|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Temcia
Dołączył: 26 Lut 2007
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ... z tamtąd....
|
Wysłany: Poniedziałek 05-03-2007, 21:04 Temat postu: Zostawiłeś mnie... |
|
|
Chciałam z góry przeprosić jeżeli sprawię tym tematem jakieś problemy adminom i modom, albo opublikuje coś nie wartego uwagie. Jestem tu nowa i dopiero się wczuwam...
Lubię to opowiadnie mimo, że nie jest zbyt długie...
Z resztą sami zobaczcie...
Usłyszała szczęk klucza w zamku, ale nie odrywała wzroku od okna. Pierwszy dzień sierpnia. Trawniki mimo, że zraszane przez spoconych właścicieli żółkły w niektórych miejscach, przygrzewane przez słońce. Upały dawały o sobie znać. Nad fontanny i wszelkie zbiorniki wodne ściągały tłumy. Słońce postanowiło roztopić miasto i ludzi.
Ale ona tego nie widziała. Wpatrywała się w jakąś cząstkę nieba będącą gdzieś daleko za oknem. Nic się nie liczyło.
On podszedł i zaciągnął zasłonki. Odsunął się kilka kroków i zmierzył ją wzrokiem. Stała przed nim bardzo chuda dziewczyna, z poszarzałą cerą i matowymi włosami. Niebieskie oczy, bez wyrazu, jakby zamglone wpatrywały się w niego bez jakiegokolwiek celu. Czarna lekko wypłowiała podkoszulka i wytarte ciemne dżinsy sprawiały wrażenie, że dziewczyna mieszkała na ulicy. To jednak nie była prawda, miała dom. Prawdziwy. Nie żaden patologiczny. Kochający rodzice i młodsza siostra. Dwa lata temu była całkiem normalną dziewczyną. Ta, która stała w tym pokoju była „jebaną ćpunką”, jak sama siebie określała.
Chłopak usiadł na łóżku, które było jednym z dwóch mebli w tym małym smutnym pokoiku. Naprzeciw niego stał stary fotel. Na nim właśnie usiadła dziewczyna.
-To się nie uda... Dla kogo jeszcze walczysz?
-Dla ciebie.- odpowiedział i dalej patrzył na nią czekoladowymi oczami.
-Już próbowałam! To bez sensu!- zaczynała się denerwować- Zamkniesz mnie tu i co? Już nie raz się odtruwałam...
-Teraz jest inaczej. Jesteś ze mną!
-Zobaczymy...-powiedziała tak cicho żeby nie słyszał.
On jednak usłyszał ale nic na to nie powiedział. Obwiniał się za to co się stało. I za to, że nie zareagowała wcześniej. Gdyby wiedział co się z nią działo kiedy go nie było... Ale skąd mógł wiedzieć, ona nie mówiła.
Za godzinę przyszedł jego brat. Klucze i komórkę podał mu przez okno. Kazał wrócić za cztery dni.
-Cztery dni... Nie wytrzymasz tyle ze mną.- powiedziała uśmiechając się dziwnie. Nie dostała odpowiedzi.
O 19.00 głód dawał już pierwsze znaki. Dziewczyna usiadła w najciemniejszym rogu pokoju. Jej myśli krążyły wokół strzykawki i tej upragnionej działki hery. Jednej, malutkiej działeczce, która zamieniała by to cale cierpienie w nicość. Po chwili zaczęła bujać się w tył i przód. Jakby pierwsze oznaki choroby sierocej. Podszedł do niej i podniósł głowę za brodę tak, aby patrzyła mu w oczy.
-Jestem tu- powiedział spokojnie.
-Czarnowłosy Wampirek pomoże dziewczynce?- zapytała jak małe dziecko, a za chwilę wybuchnęła niepochaowanym, szaleńczym śmiechem. Chłopak wrócił na łóżko, ona jednak nie dała mu się położyć. Podbiegła i zaczęła zrzucać go na dół. Oboje upadli na podłogę. Po twarzy dziewczyny ściekały kropelki potu.
-Wiesz co to za ból?!- krzyczała. Usiadła na nim okrakiem.- Wiesz co czuje ćpun w takiej chwili?!
-Nie wiem...
Zeszła z niego i podbiegła do ściany.
-Ta cholerna chęć wzięcia. I uwolnienia się od tej zasranej rzeczywistości!- uderzała pięścią w gładki, poszarzały mur odgradzający ich od otoczenia. Chciał podejść, ale odepchnęła go. Stała tak dość długo, choć dla niej to była zaledwie chwila. Skóra na wierzchu dłoni najpierw poczerwieniała, a potem się zdarła i cienką stróżka zaczęła spływać krew. Dopiero to oderwało ją od ściany. Przypatrywał się czerwonej, ciepłej mazi.
-Camilla!- chłopak podbiegł. Chciał spojrzeć na ranę, ale ona odwróciła się gwałtownie.
-Popatrz!- pomachała mu ręką przed nosem- widzisz tą krew? To nie jest zwykła krew!- oczy jej zalśniły- to trucizna!
-Nie mów tak, od teraz będzie inaczej!
-Mały, biedny Billi- przejechała mu ręką po policzku zostawiając czerwone ślady.- ona zawsze będzie trująca, ładowałam tam herę odkąd...- nie skończyła. Zaczęła się trząść i upadła na podłogę. Miotała się po niej jak przy ataku padaczki. Teraz to on przygwoździł ją do podłogi. Uspokoiła się trochę i napotkała jego przestraszone spojrzenie.
-Ty się boisz Wampirku!- powiedziała dysząc jak po biegu- ciekawe mnie czy heroiny?
-Boję się, to prawda. Ale boję się o ciebie!
-Jakoś kiedy wyjeżdżałeś nie było w tobie strachu o kogokolwiek!- znów dostała drgawek. Tym razem jednak nie dała się przytrzymać. Zrzuciła chłopaka z siebie i skuliła się w kącie. Za oknami od dawna było już ciemno.
-Patrz Billi noc! Tak ją kiedyś kochaliśmy... i nie tylko ją! Aaaa!- przeszyła ją ogromny ból. Rozłożyła się na podłodze nie mogąc ruszyć. Krzyczała. Tak głośno jakby chciała wyrzucić z siebie całe cierpienie. On próbował ją złapać za rękę co wywołało jeszcze gorsze krzyki. Zakrył uszy. Nie mógł tego słuchać. Jednak nadal wrzask rozbrzmiewał mu w głowie, przerywały go tylko słowa „kiedy wyjeżdżałeś” i „ładowałam tam herę odkąd”... To było nie do zniesienia.
-Camilla przestań!- krzyknął jeszcze głośniej niż ona.
Zamilkła. Wpatrywał się w niego, a z oczu powoli znikała jej mgła.
-Wiem, że wyjechałem, że cię zostawiłem, ale nie wiedziałem, że tak się to potoczy!
Wstała. Podeszła do niego i uderzyła go w twarz. Później następny raz i następny. Biła bez opamiętania. Szarpała go gryzłam, drapała. Podarła całą koszulkę. Był silniejszy, nie dał się zwalić z nóg. W końcu wyczerpana osunęła się na podłogę.
-Zostawiłeś mnie, a ja cię tak kochałam- powiedziała cicho- nadal cię kocham, ty jednak pokochałeś sławę...- gorzkie łzy spływały po jej policzkach jak dwa strumienie.
On przykucnął przy niej i przytulił mocno do siebie.
-Kocham ciebie. Dlatego wróciłem, żeby cię wyciągnąć z tej czeluści. Bo mam nadzieję...
Zasnęli. Po paru godzinach obudziły ją, będącą wciąż w jego ramionach, promienie słońca przebijające się przez zasłonki.
-„Każdy znajdzie kiedyś swój cel, moim jest miłość”- przypomniała sobie słowa, które napisała w pamiętniku zanim wyjechał. Tan noc sprawiła, że uwierzyła na nowo...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
furja
Dołączył: 22 Lip 2006
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
|
Wysłany: Poniedziałek 05-03-2007, 21:08 Temat postu: |
|
|
1?
EDIT:
Tak mi się wydaje, że jakoś tak nieskończone. Jakbyś urwała w nie tym momencie.
Jak na taki temat to opisałaś go dość sucho. Brakło mi uczuć i emocji, a sam zapis mógłby być lepszy. Błędy interpunkcyjne i brak przejrzystości sprawiły, że czytało sie trudno.
I wątek trochę bez sensu, bo zamiast zamknąć ją w zakładzie, na odwyk, to sam chciał sobie z tym poradzić? To jak walka z wiatrakami...
Wiem, że to nie bytło głównym sensem, ale ja na tym skupiłam największą uwagę.
Wolę bardziej realistyczne fabuły, raczej.
Nie podobało mi sie.
Pozdraiwam.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez furja dnia Poniedziałek 05-03-2007, 21:18, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zuzka_Kaulitz
Dołączył: 14 Cze 2006
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Manchester ktos kojarzy? :/
|
Wysłany: Poniedziałek 05-03-2007, 23:38 Temat postu: |
|
|
Mnie sie tam podobalo.
Tylko jedno mi niepasuje: jak narkoman na glodzie, moze miec tyle sily by kogos bic. Niewiem, ale opowiadanie mi sie podoba. Ale jak napisala Furja, skonczylas w nieodpowiednim momecie...
Czekam na nastepna jednoczesciowke twojego autorstwa i weny zycze...
Pozdrawiam...
Zzka....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
weriocha
Dołączył: 07 Lis 2006
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wtorek 06-03-2007, 15:37 Temat postu: |
|
|
dużo błędów.
nie opisałaś Billa.
ale jest spoko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Devi!!!
Dołączył: 11 Lis 2006
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 07-05-2007, 18:09 Temat postu: |
|
|
Trochę błędów znalazłam. Trochę? Było ich dość sporo. Nie lubię opowiadań o narkomanach. Te też mnie nie poruszyło. To prawda, że było ładnie napisane, ale naprawdę nie dla mnie. Przykro mi. Jestem na nie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|