|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ooo_Dredziak?
Dołączył: 31 Sie 2006
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Wystaje z kieszeni Toma. Nie widzisz? Pech xD
|
Wysłany: Sobota 27-01-2007, 2:11 Temat postu: To dla ciebie! Będziemy razem, na zawsze i na wieczność. |
|
|
Słuchając Rette Mich, napisałam to z bolącym sercem.
Bo wspomniałam jak przeżywałam ten rzekomy wypadek chłopaków.
I mnie natchnęło. Wybaczcie jeśli jest nielogiczne, jeśli coś jest nie jasne... Ale pisałam to w przypływie emocji. W melancholijnym nastroju.
(Chcesz to przeżyć? To prosze, włącz "Rette Mich" i czytaj...)
(EDIT: Te błędy które zauważyłam to poprawiłam.)
***
Czerwono włosa dziewczyna siedziała na łóżku. Zestresowana i pełna entuzjazmu czekała na wiadomości, w których mieli wystąpić chłopcy z Tokio Hotel, wraz z jej ukochanym. Wśród niemieckiej paplaniny, jej uszy wychwyciły tylko słowo „Tokio Hotel”, po którym natychmiast spojrzała na ekran telewizora. Jej oczy prawie płakały ze szczęścia, kiedy ujrzała chłopaka o czarnych włosach, kroczącego przez czerwony dywan w kierunku kamery. Za nim podążał Georg i Gustav. Tylko gdzie Tom? Dziewczyna zmartwiła się tym, bo Tom nie odzywał się od kilku dni. Miała dziwne, niepokojące myśli. I słusznie.
- Bill jak to jest dostać nagrodę Grammy? - Pytała jasnowłosa dziennikarka. Chłopak spojrzał prosto w
kamerę, miał opuchnięte, czerwone oczy, a w nich smutek. Czarnowłosy usiłował się uśmiechnąć i coś powiedzieć, perkusista poklepał go po ramieniu i odpowiedział:
- Jesteśmy wstrząśnięci. To jest wielkie przeżycie. Ale nie możemy się nim cieszyć. - ‘Nie mogą się cieszyć? Jak to nie mogą?’ Myślała, ale już po chwili uzyskała odpowiedź.
- Jak to nie możecie się tym cieszyć? Chłopaki przecież to taka cudowna chwila, dostaliście nagrodę, o jakiej marzy każdy zespół na świecie. – Dziewczyna wpatrywała się w ekran telewizora, jakby chciała ujrzeć myśli chłopaków.
- Otóż... Nie ma z nami Toma na gali, ponieważ... Ponieważ wpadł pod samochód i zmarł. – Te słowa spadły na czerwono włosą Dianę, jak grom z nieba. Przygwoździły ją. ‘Jak to Tom...umarł? To nie prawda... Oni kłamią!’
Kłóciła się sama ze sobą. Jej oczy napełniały się łzami, a jej serce nienawiścią do całego świata. Niby tak po prostu miała pozwolić swojej miłości odejść? Rozejrzała się po pokoju, jakby szukała odpowiedzi w oczach Toma, tego Toma z plakatów. Jej cudowny świat nagle się załamał. Tyle razy miała okazję z nim porozmawiać, dotknąć go i się przytulić...A nawet kochać się z nim. Czekała właśnie na dziecko. Na dziecko jej i Toma. Miała wykasować jego ze swojej pamięci jak numer z telefonu, zapomnieć o tych wszystkich chwilach, jakie przeżyła. Zakopać wspomnienia w głębi swojego umysłu i ostatni raz spojrzeć na, Toma który uśmiechał się do niej, przytulając ją.
