Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Grzech śmierci.

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - jednoczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Malutka




Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Niebaa..*

PostWysłany: Sobota 13-01-2007, 18:27    Temat postu: Grzech śmierci.

Musiałam napisać drugą.
Dedykują ją sobie. Za pierwszą.
______________


Zegar wybił godzinę 3:00.

A o 3:00, jak w księdze napisano, zło rozpoczyna swoje polowania.
I wtedy, wszelka siła jest oporna.

***

Wysoka, zgrabna brunetka przeszyła lazurową posadzkę , swoim pewnym siebie, powłóczystym krokiem.
Przykucnęła przy ogromnym lustrze. Leniwie przymknęła powieki. A jej dłoń, mimowolnie porwała się w stronę złotej ramy.
Palce, cienkie i długie - typowe dla pianistki-Obsunęły się wzdłuż szkła, ku dołowi.
A gdzieś wewnątrz, zapłonął ogień, wywołany iskrą z jej duszy.
Ale nie była pianistką. Nie była też malarką. Ani piosenkarką.
Raczej uważała się za wysłannika. Za sędzinę.

Jej pełen, nienawiści bez szczelny śmiech, ogarnął teraz, mroczne pomieszczenia i przeniknął w głąb, wszelkiego istnienia.
Nienawidziła przeglądać się w lustrze. To też nigdy tego nie robiła.
Lubiła raczej, oglądać w nim istoty. Ludzkie istoty.
Przysiadła na mahoniowym fotelu , obitym starą, zakurzoną narzutą w kolorze satyny.
Wielki kłęb mgiełki, otoczył jej blade policzka i uwypuklił dołek na lewym.
I ponownie jej szyderczy śmiech objął ciepło, swoim sarkazmem, otaczające ją starocie. Ciemne kąty, potrzaskane już lustra i czarne, wijące się po ziemi szaty.
Długie, obskurne szaty.

-Zgładź go o pani.Jest Twój.-skrzekliwy głos dał się ponieść strunom głosowym, co doprowadziło go do jej uszu.
Kobieta znów zaśmiała się głośno, a raczej zaryczała.
Ale nie był to śmiech, który należałby do dziecka.
Albowiem ten śmiech, miał w sobie szczerość.
Ani nie mógł być to śmiech zakonnicy. Ten ma w sobie wszystko co związane z poświęceniem.
Ani, człowiek dojrzały nie potrafił zaśmiać się w ten sposób.
Bo człowiek, ma serce. Które miarowo określa, czas pozostający mu na świecie, pośród śmiertelników.
A on sam , wskazówek zatrzymać nie mógł. A jedynie wsłuchiwać się w łoskot, wydawany każdego dnia. No i kochał. Człowiek, potrafił obdarzać miłością.

Tak mogła śmiać się tylko ona.
Zdradliwa.
Pełna zawiści. I tylko ona, potrafiła patrzeć w swoje lustro.

-Głupcze, wiem co należy do mnie. Szanuję go.-nie odrywając wzroku, od jego szerokiego uśmiechu, zadrwiła.
A może wcale nie drwiła?
A może, wciąż przed jej oczami przesuwały się obrazy z jego życia. Obrazy, na których mogła obserwować jego poczynania, i jego uśmiech.
Beztroski uśmiech.

A w pomieszczenie ogarnął chaos.
I skrzekliwy głos, wydawał się panować wszędzie.
-Zabij, pani. Zabij!

Kobieta podniosła się z fotela. Jeszcze raz przeciągnęła opuszką palca, po gęstych kosmykach jego włosów, ślicznie ułożonych w lustrzanym odbiciu.

Odwróciła się. Jej obcas, nerwowo stukał o dębową deskę. A wzrok obcesowo szukał, punktu zaczepienia.

I wreszcie spoczął na lśniącym przedmiocie. A na jej twarzy, po raz kolejny pojawił się drwiący uśmiech.

-Nadchodzę.-syknęła, przez mocno zaciśnięte zęby. Po czym językiem zwilżyła usta i zbliżyła się do wspaniale rzeźbionej komody.
Nieczystymi dłońmi, sięgnęła po iście, szlachetny przedmiot.
Z pokolenia, na pokolenie.
-Pff. - prychnęła.
Przystawiła ostrze do swojej dłoni i delikatnie przeciągnęła. A z cieniutkiej linii, powoli na zewnątrz przebiła się jej czarna krew.
Sącząc się na zewnątrz, plamiła ludzkie serca.
I dusze.
Wszystkie niewinne duszyczki.

Jej przyśpieszony oddech, zaniepokoił jej towarzyszy.
-Pani, czy to nie za wiele?

Wykonała obrót na czubku pięty, i przebiła na wskroś, swoje odbicie w pustym, teraz lustrze.
Znów zbliżyła się do niego, i stanęła naprzeciw, pozwalając zgromadzonym obserwować jej poczynania.
Odchrząknęła głośno, zupełnie jakby chciała dodać sobie odwagi.
Ta która z odwagi słynęła.
Zamykając oczy, cisnęła ostrzem w lśniącą, przezroczystą tarczę, i w śliczny uśmiech, chłopaka o popielatych włosach.

I wtedy stało, się to na co czekali, zgromadzeni.
Wszyscy ci, którzy zginęli bo zjadło ich sumienie.
Wszyscy Ci, którzy pozwolili zwyciężyć zazdrości.
Użyczyli swojego serca nienawiści.
Wszyscy sapali głośno. Spełnieni.
Czyści.

A jednak pośród ich, zgromadzonych, pozostała ona.

Lustro rozbiło się na milion kryształowych kawałków.
A na jednym z nich, wciąż tkwił ten uśmiech.Perłowe skarby wydobywały piękno z jego ciepłych ust.

Kobieta opadła bezwładnie na ziemię. A jej głowa odbiła się o twardą i bezlitosną, posadzkę.
-To nie możliwe...Dlaczego on, dlaczego?
Jej ciernisty głos, przysłaniał zdziwienie jakie wzrosło wśród zgromadzonych.

Jednak kobieta w czarnym płaszczu powstała.
Ukryła twarz w głębokim kapturze, podążając do miejsca, gdzie wciąż tkwiły ślady jej krwi.
Po ostrzu, które ściskała, płynęła czarna maź.
Wyrzuciła srebrny przedmiot, który z łoskotem natrafił na jeden z kawałków szkła.

-To nie może się tak skończyć.-słyszano wówczas donośne głosy.

" Pan powiedział: nie ma żadnej, wyższej siły ponad zło."

-Ale pan, nie uprzedził, że istnieje coś ponad zło, co nie jest siłą. A jedynie słabością ludzką.-westchnęła, czarna kobieta znów przykładając nóż do, zranionej dłoni.

-Pan, nie musiał tego mówić. Nie ma takiej słabości.- Głosy wciąż, walczyły.
Ale nie z jej duszą.
Z duszą pana.

Bo jej dusza, powoli przedostawała się poza bramy, śmiertelności.
Jej dusza, zapragnęła walczyć.

Kobieta nic już nie mówiła.
Wróciła do lustra, a jej ciężkie ciało opadło na satynowy fotel.
Chwyciła mocno, jeden z opiłków lustra i z siłą większą niż jej mrok, cisnęła w ranę na swojej dłoni.

A pan odkupił jej grzechy, bo niczym śmierć jest wobec miłości...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aluvia




Dołączył: 03 Paź 2006
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: A co? Chcesz mnie odwiedzić? :)

PostWysłany: Sobota 13-01-2007, 18:31    Temat postu:

1?
Czytam.

Edit.
Nawet niezłe.
Pół na pół.
Pomysł świetny.
Wykonanie dużo gorsze.
Mnóstwo źle wstawionych przecinków, które utrudniają czytanie.
Nieumiejętnie używasz spacji.

Cytat:
Jej pełen, nienawiści bez szczelny śmiech


Przecinek wstawiłabym po słowie "nienawiści".
Bezczelny a nie bez szczelny.
Niesamowicie mnie to rozśmieszyło


Pomysł mi się podobał.
Wykonanie - wcale.

Ale ostatnie zdanie jest piękne.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aluvia dnia Sobota 13-01-2007, 18:42, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mroczny anioł




Dołączył: 23 Paź 2006
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: za górami za lasami.... w domku z piernika :)

PostWysłany: Sobota 13-01-2007, 21:12    Temat postu:

nie wiem czy lepsza
ale wiem, że troszkę błędzików było
fabuła taka jakaś nie urzekła
a i jedyny błąd który rzucił mi się w oczy
niemożliwe piszemy łącznie a nie tak jak to było w twoim wykonaniu osobno Smile popraw bo się rzuca Smile
ogólnie pół na pół ale bardziej na nie Sad
Pozdrawiam Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Galadriel




Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich, Irkuck

PostWysłany: Sobota 13-01-2007, 21:44    Temat postu:

Niepotrzebnie rymowałaś.
Albo robisz epikę wierszowaną, albo rymowane cytaty.
Przebijanie bloku czysto epickiego niedokładnymi rymami ssa troszeczkę.
Radziłabym na przyszłość przyłożyć się do rymów dokładnych. Zaczęło się fajnie, ale kończyło kulawo... Ale...

Pomysł... Nie jestem pewna, czy zrozumiałam go do końca.
Wykonanie... wykonanie leży przez te przecinki, które się zgubiły w tekście.

Jestem pół na pół. Trudno mi powiedzieć, że się podobało, a sprzeczne z moimi odczuciami jest stwierdzenie, że było beznadziejne.
Ostatecznie może być.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Devilishh




Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z domu

PostWysłany: Sobota 13-01-2007, 22:58    Temat postu:

Przeczytałam i... ostatnie zdanie takie dziwne.Niby ładne, lecz hymm nie podoba mi się za bardzo Cóż, pomysł dobry, wykonanie niestety nie. Zły zapis dialogu ale to juz Luthies Ci napisała jak się powinno zapisywać.

Jak narazie to jestem pół na pół z przewagą na nie.
Pozdrawiam Devilishh


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cheza




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 14-01-2007, 0:06    Temat postu:

Ähh… Te nieszczęsne przecinki, w złych miejscach je stawiasz, co mnie wybijało z rytmu. Spacji też brakowało pomiędzy myślnikami oraz w dialogu - jeżeli będziesz po kwestii wypowiadanej przez bohatera pisać opis jego zachowania, wtedy nie stawiasz kropki przed myślnikiem.
Pomysł miałaś nienajgorszy, ale wykonanie znów leżało. Nie wykorzystałaś tematu do końca i pozostawiłaś mnie głodną w oczekiwaniu na główne danie, a to źle. Czuję niedosyt. Było przeciętnie, ale mam nadzieję, że jeszcze mnie czymś zaskoczysz. Nie przekreślam cię.

Pozdrawiam,
Chez.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fuken




Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 14-01-2007, 14:46    Temat postu:

Nie, nie podobało mi się.

Błędy:

Cytat:
Ten ma w sobie wszystko co związane z poświęceniem.

Ten ma w sobie wszystko, co związane z poświęceniem.

Cytat:
Głupcze, wiem co należy do mnie

-Głupcze, wiem, co należy do mnie

Przed co stawiamy przecinek.

Cytat:
Ta która z odwagi słynęła.

Ta, która z odwagi słynęła.

Cytat:
I wtedy stało, się to na co czekali zgromadzeni.

I wtedy stało, się to, na co czekali zgromadzeni.

Cytat:
Jej ciernisty głos, przysłaniał zdziwienie jakie wzrosło

Jej ciernisty głos przysłaniał zdziwienie, jakie wzrosło

Masz problemy z przecinkami...

Źle piszesz dialogi. (brakuje spacji)

Cytat:
- Zgładź go o pani.Jest Twój.-skrzekliwy głos...

- Zgładź go o pani. Jest twój. - skrzekliwy głos...

W pewnych miejscach za dużo dawałaś spacji...

Cytat:
A on sam , wskazówek...

A on sam, wskazówek...

cię, twój, tobie, itd. - piszemy z wielkiej litery tylko w listach, zaproszeniach itp. W opowiadaniach nie trzeba.

Dużo było powtórzeń.
Takie... Jakieś dziwne.
No cóż... Pisz dalej.
Ćwicz.

Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vanilla




Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 1301
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Die Straße wird zum Grab.

PostWysłany: Niedziela 14-01-2007, 16:19    Temat postu:

Cytat:
przeszyła lazurową posadzkę , swoim pewnym siebie, powłóczystym krokiem.


Cytat:
A jej dłoń, mimowolnie porwała się w stronę złotej ramy.


co to za czasowniki? 'przeszyła posadzkę'? 'dłoń porwała się w strone ramy'?
nie rozumiem...

Cytat:
Palce, cienkie i długie - typowe dla pianistki-Obsunęły się wzdłuż szkła, ku dołowi.


'Obsunęły' powinno być z małej litery, ponieważ przed myślnikiem nie zakańczałaś zdania.

Cytat:
bez szczelny


bez szczelny?

a może bardziej bezczelny, czy nieszczelny? xD

przykro mi, ale nawet nie doczytałam do końca!
odrzuciło mnie od samego początku.
jestem na totalne nie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marta~~miki




Dołączył: 25 Lis 2006
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dziura nad morzem zwana Gdańskiem

PostWysłany: Czwartek 25-01-2007, 12:47    Temat postu:

Cholernie ciężko mi się czytało.
Błędów bardzo dużo.
Jestem na wielkie nie.
Temat poważny. Związany nieco z Bogiem, a ty, przez te wszystkie błędy, niestety, stworzyłaś coś, co czyta sie z żalem.
Moze dziwne jest to, co piszę.
Lecz takim opowiadaniem na prawdę możesz zranić.
Dobra, kończę.
Dziękuję.
Marta


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
furja




Dołączył: 22 Lip 2006
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5

PostWysłany: Czwartek 25-01-2007, 18:24    Temat postu:

Ciężko mi się czytało, nie potrafiłam się skupić.

No cóż temat mógłby być ciekawy, niestety u Ciebie według mnie jest spalony.

Nie podobało mi się...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leb die sekunde




Dołączył: 25 Lip 2006
Posty: 589
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z rzeczywistości, która nie istnieje

PostWysłany: Piątek 26-01-2007, 13:59    Temat postu:

Było duż błędów, wyżej już Ci je wytknięto.
Sczególnie masz zproblemy z interupnkcją. Stawiasz przecinki w złych miejscach, czasem niepotrzebnie, a tam gdzie powinny być ich nie ma. Brakowało spacj po myślnikach i niepotrzebnie stawiasz kropki po wypowiedzi kiedy dlasza część odnosi się do wypowiadanych słów, np.
- coś tam - (powiedział, odrzekł, krzyknał itp.) wtedy bez kropki.

Fabuła tez jakoś nie przypadła mi do gustu, choć niektóre zdania były całkiem całkiem.

Ale niestety nie podobało mi się.
Jednak pisz dalej, ćwicz, a na pewno zobaczysz efekty.
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - jednoczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin