|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Anth92
Dołączył: 28 Wrz 2006
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Sobota 28-10-2006, 19:44 Temat postu: 1. Kiedy 'kocham' to za mało... Przyjaciel. |
|
|
No dobra. Moje pierwsze opowiadanie na forum. Wcześniej pisałm ich wiele, ale to albo dla siebie, albo na blogi. Zapomnieć.
Na samym początku chcę napisać, że to nie będzie żadne romansidło typu: kocha, zdradza, wybacza, kocha, rzuca, wraca, kocha...
Pozostaje mi już tylko powiedzieć: Miłego czytania.
Proszę o szczere opinie i wytknięcie błędów, bym wiedziała czego w przyszłości unikać. Bijcie!
PS.>Przepraszam, że tak krótko, następna część będzie dłuższa.
Prolog.
Jesienne popołudnie. W telewizji zapowiadali słońce, a jednak niebo okryło się ciemną pierzynką, uwalniając krople deszczu i pojedyncze płatki śniegu. W końcu zbliża się zima. Z drzew już dawno opadły liście, ulice poszarzały. Dzień jednym wydawał się radosnym, drugim psuła plany pogoda.
Zatłoczony Berlin, wielkie, nowoczesne miasto. Mimo to, jak chyba w każdej większej metropolii, występowała spokojna dzielnica, zamieszkała przez starszych ludzi, młode małżeństwa i samotnych potrzebujących wytchnienia. To właśnie w tej części stolicy, na małej uliczce odchodzącej od głównej, rozgrywał się dramat dwojga ludzi, o którym nikt nic nie wiedział.
Bo nawet najszczęśliwsi mogą być na dnie smutku pogrążeni.
Stała wtulona w jego ciepłe ciało. Łkała. Nie potrafiła zrozumieć, jak po trzech latach udanego związku, po zaręczynach, można tak po prostu zerwać? Chociaż odłożyć ślub, by odetchnąć, ale przestać kochać, bo pojawił się ktoś inny? Tak niespodziewanie? O rozstanie podejrzewanoby wszystkich, ale nie ich. Idealna para – tak o nich mówiono. Słodzili sobie na każdym kroku, tuląc się i całując.
Bo nawet najsilniejsi upadną na kolana by błagać.
- Megan, wybacz. – szepnął, czując mocniejszy uścisk wokół pasa. Jakby bała się, że odejdzie już teraz, zaraz. Nie chciała go stracić. Przecież go kochała, mocno, najmocniej na świecie, całym sercem, całą duszą, a teraz ktoś jej odbiera to nieziemskie uczucie lekkości. Dlaczego?! Nie rozumiała, a może po prostu nie chciała zrozumieć? Jedyne, co jej pozostało to płakać. I płakała. Coraz głośniej, nie wstydząc się tego.
Przecież to nic złego ukazywać uczucia. Szczególnie teraz. A im bardziej wylewała łzy w jego objęciach, tym większe będą go nękać wyrzuty sumienia. Jednak nie o to jej chodziło. Nie miała zamiaru go w ten sposób zatrzymywać przy sobie. Chce – niech idzie.
Bo łzy są szlachetne.
- Nie płacz. – wystękał łamiącym się głosem. Powoli i on nie wytrzymywał. Czuł pogardę do samego siebie. Jedyną rzeczą na jaką miał teraz ochotę, to ułożyć się z nią wygodnie w spokojnym miejscu, patrzeć jak się cieszy, jak zasypia. Nie chciał by przez niego cierpiała. Nie o to mu chodziło. Czuł się winny? Może… Chciał się usprawiedliwić? Nie wiadomo…
Uniosła głowę do góry słysząc ciche podciąganie nosem. Wpatrywała się w jego zaszklone, czerwone oczy, przepełnione goryczą, policzki na których malowały się smugi po tuszu do rzęs i czarnej kredce.
- Bill, to nie ty powinieneś… - nie dokończyła.
…płakać?
Zamknął jej usta pocałunkiem. Delikatnym, budzącym nowe na dziś emocje, powodującym falę gorąca przechodzącą przez całe spragnione dotyku ciało, wyzwalającym nadzieję, której być nie powinno.
Bo czasem potrzebna jest ostatnia chwila razem.
Wiedziała, że to ich ostatni raz. Już nigdy się razem nie zaśmieją, już nigdy razem nie zapłaczą, już nigdy ich usta nie połączą się w szaleńczym tańcu, już nigdy nie zrobią nic wspólnie. Będzie nawet tęskniła za głupim oglądaniem telewizji obok niego, za głupim ‘dzień dobry’ rano, za śniadaniem przynoszonym do łóżka po wczorajszym ciężkim dniu, za wypadem na zakupy. Za wszystkim. Za nim całym. Za każdym jego gestem, za spojrzeniem, słowem.
Bo czasem potrzebna nam samotność.
- Idź, ona czeka na pewno. – Brunetka wskazała na ciemnobrązowe drzwi, które niegdyś razem wybierali.
- Dziękuję. – ucałował ją ostrożnie w czoło i wyszedł. Poczuł w głębi siebie ulgę. Zrozumiała. Zrozumiała jego myśli i uczucia. Przynajmniej on tak uważał.
Patrzała jak schodzi po kamiennych schodkach, jak podąża dróżką przez trawnik, jak podchodzi do tej, której to wina, jak się do niej nie odzywa i po prostu wsiada do auta. Potrzebował chwili wytchnienia. Jak każdy w trudnych chwilach. Właśnie zakończył najbardziej udany rozdział swojego życia, by rozpocząć drugi. Tylko czy następny będzie równie radosny? Zamknęła za nim drewnianą barierę, chroniącą przed dalszym wpatrywaniem się w Czarnowłosego i jego nową dziewczynę.
Głupia blondyna.
Opadła na podłogę, leżała. Na dnie. Pozwoliła, by zawładnęły nią emocje. Rzuciła się w ich ręce, niczym lwu na pożarcie. Po policzkach Niebieskookiej spływała łza za łzą. Poddała się. Nie podjęła wyzwania. Oddała go bez walki. Przecież mogła się starać, wojować dzielnie, by pokazać ile dla niej znaczy. Jednak nie. Odpuściła go sobie, skreśliła, zapomniała.
Zacisnęła pięści.
Zaraz, zaraz! A pierścionek? Panie Kaulitz, a co z pierścionkiem? Pewnie przyjdzie pan jutro by go odebrać.
Nasz pierścionek.
Podniosła się z chłodnych paneli. Chciała dzisiaj uregulować wszystkie sprawy. Nie jutro, nie za tydzień, nie za miesiąc czy rok. Dzisiaj. Tu i teraz.
- Bill! Czekaj! – krzyknęła w nadziei, że ją usłyszy, ale on był już daleko. Odjechał.
Zaręczynowy pierścionek.
Umyślnie go zostawił.
By pamiętała że był.
By wiedziała że kochał.
By wspomniała jego osobę.
By marzyła o lepszym życiu.
By kochała jak przyjaciela.
By pokazała że jej zależało.
By nie zapomniała że ich coś łączyło.
Nie zapomni.
- Zawsze cię kochałam. – szepnęła siadając na kanapę.
I on ciebie też. - Usłyszała w głownie myśl. Była pewna, że nie należała do niej. W takim razie do kogo? Jak znalazła się w jej umyśle? Nie miała pojęcia. Nie obchodziło ją to teraz. Sprawa zeszła na drugi plan. Najważniejszym zajęciem na najbliższe dni było odreagować.
Wariuję. – stwierdziła przykrywając się kocem. Jej ciało wciąż przechodziły dreszcze.
Bo czasem ‘kocham’ nie wystarczy.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Anth92 dnia Środa 01-11-2006, 14:10, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kathleen
Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 28-10-2006, 19:57 Temat postu: |
|
|
Przebrnęłam przez każdy elemnt tego opowiadania.
Nie powiem.
Urzekło mnie.
Treść.
Fabuła.
Narazie poczekam na pierwszą część. Zobaczymy, jak potoczy się dalej. I wtedy napiszę dłuższy komentarz.
Kat.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
FaNkA MaNsOnA
Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z piekła rodem
|
Wysłany: Sobota 28-10-2006, 19:59 Temat postu: |
|
|
Zaklepuje.
Edit.
Podobało mi się.
Te krótkie kawałki, wszystko było wciągające.
Czekam na ciąg dalszy, i myślę, że mnie nie zawiedziesz:)
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez FaNkA MaNsOnA dnia Sobota 28-10-2006, 20:26, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika17
Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 28-10-2006, 20:04 Temat postu: |
|
|
Ehh ledwo sie oderwałam. Bardzo wciaga, swietnie sie czyta nie można oderwać oczu. Czekam na pierwszą część
Pozdrawiam...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anth92
Dołączył: 28 Wrz 2006
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Sobota 28-10-2006, 20:11 Temat postu: |
|
|
Naprawdę dziękuję Wam. Pierwsze moje opowiadanie, na temat którego ktoś się szczerze wypowiedział. Zawsze było 'fajna notka, czekam dalej'... Wiadomo - blogi. A tu mogę się czegoś nauczyć. W sumie, to to forum wykształtowało mój styl pisania. Zanim tu weszłam pierwszy raz, pisałam beznadziejnie. Dziekuję Wam. Naprawdę.
Myślałam, że mnie zlinczujecie za to opowiadanie, że wyklniecie, że zamordujecie, a tu miłe przyjęcie.
Anth. <skacze pod sufit ze szczęścia xP>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
FaNkA MaNsOnA
Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z piekła rodem
|
Wysłany: Sobota 28-10-2006, 20:29 Temat postu: |
|
|
Tutaj nikt nikogo nie wyklina,
tylko ewentualnie wytyka błędy po to,
by ich więcej nie robić.
Nie złośliwie, szczera ocena jest najważniejsza.
Pozdrawiam:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Allaina
Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Sobota 28-10-2006, 20:48 Temat postu: |
|
|
O mój boże...
Pierwszy raz czytam coś równie wspaniałego...
Aż mi łzy po policzkach pociekły...
Jak on mógł?!
No powiedz, jak on mógł zostawić czarnowłosą Megan dla jakiejś blondyny?! (popraw, jeśli źle mówię)...
Jakbym była na miejscu Megan, nie potraktowałabym go tak, jak ona go potraktowała.
Po prostu wyrzuciłabym go za drzwi i powiedziała, żeby się chrzanił.
Myślał, że delikatnymi słowami jej nie zrani?!
Boże, w głowie mi sie nie mieści.
Niby fikcja literacka, a takie prawdziwe...
Wchodziłąm tu, spodziewając się badziewia (sądząc po niezbyt oryginynalnym tytule) a tu proszę.
Story, które porusza do głębi.
Dziękuję ci za to i dodaję do ulubionych...
Czekam na next, całuję, Allaina ...
Pe.Es. Gdy "kocham" nie wystarczy, ehh... Szkoda słów...
Pe.Es.2: No masz! Teraz żadnego opowiadanie nie mogę przeczytać!!! Jestem tak zachwycona... Dawaj mi tu następną część!! JUż!!!!!!!!!!!!!!!!!
Allaina już usycha... Usycha... usycha....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anth92
Dołączył: 28 Wrz 2006
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Sobota 28-10-2006, 20:57 Temat postu: |
|
|
-> Kathleen: Dziękuję za miłe słowa. Każdy, nawet krótki komentarz, byle zawierający prawdę, jest ważny.
-> FaNkA MaNsOnA: Właściwie moim głównym celem są te pogrubione teksty. Ona zawierają całą prawdę, a jakby ich przykładem są te krótkie fragmenty. Zależy mi na sensie. Każdy następny part będzie wyglądał tak jak Prolog: pogrubione napisy i treść. Zwracajcie na nie uwagę, mówią wiele o życiu, jakim powinno się być, jak postępować, chociaż wcale nie jest łatwo.
-> Allaina: Dzięki za dobre słowa. Co do tytułu... Wiem, że mało oreginalny. Sama, gdybym taki zobaczyła w życiu bym nie weszła. Jednak nic specjalnego wymyślić nie mogłam, jakoś nie miałam do tego głowy, za co przepraszam. Teraz już nie będę zmieniać, niech będzie jak jest. Mam nadzieję, że mimo wszystko zyskam fanów.
PeeS: Dziękuję Wam!
EDIT:
Napisałam pierwszą częśc. Czeka tylko na opublikowanie. Spodziewajcie się jej jutro, czy pojutrze. Muszę wprowadzić poprawki, by nie było się czego uczepić.
->Allaina: Wzięłam sobie to do serca, z tym tytułem. Fakt, beznadzieja. Mało kto przeczyta to opowiadanie. MA KTOŚ MOŻE POMYSŁ NA NOWY TYTUŁ?! Jak tak, piszcie! Na PW albo tu. Obojętne. Każda propozycja mile widziana, a ja same spróbuję coś wymyślić. xP
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Falka
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza światów...
|
Wysłany: Sobota 28-10-2006, 23:39 Temat postu: |
|
|
Wiesz, podoba mi się.
Naprawdę jestem ciekawa, jak to się wszystko dalej potoczy.
O samej fabule własciwie nic nie wiadomo i bardzo dobrze.
Naprawdę ładnie piszesz i mam nadzieję, że niedługo pojawi się nowa notka.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
After_Eight
Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Niedziela 29-10-2006, 12:37 Temat postu: |
|
|
No i mi tez się podoba ;D
Coś czuję że jak następna część będzie równie dobra, bądź lepsza, to zostane twoją stałą czytelniczką.
Naprawdę, bardzo mi się podoba.
I czekam na next.
Pozdrawiam i życzę WENY ;D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BlackGreen
Dołączył: 13 Lip 2006
Posty: 225
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: z ciemności
|
Wysłany: Niedziela 29-10-2006, 15:23 Temat postu: |
|
|
Narazie mi sie podba zobaczymy jak bedzie dalej...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fistashek
Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 546
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z worka uczuć...
|
Wysłany: Niedziela 29-10-2006, 15:43 Temat postu: |
|
|
Czytam... xD
Wspaniałe... ale coś mi się wydaje, że jednak pan czarnulek, nie z własnej woli porzucił "swą miłość życia" Nie wiem, a może się myle, a może to tylko moje chore urojenia. No nic, powiem tylko tyle, że mi się choelrnie podobało. A teraz zmykam, bo głupia siostra mnie z kompa zrzuca.
Pozdrawiam
Weny życzę
Fistashek
A teraz Teletubisie mówią Pa Pa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anth92
Dołączył: 28 Wrz 2006
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Niedziela 29-10-2006, 22:30 Temat postu: |
|
|
-> Falka: Dziekuję. Szczerze obawiałam się jak mnie tu z tym przyjmiecie. Widzę, że bez sensu się martwiłam.
-> luska: Oj nie wiem, nie wiem czy następna część będzie równie dobra. Starałam się nad nią. Chcę by to opowiadanie coś wnosiło i żeby, oczywiście, było wszystko cud, miód, orzeszki, ale czy tak wyjdzie? Przekonamy się wszyscy niedługo.
-> Graziath: To się cieszę.
-> Fistashek: 'Pan Czarnulek' zerwał z nią, bo... hm... jakby to ująć? Nie chcę przypadkiem zdradzić co będzie dalej. Zerwał z nią, bo poznał nową dziewczynę, która mu zaimponowała. Co z tego będzie? Dowiecie się niedługo. Musicie wytrzymać.
-> Allaina: To miło że ci się podoba. Sama chciałabym dodać pierwszą część, ale zdadzę to już teraz, tych części jest tylko jedynaście. Wiem, mało. Powiedzmy, że to taki mały wstęp. Przygotowuję inne opowiadanie. Mam nadzieję, że wypali, ale strwierdziłam, że nie rzucę się odrazu na głęboką wodę. Tak więc podczas bezsennej nocy powstał ten oto pomysł i to oto opowiadanie. Chcę żebyście poznały mój styl pisania, tak na dobry początek.
PeeS: Dziekuję WSZYSTKIM za przeczytanie, za miłe komenatrze i za te niemiłe, których nie mam, a które zapewno kiedyś się pojawią, też dziękuję. Liczę na wasze wsparcie. Pilnujcie mnie ostro z tym opowiadaniem, bo, no powiem to, jeszcze nigdy żadnego nie dokończyłam. Zawsze pojawiały się pomysły na inne, wtedy porzucałam jedno, potem znowu nowy pomysł, porzucałam drugie i żadne nie było skończone. Właśnie dlatego chcę napisać coś krótkiego: żeby w końcu napisać śliczne THE END i cieszyć się, że mogę zacząć nowe z czystym sumieniem. Obiecuję pracować dniami i nocami, byle by się podobało.
A mi ten PeeS długi wyszedł. xP
Anth.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fallen Cherry
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 30-10-2006, 16:34 Temat postu: |
|
|
Zaczyna się ślicznie. Tak... Wyjątkowo.
Mimo wszystko liczę na szczęście w życiu bohaterki.
Bo przecież strata ukochanego boli, prawda?
A ile nieszczęść może spotkać jedną osobę? Nie ma na to jakiegoś limitu?
Oj... Bredzę. Nieważne. Mój mózg chyba zrobił sobie wakacje.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Reckless
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 870
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wtorek 31-10-2006, 9:11 Temat postu: |
|
|
może to co teraz napiszę zabrzmi beznadziejnie ale takie własnie mam odczucie : " W końcu, po dwóch miesiącach czekania natrafiłam na wartościowe opowiadanie"
bo ja wierzę, że go nie zespujesz. Pierwsza część była wspaniała. Pięknie opisałaś ich rozstanie. Tylko dziwi mnie to jak tak mozna.. po tylu wspolnych chwilach..
ahh nie ważne.. jestem zbyt sentymentalna.
głupia blondyna...
czekam na nową część.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fragile
Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 342
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z domu bez klamek.
|
Wysłany: Środa 01-11-2006, 1:12 Temat postu: |
|
|
Najpierw pokrzyczę:
TY WREDNA!! TY ! Wrr... Czemu nie powiedziałaś o opowiadaniu ?! Phi! Może Jula wie, co ?
Wrrrr
A teraz pochwale:
Cudo *.* Czemu, nigdy nie pokazałaś mi, że masz takiego talenciora? Ann Mam klękać czy się kłaniać?
Poza tym, to opowiadanie dziwnie mi się kojarzy z... wiesz... NIM! Popłakałam się doszczętnie! Jak chcesz, to czytnij sobie moje opowiadanie - W stronę słońca. Mwhaha,
Kocham
Viccy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holly Blue
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 01-11-2006, 13:50 Temat postu: |
|
|
Och, dobra. Zbierałam się na ten komentarz oid dwóch dni, więc czas najwyższy.
Szczerze? Tylko się nie obraź, ale dla mnei to było jak każde inne opowiadanie. Z błedami, z fabuła i z TH.
Jedyne co mi się niesamiowicie podobało to wszystki zdania pogrubione, pochylone i ogólnie te od "bo".
Teraz błędy. Tylko najważniejsze, bo zaraz jadę na cmenatrze.
Cytat: |
Dzień jednym wydawał się radosnym, drugim psuła plany pogoda. |
To całe zdanie jest tak niegramatyczne, że umarłam jak je przeczytałam. Albo: " Jednym dzień wydawał się radosny, drugim pogoda zupełnie popsuła plany" albo " Jednym dzień wydawał się radosny, natomiast innym popsuł plany."
Cytat: |
A im bardziej wylewała łzy w jego objęciach, tym większe będą go nękać wyrzuty sumienia. |
To samo. Albo " Im bardziej wylewała łzy w jego objęciach, tym większe nękały go wyrzuty sumeinia" lub " Im bardziej wylewała łzy w jego objęciach, tym większe miał wyrzuty sumienia".
"Patrzała"- paytrzyła
"Zręczynowy pierścionek." - pierścionek zaręczynowy (Zły szyk)
"Nie obchodziło ją to teraz" - Teraz ją to nie obchodziło, albo teraz jej to nie obchodziło.
"Niebieskookiej" - z małej litery, nie dużej!
I w pewnym moemncie porzestałaś robić przecinki przed że.
To tyle.
Nie wiem...
Zobaczymy, jak to wsyzstko rozwiążesz narazie jestem na tak, ale nie do końca przekonana.
Dziękuję za pw w każdym razie ;]
Pozdrawiam,
Holly Blue.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anth92
Dołączył: 28 Wrz 2006
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Środa 01-11-2006, 14:08 Temat postu: |
|
|
Fallen Cherry -> Oj boli, boli. Ja też liczę na jej szczęście. A czy będzie jak chcemy? Nie wiem. Nie mam obmyślonego jeszcze zakończzenia w 100%. Będzie jak moja wyobraźnia podyktuje.
Monis! -> Dziękuję, że wierzysz. Postaram się cię nie zawieść. Chcę by to opowiadanie coś wnosiło treścią. 3majcie za mnie kciuki.
Viccy -> Vic słońce, mówiłam Ci! I jak ty mnie słuchasz? Zwalmy całą winę na GG, które (mimo wszystko) czasem szwankuje. Zaraz zabieram się za Twoje opowiadanie.
Holly Blue -> Dziękuję za szcerą opinię. Nareszcie ktoś wytknął mi błędy.
Dziękuję tym osobom, które były ze mną cały czas. To naprawde ważne.
Wypadałoby się usprawiedliwić. Niech będzie. Chciałam dać nową część już wczoraj, ale grafik miałam napięty. Po szkole jechałam po glany, speedem na dodatkowy angielski, z którego się urwałam, a potem do koleżanki. Nawet mamie życzeń urodzinowych wczoraj nie złożyłam, głupio mi trochę, ale dzisiaj dostała kwiatka, życzonka przyjęła. Ja naprawde pamiętałam, mamo!
Mniejsza. Zapraszam do czytania.
De-de: Dla wszystkich czytelników mojego opowiadania. Dla was, bo jesteście, a gdyby nie wy, tej i następnych części, napewno by nie było. Dziękuję.
Część pierwsza.
Kiedy 'kocham' to za mało... Przyjaciel.
Każdy kolejny dzień był równie bolesny. Pogoda odzwierciedlała jej uczucia.
Szaro – jak ostatnio jej życie.
Nieustanny deszcz – jak łzy, które codziennie wylewa.
Ponuro – jak jej nastrój.
Pochmurnie – jak ostatnie kontakty z innymi ludźmi.
Jednak nadal musiała chodzić do pracy. Pomagały jej wizyty w biurze. Odrywała się od codzienności. Szef wzywał ją wiele razy do gabinetu, by wręczyć dodatkową papierkową robotę.
- Zapomnisz o problemach. – mówił.
Wypytywał o to, co dzieje się w jej świecie. Była mu jedynie wdzięczna za troskę. Nie chciała łaski. Nie oczekiwała jej. Życie toczyło się dalej, a już na pewno nie kończyło na Billu Kaulitzu. Bo czy to jeden Kaulitz jest na świecie? W sumie to dwóch, jednak tu chodziło o Czarnowłosego.
Stała na przystanku autobusowym. Przeklinała w duchu samochód, który nawalił z rana, zostawiając ją tym samym na lodzie. Po za tym zaspała do pracy i uciekł jej miejski środek transportu. Dzień denerwował ją z każdą chwilą coraz bardziej.
- Cholera. – warknęła przeglądając rozkład jazdy. Według wywieszonej rozpiski, do pojazdu, który i tak słabo ogrzewano, wsiądzie dopiero za piętnaście minut.
Niebo gęsto okryło się chmurami. Panował już półmrok. Chłopak siedzący na ławce dokładnie jej się przyglądał. Brązowe włosy targał na wszystkie strony wiatr. Na twarzy gościł grymas niezadowolenia. Oczy błyszczały w świetle księżyca, który czasem wyłaniał się zza granatowej powłoki. Ręce wcisnęła w kieszenie płaszcza, by chociaż odrobinę je rozgrzać. Zarumienione zawsze policzki, na które teraz działało chłodne powietrze, zaróżowiły się jeszcze bardziej. Malinowe usta, intensywnie nawilżone bezbarwną pomadką, dodawały jej uroku osobistego, a drobna figura, co wcale nie znaczy ‘niezgrabna’, nadawała delikatności.
Ulice rozświetlił błysk z nieba, a po całej okolicy rozniosło się gromkie echo. Megan wyciągnęła przed siebie dłoń, czując mokrą krople otulającą jej policzek.
Urocze.
Jak na zawołanie rozpętała się ulewa, a chłodna woda gasiła jej emocje, uspakajała. Ciemne włosy przykleiły się do twarzy, a makijaż spłynął do samej brody.
Chłopak uśmiechnął się delikatnie.
- Cześć. – wyszeptał do jej ucha, stojąc tuż za nią. W zamian otrzymał reakcję jakiej oczekiwał – wystraszyła się.
- Tom, to ty. – oddychała głęboko, trzymając dłoń na sercu. Stał przed nią jej najlepszy przyjaciel. Czy to schemat, że dziewczyna musi mieć przyjaciółkę? Nie może to być płeć przeciwna? Niektórzy mówią, że przyjaźń damsko-męska nie istnieje, ale nie dla nich. Nawet Billowi, gdy jeszcze był razem z Niebieskooką, nie zagrażał bliźniak. Czysta przyjaźń, nic więcej.
- A kogo się spodziewałaś? – zapytał, śmiejąc się cicho.
- Właśnie nikogo. – odpowiedziała poprawiając niesforny kosmyk włosów, drażniący jej czoło. – Gdzie idziesz?
- Do ciebie. – wyszczerzył zęby.
Do mnie? – przemknęło jej przez myśl.
- Masz jakieś plany? – zapytał, widząc mało zadowoloną minę przyjaciółki.
- Nie, tylko mnie zdziwiłeś.
Przyjechał autobus, do którego wsiedli w ciszy. Całą drogę przemilczeli.
Przyjaciel to jeden z najcenniejszych skarbów.
Tak. To mądre zdanie nieznanego jej autora. Tom był wspaniałym przyjacielem. Zawsze stał obok. Wspierał. Mogła na nim polegać o każdej porze dnia i nocy. Gdy kłóciła się z Billem, to on ich zmuszał do pogodzenia się. Wiedziała, że drugiego takiego Toma nie znajdzie. Jest niepowtarzalny, tak jak niepowtarzalna jest jego kopia, zupełnie różna. Mimo że podobni, to inni.
Przede wszystkim dredowatemu zawdzięczała związek z Billem. Gdyby nie impreza, na której się poznali, nigdy do niczego by nie doszło.
- Zatańczysz? – podszedł do niej wysoki chłopak, tonący w swoich ubraniach. Uśmiechał się uwodzicielsko, najwyraźniej chcąc ją poderwać.
Tani flirt. – stwierdziła, jednak w duszy musiała przyznać, że wyglądał na ciekawą osobę. Nim się spostrzegła, stała wtulona w niego na środku parkietu, kołysząc się w rytm wolnej piosenki. Po trzech tańcach ruszyli do stolika. Tam poznała resztę ekipy, ale nie Billa. Jego dopiero tydzień później. Wpadli na siebie w sklepie.
Przypadkowe zagranie.
Do kasy poszli razem radośnie rozmawiając, po strąceniu połowy towaru z półki, w którą wjechali zderzając się wózkami. Gdy wyszli przed budynek dołączył do nich Tom. I wtedy zrozumiał, że Megan jest pisana jego bratu. Zostawił ją. Był tylko przyjacielem na każde skinienie. A może aż przyjacielem?
Weszli do przytulnego mieszkanka. Wydawało się takie same jak przed miesiącem, jednak pokrewnej duszy nie oszuka nawet bardzo realistyczne złudzenie. Od razu wyczuł chłód bijący z niegdyś radosnych kątów.
Przyjaciołom się pomaga.
- Meggy, możemy porozmawiać? – nie chciał owijać z bawełnę, zachodzić ją, podpuszczać. Chciał jej pomóc by znowu mogła wykrzyczeć że jest szczęśliwa. Przecież tu chodzi o jej dobro, o uśmiech. Gdyby zwlekał z tą rozmową, mógłby potem nic nie zdziałać, a tak jest jeszcze szansa. Tylko jaka szansa? Nie da rady ich znowu pogodzić. Sprawa zbyt bardzo się skomplikowała. Co on może? Nic. Tylko pocieszyć.
- Jasne. Coś do picia? – zbyła go. Błagała w myślach by odpuścił. Ona nie potrzebuje tej pomocy, którą chciał jej ofiarować.
Czy aby na pewno?
- Masz herbatę? – pokręcił głową z niezadowoleniem. Czuł się jakby go zignorowała swoją wcześniejszą wypowiedzią. Po części tak właśnie było.
- Malinowa?
- Tak. – mruknął stojąc w drzwiach kuchni.
- Jak zawsze. – westchnęła.
Przyjaciel wie o tobie wszystko.
- Tom, no na co czekasz? Zdejmuj te mokre ubrania. – rozkazała. Spojrzał na nią lekko przestraszony. Po chwili jednak, na twarz wkradł się uśmiech. Cwaniaczek. – Nawet o tym nie myśl! – uprzedziła szybko. Miała przed oczami zbereźne wyobrażenia starszego Kaulitza.
- No co? – zaśmiał się pod nosem, idąc do łazienki. W jej mieszkaniu czuł się jak u siebie. Panuje u niej zasada – bliscy przyjaciele są jak domownicy. Tyle razy go prosiła, że w końcu jej dom stał się jego domem.
Gdy woda w czajniku powoli się nagrzewała, Meggy weszła po schodach na piętro, gdzie oprócz sypialni z łazienką Brunetki, swoje miejsce posiadały dwa pokoje gościnne. Często miała gości… Przynajmniej kiedyś.
Wkroczyła do jednego z nich, a z dużej szafy wyjęła świeże ubrania Toma. Zaniosła mu je pod drzwi ubikacji, w której brał ciepły prysznic.
- Ja idę ubrać się do góry. Zalej herbatę jak wyjdziesz. – krzyknęła robiąc krok w stronę piętra.
- Ubrać? – zapytał. Mogła przysiąc, że figlarnie się uśmiechnął.
- Nie łap mnie za słówka. – skarciła jego myśli. – Przebrać. – sprostowała z wyraźnym naciskiem, słysząc jego chichot.
Gdy już sucha, zeszła do salonu, czkała na herbatę i Toma.
Wróć.
Skąd ubrania Toma w jej domu?
Kiedyś często u niej nocował. W osobnym pomieszczeniu, oczywiście. Najczęściej po imprezach. Wtedy Gustav lub Georg, jako najlepsi przyjaciele, brali klucze od jego mieszkania, pakowali kilka ciuchów i wychodzili, by przynieść je do Meg. Tam już zostały. Na wszelki wypadek. Bo po co ściągać biednych kumpli do roboty znowu?
O przyjaciół się troszczy.
- Możemy teraz porozmawiać? – zapytał. Już nie miała jak mu umknąć. Picie jest, kilka kanapek chłopak przyniósł z kuchni. Niczego nie brakuje. Wiedziała, że prędzej czy później ta chwila nastąpi. Wolała jednak opcję ‘później’.
Usiadła na kanapie, podkurczając nogi, a w ręce porywając ze stołu kubek ciepłego napoju. Kiwnęła głową na znak, że czeka aż Tom zacznie przesłuchanie.
- Co się z tobą dzieje? – zapytał łagodnie patrząc w jej oczy. Widział smutek. Zrozumiał. Po rozstaniu z Billem powinien poświęcać jej więcej czasu niż dotychczas. Pokazać jej, że jest ważna również dla innych, że nie jest sama.
Moja wina. – stwierdził.
Przyjaciołom mówi się wszystko.
Tępo wpatrywała się w jeden punkt gdzieś za oknem. Miotało nią tyle uczuć. Każde dyktowało własne reguły, każde bawiło się nią na swój sposób. Ona była pionkiem, jednym z wielu w tej grze, grze którą jest życie. Zmieniła do wszystkiego podejście. Dni były identyczne. Mało zapewniała sobie rozrywek, jakimi chociażby było obejrzenie programu telewizyjnego czy wyjście do kina. Ona tylko chodziła do pracy, w końcu z czegoś trzeba żyć, spacerowała, jadła, odrabiała ‘prace domowe’ zadawane przez szefa, spała. To był już schemat.
Codzienny rytuał.
Dla jednych rytuałem jest codzienne imprezowanie, dla innych sprzątanie, a dla niej melancholia. Nic nierobienie sprawiało jej przyjemność. Przywykła. Do wszystkiego można przywyknąć.
Przyjaciołom się ufa.
- Ja nie wiem. – odpowiedziała na jego wcześniejsze pytanie.
- Kłamiesz. – stwierdził, widząc jak brunetka otwiera usta by dodać coś jeszcze. – Meggy, mnie nie oszukasz. Co jak co, ale nie mnie. Widzę, że coś jest nie tak. Nie chcesz to nie mów. Jakby co możesz na mnie zawsze liczyć, ale najpierw musisz mi zaufać.
- Ufam.
Nie do końca.
- Nie ufasz. Rozumiem że nie chcesz się z nikim dzielić smutkami, ale ja chcę ci, do cholery, pomóc! – podniósł głos. To zdanie dało jej do myślenia. Czyżby stawała się egoistką?
Egoistka. – wyszeptał głos w środku.
Myśli tylko o sobie, staje się zimna w stosunku do innych ludzi… Przez Billa! Co on z nią zrobił? Niegdyś pełna życia, a teraz?
Właśnie. Bill. Może to dlatego nie chce ufać Tomowi? W końcu to bracia, a sprawa dotyczy Czarnowłosego. Proste.
- Chodzi o Billa. – wypaliła, naciągając długie rękawy wełnianego swetra na dłonie. Spojrzał na nią. Z uśmiechniętej i pogodnej dziewczyny stała się samolubna i zrozpaczona. Czy to z tego powodu Tom bał się kiedyś zakochać? Najprawdopodobniej tak… Miłość rani.
Teraz utwierdził się w swoim przekonaniu, że powinien spędzać z nią więcej czasu.
Będę. – dodał w myślach.
Będzie.
Pomogę.
Pomoże.
Zakocham się!
Zako… Co? Tom, ty masz dziewczynę!
Mam.
Masz.
Kocham ją.
Kochasz. Tylko którą?
Odpowiednią. Ona mi ufa.
Ufa.
Przepraszam.
Wybaczone.
- Tom, co z tobą? – niebieskooka szturchała przyjaciela. Był dziwnie nieobecny.
- Zamyśliłem się. Czyli chodzi o Billa?
- Mi naprawdę na nim zależało.
- A zależy? – wtrącił. Dlaczego oliwa zawsze jest na wierzchu?
- Zależy, przecież wiesz. Cholernie mi go brakuje.
- To widać.
- Serio? – wzięła spokojnie łyk herbaty, po czym odstawiła kubek na stolik.
- Mieszkanie wydaje się bez życia. Zresztą ty też. – uśmiechnęła się blado. Wiedziała, że on ma rację.
Przyjaciel zawsze cię zrozumie.
- I co? Nie wybijesz mi go z głowy?
- Nie. Ja wiem, że się kochacie, że wam na sobie zależy. Szanuję to.
- Pomyliłeś czasy.
- Co? – zapytał patrząc na nią zdziwionym wzrokiem. Uśmiechała się promiennie. Wybiła go z rytmu. Udało jej się.
- Zależało i kochaliście, a nie zależy i kochacie. Czas przeszły. – zaśmiała się cicho.
- Aha. – odwzajemnił uśmiech marszcząc brwi. – Rozumiem.
- To dobrze, bo ja nie. Herbaty? – wtrąciła, zmieniając temat.
- Mam jeszcze trochę. – wskazał na szklankę.
Przyjaciel wie, co znaczy ‘przepraszam’.
Przypadkiem zahaczył o obrus. Herbata zalała jasny materiał, a następnie ściekła na podłogę. Oczy Toma rozszerzyły się do granic możliwości. Spojrzał na Megan, a ona tylko się uśmiechała, kręcąc głową na boki.
- Idź po mopa. – poprosiła kierując wzrok najpierw na niego, potem na korytarz.
- Jasne. – zasalutował i wybiegł z salonu. Po chwili wracał machając kijem.
- Uważaj na… wazon. – spuściła głowę i ręce na znak bezradności. – Zetrzyj tą wodę z podłogi, ja sprzątnę szkoło. – zarządziła, robiąc przyjemny wyraz twarzy, który bynajmniej nie wskazywał, że jest zła.
- Przepraszam. – wyszeptał.
Przyjaciołom się wybacza.
- Tylko ostrożnie z drugą szklanką! – jak na zawołanie rozległ się dźwięk tłuczonej porcelany. Na szczęście tania była, komplet za 5 euro. – Co z tobą?
- Nie wiem. – przewróciła oczami na znak bezradności. Znowu. Ostatnio za często jej się to zdarza.
- Dobijasz mnie czasami, Tom.
- Ale chyba się nie obrazisz? – spojrzał na Meggy ze strachem w oczach, gdy ujrzał srogą minę dziewczyny.
- Nie pozwolę żeby jakiś wazon i dwie szklanki zniszczyły przyjaźń. – zaśmiała się cicho, a on z nią.
Przyjaciel zawsze spróbuje cię pocieszyć.
- Meg, ja jestem pewien, że on cię kocha.
- Mylisz się. – nie dopuszczała do siebie takiej myśli. Łatwiej jej było z tym, że on jej nie chce, niż z tym, że nie jest pewien.
- On cię kocha. – a Tom? Stawiał na swoim.
Może miał rację.
- Skąd ta pewność?
- To mój bliźniak. Czuję to. – przewróciła ponownie oczami. Bała się wierzyć w jego słowa.
Przyjaciel zawsze wyciągnie pomocną dłoń.
- Może z nim pogadam? – zapytał chwytając klamkę od drzwi wyjściowych, lub jak kto woli, wejściowych. Zależy jak się patrzy. Megan zawsze to powtarzała.
- To nie jest najlepszy pomysł. Ja nie chcę łaski. – upierała się, przygryzając dolną wargę.
- Jakby co, to dzwoń o każdej porze dnia i nocy. Jestem pod telefonem. – przytulił ja mocno i wyszedł.
Pod telefonem? Jak on się tam zmieści? – zaśmiała się cicho w myślach.
Przyjaciel jest zawsze, gdy go potrzebujesz.
____________________________
I to by było na tyle. Mam nadzieję, że część dużo gorzej nie wypadła, a zdaję sobie sprawę, iż tak dobra jak Prolog nie jest. Mam nadzieję, że mnie nie udusicie. Liczę na wasze szczere komentarze.
PeeS: Muszę to napisać. Leję z tej rozmowy Toma z samym sobą. Niczym z reklamy kredytu... Nie pamiętam jakiego banku. xD
PeeS.2: Zdaję sobie sprawę, że tu komenatrze będą zapewne bardziej ostre. Przesadziłam z dialogami. Osobiście uważam, że ta częśc mi nie wyszła.
BIJCIE!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
augen auf!
Dołączył: 14 Paź 2006
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Leniawo/koniec świata...
|
Wysłany: Środa 01-11-2006, 14:20 Temat postu: Re: 1. Kiedy 'kocham' to za mało... Przyjaciel. |
|
|
anth92 napisał: |
Zamknął jej usta pocałunkiem. Delikatnym, budzącym nowe na dziś emocje, powodującym falę gorąca przechodzącą przez całe spragnione dotyku ciało, wyzwalającym nadzieję, której być nie powinno. |
nie rozumiem sensu podkreślonego. nowe na dziś emocje?
jako cały odcinek, to mi się podobało. trochę stereotypowo, odrzucanie miłości i przewidywalny wątek 'z głupią' blondyną, bo przecież blondyna nie może być mądra, i brak ogólnego nakreślenia sensu całej sytuacji. ale to nie jest złe, bo zaciekawia. trochę czuję jakąś pustkę. czegoś brakuje. ładna oprawa techniczna, chciało ci się bawić w pogrubianie. dobra interpunkcja, zapis dialogu, wiele zdań składowych - to to, co lubię. trzeba się troszkę wysilić.
pzd. AA!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
***_LeNu$Qa_***
Dołączył: 30 Maj 2006
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 01-11-2006, 14:24 Temat postu: |
|
|
Hmm...
Prolog mnie wciągnął. Nawet bardzo, nie powiem, że nie.
Bardzo podoba mi się fabuła.
Chociaż mam dziwne przeczucie, że Tom będzie chciał być z Meggy, żeby zapomniała o Billu.
Nie wiem, może mam złe przeczucie.
Co do prologu...
Był cudowny. Naprawdę.
Chociaż... Ja osobiście zostawiłabym Billowi pięć paluszków na tej jego przypudrowanej mordce i wykopałabym go za drzwi.
Ale to Twoje opowiadanie i to Ty decydujesz o zachowaniu bohaterów.
A co do pierwszego partu...
Trochę gorzej.
Bo za mało opisów, które kocham. Jestem uzależniona od opisów.
I za dużo dialogów. Rzeczywiście, przesadziłaś trochę.
Ale wszystko zachowało swój sens.
Myślę, że gdyby było więcej opisów, a mniej dialogów, to nie byłby to już ten sam part.
A tak... No cóż, ciężko mi było oderwać się od czytania.
Może być tylko lepiej.
Pozdrawiam,
~Lena
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anth92
Dołączył: 28 Wrz 2006
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Środa 01-11-2006, 14:26 Temat postu: |
|
|
augen auf! -> Może masz rację, że coś tam jakby zgrzyta. Chodziło mi o to, że od rana męczy ich smutek, żal, trochę tęsknota, a ten pocałunek wniósł coś nowego: odrobinę nadziei, radości. Przepraszam, masz rację, zdanie wyszło lekko bezsensownie.
***_LeNu$Qa_*** -> Dzieki. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś wpadniesz. Wiem wiem, dialogi. Dopiero przy dodawaniu notki zauważyłam, że przeważają. Hm... Co do twoich podejrzeń, że Tom będzie z Meggy - wiem, że to tak wygląda. Obiecuję jedynie, że nakomplikuję tam trochę, ale nic nie będzie oczywiste, czyli: Tom zostawia dziewczynę, jest z Meg, Bill wraca, ta olewa Toma, a on wraca do swojej byłej... Oj nie! Czemuś takiemu mówię STOP! I to z dużych liter. Nienawidzę, jak ktoś komplikuje na siłę, by wzmocnić i uatrakcyjnić fabułę pomysłem, który powatarza się prawie wszędzie.
Moja każda część, będzie mówiła o czymś ważnym w życiu człowieka. Zobaczycie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Reckless
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 870
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 01-11-2006, 16:07 Temat postu: |
|
|
mam wrażenie, że ta część jest jakaś sucha, jakby pisana na siłę...
dialogi są dobre, ale całość komponuje się nieco sztucznie.
Prolog był o wiele, wiele lepszy.
Tom przyjacielem.. hmm.. cieszy mnie to, że nie stanął po stonie brata, tylko został z Megan.
tylko ta jej melancholia. jakas taka dziwna, może dlatego, że nie opisujesz jej uczuć zbyt szczegółowo.
plus za opisy i za rozmowę Toma z samym sobą. nie wiem czy chciałaś, żeby była ona śmieszna. bo nie jest. ja w niej doszukałam się czegoś innego i chyba wiem co będzie dalej.
pozostaje mi tylko czekać na nową część...
weny życzę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anth92
Dołączył: 28 Wrz 2006
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Środa 01-11-2006, 17:12 Temat postu: |
|
|
Monis! -> Nie wiem czy już to pisałam, ale tu raczej śmiesznie nie będzie. Pisana na siłę? Nie, nie. Gdy ją napisałam wydawało mi się, że jest OK., a przy dodawaniu zobaczyłam, że jednak zgrzyta. Chciałam poprawić, ale tylko spieprzyłam. Stwierdziłam - jest jak jest i tak pozostanie.
No i napiszę to znowu: Wiem, traktujecie moje opowiadanie jak inne - przede wszystkim zdarzenia, czyli podtrzymanie akcji. Nie. Mówie stanowczo 'nie'. Nie myślcie w ten sposób, bo mi nie o to chodzi. Nie zależy mi, by było zabawnie, smutno, nie zależy mi na ironii czy sarkaźmie. Chcę wam pokazać 'coś'. Ja wiem co, ale nie wiem jak wam to przedstawić. Zresztą, zauważycie przy ostatniej notce, a jak nie, to sama wam powiem. Do tamtego czasu zdąże ułożyć sensowne słowa wyjaśnienia.
Nie zyję jakoś długo na tym świecie, nie chce uchodzić za najmądrzejszą, ale chcę pokazać wam pewne 'prawdy' o życiu. Po przeczytaniu notki, przeczytajcie jeszcze raz pogrubione zdania. Zauważcie - ona mają sens, żyją własnym życiem, a pod nie dodane są sytuacje. Widzicie? Mam nadzieję...
Następna część jak napiszę. Kiedy? Nie wiem. Postaram się w miare szybko, ale chcę żeby to miało ręce i nogi.
To tyle.
Dziekuję za uwagę.
Anth.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holly Blue
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 01-11-2006, 17:19 Temat postu: |
|
|
Po tej części juz zdecydowanie mogę stwierdzić, że masz kłopoty z szykiem zdania.
Niestety nier zapisałam. Ale wierz mi na słowo, były...
Cytat: |
toczyło się dalej, a już na pewno nie kończyło na Billu Kaulitzu. Bo czy to jeden Kaulitz jest na świecie? W sumie to dwóch, jednak tu chodziło o Czarnowłosego. |
Mogłabym przysiądz, że to już gdzies było! Czytałam, jestem pewna!
Czyżbyś miała drugi nick?
Cóż... faktycznie dialogów było za dużo, a w opisach z kolei powtórzenia typu jej.
Prolog zdecydowanie lepiej Ci wyszedł.
A teraz to, co chciałam koniecznie na końcu.
Rozmowa Toma z myślami lub czymś na wzór "myśli".
NIe dość, że Nie znoszę tego, co to reklamował, to reklama z śmiesznej stała się żałosną. Dlatego ten ragment również postrzegam jako żałosny.
Przepraszam, ale nie i koniec...
Pozdrawiam,
Holly Blue.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anth92
Dołączył: 28 Wrz 2006
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Środa 01-11-2006, 17:56 Temat postu: |
|
|
Holly Blue -> Mam tylko jeden nick. Widziałaś to gdzieś? Nie wiem, może. Z góry mówię - nie ściągałam od nikogo, nie lubie czegoś takiego. Co do reklamy. Też tego kolesia nie lubie, a reklame od dawna uważałam za żenującą. Ten fragment nie miał w zupełności przypominać tego co przypominał, nie chciałam. Samo mi tak wyszło, ale tłumaczyć się nie będę. Co do problemów z szykiem zdania. Nigdy nie mówiłam, że piszę rewelacyjnie. Wierzę, że mogło mi się zdarzyć. W każdym razie dzięki za komentarz. Krytyka jest dla mnie bardzo ważna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|