Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Truskawkowy cukierek

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - jednoczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MaKaLa




Dołączył: 03 Cze 2006
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: ...My OwN WoRlD...

PostWysłany: Sobota 17-02-2007, 20:37    Temat postu: Truskawkowy cukierek

Gdyby lekarz – kiedy wyjmował ją z brzucha matki – uprzedził ją, że świat bywa podły, a życie monotonne, być może poprosiłaby o włożenie jej tam z powrotem. Niestety, w momencie własnych narodzin spała i nawet nie miała szansy, żeby wydać z siebie pierwszy krzyk…Krzyk radości lub rozpaczliwą próbę wołania o pomoc…O wszystkim przeświadczyło cesarskie cięcie.
Gdyby rodzice powiedzieli jej – w pierwszych dniach podejmowania nauki zrozumienia otaczającej rzeczywistości – że popełni w swoim życiu największy, a zarazem najpiękniejszy błąd, zapewne mogłaby tego nie pojąć. Mogłaby nie chcieć zrozumieć…
Dziś…Dziś nie myśli już o tym, co by było „gdyby”, lecz śmiało i konsekwentnie, acz z lekką dozą obawy patrzy w przyszłość i brnie przed siebie.
Dziś kocha i jest kochana. Ma powód do życia. Spełnia się w nowej roli.
Dziś – na tym cmentarzu – uroniła jedną jedyną łzę. Po raz pierwszy ze smutku i po raz ostatni za Nim.

Karuzela uczuć. Od euforii, przez strach, do podniecenia. Plejada świateł rozmigotanych po całym klubie. W tle słychać remixy znanych kawałków i postukiwanie szklanek, pełnych rozmaitych trunków, o blaty stołów. Ludzie tańczą i piją.
Dwie nastolatki pod czujnym okiem swoich starszych braci szaleją na parkiecie. Prowizoryczne „opiekunki” raz na jakiś czas – zdecydowanie za rzadko – zerkają na swoje podopieczne. Dziewczyny nic sobie z tego nie robią i rytmicznie unoszą się w szaleńczym tańcu. To zadziwiające, ale w osobach w tym wieku są ukryte niekończące się pokłady energii. Jeszcze dwie godziny temu skakały na koncercie, teraz bawią się na imprezie.
Matylda pokazała na migi przyjaciółce, że idzie do baru. Martha podążyła za nią. Cierpliwie przeciskały się przez tłum.
– Źle się czuję… – zaczęła Martha, ale jej głos utonął w ogólnym hałasie.
Być może los tak chciał…A być może było to wynikiem zwykłego przypadku…To już pozostanie kolejną z tajemnic Wszechświata. W każdym bądź razie światła nagle zgasły, a przyjaciółki kompletnie nieświadomie oddaliły się od siebie. Matylda zmartwiła się o koleżankę, gdyż każdy przypadek, w którym jej towarzyszka źle się czuła, mógł skończyć się tragicznie. Martha chorowała na cukrzycę. Nie zdążyli zapalić świateł, a ona odwróciła się tyłem z zapytaniem:
– Chcesz…? – włączono lampy.
Osoba, która za nią stała w niczym nie przypominała wychudzonej blondynki, która powinna być w tym miejscu. Stojący za nią chłopak patrzył najpierw ze zdziwieniem. W miarę jak jej źrenice powiększały się w wyniku zaskoczenia, na jego obliczu pojawiał się coraz szerszy uśmiech; za chwilę znajomy wyraz delikatnej kpiny i pewności siebie. Doskonale znała tą twarz. Lekko skośne brązowe oczy śniły jej się nocami i patrzyły na nią za każdym razem, kiedy się budziła. Miłość z plakatu. Teraz stał tuż obok, a ona nawet przez moment nie wierzyła w obraz przed sobą. Była przekonana, że wyobraźnia płata jej figle. Kiedy ktoś ją potrącił uwierzyła, że to nie jest sen. W skupieniu analizowała rysy twarzy stojącej teraz przed nią postaci, jakby już na zawsze chciała wyryć je sobie w pamięci. Usta…Dolna, bardziej pełna warga niezwykle ją pociągała. Spojrzała mu w oczy. Tonęła. Zaczynało brakować jej oddechu, ale ta śmierć byłaby chyba najpiękniejszą, jeżeli można o niej mówić w tych kategoriach. Ten chłopak zdawał się jej tak bliski, choć tak daleki. Tak znajomy, choć zupełnie obcy. Tak upragniony, choć niemożliwy do zdobycia…
– …truskawkowego cukierka? – dokończyła niemal szeptem.


Słońce grzało mocno. Nie było mowy o złej pogodzie. Lipiec był wyjątkowo ciepły w tym roku. Ludzie szukali jakiegokolwiek skrawka cienia, żeby ukryć się przed gorącym światłem.
Promienie ognistej kuli odbijały się od gładkiej powierzchni czarnego marmuru płyty nagrobnej. Złote litery tworzyły napis, który nie powinien był się tutaj pojawić. Jeszcze nie teraz…Teraz było za wcześnie…Widocznie jednak czas nie gra roli.

Zadrżała i wstrzymała oddech, kiedy się do niej nachylił. Była pewna, że czas stanął w miejscu. A przynajmniej bardzo tego chciała…
– Nawet dwa – powiedział wprost do jej ucha i odchylił się z uśmiechem.
Chciała się uśmiechnąć, ale nie potrafiła. Słowa ugrzęzły jej w gardle. Tylko nienaturalnie powiększone i błyszczące oczy świadczyły o stanie jej ducha. Drżącą dłonią podała mu cukierka, co przyjął ze szczerym rozbawieniem.
– Prosiłem o dwa – przekomarzał się.
Matylda zarumieniła się od najmniejszego palca u nogi, po sam czubek głowy. Spuściła wzrok i uśmiechnęła się niemrawo.
– Nie mam – powiedziała i chciała go wyminąć.
– Z tym bym się nie zgodził – zastawił jej drogę.
Uniosła brwi w pytającym geście. Z jego twarzy nie schodził uśmiech, a ona była skłonna oddać duszę za to, żeby ta chwila trwała wiecznie.
– Jesteś słodsza, niż tysiąc takich cukierków, wiesz?
Obdarował ją swoim najbardziej pociągającym uśmiechem. Przez moment nie zrozumiała, o co mu chodzi. Za chwilę poczuła niemiły ucisk w żołądku, jak zdała sobie sprawę, że właśnie bajeruje ją Tom Kaulitz we własnej osobie. Kobieciarz. Pozer. Zimny drań, który ma w nosie cudze uczucia. Seksowny nastolatek. Gwarancja przygody. Ucieczka od monotonii. Najpiękniejszy epizod w życiu wielu nastolatek. Proporcja wad i zalet jednoznacznie przemówiła na jego korzyść. Dziewczyna postanowiła podjąć grę. Skąd mogła wiedzieć, jak to się skończy…?


Ludzie patrzyli na nią z ciekawością. Zastanawiali się, kto ją tu wpuścił. W końcu była to kameralna i zastrzeżona uroczystość. Nie zwracała uwagi na ich wymowne spojrzenia. Powinna czuć się obca i niechciana, ale oni nie mogli wiedzieć, jak bardzo się mylą. Była Mu bliższa, niż komukolwiek mogłoby się wydawać. Nawet stojący obok czarnowłosy chłopak nie mógł mieć pojęcia, jak mało o niej wie…
Zaczęli się rozchodzić. Została prawie sama. Siedząca obok istotka nie zdawała sobie jeszcze sprawy z tego, co się dzieje…

BRAVO: Wasz nowy singiel nazywa się ‘Der letzte Tag’. W ostatni dzień trzeba wszystkiego spróbować, prawda?
TOM: W życiu jest tyle wspaniałych chwil, które najlepiej, jakby się nigdy nie kończyły. Na przykład wspaniały dzień z przyjacielem, doskonałe spotkanie z rodziną lub udany związek.


Wstała z ławki i podeszła do płyty nagrobnej. Kucnęła i przejechała palcem po zimnym kamieniu. W prawym górnym rogu znajdowało się zdjęcie uśmiechniętego chłopaka. Nawet na fotografii w jego oczach czaiło się coś tajemniczego i bił od nich jakiś taki…blask. Złożyła na niej ostatni pocałunek i oparła głowę o tablicę.
– Nie mogłeś wiedzieć, że to twój ostatni dzień, prawda? – wyszeptała – zostawiłeś nas…

Cały wieczór spędzili ze sobą na tańczeniu i wygłupach. Byli ostatnimi gośćmi, którzy opuścili lokal. Przyjaciółka i bracia jej zaufali i zostawili samą. Cieszyła się z chwili, która trwała. Czuła się niezwykle swobodnie i chyba po raz pierwszy w życiu była naprawdę szczęśliwa. Przemierzali spacerem ulice wielkiego miasta. Jego ramię okalało jej osobę, dając radość, ciepło i bezpieczeństwo. Uśmiechy nie schodziły im z ust. Tej nocy miało się zdarzyć coś pięknego…Tej nocy miał się zdarzyć cud

Codziennie umiera dwadzieścia osób. Co trzy dni na świat przychodzi nowe istnienie. Taka kolej rzeczy…Ale stosunek jest nierówny. Z jakiegoś powodu Śmierć góruje nad Życiem, z wyrazem satysfakcji zbierając swoje plony. Jeszcze tyle wspaniałych lat czekało tego chłopaka…Jeszcze tyle mógł zmienić i zrobić…Tylu osobom sprawić radość…Niestety…Życie jest teatrem, w którym my tylko zmieniamy maski. Przychodzimy na świat nie bez powodu. Mamy do odegrania jakąś rolę. On swoją odegrał i musiał odejść. Czy ta świadomość umniejsza ból po stracie?

BRAVO: Czy trzeba być pozbawionym skrupułów, by zdecydować się na „przygodę na jedną noc”?
TOM: Ja myślę, że „przygoda na jedną noc” może być emocjonalna.


I była.

TOM: Idziesz do klubu, spotykasz dziewczynę i potem wszystko toczy się swoim torem. Nie potrzeba słów. Ale tak na serio to nie myśli się o „przygodzie na jedną noc”, jak o swojej przyszłości. Po prostu w tym momencie daje się upust swoim emocjom.

Czarnowłosy chłopak zmierzał w jej kierunku powolnym krokiem. Smutek i rozpacz biły od niego na odległość. Przekrwione i załzawione oczy zostały ukryte za wielkimi okularami przeciwsłonecznymi. Dotychczas prosta sylwetka ugięła się pod ciężarem cierpienia. Ginął w oczach. Z każdym dniem umierała kolejna jego część. Ciężko stwierdzić, co gorsze: umrzeć i nie być, czy być i w pełni świadomie umierać…?

Pokój hotelowy. Czysto, schludnie i pachnąco. Świeże kwiaty w wazonie, a za oknem panorama miasta. Dodatki, na które nikt aktualnie nie zwracał uwagi.
Dwójka nastolatków stała na środku pomieszczenia, czule patrząc sobie w oczy. Dziewczyna nieśmiało uniosła dłoń i pogłaskała stojącą obok postać po policzku. Był taki ciepły i gładki…Wspięła się na palce i złożyła na nim pocałunek. Była taka niewinna w swoich działaniach. Pragnęła dać z siebie wszystko, co miała najlepsze, nie wiedząc za bardzo, jak to zrobić…
Chłopak delikatnie odgarnął z jej twarzy włosy w kolorze nocy. Nachylił się i złożył na jej ustach pocałunek…Najpierw spokojnie smakowali swoich ust, podziwiali ich miękkość…Za chwilę jednak emocje wzięły górę. Subtelna pieszczota nabrała niesamowitej mocy. Zdawało się, jakby temperatura powietrza wzrosła o kilka stopni. Z niezwykłą gracją pozbyli się dzielących ich ubrań…
Pokój hotelowy. Łóżko. Dwójka spragnionych siebie nastolatków nadaje zgodny rytm swoim ciałom. Liczą się tylko oni i żądza, która ich połączyła. Ona kocha, on pożąda. Uzupełniają się. Żadne z nich nie wie, że właśnie tworzą historię. Scenariusz czyjegoś życia.


– Odszedł – powiedziała dziewczyna.
Bill spojrzał na nią nieprzytomnym wzrokiem, którego nie mogła zobaczyć przez zasłonę okularów. Do jego świadomości nie docierała jeszcze żadna wiadomość. Błogi stan niewiedzy chwilami się kończył, ale wracał z podwójną mocą wraz z lekami uspokajającymi. Cóż z tego, że to nie jest rozwiązanie? Że ćpanie „melisy” nie przywróci nikomu życia, a może tylko zniszczyć kolejne? Co go to obchodzi? W końcu on nawet nie wie, co tu robi…

Leżała przytulona do jego szczupłej klatki piersiowej. Miała przymknięte powieki, ale nie spała. Tom delikatnie głaskał ją po ramieniu. Westchnęła z rozkoszą. Chłopak się poruszył, więc uniosła głowę, dzięki czemu dostała buziaka w sam czubek nosa. Odpowiedziała mu uśmiechem; na jej policzkach jeszcze czaiły się ślady po rumieńcach.
– To było piękne – usłyszała.
Z powrotem oparła na nim głowę. Było. Ale na tym koniec. Zdecydowała się na coś niesamowitego i nawet przez chwilę nie żałowała. Nie mogła jednak wyzbyć się uczucia smutku.
– Było – powiedziała cichutko.
Tom odsunął ją od siebie i zmusił do spojrzenia w oczy. Na jego twarzy malowało się skupienie, co było dość rzadko spotykanym zjawiskiem…No chyba, że grał na gitarze…
– Cukiereczku – powiedział pieszczotliwie – stało się coś?
Zaprzeczyła ruchem głowy, ale była mało wiarygodna.
– Żałujesz? – zapytał chłopak.
– Nie! – powiedziała szybko…za szybko…
Starszy bliźniak przytulił ją do siebie i powrócił do głaskania jej odkrytych ramion.
– Ale coś cię gryzie, prawda? – dociekał.
Nie umiała zaprzeczyć, ale nie chciała powiedzieć prawdy. Nie miała najmniejszego prawa wymagać od niego więcej, niż już jej dał. A dał jej więcej, niż mogła się wtedy spodziewać…


– Bill, powiedz coś… – nalegała Matylda.
Młodszy bliźniak podszedł do niej i kucnął tuż obok. Poczuła znajomy zapach AXE. Przez chwilę miała ochotę uronić łzę, ale szybko odepchnęła od siebie to pragnienie. Pachnieli tak samo…W zasadzie byli identyczni. Miała obok siebie sobowtóra Tom’a, który teraz spoczywał w wyjątkowo strojnej trumnie półtora metra pod ziemią, otulony oddechem Śmierci, uśpiony wiecznym snem…

BRAVO: A co z „przygodą na jedną noc”? Czy zawsze wiadomo, że po nocy to koniec?
TOM: (…) Przecież nigdy nie mówi się: „jesteśmy ze sobą tylko przez jedną noc”! Przecież to logiczne! Nie trzeba nic mówić…


Dla niej nie było to takie logiczne.

– Powiesz mi, co cię gryzie?
Nabrała powietrza w płuca i…wypuściła je. Dłoń Tom’a zatrzymała się w połowie drogi po plecach. Chłopak oczekiwał odpowiedzi, a nie udzielenie jej nie było dobrym pomysłem.
– Boję się – wyszeptała.
Tom Kaulitz westchnął ciężko. Usiadł, zmuszając tym samym Matyldę, żeby zrobiła to samo. Jego rozpuszczone dready okalały swobodnie szczupłe ciało ich właściciela.
– Czego? – zapytał, choć mógł spodziewać się odpowiedzi.
Wstydziła się. Nie chciała mu mówić o swoich obawach.
– Powiedz mi – naciskał.
– Zapomnienia…


Bill Kaulitz patrzył na profil stojącej obok dziewczyny. Jeszcze niedawno była zwykłą nastolatką. Teraz powierzono jej rolę, która zmusiła ją do stania się dorosłą kobietą. Między zmulonymi przez leki myślami wychwycił tą jedną, która kazała mu podziwiać Matyldę. On stracił bliźniaka – ból i rozpacz, których ogromu nie da się opisać i nie każdy jest w stanie to pojąć. Ona jednak straciła równie dużo…Powodowany nagłym impulsem, objął ją delikatnie ramieniem i przytulił do siebie. Zerknęła na niego zdziwiona, by po chwili oprzeć delikatnie głowę na jego szczupłym ramieniu i chociaż przez moment poczuć się bezpiecznie.

Skośne oczy starszego bliźniaka przewiercały na wylot filigranową postać, która skulona i zażenowana siedziała przed nim na łóżku. Powiedziała, co ją trapi, bo o to prosił, ale zdawała sobie sprawę, że byłoby lepiej, gdyby z jej ust nie wypłynęły słowa o zapomnieniu. Tom chciał coś powiedzieć, ale go uprzedziła.
– Niczego od ciebie nie oczekuję…Moje obawy są…Są moje…
Chłopak z dreadami uśmiechnął się niezauważalnie i delikatnym ruchem ręki zmusił siedzącą przed nim dziewczynę, żeby na niego spojrzała. Uniósł jej podbródek do góry, rozkoszując się aksamitem jej skóry. Od samego początku przykuła jego uwagę, a chwilowy brak światła w klubie potraktował jako znak. Był przekonany, że będzie im razem dobrze, ale rzeczywistość przeszła jego najśmielsze oczekiwania. Być może dlatego, że jego nowa znajoma wkładała w to, co robili wszystkie swoje uczucia. Coś tak zupełnie dla niego obcego…
– Ja… - zająknął się – ja o tobie nie zapomnę…
Położyła mu palec na ustach.
– Nie mów czegoś, czego nie dotrzymasz.
Nie odzywał się więcej. Matylda wstała i szczelnie owinięta prześcieradłem udała się do łazienki. Tom Kaulitz wiedział, że sprawił jej radość; wiedział, że ona teraz odczuwa smutek; wiedział, że nie może jej dać tego, czego mogłaby oczekiwać; nie wiedział, jak nazwać to uczucie, które ogarnęło teraz jego wnętrze. Był pewien tylko jednego: pierwszy raz, odkąd spełnił swoje marzenia, pożałował, że nie jest zwykłym nastolatkiem…


