|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ashia
Dołączył: 20 Cze 2006
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w Was tyle wyższości ?
|
Wysłany: Wtorek 19-09-2006, 20:34 Temat postu: Azbest - /krytyka Nieba i Ziemi/ |
|
|
Jako że tamta jednoczęściówka niektórym przypadła do gustu, dodaję coś nowego.
Ciekawa jestem czy ktoś zrozumie na mój sposób.
Na swój wszystkie to zrobicie, jestem przekonana.
Moja pierwsza dedykacja... Tak więc:
Żyrafce – Za jej piękne dzieła, za opowiadanie przez które nie spalam dwie noce, i za to że wśród mód na forum, ona pozostaje taka sama.
Dziękuję
WiÓrA (Wiórce) – Za ciepłe słowa, za rozmowę na gg i za Shirogane. Jeszcze wzdycham na dzwięk tego imienia.
Siostrzyczce – Skończyła dzisiaj pięć lat. Rano dostała prawie wszystko o czym marzyła, wszystko prócz dwóch najważniejszych „rzeczy” – psa i siostry (które ma już dwie, ale widocznie jej nie wystarczają). Co do kolejnego rodzeństwa, mama jest w 2 miesiącu ciąży.
Gdy przy obiedzie jej to oznajmiła, mała wpadła w dziką euforię. Od razu powiedziała że „Mama ma w brzuszku Różę” Jak będzie chłopczyk to przeżyjemy dramat. Ostatnie jej marzenie miałam okazję spełnić sama. Wieczorem, będąc ciągnięta przez 3 psy (w inne strony) zauważyłam w trawie małego piszczącego kundelka. W domu mamy teraz małe zoo, ale ja to lubię. Tak więc Nadii, za najpiękniejszy dzień w jej pięcioletnim życiu.
Azbest - /krytyka Nieba i Ziemi/
Wszystkie dzieci Boga mają skrzydła i unoszą się nad ziemią. W przestworzach zatopione, pikują, wzlatują pod granicę atmosfery, wykonują majestatyczne pętle i znów z szumem w uszach opadają w niższe partie, tam gdzie można oddychać powietrzem. Na samej górze nie potrafią przebywać długo - jedynie przez kilka sekund obserwują chmurkową podłogę i mrok sufitu upstrzonego migającymi gwiazdkami. Potem znów wracają, by od razu tęsknić do niebiańskiej doskonałości i ciszy Wysokiego Świata.
Skrzydlate dzieci odwiedzają też ziemię, szybując nisko nad wierzchołkami drzew i gór, nad potokami i sadami, nad rozlewiskami i moczarami okalającymi betonowe skupiska miast, niegdyś zamieszkane przez ich samych, niegdyś łaskotane przez ich człowiecze stopy. Dziś, oderwani od ziemi, z której od zawsze chcieli uciec samolotami, statkami, kosmicznymi promami lub samą ideą sztuki, wznoszą się nad dawnym domem, nad dawnymi blokowiskami, jednorodzinnymi domkami, płotkami, ulicami i autostradami, teraz pozostawionymi w ciszy i samotności, kontemplujące jedynie delikatne trzepotanie dziwacznych istot nad nimi, które szklanymi wędkami próbują wyłowić niegdysiejsze ulubione przytulanki, wypolerowane stare popielniczki z kryształu i piloty telewizyjne. Zawieszeni między ziemią a niebem, na pół zbawieni, na pół nagrodzeni i obrabowani daremnie rzucają swe deszczowe przynęty, próbując złapać relikty wspomnień. Nie protestują wcale, jedynie potajemnie wędkują, w zupełnej ciszy upajają się nadzieją odzyskania szarości, zła i nienawiści, którą teraz nazywają rajem utraconym, albo kochaną piękną rzeczą. Wszystkie dzieci Boga mają skrzydła i unoszą się nad ziemią, lecz nie mają nóg i po niej nie stąpają. Zawieszeni między ziemią a niebem wisielcy dyndają na swych puchowych skrzydełkach ponad odrapanymi tynkami, dziś już tak nie kłującymi w oczy, dziś już nie splamionymi krwią przypadkowej ofiary, krzykiem pijanego kierowcy, nie ranione więcej uderzeniami skórzanej piłki.
My zostaliśmy. W parę osób jedynie, garstka jakichś tam niezidentyfikowanych ludzi, parę wypalonych idei, stosik skrywanych odważnych marzeń. Żyjemy teraz w miejscu niepomiernie mniej zatłoczonym, lecz wciąż przytłaczającym. Potykamy się niedoskonałymi nogami o wytarte chodnikowe płyty, zerkając z zazdrością w górę na szumiące niebo. Czasami bijemy się o jakieś zgubione z anielskich skrzydeł piórko, które każdy potem ukrywa pod połami marynarek i swetrów, z lubością ssąc ich delikatne białe nitki, czasami wrastając przy tym w ziemię. I tak zostajemy w tych miejscach swoich, w azbestowych bunkrach, w szaroburych kamienicach i chatach wrastamy w ziemię, jakby parafrazując boskie słowa o prochu. Zapuszczamy korzenie, odcinamy się od nieba, wciąż jednak o nim marząc, wciąż obsesyjnie podniecając się i rozkoszując słowem "skrzydła". Rośniemy hodowani przez drewniane podłogi i kamienne chodniki, z każdą chwilą wpuszczając swoją grzybnię głęboko w ziemię, gdzie wszyscy pozostali łączymy się ze sobą w smutku i gardzimy jednocześnie, że nie byliśmy na tyle dobrzy, by posiąść skrzydła, że nie potrafiliśmy wznieść się ponad azbest.
W wyżłobionych skorupkowych aulach gromadzą się poeci, ssący znalezione piórka, zatknięte w butonierce lub w kapeluszach. Z ich krawatów biją słońca i księżyce – porażają pięknością, a gdy wskazują niebo, drżymy w przerażeniu, jakby miało się coś zacząć albo skończyć. Z uśmiechem nieco nazbyt opiekuńczym uspokajają nas, by się nie lękać, bo nie ma czego – z tamtego świata jedynie pióra nas dosięgną.
Poeci recytują wiersze. Poezja jednoczy nasze światy – nam daje skrzydła i pozwala uciec z auli, wystrzelić w górę; aniołom odbiera je i z hukiem wpadają przez sufit, uderzając głową o posadzkę. Zrzuceni z piedestałów mistrzowie dobra lgną do słów poety. Przylepiają się do jego języka, maltretują go: „Jeszcze, jeszcze!”. Nienasycone żądze, obsesyjne zboczenie i dewiacja seksualna. „Daj nam Słowo. Daj nam Słowo!”. Przewodnik pochodu, dawna gwiazda rocka, głaszcze każdego po złamanych skrzydłach, szepce kilka słów otuchy i wraca do recytacji. Roztacza nowe światy; mech porasta azbestowe ściany, woda zalewa ulice, lodowce zastępują wieżowce. Deszcz piór zasypuje ziemię; sezon odstrzału aniołów Słowem.
Na starej tarczy zegara wciąż wybija północ. Stoję. Czuję ból w sercu i złamane kości rąk. Nie krzyczę, nie jęczę. Wszystkie Słowa zostały już wypowiedziane. Niczego nie braknie; nie ma miejsca dla krytyka. Ani w Niebie, ani na Ziemi. Nie wypada komentować czyjegoś upadku, nie wypada rozprawiać o czyimś wzlocie. Nowy Bóg, stworzony przed chwilą, ustanawia nowe prawo.
Czekam na kolejną minutę, w której obali je ktoś inny.
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Chwila trwogi.
Czy nikogo nie uraziłam ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Żyrafa
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 585
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 20-09-2006, 15:19 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
W przestworzach zatopione, pikują, wzlatują pod granicę atmosfery, wykonują majestatyczne pętle i znów z szumem w uszach opadają w niższe partie, tam gdzie można oddychać powietrzem. |
Długie zdanie trochę. Może rozbić na dwa?
"Wszystkie dzieci Boga mają skrzydła i unoszą się nad ziemią."
A...I tu się nie zgadzam. Bo dzieci Boga, mają też rogi i czerwone ogony, a inne z kolei nie mają ni skrzydeł ni ogonów.
Cytat: |
Skrzydlate dzieci odwiedzają też ziemię, szybując nisko nad wierzchołkami drzew i gór, nad potokami i sadami, nad rozlewiskami i moczarami okalającymi betonowe skupiska miast, niegdyś zamieszkane przez ich samych, niegdyś łaskotane przez ich człowiecze stopy |
To też można rozbić
Cóż jedyne czego się doczepię, to te strasznie długie zdanie. Proszę rozbij je na choć trochę krótsze, bo moementami trudno było się połapać.
A po za tym?
Po za tym bardzo mi się podoba. Przyszło mi na myśl to, że pragniemy tego, czego nie mamy, utraciliśmy, nie będziemy mieli. Ludzie źli chcą być dobrzy, a Ci nadmiernie wspaniali...może chca byc źli. Na swój sposób zrozumiałam i owszem. Zrozumiałam kilka wątków jakby. W ostatnim akapicie, wydaje że nie chodziło Ci o Boga w niebie, tylko o osobę która wyznacza nowe kierunki, za którą bezwiednie pędzą inni. Osobę, która ustala nowe prawa. Może się mylę...I tu odniosłam być może mylne wrażenie, że zawarta jest tu także mała aluzja adekwatnie naszego forum. I tyle. Podoba mi się twój styl pisania, bogaty zasób słowinictwa i pomysły...Do mnie to wszystko przemawia. I dziękuje za dedykację. Nie wiem , czy pozostaje taka sama, ale bardzo bym tego chciała. Przecież sama zakładam, że dla nikogo się nie zmienię. Dziękuje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
WiÓrA
Dołączył: 08 Kwi 2006
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: ja tu się wzięłam???
|
Wysłany: Środa 20-09-2006, 20:16 Temat postu: |
|
|
dobra zaklepuje miejscówkę, później edit ;D
EDIT:
Zakochałam się! W tym tekście, cóż z tego, że są błędy NOBODY IS PERFECT! (My name is NOBODY )
Napradę pięke, czekam na więcej.
I dzięki za Dedykację. Jesteś boska.
Umiesz pisać i wiesz jak to wykorzystać.
Pozdrawiam.
Peace.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez WiÓrA dnia Środa 20-09-2006, 20:29, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ashia
Dołączył: 20 Cze 2006
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w Was tyle wyższości ?
|
Wysłany: Środa 20-09-2006, 20:28 Temat postu: |
|
|
Tak ...
Właśnie tego oczekiwałam.
Tego chciałam, i mam.
Fakt- była aluzja do forum.
Pozdrawiam i dziękuję, chociaż nie uważam że mogło się podobać.
Za bardzo pokręcone, nawet jak na mnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Żyrafa
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 585
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 20-09-2006, 20:35 Temat postu: |
|
|
Mogło się podobać, mogło...
A nawet się bardzo podobało.
Czego oczekiwałaś?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ambre
Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 381
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: mam wiedzieć? Może... Zabłocony rów tuż obok drogi czyli WIEŚ potocznie nazywana: KRAKOWEM?
|
Wysłany: Środa 20-09-2006, 21:16 Temat postu: |
|
|
Wiesz, że ukryję, że mi się podoba.
A przekonał mnie sam koniec... Kilka ostatnich zdań.
Zwróciłam uwagę na kilka małych błędów, ale jak to ciągle powtarzam, nie będę ich wytykać.
Liczy się treść, a ta jest na prawdę bardzo dobra.
Nawet nie wiem, czy czekać z utęsknieniem na 'piórko' opadające z nieba, czy go unikać...
Twórcze.
Ciekawe.
Pozdrawiam.
Ambre
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wredna_$uka
Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z szafy Ruchy.
|
Wysłany: Środa 20-09-2006, 22:55 Temat postu: |
|
|
Cóż...
Nie ma to nie ma.
Jeśli tak.
Troszkę sie nudziłam.
Jednak że był jakiś cel.
Przeczytałam.
I co z tego wynikło.
Błędów nie widziałam.
Temat, nie wiem. Wytykasz błedy.
Pytasz czy rozumiem.
Tak rozumiem.
Uraziłaś?
Nie. Dlaczego?
Nie martw się silna już nie jestem, ja też odejdę, zostaną najśilniejsi...
Słaba ale Wredna
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Teallin
Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł
|
Wysłany: Czwartek 21-09-2006, 11:14 Temat postu: |
|
|
Yyy...
Niby ładne.
Niby głębokie.
Ma swój sens.
Podobało mi się. Jednakże nie powaliło...
Nie lubię aluzji rzucanych do forum pod względem krytyki. A, bo świat byłby bez niej lepszy? Przecież wtedy by się nie rozwijały prawdziwe talenty...
Ale to moje zdanie. Ja się nie zmienię i wiele osób nie oszukujmy się również pozostaną sobą. No i prawidłowo
Mimo to czymś mnie zaczarowałaś w tym tekście. Nie wiem czym, ale...
Jestem pół na pół, chociaż bardziej na tak...
Pozdrawiam,
Reszta jest milczeniem...
Tea
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ashia
Dołączył: 20 Cze 2006
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w Was tyle wyższości ?
|
Wysłany: Wtorek 24-10-2006, 14:16 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za wszystkie komentarze !
Teallin ... aluzja nie jest rzucona pod względem krytyki.
W życiu robaczka!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
yuna vel laya
Dołączył: 03 Lip 2006
Posty: 485
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Vampirlandu ]:->
|
Wysłany: Wtorek 24-10-2006, 16:23 Temat postu: Re: Azbest - /krytyka Nieba i Ziemi/ |
|
|
Nie czytałam opinii innych, więc nie wiem, co mówili.
Sama powiem tylko tyle (a raczej zacytyję):
Ashia napisał: |
nie ma miejsca dla krytyka. Ani w Niebie, ani na Ziemi. Nie wypada komentować czyjegoś upadku, nie wypada rozprawiać o czyimś wzlocie. |
Z pogrubionymi stwierdzeniami, w twoim przypadku zgadzam sie jak najbardziej.
Nie wiem, może później zedytuję i dopiszę coś jeszcze.
Kto wie...
Pozdrawiam
yuna
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ashia
Dołączył: 20 Cze 2006
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w Was tyle wyższości ?
|
Wysłany: Piątek 01-12-2006, 17:17 Temat postu: |
|
|
yuna - trafiony, zatopiony
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Falka
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza światów...
|
Wysłany: Piątek 01-12-2006, 20:56 Temat postu: |
|
|
Ojej, czytałam to tak dawno temu i jakoś nie skomentowałam.
Nadrabiam zaległości.
Po pierwsze piszesz bardzo ładnym stylem. Co prawda to nie jest mój ulubiony rodzaj stylu, ale naprawdę przyjemnie mi sie czytało. Masz bogate słownictwo, błędów nie widziałam, czasem te zdania były trochę... przekombinowane, ale w taki sposób po prostu piszesz. Takie mam przynajmniej wrażenie.
Było kilka zdań, które mi się bardzo spodobały.
Żyjemy teraz w miejscu niepomiernie mniej zatłoczonym, lecz wciąż przytłaczającym.
To powyższe chyba najbardziej przypadło mi do gustu.
Ogólnie bardzo ładna jednoczęściówka.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|