|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ashia
Dołączył: 20 Cze 2006
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w Was tyle wyższości ?
|
Wysłany: Wtorek 05-12-2006, 16:23 Temat postu: Jadę kupić rybki <--- Niepoważnie ? A gdzie tam ! |
|
|
Dawno mnie nie było, nieprawdaż ? Zaczynamy !
Urodziny. Znowu. Na mały taras wyniesie się stół, talerze, tort, którego nikt nie będzie chciał zjeść, bo przeterminowany tańszy (to już tradycja), a potem i tak główną rolę zajmie królewska woda. Oczywiście, najważniejsi są goście, szczególnie moi, którzy ile mogą, tyle nie pracują: rolnik, Prawie Rolnik, rolnik, wdowa po rolniku, żona rolnika i jeszcze grabarz. Doborowe towarzystwo – nie ma co, znowu będzie wesoło.
Zacznijmy od tego, w co się ubrać. Najlepiej byłoby coś niesamowicie eleganckiego, typu czarny garnitur a’la James Bond plus tradycyjny dodatek, czyli biało czerwony krawat. Ja jednak preferuję prostotę, toteż wybrałem siatkowany, nieco przepocony podkoszulek, a następnie użyłem miejskiego żelu (zakupionego dwa lata temu podczas klasowej wycieczki do Rabki), aby unaocznić moją dojrzałość – w końcu, kończę piętnaście lat.
Po tym, jak wszedłem do kuchni ujrzałem gdzieniegdzie resztki papieru ściernego, którym owijano prezenty, oraz mamę próbującą upchnąć coś plastikowego do opakowania po zapałkach, odświętnie ozdobionego naklejkami z Królem Lwem. Na mój widok, natychmiast zaprzestała tej czynności i z ropuszym uśmiechem podała mi tłuste i kaloryczne śniadanie. W czasie posiłku do kuchni wbiegł z wyszczerzonymi zębami Prawie Rolnik, który trzymał w rękach moherowy beret mamy obszyty starymi, w dodatku moimi, kawałkami bielizny. Krzyczał, że potrzebuje pudełka na ten prezent, a widząc mnie natychmiast wybiegł z kuchni, z nieuwagi wrzucając podarek do zlewu. Udałem, że niczego nie widziałem i począłem z uwagą przeżuwać moje śniadanie. Zawsze było tak, że życzenia składano mi przy wszystkich, a prezenty każdy dawał osobno, przy tym mówiąc jak najgłośniej, żeby usłyszeli sąsiedzi. Dziś miało nie być inaczej.
Kiedy już minął ranek (Prawie Rolnik stracił zupełnie humor), rozpoczęły się przygotowania do tego niezwykłego dnia. Mama zaproponowała mi zabawę z Pinkusiem, gdyż stwierdziła, że się nudzę (to nieprawda, akurat wtedy byłem ogromnie pochłonięty czytaniem dziennika Prawie Rolnika – pisał, że gdy dorośnie, pójdzie na studia i zostanie beczkorobem). Wyszedłem na dwór i wraz z Pinkusiem poszedłem na spacer.
Idąc główną ulicą Ameryki nikogo nie spotkałem. Trudno kogokolwiek zobaczyć o tej porze roku, od czasu do czasu przejedzie jakiś turysta i zrobi zdjęcie tabliczce z nazwą wsi. Gorąco. Stwierdziłem, że czas już wracać, Pinkuś nie lubi długich spacerów, po kilku minutach zaczyna się buntować i siada na środku jezdni. Było już dobrze po południu, kiedy wróciłem do domu.
Już od furtki dało się słyszeć rozbawione głosy. Zapewne to właśnie moi goście, którzy jakimś cudem przemknęli do domu przede mną. Basem śmiał się wujek (rolnik), przyszedł aż z Zimnej Wódki, by razem z innymi smakować napoju adekwatnego do nazwy jego mieściny. Babcia i dziadek (żona rolnika i rolnik) przychodzą, bo zawsze mogą zostać u nas na noc, a wtedy oboje mają okazję komuś ponarzekać i się wygadać. Mama niecierpliwiła się, gdyż wciąż nie widać było grabarza, który był przyjacielem taty, a Prawie Rolnik wybiegł na spotkanie Pinkusiowi. Nie omieszkał powiedzieć, iż dla mnie została niecała szklanka soku, ciasteczko oraz cały tort. Pomyślałem, że to nawet dobry początek – w zeszłym roku na stole leżał wujek, który pokazywał na sobie, jak powinna przebiegać reanimacja. Do tej pory ma uraz po tym, jak próbował sobie samodzielnie zrobić sztuczne oddychanie.
Postanowiłem zaprezentować się przed gośćmi z jak najlepszej strony, zostawiłem więc przed furtką Prawie Rolnika z Pinkusiem i wszedłem z uniesioną głową na ganek. Zaczęło się od stwierdzenia, że bardzo urosłem, dojrzałem – słowem, to co się zawsze mówi. Potem przyszła kolej na prezenty. Od wujka rolnika dostałem mydło (mówił, że w moim wieku higiena jest bardzo ważna, a ja i tak wiem, że po prostu nie chciał przepłacać), od babci i dziadka po „całusku” (od dziadka „całusek w powietrze” – sam zaproponowałem to rozwiązanie), od Prawie Rolnika opakowanie po soku jabłkowym (w środku beret z kawałkami bielizny, trzeba przyznać, że oryginalne, akurat do odświętnego stroju), a od mamy pudełko po zapałkach (starannie zapakowane w papier ścierny), w którym znalazłem kostkę do gitary. Wujek stwierdził, że dzięki temu będę mógł na każdy dzień wydzielać identyczne porcje mydła, przez co starczy mi go na dłużej. Prezenty w tym roku były niczym w porównaniu do tego, co dostałem w zeszłym roku – nowiuteńki silnik do traktora. Ten zeszłoroczny podarek był efektem długiego myślenia grabarza, który do tej pory nie zjawił się na moich piętnastych urodzinach. Mama była bardzo zawiedziona – uwielbiała wypytywać go po raz setny o tatę – jaki był, co nosił w dzieciństwie, i czy naprawdę musiał nas „opuścić”. Mama nie lubiła słowa „umrzeć”. Wydawało jej się zbyt pospolite, a jak na nią (czyli na ważną damę) przystało, starała się używać górnolotnych słów.
Po tym, jak już butelki z napojami zostały opróżnione, znacznie poprawił się nastrój towarzystwa. Wujek zaczął wesoło śpiewać, a potem do rytmu próbował tańczyć. Poprosił nawet mamę do tanga w stylu, jak to powiedział, nowoczesnym, jednak moja inteligentna mamusia serdecznie podziękowała. Jej miejsce bardzo chętnie zajął dziadek, toteż Prawie Rolnik zdecydował się pójść do łóżka. Mama i babcia zaczęły rozmawiać o tym, co ostatnio działo się w niejakim radiu, a ja zająłem się kopaniem ziemi butem. Wkrótce zaniechałem tej jakże interesującej czynności i postanowiłem dłubać palcem w kawałku tortu. Kiedy i to mnie znudziło, wybrałem się na krótki spacer. Wtedy też natknąłem się na odświętnie ubranego człowieka, wyglądał, jakby chciał porozmawiać. Zapytałem, niby od niechcenia, czy nie potrzebuje pomocy. Stwierdził, że nie potrafię mu pomóc, bo to „jego wewnętrzna i całkowicie duchowa sprawa”. Nie chciałem się z nim spierać, toteż powoli odszedłem, jednak tuż za zakrętem w jakąś parszywą ulicę, podbiegł do mnie ten osobnik i rzekł enigmatycznie, żebym koniecznie używał mydła. Specjalnej wagi do tego nie przywiązałem, powoli i z zadumą odszedłem. Kiedy wróciłem na ganek, dziadek spał w fotelu, a na stole wygodnie rozłożył się wujek. Mama i babcia już mamrotały przez sen, Prawie Rolnik cicho pochrapywał w swoim pokoju. Byłem tylko ja. Popatrzyłem jeszcze raz na prezenty, cicho wyrzekłem życzenie i koniec. Nawet się cieszę. Wszystko znowu będzie jak zawsze, od jutra będę bardziej zdrowy na duchu.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Może nie jest mądre ale,jaki z tego wypływa morał? Nie rozmawiaj z nieznajomymi, bo po prostu zamącą w głowie. Dziękuję Wam za rozkosznie udawaną uwagę.
I jak ?
PS. Kto Wam najbardziej pasuje w roli solenizanta ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nayhde
Dołączył: 03 Gru 2006
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z miasta... :-D
|
Wysłany: Wtorek 05-12-2006, 16:37 Temat postu: |
|
|
Hmmm...
Może i pewnie morał się zgadza, ale ja nie wiem, nie mam zdania co do tego... miało w sobie to coś, ale ja nie umiem tego odnaleźć. Może Twoja inna praca pozwoli mi stwierdzić od razu po przeczytaniu, że jestem na tak.
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Falka
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza światów...
|
Wysłany: Wtorek 05-12-2006, 19:00 Temat postu: |
|
|
Wiesz, gdyby nie to, że napisałaś na końcu o jaki morał Ci chodzi, chyba bym się tego nie domyśliła. Na pewno bym się nie domysliła.
Strasznie cięzko mi sie czytało. To był taki opis jednego dnia i szczerze mówiąc niezbyt udany. Jak dla mnie.
Po prostu nie gustuję w tego typu opowiadaniach.
Także nie podobało mi się, przykro mi.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
furja
Dołączył: 22 Lip 2006
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
|
Wysłany: Wtorek 05-12-2006, 19:13 Temat postu: |
|
|
Podobnie jak Mod-Falka nie domyśliłabym się o co Tobie chodziło, szczerze w to wątpie...
Szkoda, że mi się nie spodobało, bo tutuł mnie trochę zaintrygował...
Nie, to chyba złe słowo nawet
No trudno, nie podobało mi się.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Żyrafa
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 585
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wtorek 05-12-2006, 19:27 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
bo przeterminowany tańszy (to już tradycja) |
ale co tańszy? Jest tańszy
Cóż, po prostu przeczytałam i nic z tego nie wyniosłam. Morału też bym się nie domyśliła. Solenizant? No cóż...Tom, tak Tom.
Ale w taki sposób są pisane książki.
Zwyczjnie przeczytałam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cherry
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z dna szafy.
|
Wysłany: Wtorek 05-12-2006, 19:30 Temat postu: |
|
|
Ja się nie będę bawić w 'tak' i 'nie' oraz inne zabawne gry słowne ('miało w sobie to coś' czy też 'nie miało', 'zrozumiałam' czy 'niezrozumiałam' i inne takie...).
Dzisiaj będzie tak prosto z mostu, kawa na ławę i już.
Podobało mi się. Ot co.
Pokusze się o krótkie 'Pozdrawiam'
Ach, zapomniałabym. Solenizant? Hm... Georg ^-^
A, jeszcze coś... Podejrzewam, że morał specjalnie był podany na końcu, prawda? Wydaje mi się, że dobrze by się prezentował jako integralna część tekstu, jako takie... Ciekawe podsumowanie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jogobelinka
Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a bo ja wiem?
|
Wysłany: Wtorek 05-12-2006, 19:47 Temat postu: |
|
|
Uff... Przeczytałam. Całe. Aż się sobie dziwię.
Ciężko się czytało. Wszystko zlane, właśnie tak, jak nie lubię.
Rozbawiło mnie, takie pół żartem, pół serio. Lubię opowiadania z humorem, ale nie z takim. Nie podobało mi się. Patrząc na tytuł spodziewałam się czegoś innego. No coż...
A i solenizanetem wydaje mi się Bill, nie pytaj dlaczego. xD
Nie zrozumiałam morału, który napisałaś na końcu. Wiem, głupiutka jestem. Chyba tyle miałam do powiedzenia.
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Krzykliwa
Dołączył: 17 Lip 2006
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: biorą się dzieci? ;-)
|
Wysłany: Wtorek 05-12-2006, 22:37 Temat postu: |
|
|
Miało byc fajnie.
Tak się zapowiadało, niestety pozory mylą.
Było nudne, zwykły opis jednego dnia przepełniony specyficznym humorem, którego nie zrozumiałam <uwierz, że to rzadkośc>.
Nie podobało mi się, było głupie i naprawde bez sensu.
Bywaj !
//
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ashia
Dołączył: 20 Cze 2006
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w Was tyle wyższości ?
|
Wysłany: Środa 06-12-2006, 16:24 Temat postu: |
|
|
Mimo to, że jest to najgorzej odebrana jednoczęściówka mojego autorstwa, to przyznam Wam szczerze, że ta, jako jedyna, mi się podoba.
Bez głupich, rozczulających paplanin.
Trochę drażni mnie to, że prawie nikt nie wytknął dokładnie tego, co mu się nie podobało.
PS. Lubię taki "wsiurski" humor.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Krzykliwa
Dołączył: 17 Lip 2006
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: biorą się dzieci? ;-)
|
Wysłany: Środa 06-12-2006, 17:04 Temat postu: |
|
|
Powiem ci co mi się nie podobało, żeby nie było...
- nie podobało mi się z tymi rolnikami
- bezsensowna akcja z nieznajomym
- opisanie jednego dnia
- urodziny, dla każdego najwspanialszy dzień w roku, a tu przedstawiłaś to, jako najgorszy. to było "fe"
przepraszam. musialam.
//
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Immortelle
Gość
|
Wysłany: Środa 06-12-2006, 17:09 Temat postu: |
|
|
Hm... Strasznie ciężko się to czytało.
Nie było błędów, za co plus, ale niestety nie podobało mi się.
No i tyle.
Weny życzę,
Pozdrawiam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
hela_z_wesela
Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ze starej reklamy telewizorów BRAVIA
|
Wysłany: Czwartek 07-12-2006, 14:53 Temat postu: |
|
|
Po pierwsze- żaden na solenizanta mi nie pasuje.
A ja tak czytam i tak naprawdę, to sobie pomyślałam, że to chyba nawet ma sens.
Moze akcja z nieznajomym jest za krótka, nawet jesli wszystko do tego zmierza, ale mogłas to zbudować inaczej. Skupiłaś się na przygotowaniach do urodzin, ktore związku ze spotkaniem większego nie mialy (ach ładne zdania, chyba moja inteligencja na piwo poszła). Mogłaś to bardziej uogólnić i bardziej wyszczególnić spacer.
Humor dosć spaprany, chociaż spodobało mi się wspomnienie reanimacji. To takie dosć zyciowe było.
Ashia, ale taki górnolotny już jest świat xD
Nie jeste ani za, ani przeciw. Nie jestem pół na pół.
Chociaż tytuł...
To ja idę nakarmić rybki...
Z poważaniem:
hela_z_wesela
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Leb die sekunde
Dołączył: 25 Lip 2006
Posty: 589
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z rzeczywistości, która nie istnieje
|
Wysłany: Czwartek 07-12-2006, 21:28 Temat postu: |
|
|
Nie, nie podobało mi się.
Za długie.
Jak dla mnie bez sensu.
I to gadanie o jakichs rolnikach. Wybacz, mam nieco inne poczucie humoru.
W ogóle dziwię się sobie, ze dotrwałam do końca.
Nie podobało mi się.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mroczny anioł
Dołączył: 23 Paź 2006
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: za górami za lasami.... w domku z piernika :)
|
Wysłany: Czwartek 07-12-2006, 21:28 Temat postu: |
|
|
przykro mi nie doczytałam do końca jakos tak ciężko zsię to czyta może kiedyś jeszcze spróbuję ale napewno nie dziś Na nie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Czarna_04
Dołączył: 01 Paź 2006
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Elbląg
|
Wysłany: Niedziela 17-12-2006, 21:54 Temat postu: |
|
|
Karocia napisał: |
Miało byc fajnie.
Tak się zapowiadało, niestety pozory mylą.
Było nudne, zwykły opis jednego dnia przepełniony specyficznym humorem, którego nie zrozumiałam <uwierz, że to rzadkośc>.
Nie podobało mi się, było głupie i naprawde bez sensu.
Bywaj !
// |
Podpisuję sie pod tym obiema rękami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marta~~miki
Dołączył: 25 Lis 2006
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dziura nad morzem zwana Gdańskiem
|
Wysłany: Czwartek 21-12-2006, 17:36 Temat postu: |
|
|
Miało być na śmiesznie. Tak mi się wydaje.
Momentami, jak dla mnie było.
Ciężko się czytało, to fakt.
W skali 1-10 oceniam na 6. Właśnie za te śmieszne momenty.
Pozdrawiam i życze weny na kolejne opowiadania.
marta~~miki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zulla
Dołączył: 27 Maj 2006
Posty: 2081
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: mit gestreiftes Käppchen von B.!
|
Wysłany: Piątek 22-12-2006, 9:07 Temat postu: |
|
|
ehhh
niestety
nie dla mnie ta jednoczęściówka...
po prostu za dużo groteskowości (?) takiego... takiego... cięzkiego humoru
jestem na nie
tylko tytuł jest ciekawy
pozdrawiam
Zull
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
.zura.
Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wprost od Georga ^^
|
Wysłany: Piątek 22-12-2006, 15:11 Temat postu: |
|
|
A ja jak zwykle będę inna niż wszyscy.
Po prostu mi sie podoba.
Okropnie pasuje mi do dzisiejszego dnia, mimo że nie mam urodzin. I tak jak bohater nie lubię ich...
Wesołych Świąt życzę!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|