Diana biła się z własnymi myślami. Z każdą chwilą coraz bardziej odczuwała brak jej ukochanego. Brak jej zauroczenia, które z czasem i pomocą Boga zamieniło się w prawdziwą miłość. Taką namacalną. Brązowo-oki chłopak łypał na nią z plakatów, a w głowie Diany roiło się od pytań bez odpowiedzi. Nigdy już nie zobaczy tych oczu, patrzących jej prosto w twarz. Przypomniała sobie występ na ECHO, kiedy Tom powiedział do kamery „to dla ciebie moja mała”, a ona wiedziała, że to do niej. Że on żyje tylko dla niej i z nią chce kroczyć przez życie. A teraz pozostały jej tylko wspomnienia.
Jej nadzieja tonęła w nienawiści do świata. W chęci do ucieczki z tego świata, i myśli spotkania się tam u góry z jej ukochanym. Nigdy nie była kochana, a kiedy ktoś w końcu ją pokochał, odszedł bez słowa. Jej serce połamało się na tysiące kawałków, a w życiu nie widziała już najmniejszego sensu. Każda chwila bez niego była jak udręka, ale ona trwała dalej, bo wierzyła, że on w każdej sekundzie swojego życia, myśli o niej. Że odpowiada miłością, na miłość, jaką mu dała. Że ich dziecko wychowa się w miłości obojga rodziców. Ten mały człowieczek, który jest w jej brzuchu, zostanie tylko pamiątką po ojcu.
Chcieli go wychować razem, bez tych wszystkich natrętnych fanek, które kiedyś chciały ich rozdzielić. Teraz nawet pogodziły się z faktem, że Tom znalazł już swoją miłość, i nie karmiły się taką jak kiedyś, nienawiścią do Diany. Zaakceptowały to, a nawet oferowały siebie jako matki chrzestne dla ich dziecka. Kiedy Tom i Diana czytali wspólnie, te wszystkie emalie byli wzruszeni. Przy Tokio Hotel pozostały tylko te prawdziwe fanki, które cieszyły się szczęściem obojga. A teraz nigdy już nie przeczyta z nim wspólnie żadnego emalia. Tom nigdy nie posłucha płaczu ich dziecka. Tego małego człowieczka, które spłodził z miłości. Jego duże, męskie dłonie nigdy już jej nie obejmą. A to, co kochała i będzie kochać odeszło, zostawiając po sobie tylko tego małego dzidziusia. Nosi w sobie kawałek Toma. Jeden malutki, który pozostał na tym świecie. Cieszyła się, a z drugiej strony miała ochotę go zabić. Żeby już nie myśleć o Tomie... żeby, chociaż raz o nim nie wspomnieć. Żeby żyć dalej, normalnym życiem. Ale przeczyła sama sobie. Jak tu dalej żyć, kiedy straciło się tego jedynego, jak tu myśleć o tym żeby utracić najbardziej namacalne wspomnienie jego. To, co zrobili razem, myśląc o przyszłości. Czego pragnęli oboje... Ale ten cały ból, który wypełniał jej serce bardziej do niej przemawiał niż to, że to jest nie tylko jej dziecko, ale i dziecko Toma. Z każdą chwilą jej serce cierpiało bardziej i bardziej, a ona utraciła życiowe cele. Już nic nie było dla niej ważne, nawet ten, co kopał ją w brzuch.
Z jej oczu płynęły łzy, a to, co dawało jej siłę do życia, uleciało. Podniosła się z łóżka i podeszła do biurka. Szukała kartki i długopisu. Znalazła i usiadła na krześle. Niewyraźny obraz i jej niewyraźne myśli. Ale już postanowiła... Już nie zmieni zdania. I napisała. Ostatni list, z prośbą o położenie ich we wspólnej trumnie. Był to 8 miesiąc jej ciąży, ale ona prawie nic nie czuła. Wstała z krzesła, ale upadła na ziemie, jak kłoda. Niby nie czuła wycieńczenia, ale temperatura jej ciała wskazywała, na co innego. Poczuła skurcze, silny ból. Ale wstała... Musiała iść dalej i dopełnić dzieło. Nie chciała już dalej cierpieć. Chociaż o tym wydarzeniu usłyszała zaledwie godzinę temu, nic nie wyparowało jej z głowy. Życie mignęło jej przed oczami i poczuła się jak staruszka. Jakby zabrali jej całe życie, a ona wyczekiwała tylko na śmierć. Bez miłości... Znów poczuła się niekochana. Poszła do kuchni i wzięła pierwszy lepszy nóż. Znowu upadła, a ból był nie do wytrzymania, ale próbowała się podnieść.. Bo nie bolało ją to tak bardzo jak utrata Toma. Nie mogła. ‘Nie mogę! Ale musze!’ Krzyczała na głos, ale i tak jej nie słyszał. Skurcze były coraz mocniejsze, i czuła, że rodzi. Po prostu dziecko z niej wychodziło, a ona nie mogła tego powstrzymać. Krzyczała, ale dała rade. Niespokojnym oddechem wydyszała ostanie ‘yhhh’. Urodziła... Małego chłopca, który był taki śliczny. Mały i bezbronny. Przeszkodził jej jednak w planach, bo chciała zabić siebie i jego. Był taki podobny do ojca, miał jego twarz. Malutkie dłonie zacisnęły się na jej nodze, a chłopczyk wydał z siebie pierwszy krzyk. Diana była jednak zaślepiona i nie widziała w tym maluszku kawałka siebie, Toma i wzajemnej miłości.
Odcięła, więc pępowinę i sięgnęła po nóż. Jednak sumienie nie dało jej spokoju, a raczej matczyny instynkt. Przytuliła do siebie płaczące dziecko, a ono uspokoiło się. Jednak ból serca był o wiele większy niż radość z dania życia innej istocie. Myślała jak zabójca, myślała, że ocali siebie samą darując życie dziecku. Wzięła nóż do ręki i zachwala się. Ostatni raz spojrzała za chłopczyka. Leżał w plamie krwi, ale wierzgał nóżkami. Przypominał jej Toma... Za bardzo przypominał jej Toma, więc zamknęła oczy. Myślała, że tak będzie lepiej, że tam u góry Tom podziękuje jej za to co zrobiła. Zwariowała, bo nienawiść ją opętała. Policzyła w myśli do trzech i pchnęła nożem w swoje serce, żeby się uwolnić. Żeby być z swoim ukochanym na zawsze i na wieczność...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ooo_Dredziak? dnia Sobota 27-01-2007, 17:05, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
^^Adka^^
Dołączył: 01 Sty 2007
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Spod latarni x)
|
Wysłany: Sobota 27-01-2007, 8:41 Temat postu: |
|
|
Druga! Zaklepuję! ;))
EDIT:
Tak jakby...
Niebałdzo...
Ale pisz dalej.
Weny życzę.
PZDR-
^^Adka^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cheza
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 27-01-2007, 8:57 Temat postu: |
|
|
Zaklepuje
EDIT:
Cytat: |
Zestresowana i pełna entuzjazmu czekała na wiadomości, w których mieli wystąpić chłopacy z Tokio Hotel |
Może i forma "chłopacy" też występuje, ale preferuje się i częściej jednak występuje forma "chłopcy".
Cytat: |
w których mieli wystąpić chłopacy z Tokio Hotel, wraz z jej ukochanym. |
Brakuje "z".
Cytat: |
Dziewczyna zmartwiła się tym, bo Tom nie odzywał się do kilku dni. |
Od kilku dni.
Cytat: |
Chłopak spojrzał prostu w kamerę, miał opuchnięte, czerwone oczy, a w nich smutek. |
Prosto w kamerę.
Cytat: |
Usiłując się uśmiechnąć i coś powiedzieć, perkusista poklepał go po ramieniu i odpowiedział: |
Przeczytaj to zdanie kilka razy, zobaczysz, że zgrzyta.
Cytat: |
Niby tak od po prostu miała pozwolić swojej miłości odejść? |
Zbędne słowo.
Cytat: |
Zakopać wspomnienia w głębi swojego umysłu i ostatni raz spojrzeć na, Toma, który uśmiechał się do niej, przytulając ją. |
Zbędny przecinek przed "Toma", a brak przed "który".
Cytat: |
Z każdą chwilą coraz bardziej odczuwała brak jej ukochanego. |
Swojego ukochanego.
Cytat: |
Brak jej zauroczenia, które z czasem i pomocą boga zamieniło się w prawdziwą miłość. |
Boga z dużej litery.
Cytat: |
Brązowo oki chłopak łypał na nią z plakatów, a w jej głowie roiło się od pytań bez odpowiedzi. Nigdy już nie zobaczy tych oczu, patrzących jej prosto w twarz. |
"Brązowo-oki" oraz powtórzenie "jej".
Cytat: |
A teraz pozostały jej tylko wspomnienia.
Jej nadzieja tonęła w nienawiści do świata. W chęci do ucieczki z tego świata, i myśli spotkania się tam u góry z jej ukochanym. |
Powtórzenia "jej" oraz niepotrzebny przecinek przed spójnikiem "i". Przed "i" nie stawiamy przecinka, ale gdy natomiast powtarza się drugi raz, to wtedy przed tym drugim "i" stawiamy przecinek. Nigdy przed pierwszym. To spójnik współrzędnie łączny.
Cytat: |
Nigdy nie była kochana, a kiedy ktoś w końcu ją pokochał, odszedł bez słowa. |
Odchodził bez słowa. Bo to, co ty napisałaś, gryzie się z pierwszą częścią zdania.
Cytat: |
serce połamało się na tysiące kawałków, a w życiu nie widział już najmniejszego sensu. |
Nie widziała.
Cytat: |
Teraz nawet pogodziły się z faktem, że Tom znalazł już swoją miłość, i nie karmiły się taką jak kiedyś, nienawiścią do Diany. |
Cytat: |
Poszła do kuchni, i wzięła pierwszy lepszy nóż. |
Niepotrzebny przecinek przed "i".
Cytat: |
Z jej oczu płynęły łzy, a to, co dawało jej sile do życia, uleciało. |
Siłę.
Cytat: |
Znów poczuła się nie kochana. |
Niekochana.
Cytat: |
Myślała, że tak będzie lepiej, że tam u góry Tom podziękuje jej za to co zrobiła. |
Ajj zbyt dużo błędów, potykałam się o nie, jak o kamienie porozrzucane na mojej drodze. Wybijały mnie z rytmu i wręcz zniechęcały do dalszej lektury, ale przemogłam się, i doczytałam do końca. Jednak on nie był zachwycający. Nic mnie nie zaskoczyło, nie powaliło na kolana. Było to zwykłe opowiadanie, jedno z wielu. Nie zachwyciły mnie też opisy uczuć. Nie było tego czegoś, tej iskierki. Nie podobało mi się.
Pozdrawiam,
Chez.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
helcia
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 620
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a co? a po co? a dlaczego?
|
Wysłany: Sobota 27-01-2007, 10:16 Temat postu: |
|
|
Błędy wytknęła Cheza.
Po "chłopacy" przestało chcieć mi się czytać.
Jednak czytałam. Omijając niektóre linijki ale czytałam.
Fabuła taka dziwna...
Eh, nie podobało mi się.
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Devilishh
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z domu
|
Wysłany: Sobota 27-01-2007, 10:29 Temat postu: |
|
|
Błędy wytknięte już są.
Jednak mi się nie podobało.
Fabuła jak dla mnie oklepana.
Wykonanie takie sobie, wymaga jeszcze dopracowań.
Na nie...
Pisz dalej...
Pozdrawiam Devilishh
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Panna P.
Dołączył: 25 Sie 2006
Posty: 375
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: się biorą dzieci?
|
Wysłany: Sobota 27-01-2007, 14:10 Temat postu: |
|
|
Taaaa.
Ni to fajne ni to fe.
Błędy wytknięte przez Chez - przeszkadzały w czytaniu.
Cóż... Popracuj nad fabułą
Było dziwne. Zbyt szybkie. Mogłaś to rozwinąć inaczej.
P.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mroczny anioł
Dołączył: 23 Paź 2006
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: za górami za lasami.... w domku z piernika :)
|
Wysłany: Sobota 27-01-2007, 14:54 Temat postu: |
|
|
nie coś mi tu nie grało
błędy faktycznie utrudniały czytanie
przeczytałam ale z ogromnym trudem
fabuła oklepana
a wykonanie niestety miało braki i to wielkie
Ale pisz dalej
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
furja
Dołączył: 22 Lip 2006
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
|
Wysłany: Sobota 27-01-2007, 15:00 Temat postu: |
|
|
Doszłam do momentu, w którym napisałaś o tym, że Tom zmarł. To mi wystarczyło. To przecież maxymalnie nielogiczne, żeby ot tak bez żadnych emocji, wypowiedzieli słowa, w których informują, że Tom nie żyje.
Masa błędów, brak emocji, sucha końcówka.
Wybacz, nie podobało mi się, wytarte z emocji...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Leb die sekunde
Dołączył: 25 Lip 2006
Posty: 589
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z rzeczywistości, która nie istnieje
|
Wysłany: Sobota 27-01-2007, 16:59 Temat postu: |
|
|
Zdanie kiedy Bill tak po prostu powiedział, że Tom nie żyje od razu mnie zniechęciło. Mało emocji, choć jakies opisy były po tym fragmencie z programem. Niby nie takie złe, ale to nie to.
Wykonanie pozostawia wiele do życzenia., błędy wytknęła Ci już Cheza.
Mam nadzieję, że nastepnym razem bedzie lepiej.
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zagubiony_Aniołek
Dołączył: 29 Lip 2006
Posty: 283
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Z miasta Aniołków..^.^
|
Wysłany: Niedziela 04-02-2007, 10:57 Temat postu: |
|
|
Taa zgadzam się z Chez...
Dużo błedów,brak jakegoś wątku,zaczepienia,wstęp taki jakiś popsolity-nic nadzwyczajnego.Pozatym za dużo tego na początku.Najpierw smierć Toma,później żekomo że miała mu urodzić dziecko,następnie zerwać z nim jakie kolwiek kontakty, a później słowa Toma'' to dla ciebie moja mała'' sory,ale poryte na maxa. Tandeta.Tania tandeta.Jak czytam takie coś to żal mi tylko ludzi,którzy mają swietne opowiadania i tłumia je w szufladzie i nie publikują bo to co ty zorbiłaś,to ja wogóle nie rozumiem.Nawet śmietnika nie chciałabym tym zaśmiecać.
Nie podobało mi się kąpletnie.
Pozdro i życzę szczęścia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
doustna
Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wziąść kase na picie?
|
Wysłany: Niedziela 04-02-2007, 11:41 Temat postu: |
|
|
yyy no to ten tego.
pomysł jaki taki był.
ale no ... nie podobało mi się. Powinnaś przekazać więcej emocji...
I jakoś to rodzenie dziecka...jak by samo z brzucha wyszło xD
jestem na nie.
ale ćwicz, ćwicz.
weny życzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Incia
Dołączył: 08 Paź 2006
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szajzeeeeeeeeeeeeee!!!
|
Wysłany: Piątek 09-02-2007, 14:00 Temat postu: |
|
|
Czytałam przy Rette mich.
Ale...
Nie miało iskierki.
Było całkiem niezłe, ale nie miało iskierki.
Niestety.
Mogłaś wyciągnąć z tego więcej.
Pozdrawiam i życzę weny
Inn
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|