|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
niedorzeczna.
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 16-02-2007, 18:56 Temat postu: Pomóż mi latać... by Panna P. |
|
|
Dodaje to na kolejną prośbe Panny P.
Wyjaśniam czemu ta biedna istota nie może dodać sama tego opowiadania.
Nie dodają jej się posty z dużą ilością znaków. Ja jej tylko pomagam.
Dziękuje za uwage i zapraszam do opowiadania. Druga przed mowa jest jej wykonania.
Pewnie nie zrozumiecie, nie odbierzecie tego tak, jakbym chciała. Mimo to dodaję ten jednopart w nadzieji, że jednak jakaś cząstka tego opowiadania dotrze do waszych serc...
Because I couldn't stop for Death,
He kindly stopped for me
Emily Dickinson
- Kupimy jeszcze cebulę i możemy wracać do domu. - Powiedziała Elenie przytulając się do obejmującego ją w talii chłopaka. Wdychała jego zapach - Bureberry Brit i rozkoszowała się bliskością ukochanej osoby. W powietrzu unosiła się woń świeżych warzyw i owoców, od których wprost roiło się na targu. Uwielbiali te ich sobotnie zakupy - tak normalne, przyziemne, a zarazem pozwalające oderwać się od rzeczywistości. Każde jabłko, które kupili pieczętowało ich uczucie, każda pomarańcza zjadana wspólnie cząstka po cząstce była najsłodsza i najsmaczniejsza.
Bill włożył kilka główek cebuli do wiklinowego koszyka i pociągnął lekko Elenie w stronę sklepu spożywczego.
- Kupmy jeszcze czekoladę, mam ochotę na coś słodkiego.
Leżała na ich wspólnym łóżku i tęskniła. Jej ukochany pojechał ze swoim bratem do rodziców. Chcieli ją zabrać ze sobą, ale źle się czuła. Nienawidziła migreny, która atakowała z nienacka i nie chciała ustąpić miejsca zadowoleniu.
Nie było go dwie godziny, a ona już tęskniła. Tęskniła za jego słodkawym zapachem, miękkimi ustami, za delikatną fakturą skóry jego dłoni. Tęskniła za jego ciepłym uściskiem, pocieszającymi słowami, czułym dotykiem.
W jej głowie rozbrzmiał ostry dźwięk telefonu. Otworzyła oczy. Dźwięk ten wydobywał się z jej komórki.
- Tak?
Z drugiej strony usłyszała nieznajomy, wysoki głos.
- Pani Elenie Trumper?
Potwierdziła.
- Pan Bill Kaulitz nie żyje, przykro mi. On i jego brat mieli wypadek samochodowy.
I to był koniec. Koniec jej szczęścia, zadowolenia, dni wypełnionych uśmiechem. Przekonała się, co to znaczy tęsknić naprawdę. Budziła się, aby znów się położyć. Nie chciało jej się żyć, bo cóż warte było jej życie bez tej iskry, którą był on?
Była na jego pogrzebie. Chciała rzucić się na jego trumnę i tak pozostać na wieki. Chciała, aby zakopano ją w tej ziemi pełnej robaków. Miała wrażenie, że jej serce jest rozdzierane przez szpony jakiegoś potwora.
Spała prawie cały czas. Wzięła sobie urlop. Kiedy nie spała, oglądała stare zdjęcia. On i ona na Majorce, on i ona w Tokio, on i ona w ich przytulnym gniazdku, on i ona przy zmywaniu naczyń. Nie było ważne miejsce, byli ważni ludzie. Było ważne to, że on i ona się kochali, dawali sobie ciepło i delikatną czułość.
A potem była tylko ona. Jej życie wypełniło zimno i szorstkość. Nie chciała zrozumienia ani współczucia. Chciała sama przeżywać tą stratę.
Nie było go już dwa miesiące, mimo to czuła jego obecność. Sześćdziesiąt sześć dni po tym feralnym wydarzeniu do jej drzwi zapukał brat Billa. Usiadł naprzeciwko jej i ukrył jej dłonie w swoich.
- Elenie... Przykro mi, tak bardzo mi przykro. Nawet nie wiesz jak bardzo się winię... Bill mówił żebym zwolnił. Jestem i byłem idiotą... Gdybym go posłuchał... Ja się wykaraskałem, a on nie żyje! To moja wina, to moja pieprzona wina!
Z jego oczu popłynęły łzy. Szczere, prawdziwe. Na początku Elenie nie mogła uwierzyć w to, że Kaulitz płacze, myślała, że to wytwór jej wyobraźni. Po chwili dotknęła jego policzka i przekonała się o prawdziwości jego łez.
Pomagali sobie nawzajem. Ona gotowała mu obiady, on naprawiał usterki w jej domu. Zaprzyjaźnili się bardzo, ale utrzymywali pewien dystans.
Elenie doszła do siebie, wróciła do pracy. Zaczęła znowu żyć. Tom nie pozbył się wyrzutów sumienia, ale nauczył się żyć w zgodzie z nimi.
Pewnego dnia, czternaście miesięcy od śmierci Billa, Tom przyszedł do niej w nocy. Usłyszała ciche pukanie do drzwi i je otworzyła. Stał w progu, przemoczony, zziębnięty. Zaprosiła go do środka i zrobiła mu gorącą czekoladę. W pewnym momencie Tom złapał za jej rękę, w której trzymała swój kubek. Czekolada wylała się na dywan. Nie zauważyli tego, pochłonęła ich burza zmysłów.
Kiedy rano się obudzili, zauważyli zaschniętą plamę na dywanie. Tom pogłaskał Elenie po policzku i powiedział :
- El, kocham cię. Bądźmy ze sobą, wypełnijmy pustki w naszym zyciu.
Dostrzegł w jej oczach dziwny błysk, gdy odpowiadała :
- Dobrze. Też cię kocham, Tom.
Powiedziała to, ale w jej głosie słyszał sztuczną euforię. Mimo to pocałował ją i zamknął w ciepłym uścisku.
Elenie wyszła do łazienki. Dotarło do niej, że ten delikatny dotyk nie był dotykiem Toma, ale Billa. Czuła jeszcze delikatną dłoń ukochanego na policzku. Usłyszała głos :
- Kochanie, musisz to zrobić, a wtedy wrócę... Przyjdź i pomóż mi latać!
Dziewczyna usiadła na podłodze i uśmiechnęła się do siebie.
"Teraz już wszystko będzie łatwe."
Tom czuł dystans między nimi. Kiedy się kochali, ona udawała szczęśliwą, kiedy się całowali czasem go odpychała. Rozumiał, że nie jest gotowa na stuprocentowy związek, więc na nią nie naciskał.
Czasami jednak widział w jej oczach coś dziwnego, coś, co napawało go strachem.
- Pożycz mi swoich skrzydeł, Elenie... Pomóż mi latać... Pożycz mi swoich skrzydeł...
Obudziła się zlana zimnym potem. Znów do niej mówił, jej ukochany znów pojawił się w jej śnie! Wiedziała już co ma robić. Musiała tylko wyobrazić sobie, że Tom jest Billem. Cieszyła się, że skończyła farmację zamiast upragnionego studium aktorskiego. Teraz zdobyta wiedza mogła jej się przydać.
Zaczęła gotować obiad. To, co Bill lubi najbardziej - krem z pomidorów i kurczaka. Cieszyła się na myśl, że jej kochany, młodszy Kaulitz przyjdzie do niej skosztować tego małego dzieła sztuki.
Około piętnastej w drzwiach jej domu stanął przystojny chłopak w dredach. "Nie w dredach, Bill ma czarne włosy, nie jest blondynem... Zapamiętaj, on nie ma dredów...". Kilka chwil wystarczyło, aby Elenie wyobraziła sobie, że całuje czarnowłosego piosenkarza.
- Kochanie, idź umyć ręce, nakrywam do stołu. - Powiedziała z promiennym uśmiechem.
Kiedy chłopak zniknął za framugą drzwi, odkręciła pomarańczową buteleczkę i wlała do jednego z talerzy odrobinę marchewkowego płynu.
Chyba nie powinienem się tak obżerać. Dziś, po obiedzie miałem straszne rewolucje żołądkowe, a na dodatek bolała mnie głowa. Na szczęście po kilku godzinach ten koszmar minął. Cóż, muszę uważać z jedzeniem.
- Pożycz mi swoich skrzydeł... Zamienię je dzisiejszej nocy na wszystko co mam...
Przyszedł. Taki piękny, z rozświetloną twarzą. Elenie zrozumiała, że ma to zrobić ostatecznie tej nocy. "Już nie będę musiała wyobrażać sobie, że ten idiota jest moim księciem... On naprawdę nim będzie...".
Wykręciła numer Toma.
- Halo? Tom? Przyjedź do mnie, boję się sama spać... - Powiedziała przymilnym głosem. Z drugiej strony usłyszała śmiech.
- Dobrze, słońce. Będę za pół godziny.
To będzie koniec i początek.
- Za nas, złotko! - Tom uśmiechnął się promiennie i jednym duszkiem wypił zawartość swojego kieliszka.
Elenie czekała aż to się stanie. W pewnym momencie Tom złapał się za brzuch.
- Znowu... Znowu... Źle się czuję, Elenie, przynieś mi wody.
Dziewczyna siedziała i patrzyła na cierpienie Toma. Ten wił się i krzyczał z bólu. Miał gorączkę, bolała go głowa i brzuch. W pewnym momencie poczuł, że się dusi.
- El... Elen... Elenie...
- TERAZ! - Elenie usłyszała krzyk w swojej głowie.
Zaczęła reanimować Toma mówiąc w myślach : "Bill, najdroższy, już niedługo! Musi mi się udać, muszę powstrzymać śmierć!".
Po kilku minutach chłopak zaczął sam oddychać.
- Dziękuję... - Szepnął. - Dlaczego nie chciałaś dać mi wody? Nie wiem co się stało, poczułem, że... Elenie... Dlaczego masz zamknięte oczy?
Dziewczyna bała się spojrzeć na chłopaka siedzącego naprzeciwko niej. W końcu uniosła powieki. Zaczęła krzyczeć :
- Gdzie jest Bill?! Miał się odrodzić, miał się odrodzić w twoim ciele! Bill, wróć! Miałam ci pomóc latać! To wszystko poszło na marne? IDIOTO! - Rzuciła się na oniemiałego Toma. - Miałam doprowadzić cię do bram śmierci, a potem cię od nich odciągnąć! On miał wrócić!
Chłopak przytrzymał jej ręce. Chciała go uderzyć. Nic nie rozumiał, ale wiedział, że powinien zadzwonić po lekarza.
Leżała na łóżku i wsłuchiwała się w bicie swojego serca. Była w białym pokoju bez klamek.
- Przyjdź i pomóż mi latać, pożycz mi swoich skrzydeł...
Uśmiechnęła się do siebie. On cały czas był z nią, nie ważne czy żywy, czy martwy. Ważne, że był.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Głupia Barbie
Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z domku dla lalek
|
Wysłany: Piątek 16-02-2007, 19:43 Temat postu: |
|
|
Będe ten komentarz pisać do autorki, jakby co.
Kilkakrotnie zapominałaś przecinków.
Cóż, opowiadanie było całkiem w porządku, choć czytałam lepsze w Twoim wykonaniu. Brakowało tu takiej iskry zaskoczenia.
Ale jestem bardziej na tak, niż na nie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
helcia
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 620
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a co? a po co? a dlaczego?
|
Wysłany: Piątek 16-02-2007, 19:58 Temat postu: |
|
|
Kurczę
Przeczytałam i stwierdzam, ze było ładnie.
Ale jakoś tak mniej ładnie niż zwykle.
Czekam na coś lepszego xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-DiaBollique
TH FC Forum Team
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1187
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świdnik
|
Wysłany: Piątek 16-02-2007, 21:03 Temat postu: |
|
|
[quote="niedorzeczna."]
Mimo to dodaję ten jednopart w nadzieji, że jednak jakaś cząstka tego opowiadania dotrze do waszych serc...
Litości. Litości. Nadziei.
Cytat: |
Nienawidziła migreny, która atakowała z nienacka i nie chciała ustąpić miejsca zadowoleniu. |
Znienacka. Migrena zadowoleniu? Niech Ci będzie.
Cytat: |
ale nauczył się żyć w zgodzie z nimi. |
To 'w zgodzie' jest niepotrzebne.
Cytat: |
Zaczęła krzyczeć :
- Gdzie jest Bill?! Miał się odrodzić, miał się odrodzić w twoim ciele! Bill, wróć! Miałam ci pomóc latać! To wszystko poszło na marne? IDIOTO! - Rzuciła się na oniemiałego Toma. - Miałam doprowadzić cię do bram śmierci, a potem cię od nich odciągnąć! On miał wrócić!
Chłopak przytrzymał jej ręce. Chciała go uderzyć. Nic nie rozumiał, ale wiedział, że powinien zadzwonić po lekarza. |
Gdyby nie to, to byłaby naprawdę całkiem dobra jednoczęściówka.
Oprócz wymienionych, jest nieźle. To 3 jednopartówka, którą czytam, i z tych 3 najlepsza. Szczególnie fragmenty z lataniem. Sądziłam, że ona słyszy duchy lub śni o Billu. Ale ten wątek z chorobą psychiczną... Niby rozumiem, oszalała z milości. Nastolatki kochają na ten temat pisać. Ale to proste, zbyt proste. Ja chciałabym poczytać o dziewczynie, która walczy każdego dnia, by jej życie znowu było normalne, jak okupuje to wysiłkiem, ale żyje, bo życie jest piękne nadal.
Najładniejszy był ten początek, scena na targu. Kocham ładnie pokazaną codzienność. Podobało mi się też, że nie rozciągałaś [delikatnie mówiąc] sceny erotycznej pomiędzy Tomem a nią. To by była obraza Billa, sprzeczność w postrzeganiu bohaterki. Kocham Billa, ale dzikie tytyryty z Tomem nie zawadzi, a potem mogę znowu kochać Billa.
Jest ok, jest ładnie. Nie wybija się, nie skłania do żadnego wysiłku umysłowego [a szkoda, lubię zagadki i psychologiczne i zwykłe], ale w porządku. Potrzeba bardzo dużej iskry, kopniaka, a może zachwycisz...
D.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
hela_z_wesela
Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ze starej reklamy telewizorów BRAVIA
|
Wysłany: Sobota 17-02-2007, 17:13 Temat postu: |
|
|
W jej głowie rozbrzmiał ostry dźwięk telefonu. Otworzyła oczy. Dźwięk ten wydobywał się z jej komórki. - tutaj poczułam atak debilizmu xD Trudno, żeby komórka i stacjonarny miały identycnzy dźwięk.
Niesamowicie namotałaś. Własciwie odczuwam, ze dobre to to nie było, ale czytałam gorsze wypociny (aż mam dreszcze. och przepraszam - aż wstrząsnęły mną dreszcze, co są strasznie wstrząsajace xD). Strasznie zagmatwane.
Ouch, liczylam chyba na coś innego.
Z poważaniem:
hela_z_wesela
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Leb die sekunde
Dołączył: 25 Lip 2006
Posty: 589
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z rzeczywistości, która nie istnieje
|
Wysłany: Sobota 17-02-2007, 20:05 Temat postu: |
|
|
Na początku było ładnie. Jednak inne Twoje opowiadanie podobało m isię bardziej. Nie pamiętam już które.
Dobrze zaczęłaś, jednak zabrakło mi tu opisów uczuć. Było ich za mało. Na przykład w chwili, kiedy mówił jej o śmierci Billa. Niby były tam opisy emocji, ale takie... niewystarczajace.
Ale pomysł całkiem niezły. Choc niektóre fragmenty nie przypadły mi do gustu.
Tak pół na pół.
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Krzykliwa
Dołączył: 17 Lip 2006
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: biorą się dzieci? ;-)
|
Wysłany: Sobota 17-02-2007, 23:22 Temat postu: |
|
|
Hm...
Przeczytałam, ale nie pamietam o czym to było xP
bUhahaha, seriooo
wiedziałam, że w tej coca coli coś było...
ej, ek
ja naprawdę nie pamiętam nic tylko końcówkę :bojesie:
AAAAAA
KOSMICI PORWALI MI MóZG
wciśnij "delete" xD buhahahah xP
ej ej
ja nie wiem co napisac!
ha!
ej ej
to nie jest śmieszne
booo ze
porwali mi mózg
BUUUUU!!!!
a już wiem!
to było o Tomie, który był Billem *olśnienie*.
i o psychiatryku *moje przeznaczenie*
yeah
podobało mi się
serioooo
jak bum cyk cyk
jak Babcię kocham
jak Boga kocham
haha!
ekstraaa było...
... ale sie skończyło
niech niech
Krzykliwa klikaj w ten przycisk
czerwony z krzyżykiem
no dawaj, uda ci się
dobra...
udało się.
pa
!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Incia
Dołączył: 08 Paź 2006
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szajzeeeeeeeeeeeeee!!!
|
Wysłany: Niedziela 18-02-2007, 18:51 Temat postu: |
|
|
Oo, jutro szkoła, a ja się znów nie skupię, tylko będę sobie mówić na klasówce z przyrody: "Była w białym pokoju bez klamek." na przemian z "Czy jestes pewien, że widziałeś mnie ostatni raz na imprezie u Toma?"
A mamy o ptakach, więc te skrzydła pasują. xD
No, oczywiście, cudo.
Tak jak zawsze.
Pozdrawiam, życzę weny
Inn
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marta~~miki
Dołączył: 25 Lis 2006
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dziura nad morzem zwana Gdańskiem
|
Wysłany: Czwartek 22-02-2007, 12:19 Temat postu: |
|
|
No więc tak:
trochę nudne to było...
Temat oklepany. Z tą śmiercią.
Fajny nawet pomysł z odrodzeniem, ale jednak nudnawy...
Nie podobało mi się, choć napisane ładnym i lekkim językiem.
Jeśli kiedyś znajdziesz ciekawszy temat to może być to całkiem fajne opowiadanie.
Pozdrawiam.
Życzę weny.
Marta
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ellen Angel
Dołączył: 18 Lis 2006
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: jesteś?
|
Wysłany: Sobota 03-03-2007, 0:57 Temat postu: |
|
|
Co mam ci powiedzieć? Że temat oklepany? Nie, ja będę inna. Dla mnie temat śmierci Kaulitza nigdy nie będzie oklepany, ponieważ ja zawsze płaczę na takiem opku...Podobało mi się, ale czy wy go zawsze musicie zabijać? Ja dostane schizofrenii... Ehhh nie ważne
Ellen Angel
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Falka
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza światów...
|
Wysłany: Sobota 03-03-2007, 18:29 Temat postu: |
|
|
Jakieś to jej szaleństwo wydało mi się naciągane. Nie wiem, dla mnie to nie było przekonywujące.
Ogónie podobało mi się średnio. Były momenty ładne, były takie sobie, były nudne.
Opisane zupełnie nieźle, jakichś większych błędów nie widziałam.
Ale to jednak nie to, co lubię. Zupełnie przyzwoita jednoczęściówka, ale jakoś specjalnie mnie nie ujęła.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madzia =)
Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z kapusty XD
|
Wysłany: Sobota 03-03-2007, 19:15 Temat postu: |
|
|
Nie podobało mi sie... Czytając omijałm linijki bo wiało nudą... Temat oklepany to tym bardzij mniej rzeczy, które mogły by mnie zaskoczyc... no ale cóż... Czytałam wiele opowiadań w wykonaniu Panny.P , które były o niebo lepsze....Mam nadzieje ze kolejne bedzie ciekawsze.
Pozdrawiam i życzę weny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Callise
Dołączył: 02 Mar 2007
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Każdy ma swój własny kąt...
|
Wysłany: Sobota 03-03-2007, 19:33 Temat postu: |
|
|
Hmmm....
Temat jeden: wieczna miłość.
Pomimo tego, że przedstawiony w jeden sposób, temat dalej ten sam...
Błędów się nie czepiam, bo dało się przeczytać...
Co więcej...
Mam nadzieję, że następne opowiadanie będzie lepsze.
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Panna P.
Dołączył: 25 Sie 2006
Posty: 375
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: się biorą dzieci?
|
Wysłany: Sobota 03-03-2007, 19:42 Temat postu: |
|
|
To opowiadanie nie jest najnowsze tak w ogóle.
Więc nowsze są raczej lepsze.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|