Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wesołe Miasteczko.

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - jednoczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jogobelinka




Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a bo ja wiem?

PostWysłany: Środa 28-02-2007, 19:04    Temat postu: Wesołe Miasteczko.

Heh, pewnie już myślałyście, że pozbyłyście sie mnie z tego działu, prawda?
Oj, jak mnie tu dawno nie było... Ostatnią partówkę dodałam 15.01.2007r.
O mamusiu...
Napisałam coś potwornie długiego, jednak czyta się szybko, więc nie powinno być problemów. Może znajdą się jacyś miłośnicy tasiemcowatych opowiadań. Cool Poza tym, krócej się tego nie dało opisać, wierzcie mi.
Tak w ogóle, to miałam dodać coś zupełnie przeciwnego do tego opowiadania, ale uznałam, że tak będzie lepiej. Lekkie, bez głębszych metafor i głębszego sensu. Ot tak, doskonałe, jeśli ktoś chce sobie poczytać zwyczajną jednopartówkę. Oczywiście mogłam to podzielić na odcinki, jest na tyle długie (sześć stron w Wordzie!), że wyszłoby spokojnie, ale ja uparłam się, że będzie to jednoczęściówka.
Podkładu brak.


Dla tych, których ostatnio zaniedbałam i chwilowo urwał się kontakt.
Przepraszam, ja pamiętam...

Wesołe Miasteczko.

Niska blondynka przemierzała wąskie i kręte uliczki Loitsche. Obrzucała otaczający ją świat swoimi wielkimi, roześmianymi, zielonymi oczami.
Długie, proste włosy fruwały z wiatrem wraz ze zwiewną, błękitną sukienką. Stąpała po rozgrzanym asfalcie, stopami odzianymi w lekkie japonki.
Szła na randkę z ,,playboyem szkoły”. Najprzystojniejszym – co wcale nie oznaczało najmądrzejszym – chłopakiem. W jego przypadku uroda nie była w parze z inteligencją, jednak Gwen za bardzo zaślepiła miłość, by zwróciła uwagę na tę drobnostkę.
Wraz z marzeniami poszybowała na tyle daleko, że nie zauważyła go i... weszła w niego.
- Ołołoł! - Wyszczerzył się w powalającym uśmiechu, a jej kolana momentalnie zmiękły.
- Sorry. - Zawstydzona spuściła wzrok. Przecież o mało z jej winy nie wylądowaliby w fontannie, przy której się umówili! Jak inaczej mogła się czuć?
- Nie ma sprawy, Mała. - Błysnął zębami. Ten uśmiech oślepiał, dosłownie. - Chodź, nie będziemy przecież tak stać. - Czyżbym nie wspominała o tym, że nie grzeszył inteligencją?
- Dokąd pójdziemy? - zapytała, onieśmielona jego zbytnią bliskością. Bądź, co bądź, niecodziennie chłopak na pierwszym spotkaniu kładzie dziewczynie ręce na biodrach i w podobne do tego sposoby, się spoufala, nie znając jej jeszcze.
- Zabieram cię do wesołego miasteczka. - Nie przypuszczała, że ten uśmiech, który po cichu w nim uwielbiała i przy którym nie mogła powstrzymać się od westchnięcia, w nadmiarze tak szybko zacznie ją irytować.
Objął dziewczynę w pasie i razem udali się do, wspomnianego wcześniej, Wesołego Miasteczka. Gwen ukradkiem obserwowała Alana, by móc zapamiętać każdy szczegół, każdą rysę jego twarzy i później odtworzyć to wszystko na kartce.

,,Duże, niebieskie oczy, zgrabny nos, o taki, w sam raz. Usta... Duże, wypukłe, na pewno wygodne... Gwen, o czym ty myślisz!, skarciła się. ,,Czoło niewysokie... O! Ma maleńkiego pieprzyka na prawym policzku!"

- To tutaj - przerwał jej rozmyślenia, tym swoim męskim głosem, dzięki któremu, zawsze przebiegały po niej przyjemne dreszcze.
Kupił bilety, po czym oboje rozejrzeli się dookoła. Gwen spod firany swoich jaśniutkich, aczkolwiek gęstych rzęs, patrzyła na kolorowe karuzele, huśtawki i tym podobne mechanizmy.
Miasteczko nie było może Disneylandem, jednak dziewczyna wprost kochała tu przychodzić.
- To gdzie teraz? - zapytał blondyn.

,,Mówi się dokąd", burknęła w myślach.

- Sama nie wiem. Może... - Rozejrzała się jeszcze raz. - Na karuzele?
- Cool.
Dyskretnie przewróciła oczami.

Czas płynął nieubłaganie szybko i zanim się obejrzeli, słońce zaczynało chować się za horyzontem. Nastolatka zerknęła na zegarek i z przerażeniem pisnęła:
- O Boże! Już osiemnasta!
- Spoko... jnie. Odprowadzę cię, ale proszę, chodźmy jeszcze na te bociany.
- Bociany? - zapytała zdziwiona. Chłopak wskazał palcem, o co mu chodziło.
- To są łabędzie - mruknęła zniesmaczona.
- Oj, jak zwał, tak zwał. - Machnął ręką i pociągnął za sobą Gwen. Ostrożnie wsiedli do łódki i popłynęli wolno w głąb tunelu.
Nagle zrobiło się nadzwyczaj romantycznie. Alan położył swoją dłoń na dłoni Gwen, na co ta zalała się rumieńcem.

,,Nie bądź głupia! Jeszcze żaden chłopak tak na ciebie nie działał!", krzyczało coś zamieszkujące wnętrze dziewczyny.

Dziwne ciepło wypełniło ją całą, a serce zaczęło mocniej walić. Przez moment przemknęło jej nawet przez myśl, że Alan usłyszy to łomotanie i zapytała ,,co jest?" z głupią i równocześnie słodką miną.
Lecz on widocznie nic nie słyszał, bo przysunął się jeszcze bardziej i przybliżył swoją głowę do jej.

,,Może chce usłyszeć to głośne bicie jej serca?
Nie, jednak nie."


A ona była na tyle otumaniona, by pozwolić mu teraz na wszystko. W środku krzyczała ze szczęścia, że nareszcie ma przy sobie chłopaka marzeń, który teraz, dokładnie w tej chwili, całują ją namiętnie. Ten głupi głos rozsądku ucichł, kiedy ich spragnione pocałunku usta się zetknęły.

A jemu wciąż było mało. Bez jakichkolwiek zahamowań włożył rękę pod jej sukienkę.
Na szczęście Gwen nie odleciała całkowicie.
Trzask!

,,Coś mi się wydaje, że nie tak prędko zjawisz się w szkole, kotku.", pomyślała, patrząc z satysfakcją na mocno zaczerwieniony policzek Alana.

- Jeszcze tego pożałujesz - wysyczał ze złością przez zaciśnięte zęby i wyskoczył z łódki. Miał chłopak farta, bo właśnie dopłynęli na koniec tunelu, do brzegu.
- A nie chcesz może rumieńca również z drugiej strony? - zawołała za nim.
Mimo, że na zewnątrz wyglądała na taką twardą - przynajmniej w tej chwili - tak naprawdę wypełniał ją styropian. Miękki, delikatny styropian.
I właśnie ten styropian właśnie zaczął przypominać o swoim istnieniu. Łzy napłynęły jej do oczu, a ona chcąc je zahamować, kopnęła z impetem w kamyk. Miała wielką ochotę podrzeć coś w strzępy, roznieść w pył.

,,To było za piękne, żeby mogło być możliwe.", podniosła smutne oczy do góry.

I nagle zorientowała się, że dookoła niej nikogo nie ma, a niebo zupełnie pociemniało. Ogarnął ją niepokój, na strach było nieco za wcześnie.
Biegała w tę i z powrotem, krzycząc ,,Jest tu ktoś?", co później przerodziło się w rozpaczliwe ,,Pomocy! Niech mnie ktoś wypuści!". Jednak w pobliżu nie było nikogo, kto mógłby to zrobić.
Wreszcie, zmęczona ciągłym wołaniem usiadła na jednej z huśtawek.

,,No nie! Nawet się pohuśtać nie mogę! Wszystko wyłączone! To się nazywa mieć pecha...", stwierdziła z nietęgą miną.

Machała prawie bosymi stopami w powietrzu, pogwizdując cicho, gdy usłyszała jakiś szelest.
Natychmiast podniosła głowę i w skupieniu nasłuchiwała kolejnych odgłosów.
Kiedy dźwięki stawały się coraz głośniejsze, zeskoczyła z huśtawki i złapała wielgachnego patyka.
Swoją drogą, to dziwne - patyk, a raczej potężna gałąź leżąca na trawie, w lecie, w czyściutkim parku rozrywki?

,,Nie wnikam", skwitowała z bojową miną, a gdy napastnik był bardzo blisko - zdzieliła go tą gałęzią.

- Co robisz, kobieto?! - wrzasnął jakiś chłopak, a ona zastygła w bezruchu.
- Porypało cię?! - zapytał wkurzony, ściągając liście, które utknęły między jego sztywnymi włosami.
- A cię?! - odparowała i nie wiedzieć czemu - wybuchnęła śmiechem. Chłopak, co prawda nie rozumiał za bardzo ,,o co kaman?", ale mimo to, zawtórował jej.
- Gwen jestem. - Rozbawiona wyciągnęła do niego rękę.
- Bill. - Uścisnął jej dłoń. - Co tu robisz o tej porze?
- A ty?
- A nie widać?
- Nie, bo ciemno jest. - Odrzuciła gałąź. Usiadła ponownie na huśtawce i obserwowała go. - A latarkę masz?
- Mam komórkę. - Uśmiechnął się szeroko, pokazując sprzęt.
- Z latarką?
- Z. - Zaświecił ją.
- No. To mi daj.
- Jasne - zakpił.
- Bo?
- Bo nie. - Wypuścił powietrze ze świstem.

,,Matko, jaka ona męcząca!", skomentował w myślach.

- Chodź, włączymy to gówno. - Wstała.
- Może kulturalnej? - Zlustrował ją wzrokiem.
- Bo mi się chce... - Westchnęła i pociągnęła chłopaka za koszulkę.

- Gdzie mnie wleczesz, bestio?
- Oj, bidulka się znalazła. - Przewróciła teatralnie oczami. - To dasz mi tą latarko-komórkę? W sensie, zapożyczysz?
- Nie. - Wytknął jej język.
- Uważaj, bo ci ją zjem. - Przeskoczyła metalową barierkę.
- Gdzie ty idziesz?!
- Mówi się dokąd - burknęła pod nosem. - Chodź ze mną, to się dowiesz.
Bill mało myśląc, również przeskoczył barierkę i podążył za dziewczyną.

- Może byłbyś łaskaw zapalić tę latarkę?
- Nie zapalić, tylko włączyć - poprawił ją tak, jak ona przedtem jego. - Byłbym. - Zaświecił dziewczynie w oczy. Zaskakująco dla niego - piękne oczy.
- Nie na mnie, baranie! - warknęła rozzłoszczona.
- No, nie pozwalaj se!
- Se? - roześmiała się. - Tu mi poświeć. - Wskazała ręką na jakiś blat. Bill posłusznie wykonał jej polecenie.
Gwen dłuższą chwilę przyglądała się różnorodnym przyciskom i dźwigniom, po czym wzruszyła ramionami i wcisnęła/pociągnęła wszystkie po kolei.
- Co ty robisz?! - wydarł się na nią "delikatnie" przerażony chłopak.
- Szczerze? Tak jakby, to nie wiem.
- Boże, jesteś nienormalna. - Złapał się za głowę.
- Nie Boże, tylko Gwen. Przecież się przedstawiałam - odparła i jak gdyby nigdy nic, wyszła z pomieszczenia, a zaraz za nią on.
- Patrz - poleciła chłopakowi, sama mając lekki wytrzeszcz oczu. Wciskając te wszystkie guziczki, pobudziła całe Wesołe Miasteczko do życia. Ciemność rozświetliły kolorowe, cudowne karuzele, huśtawki i inne takie.
- Bajecznie - wyszeptała oczarowana tym widokiem.
- Wyjęłaś mi to z ust - rzekł chłopak i gdy odwrócił się do niej - jej już nie było. Popędziła na karuzelę, a on, znowu niewiele myśląc, pobiegł za nią.

Korzystali z każdej możliwej atrakcji. Ich wspólnego, gromkiego śmiechu nie było końca.
Dopiero po kilku godzinach tego totalnego szaleństwa oboje rzucili się na trawię.
- Mam. Dość. - Wysapała Gwen z zamkniętymi oczami.
- Czego? - zapytał cicho Bill.
- Zapytaj lepiej ,,kogo". - Z roześmianymi oczami odwróciła się do niego, spierając głowę na łokciu.
On zrobił to samo.
- No nie mów, że mnie. - Otworzył szeroko oczy.
- Czytasz mi w myślach. - Założyła włosy za ucho.
- Od zawsze wiedziałem, że jestem medium - podsumował, z dumą wypinając pierś.
- Medium? - Nie mogła powstrzymać śmiechu. - Jeśli jesteś medium... to... powiedz mi, co tu robię.
- Zamknęli Wesołe Miasteczko, a ty byłaś zbyt zamyślona, by to dostrzec.
- Ej, skąd wiedziałeś? - spytała zaskoczona.
- Nie wiedziałem. Mówię tylko, jak było ze mną. - Gwen odpowiedziała cichym ,,aha".
- A o czym myślałeś?
- Zapytaj lepiej ,,o kim".
- Ej, to moja pałeczka! - Oberwał kuksańca.
- Szybko się uczę. - Wyszczerzył swoje odrobinę nierówne zęby.
- No, ale wracając do tematu, o kim myślałeś?
- O mojej dziewczynie. Znaczy się, o mojej byłej już dziewczynie - poprawił się.
- Zerwaliście?
- Ja nie chciałem, to ona powiedziała ,,koniec".
- Jakiś powód? - Gwen wlepiła w niego swoje namolne spojrzenie.
- Bo nigdy mnie nie było, nigdy nie miałem dla niej czasu... I takie tam - odpowiedział, nawijając kosmyk włosów na palec. Ona bezwiednie zrobiła to samo.
- A jak to było z tobą? O kim/o czym myślałaś?
- Aaa, nieważne - machnęła ręką, uśmiechając się.
- Ja ci powiedziałem! - Obruszył się.
- O takim jednym... dupku.
- Rozumiem. - Widział, że Gwen nie chce ciągnąc tego tematu. - Patrz! Wielka Niedźwiedzica! - Wskazał na niebo.
- Nie widzę. - Zmrużyła oczy.
- No tutaj. - Złapał jej rękę i w powietrzu nakreślił nią wóz.
- A, tak. Już widzę. - Zakłopotana wyrwała swoją dłoń.
Nastała ta słynna, niezręczna cisza. Słychać było ich równe oddechy i wiatr obijający się o gałęzie drzew.
- Dobranoc - powiedziała w końcu Gwen i obróciła się tyłem do chłopaka.
- Dobranoc - odparł, wbijając wzrok w jej odsłonięte plecy.

_._._._._

- Gwen, obudź się! Wstawaj! - Czarnowłosy potrząsał lekko dziewczyną.
- Babciu, jeszcze minutka. I nie spóźnię się do szkoły! - wymamrotała, skulając się w kłębek. Bill roześmiał się.
- Wnusiu, niechcący zepsułam twoją prostownicę do włosów! - Chłopak wczuł się w rolę staruszki, ledwo powstrzymując atak śmiechu.
- Co?! - ryknęła, od razu podrywając się z ziemi, na co Czarny wybuchnął śmiechem.
- Bardzo zabawne - stwierdziła z przekąsem.
- A i owszem. - Śmiał się, trzymając za brzuch. Oboje spoważnieli, słysząc zgrzyt otwieranej bramy.
- Szybko! - Bill pociągnął dziewczynę za rękę i razem schowali się za jedynym drzewem w okolicy - rozłożystym dębem.
Ludzie zaczynali się schodzić.
- Jak wyglądam? - zapytała Gwen, przeczesując włosy palcami.
- Jakbyś noc spędziła na trawie - zachichotał.
- Pytam poważnie. - Spojrzała na niego z wyczekiwaniem.
- Świetnie - odparł, zawieszając na niej oczy. Dziewczyna, widocznie przeczuwając nadejście ,,czerwonych buraczków", spuściła głowę.
- Wystarczało powiedzieć ,,dobrze". - Pomaszerowała przed siebie.
- To byłoby nieprawdą - powiedział do siebie.
- Czekaj! Nie możesz tak teraz wyjść! Musimy zachować pozory, żeby nikt się nie skapnął! - Złapał ją za rękę. Gorąco, gorąco.
- OK - westchnęła. - Posiedzimy tu z pół godziny i potem pójdziemy, każde w swoją stronę.
Bill przytaknął jedynie głową.
- Zgłodniałem.
- Chodź, kupimy watę cukrową.


- Ej, co ty robisz? - oburzyła się, czując na nosie coś lepkiego.
- Chciałem sprawdzić, jak będziesz wyglądać z watą na twarzy. - Uśmiechnął się.
- Miło. - Wykrzywiła się.
- Pozwól, że to ściągnę - powiedział i niebezpiecznie się przybliżył. Nim zdążyła cokolwiek zrobić, zebrał językiem kawałek różowej słodkości z jej nosa.
Gwen nie wiedziała jak ma się zachować, zrobiło się jej cholernie głupio.
Podniosła się z trawy i zaczęła nerwowo otrzepywać swoją zmiętą sukienkę.
- Muszę już iść - zakomunikowała cicho.
- Poczekaj!
- Nie, to bez sensu. - Pokręciła głową.
- Masz. - Wcisnął jej karteczkę do ręki. - Zadzwoń, jeśli będziesz chciała.
Wybiegła stamtąd o mało nie gubiąc po drodze z nóg japonek, niczym kopciuszek pantofelków.
Tyle, że one do szklanych pantofelków ni w pięć, ni w dziewięć, były podobne.

*

- Zadzwonić, nie zadzwonić... Zadzwonić, nie zadzwonić... Zadzwonić? - Obracała w palcach zmiętą wizytówkę. - Zadzwonię - postanowiła pewnie. Sięgnęła po słuchawkę i szybko wystukała numer.

,,Ja mam chyba coś nie tak z sercem. Wali jak szalone!"

Pierwszy sygnał.
- Odbierz, odbierz - powtarzała cicho z nadzieją.
Drugi sygnał.
- Proszę - przeciągała sylaby.
Trzeci sygnał.
- Nie ma mojego numeru i dlatego nie odbiera. Na pewno.
Czwarty.
- Chociaż... Pewnie zapomniał o mnie. Przecież minął już tydzień o kied...
- Słucham?

,,Nareszcie!"
Walące, jak młot pneumatyczny serce znieruchomiało.
,,Naprawdę coś z nim nie tak..."

- Słucham...?
Mina jej zrzedła. Bill nie miał kobiecego głosu. Bill nie był KOBIETĄ!
- Halo?!
Rozłączyła się i opadła zrezygnowana na niepościelone łóżko.

_ . _ . _ . _

- Ile razy ci mówiłem, żebyś nie odbierała mojego telefonu?! - Chłopak wyrwał jej aparat z ręki.
- Nie wściekaj się. To i tak tylko jakaś pomyłka - odpowiedziała dziewczyna, oglądając swoje paznokcie z dzikim zainteresowaniem.
Bill włożył telefon do kieszonki w spodniach, po czym zarzucił dużą torbę podróżną na ramię.
- Mam nadzieję, że niczego nie zapomniałem. - Rozejrzał się po pokoju. - Jak coś, to przyślę Sakiego - skwitował.
Szatynka już stała w otwartych drzwiach i wskazywała chłopakowi drogę do wyjścia.
- To ten. Żegnaj. - Uśmiechnął się głupkowato i wyszedł z mieszkania.
Dziewczyna zatrzasnęła za nim drzwi z hukiem.
- Uważaj, żeby nie wyleciały z zawiasów, przypadkiem - wymamrotał do siebie.

_ . _ . _ . _

- Puszek, jaka ja byłam głupia... - Gwen wzięła na kolana pulchnego, puszystego persa.
Głaskała go, robiąc smutną minę, a kot zamiast wykazać jej choć trochę współczucia, mruczał z przyjemności.
- Jestem dziewiętnastoletnią, najbardziej naiwną dziewczyną pod Słońcem - podsumowała z żalem do siebie samej.
Puszek miauknął przeciągle.
- A ty mi jeszcze przytakujesz! - Zrzuciła go z kolan i wsparła brodę na łokciu.
- A cóż to? - Podskoczyła, czując wibrujące coś, na czym siedziała. Podniosła pupę i okazało sie, że tym czymś była dzwoniąca komórka. Nie popatrzyła nawet na wyświetlacz.
- Słucham? - zapytała głosem męczennika.
- To ty dzwoniłaś? - Ciekawe, czyje oczy byłe w tej chwili bardziej wybałuszone: Gwen czy Billa?
- Bill?! - Dziewczyna zerwała się na równe nogi.
- We własnej osobie. - Mogłaby przysiąc, że się uśmiechał!
Od razu zrobiło się jej jakoś lżej na sercu, aczkolwiek nie całkiem. Przyjmijmy, że kamień waży kilogram. Jej z serca spadło jakieś pół kilo.
- Przed chwilą odebrała jakaś kobieta - powiedziała ostro.

,,Trzymaj go na dystans, trzymaj!"

- To Elli, moja była dziewczyna. Mówiłem ci...
- No tak... - Zawiesiła głos. - Ale ja dalej nie rozumiem, co ona robiła z twoją komórką! - Naskoczyła na niego ponownie.
- Nawet sobie nie wyobrażasz, ile razy ją prosiłem, żeby nie odbierała moich telefonów! Na szczęście już nie będzie - dodał z ulgą.
- Jak to? - Podniosła wysoko brwi.
- Wyprowadziłem się od niej.
Drugie pół kilo poszło w niepamięć.
- Domyślam się, jak to mogło wyglądać... - dorzucił ze skruchą, przypominając sobie tę niezręczną sytuację.
- Nooo... - przytaknęła, ukrywając narastającą w niej radość.
- A ten... Umówiła... To znaczy... Ech... - Plątał się w słowach. - Pójdziesz ze mną do Wesołego Miasteczka?
Zrozumiała, co miał na myśli. Żadne z nich nie lubiło wyznań.
- Ale ja jestem głodna! - Zaparła się.
- To kupimy watę.


Ach, niech mi ktoś pomoże wymyślić tytuł, bo ten jest taki... taki... No nie pasuje mi. Za bardzo zdradza treść, o!
Proszęęę... *maślane oczy*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez jogobelinka dnia Środa 28-02-2007, 22:53, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natt




Dołączył: 06 Paź 2006
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 28-02-2007, 19:27    Temat postu:

Moooooje

edit;
Jogobel...
Siostro...
Śliczne to było.
Takie... Lekkie.
Piękne.
Brak mi epitetów.
Słów też, bo one są tu zbędne.
To było oryginalne.
Ślicznie napisane.
I takie... Grejfrutowe xD
Już możesz otworzyć upierdliwą buźkę.
Podobało mi się bardzo, bardzo, bardzo.
Wiesz, że jestem p i e r w s z a ?
Odpraw pokutę dziecko drogie.
Dodaj tą czwartą część.
Odbiegłam od tematu.
To było jedno z najlepszych opowiadań na forum.
Mistrzu xD
Twoje opowiadania, jako jedne z niewielu, mają to "coś".
Tą magie.
Klimat, który tylko Ty potrafisz stworzyć.
I dlatego je kocham.
Ciebie też.
Grejfrutowa,
Natt


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Natt dnia Środa 28-02-2007, 19:52, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
helcia




Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 620
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a co? a po co? a dlaczego?

PostWysłany: Środa 28-02-2007, 19:33    Temat postu:

Prostota.
Ale jaka ładna.
Naprawdę.
Czytało się bardzo dobrze.
Mogę powiedzieć, że to jest Twoja najlepsza jednoczęściówka.
Mogę powiedzieć, że naprawdę Ci się udała.
Jest znakomita.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
furja




Dołączył: 22 Lip 2006
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5

PostWysłany: Środa 28-02-2007, 19:50    Temat postu:

czytam?

EDIT:

jogobelinka napisał:

- Ale ja jestem głodna! - Zaparła się.
- To kupimy watę.



Ach, ten tekst mnie zauroczył! Nawet nie wiem czemu, ale wydaje mi się niesamowity!

W prostocie siła - chce się powiedzieć po przeczytaniu tego opowiadania...
Prosty, ale schludny język, który czytało się niesamowice lekko i z wielką przyjemnościąąąą

Podobało mi się, ot tak.

A co do tytułu, to hmmm... Nie wiem, może "wata cukrowa'? hahaa :rotfl2 taka moja propozycja xD

Pozdrawiam, i koocham, nadal


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez furja dnia Środa 28-02-2007, 20:06, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*:M!s!a:*




Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 725
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bytomek ;)

PostWysłany: Środa 28-02-2007, 19:58    Temat postu:

J O G U Ś !
Brak słów. Po raz kolejny. Wszystko co chciałabym Ci napisac wydaje mi się banalne. Zbyt banalne. Niewartościowe. Nie dorównujące temu co tutaj stworzyłaś. Mam po raz kolejny powtarzać, że jestem po wrażeniem? Muszę, bo tak naprawdę jest. Na czas czytania tego opowiadania zawładnęłaś moim sercem. Tzn. Ty zawładnęłaś nim dużo wcześniej. Kocham Cię, wiesz? Ale podczas czytania ja byłam w innym śiwecie. Byłam Gwen. Żyłam tym opowiadaniem i wciąż czuję jego silne oddziałowywanie na mnie. Niby proste, sympatyczne, a jednak... Czytała się cudownie. Rzekłabym nawet, było jak jedzenie waty cukrowej. Proste, przyjemne, piekne i posiadające swój niezaprzeczalny urok. Jest pod ogromnym wrażeniem. Po raz kolejny. ale nie mogę powiedzieć, że się przyzwyczajam. Bo Ty zawsze zaskakujesz i bede to powtarzac w nieskończoność. Kocham Cię bardzo mocno Skarbie mój. ;*

Mistrzyni Ty moja


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Obserwatorka




Dołączył: 25 Sty 2007
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: nevermind.

PostWysłany: Środa 28-02-2007, 20:34    Temat postu:

Och naprawdę, piękne to jest.
Wiem, ze często tak pisze, ale cóż poradzic, ze tyle pieknych opowiadań, ale to...to jest takie..inne? Tak, jest inne, chociaż na swój sposób proste. Ale własnie to jest w nim piekne, że historia jest opisana w taki sposób. I bardzo podoba mi się koniec.

Brawo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BabySitter




Dołączył: 24 Kwi 2006
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: prosto z drzewa xD

PostWysłany: Czwartek 01-03-2007, 15:47    Temat postu:

Mwah.
Śliczne.
Świetnie ci wyszło według mnie xD
Takie kochane.
Fajne xD
Dopsz, nieważne, było super super i koniec xD
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marysia




Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 01-03-2007, 18:43    Temat postu:

hmm
mam mieszane uczcuia
były momety które bardzo przypadły mi do gustu
inne przyznam troszeczke mnie nudziły
natomiast zakończenie było świetne Smile
jestem pół na pół z przewagą na tak
moje zdanie ot, co Smile

pozdrawiam

Marysia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jogobelinka




Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a bo ja wiem?

PostWysłany: Czwartek 01-03-2007, 22:06    Temat postu:

Natt: Oj, siostro. Żeś mi posłodziła.
Pokutę odprawiłam. xD I proszę, nie przesadzaj. Takie cudowne to to nie jest.
Kocham.
Dziękuję ślicznie.

helcia: Wiesz, dzięki tej jednoczęściówce odnazałam chyba swój styl. Tak pisze mi się najlepiej i najprzyjemniej. Zależało mi, żeby język, którym zostnie napisana ta jednoczęściówka, będzie przystępny dla każdego.
Dziękuję za miłe słowa.

furja: Och, kochana, nie uwierzysz! Nie usiadłam jeszcze nawet do tego opowiadania, a już wiedziałam, że takie będzie zakończenie. xD
A tytuł chyba pozostawię taki, jaki jest. Wink
Dziękuję i również kocham.

*:M!s!a: Skarbie, przy komentarzu Natt zbierało mi się nieźle na płacz, dalej jakoś się opanowałam, ale przy Twoim wybuchnęłam.
Jejku, ja ani trochę nie zasługuję na takie słowa! Dziękuję, dziękuję, dziękuję. Nigdy nie dam rady odwdzięczyć się za te piękne komentarze od Ciebie.
Kocham, mocniej od Ciebie i nawet się nie sprzeczaj!

Obserwatorka: Ja wiem czy inne? Zwyczajne. Wink Dziękuję za komentarz.

Luthies: Oj, nic z tego nie zrozumiałam. Może mi przetłumaczyć z polskiego na nasze? Bo ja ni w oko kapewu. Cool
Ale i tak dziękuję. xD

BabySitter: Ooo, i Ty tutaj? Jak mi miło. Very Happy Lubię Twoje komentarze.
Dziękuję.

Marysia: Również dziękuję.

ps. Matko, jak zawaliłam emotami. Grey_Light_Colorz_PDT_37


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pauline...




Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Deutschland - (RFNRD) ein Volk der Dichter und Denker / Była Kraina Mordoru / Poprostu KRAKÓW

PostWysłany: Czwartek 01-03-2007, 23:06    Temat postu:

Uff... Długie.

Koment za sekundę. (A może dwie?)

Edit:
Że tak powiem... nie orzekłaś mnie.
Przeraziły mnie wręcz, suche dialogi bohaterów, bez żadnych opisów.
Wypisz - wymaluj onetowskie opowiadania.
Szczerze powiem... nie lubię tego.
Wręcz mnie to odpycha.

Ale 'historia' był dość ciekawa.

Czytało się trudno - to fakt.

Warto popracować nad spójnością zdań.

Podsumowując.
Brakło mi jednak tych opisów.
O suchość dialogów już wspomniałam.

Ach... Sama już nie wiem.
Komentować treść?
Zwracać uwagę na przekaz?
Czy zachwycać się 'upiększaczami tekstu'?

Jeżeli chodzi o treść opowiadania - podobało mi się.
Ale z pozostałymi kryteriami - słabo.


Idę. Wink Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jogobelinka




Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a bo ja wiem?

PostWysłany: Piątek 02-03-2007, 11:32    Temat postu:

Pauline...: Wiedziałam, że prędzej czy później znajdzie się osoba, która uzna za minus, to co inni uznali za plus. Tak to już jest.
I powiem szczerze, zabolało, kiedy porównałaś to opowiadania do tych onetowskich. Ja po prostu lubię tak pisać, tak miało być.
Trudno, może następnym razem trafię w Twój gust. Wink Pozdrawiam.
Ajć, albo mi się wydaje, albo zostawiłaś swój tysięczny post na moim opowiadaniu? Very Happy

Luthies: Aaa, no teraz rozumiem. Very Happy Do mnie to trzeba po mojemu, jasno i zrozumiale. xD Jak do chłopa.
O, i nazwałaś mnie Jogurt! Coś czuję, że to za sprawką Mandy... Tzn. BabySitter. Rolling Eyes
Dzięki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pauline...




Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Deutschland - (RFNRD) ein Volk der Dichter und Denker / Była Kraina Mordoru / Poprostu KRAKÓW

PostWysłany: Piątek 02-03-2007, 11:37    Temat postu:

Czy ja wiem...

Porównanie do onetowskich?
Sorry, do rzeczywiście było perfidne.

Ale nie mogłam tego nie napisać, czytając takie suche dialogi.
Po prostu musiałam.

Wiem, że następnym razem będzie lepiej. Wink

Pozdrawiam jeszcze raz.

Ps. Tak. To był 1000.
Już drugi raz do 1000 dobijam, bo przedtem i zżarło posty.


Pozdrawiam po raz 3.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*złośnica*




Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Piątek 02-03-2007, 11:45    Temat postu:

Podobało mi się
I to bardzo
Takie proste,
zwykłe opowiadanie, ale przez dobre wykonanie może być świetne
I twoje takie właśnie jest Razz

jogobelinka napisał:
- Ale ja jestem głodna! - Zaparła się.
- To kupimy watę.

Ten fragment po prostu mnie powalił
Był cudowny
Idealny na zakończenie opowiadania

Czekam na kolejne twoje dzieła
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BabySitter




Dołączył: 24 Kwi 2006
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: prosto z drzewa xD

PostWysłany: Piątek 02-03-2007, 15:40    Temat postu:

Jogo lubi moje komentarze *robi pajacyki*
W sumie, to mój komentarz był beznadziejny
Ale fajnie było, ot co
A wiesz jaki tytuł mozesz walnąć? "Wata i ty" xD
Okej, nieważne xD
Pa


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ines




Dołączył: 27 Wrz 2006
Posty: 638
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Końskie

PostWysłany: Piątek 02-03-2007, 15:51    Temat postu:

Ładne
Jak już powiedziałaś bez głębszego sensu i metafor, ale może to i lepiej?
Takie opowiadanie na rozluźnienie, ale o pięknym uczuciu.
Dużo tekstów mnie rozbroiło

Och, co tu dużo gadać, podobało mi się Wink Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jogobelinka




Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a bo ja wiem?

PostWysłany: Piątek 02-03-2007, 16:29    Temat postu:

BabySitter: Wiesz co? Tak jak jestem zazwyczaj tolerancyjna, to zaczyna mnie denerwować Twój nowy nick. Mandy było takie ładne... Ach.
Nie obrazisz się, jeśli będę używać Twojego starego pseuda? Nie Męda, czy cuś, tylko Mandy, hm? Proszęęę. *maślane oczy*. Ja się o Jogurta i wytwór firmy Zott nie obraziłam! xD Wręcz przeciwnie, podoba mi się.
A tytuł... Hm... Pomyślę, pomyślę. xDD
Pzdr.

Ines: Dziękuję. Właśnie o to mi chodziło, coś na 'rozluźnienie', jak to ładnie ujęłaś. Wink Śmieszne teksty? Ha, bo moje. Cool
Nie no, żartuję.
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BabySitter




Dołączył: 24 Kwi 2006
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: prosto z drzewa xD

PostWysłany: Sobota 03-03-2007, 14:18    Temat postu:

Denerwuje cię mój nick? xD A wiesz co, bo mnie też Zmieniam sobie niedługo znów na Mandy. I ofkors mozesz na mnie tak mówić Każdy na mnie mówi Męda, Mędunia, Mandi, Mandy, Menda itede itepe xD
OOł, chyba mały offtopik robię. A co xD
Wiesz, że również lubię Twoje komentarze?
Adios. Cool


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Falka
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza światów...

PostWysłany: Sobota 03-03-2007, 18:04    Temat postu:

Pomysł miałaś ładny i lekki. Przyjemny. Ale wykonanie mogłoby być dużo lepsze. Zgadzam się z Pauline, zbyt dużo zbyt suchych dialogów. Jakbyś coś do nich dopisała już by było lepiej.
Ogólnie czytało się całkiem przyjemnie, ale brak większych opisów rozpraszał. Za to "To kupimy watę" wyszło naprawdę ślicznie. Tak ciepło.

Więc plus za pomysł, mnus, niestety, za wykonanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Callise




Dołączył: 02 Mar 2007
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Każdy ma swój własny kąt...

PostWysłany: Sobota 03-03-2007, 19:27    Temat postu:

Lekkie, przyjemne, temat ciekawy.
Ale...
Czegoś mi brakowało, jakby to co napisałaś nie wystarczało...
Więcej opisów? Z pewnością.
Może więcej dodatkowego tekstu w dialogach? Pomyśl o tym.
Pomimo tego jest dobrze, ale dopatrzyłam się jednego niepotrzebnego przecinka.
Nie będe się czepiała, bo nie na tym polega krytyka.
Mimo wszystkiego- podobało mi się!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mroczny anioł




Dołączył: 23 Paź 2006
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: za górami za lasami.... w domku z piernika :)

PostWysłany: Sobota 03-03-2007, 21:27    Temat postu:

na pewno tu wrócę to jest moje miejsce i wara od niego Smile
przepraszam ale męczona po podróży Sad
Pozdrawiam Smile
EDIT:
oj długaśnie ci to wyszło Smile
ale za to jakie piękne Rolling Eyes
lekkie, przyjemne
i ten styl Smile po prostu było to proste
i cudne Smile dawno cię nie było a przerwa dobrze na ciebie wpłynęła Smile
jestem spragniona takich jednoczęściówek Smile

P.S ostatnio jakoś nie możemy pogadać może już nie długo??? Smile Całuski Koch


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - jednoczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin