|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
orengada
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1018
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: Osada posrańców.
|
Wysłany: Piątek 24-02-2006, 21:12 Temat postu: |
|
|
wow...rewelacja. Hmm..Melani poroni ??? Pewnie tak bo w koncu opowiesc by sei skomplikowała gdyby pojawił sie dzidziuś. O kurde, nie wybaczy mu (oczywiscie jak poroni) Czekam na kolejny odcinek z niecierpliwoscią.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Mod-Hazel
TH FC Forum Team
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Piątek 24-02-2006, 21:20 Temat postu: |
|
|
mmmm...boska część, szczególnie na początku .
Mam nadzieję że dziecku nic nie będzie, ona przecież MUSI je urodzić żywe.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dawid
Gość
|
Wysłany: Piątek 24-02-2006, 22:28 Temat postu: |
|
|
SiemKa ;* faajne dawno tu zaglądałem i musze nadrobić zaległości ... jestem na 15 rozdziale czy 16 ...i podoba mi sie ... kto by pomyslał że potraficie tak fajnie pisac.. a jednak potraficie .. [czyt.WY, dziewczyny:D] dobra pozdrawiAm autorke i gratuluje talentu;]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Julie
Dołączył: 27 Sty 2006
Posty: 255
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z zaświatów =)
|
Wysłany: Piątek 24-02-2006, 22:39 Temat postu: |
|
|
O żesz kurde... A że niby sugerujesz, że dziewczyny nie potrafią pisać?! Nooo, to mi sie nie podoba!!!!
Ale i tak Ci dziękuję za komenty milusie... No i Wam wszystkim oczywiście.
Heh, jakiego talentu ? To ja mam talent...?? Wow! Dzięki... Głupaffka mnie dopadła, kurde...
Dzięki jeszcze raaaaz... Pozdro dla wszystkich. Przede wszystkim bardzo, bardzo, bardzo gorące pozdro dla mojej Twin Soul... Pamiętaj o tym!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
~Kama~
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 458
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Przemyśl
|
Wysłany: Piątek 24-02-2006, 22:50 Temat postu: |
|
|
Swietne jak zwykle świetne, i nie no ja nie wytrzymam. I co sie stanie z Billusiem juniorem, jakieś tabletki nasenne musze wziąść....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Okla_xD
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Skawina - Kraków
|
Wysłany: Piątek 24-02-2006, 23:26 Temat postu: |
|
|
O Cholera!
Ale chyba nie straci dziecka co?
No ja sie modle żeby nie!
O jej biedny Tom!
Jeżeli ona straci dziecko to biedny Tom będzie to sobie do końca życia wypominał
NIe no błagam cię nech ona nie straci tego dziecka!!!
To dziecko wiele dlka niej znaczy
Lol ale sie wczułam w opowiadanie !!Bosko wciąga
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Grecia
TH FC Forum Team
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 2245
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Chełm
|
Wysłany: Piątek 24-02-2006, 23:57 Temat postu: |
|
|
O jaa jak czytałam tą akcję z Billem to o matko
Mel poroni? Nieee.. jak tak to wtedy pokłóci się pewnie ostro z Tomem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ann
Dołączył: 17 Sty 2006
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Sobota 25-02-2006, 9:24 Temat postu: |
|
|
super tylko zeby nie stracila dziecka bo sie wtedy rozplacze
pozdro dla julie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jolcia
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śrem
|
Wysłany: Sobota 25-02-2006, 14:34 Temat postu: |
|
|
Ale jesteście niecierpliwi
Hehe... Julie mooooooooże jeszcze cos dzisiaj napiszę, ale jakby co nie bijcie, bo to nic pewnego
Słonko, ja też Cię pozdrawiam
I pisz parcik, jak mnie nie będzie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
orengada
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1018
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: Osada posrańców.
|
Wysłany: Sobota 25-02-2006, 15:00 Temat postu: |
|
|
Pocałowali się po raz ostatni. no własnie... ONA przeciez ukradła mu naszyjnik ... POjechała go sprzedac i juz nigdy nie wrociła HAHAHA
A on co noc wsłuchiwał sie w szelest lisci majac nadzieje ze powroci ...
TO W KONCU UTRACONE ZYCIE BILLA. Tu napewno jest jakiś podstep
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez orengada dnia Sobota 25-02-2006, 15:51, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Grecia
TH FC Forum Team
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 2245
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Chełm
|
Wysłany: Sobota 25-02-2006, 15:25 Temat postu: |
|
|
Orengada wiesz, że nawet nie pomyślałam o tym?
Oj ale może chodzi o to, że po prostu pocałowali się po raz ostatni no bo eee on już poszedł?
Kurde Julie pisz szybciutko
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
orengada
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1018
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: Osada posrańców.
|
Wysłany: Sobota 25-02-2006, 15:53 Temat postu: |
|
|
No nie wiem nie wiem ... Grecien Aha..sry bo napisałam mając przez dz
Jestem totalna idjotka ! Dopiero teraz to zauwarzyłam Grecien ...moze masz racje ale, cos mi tu nie pasuje Co z naszyjnikiem ??? Czemu go schowała do SWOJEJ KIESZENI ???
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Hazel
TH FC Forum Team
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Sobota 25-02-2006, 19:16 Temat postu: |
|
|
No właśnie kiedy nastepna część, ja nie mogę się już doczekać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ViicKy
Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Sobota 25-02-2006, 20:00 Temat postu: |
|
|
Jak to poleciała w dół?
Julie chyba nie uśmiercisz jej dziecka...
Nie rób tego!
Wszystko się zaczynało układać...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
herbatka
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 519
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Sobota 25-02-2006, 20:19 Temat postu: |
|
|
a ja bym chciała zeby ona poroniła.. bo bill byłby wolny wiem jestem wredna, bez uczuc itd.. ale chociaz wiem ze taka jestem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
orengada
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1018
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: Osada posrańców.
|
Wysłany: Sobota 25-02-2006, 20:35 Temat postu: |
|
|
herbatka napisał: |
a ja bym chciała zeby ona poroniła.. |
No ja tez. jestem mozliwe hamem ale zgadzam sie ! Bill był by wolny No i poczesci Tom też
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jolcia
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śrem
|
Wysłany: Sobota 25-02-2006, 20:40 Temat postu: |
|
|
Kochanie myślałam, że jak wrócę new parcik będzie na mnie czekał...
Ehhhh... Chyba muszę Cię popędzić
Hmmm... Pozostaje nam czekać, bo Julie na razie filmik ogląda
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
orengada
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1018
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: Osada posrańców.
|
Wysłany: Sobota 25-02-2006, 20:45 Temat postu: |
|
|
No no ...czytelnikow sie nie zaniedbuje Nie ładnie ..ładnie.
No zmuszamy cie ! Albo piszesz opko dzisiaj albo ..albo ..yy...ee... <grobowa cisza> ALBO MASZ SZLABAN na słodycze !!!
Nie wymigasz sie ... Za tą moja duza ilosc komentow zycze sobie pozdrowienia w notce kochana Ale sie boje ..ciekawe czy ona poroni
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cameleona
Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 25-02-2006, 21:56 Temat postu: |
|
|
Naprawdę bardzo dobre opowiadanie
Gratuluję talentu i z niecierpliwością czekam na kolejną notkę.
Ps. Mam nadzieję, że Mé nic się nie stanie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Grecia
TH FC Forum Team
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 2245
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Chełm
|
Wysłany: Sobota 25-02-2006, 21:59 Temat postu: |
|
|
Może dzisiaj?
Julie zlituj się nad chorą Grecien i daj następną część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Szeksol
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 635
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Sobota 25-02-2006, 22:22 Temat postu: |
|
|
Julie, skarbie.. zlituj sie nademna bo ja z nerwow pazurki obgryzam i niedlugo zjem sobe cale rece..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sobota 25-02-2006, 22:25 Temat postu: |
|
|
prosze o note:( mama krzycz ze mam spac <LOL> normalnie ide o 2 a tera o 11 no nie!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Julie
Dołączył: 27 Sty 2006
Posty: 255
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z zaświatów =)
|
Wysłany: Sobota 25-02-2006, 22:41 Temat postu: |
|
|
Strasznie mi przykro... Ale ten film taki fajny był, że mnie wciągnęło w wir... oglądania... Wybaczycie biednej Julie ?
Heheh szlaban na słodycze! Protestuję !!!
No dobra, dobra, dobra... Następny parcik opka... Pozdro tym razem dla wszystkich, bo znów będzie bicie: "A dla mnie?!"...
- Mélanie! Błagam cię, obudź się! Mél!
Tom z przerażoną miną wpatrywał się w bezwładne ciało dziewczyny, nie mając pojęcia, co robić. Na ogół nie tracił zimnej krwi, ale w tym momencie... W tej chwili zdarzyło mu się to chyba po raz pierwszy w życiu.
- Co się tutaj stało?... Co on jej zrobił?... Biedactwo... Spójrz, ona jest w ciąży!...Jak ona spadła?...Czy ktoś to widział?...Na pewno ten chłopak ją zrzucił!... – rozległy się szepty.
Chłopak nie słyszał jednak nikogo. Zupełnie zapomniał o próbie, zapomniał o całym świecie. Teraz liczyła się tylko Mélanie i to, czy nic jej się nie stało...
- Błagam cię, kochanie, otwórz oczy... Popatrz na mnie, proszę... – z przerażeniem patrzył na jej zamknięte powieki i rozrzucone nienaturalnie ręce. – No, już... Wiem, że możesz to zrobić...
- Odsuń się od niej – ktoś wziął go za ramię i odsunął na bok. – Nie jesteś w stanie jej sam pomóc.
- Ale to moja wina! – krzyknął żałośnie Tom. – To wszystko moja wina!
- Nie obwiniaj się – powiedziała cicho jakaś młoda kobieta. – To nic nie da. Niech ktoś zadzwoni po karetkę.
- Już jedzie.
Po krótkiej chwili troje ludzi w białych kitlach wbiegło do centrum handlowego.
- Wezwano nas do... – zaczął jeden z nich i w tej chwili zauważył leżącą Mélanie. – Co się stało? – zapytał rzeczowo.
- Spadła ze schodów – wyjaśniła starsza pani w okularach i białej sukience w kropki.
- I to przeze mnie – wtrącił cicho Tom.
- Dlaczego przez ciebie? – zdziwił się jeden z lekarzy, patrząc na niego znad okularów, podczas, gdy dwaj pozostali wynosili nieprzytomną dziewczynę na noszach.
- Chcę jechać z nią – Tom ciężko podniósł się z podłogi.
- Oczywiście – zgodził się lekarz. – Ale najpierw odpowiedz mi na pytanie. I chodźmy już do samochodu – położył mu rękę na ramieniu. Tom strząsnął ją. – A przy okazji, nazywam się Martin Gefecht. Teraz, proszę, opowiedz mi, co się stało.
- Spieszyłem się – powiedział bardzo cicho Tom. – Biegliśmy po schodach... Ona się potknęła... Upadła...
- Nie widzę w tym twojej winy – oświadczył Gefecht, otwierając przed Tomem drzwi karetki. – Myślę, że to był wypadek.
- Nie wie pan, jak było – burknął Kaulitz. – Nie widział pan tego...
- Może i nie – zgodził się lekarz. – Ale z tego, co słyszałem... Nie sądzę, żeby była w tym twoja wina. Obwinianie się nic nie da.
Tom milczał, zaciętym wzrokiem wpatrując się w swoje drżące ze zdenerwowania ręce.
- Jak ona się nazywa? – spytał po chwili Gefecht.
- Mélanie... Mélanie Schlusse – odparł Tom, starając się za wszelką cenę opanować drżenie rąk.
- A ty?
- Co ja? – nie słuchał go; niewidzącym wzrokiem wpatrywał się w przestrzeń za oknem.
- Jak ty się nazywasz?
- Nie uważam, żeby to było panu potrzebne do wiadomości – warknął nieuprzejmie.
- Gdyby nie było potrzebne, nie pytałbym – Martin mówił spokojnie. Miał doświadczenie w rozmowach z nastolatkami i wiedział, że jeśli dobrze to rozegra, Tom wyśpiewa mu wszystko.
- A ja uważam, że nie.
- Czy chciałbyś, żebym wpisał ci nazwisko Helmut... Breit? – zapytał lekarz, uśmiechając się lekko.
- Czemu akurat Helmut Breit? – zainteresował się Tom.
- Bo to brzmi wystarczająco obrzydliwie – wyjaśnił Gefecht, wywołując nikły uśmiech na twarzy swego upartego rozmówcy.
- OK... Niech będzie. Tom Kaulitz.
- No, tak lepiej – uśmiechnął się Martin. – Sam przyznaj, że to lepiej brzmi.
- Zdecydowanie.
*
- Jeśli powiesz teraz, że nigdy mi nie wybaczysz... to zrozumiem – mówił Tom, siedzący przy łóżku zalewającej się łzami i już przytomnej Mélanie.
- To nie jest twoja wina – powiedziała, nie patrząc na niego.
- Co? To, że upadłaś, czy...
- Dobre wieści – uśmiechnął się do nich Martin Gefecht, który właśnie wszedł na salę.
- Wątpię... Moje życie właśnie się skończyło – załkała Mélanie, wyszarpując dłoń z uścisku Kaulitza i ukrywając twarz w dłoniach.
Tom milczał, chcąc wreszcie usłyszeć, co ma do powiedzenia lekarz.
- A moja dobra nowina jest taka, że udało się jednak uratować twoje dziecko – powiedział Gefecht.
- Pan chyba żartuje – wykrztusiła Mél, a między palcami przeciekła jej nowa porcja łez, które wsiąkły w szpitalna pościel.
- Wręcz przeciwnie, wcale nie żartuję! – zapewnił Martin z szerokim uśmiechem, stając blisko niej.
- Wcale nie wierzę – opierała się dziewczyna.
- To nie jest śmieszne – cicho powiedział Tom. – Nie powinien pan sobie w ten sposób żartować.
- Ależ, ja wcale nie żartuję! – oburzył się Gefecht. – Mélanie, Twojemu dziecku nic się nie stało. Jest całe i zdrowe. A jak ty się czujesz?
- A czy to ważne?! – wrzasnęła dziewczyna, płacząc. – Ja straciłam swoje dziecko! Sens mojego życia!
- Posłuchaj... – Martin podszedł do niej bliżej i usiadł na łóżku, biorąc ją za rękę. – Nie zrozumiałaś mnie. Nie potrafię już powiedzieć tego jaśniej, lecz ty najwyraźniej mi wciąż nie wierzysz. Skarbie, twoje maleństwo żyje, rozumiesz? Urodzisz je. Za parę miesięcy będziesz je trzymała w ramionach. Ja naprawdę nie kłamię, Mélanie – dodał łagodnie, widząc, jak dziewczyna kręci głową i wyrywa swoją dłoń z jego ręki. – Wszystko jest w porządku. Tom, czy możesz ją o tym zapewnić?
- Samemu trudno mi uwierzyć – powiedział skołowany chłopak. – Naprawdę małemu nic się nie stało?
- Na sto procent! Nie wiem, czy mam tu przed wami klęknąć i złożyć przysięgę, czy co...
- Nie trzeba – powstrzymał go Tom. – Ja wierzę.
Mélanie nie odzywała się. Półleżała, z głową ukrytą w dłoniach, i zanosiła się płaczem.
- Może powinniśmy dać jej coś na uspokojenie – mruknął do siebie Gefecht. – Nie wiem, co mam jej powiedzieć, żeby mi uwierzyła.
- Ja ją przekonam – zapewnił Tom. – Dziękuję panu... Dziękuję, że dziecku naprawdę się nic nie stało – rzekł ze wzruszeniem.
- W tym nie ma mojej zasługi – uśmiechnął się lekarz. – Zostawię was samych...
Wyszedł.
- Kochanie... Naprawdę mu nie wierzysz? – zapytał łagodnie Tom, delikatnie całując dziewczynę w policzek.
- To niemożliwe... – pokręciła głową, odejmując ręce od twarzy. – To nie mogło się zdarzyć. Nie przy takim upadku.
- A może jednak? Może po prostu miałaś szczęście?
- Ja nigdy nie mam szczęścia... Sam popatrz... Najpierw ta ciąża, potem Lukas... – wzruszyła ramionami. – Wszyscy mają szczęście, tylko do mnie jakoś się ono nie uśmiecha.
Tom spojrzał na nią z czułością. Z rozpuszczonymi brązowymi włosami, w za dużej szpitalnej koszuli i tym smutnym wyrazem twarzy, wyglądała jak mała dziewczynka. Usiadł przy niej i ostrożnie pomógł jej się podnieść. Przytulił ją do siebie.
- Żebyś wiedziała, ile dla mnie znaczysz... – szepnął jej do ucha. – Jesteś najpiękniejszą rzeczą, jaka mi się w życiu zdarzyła. Dzięki tobie tyle się we mnie zmieniło...
- To raczej ty mi pomogłeś – odszepnęła, znów czując napływające do oczu łzy, lecz tym razem łzy wzruszenia, nie smutku. – To ty mi pomogłeś przez to wszystko przejść...
- Dopiero teraz naprawdę zrozumiałem, ile dla mnie znaczysz... Jak bardzo cię kocham.
Nawzajem zapewniali się o swej miłości, lecz nie były to już puste słowa, jakie często każdy z nas ma okazję słyszeć w życiu codziennym.
- Wierzysz nam teraz, maleńka? – zapytał cicho, przesuwając wargami od jej czoła aż po usta. – Czy wierzysz, że wciąż jesteście tutaj – położył jej dłoń na brzuchu – we dwoje?
- Teraz wierzę – położyła swoją chudą, delikatną dłoń o długich, ładnych, pomalowanych bezbarwnym lakierem paznokciach, na jego ręce.
Pocałowali się.
- Dziękuję – powiedziała Mél. – Myślałam, że to już koniec... Że naprawdę je straciłam...
- Na szczęście tak się nie stało.
- Masz rację... Wiesz co, Tomie Kaulitz?
- No, co? – zapytał z zaciekawieniem, odchylając głowę i patrząc na nią.
- Kocham cię... Kocham cię jak szalona.
- Nie potrafię tego pięknie wyrazić... Nie chcę, żeby to zabrzmiało banalnie... Chciałbym umieć pisać teksty, tak jak Bill... Wtedy może mógłbym Ci przekazać to, co czuję... A tak, to...
- Nie żartuj – pocałowała go, wreszcie się uśmiechając. – Dla mnie nie liczą się żadne teksty. Tylko ty się dla mnie liczysz – zapewniła.
Objął ją. Teraz już wiedziała, że na pewno nie są w sali sami z Tomem. Że jest z nimi jeszcze ktoś...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jolcia
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śrem
|
Wysłany: Sobota 25-02-2006, 22:42 Temat postu: |
|
|
Heh pierwsza jestem
Kochanie śliczna część Taka... Hmmm... Pełna uczuć?
Warto było na nią czekać
Zresztą... Ty wiesz co ja myślę o Twoich opowiadaniach
Buźka siostrzyczko
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jolcia dnia Sobota 25-02-2006, 22:55, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Szeksol
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 635
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Sobota 25-02-2006, 22:53 Temat postu: |
|
|
druga..
Julie.. super! cale szczescie ze mlody nienarodzony Kaulitz zyje..
kiedy nastepna czesc?
dzieki za pozdro
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|