|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rocky <3
Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 13-01-2007, 17:43 Temat postu: (...) którą wyleczyć może tylko czas… |
|
|
Jej umysł, podobnie jak ciało, był w niemocy. Leżała na początku drogi, a jednocześnie na jej końcu. Przeraźliwie czerwone od płaczu źrenice, nie były już w stanie rodzić łez. Każdy oddech sprawiał ból. Każdy ruch rozcinał skórę, niczym z papieru.
Jej dziewczęce serce gwałtownie zwiększało tempo, zdawało się, że wyskocz z jej piersi i roztrzaska się o zimny beton, lub zostanie potrącone przez nadjeżdżający samochód.
- Dzwońcie po karetkę!- usłyszała czyjś głos. Zamknęła oczy, dłońmi poczęła dotykać swojego ciała, sprawdzając, czy jeszcze je posiada. Nagle poczuła ostry ból w okolicy serca. Ręce opadły na ziemię, mięśnie przestały pracować…
Obudził ją zapach chloru. Z wielkim wysiłkiem otworzyła zaczerwienione oczy. Zobaczyła postać w białym kitlu. Usłyszała szybkie bicie własnego serca.
- Czemu to zrobiłaś?- cichy głos lekarki niczym żmija wgryzł się we wrażliwą duszę dziewczyny. Jej oddech był płytki i bardzo chrapliwy. Z wielką trudnością wyciągnęła za siebie dłoń, próbując złapać się poduszki, na której oparta była jej głowa. Nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie zadane przez kobietę. Nawet gdyby chciała, jej usta nie wydobyłyby żadnego dźwięku. Zadrżała.
- Czemu to zrobiłaś?- powtórzyła głośniej, ale jednocześnie delikatniej.
Dziewczęcy oddech zaczął stawać się cichy, serce zwolniło swój rytm. Poczuła, że odzyskuje jasność umysłu, ale nadal wydarzenie, które miało miejsce prawdopodobnie wczoraj, pozostawało dla niej dziwnie niewyraźne.
- Chciałaś popełnić samobójstwo!- krzyknęła łapiąc brunetkę za nadgarstek i sprawiając jej przy tym niewiarygodny ból.
- Ała.- zawyła dziewczyna. Poczuła, jakby ktoś wpił w jej rękę miliony ostrzy. Kilka łez nieprzyjemnie musnęło jej policzek.
- Zaraz zajrzy tu Twoja matka. – oznajmiła kobieta. Odchodząc rzuciła jeszcze:
- Nawet sobie nie wyobrażasz, jakie miałaś szczęście, że jeszcze żyjesz.- jej głos brzmiał niewiarygodnie obco. Wyszła.
- Kochanie, tak bardzo się o Ciebie martwiłam. Bałam się, że to koniec, że Cię straciłam, a przecież mamy tylko siebie. Nie przeżyłabym bez Ciebie Susan.- płakała wysoka kobieta, ściskając dziewczynę, która z trudem próbowała sobie przypomnieć, co zrobiła.
- Mamo… co się stało?- zapytała bardzo cicho, głosem pełnym cierpienia i niewiedzy.
- Znaleźli Cię na drodze całą we krwi. Zeskoczyłaś z balkonu… - mówiła dławiąc się łzami.
- Dlaczego kochanie, dlaczego? Przecież byłaś szczęśliwa! Nie działo się nic złego. Nigdy nie mówiłaś, że masz jakiś problem. Powiedz, dlaczego? - mówiła szybko i głośno, tak jakby nie potrafiła nadążyć za własnymi myślami.
- Nie wiem. - oznajmiła dziewczyna. – Ale żyję. Spójrz na mnie. Jestem tu. - próbowała zdobyć się na uśmiech, ale jej usta pozostawały w wąskiej kresce. Mama nastolatki z czułością zaczęła głaskać ciemne, dziewczęce włosy. Kilka słonych łez spłynęło po jej policzku.
Siedziała na szpitalnym łóżku i próbowała zapanować nad silnym bólem głowy, który dokuczał jej od czasu, gdy miała wypadek. Powoli zaczęła sobie przypominać zdarzeni sprzed kilku dni, składała je w całość, ale nadal nie pamiętała szczegółów.
- Witaj Susan. Jak się czujesz?- usłyszała męski głos. Zobaczyła przed sobą starszego pana w grubych okularach. Wiedziała, że będzie musiała wszystko mu powiedzieć. Bała się.
- Na początku chcę Cię poznać- oznajmił miło psycholog i uśmiechnął się ciepło do dziewczyny, która niepewnie spoglądała w pustą przestrzeń gdzieś nad jego głową. – Czym się interesujesz?- zapytał mierząc wzrokiem jej błękitne tęczówki.
- Muzyką- odpowiedziała przymykając oczy pod wpływem nasilającego się bólu.
- To na pewno jesteś fanką jakiegoś zespołu.- stwierdził zachęcająco kręcąc głową.
- Tak.. byłam. Kiedyś.- powiedziała próbując opanować napływające jej do oczu łzy.
- Czy to dlatego…?- zapytał ostrożnie psycholog. Pokiwała głową.
- Z tego co pamiętam…- zawahała się. Bała się mówić o tym, co czuje. Bała się, że lekarz ją wyśmieje, oskarży.
- No mów, śmiało.- uśmiechnął się ciepło. To jeszcze bardziej zdołowało dziewczynę. Zaczęła płakać, dławiąc się słonym płynem, który zalał jej twarz nie pozwalając oddychać.
- Tak bardzo tego chciałam… tak bardzo go kochałam. - powiedziała i uderzyła dłonią o pościel. Syknęła z bólu, gdy czerwona skóra rozerwała się pod wpływem uderzenia. Mężczyzna pozostawał jednak niewzruszony.
- Wiem, ze ci ciężko - oznajmił.
- Nie, nie wie pan! Nie ma pan pojęcia jak ciężko jest kochać kogoś, i mieć przy tym pewność, że jest to uczucie, które jest samo w sobie fałszem. – oznajmiła przeszywając go wzrokiem.
- Miałem dużo takich pacjentek jak ty. - stwierdził. – Zrobiłaś to z miłości? Co chciałaś przez to osiągnąć? - jego głos brzmiał teraz sucho i obco. Brunetka zaczęła wiercić się z boku na bok, co chwilę kładąc głowę na pościeli.
- Nie chciałam cierpieć. Nie chciałam żyć. Tak bardzo było mi źle, gdy on znalazł sobie dziewczynę, a ja zostałam sama z moimi marzeniami... Sama w pokoju, gdzie nie było niczego innego niż jego twarz. Bałam się spojrzeć w lustro. Bałam się własnego cienia. Dlatego to zrobiłam. - oznajmiła i oboje zamilkli. Sala wypełniła się zapachem cierpienia.
- Żałujesz tego, co zrobiłaś?- zapytał bardzo cicho. Wzruszyła ramionami.
- To dlaczego mówisz w czasie przeszłym? Już go nie kochasz?- zadał kolejne pytanie. Lecz sama nie potrafiła na nie odpowiedzieć.
- Gdy się obudziłam poczułam, że się od niego uwolniłam. Nie pamiętałam co się stało, ale gdy w końcu zdałam sobie sprawę, co zrobiłam, uświadomiłam sobie, że nie opuszczę mamy, że nigdy nie popełnię tego błędu drugi raz. - stwierdziła.
- Jesteś bardzo dzielna- oznajmił mężczyzna kładąc dłoń na ramieniu nastolatki.
- Nie, jestem zwykłą idiotką. Jak mogłam to zrobić? - oznajmiła, jednak nie uroniła łez. Chyba nie miała już na to siły. Zamknęła oczy i zasnęła…
Jej umysł, podobnie jak ciało, znajdywało się w stanie euforii. Mocno uściskała matkę i razem wsiadły do wielkiego, czarnego samochodu. Niewidzialna łza spłynęła po jej policzku. Minęły już 4 miesiące od czasu wypadku. Nareszcie mogła zacząć żyć od nowa. Obiecała sobie, że już nigdy nie spojrzy na jego twarz, że już nigdy nie dotknie plakatu, że nigdy nie wyskoczy z okna. Albo raczej, że nigdy nie zostanie zepchnięta przez swoją głupotę. Przykryła twarz grubym szalikiem, szeroko się uśmiechnęła i otworzyła bramę do nowego świata. Wiedziała, że nigdy nie popełni już tego błędu. Bo platoniczna miłość to ciężka choroba, którą wyleczyć może tylko czas…
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Panna P.
Dołączył: 25 Sie 2006
Posty: 375
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: się biorą dzieci?
|
Wysłany: Sobota 13-01-2007, 18:00 Temat postu: |
|
|
1.
Skomentuję potem.
EDIT :
Błędy.
Oklepana fabuła.
Czytało się łatwo i szybko. Zwykle to plus, w tym wypadku podziałało to na niekorzyść twojego opowiadania.
Nie było najgorzej, nie było powalająco.
Weny życzę.
P.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Panna P. dnia Sobota 13-01-2007, 19:59, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
mroczny anioł
Dołączył: 23 Paź 2006
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: za górami za lasami.... w domku z piernika :)
|
Wysłany: Sobota 13-01-2007, 21:47 Temat postu: |
|
|
nie spodobało mi się
fabuła oklepana
miłość fanki do gwiazdy i dołączyłaś jeszcze do tego
popełnienie samobójstwa które jednak sie nie powiodło
i jedyne co mnie trapi to to że raczej osoba która popełniła samobójstwo 'nieudane' od razu mówi psychologowi że tego żałuje i więcej nie popełni tego błędu nie podobało mi sie
ale ćwicz życzę weny
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tselinka
Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 544
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Brodnica
|
Wysłany: Sobota 13-01-2007, 22:43 Temat postu: |
|
|
No fajne tylko ciekawi mnie w kim ona była zakochana.
Błędów nie widziałam, no może było kilka literówek.
Fabuła oklepana. Samobojstwo.
Ale co tam, mi sie zawsze wszystko podoba
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Devilishh
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z domu
|
Wysłany: Sobota 13-01-2007, 22:49 Temat postu: |
|
|
Hymm więc... Widziałam pare błędow, niestety nie mam siły już ich wytykać. Fabuła oklepana. Styl pisania masz nawet dobry, aczykolwiek można jeszcze popracować nad nim.
Jak narazie to jestem na nie.
Pozdrawiam Devilishh.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|