Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Unendlichkeit... Zawieszam....
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 17, 18, 19  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
AfterAll




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 596
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Piąte iglo od przerębla

PostWysłany: Wtorek 23-05-2006, 23:32    Temat postu:

ej, co ugryzło Billa Grey_Light_Colorz_PDT_46
Ale zn iego łobuz
a ja myślałam, ze będzie wielka orgia
buu Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Troskliwy Miś
TH FC Forum Team



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tesco

PostWysłany: Środa 24-05-2006, 6:49    Temat postu:

eeeee co jest!! nie podoba mi się taki obrót akcji
jak to on tak powiedział? kurcze zła jestem! nie podoba mi się!!!!no dobra itak mi się podoba Razz ale no zwrot akcji nie
eh zobaczymy co bedzie w nastepnej czesci:P


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Admin-Black Swan
TH FC Forum Team



Dołączył: 08 Sty 2006
Posty: 885
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: 3miasto

PostWysłany: Środa 24-05-2006, 10:29    Temat postu:

Jezu... Elli... co się stało? NIEEEE! Tak nie może być...!!!!!!!! Bill jest z El li ją kocha nie może jej zostawić... wszystko musi się ułożyć...!!
Ja naprawdę proszę o szczęśliwy rozwój akcji...Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mia




Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mam to wiedzieć?

PostWysłany: Środa 24-05-2006, 12:28    Temat postu:

Nic nie rozumiem...nienawidze jak czegoś nie rozumiem,za pewne wyjaśnisz nam to w następnej części,ale jeżeli bedzie trzeba znowu tyle czekać co na to to ja umrę z tej cholerenej niewiedzy!!!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AsIuLa




Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 24-05-2006, 21:33    Temat postu:

Jejciuuuu nieee!!!Co sie stało? Dlaczego? Niech Bill sie nie wydurnia i głupot nie gada Razz. A swoją drogą to Ywoje opko jest suuuuper Smile. Pisz szybciutko nową część bo się doczekać nie mogę...Buźka

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Beata




Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 459
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 24-05-2006, 22:29    Temat postu:

Dopiero teraz przeczytałam całość i bardzo mi się podoba , a sceny erotyczne ,miodzio! Jednak pójdę obudzić mojego faceta!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sunia




Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 243
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: Czwartek 25-05-2006, 10:11    Temat postu:

part mi sie podobal, jak zwykle z reszta ale postawy billa nie rozumiem i tez nie wiem po co taki zwrot akcji.. na co mu takie rozstanie... denerwuje mnie podejscie zostawie cie, nie bedziesz przynajmniej cierpiec, kiedy to gowno prawda, bo oboje pogodzic sie z tym nie moga..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Admin-Elli :)
TH FC Forum Team



Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warsaw D.C.

PostWysłany: Czwartek 25-05-2006, 10:26    Temat postu:

Ha Very Happy i zaskoczyłam was zwrotem akcji Wink nie bójcie się każda scena jest przeze mnie przemyślana i do czego doprowadzi to dowiecie się już wkrótce Very Happy Tymczasem zapraszam na kolejny parcik Very Happy.
Chciałabym podziękować wszystkim za komentrze, wielkie dzięks
Dobra nie przynudzam już i zapraszam na new parcik Very Happy


(narracja Elli c.d.)

....Słone łzy spływały mi po policzkach. Czułam pustkę, tak jakby część mojej duszy ulotniła się i miała już nigdy więcej nie powrócić. W głowie kłębiły mi się różne myśli, przeżycia, uczucia. Nie wiedziałam, co mam o tym wszystkim myśleć, a tym bardziej o zachowaniu Billa:
-Jak on mógł mi coś takiego powiedzieć? Teraz, właśnie dzisiaj, na parę dni przed moimi urodzinami i na dzień przed ich wyjazdem. W ogóle, co mu strzeliło do głowy? – biłam się w myślach – może on, rzeczywiście nigdy mnie nie kochał, a ja sama byłam dla niego swego rodzaju zabawką. Dziewczyną bez doświadczeń, którą mógł do woli manipulować, robić z nią, co chciał…Nie znałam odpowiedzi, na te wszystkie pytania, których z minuty na minutę było coraz więcej...wiedziałam tylko tyle, że chłopak, którego pokochałam i darzyłam bardzo silnym i głębokim uczuciem, zranił mnie...na moim sercu wyrył głębokie rany…należałam do osób wrażliwych i delikatnych, którym jest trudno zapomnieć o przykrych zdarzeniach w ich życiu, tym bardziej jeśli ktoś bliski ich skrzywdzi. Jednocześnie byłam uparta i łatwo nie dawałam za wygraną. Pomimo wszystko kochałam go i nie miałam zamiaru zakończyć tego wszystkiego w taki sposób. Jeśli naprawdę jest tak jak mówi, to mam chyba prawo, chociaż się dowiedzieć, dlaczego tak, a nie inaczej się stało. Tak, to był właśnie mój plan, który miałam zamiar od razu wcielić w życie. Otarłam oczy, które piekły mnie od płaczu i weszłam do sypialni. W „egipskich ciemnościach” pomieszczenia nigdzie nie dostrzegłam wysokiej, szczupłej postaci. Skierowałam się do salonu, tam też go nie było. Uznałam, że gdzieś wyszedł. Chciałam go poszukać, lecz w takim stroju, w jaki byłam ubrana pokazanie się publicznie było by nie na miejscu. Zabrałam z pokoju jakieś ciuchy na przebranie i szybkim krokiem wybiegłam z apartamentu. Na korytarzach panował mrok, rozświetlany tylko gdzie niegdzie małymi lampionami wiszącymi na ścianach. Wszędzie było pusto, ani żywej duszy. Biegałam po całym hotelu w poszukiwaniu czarnowłosego, lecz niestety moje wysiłki szły na marne. Gdy w końcu po dłuższym czasie bieganiny usiadłam zrezygnowana na schodach, w głowie po raz kolejny odezwał się głos mojej podświadomości:
-El, pamiętasz ten dzień, kiedy wszyscy szukali twojej siostry i nigdzie nie można jej było znaleźć?
-Tak, pamiętam… - odpowiedziałam sobie w myślach i od razu zerwałam się na równe nogi i pobiegłam w stronę schodów, które prowadziły na hotelowy dach…
Na jednej z ławek siedział on. Szłam powoli, po cichu tak żeby mnie nie usłyszał, gdy byłam już na tyle blisko niego, położyłam swoją dłoń na jego ramieniu, na co gwałtownie się odwrócił. Zmierzył mnie gardzącym wzrokiem i bez słowa wrócił do poprzedniej pozycji, w której siedział. Niezniechęcona, postanowiłam nie dawać tak szybko za wygraną, chociaż jego zachowanie sprawiało mi ogromny ból. Usiadłam obok niego i przerywając ciszę zaczęłam:
-Bill…wiesz, że swoim zachowaniem sprawiasz mi ogromny ból? – spytałam, na co nie zareagował, więc kontynuowałam – nie chcę cię męczyć, skoro taka jest twoja decyzja, nie chcesz być ze mną, to pomimo tego, że bardzo cię kocham, uszanuję twoją decyzję, bo nie chce cię do niczego zmuszać…, ale do jasnej cholery! – zaakcentowałam ostatnie zdanie – chyba mam prawo wiedzieć, dlaczego?! – powiedziałam chwytając go mocno za jego szczupłe ramię. Z każdą kolejną łzą mój uścisk rósł w siłę i gdy był już na tyle mocny by nie wytrzymać bólu, czarnowłosy odwrócił się do mnie i powiedział:
-Nie histeryzuj, nie ty pierwsza i nie ty ostania, która się we mnie zakochała…- powiedział z cwanym i pewnym siebie uśmiechem
-CO?! – krzyknęłam i uderzyłam go z całej siły w policzek, tak, że teraz na jego twarzy malował się nie ten cyniczny uśmieszek sprzed paru sekund ale grymas bólu – Co w ciebie do jasnej cholery wstąpiło?! Czy ty zdajesz sobie w ogóle sprawę z tego, co ty gadasz? – krzyczałam przez łzy – jesteś taki pewny siebie, że każda się w tobie kocha? Może i kocha, ale żadna nie będzie darzyć ciebie takim uczuciem jak ja. Nie lecę na ciebie, bo jesteś sławny, bo masz kasę, że masz wszystko, czego tylko zapragniesz, ale za to, jakim jesteś człowiekiem, za to, jaki jesteś tutaj – powiedziałam, dotykając dłonią klatki piersiowej po stornie serca, które teraz waliło mi jak oszalałe – czy dla ciebie naprawdę to wszystko, co przeżyliśmy, te wszystkie chwile wspólnie spędzone, czy to wszystko się dla ciebie nie liczy. Nie ma to dla ciebie żadnego znaczenia, sam powiedz? Do jasnej cholery przejrzyj w końcu na oczy pieprzony egoisto, już ci się od tego sukcesu całkiem w głowie poprzewracało. Dobrze mówią, że pieniądze przewracają ludziom w głowach, tobie też, choć myślałam, że jesteś inny. Myliłam się, co do ciebie i bardzo się na tobie zawiodłam. Chyba w rzeczywistości kochałam innego chłopaka, którym na pewno nie jesteś ty! – krzyknęłam i z płaczem, puściłam się biegiem w kierunku drzwi, gdy nagle poczułam, że ktoś łapie mnie mocno za rękę…
-Puść mnie słyszysz, puść! – krzyczałam, próbując wyrwać się czarnowłosemu typowi, który mimo tego, że był wątły i szczupły miał swoją siłę w rękach – puść mnie słyszysz, albo zacznę krzyczeć!
Nasza szamotanina trwała, próbował mnie przytulić, lecz ja próbowałam się mu wyrwać, niestety na daremnie. Przyciśnięta do jego klatki piersiowej, trzęsąca się ze złości i zimna, zaczęłam walić w niego pięściami. Nie było dla mnie ważne, że go to boli, czy to, że swoją siłą mogę mu zrobić krzywdę. On się nie liczył z moimi uczuciami, raniąc je z premedytacją, więc dlaczego ja miałabym mieć jakieś wyrzuty sumienia:
-Puść mnie natychmiast! – warknęłam, na co odsunął się ode mnie jak poparzony – nie dotykaj mnie! Już nigdy więcej! Zniszczyłeś to, co między nami było i wiesz, co ci powiem? Życzę ci żeby któraś dziewczyna, z którą będziesz kiedykolwiek potraktowała cię w taki sam sposób jak ty mnie, żebyś wiedział, co to znaczy i jak to jest jak się cierpi, gdy ukochana osoba wbija ci nóż w serce… - dokończyłam i zbiegłam po schodach do naszego apartamentu…
Od razu wbiegłam do naszej, no właśnie naszej sypialni:
-Muszę to zmienić – pomyślałam sobie nie chce z nim już dzielić sypialni, wymyślę coś, ale jak wyjadą, nie chce robić teraz zamieszania – pomyślałam sobie, zabierając rzeczy na zmianę i kierując się w stronę łazienki. Gdy przechodziłam koło pokoju Viki i Toma, usłyszałam wydobywające się pojękiwania i krzyki. Uśmiechnęłam się do siebie, bo dobrze zdawałam sobie sprawę, co oboje teraz przeżywają. Jednakże było mi przykro i bardzo smutno, ale to w końcu moja siostra, osoba, którą kochałam i nie mogłam mieć jej za złe tego, że jest szczęśliwa:
-Dobrze, że chociaż jej się dobrze układa – pomyślałam sobie, zamykając łazienkowe drzwi. Wzięłam szybki prysznic, chcąc zmyć z siebie to wszystko, cały żal i smutek, który ogarniał mnie od wewnątrz. Okryta ręcznikiem usiadłam na krawędzi brodzika prysznicowego. Było mi źle, bardzo źle…ostatni raz czułam się tak po śmierci Marka, jednak, co mi przyniosło wtedy ulgę…?
-Nie, nie mogę tego zrobić, obiecałam Viki, że już nigdy tego nie zrobię… - karciłam się w myślach
-Jak to zrobisz, przyniesie ci to ulgę… - usłyszałam ponownie głos w mojej głowie
Podeszłam do umywalki i sięgnęłam do szafki, która wisiała nad nią. Po krótkiej chwili poszukiwań znalazłam ją…małą paczuszkę, a w niej komplet 10 żyletek. Wyjęłam jedną z opakowania i ponownie usiadłam na brodziku. Przyglądałam się jej, jakbym po raz pierwszy na oczy widziała żyletkę, obracałam ją, przeglądałam z każdej strony, z każdej perspektywy. Przyłożyłam ją do skóry, lecz zawahałam się czy zrobić na niej nacięcie Trzymałam ją parę milimetrów nad ręką, gdy w końcu jednym pewnym ruchem przecięłam ją. Z rany popłynęła czerwona substancja – krew, moja krew, substancja składająca się białych i czerwonych krwinek i płytek krwi, które teraz wypływały ze mnie, a wraz z nimi cały mój żal. Z każdy kolejnym nacięciem i mililitrem wypływającej ze mnie krwi czułam ulgę. Nagle zaczęło robić mi się ciemno przed oczami, przestraszona tym, że mogę zaraz zemdleć, spłukałam wodą, krew z brodzika. Zmywając krew ze swojej ręki dopiero teraz poczułam pieczenie i zdałam sobie sprawę, co zrobiłam, ale było już za późno, by to odwrócić. Obwinęłam rękę grubą warstwą papieru toaletowego by w jakiś sposób zatamować krwawienie i założyłam opaskę, którą dostałam od Billa, żeby nie nosić swoich czarnych rzemyków na rękach, które zakrywały wcześniejsze blizny:
-To wszystko przez ciebie… - szepnęłam patrząc się i jednoczesne gładząc opaskę na mojej ręce, gdy w tym samym momencie po moim policzku spłynęła łza, a za nią kolejna i kolejna, aż rozpłakałam się na dobre. Jednak nie chciałam zostawać już w łazience, bałam się, że jak zasłabnę to wszystko się wyda, a tak jak pójdę spać to nikt się nie spostrzeże. Przebrałam się szybko w piżamę i skierowałam do sypialni. Na łóżku zauważyłam wybrzuszenie, które nie mogło być nikim inny jak czarnowłosym. Nie chcąc spać z nim w jednym łóżku, zabrałam koc z szafki, poduszkę i położyłam się na leżaku na balkonie. Dobrze, że noc była ciepła. Będąc wyczerpana całym dniem, nawet nie wiedziałam, kiedy zasnęłam…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AfterAll




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 596
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Piąte iglo od przerębla

PostWysłany: Czwartek 25-05-2006, 10:37    Temat postu:

Uu
Jak on tak może? Przecież normalna osoba nie miała by sumienia powiedzieć osobie , któą kocha takich rzeczy.
Krew... aż mnie ciary przeszły...
Czekam na nowy odcinek... szybko!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
majka5554




Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Czwartek 25-05-2006, 10:43    Temat postu:

Ciekawe ciekawe Very HappyVery Happy............. bardzo wcaigajace, sytuacja zmiena sie co chwile hehehe ale mysle ze bedzie dobrze:PRazz

czekam na c.d


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shprot_ka




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 401
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wawa

PostWysłany: Czwartek 25-05-2006, 13:42    Temat postu:

Tak szybko naowa cześć, super!! chodx neico przygnębiająca... to straszen gdy zaczynamy kżywdzić isę przez inne osoby... szczerze to trochę trudnoi napisać mi co kolwiek... mamm mieszane i niezidentyfikowane uczucia Wink

mama nadzieje, zetak samo szybko dodasz kolejna cześć


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flafa




Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Czwartek 25-05-2006, 15:38    Temat postu:

No Cool
Nie, jak moglas, odebralas mi mowe Grey_Light_Colorz_PDT_42
Jest super jak zwykle...rzeczywiscie, shprot_ka, masz racje...to przykre krzywdzic siebie przez inne osoby.

Czekam na kolejna czesc


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fistashek




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 546
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z worka uczuć...

PostWysłany: Czwartek 25-05-2006, 16:10    Temat postu:

To takie wielkie cierpienie i ból gdy tak bliska nam osoba krzywdzi drugą. Osoba czuje sie upokorzona, że wczesniej nie zauwazyła tego, że ta druga tak bliska jej życiu połówka jej nie kocha. Miłość jest ślepa, tylko czy tak można powiedzieć w tym przypadku, nie... Bo tajemnica nie została wyjawniona do końca. Ból ściska serce jak w tym przypadku czyta sie takie cos. Ale pieknie wszystko wyszło. W końcu nie każde opo moze być szczęśliwe, bo to by było juz troche nudne. W nadzieji, że jednak wszystko sie ułoży odchodzę do swego worka, poszukać kilka epitetów, by móc następną część skomentować troche bardziej poządniej niż tą teraz. POzdrawiam i zycze ogromniastej weny.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sakura




Dołączył: 08 Kwi 2006
Posty: 414
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zamek Straconych Iluzji...

PostWysłany: Czwartek 25-05-2006, 16:25    Temat postu:

Kur... Czę... Jak ja nie lubię smutnych opowiadań... To znaczy lubię, ale nie lubię... A po co ja się wysilam! I tak jest super... Ale z tego Billa cham... Taaak, Kaulitz to cham

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raspberry




Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 25-05-2006, 16:32    Temat postu:

No to rzeczywiście się porobiło Razz
Ty coś knujesz, ha! Twisted Evil
Co ten Bill jakiś bez serca Sad
Pewnie sam też cierpi...
Podobało mi się Very Happy
Ale ta akcja w łazience...no nie wiem, jakoś mi nie pasowała do Elli Razz
Czekam na new Very Happy
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Olka16




Dołączył: 16 Kwi 2006
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: prosto z Loitsche :D

PostWysłany: Czwartek 25-05-2006, 17:52    Temat postu:

Oj smutno, smitno Sad
Ale mam nadzieję, że to się wkrótce zmieni.
Wspaniało opko, ale już to pewnie słyszałaś tysiące razy więc nie będę przynudzać
Zapytam tylko, kiedy nowy part (mam nadzieję, że już wkrótce Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mia




Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mam to wiedzieć?

PostWysłany: Czwartek 25-05-2006, 19:24    Temat postu:

JA już chyba łapie dlaczego on się tak zachowuje - to ostatni dzień,więc nie chcę żeby cierpiała z powodu rozsatnia i nie chcę żeby go pamiętała. Tak? Moze źle się domyślam? Może mnie zaskoczysz....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Troskliwy Miś
TH FC Forum Team



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tesco

PostWysłany: Czwartek 25-05-2006, 19:31    Temat postu:

no kura no dalej smutno i źle .. nie podoba mi sie taki przebieg wydazreń stanowczo
ale wryły mnie słowa Billa
"Nie Ty pierwsza nie ostatnia"
okropny, jak on mógł mi by serce pękło na takei coś jakby mi ktoś tak powiedział, oj nie dobrze stanowczo
ale skoro mówisz że wszystko masz przemyślane, wiesz co robisz to ja ufan Ci i mysle ze mnie nei zaskoczysz i że będzie good Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sunia




Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 243
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: Czwartek 25-05-2006, 21:36    Temat postu:

a ja nadal nie rozumiem czemu ten "Bill taki jest <mysli>

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SeLeNe




Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z NiEbA =]

PostWysłany: Piątek 26-05-2006, 21:13    Temat postu:

Czemu ja tak kocham Twoje opo?
Gdyby nie to, że jesteś w moich mystrzyniach, to teraz na pewno bym Cię do nich dodała =]=]
Czekam na niu parta :]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madzia_m




Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 31-05-2006, 20:31    Temat postu:

Piękne... Wybacz mi, że używam tak banalnego określenia. Brakuje mi słów. Wspaniale to opisałaś. Wyczuwałam ten mrok i powagę sytuacji. Rozpacz i smutek. Sama czułam ten ból i cierpienie w sercu. Przeżywałam wszystko razem z bohaterką. I wiesz, wtedy przyszło mi do głowy jedno pytanie, a raczej dwa. Jak jak bym postąpiła i co bym czuła? Czemu on jej to robi? Na ani jedno ani drugie nie potrafiłam znaleźć odpowiedzi...
Teoretycznie rozumiem postawę Billa i jego powody do takiego postępowania. Prawdopodobnie chciał uchronić ukochaną od swojej sławy, cierpienia nią spowodowanego i bolesnego rozstania. Ale z drugiej strony, czy takie wyjście jest na pewno dobre? Pozostawiać najukochańszą osobę, mimo uczucia, jakim się ją darzy? Ranić ją tak mocno? Może lepiej by było być daleko, wiedząc, że ukochana czeka na niego. W smutku i tęsknocie, to prawda, ale przepełniona też wiarą i nadzieją na szybki powrót i, co najważniejsze płonąca prawdziwą, szczerą miłością... A tak... Zgasił wszelkie iskierki nadziei i zostawił. Zostawił, tłumacząc, że tak będzie lepiej, lepiej dla niej... Nie rozumiem...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez madzia_m dnia Sobota 10-06-2006, 14:18, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SeLeNe




Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z NiEbA =]

PostWysłany: Piątek 02-06-2006, 17:17    Temat postu:

Kiedy niu parcik kochanie??
Czkem cały czas :]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Admin-Elli :)
TH FC Forum Team



Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warsaw D.C.

PostWysłany: Piątek 02-06-2006, 17:32    Temat postu:

No i jest Very Happy New part, który ma nadzieję się spodoba Wink Dziękuję wszystkim czytającym za komcie, wielkie tlx. Tę część chciałabym dedykować: AfterAll, majce5554, shprotce, Flafie, Black Swan, Fistashkowi, malemu_problemowi, Raspberry, Olce16, mii, Troskliwemu Misiowi, sunii, SeLeNe, madzi_m. Dla was wszystkich ogromniasta buziuchna Very Happy
Koniec przynudzania Wink zapraszam na new part Very Happy

*******************************************

...Bezwładne ciało dziewczyny spoczywało na leżaku. Wyczerpana, zmęczona, otumaniona bólem, który nadal spływał wraz z jej krwią i rozrywał jej serce od środka. Nagle w drzwiach prowadzących na balkon, stanęła szczupła postać – chłopak. Ten, który ją skrzywdził, który ją zranił, na którym się zawiodła. Przyglądał jej się uważanie, tak jakby chciał zapamiętać każdy szczegół jej twarzy i sylwetki. Podszedł bliżej, delikatnie opuszkami palców pogładził jej zimny policzek. Dalej jego palce powędrowały po ramieniu, zatrzymując się na zawiniętej ręce. Była wilgotna. Wystraszony chłopak wziął bezwładną dłoń dziewczyny w swoje ręce, przyglądając się jej:
-Po, co to zrobiłaś… - szepnął -…to wszystko przeze mnie. Nie wybaczę sobie tego, że przeze mnie posunęłaś się to tego stopnia… - kontynuował a po jego policzku zaczęły spływać łzy…
Pobiegł szybko do łazienki, po bandaże i opatrunki, by opatrzyć jej rękę. Gdy szukał potrzebnych mu rzeczy, natknął się na pudełeczko zawierające już nie dziesięć, lecz dziewięć żyletek. Zabrał je z późniejszym zamiarem wyrzucenia ich do kosza. Wrócił do dziewczyny, która dalej leżała bez ruchu na leżaku. Ściągnął z jej ręki zakrwawioną opaskę, którą jej podarował i papier toaletowy, którym chciała zatamować mocne krwawienie. Na nadal krwawiącej ranie położył gazę, potem owinął ją bandażem. Dziewczyna nawet nie drgnęła. Nie czuła nic, zupełnie nic. Teraz była zupełnie bezbronna i bezradna. W rękach chłopaka była jak marionetka:
-Po tym jak Cię skrzywdziłem, przynajmniej tak mogę Ci pomóc… - szepnął. Szczupła postać po raz ostatni stanęła w drzwiach, zerkając na dziewczynę i znikając w ciemnościach sypialni…


(narracja Viki)

Powiew wiatru niedbale musnął moją twarz, rześkie powietrze wypełniło moje płuca, niechętnie otworzyłam oczy, przeciągnęłam się i odwróciłam głowę w stronę balkonu.
Spostrzegłam, że drzwi prowadzące na taras są otwarte, wychyliłam bardziej głowę i ujrzałam Toma zapatrzonego w krajobraz wschodzącego słońca,. Powoli usiadłam na łóżku, założyłam jego zieloną koszulkę, która leżała na krześle. Po cichu udałam się do naszej „ukrytej” kuchni, szybko wstawiłam wodę żeby się zagotowała, przygotowałam dwa kubki, wsypałam do każdego po 6 łyżeczek czekolady, zalałam i udałam się z nimi do sypialni. Na szczęście Tom dalej był na balkonie, chyba nawet nie zauważył, że wstałam. Ostrożnie, żeby nie wylać zawartości kubeczków weszłam na balkon
-Dzień dobry ranny ptaszku…proszę – powiedziałam, podając mu gorącą czekoladę i dając buziaka w policzek
-Dzięki, przepraszam, że cię obudziłem...
-Sama wstałam. Często wstajesz o wschodzie słońca? – spytałam zaciekawiona
-Szczerze…to pierwszy raz mi się zdarzyło. Przeważnie nie można mnie dobudzić. Ale teraz już wiem, co traciłem śpiąc do późna...- powiedział rozmarzonym głosem
-Czyżbym wyczuwała nutkę romantyzmu w tych słowach?
Tom się uśmiechnął. Wziął łyk czekolady i spojrzał na mnie.
-Wczorajsza noc, była.... – urwał w połowie zdania i objął mnie delikatnie w pasie. Tak samo jak on odstawiłam czekoladę – niesamowita…nie magiczna to lepsze słowo. Chociaż i tak nic nie jest w stanie tego opisać. Czy jeżeli powiem, że było mi dobrze, bardzo Cię urażę? – spytał robiąc niewinną minkę
Spuściłam głowę, łzy zebrały mi się w oczach, nie byłam w stanie się powstrzymać, spojrzałam na Toma:
-Viki przepraszam, nie chciałem Cię urazić, ja zawsze najpierw zrobię potem pomyślę, naprawdę nie... – mówił zakłopotany chłopak
- Nikt, nigdy nie zrobił mi czegoś równie.... – mówiłam przez łzy, ale nie dokończyłam. Weszłam do sypialni, wzięłam koc i ponownie podeszłam do Toma. Położyłam koc na posadzce balkonu
-Nikt, nigdy nie zrobił mi czegoś równie.... –urwałam…nie mogłam tego z siebie wydusić. Tom stał, cały czas przyglądając mi się oczami pełnymi przerażenia. Próbował mnie przepraszać. Spojrzałam na niego, łzy ciekły mi ciurkiem po policzkach, jak małe górskie źródełka, objęłam jego twarz w dłonie i delikatnie pocałowałam. Na początku był zdezorientowany całą sytuacją, ale po chwili zrozumiał, czemu płakałam. Objął mnie w pasie.
-Nawet nie wiesz ile dla mnie znaczysz… – powiedział po chwili
-Ty też jesteś dla mnie bardzo ważny… – znowu go pocałowałam, tak samo delikatnie jak wcześniej, przytuliłam się do niego obejmując go w pasie, tak samo jak on mnie. Bardzo delikatnie polizałam jego wargi, tak jakbym pukała do drzwi, którymi były jego usta. Lekko rozchylił wargi, powoli polizałam czubek jego języka, bardzo nieśmiało zaczęliśmy taniec. Zachowywaliśmy się jakby nasze języki były z porcelany, każdy ruch był delikatny, nieśpieszny, przemyślany. Zdziwiło mnie, że jest to może być, aż tak przyjemne. Na chwilę przestałam, zdjęłam z siebie jego koszulkę, pozostając w samej bieliźnie. Spojrzałam na niego jak niewinna dziewczynka, która wie, czego chce
-Chodź do mnie.... – tylko tyle powiedziałam. Tom posłusznie podszedł. Pociągnęłam go za sobą na koc. Nasze wargi delikatnie się stykały, w tej chwili dawało mi to o wiele więcej przyjemności niż drapieżne pocałunki, którymi obdarzaliśmy się w nocy.
Tom sięgnął po koc leżący na jednym z leżaków i przykrył nas po pas. Lekko się podniosłam i popchnęłam go dając mu znak żeby się położył siadając na nim okrakiem. Pocałowałam go w usta lekko przygryzając wargę koło kolczyka. Bez pośpiechu zaczęłam całować jego tors, lizałam go po mostku, brzuchu. Na dłużej zatrzymałam się przy pępku, językiem zataczając wokół niego niewielkie koła, składając na nim, co jakiś czas krótki pocałunek. Z gardła mojego chłopaka wydobywał się cichy pomruk, podobny do mruczącego kociaka. Delikatnie zaczęłam zdejmować z niego bokserki. Wtedy Tom podniósł głowę i spojrzał się na mnie. Pocałowałam go drapieżniej niż wcześniej, i położyłam jego głowę z powrotem na koc. Wróciłam do poprzedniej czynności, pozbyłam się bawełnianej bielizny mojego kochanka, która skrywała jego naprężoną od podniecenia męskość. Uśmiechnęłam się w duchu na myśl o tym, że aż tak działają na niego moje pieszczoty. Delikatny pocałunek…kolejny…jeszcze jeden. Tom przestał mruczeć, teraz cichuteńko jęczał…
Kiedy przejechałam językiem po jego „skarbie” poderwał się, przewrócił mnie na plecy i przykrył własnym ciałem. Jego oddech był ciężki, oczy błyszczały, ale był w nich również spokój. Pocałował mnie. Językiem podążał po brodzie, szyi, dekolcie mostku (staniku), brzuchu. Gdy doszedł do moich stringów, złapał je ząbkami i powoli je ze mnie zdjął. Jego język badał teraz moje stopy, łaskotało mnie to, ale jednocześnie to doznanie było bardzo przyjemne. Swoim językiem podążał wewnętrzną częścią moich nóg w wiadomym kierunku.

Pocałunek…uczucie języka poznającego każdy centymetr jej ciała…cichy krzyk wydobywający się z gardła kochanki…

Jego kolczyk przyjemnie wzmagał moje przeżycia. Przyciągnęłam jego twarz na wysokość mojej, oblizałam jego wargi. Byliśmy gotowi. Rozpoczęły się delikatne pchnięcia i taniec naszych ciał. Niespieszne ruchy…delikatne i nad wyraz czułe. Przykryci kocem do pasa nadaliśmy naszemu aktowi miłosnemu odrobinę tajemniczości. Patrzyliśmy sobie w oczy, w których było widać narastające napięcie wyczekiwanej chwili i pożądanie.
Czas dla mnie się zatrzymał, wiedziałam, że dzieli mnie już tylko chwila, momencik, sekunda, od tego by fala rozkoszy rozeszła się po moim ciele. W końcu nadszedł ten moment…chwilę później Tom przeżył to samo.
Spoceni, ale szczęśliwi leżeliśmy obok siebie na balkonie przykryci kocem patrząc na słońce i niebo.
- Tom... – spytałam odwracając się w jego stronę
- Tak...? – odwrócił swoją twarz w moją stronę, tak, że teraz oboje patrzyliśmy sobie prosto w oczy
- Czy jeżeli powiem, że było mi dobrze, bardzo Cię urażę? – odpowiedziałam mu pytaniem na pytanie
On się tylko uśmiechnął i przytulił mnie. Leżeliśmy tak przez godzinę, 10 minut, nie wiem. Wiem jedno tej chwili nie zamieniłabym na żadną inną…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madzia_m




Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 02-06-2006, 17:47    Temat postu:

Śliczne...
Najpierw ta czułość Billa, mimo jego postępowania i odrzucenia ukochanej. Potem te magiczne słowa, namiętność, pożądanie... Śliczne... Takie delikatne, nieprzesadzone, subtelne.

Jestem pod wrażeniem, ale nadal nie rozumiem postawy Billa, chociaż wierzę, że dokładnie to przemyślał i skoro doszedł do takiego wniosku, musiał być tego pewien.

Pozdrawiam i czekam na więcej


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez madzia_m dnia Piątek 02-06-2006, 19:04, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sakura




Dołączył: 08 Kwi 2006
Posty: 414
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zamek Straconych Iluzji...

PostWysłany: Piątek 02-06-2006, 17:52    Temat postu:

Ach... Dlaczego takie krótkie? Dobra... Milczę. Podobało mi się. Mam dużo "takich" fantazji z TH, ale balkon to mi jeszcze do głowy nie przyszedł... Trzeba wypróbować... Cool

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 17, 18, 19  Następny
Strona 6 z 19

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin