorajszej próbie?
- Nawet spoko!- Odparł wyraźnie uradowany.- Sporo grałem i dziś ręka trochę nie w formie, ale przynajmniej mogę grać, a to już jakiś plus.
- Oj ty wariacie!- Powiedziałam tym razem dużo weselszym głosem. - Jakby reszta wiedziała, że to przeze mnie, to by mnie chyba zatłukli, a co ty im tak w ogóle powiedziałeś?
- Nic, poszedłem bez usztywniacza.
- Ja cię kiedyś zabiję!- Krzyknęłam całkowicie ożywiona i usiadłam na łóżku.- Ty naprawdę jesteś szalony.
- Wiem!- Stwierdził i oboje zaczęliśmy się śmiać.- Pójdziesz ze mną na zakupy? Muszę kupić sobie coś fajnego i takiego trochę eleganckiego, bo ta impreza, na którą cię zaprosiłem, to wystawa fotografii mojego kumpla, a potem jest właśnie przyjęcie no i przydałby się jakiś średnio szykowny strój. Co prawda nie było mowy o strojach wizytowych, ale nie chcę iść tak całkiem na sportowo.
- Rozumiem i chętnie z tobą pójdę, bo sama też musze kupić jakiś ciuch, a tak w ogóle to fajnie, że teraz mi o tym mówisz.- Powiedziałam oburzonym głosem.
- Oj! To wszystko przez to, że ty we wszystkim wyglądasz wspaniale!- Odparł tak słodkim głosem, że nie mogłam ani chwili dłużej być na niego nadąsana.- Nie gniewasz się?
- Nie!- Odparłam.- To o której po mnie będziesz?
- Tak całkiem szczerze, to stoję u ciebie pod domem.
- Żartujesz!
Byłam tak totalnie zaskoczona, że w żaden sposób nie mogłam mu uwierzyć.
- Nie, zresztą wystarczy, że spojrzysz przez okno. Czekam tu na ciebie!
- Wariat!.
- Może i jestem wariat. Kto to wie?- Stwierdził udając wielkie zamyślenie.
Bez chwili zastanowienia zaczęłam się śmiać i słysząc jego śmiech podeszłam do domofonu.
- Znajdziesz mnie na górze! Czekam!- Powiedziałam i po naciśnięciu guzika „open”, jak szalona zaczęłam się zbierać. Najpierw zaliczyłam łazienkę, a potem biegiem wróciłam do siebie i zaczęłam się ubierać. Wkładałam bluzkę kiedy usłyszałam lekkie pukanie.
- Zaczekaj momencik, kończę się ubierać.
Mimo mojej prośby drzwi się uchyliły i wszedł do pokoju.
- Jak dla mnie, to mogłabyś się w ogóle nie ubierać- Stwierdził kładąc swoje dłonie na moich biodrach, które przysłaniały tylko czarne koronkowe majteczki.
- Mieliśmy iść na zakupy. - Powiedziałam biorąc do ręki czarne szerokie spodnie i wsuwając we szlufki pasek.- Więc…
- No to może chociaż cię ubiorę?
Kiedy tyko nasunęłam spodnie na tyłek odwrócił mnie przodem do siebie, uklęknął i zaczął je zapinać guzik po guziku. Zapiął pasek i ponownie położył swoje dłonie na moich biodrach składając na moim brzuchu czuły pocałunek i wsuwając swój język do mojego pępka. Od razu zrobiło mi się gorąco i dreszcz przebiegł przez moje ciało. Wyczuł to i spoglądając prosto w moje oczy uśmiechnął się promiennie, po czym podniósł się i złożył pocałunek na moich ustach. Poczułam jak jego język dotyka mojego podniebienia drażniąc je delikatnie, a mnie doprowadzając tym do szaleństwa. Odwzajemniłam pocałunek zaplatając swój język wokół jego. Było po prostu cudownie. Już po chwili całował moją szyję, a gdy tylko dotarł do ucha delikatnie je przygryzł. Jęknęłam nie mając świadomości, że mógł to usłyszeć.
- Za mocno!- Zapytał, po raz kolejny, patrząc mi prosto w oczy.
- Nie, wspaniale!!.- Odparłam i zaczęłam się śmiać.
Obawa natychmiast znikła z jego twarzy, jeszcze raz delikatnie mnie pocałował i już po chwili schodziliśmy po schodach.
- Dzień dobry i do widzenia!- Powiedział widząc mojego tatę paradującego po kuchni w samych bokserkach.
W ogóle się nie zawstydził i to właśnie było fantastyczne. Drugi chłopak nie wiedziałby jak się zachować i było by mu głupio. Dla Gustava było normalne, że skoro jesteśmy razem, to mój ojciec czasem zobaczy, jak się całujemy, czy trzymamy za ręce i nie będzie z tego robić żadnej strasznej sprawy. W końcu to całkowicie naturalne.
- Zaczekaj! Przecież nie wzięłam kasy!- Powiedziałam opamiętawszy się, że portfel i fona zostawiłam u siebie na biurku.
- No ty chyba śnisz myśląc, że pozwolę ci płacić. -Stwierdził z udawaną uraza w głosie.
- Ale…
- Ej! Bo naprawdę się zgniewam!- Powiedział, a ja widząc jego spojrzenie wiedziałam, że nie żartuje.
- Niech ci będzie! -Zgodziłam się i już po chwili oboje szliśmy w kierunku Centrum.
Nie braliśmy taksówki, bo mieliśmy wielką ochotę jechać autobusem. Czasem nachodzi człowiek coś takiego i nie da rady inaczej. Stojąc na przystanku trochę się przytulaliśmy, denerwując swoim zachowaniem jakieś dziewczyny, które wydawały się być totalnie zazdrosne, o to, że nie są na moim miejscu. Szczerze mówiąc bałam się, że mi oczy wydrapią.
- Nawet jej nie pocałuje, pewnie się brzydzi i jest z nią tylko z litości.- Dobiegł moich uszu głos jednej z nich.
W tym momencie zrobiło mi się trochę, a raczej bardzo przykro. Rzeczywiście nie byłam super zgrabna i nigdy nie odważyłam się powiedzieć o sobie, że jestem piękna, ale bez przesady.
Gustav zapewne też to usłyszał i chcąc pokazać tym dziewczynom, jak bardzo się mylą zaczął mnie namiętnie całować. Dałam się ponieść i odwzajemniłam każdy z tych pocałunków poddając nasze języki próbie wytrzymałości. Podjechał nasz autobus i nie zważając na nikogo wsiedliśmy do środka. Było okropnie ciasno i nie było najmniejszej nawet szansy na to, żeby usiąść. Chwyciłam się obiema rękami Gustava, który jedną ręką trzymał się drążka, a drugą podparł moje plecy na wysokości talii. Kiedy ruszyliśmy mocno się do niego przytuliłam kładąc dłonie na jego klatce piersiowej. Poczułam jak jego ręka przesuwa się po moich plecach, to w górę, to w dół. Chciałam, żeby wiedział, że przy nim czuje się bezpiecznie, a reszta mało mnie obchodzi, bo rzeczywiście tak właśnie było. Spojrzenia współpasażerów miałam głęboko gdzieś, z każdą kolejną sekundą zapominałam o ich istnieniu, aż w końcu stali się dla mnie rozmytą plamą barw i dźwięków. Z tego, jakże fantastycznego zatopienia wyrwał nas nagły blask flesza. Gustav całkowicie spontanicznie nasunął mi kaptur na głowę i obejmujac mnie ramieniem zaczął przeciskać się do wyjścia. Opuściliśmy autobus na najbliższym przystanku widząc jeszcze dwukrotny błysk flesza. Idąc w stronę Centrum miałam ochotę wrzeszczeć ze złości. Najgorsze było to, że te zdjęcia na pewno ukażą się w jakiejś gazecie i będę musiała słuchać głupich komentarzy.
- Przepraszam!- Usłyszałam jego stłumiony głos i podniosłam głowę.
- Przecież to nie twoja wina.- Stwierdziłam uśmiechając się do niego, chciałam żeby wiedział, że nie mam do niego najmniejszego nawet żalu.- Złoszczę się na tego debila z aparatem, a nie na ciebie.- Dodałam i pocałowałam go zatrzymując na chwilę w miejscu.
- Dziękuję!- Odparł i pocałował moją złączona z jego dłoń.
Kiedy doszliśmy do Centrum miałam stanowczo lepszy humor. Całą drogę rozmawialiśmy o naszych pasjach. On dużo opowiadał mi o perkusji i muzyce, a ja mu o graffiti i skatebordingu. Nasze rozmowy były takie naturalne, zresztą tematy zawsze pojawiały się same tak, jakby wręcz spadały z nieba, albo leżały na chodniku.
Weszliśmy do jednego z moich ulubionych młodzieżowych butików, gdzie można było dostać dosłownie wszystko, by po jakiejś godzinie wsiąść do taksówki z kilkoma torbami i uśmiechami na twarzach.
- Co teraz?
- Jedźmy do mnie.- Stwierdziłam i podałam kierowcy adres.
Wiedziałam, że nie będzie miał nic przeciwko, zwłaszcza, że będąc u mnie, nie czuł się skrępowany, nawet w obecności mojego ojca. Po kilkunastu minutach byliśmy już w moim pokoju. Poszłam po zimną colę do kuchni, gdyż oboje byliśmy bardzo spragnieni. Kiedy wróciłam siedział na moim łóżku, opierając się plecami o ścianę. Odebrał ode mnie puszki i położył je na pomarszczonej pościeli. Wyciągnął do mnie swoja dłoń, którą bez wahania chwyciłam i pozwoliłam przyciągnąć się bliżej. Siedzieliśmy wtuleni w siebie i popijaliśmy colę, która delikatnie chłodziła nasze rozgrzane bliskością ciała.
- Kto to?- Zapytał spojrzawszy na zdjęcie stojące na nocnym stoliku.
- Nate, moja pierwsza miłość.- Odparłam spoglądając na zdjęcie, z którego uśmiechał się do mnie, mrużąc przy tym delikatnie swe piękne, duże oczy.
- Musiałaś go cholernie kochać.- Stwierdził obejmując mnie mocniej. Poczułam, że to najlepszy moment, żeby mu o wszystkim opowiedzieć.- Dlaczego nie jesteście razem?- Zadał kolejne pytanie z serii oczywistych.
- Bo Nate nie żyje.- Stwierdziłam czując dłoń Gustava z czułością ocierającą łzy spływające po moich policzkach.
- Opowiesz?.
- Tak.- Odparłam i złożyłam swoja głowę na jego klatce piersiowej, słysząc równe bicie serca, które stopniowo mnie uspokajało i przynosiło ukojenie, zaczęłam krótką, ale jakże bolesną opowieść.
- To był normalny dzień… …zapowiadał się bardzo dobrze… … za dobrze. Ja byłam na stacji… …on chodził z chłopakami po mieście… …zadzwonił mój telefon i dowiedziałam się… …że Nate zasłabł… …i jest w szpitalu. Pojechałam do niego i….- Czułam jak podkoszulek Gustava staje się coraz bardziej mokry, ale nie potrafiłam przestać płakać. Przed moimi oczami malowały się obrazy z tamtych dni, tak niesamowicie wyraźne, jakby nie były przeszłością.-…Czekałam… …robili mu kolejne badania… …w końcu mnie do niego wpuścili… …leżał blady, z zamkniętymi oczami, jakby w ogóle nie był sobą… … i ten okropny dźwięk respiratora… …chwyciłam jego dłoń, otworzył oczy i uśmiechnął się…- Czułam ręce Gustava masujące moje plecy i jego łzy, które skapywały na mój policzek.- …Kiedy zamknął oczy ścisnął moją dłoń… …mocniej niż zwykle… …chciał, żebym przy nim była… nie zostawiłam go ani na chwilę… …bał się… …tak jak ja… …lekarz powiedział, że to guz mózgu… …nie mogli mu pomóc… …czuwałam przy nim ponad tydzień… …uśmiechałam się, gdy otwierał oczy… … płakałam, gdy tylko je zamykał… …była piąta rano, kiedy obudził mnie… …i kazał być szczęśliwą bez niego… …zamknął oczy… …i usłyszałam przeciągły dźwięk… …nie mogłam nic zrobić… …przytulałam jego bezwładne ciało do siebie… …nie wierzyłam… …nie potrafiłam tego zrozumieć.- Zaczęłam płakać tak naprawdę bez żadnego oporu. Moim ciałem władały dreszcze wywołane przez gorzkie łzy, które w jakiś sposób mnie oczyściły.
- Bardzo mi przykro, tak cholernie!- Usłyszałam jego drżący głos, płakał.
Podniosłam wzrok i ujrzałam jego twarz, wilgotne policzki i oczy, smutne, pełne łez i tak bardzo mnie rozumiejące. Nie musiałam mówić już nic więcej, rozumiał. Przytulił mnie mocno i pocałował w czoło, tak opiekuńczo i delikatnie.
PART 15
Była gdzieś ósma kiedy pod domem zatrąbił samochód.
- Wychodzę!- Zawołałam do taty i podarowałam mu, w przelocie, całusa.
- Uważaj na siebie!- Odparł.- Aha! Nie nocuje dzisiaj w domu.
Kiedy to usłyszałam poczułam się tak, jakbym oberwała czymś ciężkim. Tego tekstu nie słyszałam już od tak dawna. Odwróciłam się na pięcie i z uśmiechem na twarzy kiwnęłam mu głową. Zamknęłam za sobą drzwi i już po chwili poczułam na swych wargach namiętny pocałunek Gustava. Zapowiadał się naprawdę wspaniały wieczór, jednak trochę się tego wszystkiego obawiałam. Gustav chciał przedstawić mnie kilku swoim znajomym i bałam się, że mnie nie zaakceptują, a to było coś czego naprawdę bardzo nie chciałam.
- Nie bój się.- Powiedział patrząc na mnie.- Nie są kanibalami!- Dodał i pocałował moja dłoń.- A poza tym, nie opuszczę cię dzisiaj ani na chwilę.
- Cieszę się!- Odparłam.- Bo jakoś nie umiem się nie bać.
Oboje zaczęliśmy się śmiać, a potem weszliśmy na jakiś temat i rozmawiali całą drogę śmiejąc się co chwilę i czule całując.
Kiedy dotarliśmy na miejsce byłam strasznie spięta. Dawno się tak nie denerwowałam, a przecież nie było czym. Weszliśmy do środka i już po chwili poznałam przyjaciela Gustava i autora prezentowanych zdjęć. Saimon okazał się bardzo miłym i totalnie kopniętym facetem. Był jakby Niki w wersji męskiej, dlatego dobrze mi się z nim rozmawiało. Poznałam jeszcze kilu znajomych Gustava i z wszystkimi złapałam fajny kontakt oprócz jednej dziewczyny, która towarzyszyła Martinowi, a na mnie nie chciała patrzeć, lub też traktowała mnie z góry.
- Nie przejmuj się nią.- Powiedział Saimon, kiedy Gustav poszedł po coś do picia.
- Dlaczego ona tak mnie traktuje?- Zapytałam otwarcie, bo nie było z czym się kryć.
- Bo jest totalnie wkur*****. To jego była panna, zostawił ją gdy wyjeżdżał w trasę, bo już naprawdę nie mógł wytrzymać jej fochów. Ona powiedziała mu coś, czego, widząc was teraz razem, cholernie żałuje. No i nie da się ukryć, że jest okropnie zazdrosna o ciebie, bo wydawało się głupiej, że Gustav nie znajdzie sobie żadnej, zajebistej panny i będzie ją przepraszał.
- Aż tak źle?
- Żebyś wiedziała, ale to dobrze bo ona do niego nie pasowała, w przeciwieństwie do ciebie. Jak dla mnie to jestem ogromnie szczęśliwy, że nie jest już z tą krową.- Stwierdził, po czym przeprosił mnie i poszedł porozmawiać z jakimś mentorem.
Ruszyłam w kierunku baru, żeby znaleźć Gustava, bo mimo wszystko, bez niego, czułam się trochę obco. Co chwila zatrzymywałam się przy jakimś zadziwiającym zdjęciu, widząc na większości z nich fragmenty miasta, które świetnie znałam.
Zauważyłam ciemno-zieloną czapeczkę i ruszyłam w jej kierunku z uśmiechem na twarzy.
- Tu jesteś!
- Yhy, właśnie do ciebie szedłem.- Powiedział podając mi kieliszek prawą, nadal siną ręką.
- Moglibyśmy stąd iść, gdziekolwiek?
- Oczywiście.- Odparł i chwycił moją dłoń, jak zwykle splatając swoje palce z moimi.
Byliśmy już praktycznie w drzwiach, kiedy podeszła do mnie jego była i wymierzyła mi policzek, chciała to zrobić po raz drugi, ale Gustav złapał ją za rękę i mocno ścisnął.
- Gdyby nie to, że nie potrafię bić kobiet, to była byś już siwa.- Stwierdził z straszliwą złością w głosie i objąwszy mnie ramieniem wyprowadził na zewnątrz.
Policzek piekł mnie niemiłosiernie, bo co jak co, ale uderzyć naprawdę umiała.
Wybacz mi!- Powiedział stając naprzeciw mnie.- Bardzo boli?
- Nie!- Odparłam ze łzami w oczach.- I nie przepraszaj, bo nie masz za co. To ona jest po pier******, a nie ty.- Powiedziałam i poczułam jego usta na nadal piekącym policzku. Każdy dotyk jego warg wywoływał w całym ciele przyjemne dreszcze, przyprawiające mnie o zawrót głowy i potęgujące we mnie ochotę na więcej.
Wsiedliśmy do taksówki, by znaleźć się u mnie w domu. Taty, tak jak powiedział, nie było, mieliśmy cały dom tylko dla siebie. Gustav zaprowadził mnie do mojego pokoju i położył na łóżku, po chwili pojawił się z lodem w kuchennej ścierce.
- Wybacz, nie mogłem znaleźć serwetki.
- Dziękuję!- Powiedziałam, gdy zimna już powierzchnia dotknęła mojego policzka głośno syknęłam.
- Bardzo boli?
- Nie.- Stwierdziłam z lekkim uśmiechem na twarzy.
Gustav usiadł na podłodze z podkurczonymi nogami i delikatnie gładził moje włosy, nieprzerwanie się uśmiechając.
- Jeśli nie będzie ci przeszkadzać, to wzięłabym teraz prysznic.- Powiedziałam po kilkunastu minutach.
- Dobrze!- Odparł, a ja podniosłam się z łóżka i zaskakując nawet samą siebie chwyciłam jego dłoń i pociągnęłam go za sobą. Miałam pewność, że nawet, jeśli się nie pohamujemy, to wszystko będzie dobrze. W końcu już od trzech lat brałam tabletki, aby nie musieć potem żałować tego, że zrobiłam coś spontanicznie i bez przemyślenia.
Staliśmy wewnątrz kabiny, przytuleni do siebie, ociekając gorącą wodą, która tworzyła na ścianach smugi pary. Gustav z czułością gładził moje ciało rozprowadzając po nim żel do kąpieli o zapachu cytrusów, który niesamowicie pobudzał nas oboje. Jego dłonie błądziły po całym moim ciele. Pieścił moje piersi, plecy, brzuch pośladki i szyję, na której składał słodkie pocałunki, przyprawiając mnie o dreszcze podniecenia zmieszane z falami gorąca obejmującymi całe moje ciało. Gładziłam jego klatkę piersiową, ramiona i szyję, a każdy mój dotyk powodował, że jego mięśnie stawały się twarde i napięte. Wszystko to przerywały krótkie spojrzenia i uśmiechy. Kiedy nasze usta się spotykały łączyliśmy języki w namiętnym splocie, by już po chwili oderwać je od siebie i rozpocząć dalszą, podniecającą wędrówkę po mapie naszych ciał. Poczułam jego język w moim pępku i głośno jęknęłam. Moje ciało było rozpalone i wprost żądało bliższego kontaktu z Gustavem. Uczcie to wzrastało za każdym razem, gdy czułam jego męskość dotykającą mojego ciała. Oparłam się o gładkie kafelki naprężając wszystkie mięśnie, gdy on drażnił językiem moje piersi, dekolt i kark. Cały czas opuszkami palców dotykałam jego, napiętych mięśni ramion. Za każdym razem, gdy naciskałam na nie mocniej wydawał z siebie pomruk i uśmiechał się delikatnie, by ponownie zatopić swoje usta w moich. W przypływie kolejnej, tym razem mocniejszej fali ekstazy delikatnie, a zarazem stanowczo uniósł moje nogi podtrzymując je za uda. Zaplotłam łydki na jego twardych biodrach, czując jak jego dłonie zaciskają się na moich pośladkach i uśmiechnęłam się. Byłam pewna, że to ta chwila, że nie będę żałować. Drażniąc swym językiem jego wilgotne i uwydatnione przez pocałunki usta poczułam go w sobie, wydając z siebie kolejny głośny jęk. Zaczęliśmy poruszać się równocześnie, najpierw powoli i delikatnie, a potem szybko i stanowczo, nieprzerwanie pieszcząc najbardziej czułe miejsca na naszych ciałach i doprowadzając swoje zmysły do szaleństwa. Nasze oddechy stawały się coraz szybsze i płytsze. W podświadomości widziałam, jak energia kumuluje się we mnie w postaci jaśniejącego światła, które zalewa całe me wnętrze i łączy się z energia wytworzoną przez Gustava. Poczułam jego dłonie na mojej talii, następnie na piersiach, które pieścił czułymi, okrężnymi ruchami drażniąc kciukami sutki. Podniecona do granic wytrzymałości oparłam dłonie o ścianę, a moje ciało naprężyło się raz jeszcze wyginając w łuk. Czując jego palce, przesuwające się od mojego biustu, aż po dłonie, jego język drażniący mój dekolt i szyję, i kolejne mocne pchniecie, wykrzyczałam jego imię, powtarzając je pięciokrotnie, coraz głośniej. Poczułam przypływ kolejnej fali ciepła i euforii słysząc, jak on wypowiada moje imię równie głośno i czule. Zgromadzona w nas energia, w tej właśnie chwili znalazła ujście unosząc się wokół nas jak poranna mgła i oplatając nasze rozpalone ciała. Staliśmy przytuleni do siebie czując bicie swoich serc i przyśpieszony przerywany oddech, który powoli wracał do normy. Spojrzałam mu prosto w oczy i uśmiechnęłam się. Całe me wnętrze przepełniała euforia i przeświadczenie, że wreszcie na nowo jestem szczęśliwa i kochana.
Po kilku słodkich minutach Gustav zakręcił wodę, która cały czas obmywała nasze ciała i wyszliśmy z kabiny. Wytarliśmy się, po czym Gustav, który założył swoje czarne bokserki, pomógł mi włożyć majteczki i krótki top. Otworzyłam okno wpuszczając do łazienki chłodne nocne powietrze. Trzymając się za ręce poszliśmy do mojego pokoju. Położyliśmy się na łóżku, po czym Gustav jedną ręką objął mnie w talii, a druga podłożył sobie pod głowę. Wtulona w niego, z dłonią położoną na miejscu, gdzie najlepiej wyczuwałam równe i spokojne bicie jego serca, zamknęłam oczy i z uśmiechem na twarzy zasnęłam wiedząc, że obudzę się równie szczęśliwa.
PROSZĘ O KOMENTARZE
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez "UKL...A" dnia Sobota 06-05-2006, 18:21, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosenrot
Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: z Utopii
|
Wysłany: Wtorek 02-05-2006, 13:23 Temat postu: |
|
|
Kochhhhhhana!
Jak ja uwielbiam Twoje tytyryty
Fantastyczne, wiesz?
A z resztą, widziałas moją reakcję, jak czytałam to u Ciebie na kompie
Hihi!
Pozdrawiam!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
AgNiEsZkA=)
Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z domu:)
|
Wysłany: Wtorek 02-05-2006, 17:37 Temat postu: |
|
|
Określę tę część...albo, nie...całe opowiadanie, żeby nie było, że jakaś zboczona jestem następującymi słowami: ślicze, ciekawe, wciągające...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Syś
Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 438
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Gliwice xD
|
Wysłany: Czwartek 04-05-2006, 17:24 Temat postu: |
|
|
Jeszcze raz.
Baaaaaaardzo mnie wciągnęło <nie żebym jakiś zboczuch była, chociaż może >
Opowiadanko jest po prostu super
Możesz dziękować Gadze, bo to oa mi podała adres do tego opa, czym zyskujesz kolejną czytelniczkę.
Ja podałam go Domci, ciekawe jaka bedzie jej reakcja xDD
Masz juz jedna czytelniczke wiecej, pamietaj ;*
Czekam, na nowy part ;*
(Moje opo to ..::Senna Rozgrywka::.., tak jakby co Nie ma to jak reklama )
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Syś dnia Piątek 05-05-2006, 13:36, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
***DieStar***
Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 250
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Chrzanów OC!
|
Wysłany: Czwartek 04-05-2006, 19:32 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam wszystko i musze powiedzieć, że jakaś niewidzialna dłoń przyciska mnie za kark do ziemi w pokornym ukłonie... to było piękne... naprawdę cudownie... cóż mogę pragnąc więcej, jak tylko kolejnej częsci? pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
"UKL...A"
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z mchu i paproci
|
Wysłany: Sobota 06-05-2006, 18:37 Temat postu: |
|
|
Moje kochane!
Przepraszam, że nie ma jeszcze kolejnego parta
i, że dopiero teraz odpisuję
no cóż... mam teraz MATURKĘ
i niestety brakuje mi czasu żeby się odzywać
Gaguś kocham cię, zresztą wiesz
AgNiEsZkA=) dziękuję za uznanie, to bardzo miłe
Syś tobie też bardzo dziękuję, moja nowa czytelniczko !!
***DieStar*** peszysz mnie tym ukłonem!
To bardzo bardzo miłe, że ktoś tak docenia
moją pracę jak wy moje słonka !!
Pozdrawiam wszystkich bardzo bardzo gorąco !!
Obiecuję, że najpóżniej w czwartek pojawi się kolejny PART !!
Do usłyszonka !!!!!
Buźka !!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
SimplePlanowa
Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 2037
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Cartoon Network. ^.-
|
Wysłany: Sobota 06-05-2006, 21:38 Temat postu: |
|
|
oł dżizys to było ...
boskie
czekam na nowy odcinek xD ahh xD
Buska
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
"UKL...A"
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z mchu i paproci
|
Wysłany: Poniedziałek 08-05-2006, 8:28 Temat postu: |
|
|
Jest kolejna część!!!!
Mam nadzieję, że się spodoba!
Czekam na wasze komentarze!
Pozdrawiam!!
PART 16
Powoli podniosłam powieki z obawą, że to wszystko może okazać się tylko cudownym snem. Poczułam jego dłoń na moim pośladku i spokojnie, aby go nie obudzić, z ogromną radością w sercu, odwróciłam się za siebie. Spoglądając na jego twarz, a zwłaszcza na delikatny i tajemniczy uśmiech, nie mogłam uwierzyć, że ktoś taki może mnie kochać. Wtuliłam się w jego ramiona wdychając cytrynowy zapach jego skóry, czując namiastkę wczorajszego uniesienia. Wsunął swoją dłoń pod mój top i pogładził mnie po plecach.
- Dzień dobry- Powiedział otwierając oczy i złożył namiętny pocałunek na moich ustach.
Nagle drzwi do mojego pokoju otwarły się na oścież i oboje spojrzeliśmy w ich kierunku. Stała w nich Niki, która wyglądała na trochę speszoną.
- Oj! Sorry.- Powiedziała, a na jej twarzy pojawił się blady uśmiech.
- Cześć! Jestem Gustav, a ty?- Zapytał schodząc z łóżka.
- Niki- Odparła całkowicie zaskoczona jego naturalnością i tym, że w ogóle nie zrobiło mu się głupio.
- Jeśli pozwolicie, to was przeproszę i pójdę się ubrać. Poplotkujcie sobie.- Stwierdził, po czym pocałował mnie namiętnie i poszedł do łazienki, w której wczoraj pozostawił wszystkie swoje ubrania.
- Ale mi głupio!- Powiedziała Niki siadając w fotelu.
Uśmiechnęłam się do niej promiennie i już po chwili znikłam w szafie szukając jakichś ciuchów.
- Jak było?- Zapytała, a gdy na nią spojrzałam zobaczyłam ogromny uśmiech.
- Tego się nie da opisać!- Odparłam, chowając twarz na nowo w szafie i czując jak na moich policzkach pojawia się lekki rumieniec.- Co się stało, że wpadłaś z takim impetem?- Chciałam sprowadzić tą rozmowę na trochę inne tory.
- Przyszłam cię wywlec na stacje, ale pewnie nie pójdziesz bo…
-…Gustav ma dziś próbę, a poza tym, to że jesteśmy razem wcale nie oznacza, że tylko z nim muszę spędzać wolny czas. Chodźmy do kuchni, przygotujemy śniadanie.- Dodałam chcąc zakończyć ten niedorzeczny temat.
Włączyłam express i zaczęłam kroić chleb. Nie miałam pojęcia co lubi najbardziej, wiec postanowiłam odwzorować śniadanie, jakie on kiedyś przygotował dla mnie.
- Gdzie masz Luka?
- Zaraz tu dotrze, zahaczył tylko o sklep i…O już jesteś!- Powiedziała z uśmiechem na twarzy, gdy ten pojawił się w drzwiach kuchni.
- Cześć Nash!- Przywitał się z radością w głosie.- Sorry, że tak długo.- Przeprosił i złożył na ustach Niki płomienny pocałunek.
Chciało mi się strasznie śmiać, na widok jej dłoni zaciskających się na blacie stołu.
Po chwili w kuchni pojawił się Gustav i przywitał się z Lukiem, który serdecznie uścisnął jego dłoń. W czasie śniadania, jak i potem pijąc kawę strasznie dobrze nam się rozmawiało, o najróżniejszych i momentami głupich sprawach. W pewnym momencie i całkowicie niespodziewanie Luk zerwał się z miejsca i zaczął grzebać w swoich zakupach, leżących na podłodze.
- Jest!- Wykrzyknął po chwili niezmiernie uradowany i położył gazetę na stole, tuż przed naszymi twarzami.
Kiedy tylko spojrzałam na zdjęcie, na pierwszej stronie, poczułam jak wzrasta we mnie uczucie wściekłości.
- Nie przejmuj się!- Usłyszałam głos przyjaciółki.- Trochę was pognębią i dadzą wam święty spokój
Spojrzałam na Gustava. Chciałam wiedzieć co o tym myśli. On też spojrzał na mnie i uśmiechnął się delikatnie.
- Niki ma racje, a poza tym, niech wiedzą z jaką słodką ślicznotką teraz jestem.- Dodał i pocałował mnie w policzek szepcząc przy tym do ucha, jakże wspaniałe słowa „kocham cię”.
- Ładnie wyglądacie na tym zdjęciu- Stwierdził Luk i po raz kolejny przyjrzał się gazecie.- Hej! Na trzeciej stronie jest o was artykuł.- Powiedział i zaczął przewracać strony, w jego poszukiwaniu.
- Co ci się stało?- Dotarło do mnie pytanie Niki, która z niewyraźna miną spoglądała na mój prawy policzek, o którym ja całkowicie zapomniałam.
- Nic!- Odparłam.- To wszystko przez pewna narwaną pannę, ale Gustav już sobie z nią poradził.- Powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko widząc zaskoczoną minę Niki.
- Słuchajcie!- Zawołał Luk, który do tej pory cały czas szukał artykułu i teraz zamierzał nam go przeczytać.
Dawno nie słyszał takich bzdur i tyle się nie uśmiałam, co w trakcie jego czytania. Jedyne, co mogłoby wzbudzić we mnie niepewność to ostanie pytanie: „Czy i tym razem pożegna swoją miłość przed wyjazdem w trasę, tak jak zrobił to wcześniej?”. Spojrzałam na Gutka i nabrałam pewności, że nie rozstaniemy się przez jego trasę, w ogóle przez muzykę. Widziałam to w jego słodkich, brązowych oczach, które spoglądały na mnie z tak ogromną miłością.
Po kilkudziesięciu minutach, pożegnawszy się z Gustavem, który pojechał na próbę, siedziałam w taksówce zmierzającej, w kierunku starej stacji. Zawsze, o ile nie prało żabami, chodziliśmy na stacje pieszo, albo jechaliśmy na deskach. Niestety dzisiaj było to całkowicie niemożliwe i to z pewnością nie przez pogodę. Nie mogłam uwierzyć, że ludzie naprawdę potrafią tacy być, tak strasznie się na ciebie gapić i nie czuć ani odrobiny zawstydzenia. Najgorsze w tym wszystkim były, co poniektóre panny, które miały wyraźną ochotę wydrapać mi oczy i to wcale nie ze względu na to, że jestem z Gustavem, tylko na to, że jestem z jednym z Tokio Hotel. Po prostu paranoja! Dawno nic mnie tak nie dobiło jak dzisiejszy dzień i miałam nadzieje, że jak najszybciej się zakończy.
Humor stanowczo mi się poprawił, kiedy wieczorem, odwiedził mnie Gustav i poszliśmy razem na grzane wino, do kawiarenki w której piliśmy je pierwszy raz. „La’ Lulu”, bo tak nazywała się ta kawiarnia, była chyba najprzytulniejszym miejscem, stworzonym wprost dla zakochanych. Niewielu ludzi, romantyczna atmosfera i nastrój, tak wspaniały i niepowtarzalny. Opuściliśmy ją koło drugiej w nocy z pewnością, że pojawimy się w niej już niebawem, by znowu w spokoju wypić wino, odwieczny symbol miłości, i trochę się poprzytulać bez budzenia jakiejkolwiek sensacji.
Z malinką na szyi, uśmiechem na twarzy, bukietem kwiatów w ręce i świadomością, że nazajutrz o tej porze będę z Gustavem nad Adriatykiem, wróciłam do domu. Tata, na nasz wspólny wyjazd, zgodził się bez zastanowienia, gdyż, jak stwierdził, już przy pierwszym spotkaniu uznał go za człowieka godnego zaufania, tak jak kiedyś Natea. Z radością w sercu, dziękując Bogu za tak wspaniałego ojca, wskoczyłam pod prysznic, by już po chwili rozłożyć się wygodnie na łóżku i zająć robieniem listy wszystkiego, co muszę zapakować. Kilkanaście minut później starałam się zasnąć, ale w żaden sposób mi to nie wychodziło. Wstałam i wyjąwszy walizkę z szafy zaczęłam się pakować. Niestety nie zajęło mi to zbyt dużo czasu i nie zachciało mi się spać. Siedziałam wiec oparta o ścianę z spakowaną już walizką, położoną pod drzwiami i myślałam o tym, jak wspaniale będę się czuć jutro wieczór, jeśli w ogóle nie prześpię tej nocy. Usłyszałam dźwięk swojego fona.
- Cześć Gutek!
- Cześć kochanie! Obudziłem cię?
- Nie- Odparłam smutnym głosem.- W żaden sposób nie mogę zasnąć i jestem przez to strasznie zła, bo jutro będę do niczego, a tak mi zależy, żeby móc z tobą trochę poszaleć przez te dwa dni.
- To może ja cię utulę?
- Bardzo chętnie!- Powiedziałam z ogromną nadzieja, że rzeczywiście będzie umiał poradzić sobie z moją bezsennością.
- Wytrzymasz jeszcze trochę?
- Tak!
- No to czekaj na mnie!- Stwierdził i rozłączył się, a ja poczułam jak fala ekscytacji przepływa przez moje ciało i pobudza każdy mój nerw potęgując we mnie uczucie radości, połączone z całkowitym zaskoczeniem.
Nie minęło nawet pół godziny, kiedy usłyszałam dzwonek do bramy. Zbiegłam szybko do domofonu i otworzyłam mu bramę, po czym zeszłam do drzwi.
- Cześć!- Powiedział i pocałował mnie namiętnie nadal stojąc na zewnątrz.- Z mojej winy nie możesz spać?
- Oj chyba tak!- Odparłam uśmiechając się.- To wszystko przez ten jutrzejszy wyjazd.
- Mam nadzieję, że uda mi się ciebie utulić.- Stwierdził, zostawiając swoją walizkę pod ścianą w korytarzu.
Wziął mnie na ręce i ruszył do mnie do pokoju. Widząc jego skupioną minę nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. Spojrzał na mnie spod czoła i opierając się o ścianę złożył na mych ustach słodki pocałunek. Już po chwili położył mnie na łóżku, a sam zaczął zdejmować swoje ciuchy.
- Idziemy spać!- Powiedział z uśmiechem i usiadł na łóżku całując mnie namiętnie.
Przytuliłam się do niego i opadłam wraz z nim na miękką poduszkę, cały czas czując jego silne ramiona obejmujące moje ciało. Przykrył mnie kołdrą i złożył pocałunek na mym czole uśmiechając się w ten fantastyczny sposób. Odpowiedziałam mu radosnym spojrzeniem i położyłam głowę na jego klatce piersiowej. On głaszcząc mnie po plecach zaczął cicho nucić jakąś kołysankę. Jego niski i, jakże kochany przeze mnie głos sprawił, że już po chwili przymknęłam powieki. Czując jego oddech, który sprawiał, że moja głowa delikatnie unosiła się i opadała, odpłynęłam do krainy snu.
Sorry za jakieś, możliwe, błędy!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
***DieStar***
Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 250
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Chrzanów OC!
|
Wysłany: Poniedziałek 08-05-2006, 8:52 Temat postu: |
|
|
AAAAA PIĘKNE!!
Znowu musze ci się ukłonić... tylko nie mów że cię to peszy...
Piękne... piękne.. piękne... aah.. też tak chce <buja_w_obłokach>
Uwielbiam twóje opo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
"UKL...A"
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z mchu i paproci
|
Wysłany: Poniedziałek 08-05-2006, 11:05 Temat postu: |
|
|
Ach...***DieStar*** nawet nie wiesz
jaką radoś mi sprawiasz tym
komentarzem!!
Mam nadzieję, ze nie tylko tobie sie spodoba!!
W kolejnej części chyba po raz kolejny
będziesz bujać w obłokach...
a teraz ciiii!
Pozostawię was w niepewności
Pozdrawiam wszystkich!!
( oczywiście pięć,jkże by inaczej )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Syś
Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 438
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Gliwice xD
|
Wysłany: Poniedziałek 08-05-2006, 16:33 Temat postu: |
|
|
Zabije cie
Ja też tak chce! Zabije, zabije zabije
(no, może zamiast gustava wolałabym toma, ale co mi tam xD)
Pisz szybko dalej, bo sie poooochlaaaastam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
"UKL...A"
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z mchu i paproci
|
Wysłany: Środa 10-05-2006, 9:51 Temat postu: |
|
|
Mam dla was kolejny PART
...Hmmm...
Czytajcie i komentujcie...
Z góry dziękuję i pozdrawiam
Do usłyszenia !!
PART 17
Byliśmy już w drodze na lotnisko, kiedy zadzwonił mój telefon. Byłam pewna, że to Niki powróciła do żywych i dzwoni po przeczytaniu wiadomości, którą jej wczoraj wysłałam. Rzeczywiście nie pomyliłam się.
- Cześć!- Powiedziałam na przywitanie.
- Hejka!- Usłyszałam radosny głos przyjaciółki.- Ale mnie zaskoczyłaś tą informacją. Co was tak wzięło na ten wyjazd?
- W gruncie rzeczy, to Gutek wymyślił to morze i zorganizował wszystko, a ja… no cóż, nie umiałam się nie zgodzić. Wiesz jak jest!
- Wiem, wiem!- Odparła śmiejąc się radośnie.- Powiedz mi kiedy zamierzacie wrócić, bo zamierzamy w tym tygodniu zrobić jakieś małe party i chcę, żebyście na nim byli.
- W środę wieczorem będziemy z powrotem, wiec możemy balować całą noc.
- Super!- Zawołała z ekscytacja.- Wyszalejcie się na maxa, no i oczywiście przywieźcie masę zdjęć. Buźka!- Pożegnała się i rozłączyła.
Wsunęłam telefon do kieszeni, spoglądając prosto, w brązowe oczy Gustava i zaczęłam się śmiać. Nie mogłam uwierzyć, że zgodziłam się na takie wariactwo, jak lot do Triestu. To wszystko było takie niesamowite i nierealne, niczym bajka. Bałam się, że obudzę się już za chwilę i okaże się, że to wszystko, to tylko kreacja mojej podświadomości i nie dzieje się naprawdę.
Wynajęliśmy apartament dla nowożeńców, w którym największą uwagę przykuwało ogromne łóżko. Zaraz po przyjeździe wzięłam szybki prysznic i leżąc na owym łóżku czekałam na Gustava, który również postanowił się trochę odświeżyć. Już po chwili walnął się na łóżko tuż obok mnie i zaczął całować mój goły brzuch.
- Idziemy na plażę?- Zapytał i spojrzał mi prosto w oczy.
- Tak!- Odparłam uśmiechając się radośnie.
Złapaliśmy taksówkę tuż przed hotelem i po kilkunastu minutach byliśmy na plaży. To było niespotykanie cudowne miejsce. Słońce odbijało swe promienie w tafli wody, rozpraszając się w falach, rozbijanych o kamienista część plaży. Poczułam zapach słonej wody i uśmiechnęłam się od ucha do ucha spoglądając na Gustava spod lekko przymrużonych powiek.
- Pływasz na desce?
- Nie bardzo!- Odparł szczerząc zęby.- A ty?
- Tak!- Powiedziałam i pociągnęłam go za rękę, kierując się w stronę wypożyczalni sprzętu.
Już po chwili Gustav trzymał pod pachą odpowiednią dla siebie deskę, drugą ręką trzymając moją dłoń. Oboje zgodnie stwierdziliśmy, że popływamy trochę razem, jednak kiedy tylko dotarliśmy do wody i usiedliśmy na desce naprzeciw siebie całkowicie zapomnieliśmy o lekcjach. Zaczął mnie łaskotać, a bez dwóch zdań wiedział jak to robić, żeby od razu doprowadzić mnie do śmiechu. Nie utrzymaliśmy równowagi i oboje znaleźliśmy się w wodzie. Poczułam jego ręce na mojej talii, po czym delikatnie wciągnął mnie pod powierzchnię. Uśmiechnęłam się nie wypuszczając powietrza z płuc. Zetknął swoje usta z moimi i poczułam jego język na swoim podniebieniu. Wynurzyliśmy się, gdy zaczęło brakować nam tlenu i trzymając się za ręce dopłynęliśmy do deski, na której usiadłam bez problemu utrzymując równowagę. Gustav oparł swoja brodę o moje kolana i uśmiechnął się.
- W hotelu zostawiłem kamerę.
- I…?- Zapytałam udając, że nie domyślam się, o co mu chodzi.
- I może się po nią wrócimy?
- Dobrze!- Odparłam i już po chwili jechaliśmy w kierunku hotelu.
- No mam ją!- Zawołał podnosząc się znad walizki, z małą kamerą w ręku.
- Gratuluję!- Stwierdziłam siedząc na łóżku i patrząc na jego uradowaną minę, sama uśmiechając się delikatnie.
Usiadł obok mnie i włączy ja, ustawiając ekran tak, aby mógł widzieć nagranie kierując obiektyw w naszą stronę. Pocałował mnie namiętnie, cały czas nagrywając.
- Musimy mieć jakiś dobry wstęp.- Szepnął mi do ucha przerywając na chwilę całowanie mojego rozgrzanego, nie tylko od słońca policzka.
- Wariat!- Odparłam i zaczęłam się śmiać, leżąc teraz na łóżku i czując ciepło jego, półnagiego ciała.
- Może i wariat, ale za to jak cię kocha!- Powiedział i spojrzał na mnie.
Wyciągnęłam rękę za siebie i już po chwili walnęłam go jedną z malutkich poduszek. Gustav bez zastanowienia, cały czas nagrywając przysunął się jeszcze bliżej mnie i pocałował namiętnie usta, przenosząc swój pocałunek na moją szyję i dekolt.
- Jak tak dalej pójdzie, to nakręcisz całkiem niezły erotyk!- Stwierdziłam i poczułam kolejny słodki dotyk jego ust. Uśmiechnął się radośnie chwytając moją dłoń i oboje ruszyliśmy w kierunku drzwi.
Resztę dnia spędziliśmy na spacerze po słodkich sklepikach, których było po prostu mnóstwo. Gustav nie wyłączał kamery, ani na moment, chcąc nagrać jak najwięcej. Wieczorem szliśmy, po plaży i podziwiali zachód słońca trzymając się za ręce i co chwile czule całując. Rozkoszowałam się każdym najmniejszym nawet dotykiem jego czułych i gorących ust. Tonęłam w głębi jego, wpatrzonych we mnie brązowych oczu, w których igrały ostanie promienie czerwonego, zachodzącego słońca. Zatrzymaliśmy się podchodząc bliżej brzegu tak, by woda dotykała naszych stóp w momencie przypływu. Poczułam jak obejmuje mnie w pasie jedną ręką i delikatnie liże moją szyje.
- Mógłbym się całą zjeść!- Stwierdził i przygryzł moje ucho.
- Jak dla mnie, to nie ma sprawy!- Odparłam i obracając się twarzą do niego pocałowałam go namiętnie, czując jego język drażniący moje podniebienie.
Wróciliśmy do pokoju i odkładając wyłączoną już kamerę na nocny stolik poszliśmy do łazienki, by już po chwili wspólnie wejść do gorącej wody. Oparł swoje plecy o moje ciało układając głowę na moich piersiach i delikatnie gładził moje łydki, które zaplotłam na wysokości jego pasa, myjąc miękką gąbką jego nagi tors.
- Jesteś ze mną szczęśliwa?- Zapytał gdy po wspólnej kąpieli, leżał obok mnie na łóżku, patrząc prosto w moje oczy, z ponownie włączoną kamerą, którą trzymał w prawej dłoni.
- Głupszego pytania dawno nie słyszałam.- Odparłam składając słodki pocałunek na jego ustach- Jestem z tobą cholernie szczęśliwa! Cholernie! Cholernie! Cholernie!- Krzyczałam coraz to głośniej.
- Kocham cię! Cholernie! Cholernie! Cholernie!- Zawołał i pocałował namiętnie.
- Wyłącz.- Szepnęłam mu do ucha, a on wyłączywszy kamerę, odłożył ją na nocny stolik, cały czas zatapiając swoje usta w moich.
Zsunął się w dół i przyłożył swój język do mojej stopy, przesuwając go coraz to wyżej, aż, po wierzchniej stronie uda, dotarł do mojego pępka, a ja jak zawsze w tej sytuacji jęknęłam dając upust, maleńkiej tylko części, gromadzących się we mnie cudownych uczuć i emocji. Chwyciłam jego twarz w swoje dłonie i namiętnie całując jego usta, przewróciłam go na plecy, gładząc opuszkami palców jego klatkę piersiową i napięte ramiona. Zręcznym ruchem zdjął ze mnie top i okrężnymi ruchami gładził moje piersi, drażniąc moje zmysły i przyprawiając całe moje ciało, o coraz mocniejsze dreszcze podniecenia. Już po chwili pozbyłam się jego bokserek, a on moich skąpych majteczek, które wylądowały na stojącym naprzeciw łóżka telewizorze. Zaplótł swoje palce na moich i przewrócił mnie na plecy, zsuwając się niżej i po raz kolejny zatapiając swój język w moim pępku, po czym rozpoczął wędrówkę w kierunku mojej szyi. Kiedy dotarł do moich piersi, drażniąc je okrężnymi ruchami języka, poczułam w sobie jego męskość. Moje mięśnie naprężyły się, a tułów wygiął się w łuk, by już po chwili poddać się szybkiemu ruchowi. Gustav cały czas gładził moje ciało, co chwilę składając gorące pocałunki na mych ustach. Za każdym razem, gdy moje, błądzące po jego ciele dłonie docierały do, nieustannie naprężonych, mięśni ramion wydawał z siebie głośne mrukniecie, a ja czułam jak przez jego ciało przebiega silny dreszcz. Po chwili, po raz kolejny obróciłam go na plecy i opierając się na łydkach, gładziłam swymi dłońmi jego nagie ciało, cały czas poruszając się równo z nim i czując coraz większe uniesienie, które po kolejnej serii namiętnych pocałunków i wymianie słodkich pieszczot znalazło ujście oplatając nasze, nadal złączone ze sobą ciała i tłumiąc wspólny, głośny jęk wyrażający niesamowite uczucie rozkoszy i euforii. Opadłam na jego klatkę piersiową, czując wciąż przyśpieszone bicie jego serca i opuszki, jego palców delikatnie pieszczące moją talię. Nasze oddechy uspokajały się powoli, tak jak nasze, jeszcze przed chwila połączone ze sobą, ciała, na których szkliły się krople potu. Gustav delikatnie okrył mnie kołdrą i nieprzerwanie obejmując pocałował rozgrzane i spocone czoło. Spojrzałam mu prosto w oczy i uśmiechnęłam się delikatnie, czując jego dłoń przesuwającą się po moich plecach, to do góry, to w dół. Położyliśmy się na boku i już po chwili, wtulona w jego ramiona, zasnęłam, chcąc jak najdłużej czuć zapach uniesienia i rozkoszy, który otaczał nasze ciała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Free
Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 916
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: pomiędzy rzeczywistością, a wyobraźnią.
|
Wysłany: Środa 10-05-2006, 12:01 Temat postu: |
|
|
hmn...
czytam calosc...
za jakies 20 minut skomentuje
EDIT:
no hmn... wreszcie ktos pisze o Guciu
powiem ci tyle: zyskalas czytelniczke.
choc widzialam troche bledow...jset git
no ja bede dzielnie komentowac... bo tu taka pustka...
ach... to ja zakoncze ten jakze-madry-i-pomyslowy komentarz...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosenrot
Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: z Utopii
|
Wysłany: Środa 10-05-2006, 13:44 Temat postu: |
|
|
Uhh... Czytam i aż się czerwienię
Wybacz, że nie skomentowałam wcześniejszej części!
Ale wiesz dobrze, że czytałam, prawda?
Ta część jest super...
Tak słodko, miło...
Plaża... morze... hotelowy pokój
Haha... Nie... Ja mam zbyt kosmate myśli (M)
Pozdrawiam i czekam na MoOoOoOrEeEeEe!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Syś
Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 438
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Gliwice xD
|
Wysłany: Czwartek 11-05-2006, 19:27 Temat postu: |
|
|
O dżisas...
Nie no normalnie eeee...
P
BOSKIE. Ale radze uwazac, bo niedlugo wylodujemy w +16 <lol2>
OBIE! (ja z moją dupową senną rozgrywką, partem 11, a 12 mi sie nie chce pisac P)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
"UKL...A"
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z mchu i paproci
|
Wysłany: Poniedziałek 15-05-2006, 12:11 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za komentarze
Free, Gaguś, Syś jesteście kochane
mam dal was kolejny PART 18
PART 18
- Moglibyśmy dziś tak po prostu posiedzieć ze sobą, nigdzie nie iść, po prostu zostać w pokoju?
- Oczywiście kotuś.- Odparł i uśmiechnął się delikatnie.- Tak szczerze mówiąc to chciałem cię prosić o to samo.- Dodał i musnął swoimi słodkimi wargami moje czoło.
Oparłam swoją głowę o jego ramię i mocno się przytuliłam. Chciałam być blisko niego, z dala od innych ludzi. Mieć go tylko dla siebie.
Po jakieś godzinie wstaliśmy z łóżka i poszłam wziąć prysznic. W tym czasie Gustav zamówił nam pyszne śniadanie.
Wycierałam swoje opalone ciało, kiedy wszedł do łazienki i usiadł na wannie.
- Gdybyś ty wiedziała, jaką mam ochotę na schrupanie ciebie?
- To?
- Uciekłabyś z wrzaskiem!- Odparł przytulając mnie i utrudniając założenie biustonosza.
- Jesteś pewien?- Zapytałam odwracając się i patrząc mu prosto w oczy.
- Tak!- Odparł i obrócił mnie plecami do siebie, po czym pomógł mi zapiać stanik.
- No proszę, umiesz mnie też ubrać!- Zażartowałam wsuwając na tyłek szorty.
- Stanowczo wolę rozbierać!- Stwierdził i już zamierzał się do tego zabrać, kiedy usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
- Otworzę, a ty ostudź się trochę!- Powiedziałam z uśmiechem na ustach i wyszłam z łazienki.
Już po kilku minutach siedzieliśmy na łóżku jedząc pyszne śniadanie, co kilkanaście sekund, składając na swych lepkich od miodu ustach słodkie i namiętne pocałunki.
A potem po prostu leżeliśmy przytuleni do siebie i rozmawiali o różnych sprawach, nadal przerywając sobie pocałunkami, które przyprawiały nas o dreszcze drażniąc nasze, wyczulone na najmniejsza czułość, zmysły.
Nagle usłyszałam sygnał fona Gustava.
- Wybacz mi ale muszę odebrać.- Powiedział marszcząc czoło i nacisnął zieloną słuchawkę.
- No hej, co tam… …nie da się przełożyć… …w Trieście… …jutro wieczorem… …naprawdę muszę… …nie wiem… …dobra… …daj spokój ok.?… …nie… …dobra!…- Krzyknął wyraźnie zdenerwowany i rozłączył się.
- Cos się stało?- Zapytałam nie wiedząc, tak do końca, czy powinnam pytać.
- Dzwonił Bill i muszę być w domu już rano, świeży i wypoczęty, dlatego muszę wylecieć dziś wieczorem. Złościsz się?
- A dlaczego miałabym się złościć?
- Bo coś staje nam na drodze i to z mojej winy i…
- Oj głuptasie przecież to na pewno coś istotnego, a nie jakieś bzdety. Zadzwoń lepiej na lotnisko i zmień bilety.- Odparłam i pocałowałam jego usta, które bardzo wyraźnie wyrażały zmartwienie cała tą sytuacją.
Wieczorem byliśmy już na lotnisku i czekali na samolot po odprawie, która nie zajęła nam zbyt wiele czasu.
- Mogłaś jeszcze zostać i trochę poszaleć.
- Wiem, ale bez ciebie to nie miałoby najmniejszego sensu.
- Kocham cię wiesz!
- Tak!- Odparłam całując go delikatnie.- Ja też cię kocham!- Powiedziałam i pocałowałam go po raz kolejny.
Jakaś staruszka dziwnie się na nas popatrzyła, a ja nie wiedzieć czemu, po prostu się do niej uśmiechnęłam. Kobiecie zrobiło się głupio i już więcej na nas nie spoglądała.
W samolocie oboje poczuliśmy straszne zmęczenie i już po chwili oczy same nam się zamknęły. Głowa opadła mi na ramię Gustava, a on położył swoją głowę na mojej, cały czas trzymając minie za rękę. Kiedy obudziłam się po jakiejś godzinie byliśmy przykryci miękkim granatowym kocem. Zaspanymi oczami spojrzałam na potrójne siedzenia obok naszego podwójnego i zobaczyłam staruszkę z lotniska. Uśmiechnęła się do mnie serdecznie, a ja odpowiedziałam jej takim samym uśmiechem.
- Jestem Natasha, a ten śpioch to Gustav.- Przedstawiłam nas.
- Na imię mi Helena.- Odparła.- Chciałam cię przeprosić, za to, na lotnisku, ale dawno nie widziałam tak zakochanych w sobie młodych ludzi i…
- …Nic się nie stało.- Przerwałam jej, a potem po prostu tak sobie pogadałyśmy o różnych ciekawych sprawach.
Kiedy Gustav się obudził ta tylko się uśmiechnęła i puściła do mnie, niewidoczne dla niego oczko. To było wprost zabawne, z resztą Helena nie była typową siedemdziesięcio-pięcio letnią Niemką.
- Wyspałeś się?
- Tak!- Odparł całując mnie namiętnie.- A ty?
- Też!- Powiedziałam uśmiechając się do niego i ponownie opierając na jego silnym ramieniu.- Będziesz miał czas jutro w nocy?
- Postaram się, aczkolwiek nie mogę ci powiedzieć czy na pewno. Mam nadzieję, że rozumiesz…
- Jeśli chodzi o coś ważnego, to rozumiem. Gdybyś jednak dał radę, to wiec, że idziemy na imprezę do Luka.
- Jakaś specjalna okazja?
- Niki napisała mi, że będziemy kogoś żegnać, ale za żadne skarby nie chciała mi napisać kogo.
- Jak dobrze pójdzie to przekonam się razem z tobą, a jak nie, to mi powiesz Ok.?
- Ok.!- Potwierdziłam z uśmiechem na twarzy i w tym samym momencie pilot poinformował nas, że podchodzimy do lądowania.
Wpadłam do domu, pożegnawszy się z Gustavem kilkanaście sekund wcześniej, w taksówce, która właśnie odjechała sprzed bramy.
- Jak było?- Zapytał tata z uśmiechem wysuwając głowę zza drzwi sypialni.
- Wspaniale!- Odparłam całując jego policzek.- A w domu co słychać?
- Wszystko dobrze.- Odparł i w tej samej chwili w drzwiach pojawiła się głowa Megan.
Uśmiechnęłam się do niej i przywitałam tak samo jak z tatą.
- Idę się wykąpać i trochę przespać, bo jestem całkowicie padnięta.- Powiedziałam i ruszyłam do siebie, aby wyjąć czystą piżamę.
Po godzinie byłam już wykąpana i bez zastanowienia walnęłam się na łóżko natychmiast zasypiając.
Kiedy otworzyłam oczy była ósma rano. Po chwili leżenia w całkowitym bezruchu zwlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki, żeby trochę się ogarnąć, po czym weszłam do kuchni. Usiadłam przy stole bardziej bawiąc się, niż jedząc płatki z mlekiem.
Wróciłam do siebie i wzięłam się za rozpakowanie walizki. Stanowczo wolałam zrobić to teraz, póki, po śniadaniu, miałam w sobie mnóstwo energii. Wyjęłam już prawie wszystkie ciuchy, kiedy natrafiłam na swój aparat. Oparłam się o łóżko i zaczęłam przeglądać zdjęcia. Za te dwa dni zrobiliśmy ich aż trzysta pięćdziesiąt trzy, co było czymś wprost niesamowitym, zwłaszcza, że każde z nich było całkowicie inne. Z mojej twarzy nie znikał uśmiech kiedy oglądałam je, przypominając sobie chwile, w których były zrobione. Na ziemię wrócił mnie sygnał mojego fona, który podpięłam do ładowania. Dzwonił Gustav, a w moim sercu nie wiedzieć czemu pojawił się smutek.
- Cześć kochanie!
- Już się stęskniłeś miśku?
- Oj i to jak!- Powiedział, a moich uszu dobiegł jego delikatny śmiech.
- Mam dla ciebie wiadomość, niestety smutną. Jeżeli wszystko pójdzie tak, jak idzie, to nie zobaczymy się ani dzisiaj, ani prawdopodobnie jutro.
- Żartujesz z tym jutrem?- Zapytałam całkowicie zaskoczona.
- Przykro mi ale nie. W piątek rano wylatujemy i przez te dwa dni mamy mieć ostre próby. Może uda mi się w czwartek znaleźć chociaż godzinkę, ale naprawdę bardzo w to wątpię.
- Postaraj się! Chciałbym się z Tobą pożegnać.- Powiedziałam ocierając spływające po policzku łzy.
- Postaram się!- Powiedział zdławionym głosem.- Żeby się z tobą pożegnać przyjadę na pewno, chociażby jutro wczesnym rankiem, dobrze?- Zapytał.
- Tak.- Odparłam, a na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Musze już kończyć, bo zaraz stracę zasięg. Kocham cię!
- Ja ciebie też!- Powiedziałam i przesyłając mu całusa rozłączyłam się.
Czułam się wprost koszmarnie z tym, że przez dwa dni prawie w ogóle się nie zobaczymy. Jeszcze gorzej było, kiedy uświadomiłam sobie, że nie zobaczę go przez najbliższe pięć miesięcy. Moje serce przeszył ból, którego pragnęłam się jak najszybciej pozbyć. Niestety nie było to zbyt łatwe.
Postanowiłam umieścić też następny
już ostatni PART
ale najpierw dedykacje...
Tą ostatnią 19 część
dedykuję
wszystkim moim czytelniczkom
kocham was moje słodziaki
Całe opowiadanie natomniast dedykuję
mojej przyjaciółce...
...Gaguś
dziękując jej za to,
że namówiła mnie do pisania.
Ogromne, słodkie dziękuję!!!
A teraz moje drogie zostawiam
was z Nash i Gustavem...
PART 19
Gdy wróciłam do domu miałam ochotę zrobić tyko jedną rzecz, zamordować Niki i Luka. Dowiedziałam się, że oboje wyjeżdżają i to już dziś rano. Nie miałam pojęcia, co to za paskudna passa, że wszyscy musza wyjeżdżać.
- Cholera jasna!- Krzyknęłam na cały głos nie mogąc poradzić sobie z zamkiem w drzwiach.
Poczułam jak po moich policzkach zaczęły spływać gorzkie łzy. Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie umiałam prosić ich o to, żeby zostali. W końcu spełniło się największe marzenie Luka. Mógł studiować na wydziale wzornictwa uniwersytetu w Pasadenie. Niki jechała z nim, bo była wreszcie naprawdę zakochana, a ja nie chciałam żeby, ze względu na mnie, rezygnowała z miłości. To było by podłe, gdybym kazała jej wybierać wiedząc, że wybierze naszą przyjaźń. Miałam ochotę z kimś porozmawiać i wyżalić się z tego, co mnie boli. Wprost automatycznie wybrałam numer do Gustava. Była ósma rano, ale jego telefon był wyłączony. Zostawiłam mu wiadomość na pocznie głosowej, mówiąc tylko dwa, jakże ważne słowa „potrzebuję cię”.
Położyłam się na swoim łóżku i podciągnęłam kolana pod brodę. To wszystko było takie niesprawiedliwe. Dlaczego zawsze musi mnie ktoś opuszczać? Najpierw matka, potem Nate, chociaż to było coś zupełnie innego, a teraz Niki i Lukas. No i jeszcze Gustav, który też wyjedzie. Miałam tego po prostu dość. Usłyszałam dzwonek do bramy i zbiegłam do domofonu z nadzieją, że to właśnie Gustav. Jednak to nie był on. Moim oczom ukazywał się tyko czarny mocno nasunięty na głowę kaptur. Dokładnie wiedziałam kto to i co się z nim dzieje.
- Już po ciebie wychodzę!- Powiedziałam wciskając guzik open.
Po kilku sekundach byłam na zewnątrz. Bez zastanowienia podbiegłam do Roba i pomogłam mu wejść do domu. Jego nieustanny katar nie zostawiał najmniejszej wątpliwości.
- Kiedyś cię zabiję!- Powiedziałam opierając się o ścianę.- Co tym razem?
- Przepraszam, ale ma tylko ciebie!- Stwierdził, a ja wiedziałam, że to prawda.
Nikt oprócz mnie nie wiedział o jego problemie, o ile to w ogóle można by nazwać problemem.
Zaprowadziłam go do kuchni i zrobiłam mu gorzką herbatę, po czym wpadłam do łazienki i zaczęłam nalewać do wanny letniej wody. Wróciłam do kuchni i zadzwoniłam z domowego telefonu do ojca.
- Tato mógłbyś wrócić teraz do domu?
- Będę za jakieś dwie godziny, bo jesteśmy z Megan na zakupach.
- Dobrze!- Odparłam i pożegnawszy się odłożyłam słuchawkę.
Już po chwili pomogłam Robowi wejść do wanny, czego nie robiłam po raz pierwszy i upewniwszy się, że będzie ok. poszłam do siebie, żeby przygotować mu łóżko.
Kiedy tata pojawił się w domu Rob spał u mnie, już od jakiejś godziny, a ja siedziałam w kuchni pijąc mocną kawę.
- Co się stało?- Zapytał wyraźnie przestraszony, co spotęgowało się, gdy zobaczył moja minę
- Świat mi się wali.- Odparłam.- Ale nie to jest teraz istotne, bo ze wszystkim sobie jakoś poradzę.
- Wiem!- Stwierdził.- Co wiec się dzieje?
- Rob ma znowu problem i…
- Na ile?- Zapytał wiedząc o co mi chodzi.
- Jakieś trzy tygodnie, przynajmniej na początek.
- Dobra!- Odparł, a teraz powiedz mi, o co chodzi z tym twoim walącym się światem?
Opowiedziałam mu o wszystkim i było mi lepiej. W końcu on w każdej sytuacji, no może prawie każdej, potrafił znaleźć jakąś dobrą stronę. Teraz też. Dzięki niemu spojrzałam na to wszystko z innej perspektywy i z jakąś nadzieją, która z każdą chwilą zdawała się rosnąć w moim sercu.
- Pójdę do Roba i może zadzwonię do Joki bo pewnie martwi się o niego.
- Dobrze!- Odparł.- Ja pozbieram swoje rzeczy i pojadę do Megan. Gdyby coś się działo i nie będziesz mogą sobie poradzić to zadzwoń, to przyjadę.
- Dziękuję!- Odparłam i ruszyłam do swojego pokoju.
Rob nadal spał, ale byłam prawie pewna, że za moment się obudzi. Wyjęłam swój telefon i wybrałam numer Joki już po chwili usłyszałam jej wyraźnie smutny głos.
- Cześć Joka! Dzwonię, żeby ci powiedzieć, że Rob jest u mnie.
- Mogę przyjechać?- Zapytała dużo weselszym głosem.
- Oczywiście, że tak.- Odparłam, mimo tego, iż byłam pewna, że Rob będzie miał mi to za złe. Nie umiałam jednak powiedzieć jej nie. To było po prostu nie możliwe.
Po piętnastu minutach usłyszałam dźwięk domofonu. Nacisnęłam przycisk i ruszyłam do swojego pokoju z zimną wodą i Keflexem, dla Roba, który już kiedyś mu pomógł.
- Co tym razem!- Zapytałam pomagając mu napić się wody.- To co poprzednio?
- Tak, ale inaczej!- Odparł i rozprostował rękę, na której oprócz sińców widoczne były, i to jak wyraźnie, ślady po igle.
- Jezu! Tak się o ciebie martwiłam!- Usłyszałam głos Joki, która już po chwili siedziała na moim łóżku przytulając do siebie jego spocone ciało.
Rob zaczął płakać jak małe wystraszone dziecko i przytulał ją do siebie coraz to mocniej, powtarzając słowo przepraszam. Nie wytrzymałam i również mi, po policzkach zaczęły spływać łzy.
Moje serce wprost przepełniła radość, w momencie gdy Joka postanowiła zabrać Roba do siebie. Był to pewny znak, że kocha go mimo wszystko, że chce mu pomóc, bo jej na nim naprawdę zależy. Wiedziałam, że nie będzie miał lepszej opiekunki od niej. Dlatego z spokojnym sercem udzieliłam jej kilku wskazówek, jak się nim zajmować, gdyby cos było naprawdę źle. Zamówiłam im taksówkę i pożegnawszy się z nimi, stojąc na zewnątrz, nadal patrzyłam na nich. Nie wiem dlaczego, ale byli dal mnie symbolem prawdziwej, silnej miłości, która przetrwała już wiele burz, a mimo tego nadal była mocna i, co najważniejsze prawdziwa. Zamknęłam za sobą drzwi i bez chwili zastanowienia wzięłam się za robienie porządku. Tylko tak mogłam nie myśleć o tym, że znowu zostałam sama.
Była dziewiąta, kiedy tato wrócił do domu przywożąc z powrotem swoje rzeczy, uradowany faktem, że z Robem będzie dobrze i, że miedzy nim, a Joka wszystko nadal jest w porządku. Nie prawdopodobne jak bardzo martwił się o moich przyjaciół i jak dużo o nich wiedział.
Pakowałam farby z postanowieniem, że dzisiaj stworzę coś wspaniałego, kiedy drzwi mojego pokoju delikatnie się uchyliły. Byłam pewna, że to tata, bo nie słyszałam dźwięku domofonu.
- Tak?- Zapytałam jednak nie usłyszałam żadnej odpowiedzi.
Stwierdziłam, że jeśli będzie chciał, to się odezwie, dlatego dalej zajmowałam się pakowaniem swoich farb. Poczułam czyjś pocałunek, na mojej szyi i odwróciłam głowę wiedząc, całym swoim wnętrzem, do kogo należą usta przyprawiające mnie o tak silne dreszcze. Podniosłam się i mocno go objęłam, czując jego oddech na swoim karku i dłonie gładzące moje plecy. Usiedliśmy na moim łóżku opierając się plecami o ścianę, cały czas przytulając się i obdarzając krótkimi, drażniącymi zmysły pocałunkami.
- Jadę do Megan!- Usłyszałam głos taty.- Wrócę rano!- Dodał.
- Chata wolna!- Stwierdził Gustav uśmiechając się od ucha do ucha.
- No, nie da się ukryć!- Stwierdziłam z uśmiechem na twarzy.
Już po chwili poczułam dotyk jego słodkich ust na mojej szyi.
- Znowu chcesz tam zostawić swój podpis?- Zapytałam.
Spojrzał mi prosto w oczy i zadał pytanie, którego w jakiś sposób się spodziewałam.
- Będziesz na mnie czekać?
Nic nie odpowiedziałam tylko pocałował jego usta w najbardziej namiętny sposób. Czując jak dreszcz przebiega po jego ciele uśmiechnęłam się delikatnie.
Poczułam jego dłonie na mojej talii i w tym momencie moje ciało również przebiegł delikatny dreszcz. Gustav położył się na plecach, a ja powoli zsunęłam się w dół, po czym cały czas całując jego brzuch i tors podsuwałam do góry jego podkoszulek, który już po chwili wylądował na ziemi. Podciągnął mnie jeszcze wyżej, po czym rozpiął mój pasek i guzik spodni, a następnie trzymając zamek zębami zaczął go rozsuwać. Całe moje ciało natychmiast oblała kolejna fala gorąca, która połączyła się z falą dreszczy drażniących moje zmysły, gdy jego język powoli zaczął przesuwać się ku górze, a jego ręce zdjęły ze mnie top i pozbawiły mnie również biustonosza. Drżącymi palcami rozpięłam jego spodnie i zsunęłam w dół, zdejmując wraz z nimi jego czarne bokserki. Gustav delikatnie przewrócił mnie na plecy i zdjął ze mnie koronkowe majteczki, po czym, wiedząc jaką to wywoła reakcję, zanurzył swój język w moim pępku. Po chwili spojrzał mi prosto w oczy i uśmiechnął się delikatnie i tajemniczo. „Boże! Jak ja kocham ten uśmiech i te słodkie brązowe oczy.” Pomyślałam przygryzając dolną wargę.
Drażniąc językiem moje ciało dotarł do szyi, wydając z siebie pomruk, za każdym razem, gdy moje palce powracały z jego pleców na napięte ramiona, gładząc je okrężnymi ruchami. Nasze usta złączyły się i poczułam jego język wypisujący na podniebieniu słowo kocham, co z każdą kolejną sekundą wzmagało ogarniające mnie dreszcze podniecenia. Kiedy zakończył oplotłam swój język wokół jego, nie przerywając, przez cały ten czas, wędrówki mych rąk, po jego rozgrzanym ciele. Zsunęłam się niżej całując jego szyję i klatkę piersiowa, cały czas czując jego ręce, gładzące moje rozgrzane ramiona. Z każdym kolejnym dotykiem moje ciało przebiegał dreszcz, a dłonie coraz mocniej zaciskały się na jego barkach. Całowałam jego napięty brzuch, kiedy on gładząc moją talię dotarł do pośladków ściskając je delikatnie, po czym chwytając mnie za uda podciągnął mnie do góry. Moje ciało naprężyło się i wygięło w łuk, gdy poczułam go w sobie. Poddałam się jego ruchom wydając z siebie coraz głośniejsze jęki, gdy jego usta składały pocałunki na moich piersiach. Fale dreszczy i gorąca na przemian oblewały moje ciało potęgując uczucie rozkoszy i euforii. Nasze usta ponownie się zetknęły, a języki na nowo zaplotły się ze sobą. Czułam każde najdelikatniejsze muśnięcie jego palców, zapamiętywałam każdy jego dotyk i oddech, który owiewał gorącem, naprężone i poruszające się w raz z nim, moje ciało. Wewnętrzna energia wzrastała we mnie, z każdą kolejna pieszczotą sprawiając, że moje serce biło jak oszalałe i oddech stawał się coraz płytszy i szybszy, tak jak i oddech Gustava. Przymknęłam powieki, zaciskając ręce na jego ramionach i słysząc jego głośne, przeciągłe mruknięcie. Obrócił mnie ponownie na plecy i gładząc swoimi dłońmi moja talię całował nieprzerwanie moje usta. Poczułam dotyk jego warg na moim karku i język który przerywanymi muśnięciami, drażniąc moje wyczulone zmysły, dotarł do piersi. Moje ciało ponownie wygięło się w łuk, a mięśnie Gustava naprężyły. Równocześnie, pozwalając uwolnić się całemu podnieceniu i euforii, wykrzyknęliśmy jakże ważne słowa: „Kocham cię!!!”
Po chwili nasze usta złączyły się ponownie, a my poddaliśmy nasze ciała kolejnym czułością, ponownie drażniąc wciąż niezmiernie wyczulone zmysły. Gustav uśmiechnął się i przewrócił na plecy, kładąc swoją głowę tuż koło mojej.
- Nie chcę cię opuszczać ani na chwilę!- Stwierdził zduszonym, przez przyspieszony oddech głosem.
- Wiem!- Powiedziałam i gładząc swoją dłonią jego, rozgrzaną klatkę piersiową złożyłam na jego ustach słodki pocałunek.- Ale nie możesz zrezygnować z marzeń, one mogą ci umknąć.
- Boję się, że ty mi uciekniesz.- Stwierdził.
- To nigdy się nie stanie!- Zapewniłam go kładąc swoja głowę, na jego klatce piersiowej, w miejscu gdzie najlepiej wyczuwałam, już spokojniejszy rytm jego serca.
- Moje serce bije tylko dla ciebie!- Powiedzieliśmy równocześnie, po czym oboje zaczęliśmy radośnie się śmiać.
Gustav ułożył się na boku, po czym delikatnie okrył nas kołdrą. Wtuliłam się w jego ciało, chcąc czuć całą sobą jego bliskość. Położyłam swoją dłoń na jego klatce piersiowej, by wyczuć równe bicie jego serca, które tak bardzo mnie uspokajało. Czując jego dłoń masująca moje plecy, z wciąż obecnym uśmiechem na twarzy, przymknęłam powieki. Stojąc na granicy, między światem snu, a jawą, poczułam jego słodkie usta na mym czole i delikatny, ale jakże ważny dreszcz, który zawładnął moim sercem, dając mi pewność, że go nie tracę.
...KONIEC...
Jeśli pojawiły sie jakies błędy...
....wybaczcie
Pozdrawiam was gorąco!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rosenrot
Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: z Utopii
|
Wysłany: Środa 17-05-2006, 14:18 Temat postu: |
|
|
No i w końcu komentuję!
Na początku dziękuję z całego serduszka za piękną dedykację
Loff ya!
Kochana! Lepiej nie mogłaś tego zakończyć!
Jak ja uwielbiam happy endy!
Cudowne zakończenie i jak zawsze, cudowne tytyryty
Pełne miłości...
Stworzyłaś naprawde fantastyczną historię dwójki ludzi!
To było naprawde piękne...
Teraz jestem z siebie dumna, że namówiłam Cię do napisania tego!
Ale nie tak dumna, jak z Ciebie Kotuś
Nie zapomne tego opo napewno!
Było naprawde fanastyczne.
Przepełnione różnymi emocjami, a najważniejsze przepełnione prawdziwą miłością...
Cóż mogę więcej napisać???
Chyba jedynie to, że czekam na kolejne, równie piękne Twoje dzieło!
Pozdrawiam i do zobaczenia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Syś
Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 438
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Gliwice xD
|
Wysłany: Środa 17-05-2006, 14:44 Temat postu: |
|
|
Widzę że niestety tylko ja i gaga należymy do grona fanów
Szkoda że to juz koniec, bo naprawdę wpsaniale piszesz!
Tak, i te tyrytyty
Juzsie balam że kogoś zabijesz, bla bla bla, jak to wszyscy robią.
A w ogóle skoro napisałam "rob" to kim on jest i o co chodziło?
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
"UKL...A"
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z mchu i paproci
|
Wysłany: Czwartek 18-05-2006, 11:36 Temat postu: |
|
|
Syś napisał: |
A w ogóle skoro napisałam "rob" to kim on jest i o co chodziło? |
Zapewne pytasz o pana Roba, no cóż...
..to poprostu bliski przyjaciel Nash
i reszty paczki...
...ma problem z heroiną...
...a Nash umie mu pomóc...
...więc jak trzeba to pomaga...
Wplotłam jego wątek,
żeby pokazać, że Joka (jego dziewczyna)
kocha go mimo wszystko i takie tam...
No i to chyba na tyle jeśli chodzi o jego osobę
i jego wątek w opo
Cieszę się, że byłaś fanką mojego opo
i mam nadzieję, że będziesz też kolejnego
nad którym moja głowa ostro pracuje
o ile jest w stanie
Poazdrawiam cie gorąco!!!
Gaguś: Aż sie czerwienię jak czytam twój komentarz
A jeśli mowa o następnym opo
to pomysł już mam
A tak na marginesie...
...to, to tytyryty, to jakoś tak
samo się pisze...
Pozdrawiam trzy miliardy i pięć...
...słodkich buziaków...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|