|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
yuna vel laya
Dołączył: 03 Lip 2006
Posty: 485
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Vampirlandu ]:->
|
Wysłany: Niedziela 13-08-2006, 20:27 Temat postu: WSPOMNIENIA+ |
|
|
Moja pierwsza jednopartówka tutaj. Pisana przez dwie godziny dzisiaj.
Mam nadzieję, że wam się spodoba, mimo tego, że wyszła mi trochę długa.
Z góry przepraszam za wszelkie blędy, których nie wyłapałam.
Mam też nadzieję, że w żadnym miejscu nie pojawi się inne imię dziewczyny, niż Anna. W orginale posługiwałam się innym imieniem, ale ono po prostu nie pasowało do opowiadania.
Wlałam w to całe swoje uczucia i nie wiem czy dobrze robię publikując to... sami ocenicie.
***
Wspomnienia są jak światła i barwy - podświetlają i retuszują przykrości naszego życia.
Joseph Wittig
Pamiętała…. Zawsze pamiętała, kiedy pierwszy raz usłyszała to zdanie z jego ust. Zabrzmiało to tak naturalnie…
***
Pamiętała… jak przez mgłę do jej umysłu wdzierało się niewyraźne wspomnienie tamtego dnia. Miała wtedy 5 lat. Była małym dzieckiem i nie bardzo wiedziała, co się stało.
Pamiętała cmentarz i wielu ludzi ubranych na czarno. Rodzina i znajomi rodziców. Większość z nich później udała się do ich domu. To było takie dziwne dla niej, małej, blondwłosej dziewczynki.
Podeszła do swojego ojca i jakby nigdy nic zapytała
- Tatusiu, gdzie jest mama? – wszystkie przyciszone głosy wokół niej ucichły zupełnie. Wszyscy czekali na reakcję Maxa Rubio, ojca dziewczynki.
On zaś ukucnął przy niej, spojrzał na jej twarzyczkę i spokojnym, opanowanym głosem zaczął mówić
- Anna, mamusia musiała wyjechać, do miejsca gdzie będzie jej lepiej, gdzie nie istnieje zło, gdzie troski i zmartwienia nie dotyczą ludzi. Twoja mama jest tam teraz szczęśliwsza.
- Ale ja chcę ją zobaczyć! – pisnęła dziewczynka – Kiedy wróci?
- Ona nie wróci – powiedział cicho. Blondynka spojrzała na niego ze zdziwieniem na twarzy. Łzy zbierały się pod jej małymi powiekami. Spojrzała po zebranych. Ich twarze wyrażały smutek i troskę. Odwróciła się i szybko przebiegła przez korytarz. Osunęła się po ścianie za drzwiami swojego dziecinnego pokoiku.
Pamiętała, jak łzy spływały jej po policzkach. Wtedy zmuszona była dorosnąć, choć trochę…
Jej matka umarła, tak po prostu z dnia na dzień… Chorowała na raka, ale nikt o tym nie wiedział, nawet ona sama…
***
Pamiętała, jak 5 lat później jej ojciec wrócił do domu po raz pierwszy pijany. Pamiętała jak po raz pierwszy ją uderzył, tylko za to, że nie umyła talerzyka po kolacji.
Tamtej nocy nie zmrużyła nawet oka. Cały czas leżała tępo wpatrując się w sufit i próbując hamować cieknące po policzkach łzy.
Następnego dnia, ojciec przeprosił ją i obiecał, że to się więcej nie powtórzy.
Nie dotrzymał obietnicy…
Dwa miesiące później zrobił to ponownie. Uderzył ją. Nie raz, nie dwa…. Nie pamiętała ile razy…
Znów wpatrywała się w sufit leżąc na łóżku. Zastanawiała się co jest z nią nie tak, dlaczego ojciec się na niej wyżywa? Co ona mu zrobiła? Dlaczego tak jej nienawidzi?
Nie znalazła odpowiedzi…
***
Pamiętała, że trzy lata później swoim kolejnym atakiem doprowadził ją do stanu załamania psychicznego.
Dotkliwie pobita prze własnego ojca wybiegła z domu, chcąc się znaleźć jak najdalej od tego miejsca, jak najdalej od swojego domu, który niegdyś kojarzył jej się z miłością i ciepłem.
Tego dnia był dla niej miejscem nigdy niekończących się katuszy, ciągłych wyzwisk i krzyków. Gnana nieznajomą siłą dobiegła do parku, znajdującego się kilka ulic dalej.
Chciała z tym skończyć, chciała uciec od całej otaczającej ją rzeczywistości, tylko nie wiedziała jak.
Usiadła na krawężniku i nic nie widzącym wzrokiem wpatrywała się w chodnik, na którym roiło się od szkła potłuczonych butelek po piwie. W ułamku sekundy chwyciła jeden z kawałków i przyłożyła do swojego nadgarstka. Tak… To była jej ucieczka, to był jej sposób na uwolnienie się od tego wszystkiego. Chciała to zrobić, w tamtym momencie naprawdę chciała umrzeć, nie miała po co żyć…
Gdy trzymała szkło przy ręce ktoś złapał ją za dłoń. Trzymał mocno nic nie mówiąc.
Podniosła wzrok i spojrzała na tego kto próbuje zatrzymać ją na świecie. Spojrzała na niego wzrokiem pełnym bólu, cierpienia, żalu i smutku. Wzrokiem osoby skrzywdzonej, nie wiedzącej czym jest miłość. Spojrzała na niego zapłakanymi oczami.
Znała go z widzenia. Georg, chłopak dwa lata starszy od niej, chodził do tej samej szkoły, co ona.
- Nie rób tego – powiedział powoli patrząc jej w oczy – bez względu na to co skłoniło Cię do tej decyzji, nie marnuj czegoś tak pięknego jak życie. Nie warto, bo w życiu oprócz rzeczy złych są jeszcze piękne i miłe. Pamiętaj o tym zawsze.
***
Pamiętała jak niecały rok później, w jej czternaste urodziny siedziała w domu smętnie wpatrując się w ściany. Czekała tylko na znajomy chrzęst zamka w drzwiach, na znajome śmiechy kolegów ojca.
Nie musiała czekać długo. Zjawili się piętnaście minut później. Usłyszała tylko
- Wynoś się stąd mała dziwko, mamy interes do omówienia
Wyszła, co miała zrobić. Nim doszła do końca trawnika przed domem pojawiły się wozy policyjne. Zszokowana usunęła się z drogi kilkunastu mężczyznom w mundurach.
Aresztowali jej ojca… Razem z kolegami obrabował bank. Skazali go na 20 letnią odsiadkę.
A ona? Nie była pełnoletnia, więc od razu po tym zdarzeniu trafiła do domu dziecka.
Zdziwiła się gdy po dwóch miesiącach zjawił się tam jej najlepszy przyjaciel z rodzicami.
Tak, Georg Listing stał się jej przyjacielem odkąd powstrzymał ją przed popełnieniem samobójstwa.
Pamiętała, że w jej oczach pojawiły się łzy szczęścia, kiedy oznajmił jej, że od tego dnia zamieszka z nimi, bo rodzice postarali się o prawna opiekę nad nią.
Tamtego dnia stała się młodszą „siostrzyczką” Georga. Zwykł ją tak nazywać, a ona nie miała nic przeciwko.
Wprowadził ją w świat muzyki, który kochała od zawsze. Podszkolił jej grę na gitarze. Kiedy usłyszał jej śpiew zamarł z podziwu. Jak dziś pamięta jego minę.
Zapoznał j z chłopakami ze swojego zespołu. Pamięta jak poznała Billa, Toma i Gustava.
Pamięta to uczucie, kiedy zagrali przy niej pierwszą piosenkę.
Nie mogła oderwać oczu od rąk Toma, który grał na gitarze. Robił to po prostu świetnie.
Z dnia na dzień poznawali się coraz lepiej, czuli się w swoim towarzystwie wręcz wspaniale.
***
Pamiętała, że kiedy zespół osiągnął sukces dwa lata później cieszyła się razem z nimi jak małe dziecko. Dzieliła z nimi radość z pierwszego zagranego koncertu, z pierwszego singla, teledysku.
Pamiętała, że kiedy siedziała na jednym nielicznych spotkań z ich managerem, Dawidem Jostem usłyszała stwierdzenie o tym, że zespół potrzebuje kogoś kto supportowałby ich występy. Pamiętała, że Georg bez chwili zawahania powiedział
- Anna – wszyscy inni go poparli i tak zaczął się nowy rozdział w jej życiu.
***
Pamiętała… Zawsze pamiętała, kiedy pierwszy raz usłyszała to zdanie z jego ust. Zabrzmiało to tak naturalnie…
Siedziała na parapecie w pokoju hotelowym. Płakała, płakała wspominając wszystkie złe chwile w jej życiu. Korzystała z tego, że nikogo nie było w pokoju. Oddała w pełni władze emocjom, które tłumiły się w niej od dłuższego czasu.
Nie usłyszała kiedy wszedł, nie zauważyła kiedy podszedł bliżej. Poczuła, że ją obejmuje.
- Nie płacz – otarł z jej policzka łzy
- Nie Tom – załkała – pozwól mi, pozwól mi wypłakać wszystkie złe chwile.
Wtedy to powiedział.
- Wspomnienia są jak światła i barwy – podświetlają i retuszują przykrość naszego życia.
Był przy niej cały czas, dopóki się nie uspokoiła. To wtedy zaczęli się do siebie zbliżać, połączyła ich magiczna więź.
Wtedy nie wyobrażała sobie życia bez niego… Wszystko zmieniło się zaledwie rok później.
***
Pamiętała dzień kolejnej imprezy. Nie chciała pójść, ale Tom przekonywał ją, że będzie świetnie, że nie będzie tego żałować… Mylił się…
Żałowała… bardzo żałowała, że podjęła tą decyzję, że jednak tam poszła.
Pamiętała, a tak bardzo nie chciała pamiętać.
Impreza odbywała się u ich kolegi, Andreasa. Siedzieli w jednym pokoju gdzieś na pierwszym piętrze. Wymknęli się tam znudzeni, chcieli znaleźć miejsce gdzie mogli by w ciszy posiedzieć i pogadać.
Pamiętała ten niebezpieczny błysk w oczach Kaulitza, pamiętała jak zaczął się do niej zbliżać, jak ją pocałował, jak w pewnym momencie wylądowali na łóżku w pozycji leżącej. To wszystko toczyło się w złym kierunku.
- Nie – powiedziała kiedy zaczął dobierać się do jej bluzki.
Nie usłyszał. Przeraziła się. Powtórzyła głośniej.
- Przecież wiesz, że Cię kocham – usłyszała w odpowiedzi.
Nie tego się spodziewała, nie chciała żeby to wszystko tak wyglądało, ale on nie dawał za wygraną. Złapał ją za nadgarstki i nie chciał puścić. Pamięta jego wzrok, pełen pożądania i rosnącej satysfakcji, że w końcu ją zdobędzie. Tak to wyglądało z jej punktu widzenia.
Nie świadoma tego co robi, kopnęła go i jakimś cudem zdołała się uwolnić. Uciekła. Bez słowa opuściła imprezę.
Pamiętała tą dziwną atmosferę następnego ranka, kiedy wszyscy spotkali się w kuchni na śniadaniu. Każdy widział, że coś jest nie tak. Wybuchła kiedy nic nie pamiętający Tom zbliżył się do niej z zamiarem dania buźaka na przywitanie.
Pamiętała, że wykrzyczała mu wtedy prosto w twarz, że go nienawidzi, że nigdy nie wybaczy mu tego, co zrobił poprzedniego wieczora, że nie chce mieć z nim nic wspólnego.
Nic nie pamiętał. O tym co zrobił dowiedział się dopiero dwa miesiące później przy jednej z wielu kłótni między nimi. Zamurowało go… głos zamarł mu w pół słowa… wpatrywał się w nią nie wiedząc co ma powiedzieć…
- Wyjdź!! – krzyknęła
- Anna, ale ja nie chciałem – wyjęczał – byłem pijany, nic nie pamiętam.
- Wyjdź!! – po chwili dodała ciszej tak dobrze znane im zdanie - Wspomnienia są jak światła i barwy – podświetlają i retuszują przykrość naszego życia. Pozwól mi pamiętać to, co dobre, wyjdź stąd i nigdy więcej nie wtrącaj się do mojego życia!!
Wyszedł, ze łzami i bólem w oczach.
***
Pamiętała to wszystko bardzo dobrze. Choć tylu rzeczy chciała nie pamiętać. Wtedy nie żałowała tych słów, twierdziła, że tak będzie dla niej lepiej, a teraz? Teraz jest gwiazdą i nie ma czasu, by rozmyślać o przeszłości.
Pamiętała kiedy po jednym z koncertów w drzwiach jej garderoby pojawił się człowiek, który w tym momencie jest jej managerem. To on wyniósł ją na szczyt. Zyskała status gwiazdy.
Zagrała nawet serię koncertów z ciągle uwielbianym zespołem Tokio Hotel. Zagrała koncerty ze swoimi przyjaciółmi.
Wtedy też zobaczyła jak bardzo zmieli się, niegdyś roztrzepani i dziecinni chłopcy. Pamiętała, że spadło to na nią jak grom z nieba. Żałowała swojej decyzji, żałowała słów wypowiedzianych w żalu i cierpieniu. Przecież każdy zasługuje na drugą szansę…
***
Dzień po jej osiemnastych urodzinach. Dzień po jednym z najbardziej hucznych koncertów nowej trasy „Anna & Tokio Hotel”. Mieli teraz wolne więc spędzali czas w ich Magdeburdzkim domku.
To była dobra okazja, by jak za dawnych czasów udać się w pewne miejsce…
Nie wiele myśląc blondwłosa dziewczyna wzięła kurtkę i wyszła z domu. Szła przed siebie nie myśląc gdzie idzie. Nogi same niosły ją do wyznaczonego celu. Po piętnastu minutach znalazła się w miejscu, którego nie odwiedzała tak dawno.
Spojrzała przed siebie i ujrzała płytę nagrobkową z napisem
„Św.P. Emily Rubio
12.V.1962r-27.XII.1993r”
- Mamusiu – jęknęła – mamusiu… przepraszam… Przepraszam, że tak dawno tu nie byłam… - usilnie próbowała powstrzymać łzy – Nawet nie wiesz jak tęsknię- popatrzyła na zdjęcie kobiety i umieszczony pod nim napis „Memento mori” – tak bym chciała, żebyś była teraz ze mną. Mamo… ja już nie daję rady, nie wiem co robić… Jest mi tak ciężko…
Na cmentarzu spędziła cały dzień, nie dbała o to, że jest zimno, że nikt nie wie, gdzie jest. To nie było dla niej ważne. Chciała, choć przez chwilę poczuć, że jest przy niej matka. Ta myśl zdawała się wypełniać ją całą.
***
Nadchodził wieczór. Został sam w mieszkaniu. Reszta zespołu poszła do kina i wrócą najpewniej po 23. Nie poszedł z nimi, nie chciał. Wolał zostać w domu. Tylko on i jego gitara, powiernica wszystkich sekretów i tajemnic.
Od wyjścia chłopaków siedział w salonie i grał. Kiedy spojrzał na zegarek powoli zaczęło do niego docierać, że coś jest nie tak.
- 20.30. no to ładnie zabalowaliśmy – mruknął patrząc na gitarę – ale zaraz – ponownie spojrzał na zegar na ścianie – o cholera! Dziesięć i pół godziny – powiedział szeptem i przeraził się nie na żarty.
Przypomniał sobie rozmowę chłopaków, kiedy wszedł do kuchni. Rozmawiali o Annie. Wyszła zanim którykolwiek z nich wstał. Bil pytał czy ktoś wie gdzie poszła. Georg powiedział, że zostawiła tylko kartkę, że wróci przed …
- Przed 16. Cholera jasna! – zaklął. Tak, w tym momencie Tom Kaulitz zaczął się martwić. Niewiele myśląc złapał za komórkę i wybrał jej numer. Nie odebrała.
- Gdzie jesteś? – mruknął przerażony i nagle go oświeciło. W biegu złapał kurtkę. Przebiegł trasę, którą miał do pokonania w 5 minut.
Niepewnie przekroczył bramę.
- A co jeśli jej tu nie ma? – sam sobie zadał pytanie.
Ulżyło mu, gdy zobaczył ją przy nagrobku. Wyglądała strasznie, cała się trzęsła.
Podszedł do niej powoli i złapał za ramię. Gwałtownie odwróciła twarz w jego kierunku, chciała coś powiedzieć, ale ją wyprzedził.
- Cii… nic nie mów. Chodź.
Poszła za nim, nie bardzo świadoma tego co dzieje się wokół niej. Dopiero gdy się pojawił zaczęła odczuwać cokolwiek, zimno i ból na całym przemarzniętym ciele. Ból, który nie pozwalał jej trzeźwo myśleć.
Doprowadził ją do domu po dwudziestu minutach. Pomógł zdjąć przemoczoną kurtkę i zaprowadził do salonu. Usiadła na sofie cały czas się trzęsąc.
Podkuliła nogi pod siebie, objęła je rękoma i tak siedziała tępo wpatrując się w stolik przed sobą. Oczy szkliły jej się od łez, ale równocześnie z nimi (z łzami) w jej oczach tkwiło coś dziwnego. To był strach. Dziewczyna drżała z zimna.
Tom podszedł do niej i niewiele myśląc zdjął swoją bluzę kładąc ją koło niej.
-Załóż, będzie Ci cieplej- powiedział spokojnie- A ja teraz pójdę na chwilkę zrobić Ci coś do picia.
Wrócił po niecałych dwóch minutach z gorącym kubkiem w dłoni. Zobaczył, że dziewczyna w tym czasie założyła jego bluzę. Podświadomie się uśmiechnął, ale tylko na ułamek sekundy. Kiedy spojrzał na Annę momentalnie zrobiło mu się jej żal. Wyglądała jeszcze gorzej niż dwie minuty temu. Już nie powstrzymywała łez, płakała. Drżały jej wargi, w oczach widać było ból i strach, cała dygotała.
Tom powoli zbliżył się do sofy, usiadł koło niej i odstawił kubek na stolik. Spojrzał na nią uważnie, po czym niewiele myśląc objął ją ramieniem. Zaskoczyła go jej reakcja, gdyż od razu chciała się wyrwać ze strachem w oczach, który można wręcz było porównać do maniakalnego. Złapał ją za rękę w ostatniej chwili. Potrzymał tak przez chwilę czując, że dziewczyna mierzy go przestraszonym wzrokiem
- Spokojnie - powiedział powoli - nic Ci nie zrobię - chciał żeby jego słowa brzmiały jak najbardziej wiarygodnie- nienawidzisz mnie, ale przecież Cię nie skrzywdzę- w jego głosie słychać było troskę, która zadziwiła jego samego- nie bój się mnie.
Dziewczyna powoli usiadła powrotem na sofę. Tym razem nie oponowała, kiedy dredziarz ją objął. Wtuliła się w niego, nie do końca świadoma tego, co robi. Chciała się poczuć bezpiecznie, a w obecnej chwili czuła, że jemu może zaufać.
- Cokolwiek by się nie działo tutaj jesteś bezpieczna. - Tom przytulił ją do siebie mocniej. - Nie pozwolę, żeby stała Ci się krzywda. - Wtuliła głowę, obok rąk, na jego torsie. Chłopak czuł emanujące od niej zimno. Bardzo przemarzła. Lekko przechylił się w stronę stolika i złapał za kubek.
Jakiś czas później zasnęła w jego ramionach. Zasnęła, ale tylko na chwilę. Gdy się obudziła usłyszała jak nuci „Nothing else matters”.
Nie otworzyła oczu, nie chciała. Pomyślała o całym dniu spędzonym na cmentarzu, pomyślała o tym, jak zjawił się koło niej, jak przyprowadził ją do domu. Przypomniała sobie co powiedział.
„nie pozwolę by stała ci się krzywda”
Martwił się o nią, martwił się mimo tego jak go potraktowała. Mimo wszystko jej szukał i znalazł.
- Kocham cię – powiedziała cicho nadal nie otwierając oczu, gdy chłopak skończył nucić piosenkę.
Nie widziała szoku na jego twarzy…
A on? Był zdziwiony po pierwsze tym, że nie Anna nie śpi, a po drugie jej słowami…
Przejechał dłonią po jej włosach
- Też cię kocham – powiedział
Odważyła się spojrzeć na niego. Uśmiechał się. Tak bardzo chciała kolejny raz zobaczyć ten uśmiech skierowany w jej stronę.
Pamiętała, że od zawsze ten uśmiech gościł na jego twarzy.
Pamiętała…
Wspomnienia są jak światła i barwy - podświetlają i retuszują przykrości naszego życia.
Joseph Wittig
Wspomnienia…. Nie ważne jakie są… W życiu liczy się coś więcej… liczą się bliscy… Przyjaciele… Szczęście… Miłość…
***
I jak? Bardzo źle? Tylko nie bijcie za mocno
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez yuna vel laya dnia Niedziela 13-08-2006, 20:58, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Mod-Pinacollada
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 1113
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gondor, Czwarta Epoka
|
Wysłany: Niedziela 13-08-2006, 20:41 Temat postu: |
|
|
Czy ja jestem pierwsza?
Edit:
Po pierwsze to uja powinnam sobie pogratulować, że przez to przebrnęłam.
Strasznie długie, ale przyjemnie się czytało.
Akcja rozwinięta świetnie, uczucia są.
Plus, plus.
No i nie kończy się smutno, smiercią czy czymś takim.
Plus.
Asz, podobało mi się.
Włożyłas w to mnóstwo serca.
Podziwiam.
Pozdrawiam,
nielegalna Pina.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mod-Pinacollada dnia Niedziela 13-08-2006, 21:05, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Niewidzialna
Dołączył: 08 Sie 2006
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wiecie, że ja to ja, a nie ktoś inny? [Kraków]
|
Wysłany: Niedziela 13-08-2006, 20:47 Temat postu: |
|
|
Po wielokropku nie stawiamy kropki.
Imię jednak Ci się zmieniło. A wystarczyło choć raz to przeczytać. Szkoda, że Ci się nie chciało.
Więcej błędów nie pamiętam, czego serdecznie żałuję. Wiem, że były, ale nie chce mi sie szukać.
Pomysł: OK. Naprawdę byłam ciekawa jak to się skończy.
Wykonanie: GORZEJ. Pewne zdania wybijały mnie z rytmu. Nie pasowały.
50/50 - Uczucia mieszane.
Pozdrawiam
Niewidzialna***
P.S. Masz +, za cytat.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nevermind
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Niedziela 13-08-2006, 21:33 Temat postu: |
|
|
To teraz ja.
Hmm...
Można powiedzieć, że uderzyło to we mnie.
Moje oczy się szkliły, a w głowie szumiało.
Podobało mi się wiesz?
Może powtórze.
Podobało mi się.
Będów nie było, a przynajmniej moje oko tego nie dostrzegło.
Stylistyka dosyć ok, lecz niektóre zdani mi nie pasowały.
Opisy były ładne no i uczucia, to co najbardziej cenie.
Podobało mi się wiesz?
Może powtórze.
Podobało mi się.
Daje ci wielkiego plusa za ten cytat.
Bardzo mi się spodobał.
Życze weny i pozdrawiam.
Never.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
S.E.T.A.
Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraina mroku, tam na mym rumaku z krukiem u boku żyję w kaplicy...
|
Wysłany: Niedziela 13-08-2006, 21:52 Temat postu: |
|
|
Gratulacje dla mnie.
Przebrnęłam, przez to.
Nie było łatwo, w wielu momentach odrzucało mnie od tekstu.
Długie, ale były zahamowania.
Uczucia są, jak na początkującą nie najgorsze.
Nie kończy się smutno.
Jednak jest, jak romansidło.
Kończy się dobrze z miłością.
Wogle wszystko się dzieje dla niej dobrze.
Za dobrze.
Za słodko.
Były powtórki.
W wielu miejscach się powtarzałaś.
To też mnie wybijało z rytmu.
Nie zauważyłam szczególnych błędów, oprócz tego rzecz jasna.
Widzę, że włożyłaś w to mnóstwo serca, ale mnie to nie zaspokaja.
Czuję niedosyt.
Duży niedosyt.
Mogłobyć lepiej.
Przesłodzone.
Dobre na tanie romansidło.
Nie lubię.
Jestem na nie.
Może następnym razem.
Dziękuję za wysłuchanie..
To tylko ja...
Avis...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Galadriel
Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich, Irkuck
|
Wysłany: Wtorek 15-08-2006, 15:03 Temat postu: |
|
|
Nie wiem, jak mam zacząć, żeby ustawić się tak, by wszystko opisać.
Po pierwsze gratuluję, że zdobyłaś się na taką długość. Opowiadanie było ok pod tym względem i w cale nie uważam, że ta "wielkość" była przytłaczająca.
Tyle tylko, że opowiadanie nie będzie czytane, bo czytelnicy częśto preferują krótkie treści, które można skomentować dla statystyki.
Ale no matter.
Piszę o twojej partówce.
Tematu takiego jeszcze nie spotkałam, chociaż możliwe że był. Ale JA nie spotkałam, więc Twoja myśl mnie przypadła do gustu.
Począwszy od opisu dziewczynki, której umarła matka, poprzez patologię, odnalezienie przez Georga (masz plus, że nie Tom i że nie zeszmaciłaś dzięła miłością od pierwszego wejrzenia _^_), zaczęcie gry, to układanie życia i nagłe załamania, aż do końca. Do cytatu podsumowującego.
Wszystko było ładne, ale jedna rzecz niestety nierealna - przyjaciółka chłopców z Tokio Hotel nie mogłaby grać z nimiw supporcie, bo by została zagryziona przez fanatyczki.
Ale to akurat nie rozproszyło mojej uwagi.
Tylko mówię jak jest .
Imię menagera pisze się przez 'v' - David. Literówka - ale wspomninam, bo ja Galadriel Jost jestem i zauważyłam błąd
Podobało mi się to, jak opisałaś miłość Anny i Toma. Trochę banalnie brzmi to połączenie imion. Ana brzmiałoby trochę lepiej .
Przypadło mi do gustu, że to nie była typowa miłość, na jaką panuje trend w opowiadaniach - miłość ponad życie i muzykę.
I wspaniale, że to nie było głównie love story tylko historia dziewczyny, gdzie spomiędzy kartek wystaje miłość.
Na prawdę stworzyłaś tekst godny uwagi.
Cieszę się, że znalazłam go w gamie tych wszystkich płodów
Całuję
Galadriel
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|