Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

I oto widać, jak są marni.
Idź do strony 1, 2  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - jednoczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Karina_xD




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Neverland xD

PostWysłany: Czwartek 18-05-2006, 11:34    Temat postu: I oto widać, jak są marni.

Pracowałam nad tym dwa dni, no ale się udało! <wypina dumnie pierś>
Mam nadzieję, że się spodoba, gdyż uważam, iż choć raz w życiu coś mi się udało Grey_Light_Colorz_PDT_42.
Wiem, że trochę długie, ale (chyba) jakoś przebrniecie.
Nie bić za mocno Wink.
Miłego czytania...
Laughing


-I oto widać, jak są marni. – Mędrzec pokręcił głową z dezaprobatą, zamykając drzwi i stawiając kilka kroków naprzód, ciągnąc za sobą niezwykle długą, brodę o dziwnym odcieniu przydymionej róży.
*
Młoda, zgrabna dziewczyna przemknęła szybko przez olbrzymi hall i ze zwinnością kocicy wślizgnęła się do pokoju swego ojca. Rozejrzała się uważnie i z chichotem okręciła się wokół własnej osi. Po chwili stanęła przy niej niska, przygarbiona postać, spoglądając na pannicę z przestrachem.
-Alarice Amberly Etta Harriet Isolde Kimn Kyrene Raine Yetty, niech panienka tego nie robi – wyrzuciła z siebie postać z prędkością światła, składając ręce o smukłych palcach z lekką gulką na końcówce, zamiast zwyczajowego opuszku i paznokcia. Brązowa szata stworzenia powiewała na delikatnym wietrze, który panował w całym pomieszczeniu, a oliwkowa skóra zaczęła nabierać czerwonawej barwy – tak jak zawsze, gdy Słońce mocno grzało. Czyli zawsze, gdy był w tej sali.
-Mówiłam, że wystarczy Alarice! – odwarknęła panna, po chwili chytrze się uśmiechając. Długie, grube warkocze sięgające kolan dziewczyny koloru nasyconego turkusu muskały delikatnie policzek małej istoty, której twarz była właśnie na wysokości końcówek jej włosów. – Poza tym, drogi Umi, we wszystkie moje imiona jest wpisane słowo „władca”. Dlaczego więc, skoro sam ojciec nadał mi takie imiona, miałabym tego nie robić? – zapytała figlarnie, a na jej licu ponownie zagościła słodka minka.
-Ale, panienko, panienka zapomniała dodać, iż w panienki piątym imieniu, Isolde, jest także słowo „uczciwy”. Uczciwy władca, oczywiście. A w imię przedostatnie, Raine, wpisana została mądrość. A to co chce panienka zrobić nie jest ani mądre, ani uczciwe – argumentowała istota dość ochrypłym głosem. Był to niewątpliwie mężczyzna, choć w jego gatunku zawsze trudność stanowiło określenie płci. Ale mówiło o tym samo imię, więc domyślić się można.
-Umi, a wiesz, co jest wpisane w twoje imię? – zapytała dziewczyna, delikatnie przygryzając piękną, pełną wargę o srebrzystym połysku i mrużąc oczy z zadowoleniem. A oczy to miała niezwykłe. Rzęsy grube, mocne, podkręcone i długie, każda o innym odcieniu turkusu dodatkowo upiększały tęczówki, w których jarzyły się gwiazdy, Słońce, Księżyc i wszystkie planety. Tam był cały świat; w jej oczach. Tak, dokładnie. Lecz nie w rękach – w rękach jej świat znajdzie się dopiero po śmierci ojca, ale do tego jeszcze dość daleko. I całe szczęście.
-Wiem – odpowiedział Umi, krótko i szybko, mając nadzieję, że dziewczyna nie pociągnie dalej tego tematu.
-Tak, najdroższy. „Sługa”, to oznacza słowo, którym cię wszyscy wzywają. Zadaniem sługi jest służyć swojej pani, a nie kwestionować jej plany! – powiedziała dobitnie, obracając się na pięcie i odchodząc kilka metrów dalej. Stworzenie pokręciło głową ze smutkiem. Wiedział, że nie ma nad nią żadnej władzy i do niczego jej nie przekona. A może się to źle skończyć.
Umi rozglądnął się ostrożnie po pomieszczeniu. Upewniał się, czy Mistrz na pewno nie wróci wcześniej, lecz nic na to nie wskazywało. Uśmiechnął się delikatnie, gdy poczuł przyjemny dreszcz pod stopami. To ta biało-srebrzysta trawa, którą wyłożona była podłoga, muskała jego stopy. Kochał to miejsce – pełne magii, niepowtarzalne. Żałował, iż tak rzadko może tu przebywać, jednakże rozumiał; był to pokój Mistrza, więc nawet on, najwierniejszy i najbardziej oddany sługa, nie miał tu wstępu. Poza tym nie mógł narzekać. Bycie, choćby sługą, w tym miejscu jest lepsze niż wysokie stanowisko u istot ludzkich. Zresztą, sama możność obcowania z taką osobą była niezwykła. Jego Pan był niesamowity, do tego tak dobroduszny i życzliwy. Gdy Umi śmiał o coś prosić, Mistrz słuchał w uwagą; gdy Umi gdzieś się potknął, zrobił błąd, wybaczane było mu to z uśmiechem na ustach. Tak, to był jego Władca. Aż dziwił się, że córka kogoś takiego może być na tyle chytra, interesowna i nieuczciwa. Do tego głupia. Nie, nie chodzi tu o jakąś wiedzę – wykształcenie zapewnione miała zawsze. Tu chodzi o to, iż nie miała świadomości konsekwencji tego, co robi. Bawiła się ludzkimi istotami, a przecież było to zabronione. „Zakazany owoc smakuje lepiej”, najprawdopodobniej kierowała się tym stwierdzeniem. Jednak przeoczyła jedną, najważniejszą rzecz – pytanie, dlaczego jest ten owoc zakazany. I bynajmniej nie z powodu czyjejkolwiek złośliwości, chęci ograniczenia jej, a dlatego, że nie była doświadczona i jej czyny mogły mieć niepożądane konsekwencje.
Dziewczyna przystanęła na chwilkę i wyciągnęła ręce przed siebie, opuszczając powieki. Umi wiedział, co robi; koncentrowała się na swoim oddechu i oczyszczeniu swego umysłu. Teraz żadne myśli nie mogły zaprzątać jej głowy. Po może dwóch minutach spod jej palców zaczął wypływać strumień różnokolorowej wody, lecz kiedy tylko miał dotknąć podłogi, unosił się w górę, wirując w zawrotnym tempie. Z każdą sekundą wir stawały się mniejszy i mniejszy, a w jego środku formowała się mała kulka. Wreszcie wir zniknął, a na poziomie ramion dziewczyny unosił się okrągły przedmiot, kolorem przypominający trochę kobaltowy odcień ziemskiego jeziora.
-Jestem boska. – Uśmiechnęła się z triumfem i pochwyciła piłeczkę, a jej aura rozbłysła, niezmącona żadnymi emocjami. Aura, czyli otoczka wokół każdego żywego organizmu. Każda nadzwyczajna, żadna taka sama, nawet u bliźniąt. Posiadali ją ludzie z Ziemi, Maertanie z Sedny, jak i oni – ród Agalmate. Nie, oni nie zamieszkiwali żadnych z planet. Planety były pod ich kontrolą, zupełnie jak domki letniskowe ludzi. Oni mieszkali w powietrzu, choć nie pojąłby tego żaden inny lud. Byli wszędzie, a zarazem nigdzie. Pilnowali, panowali, a zarazem żyli własnym życiem. Agalmateni jednak byli grupą bardzo nieliczną. Wśród nich nie było miejsca na biznesmenów, ministrów, bezrobotnych, sprzedawców, bankierów czy innych. Podział był prosty:
Jeden Mistrz, także jako Wyrocznia.
Trzy pozostałe Wyrocznie.
Jedna kobieta, która miała urodzić następcę.
Jeden następca; w tym wypadku następczyni.
Ludność.
Jakie były ich zadania? Och, to jeszcze prostsze:
Decyzje.
Pomoc.
Narodziny i śmierć.
W s z y s t k o.
Życie.
A więc były cztery najważniejsze osoby w Aglmantei, zwane Czterema Wyroczniami. Jedna z nich odpowiedzialna za decyzje Maertanów oraz Ziemian; najbardziej leniwa, więc rzadko się do nich mieszała. Druga za pomoc wcześniej wymienionym organizmom żywym; starała się pomagać ile mogła, lecz nie we wszystko się wchodziła – nie mogła ich pozostawić bez problemów, to byłoby nieetyczne. Trzeciej podlegało życie, tak jak i śmierć. Zapalała i gasiła gwiazdy na niebie, w zależności od narodzin lub zgonu. Bardzo impulsywna; można nawet powiedzieć, iż niektóre śmierci były przyczyną jej złości, bądź nawet przypadku. No i czwarta wyrocznia – Mistrz. Panował nad Maertanami, Ziemianami jak i Aglmanteanami. Swojej Ziemi musiał dostarczać urodzaj i spokój. Jemu także podlegały inne Wyrocznie.
Reszta ludu zajmowała, tajemniczo brzmiącym „życiem”, lecz była to po prostu codzienność. Lecz nawet codzienność tu przebiegała zupełnie inaczej niż gdziekolwiek indziej. I trudno byłoby tłumaczyć, gdyż nie pojmie tego nikt poza samymi Aglmanteanami.
Ale wróćmy do rzeczy. Do aury. W naszych życiach były nieliczne momenty, kiedy nasze otoczki nabierały prawdziwego koloru. Zazwyczaj zakłócały je różne emocje, barwiąc te świetlne obrzeża. Jadowicie żółte pasma oznaczały gniew, szkarłatne plamy ból, czarna pajęczyna strach, szara mgła znużenie etc. Więc jakież były to momenty, kiedy nasza aura była w stu procentach czysta? W dniu narodzin, pomimo iż towarzyszy im krzyk. Także kilka sekund przed śmiercią. Bywają też chwile, które napawają nas spokojem i szczęściem – to także oddziałuje na to, jakby określili ziemscy naukowcy, biopole. Są to krótkie okresy czasowe, kiedy uświadamiamy sobie nasze głębokie uczucia do drugiej osoby, czasem kiedy śnimy, dajemy szczęście innym, sami je otrzymując.
-Umi, popatrz! – zawołała Alarice, zaglądając do środka kuli. Sługa niechętnie poczłapał do niej i pociągnął za warkocz. Na chwilę zamarł, bojąc się, iż może wybuchnąć złością, lecz była zbyt zajęta, by zwrócić na to uwagę. Przykucnęła, by i niska istotka widziała zawartość magicznego przedmiotu.
-Nic nie widzę – mruknął, mimo że doskonale wiedział, iż zaraz zobaczy. Córka Mistrza upuściła obiekt, a ten zaczął rosnąć i rosnąć. Kula ukazywała im dwójkę chłopców, o zaskakująco podobnych rysach twarzy, choć na pierwszy rzut oka było to niewidoczne, gdyż odziani byli zupełnie inaczej, mieli inne uczesania, a jeden z nich powieki podkreślone miał czymś czarnym. Alarice kiedyś tłumaczyła Umiemu, że jest to jakaś kredka, kosmetyk. Nie za bardzo to rozumiał, a i się nawet nie starał. Ludzie ci byli właśnie w trakcie bójki, jednak ciągle się śmiali. Dziwne.
-Jak na ludzi są wyjątkowi – rzekła z entuzjazmem, wpatrując się w dwóch młodzieńców. – Mają coś w sobie. Nie wiem co, ale mają. I są artystami, popatrz tylko na ich lewe nadgarstki!
-Rzeczywiście – przytaknęła istota, widząc znak sztuki na ich wewnętrznej stronie nadgarstka. Każda osoba sztuki była odznaczona specjalnym znakiem. Tak jak i ludzie nauki, sportu czy pracy fizycznej. Jednak, jak się pewnie łatwo domyślić, artyzm ceniony był najbardziej. Naturalnie, dla istot ludzkich te oznaczenia były niewidoczne. – Co chcesz zrobić? – spytał się, bezwiednie przechodząc na „ty”.
-Są bliźniętami, ale aury mają bardzo różne. Niespotykane. – Kompletnie zignorowała jego pytanie, nadal spoglądając na chłopców. Świetlna otoczka ciemnowłosego chłopca miała kolor szmaragdowy i błyszczała mocnym światłem. W tej chwili delikwent ten był tak blisko drugiego, że jego szmaragdowa zieleń zlewała się z odcieniem ciepłego bursztynu brata.
-Uzupełniają się. Są jak dzień i noc. Zupełnie różni, jednak stworzeni dla siebie – zauważył Umi. Dziewczyna przytaknęła szybko. – Ale co chcesz zrobić? – ponowił pytanie.
-Chcę zobaczyć, co się stanie, gdy ich ze sobą połączę. Tylko mały dotyk...
-O nie – zaoponował natychmiast, jednak było już za późno. Dziewczyna przejechała palcami po przedmiocie, szepcząc coś pod nosem.
Będzie źle, przemknęło mu przez myśl.
*
-Bill, oddaj mi to! – krzyknął starszy z braci Kaulitz, patrząc gniewnie na brata. Ten tylko figlarnie się uśmiechnął i wpakował sobie do ust ostatni kawałek ich ulubionego ciasta. Czarnowłosy myślał, że brat się na niego rzuci, więc szybko przełknął i stanął w pozycji bojowej. Tamten jednak wybuchnął niekontrolowanym śmiechem. Gdy znieczulica spowodowana gotowością do boju minęła Billowi, poczuł ogromny niesmak w ustach i od razu zachciało mu się wymiotować.
-Ty...Ty...Ty...- zaczął, szukając gorączkowo w myślach epitetów, którymi mógłby ugodzić tego pieprzonego gitarzystę, za ten niegodziwy czyn!
-Wiedziałem, że się nabierzesz! – Dredziarz tarzał się po podłodze ze śmiechu, ledwo mówiąc. – Egoista, zawsze wszystko musisz mieć dla siebie. I masz! – Kolejna salwa śmiechu. Pokrzywdzony rzucił się na chłopaka i poprzysiągł sobie, iż w tym wypadku kompletnie zapomni o łączących ich bliskich więziach rodzinnych.
-Dostaniesz zaraz! – zawołał, oplatając szyję brata i dusząc go lekko. Wywiązała się z tego mała bójka, jak zwykle „na niby”. Za bardzo byli ze sobą związani, by kiedykolwiek pobić się o coś na poważnie. Zazwyczaj ich bijatykom towarzyszył gromki śmiech i sarkastyczne docinki, a nie okładanie się pięściami oraz krew.
-D-dobra, koniec – wydyszał po kilku minutach troszkę niższy z bliźniaków, zdejmując czapkę baseballówkę z głowy. Leżał na podłodze, przygnieciony ciężarem brata, który chyba nie miał jeszcze dość. Ale to nic. Zawsze się stosował i szanował prośby Toma, i vice versa.
Nagle stało się coś dziwnego. Bill poczuł dziwne ukłucie w gardle i palące uczucie w okolicach serca.
Piękny odcień maliny i srebrny kolczyk w wardze brata wydał mu się być nagle bardzo kuszący. Serce waliło mu jak oszalałe, czuł, iż Tomowi także. Co tu jest grane? Nie wiedział. Jednak pochylił się jeszcze bardziej, a ich nosy zetknęły się delikatnie.
-Ja... – wyszeptał, lecz natychmiast mu przerwano krótkim zdaniem:
-Ja też...
Zamilkli, chwilę wpatrując się w siebie. Nie tak jak zawsze, nie tak bratersko. Oddech wokalisty stał się nierównomierny i urywany.
Co tu się dzieje? – wyszeptał w myślach żałosnym tonem.
O mój Boże, litości. Jak on patrzy na brata?!
Jednak nie wstał, nie odszedł. Przeciwnie – pochylił się jeszcze bardziej. Teraz ich usta dzieliła przestrzeń może trzech centymetrów. Nie wiadomo kiedy, Bill pocałował Toma mocno w usta. Oderwał się delikatnie, patrząc z przerażeniem. Czy on właśnie...?
Gitarzysta podparł się łokciami, by przejść do pozycji bardziej siedzącej. Wpatrzeni w siebie nasłuchiwali swoich, o wiele za szybkich, bić serc. Ale, o dziwo, biły one jednym, choć nierównomiernym, rytmem. Dredziarz nie wytrzymał – podniósł się jeszcze bardziej, by normalnie siedzieć i jednym ruchem przyciągnął do siebie brata, wplatając mu palce we włosy. Były zaskakująco miękkie, jedwabiste. Nie tak jak zazwyczaj, usztywnione piankami, lakierami i tylko diabeł wie, czym jeszcze. Błądził rękami po jego głowie, mierzwiąc mu czuprynę i schodząc trochę niżej. Opuszkami palców dotykał jego karku, a Bill nie mógł się oprzeć wrażeniu, iż z każdą sekundą zbliżają się do siebie coraz bardziej.
-Teraz...chyba...tak myślę, że... – Zaczął Tom i nie dokończył, gdyż czarnowłosy zamknął mu usta ostrożnym pocałunkiem. Trudno było powiedzieć, jakim cudem, zamiast oderwać się od siebie, pogłębili pieszczotę. Kolczyk w języku Billa, głaszczący podniebienie brata dawał mu tyle przyjemności. Więcej, niż wszystkie jego byłe razem wzięte. A Mecki czuł się bardzo podobnie...
*
Rozeszli się w milczeniu. Nie potrafili na siebie nawet spojrzeć, a co dopiero się odezwać! Co oni zrobili?! To przekreśli ich całe lata budowania zaufania...To było głupie, tak nierozważne.
Bill zaczął, ale co go naszło?! Nie potrafił tego wyjaśnić. Ze spuszczoną głową skierował się do swojego pokoju z zamiarem upicia się colą, gdyż tylko taki napój posiadał u siebie. Mógł oczywiście zejść do kuchni, szukając mocnej szkockiej, lecz było zbyt duże prawdopodobieństwo spotkania Toma, a tego chciał za wszelką cenę uniknąć.
I co teraz będzie? Będą wymijali się w korytarzu, w milczeniu? A może będą udawać, że nic się nie stało?
Bill nie znał przyszłości, nie potrafił niczego przewidzieć. Ale wiedział jedno – już nie będzie nigdy tak samo...
*
Ciche westchnienie Alarice przetoczyło się przez to magiczne miejsce, a kula zniknęła szybko, przywołując ją do porządku.
-No i coś ty zrobiła? – zapytał ze strachem Umi. – Całe ich życie się zmieni, przez jedną twoją zachciankę. Zniszczyłaś ich! – Jego głos nabrał piskliwych tonów, a w głowie kołatało mu tysiąc myśli. Mistrz nie będzie zadowolony, ojj, nie będzie.
-Warto było! Widziałeś to? Ich aury stały się przez chwilę całkowitą jednością! – Tak, to prawda. Nieczęsto się spotyka takie widowisko. Ale to nie zmienia faktu, że ta rozpuszczona pannica zburzyła mur zaufania, który jeszcze kilka minut temu wydawał się być niezniszczalny. Umi odszedł kilka metrów dalej, mówiąc przez ramię:
-Jakim prawem niszczysz ludzkie życia? To, że tobie podlegają nie oznacza, iż możesz ich unicestwiać. A właśnie unicestwiłaś najpiękniejszą rzecz, która ich łączyła.
*
-I oto widać, jak są marni. – Mędrzec pokręcił głową z dezaprobatą, zamykając drzwi i stawiając kilka kroków naprzód, ciągnąc za sobą niezwykle długą, brodę o dziwnym odcieniu przydymionej róży. Była to jedna z Wyroczni. Wyrocznia Decyzji. – Jedna niemądra dusza, jedna niemądra chęć zabawy i całe ich życie legło w gruzach. Marni ci ludzie, marni. Jak i my. Nasz świat miał być idealny, lecz takim nie jest. I dzięki tobie też, Alarice. Miałaś się przecież w ogóle nie narodzić. Tak na pewno byłoby lepiej i dla nas i dla innych istot. Ale Mistrz chciał inaczej. Przez to teraz ta dwójka ziemskich młodzieńców musi cierpieć. Bo nie cierpieniem jest ból fizyczny, bo nie cierpieniem są słowa. Największym cierpieniem jest samotność. Och, Alarice, dlaczego musiałaś rozłączyć coś, co było jednością?



I...jak? Rolling Eyes Shocked


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Karina_xD dnia Czwartek 18-05-2006, 17:08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Beata




Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 459
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 18-05-2006, 13:25    Temat postu:

Jestem w szoku i naprawdę nie wiem co napisać...? To było jak mieszanka Władcy Pierścieni ,Starej Baśni i Bóg wie czego jeszcze! Jedno jest pewne !Fantastycznie napisane i takie zaskakujące ! Masz niesamowitą wyobraźnię ,tylko pozazdrościć !!! Świetne i piękne zarazem !

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Falka
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza światów...

PostWysłany: Czwartek 18-05-2006, 14:19    Temat postu:

Sama nie wiem co mam napisać. Oryginalny pomysł, to przede wszystkim, ładne wykonanie i podobało mi sięSmile) czekam na twoje następne opowiadania:))

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
CoL@




Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin

PostWysłany: Czwartek 18-05-2006, 14:59    Temat postu:

Shocked Yyyyy....głęboki wdech...

5 minut...

Zatkało mnie... A jeszcze wcześniej zachwyciło. Wspaniałe opisy postaci, i tego całego "świata" ...
Świetny styl, jakiego ja, niestety, nie posiadam...
Co mam powiedzieć? Że cudowne, piękne, wpsaniałe...że na koniec, na słowa Mędca miałam łzy w oczach?
Zamilknę, bo milczenie, to najlepsza metoda na wyrażenie zachwytu...

A teraz perfidna reklamka: Zapraszam do moich 1partówek Smile Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
i$Qa




Dołączył: 27 Kwi 2006
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 18-05-2006, 21:50    Temat postu:

Doprawdy mi się podobało.
Wspaniałe opisy, lekko się czyta.
Długie, ale warto było Wink...

Tyle...
ŚWIETNIE!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agulka03




Dołączył: 16 Maj 2006
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Jastrzebie

PostWysłany: Piątek 19-05-2006, 11:05    Temat postu:

Poprostu brak mi slow. Jestes wspanialą pisarką i masz wielki talent, kazde Twoje opowiadanie ma w sobie to " cos" , ja nie dokonca wiem co to jest, ale napewno wywoluje naprawde duze emocje. Gratuluje pomyslu i wykonania Very Happy . Pozdrawiam

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KaMiŚ




Dołączył: 07 Maj 2006
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 19-05-2006, 14:46    Temat postu:

bardzo mi sie podobało!! tylko żal mi Billa i Toma <bidulki> za bardzo się wczytuje w takie opowiadanie bo bede sie teraz przejmować nimi<lol2> pozdrówka na prawde mi sie podobało;]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
16girl




Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nieba...;*

PostWysłany: Niedziela 21-05-2006, 8:41    Temat postu: .....

to było coś....niesamowitego...ale również coś tak ...zwykłego...OpisałaS nasze zycie w pewien inny sposob...i ten sposob mi sie podobał...ładny styl,bogate słownictwo i ciekawa treść...to all wywarło na mnie wrazenie...;*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ostranatka




Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 1521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: koszalin

PostWysłany: Niedziela 21-05-2006, 11:07    Temat postu:

łał.....świetne... nie umien niec więcej napisać...jestem pod wrażeniem Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noire




Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 2087
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tychy

PostWysłany: Niedziela 21-05-2006, 12:33    Temat postu:

Very Happy Smile Shocked Laughing Cool Razz Rolling Eyes
Shocked Shocked Shocked Shocked Shocked Shocked Shocked
WOW...fajne..w jednym momencie nie umiałam opanowac smiechu...
hmm.
Tom i Bill?
nie no opko Boskie..



ah Ja czekam na kolejna część na Twoim opku.."Brother,take home"

posdrófka:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandi




Dołączył: 19 Maj 2006
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Niedziela 21-05-2006, 17:44    Temat postu: Re: I oto widać, jak są marni.

WOW! Kocham Twoje opka! take- me -home i niemieckie-sidla-milosci oraz Twoja poprzednia jednoczęściówka są bajeranckie! Ale to było niezłe...Tom i Bill razem....
Cool


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jędza




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: meine liebie HELL .!. <3

PostWysłany: Niedziela 21-05-2006, 20:10    Temat postu:

..eee....piękne? raczej tak.
Mądre? I to jak!
Ale czy ja potrafię to zrozumieć? Zrozumiałam od razu...po raz pierwszy ktoś napisał coś takim językiem,że wszystko rozumiem,że nie muszę się zastanawiać.
Powiem słowami pewnej osoby, która te właśnie słowa które zaraz przytoczę skierowała do mnie:"maleńka, talent to ty masz, sławę też osiągniesz...tylko jesteś zbyt zrozumiała dla ludzi". Ale tu mi się podoało..masz umnie duży plus.
Czekam na kolejne twoje dzieła.
Pozdrawiam.
Jędza.
Amen.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agataa




Dołączył: 18 Maj 2006
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 22-05-2006, 12:24    Temat postu:

co myślę o tym co napisałaś?? pare słów, więcej mi brak. założyłam specjalnie konto na tym forum, żeby móc dać tu swoją opinię. to nie jest kolejne romansidło(choć nie mam nic do nich...a z resztą sama jedno prowadzę), tylko bardziej historia fanastyczna. lubię fantasty...zaraził mnie tym mój ********** ojciec. nie wstawię w te ** liter, bo po co?? wolę go sama przeklnąć w myślach. dobra koniec tematu!! a może ma ona jakiś podtekst?? ludzie robią wszystko dla własnej wygody, zabawy....kosztem innych. często nie myślą o tym, jaką krzywdę wyrządziły ludziom.... każdy dąży do szczęścia...tylko czym ono jest?? na to chyba nikt nie odpowie zgodnie. dla jednego szczęściem jest odnalezienie rodziny. dla innych pieniądze. dla następnych kromka chleba. każdy ma inne pojęcie szczęścia. ja...moim szczęściem do niedawna było by wyleczenie się z choroby. i chyba czuwał nade mną anioł. nie wiem jak to się stało, ale w piątek okazało się, że jestem zdrowa!! że będę mogła żyć normalnie. karinko, mam nadzieję, że toje zycie nie jest tak skompikowane jak moje...życzę ci tego z całego serca. może masz gg?? bardzo bym chciała wiedzieć. czy mogłabyś mi odpisać odpowiedź na maila?? byłabym wdzięczna. [link widoczny dla zalogowanych] pozdrawiam i ślę całuski :*:*:*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agataa




Dołączył: 18 Maj 2006
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 22-05-2006, 12:31    Temat postu:

czy ja ne widzę?? nie wiem....:P w każdym razie już wiem, że masz gg....wcześniej nie spojrzałam na ikonkę z gg...chciałabym jednak, żebyś napisała mi króciutkiego maila czy mam rację (chodzi o mój komentarz) no to na tyle. pozdrawiam :):)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Juliet




Dołączył: 22 Kwi 2006
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ustrzyki Dolne

PostWysłany: Poniedziałek 22-05-2006, 15:53    Temat postu:

O matko kochana... To jest świetne!!! Masz normalnie talent!!! Czytam tez twoje opowiadanie na onecie i niemieckie sidła miłości tez czytałam i jestem pełna podziwu dla Ciebie:D Pisz coś jeszcze fajnego:D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sailor Moon




Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy

PostWysłany: Środa 24-05-2006, 9:53    Temat postu:

YYYYYYYYYYYYYYYYYYYYY......nie wiem co napisać a cos chcę. Świetnie to ujełaś chociaż troche zaleciało na ''Kazirodztwo'' z działu...wiesz jakiego <lol> ale ty dodałas do tego fantazje. No bomba! Zwaliło mnie to.....pisz dalej

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ZuZ!@_14




Dołączył: 14 Maj 2006
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Myałowice

PostWysłany: Środa 24-05-2006, 14:06    Temat postu:

NiE WiEm cO nA To pOwIeDzIeC :o :o ZaSkOcZyLa MnIe TaKiM ToKiEm pIsAnIa :) :) NiE KtOrE SlOwA ByLo tRuDnE Do zAkApOwAnIa aLe CaLoSc jEsT CoOl wYpAs NaWe wIeCeJ :D :D :D MaM NaDzIeJe zE BeDzIeSzZz cZeScIeJ TsKiE JeDnOcZeScIoWkI DaWaC :P :P :P[/img]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wiki:)




Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z brzuszka:P

PostWysłany: Czwartek 25-05-2006, 15:01    Temat postu:

Świetnie!!poprostu super...Takie orginalne i dziwne...Bardzo mi się podobało:)Jak wszystkie twoje opowiadania:P..mam nadzieje że jeszcze coś napiszesz...Czekam:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lessiel




Dołączył: 30 Maj 2006
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zgubiłam się

PostWysłany: Sobota 03-06-2006, 12:57    Temat postu:

Very Nice... Cool Veeery Nice Laughing
I love it...
Ej , może ja już dam sobie spokój z tym angielskim Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
helcia




Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 620
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a co? a po co? a dlaczego?

PostWysłany: Piątek 23-06-2006, 16:16    Temat postu:

boze jak mi się to podoba.... czytam juz kilka razy... wcześniej czytałam tylko jeszcze mnie na tym forum nie było Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Schwungfeder




Dołączył: 21 Cze 2006
Posty: 169
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 25-06-2006, 10:03    Temat postu:

Hm, postarałaś się... Widać to. Powiem, że mnie się bardzo podobało.
Fabuła - ciekawa. Dotąd się jeszcze z takim tematem się jeszcze nie spotkałam.
Brawa dla Ciebie.
Ale znalazłam parę błędów:

Cytat:
Brązowa szata stworzenia powiewała na delikatnym wietrze, który panował w całym pomieszczeniu, a oliwkowa skóra zaczęła nabierać czerwonawej barwy – tak jak zawsze, gdy Słońce mocno grzało.


Nie wiem, ale mnie się wydaje, że wiatr nie może 'panować' w pomieszczeniu.

Cytat:
Wśród nich nie było miejsca na biznesmenów, ministrów, bezrobotnych, sprzedawców, bankierów czy innych.


Do zapisu tego opowiadania i jego tajemniczości, 'biznesmeni' nie pasują. Lepiej by brzmiało 'ludzi interesu' czy może coś podobnego.

Cytat:
-Ty...Ty...Ty...- zaczął, szukając gorączkowo w myślach epitetów, którymi mógłby ugodzić tego pieprzonego gitarzystę, za ten niegodziwy czyn!


Niegodziwy czyn? Nie pasuje mi to tutaj...

Cytat:
-D-dobra, koniec – wydyszał po kilku minutach troszkę niższy z bliźniaków, zdejmując czapkę baseballówkę z głowy.


-D-dobra ? Zapis jest niepoprawny. To wygląda tak jakbyś się pomyliła. Powinno być '- D...dobra, koniec -...'.

No, to by było wszystko. Wiem, są to malutkie błędy, ale ja się niestety wszystkiego uczepię xP Wybacz.
Tak to nie ma błędów... No, może poza tym, że nie ma spacji po pierwszym myślniku w dialogach... Ale mnie się podoba.

Idę czytać więcej Twoich prac, bo wiem, że masz ich więcej Grey_Light_Colorz_PDT_12


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yuna vel laya




Dołączył: 03 Lip 2006
Posty: 485
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Vampirlandu ]:->

PostWysłany: Poniedziałek 03-07-2006, 18:21    Temat postu:

Wow- tylko na tyle stać mnie było tuż po przeczytaniu.
A teraz... kiedy trochę ochłonęłam mogę spokojnie powiedzieć, że czytając to co napisałaś czułam sie jakby świat, w którym się znajduję był na pograniczu fantasy.
świetny pomysł i super realizacja. Nie dopatrzyłam sie błędów, być może wcale ich tam nie ma:)
Czytając to co napisałaś nic wokoło dla mnie nie istniało. Liczyło się tylko to co czytam.
Twoje opowiadanie ka krótką chwilę odciągneło mnie od rzeczywistości i za to Ci dziękuję


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nikuś




Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 214
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Po co i dlaczego? ;d

PostWysłany: Poniedziałek 03-07-2006, 18:33    Temat postu:

o m g.

Zawal.

Kilkanascie minut pozniej.

Zawal. Nie ochlonelam.

B J U T I F U L . . .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SaseCia




Dołączył: 18 Lip 2006
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Autyzm.

PostWysłany: Poniedziałek 24-07-2006, 12:36    Temat postu:

Jednoczęscióweczka - super! Ale jednak nie taka super jak "Your honesty looks like, that hides a knife".
Ogólnie wszystkie Twoje mi się podobają! Ale Ty to wiesz...więc po co ciągle to pisać?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*JoFy*




Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z wyobraźni :)

PostWysłany: Poniedziałek 24-07-2006, 23:04    Temat postu:

nie no kochana zaskakujesz mnie i to bardzo! Very Happy twoje pomysły są nieziemskie Cool to było bardzo oryginalne i pomysłowe..pokazujesz jak łatwo wszystko zburzyc jedną zchcianką Rolling Eyes ..po prostu jestes jeden wielki taleeeent! Twisted Evil

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - jednoczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin