|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Miracoliosa
Dołączył: 31 Gru 2006
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pruszków
|
Wysłany: Sobota 26-05-2007, 19:14 Temat postu: Skarb |
|
|
Nie wiem, co mnie podkusiło. Przenoszę tu; może ktoś ma ochotę wspomnieć, może ktoś nie czytał na fcth.
Staroci nie dedykuję, bo to by było chyba niegrzeczne
~
Och, Judith...
Znamy się już tak długo, chyba od pierwszej klasy podstawówki. Pamiętam, na początku mnie strasznie nie lubiła, bo myślała, że te wszystkie psikusy Toma to moja robota. Dopiero kiedy w drugim semestrze przenieśli mojego brata do innej klasy (między innymi za te właśnie psikusy), udało mi się ją przekonać, że to nie ja wkładałem jej plastelinę we włosy, ani nie ja zawiązywałem ze sobą sznurówek obu jej butów.
Nawet się polubiliśmy - Judith tak jak ja uwielbiała śpiewać i słuchać Neny. Z czasem stawała się coraz częstszym gościem w moim pokoju, gdzie za zamkniętymi przed Tomem i mamą drzwiami prowadziliśmy gorące i poważne dyskusje, razem próbowaliśmy poczuć przedsmak dorosłego życia. Kiedy mieliśmy po dziesięć lat, koniecznie chcieliśmy wiedzieć, jak to jest się całować. Nadal mam w pamięci obraz mojego łóżka, na którym leżymy oboje i gimnastykujemy się ze swoimi językami... Po tym zdarzeniu przyrzekliśmy sobie, że już nigdy, ale to nigdy nie będziemy się więcej całować. Ja jako pierwszy zerwałem obietnicę - dwa lata później miałem swoją pierwszą dziewczynę. Potem było ich jeszcze kilka... Za każdym, gdy cierpiałem po utracie kolejnej, Judith była przy mnie. Pocieszała mnie, głaskała po ramieniu i podawała chusteczki, bym wytarł łzy. Była jedyną osobą, przy której nie wstydziłem się płakać.
Jedno mnie zawsze zastanawiało - dlaczego jeszcze nie miała chłopaka? Przecież nie narzeka na brak powodzenia u płci przeciwnej, wręcz odwrotnie - wielu z nich zawróciła w głowie swoimi pięknymi, błękitnymi oczyma, złocistymi włosami i zgrabną figurą. Wielu z jej wielbicieli zazdrościło mi, bo nie mogli pojąć, że to jest tylko moja przyjaciółka i nie łączy nas nic więcej, niż platoniczna, koleżeńska miłość. No dobra, może nie do końca taka platoniczna, bo często się przytulaliśmy, nie raz zdarzyło nam się też spać w jednym łóżku, ale nie doszło do niczego więcej. Byliśmy jak bliźniacze rodzeństwo. Czasem odnosiłem wrażenie, że jest mi równie bliska, jak Tom, ba, nawet bardziej - Tom nie mówił mi o wszystkim, natomiast w przypadku Judith nie było rzeczy, o której bym nie wiedział. Informowała mnie szczegółowo o wszystkim, nawet o tym, że spóźnia się jej okres, albo że ma tak niewygodny stanik, że bolą ją piersi.
Nie wiedziałem tylko o jednej rzeczy.
- Bill, ja muszę ci coś w końcu powiedzieć.
Po tym wstępie nie spodziewałem się niczego dobrego. w każdym razie niczego, co by miało korzystny wpływ na stosunki między nami.
- Tak...?
Zanim odpowiedziała, spojrzała mi głęboko w oczy - tak, jak nie patrzyła jeszcze nigdy.
- Kocham cię...
Zorientowałem się, że tym razem to nie to samo ,,Kocham cię, przyjacielu", które słyszałem od paru lat. Jej wielkie, błękitne oczy mi o tym mówiły.
Nie miałem pojęcia, co zrobić, co powiedzieć, jak się zachować. A ona stała na przeciwko mnie, w odległości zaledwie parunastu centymetrów, spoglądając to na moje usta, to w oczy. Wiedziałem - chciała, bym ją pocałował. Ale ja nie mogłem. Bo była tylko moją przyjaciółką.
- Judith, ale... Przepraszam, ale ja nie potrafię!
Nie wiem, kogo to bardziej bolało - ją czy mnie. Czułem się jak skończony drań, nieczuły egoista, który ma w nosie uczucia innych... i nic nie mogłem z tym zrobić.
Judith nie widziałem przez kilka kolejnych dni. Nie chodziła do szkoły, nie odbierała telefonów, nie odpisywała na sms-y. Kiedy próbowałem ją odwiedzić, zawsze otwierała mi jej siostra i mówiła; ,,Judith kazała mi powiedzieć że nie ma jej teraz w domu". Dopiero piątego dnia mi otworzyła. Nie spodziewała się mojej wizyty, bo specjalnie zerwałem się z lekcji, by z nią porozmawiać.
Rozmawialiśmy. O wszystkim, tylko nie o tamtym wydarzeniu. Chyba oboje unikaliśmy tego tematu jak ognia.
Wszystko pomału zaczęło wracać do normy. Judith znowu chodziła do szkoły, normalnie rozmawialiśmy, coraz częściej się uśmiechała. Mimo to wyczuwałem między nami pewną niewidzialną barierę, która nie pozwalała nam na pewne rzeczy. Parę razy miałem ochotę ot tak, przytulić Judith, ale bałem się, że może to odebrać w inny sposób, niż bym oczekiwał. A nie chciałem jej robić nadziei... Nie chciałem jej skrzywdzić.
Rzecz jasna Tom zauważył, że coś jest nie tak między mną a Judith. Próbował pocieszać nas oboje – widziałem parokrotnie, jak podchodzi do niej i ją zagaduje, a ona po chwili wybucha głośnym śmiechem. Nie przypominałem sobie, by wcześniej mieli ze sobą aż tak dobry kontakt...
- Wiesz co? Ta Judith to fajna laska. Jeszcze tylko parę dni i jest moja.
Kiedy te słowa padły z ust Toma, miałem ochotę udusić go własnymi rękoma. Nigdy bym nie pozwolił, by złamał jej serce, tak jak to zrobił swoim poprzednim dziewczynom!
- Ma świetny tyłeczek, a on już niedługo będzie moją własnością...
Nie wytrzymałem. Rzuciłem się na niego.
- Jeszcze jedno słowo i...
- I co mi zrobisz? Pobijesz mnie, bo zabrałem ci sprzed nosa genialną pannę?
I właśnie wtedy zrozumiałem, co mną kieruje. Zazdrość, oddanie i... miłość.
- Tak, pobiję cię. Tylko spróbujesz...
Tom dopiero później uświadomił mi, że to było celowe zagranie, ,,żebym się w końcu ogarnął, bo jeszcze trochę i ktoś mi lachona na amen sprzątnie”. Zanim jednak to zrobił, ja już biegłem ile sił w nogach w stronę parku, w którym Judith wieczorami spacerowała ze swoim psem.
- Judith, poczekaj!
- Bill, czy coś się stało?
Oparłem ręce na kolanach i zebrałem w sobie siły, bo w końcu wydusić z siebie te parę słów.
- Tak. Muszę ci coś powiedzieć.
Spojrzałem jej w oczy tak, jak nigdy jeszcze nie odważyłem się tego zrobić. A przecież mogłem tyle razy – była zawsze przy mnie...
A ja doceniłem wartość mojego skarbu dopiero wtedy, gdy mogłem go stracić. A przecież zawsze był dla mnie równie cenny...
Musiałem się tylko o tym przekonać.
- Kocham cię...
Przez chwilę nawet bałem się, że tym razem to ona powie, że nie potrafi. Że na powrót stałem się dla niej tylko przyjacielem. Kiedy jednak poczułem jej ciepły oddech na szyi, a potem delikatny dotyk ciepłych warg na swoich ustach...
- Jestem głupkiem, wiesz?
- Wiem, zawsze byłeś. Ale to właśnie w tobie kocham. A mi znowu spóźnia się okres... wiesz?
- Wiem, zawsze ci się spóźnia. Ale to też w tobie kocham.
~
Och, sentimento mam do tego ogromny.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Miracoliosa dnia Niedziela 27-05-2007, 8:24, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Wunderschön
Dołączył: 10 Kwi 2006
Posty: 337
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: pokój Męża.
|
Wysłany: Sobota 26-05-2007, 19:16 Temat postu: |
|
|
zaklepuje xD
edit: xD
Cytat: |
że to nie ja wkładałem jej plastelinę we włosy ani nie ja zawiązywałem ze sobą sznurówek obu jej butów. |
tam, przed ani, ma być przecinek xD
tam chyba jeszcze jakaś literówka była, ale zapomniałam xD
ładnie!
znowu romantyczne i ze szczęśliwym zakończeniem...
A może napiszesz jakiś wielopart, oparty na pamiętniku Billa? Dobrze Ci wychodzi pisanie w jego imieniu
chętnie bym przeczytała
pozdrawiam i weny życzę
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Wunderschön dnia Sobota 26-05-2007, 19:40, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Schwarz_Madchen
Dołączył: 15 Maj 2007
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: .wspomnienia.
|
Wysłany: Sobota 26-05-2007, 19:16 Temat postu: |
|
|
Klep!
*edit.
Czytałam to już na fcthpoland, ale przeczytałam jeszcze raz.
Już lubię twoje opowiadania... Wszystko dobrze opisane, oddane uczucia bohaterów... Wszystko mi się strasznie podobało.
To, jak piszesz ma też wpływ na odczucia czytających, a na mnie napewno wywołało parę przyjemnych dreszczy.
Po prostu boskie. I tego ci gratuluję.
Pisz tak dalej a na pewno będę komentować i czytać z przyjemnością.
Pozdrawiam.
S_M
I póki co posłużę się reklamą - jak chcesz przeczytać moje bzdety, to zapraszam do jednoczęściówki - Gdziekolwiek będę. Tyle ode mnie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Schwarz_Madchen dnia Niedziela 27-05-2007, 9:38, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Salida
Dołączył: 09 Maj 2007
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Biedronki ;P
|
Wysłany: Sobota 26-05-2007, 19:26 Temat postu: |
|
|
klapu, klap.
edyta:
Ładne, nawet bardzo.
Gratuluję pomysłu.
Nie wydaje się być oryginalny,
ale masz ładny styl.
Pozdrawiam,
weny,
Ave Sal.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gabrielle
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sobota 26-05-2007, 21:59 Temat postu: |
|
|
Jeej zaczynam lubić Twoje opowiadania. Bo teraz jakaś taka moda jest na tragiczne opowiadania, ze albo ktoś umiera albo się nie spotykają albo coś tam. Ogółem brak happy endu.
U Ciebie jest inaczej (co prawda przeczytałam Twoje tylko 2 opowiadania i nie mam pojęcia czy masz więcej, przepraszam).
No w każdym razie brakuje mi takiego romantyzmu w opowiadaniach. U Ciebie to odnalazłam i to jest piękne.
Poza tym umiesz to ubrać w odpowiednie słowa.
Brawo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gabrielle
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Niedziela 27-05-2007, 20:26 Temat postu: |
|
|
Miracoliosa napisał: |
Gabrielle, jednoparty napisałam tylko dwa, to jest moje pierwsze takie opowiadanie, napisane dokładnie bodajże 27 marca. Też zauważyłam, że takie błahostki zanikają, a szkoda... No i rzecz jasna jest mi bardzo miło, że lubisz moją twórczość |
To w takim razie mam nadzieję, że będę miała okazję jeszcze przeczytać coś co wyjdzie z pod Twojej... klawiatury.
Niedługo opowiadania z elementami romantycznymi staną się pewnego rodzaju fenomenem.
Też mi miło, ze lubię Twoją twórczość xD
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Docia
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1038
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z nikąd...
|
Wysłany: Poniedziałek 28-05-2007, 17:53 Temat postu: |
|
|
Jak zobaczyłam, ze to Twoje to musiałam tu wejść i przeczytać! xD
I po raz kolejny podobało mi się.
Nie będę wymieniała po kolei co było dobrze bo po prostu nie chce mi się.
Powiem jedno.
Jestem na tak.
I to bardzo, bardzo xD
Chcę więcej
Pozdrawiam:*
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Docia dnia Poniedziałek 28-05-2007, 18:03, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kluseczka
Dołączył: 14 Sty 2007
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Warschau - Loitsche - Zimmer of Bill
|
Wysłany: Poniedziałek 28-05-2007, 18:03 Temat postu: |
|
|
Klep?
Nie, nie klep.
To było takie...
lekkie.
Łatwe do czytania.
Po wielkich tragediach i miłości pełnej złotych myśli i refleksji, to jest taka miła odmiana.
Jedno jedyne co wyłapałam, to po tym pierwszym dialogu dziewczyny jest z małej litery "w" xD
Bardzo przyjemne do czytania.
Bardzo przyjemny styl.
Bardzo przyjemne opowiadanie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Incia
Dołączył: 08 Paź 2006
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szajzeeeeeeeeeeeeee!!!
|
Wysłany: Poniedziałek 28-05-2007, 18:58 Temat postu: |
|
|
No, cos chyba jets źle...!
Ja tego nie komentowałam?! A jednak. Na pewno czytałam.
No... To koment teraz... Chociaż czytałam to już... Ho, ho... Dawno...
No, ładnie. Ładnie.
Tak. Może temat oklepany, ale masz fajny styl.
Przyjemnie się czyta.
Świetnie przedstawiłaś przyjeźń między chłopakiem a dziewczyną.
I ślicznie ujęta chwila, w której Bill mówi jej, że nie może.
Yeah.
Oby tak dalej, ba, lepiej! (Bo mogło być lepiej )
Pozdrawiam
Inn
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|