Na bezchmurnym dotąd niebie zaczęły pojawiać się pierwsze szare obłoki. Wszystko wskazywało na to, że pogoda ma zamiar zmienić swoje oblicze. Przytulona para, już dorosłych osób, zgodnie kierowała swoje spojrzenia na płytę nagrobną. Każde z nich przeżywało to na swój sposób, żeby w efekcie połączyć się w cierpieniu. Nie potrzebowali słów, by wiedzieć, jak bardzo boli ich to wszystko.

BRAVO: Macie jakiś konkretny trik, żeby lepiej się zrywało?
TOM: (śmiejąc się) Można być miłym, np. „już nie jesteś taka fajna”.


– Zaraz będzie padać – Bill spojrzał w niebo.
Zdjął okulary i rzucił przeciągłe spojrzenie na ginące za chmurami słońce. Zrywał się delikatny wiatr. Zbliżała się burza. Przypominał sobie właśnie całą swoją przygodę z muzyką…Narzekania Tom’a na planie teledysku do DDM, potem jego rozciętą wargę przy okazji „Schrei”…Zawsze mieli wiele przygód i nigdy się nie nudzili. Weszli na rynek, niczym burza i nawet jeśli chwilowo znikali to zawsze było wiadomo, że wrócą…Teraz miała nastąpić wieczna susza…Bez deszczu radości, grzmotów oklasków i błysków fleszy…Koniec…?

Matylda wyszła z łazienki już całkowicie ubrana. Spojrzała na plecy chłopaka, który stał przodem do okna i zaciągał się papierosem. Ochłonęła i na spokojnie wszystko przeanalizowała. Wiedziała, że nie ma prawa niczego od niego żądać i że powinna się cieszyć z tego, co zaszło. Nawet wstyd, o który oskarżyłyby ją starsze pokolenia, nie miał teraz najmniejszego znaczenia. Odchrząknęła znacząco. Tom odwrócił się od razu i ze zdziwieniem skonstatował, że dziewczyna jest gotowa do wyjścia.
– Chciałam się pożegnać – powiedziała z uśmiechem.
– Już idziesz? – czy ten zawód w jego głosie nie jest tylko kolejnym urojeniem?
Pokiwała głową i podeszła do niego powoli. Stanęła blisko i z lekkimi obawami przytuliła się. Zaskoczony chłopak stał przez chwilę sztywno, żeby w końcu ją objąć i do siebie przygarnąć. To zadziwiające, jak wiele może się zmienić w ciągu jednego krótkiego momentu. Parę minut temu byli jednością, teraz mają obawy, czy się do siebie przytulić.
– Dziękuję za wszystko – wyszeptała dziewczyna.
– Zostań…
Odsunęła się od niego i zaprzeczyła ruchem głowy.
– To nie jest dobry pomysł…
– Jest późno. Nie możesz iść sama – naciskał Tom.
Zaśmiała się szczerze, stanęła na palcach i pocałowała go delikatnie w usta.
– Znam to miast nieco lepiej od ciebie.
Kiedy znowu próbował coś powiedzieć uciszyła go kolejnym pocałunkiem. Dredowłosy chłopak odpowiedział na niego z pasją. Dziewczyna odsunęła się od niego i uśmiechnęła delikatnie.
– Jesteś pewna, że chcesz iść? – Tom zapytał ochrypłym głosem.
– Jestem.
Westchnął ciężko, ale podszedł do komody, na której leżał jego telefon. Podał go zdezorientowanej dziewczynie.
– Wpisz swój numer – powiedział z uśmiechem.
– I tak nie zadzwonisz – zaczęła się śmiać.
Puścił do niej oczko i uśmiechnął się łobuzersko.
– Kto wie…?


Nie zadzwonił. Równo po dziewięciu miesiącach od tego wydarzenia, życie Matyldy uległo kategorycznej i nieodwracalnej zmianie. Była teraz szczęśliwą matką, która mogła codziennie obserwować, jak owoc jej nastoletniej nieodwzajemnionej miłości zdrowo rośnie i dojrzewa. Mogła do woli patrzeć na czekoladowe oczy swoje dziecka i wspominać najpiękniejszy epizod w swoim życiu.

TOM: (śmiech) „Spotkamy się w dzisiejszy wieczór, a potem za dwa lata”.

Wysłała mu kiedyś list, w którym wszystko napisała. Dołączyła do niego papierek od cukierka. Tak, jak się spodziewała – nigdy nie otrzymała odpowiedzi. Aż pewnego dnia zadzwonił i powiedział, że chce się spotkać. Odmówiła. Kontakt znowu się urwał.

– Ale dlaczego? – jego głęboki głos domagał się wyjaśnień.
Westchnęła cicho, przekładając aparat telefonu komórkowego z jednej ręki do drugiej. Dzieliła swoją uwagę pomiędzy rozmowę, a pewną małą istotkę, która próbowała właśnie wyjść z wózka.
– Bo to, co było, bezpowrotnie minęło i już nie wróci…
– Przestań pieprzyć jakieś filozoficzne myśli i daj mi konkrety!
Zbulwersowała się.
– Mówisz tak do każdej swojej jednonocnej przygody? – wysyczała z jadem.
Po drugiej stronie słuchawki nastała cisza.
– Przepraszam…
– Nie masz, za co.
– Spotkamy się?
– Nie…


Bill Kaulitz otarł delikatnie swoje policzki. Z deszczem mieszały się jego łzy, których nikt nie mógł teraz zauważyć. Stojąca obok dziewczyna odeszła kilka metrów dalej i zaczęła coś tłumaczyć, siedzącemu na ławeczce dziecku.
– Idziemy? – zapytał Czarny.
Spojrzała na niego lekko zaskoczona, ale przytaknęła ruchem głowy. Podeszła i wspólnie ruszyli w kierunku wyjścia z cmentarza. Matylda odwróciła się na moment.
– Thomas! Chodź do mnie. Idziemy.
Mały chłopiec z półdługimi włoskami i nieco przydużymi ubraniami wstał z ławeczki i podszedł do nagrobka. Popatrzył czekoladowymi oczami na zdjęcie uśmiechniętego chłopaka i z dziecięcą radością położył na marmurowej płycie jedną małą rzecz. Truskawkowego cukierka, którego dała mu mama…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arasoi




Dołączył: 26 Cze 2006
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z internetu

PostWysłany: Sobota 17-02-2007, 20:40    Temat postu:

Majne.

Edit.
Przepraszam, ale przeczytałam tylko połowę.
Nudziło mnie,
pogubiłam się.
Nie wiem o co chodzi...
ktoś umarł, jakaś cukrzyca...

przepraszam.
ale jestem na nie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Arasoi dnia Sobota 17-02-2007, 20:51, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leb die sekunde




Dołączył: 25 Lip 2006
Posty: 589
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z rzeczywistości, która nie istnieje

PostWysłany: Sobota 17-02-2007, 21:30    Temat postu:

Troche przydługie jak dla mnie. Jednak przeczytałam. Na początku bardzo zgrzytało, jednak potem było lepiej.
Choć troche zamotane i nie bardzo wiem o co chodzi to dośc ładnie opisane.

Pół na pół.

Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
furja




Dołączył: 22 Lip 2006
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5

PostWysłany: Sobota 17-02-2007, 22:13    Temat postu:

Ekhem...

Zaczęłam gubić się w połowie! I musiałam zaczynać od początku i jakoś przbrnęłam przez to.
No własnie przebrnęłam, a powinno czytać się lekko, chłonnać treść jak gąbka Wink

Coś nie wyszło chyba.
Nie podobało mi się.

EDIT:
Kolejny uroczy tytuł. Szkoda, że treść nie była równie urocza >


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MaKaLa




Dołączył: 03 Cze 2006
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: ...My OwN WoRlD...

PostWysłany: Sobota 17-02-2007, 22:14    Temat postu:

Grunt, że mi się podoba Wink A tak poważnie to nie sądziłam, że inwersja czasowa może narobić takiego zamieszania Wink Jeżeli chodzi o długość to uznałam, że jakbym opisała to krócej to byłoby jeszcze gorzej - możecie mi wierzyć Smile

A tak swoją drogą...Przeczytałam już wiele jednopartówek i zauważyłam, że na forum dominuje jedna tendencja - wszechobecna krytyka. Rzadko kiedy coś się podoba, ale to nie jest powód, żeby się zniechęcać. Gratuluję osobom, które wszystkich krytykują i mam nadzieję, że potrafią pisać lepiej ode mnie i innych osób, których prace skomentowały Smile

Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
furja




Dołączył: 22 Lip 2006
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5

PostWysłany: Sobota 17-02-2007, 22:20    Temat postu:

Prace dobre nie spotykają się z krytyką.
Niestety mało jest tych dobrych.

Swoją drogą... Krytyka nie powinna zniechęcać, powinna właśnie zachęcać do pisania i udoskonalania się.

A jeśli dodaje sie cos na forum, to należy sie liczyć z krytyką i przyjmować ją. Z pokorą.

Pozdrawiam.

EDIT:
500 post


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MaKaLa




Dołączył: 03 Cze 2006
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: ...My OwN WoRlD...

PostWysłany: Sobota 17-02-2007, 22:31    Temat postu:

Ja się nie zniechęcam. Powiem więcej: mam zamiar pisać do skutku, aż napiszę coś, co spodoba się komuś więcej, poza mną Wink A pojęcie "dobra praca" może być dowolnie definiowane przez różne osoby.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krzykliwa




Dołączył: 17 Lip 2006
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: biorą się dzieci? ;-)

PostWysłany: Sobota 17-02-2007, 22:52    Temat postu:

Przeczytałam.
Hm, nie bylo tak źle.
Oczka mnie bolą, więc mało napiszę.
Nie było źle...
Tak, Nie?
Kurde...
Pół na pół.
Ale chwilami mnie czarowałaś Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
weriocha




Dołączył: 07 Lis 2006
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 17-02-2007, 23:37    Temat postu: mmm?

hmm...zgodze się z poprzedniczkami...ale jesli o mnie chodzi,to to za długie nie było..moze po prostu sie w to wczułam?
raz było tak,ze była scenka z Billem,potem Tom coś powiedział do BRAVO i znów Bill....a niepotrzebnie w tym momencie...a poza tym...u Tom akcja sie toczyła,Bill natomiast ciagle siedkział przy tym grobie....z tego całego zmaieszania,nie wiem w koncu,czy to była ta sama dziewczyna u dwoch? tamta z Tomem sie poznała,a ta z Billem nie? kurde...pogmatwane...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natt




Dołączył: 06 Paź 2006
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 18-02-2007, 12:19    Temat postu:

A ja jestem odmienna.
Bardzo mi się podobał pomysł.
I początek.
I koniec.
Środek był jak dla mnie trochę zbyt ciężki, ale przeczytałam.
Słowa ułożyły się w jedną, niepowtarzalną całość tworząc opowiadanie o życiu.
Najbardziej podobały mi się "filozoficzne" wywody o życiu i śmierci.
Ogółem było dobrze, ale mogłoby być lepiej.
Miałaś świetny pomysł i niektóre momenty powalały.
Inne nudziły.
Weny,
Natt

P.S. Właśnie mam szlaban na komputer.
Powinnam pisać referat o Pitagorasie.
Czy tylko ja jestem takim leniem i mi się nie chce?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Incia




Dołączył: 08 Paź 2006
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szajzeeeeeeeeeeeeee!!!

PostWysłany: Niedziela 18-02-2007, 19:51    Temat postu:

Podobało mi się.
Było takie... iskrowate?
Nie... Chodzi o to, że miało iskierkę. xD
Ładnie napisane.
Ona i on...
Jedna historia.

Pozdrawiam i życzę weny
Inn


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gooniaa




Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pluszatkowa :)

PostWysłany: Niedziela 18-02-2007, 21:31    Temat postu:

A mnie się podobało. ;]
Trochę skomplikowane, ale zrozumiałam. ;]
Jedyne, co mnie denerwuje to to, że nie wiem, dlaczego umarł Tom.
Miał cukrzyce, czy co?
Z tego, co pamiętam, bo czytałam to opowiadanie dziś rano, cukrzyce miała Martha.
No, ale nie ważne.
Podobało mi się i tyle. x)

Pozdrawiam i życzę duzio weny. xD
______________

Dlaczego nie mówimy, o tym co nas boli, otwarcie,
Budowa ściany wokół siebie marna sztuka.
Wrażliwe słowo, czuły dotyk wystarczą,
Czasami tylko tego pragnę, tego szukam.

______________
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MaKaLa




Dołączył: 03 Cze 2006
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: ...My OwN WoRlD...

PostWysłany: Niedziela 18-02-2007, 22:48    Temat postu:

Ojoj...Się porobiło Wink Chyba powinnam to wyjaśniać na początku jednopartówki, ale co tam Razz
1. Pochyły tekst opisuje PRZESZŁOŚĆ.
2. Tom umarł, ale nie podana została przyczyna - po prostu go nie ma.
3. Dziewczyna w opisach z Tom'em i dziewczyna obok Bill'a to TA SAMA dziewczyna - pomińcie fakt, że nadużywam słowa "dziewczyna" Wink
4. W całym opowiadaniu zastosowałam w szerokim zakresie INWERSJĘ CZASOWĄ - lubię to robić, więc nic dziwnego, że postąpiłam w ten sposób przy kolejnej jednopartówce.
5. Możecie liczyć na to, że jeszcze wiele razy napiszę coś, czego większość z Was może nie zrozumieć, więc się nie spodoba Wink
6. Za WSZYSTKIE komentarze serdecznie dziękuję
7. POGRUBIONE fragmenty mają swoje znaczenie Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Malutka




Dołączył: 12 Sty 2007
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Niebaa..*

PostWysłany: Niedziela 18-02-2007, 22:52    Temat postu:

Średnio. Trochę rzeczywiście można było się pogubić.
Ale ogólnie nie było tak źle.
Późno, a ja wtedy nie mam weny do oceniania.
A więc krótko.
Nie było źle, ale nie powaliło mnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasiora




Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 19-02-2007, 20:42    Temat postu:

Heh.. wogóle na tym forum nic nie pisze..
Ale Twoja jednoczęściówka mnie urzekła.
Bardzo mi się podoba.
Według mnie piszesz świetnie.
Nie patrz na to co inni o tym myśla,
ważne aby Tobie podobało się to co piszesz.
Reszta się nie liczy.
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Immortelle
Gość






PostWysłany: Poniedziałek 19-02-2007, 21:39    Temat postu:

No to ja zajmuję sobie miejsce.
Będzie edit.
Ale później. Już nie dziś.

EDIT:

Parę razy brałąm się do tego.
Próbowałam przebrnąć, doczytać.
Nie dałam rady, doczytałam do jakiejś połowy.
Jakoś tak... nudziło mnie Rolling Eyes

Cóż, życzę weny,

Pozdrawiam.


Ostatnio zmieniony przez Immortelle dnia Sobota 24-02-2007, 20:05, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Devilishh




Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z domu

PostWysłany: Poniedziałek 19-02-2007, 23:41    Temat postu:

Szczerze?
To było średnie.
Choć nie było troche gorzej niż średnie.
Nudziło mi się, lecz przeczytałam całe.
Już tak mam, jak zaczne to i skończe.
Pogubiłam się troche.
Chyba pare błędów jakiś widziałam.


Na nie jestem.
Może innym razem Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
~Beti~




Dołączył: 22 Sty 2007
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rzeszów

PostWysłany: Wtorek 20-02-2007, 17:28    Temat postu:

Nie wiem co tu było niejasnego...ja wszystko zrozumiałam i przeczytałam to bez żadnych problemów. Opowiadanie bardzo ładne i ciekawe. Wzruszyło mnie, a żadko się to zadrza. Pozdrawiam:*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
milady




Dołączył: 21 Sie 2006
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nieba (?)

PostWysłany: Sobota 24-02-2007, 19:33    Temat postu:

MaKaLa... doskonale wiesz, że uwielbiam Twoją twórczość.
Piszę Ci to za każdym razem i powtórzę jeszcze raz.
Piszesz perfekcyjnie.
Twoim opowiadaniom niczego nie brakuje.
Są dokładnie takie, jakie powinny być - przynajmniej dla mnie.

Słowami nie się wyrazić tego, jak się czuję po przeczytaniu czegoś takiego.
Zawsze mnie wprawiasz w ten smutny nastrój, dzięki któremu chcę się zastanowić nad swoim życiem, planami i tym, co robić dalej... jaki jest cel mojego życia itd.
Dzięki Twoim dziełom wierzę, że na tym świecie istnieją ludzie, którzy potrafią pisać.
Dziękuję Heart


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kicia41




Dołączył: 19 Lip 2006
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z piekła.

PostWysłany: Sobota 24-02-2007, 19:35    Temat postu:

Witaaam xD
Przeczytałam całe, nic nie ominęłam;D
Hmm...
Jest boskie;
Jest wspaniałe;
Jest ZAJE.BISTE Exclamation
Opowiadanie rzecz jasna;]
Bardzo mi się podobało...
Tak ślicznie opisałaś;]
Szczerze to zachęcił mnie tytuł xD
Wiesz co?
Ona mogła się spotkać z Tomem wtedy co dzwonił...
A, i jeszcze chciałabym się dowiedzieć jak i dlaczemu zginął Tom?
Smutno mi sie zrobiło jak to przeczytałam...
Pozdrawiam i weny życzę
Kicia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - jednoczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin