|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MarTiT
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 22-11-2006, 13:17 Temat postu: |
|
|
ah.. jest jest jest.. nareszcie tak utęskniony part .. no i jak zwykle zadowalający, próc oczywiście długości... bo mógł by być dłuższy.. jednak cieszy mnie chociaż fakt że jest .. dobra koniec gadania bez sensu
pozdro
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Dismael
Dołączył: 08 Cze 2006
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: MarienBurg
|
Wysłany: Środa 22-11-2006, 14:59 Temat postu: |
|
|
miałam skomentować już wczoraj... zamiast czytać Kordiana Słowackiego pochłoneła mnie Twoja notka.
i muszę przyznać... ze jak dla mnie to była jedna z lepszych!
biedny Bill, ale się pogodzą prawda?
a "rozmowa" georga zwaliła mnie z krzesła
Kocham to opowiadanie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Divalecorvo
Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 617
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Królestwo Ciszy
|
Wysłany: Środa 22-11-2006, 15:37 Temat postu: |
|
|
mrau! i to jest to!
Taka codzienna<no o ile sie z gwiazdami jezdzi na plaze do chorwacji> scena, mila konwersacja i milion powodow do usmiechu na twarzy czytelnika xD
Fajna czesc
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anth92
Dołączył: 28 Wrz 2006
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Środa 22-11-2006, 15:54 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam już wczoraj, ale dopiero dziś komentuję, bo miałam duuużo nauki.
Notka jak zwykle śliczna.
To opowiadanie jest jednym z moich ulubionych. Lekko się czyta, miło i przyjemnie.
Dobra, coś sensownego wymyślę, bo to nie przejdzie. xP
Co do Lariny - ta dziewczyna mnie czasem irytuje. A o denerwowaniu już nie wspomnę. Niech się odwali od naszej biednej, zakochanej... oj xD ...Laury. No ale fakt, trochę przesadziła.
Biedny Bill, ile on musi znosić? Mam nadzieję, że się niedługo pogodzą. Niech chociaż będą przyjaciółmi. xP
A ten dzieciak... O mamo! Kiedyś, jak byłam na plaży też mnie taki 'zaszczyt' spotkał zostać, najpierw osypaną piachem i pomoczoną 'niechcący' wodą, a potem wyzwaną, ale w innym języku, bo to za granicą było. xP
Taaak... Takiego to tylko utopić.
Mam nadzieję, że Lu szybko dojdzie do Billa, bo ja niecierpliwie czekam na kolejną notkę. Im szybciej dziewczyna zajdzie, tym szybciej notka się pojawi.
Bill, ja proszę, poczekaj na nią!
Anth.
EDIT:
Ah, muszę to napisać, a zapomniałam.
Gadanina Georga mnie powaliła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Daga_913
Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 454
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: sTaMtĄd GdZiE mNiE NiE Ma :)
|
Wysłany: Środa 22-11-2006, 16:33 Temat postu: |
|
|
Oczywiście jak zwykle było fenomanalnie Notka świetna, mogłabyć troszkę dłuższa, ale lepsza taka niż żadna Robi sie coraz ciekawiej Georg w tej notce wymiatał Czekam na kolejnego parta oby pojawił się jak najszybciej
Pozdrawiam Daga:*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alexz
Dołączył: 04 Cze 2006
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krapkowice (mieścina nieopodal Opola)
|
Wysłany: Środa 22-11-2006, 17:04 Temat postu: |
|
|
Och... Ja po prostu kocham Twoje opowiadanie xD
Nie ma co, ale Georg rządzi
xD
I hot - dogi xDD
Hah...
Robi się coraz ciekawiej.
To wszystko, co miałam do przekazania.
A teraz, pożegnam się w nowym stylu: HEMPF
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sara Portman
Dołączył: 12 Lip 2006
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z MARZEŃ i DOKONAŃ
|
Wysłany: Środa 22-11-2006, 17:49 Temat postu: |
|
|
Powiem szczerze, choć zapewne trochę subiektywnie:
Nie powaliła mnie ta notka. Może i nie było błędów, ale jednak... Został mi po niej niesmak. Dotyczący Georga. Bo za przeproszeniem pragnę zauważyć, że zarówno on jak i Gustav są umięśnieni, co u jednego jak i u drugiego odbija się na koszulkach ()
No i ta gadanina. Mi nie wydała się śmieszna. W moim mniemaniu zaliczała się do grupy pomiędzy "głupawo-komiczna" a po prostu "żałosna".
Było jednak coś, co mi się podobało. Te opisy z samego początku, zarówno o Laurze (ze snem i tą sytuacją włącznie) jak i o Billu. To według mnie były jedyne plusy tej notki.
Pozdrawiam...
Sara Portman
EDIT: Nie przejmuj się, bo podobno mam dzisiaj zły dzień i przez to gnębię innych... (tak stwierdziła Witja)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
SzydeRcia
Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 22-11-2006, 19:07 Temat postu: |
|
|
hempf!
mi tam się podobało.
Bill jaki obrażalski :p
czekam na nowego parta
Larina to zboczuch xD
hempf!
pozdrawiam! ;*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vivien
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 22-11-2006, 21:41 Temat postu: |
|
|
Mwahahaha! Nasz kochany Dżordżu się rozkręca.
No, no, no... Jestem ciekawa, co też wymyśli dalej.
Ja kcem już następną nocię, w której [tylko moje przypuszczenia] Lu będzie pięknie godzić się z Bidonem
Niach, niach
Całuski, ciasteczka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madziaa ;**
Dołączył: 14 Lut 2006
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Czwartek 23-11-2006, 14:43 Temat postu: |
|
|
Jaaa... xD
To było... fajne xD
Wyglądało to tak, jakby Laurze zależało na Billu, i żeby on się na nią nie fochnął xD
Muuaa...
Rozmarzyłam się... xD
Cudny parcik... ;D
Mam nadzieję, że następny już w drodze ?
Hiee xD
Pozdrawiam ;D ;* ;*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
losiu
Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czwartek 23-11-2006, 15:35 Temat postu: |
|
|
haha, hempf! ;d
no eeeeeej... ludzie co z wami?
komentujcie bo chcę nowego part'a ;d
aha, aha, aha.
a ten... nie swataj jeszcze Laury i Bill'a... x'D
a co do jego klatki piersiowej to zgadzam się, nie ma na co poatrzeć xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
aliss
Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 230
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Piątek 24-11-2006, 14:09 Temat postu: |
|
|
Niech mi tylko ktoś powie, że krótka !!
*
Bill szedł szybkim krokiem, ona biegła, a mimo to nie była w stanie go dogonić. Dawno już zostawili za sobą tę najbardziej zaludnioną część plaży, i chociaż zżerały ją nerwy, nie mogła nie zauważyć, jak piękna i czysta woda była w tym miejscu. Panował niesamowity spokój, tak wytęskniona i dawno zapomniana przez Laurę cisza. Ostatnimi czasy tyle działo się w jej życiu... Niczego nie żałowała i gdyby miała zrobić to jeszcze raz, nie wahałaby się ani chwili. Uwielbiała hałas, tłum i tętniące życiem miasta. A na przekór temu nagle poczuła się niesamowicie wolna, szczęśliwa. Poczuła się, jak tego pierwszego wieczoru na skalnym klifie.
Skalny klif... Bill!
Zapatrzyła się na horyzont, medytując, a on tymczasem niemal zniknął z jej pola widzenia. Rzuciła się więc sprintem w stronę majaczącej w oddali sylwetki wysokiego chłopaka. Fale podmywały jej stopy, morska woda rozchlapywała się na wszystkie strony i już po chwili była mokra od stóp do głów. Narzucona w pośpiechu koszulka przemokła doszczętnie, a stanik od stroju wdzięcznie prześwitywał przez jej cienki materiał. A ona biegła, i wydawało jej się, że dawno obrazy nie migały jej tak szybko przed oczami, nie licząc oczywiście jazdy samochodem. Z radością zauważyła też, że jest coraz bliżej celu, a co więcej – cel spoczął sobie na gorącym piasku, twarzą skierowany do morza.
Była może jakieś dziesięć metrów od niego, kiedy odwrócił się i zobaczył ją, zdyszaną, zmęczoną, ale uśmiechniętą. Niespodziewanie dla niej poderwał się z miejsca, i ponownie zaczął się oddalać. Przyspieszyła – on również.
- Bill, zaczekaj! Nie zachowuj się jak dziecko!
Podbiegła i chwyciła go za przegub, ale on, nawet się na nią nie oglądając, wyrwał rękę z jej uścisku.
- Bill, no co ty? Daj spokój!
- To TY daj spokój mi! – krzyknął – Przestań za mną chodzić i męczyć mnie swoim widokiem! Przestań pojawiać się w moich snach i przestań rozbudzać we mnie nadzieję, bo ja tego nie wytrzymam! Mam dosyć, rozumiesz?! Pasuję, odpadam z tej chorej gry, nie chcę być dłużej twoją marionetką, Laura. Zostaw mnie.
Stała jak wryta, czując gromadzące się pod powiekami łzy. Bill skutecznie przemieszał deklaracje z pretensjami, doprowadzając ją tym samym do zawrotów głowy. Stała tam, kompletnie przemoczona, wpatrująca się z swoje dłonie, gromiona spojrzeniem czarnowłosego chłopaka. Czuła się jak krem na noc, który bez problemu potrafi wykonywać wiele czynności naraz. A może po prostu czuła się źle.
- Ale to wszystko tylko twoja wina... – powiedziała cichutko, będąc pewna, że jej nie usłyszy. Nawet by się cieszyła; ale on usłyszał ją bardzo wyraźnie.
- Ja się tylko w tobie zakochałem... To zbrodnia?
Ile by oddała, żeby w jego głosie nie było tego smutku, przejmującego smutku, którego niemy wydźwięk wypełnił jej duszę lodowatym podmuchem wiatru. Tyle chciała mu teraz powiedzieć, ale coś powstrzymywało ją od tego, machając jej przed oczami niewidzialnym znakiem STOP!
- Przyjdź do mnie wieczorem... – powiedziała tylko.
Spojrzał na nią ukradkiem, nie mogąc w żaden sposób pozbyć się z oczy pewnej dozy ciekawości, może nawet podniecenia. Odwrócił wzrok.
- Przyjdziesz? – zapytała z nadzieją.
TAK!
- ...nie wiem.
- Przyjdź... – poprosiła miękko. Dotknęła jego dłoni, a wszystkie wrzeszczące na znak protestu w jej głowie głosy umilkły. Nie wiedziała, czy robi dobrze, ponownie dając mu nadzieję, nie będąc nawet pewna, co siedzi w jej sercu. Ale to musi być coś wstrętnego, pomyślała, skoro nie pozwala mi zakochać się w tym cudownym, wrażliwym chłopaku...
*
Zostawiła go na plaży z niemałym mętlikiem w głowie. Jeszcze nie otrząsnął się po szoku swoich własnych słów, bo przecież nie codziennie mówisz jakiejś dziewczynie, że ją kochasz, co więcej, nie codziennie jakaś dziewczyna po takich słowach dotyka twojej ręki i odchodzi.
Wszedł po uszy do przyjemnie chłodzącej jego skołatane nerwy wody i spojrzał w dół, bez problemu dostrzegając swoje stopy. Niezależnie do tego, jak bardzo Laura zaprzątała teraz jego myśli, postanowił, że jeśli następnym razem będzie chciał przyjść na plażę, to tylko tu.
*
Godzina trzynasta wybiła już dawno temu, ale dla zaaferowanej Laury nie miało to większego znaczenia. Siedziała więc w hotelowej kuchni, nieustannie adorowana przez niebiańsko przystojnych kelnerów, ale gdyby ktoś pytał – miała to gdzieś. Uśmiechała się tylko wdzięcznie za każdym razem, kiedy podstawiali jej pod nosem gamę najróżniejszych smaków i kolorów na porcelanowych półmiskach. I czuła się wyśmienicie.
Nie myślała o jęczącej z bólu Larinie, ani o smarującym jej plecy kremem na oparzenia Tomie, ani nawet o duszącym się laskowym orzeszkiem Georgu. W tej chwili liczył się dla niej jedynie proszący o więcej żołądek i obtoczony w sezamie rekin, spoczywający na jej talerzu.
I właśnie w tej błogiej chwili odezwał się jej telefon.
Zła na cały świat, a już na pewno na osobę dzwoniącą, nacisnęła zieloną słuchawkę.
- Halo? – warknęła.
- O, Laura. Nasza Mała Mistrzyni Uprzejmości...
- David?! A te czego chcesz? Przez ten cudowny tydzień niemal przyzwyczaiłam się do myśli, że nie istniejesz!
- To masz jeszcze cały tydzień, żeby się do niej odzwyczaić. Ale nie dzwonię, żeby zapytać jaka pogoda...
- Cudowna, pa! – wrzasnęła, chcąc jak najszybciej nacisnąć Wyłącz rozmowę, ale nie wiedząc jak i dlaczego, przycisnęła Głośnik.
- Czy nie wyłapałaś wyraźnego „nie”? – jego władczy głos rozniósł się echem po całej kuchni, a kilku zaciekawionych kelnerów odwróciło się w jej kierunku. Wyszczerzyła zęby w swoim niezawodnym uśmiechy nr 7.
- A jakoś tak... – mruknęła niewyraźnie, majstrując przy swoim aparacie. Szczerze mówiąc, nie miała bladego pojęcia, jak wyłączyć ten cholerny głośnik – Wiesz co, może zadzwonisz później? Właściwie to jestem odrobinę zajęta, bo...
- Nie interesuje mnie to w najmniejszym stopniu! Od rana nie można się było do ciebie dodzwonić.
- Dobra! – warknęła – Poddaję się! Zatruj mi życie zbędnymi plotkami, i zajmij się manipulowaniem przy listach przebojów! Słyszałam, że Durch den monsun spadło na drugie miejsce!
- Ja wcale nie... ŻE CO?!
- To nie wiedziałeś? Chłopcy od kilku dni są przygaszeni...
- Ja... To... To przecież niemożliwe, osobiście zająłem się tą listą... – mruczał do siebie, jakby zapominając, że ciągle trzyma przy uchu słuchawkę i jego słowa lecą w eter.
- Co zrobiłeś? – zapytała podejrzliwie, a oczy natychmiast jej się zwęziły.
- Nic! Nieważne, zadzwonię potem...!
- Dobra... Tylko bez przekrętów!
- Pa... Jak to się mogło stać, przecież zapłaciłem za cały miesiąc...! – usłyszała jeszcze, zanim połączenie zostało przerwane. Postanawiając, że nie będzie się wtrącać w sprawy, o których nie ma bladego pojęcia, odłożyła telefon i chwyciła za widelec.
- I co, malutki? – zapytała pieszczotliwie, siekając kotlecik na kawałki.
*
Bill siedział w swoim... no, w swoim, dzielonym razem z chłopakami pokoju i niecierpliwie wpatrywał się w tarczę zegara. Niejednokrotnie stukał w niego palcem, pewny, że się zepsuł, bo to przecież niemożliwe, żeby wskazówki poruszały się w takim tempie! Nie mógł doczekać się wieczoru, a jednocześnie zastanawiał się, kiedy owy wieczór nadejdzie; nie umówili się przecież na żadną konkretną godzinę. „Przyjdź wieczorem”, powiedziała i zwyczajnie się zmyła. Ale kiedy to „wieczorem” miało niby nastąpić?! Georg i Tom rozbijali się w jakimś hotelowym pubie, Gutav nie wiadomo gdzie znów polazł, więc nie było nawet do kogo się odezwać. Zawsze zostawała w odwecie Larina, ale jakoś nieszczególnie chciał z nią teraz rozmawiać. Rzucił okiem na zegarek, który niestety nie poinformował go, czy wypada, czy może jeszcze nie, zebrać się do kupy i spotkać z pewną uroczą dziewczynką. Spojrzał na chowające się w morzu słońce.
*
Laura obserwowała z okna swoją ulubioną część dnia, a właściwie momentu ustąpienia dnia nocy. Szkarłatna kula ognia niemal całkowicie zanurzyła się w adriatyckich falach, a Billa wciąż nie było. Znękana bólem Larina spała już w swoim łóżku, doszczętnie psując tę romantyczną chwilę między Laurą a słońcem donośnym pochrapywaniem.
Brązowowłosa usiadła na swoim łóżku i wpatrzyła w swoje dłonie. Nie wiedziała, czy będzie w stanie powiedzieć Billowi coś nowego; coś poza „jesteś fajny, dobrze mi się z tobą rozmawia, ale to tyle”. Skoro to jednak tyle, co oznaczał ten wczorajszy sen?
Larina mówiła, że to normalne!, krzyknął jakiś cichy, aczkolwiek bardzo stanowczy głos w jej głowie.
Połowa chłopców z podstawówki straciła z nią dziewictwo; Larina raczej nie jest najlepszą osobą, jeśli chodzi o rady w sprawach emocjonalnych; natomiast w razie, gdybyś chciała dowiedzieć się czegoś o orgazmie, wal do niej, mruknął drugi głos, który co najciekawsze bardzo przypominał jej głos matki.
Tę arcyciekawą sprzeczkę przerwało ciche pukanie, a zaraz po nim w drzwiach pojawił się Bill. I tu się zaczyna zabawa, pomyślała gorzko.
Gestem ręki pokazała mu, żeby wszedł i usiadł koło niej, co po krótkim wahaniu, które nie umknęło jej uwadze, zrobił. Siedzieli w ciszy, obserwując Larinę, która przewróciła się w śnie na drugi bok, a po policzku zaczęła spływać jej ślina.
I wtedy zgasło światło; co więcej, światła pogasły chyba w całym mieście. W każdym razie zapanowały egipskie ciemności.
Skrzywiła się i nabrała powietrza, by wyrazić swoje niezadowolenie, ale w tym momencie chłopak siedzący obok, wpił się w jej usta i zamknął ją w uścisku swoich ramion. Zdążyła wydusić z siebie jedynie „yy...”, które skutecznie stłumił jego gorący pocałunek. Ponownie odnotowała w pamięci, jak świetnie operuje ustami ten niepozorny młodzieniec i odwróciła głowę, a jego usta natrafiły na jej policzek.
- Przepraszam – wysapał, mocno się w nią wtulając i o ile to możliwe, jeszcze bardziej przycisnął ją do siebie.
- To... nic się nie stało, tylko chciałam... porozmawiać – szepnęła oszołomiona.
- Yhm... – mruknął, nie zadając sobie trudu, by się od niej odsunąć – Rozmawiajmy.
Westchnęła w duchu. Nie widziała kompletnie nic, ale czuła na szyi jego gorący, przyspieszony oddech, a kiedy lekko poruszyła zdrętwiałą nogą, poczuła coś jeszcze.
O... matko, on jest napalony...!, pomyślała z paniką.
I w tym momencie uświadomiła sobie, że on jest młodym, zdrowym facetem, a ona zdrową, młodą dziewczyną... dziewczyną, która poczuła impuls pożądania, i która to pożądanie gotowa była zaspokoić.
Kierując się tylko i wyłącznie swoim wyostrzonym teraz zmysłem dotyku, natrafiła na jego rozchylone usta. Wsunęła dłonie pod jego koszulkę, dotykając wilgotnych pleców zimnymi palcami i przejechała nimi wzdłuż kręgosłupa. Jęknął. Oderwał się od jej warg i niemal rozdarł na niej czerwoną koszulkę, rzucając ją w najdalszy i najciemniejszy kat pokoju, choć tak naprawdę cały pokój stał się teraz jednym, najciemniejszym kątem. Zaczęła szarpać się z jego skórzaną kurtką, którą niewiadomo po co nałożył.
- Poczekaj... – szepnął drżącym głosem, powstrzymując jej dłonie. Przez chwilę myślała, że zrezygnował, nabrał wątpliwości; i była gotowa go za to znienawidzić. Jakiś wewnętrzny ogień spalał ją od środka, a co najdziwniejsze – nie miała nic przeciwko temu. Ale on tylko ściągnął koszulkę, rzucając ją w ciemność, by po chwili przyciągnąć do siebie roztrzęsioną Laurę, pozwalając jej wtulić się w jego ciepłe ciało. Trwali tak chwilę w bezruchu, starając się uspokoić swoje przyśpieszone oddechy i bijące w zastraszającym tempie serca.
Powoli zaczęło do niej docierać, co robią, do czego zmierzają. A przecież...
- Ja... nie umiem... – jęknęła cicho, zaciskając dłoń na jego ramieniu.
- Nauczę cię – obiecał, i pocałował ją w czoło. W skroń. Policzek. W szyję. Odchyliła głowę do tyłu, pozwalając mu tym samym na wszystko; wszystko, na co tylko przyjdzie mu ochota. Było to dla niej zupełnie nowe doświadczenie; do tej pory nie pozwalała żadnemu chłopakowi zbliżyć się do niej w taki sposób. Ale ten tutaj sprawiał, ze nie myślała racjonalnie.
Zaczął delikatnie całować jej ramię, zsuwając ramiączka białego stanika, by po chwili zdjąć go i wyrzucić w cholerę. Zadrżała.
Bardzo ostrożnie położył ją na łóżku, wpatrując się w ciemne kontury jej sylwetki i twarz, na którą padało niewyraźne światło księżyca. Brązowe włosy rozsypały się po poduszce.
- O czym myślisz?
Otworzyła przymknięte do tej pory oczy.
- O dzisiejszym śniadaniu, a czemu pytasz?
Uśmiechnął się delikatnie i pochylił, obsypując jej brzuch tysiącem motylich pocałunków. Zsunął z niej ciemnozielone szorty. Nie myślał o tym, że niecałe dwa tygodnie temu dała mu nad wyraz jasno do zrozumienia, że nic między nimi nie będzie. Liczył się dla niego ten moment - kiedy oddawała jego pocałunki z namiętnością, o jaką by jej nie podejrzewał - nawet, gdyby jutro miała mu powiedzieć ' baj '. Carpe diem, Leb die sekunde, Żyj chwilą - a ta była teraz dla niego najpiękniejsza.
Rozpiął klamrę i wyszarpał pasek ze szlufek, a spodnie natychmiast opadły mu do kolan. Rzucił je na podłogę
*
Nieśmiało gładził, i obsypywał drobnymi pocałunkami jej piersi, zachwycony ich niemal idealnie dopasowanym do jego dłoni kształtem. Wydała z siebie cichutki jęk, który natychmiast stłumił gorącym pocałunkiem; nie mógł pozwolić, by cokolwiek zepsuło tę magiczną chwilę. Na przykład śpiąca kilka metrów dalej Larina.
Lekko rozsunął jej uda i wsparł się łokciami po obu stronach jej ciała. Jedno, uspokajające muśnięcie ust.
Wchodząc w nią, wpatrywał się w jej twarz – a jeśli cokolwiek ją zabolało, to nie dała tego po sobie poznać. Poruszył się więc najwolniej i najdelikatniej jak potrafił.
- W porządku?
- Jakoś się trzymam – mruknęła z przekąsem, mocno oplatając jego szyję ramionami.
Kochali się ostrożnie i delikatnie, ciężko oddychając i powstrzymując się od najcichszych dźwięków. Może nie wszystko było piękne, idealne i romantyczne. Nie było aromatycznych świec, ani wykwintnego wina. Za ścianą spali chłopcy, gdzieś pod nimi ekscentryczna staruszka, no i przez cały czas wisiała nad nimi groźba przebudzenia się Lariny. A oni tak po prostu zatracili się w tym wszystkim, zapomnieli o bożym świecie, ciesząc swoje serca, dusze i zmysły subtelnym dotykiem.
*
Opadł na łóżko, dysząc ze zmęczenia. Ukrył twarz w brązowych i pachnących kokosowym szamponem włosach, oplatając ich właścicielkę ramieniem. Jakieś dziesięć minut temu ni stąd ni zowąd zapaliła się mała, nocna lampka, podobnie jak wysokie hotelowe lampy za oknem. Zamglonym spojrzeniem wpatrywał się więc w unoszącą i opadającą klakę piersiową Laury, zakrytą satynowym materiałem prześcieradła. Jeśli komuś przyszłoby teraz na myśl zapytać go o imię, musiałby się zastanowić. Wiedział tylko, że przeżył najcudowniejsze czterdzieści minut w swoim życiu; a przy tym udało mu się nie obudzić leżącej dosłownie siedem metrów dalej dziewczyny. Sukces.
- Boże, Laura... – usłyszał swój własny, tłumiony przez jej włosy głos.
- Wiem... – odparła, odwracając się do niego i pozwalając mu umiejscowić swoją głowę w zagłębieniu jej szyi. Wciąż czuła żar, rozchodzący się od podbrzusza po całym ciele. Żadna z barwnych opowieści jej przyjaciółki nie mogła się równać z tym, co właśnie przeżyła.
Pocałował ją lekko i szczelniej otulił prześcieradłem.
Tak zastał ich świt i wrzeszcząca ze strachu Larina.
*
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez aliss dnia Środa 29-11-2006, 14:58, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kazia
Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 759
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: od Bloo
|
Wysłany: Piątek 24-11-2006, 14:13 Temat postu: |
|
|
1?
edit.
o jezu, o jezu, o jezu.
po pierwsze długie.
długie, i chyba pierwszy raz tak długie.
po drugie śliczne.
śliczne, zaskakujące, magiczne.
nie przypuszczałam, że TO zrobią.
że to będzie tak szybko...
z niemałym zaskoczeniem czytałam tą część.
lecz nie będę ukrywała tego, że mi się podobało.
błędów w takiej chwili raczej nie należy wypominać.
ale ja jestem głupia i przyznam się, że zauważyłam pare literówek i gdzieś mi brakło przecinka.
no, ale treść przyćmiła błędy.
i cóż, pozostaje wierzyć, że już cały czas będziesz pisała tak długie notki, prawda?
pozdrawiam,
kat
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kazia dnia Piątek 24-11-2006, 14:26, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holly Blue
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 24-11-2006, 14:13 Temat postu: |
|
|
2?
Edit:
Właśnie przebrnęłam przez całe opowiadanie
Cieszysz się?
Bo ja bardzo xD
Tylko dwie pierwsze notki mi się nie podobały xD
Recenzja myślę, że jeszcze wieczorem powinna być.
Pamiętaj, ze sama chciałaś xD
Co do partu numer 31:
Długggie. Tylko że dla mnie i tak krótkie. Nie bij!
Haha. Ja w tej części nie widziałam romantycznego nic.
Tzn. było coś ale to coś jeszcze zniosłam xD
Erotyka xD
Aha. Ulubiony tekst z dzisiaj to:
Cytat: |
- O dzisiejszym śniadaniu, a czemu pytasz? |
Boooże! W takiej chwili o śniadaniu?!
Buhahaa. Biedny Bill
Chyba tyle.
Pozdrawiam,
Holly Blue.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Holly Blue dnia Piątek 24-11-2006, 15:16, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Falka
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza światów...
|
Wysłany: Piątek 24-11-2006, 14:20 Temat postu: |
|
|
3!!!!
O mamo...
O tatusiu...
Aliss...
Jakie to było śliczne. Wiesz, ja się teraz szczerzę do monitora jak jakiś osioł. Najpiękniejsza notka, długa, romantyczna, w ogóle cudnie było.
Aliss, ja już nie umiem funkcjonować normalnie bez tego opowiadania. No po prostu nie da się i już.
Ja bym chciała zobaczyć tą minę Lariny, kiedy ich rano ujrzała. Dobrze jej tak, niech się powścieka troche
CUDNIE.
P.S. To mój 1500 post
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Areis
Dołączył: 28 Cze 2006
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: niebo, schody, piekło... a ja mieszkam na tych schodach...
|
Wysłany: Piątek 24-11-2006, 14:54 Temat postu: |
|
|
aliss napisał: |
- I co, malutki? – zapytała pieszczotliwie, siekając kotlecik na kawałki. |
Bossskie
O matyldo...
Bożena...
Rozpłynęłam się.
I teraz będą mnie musieli mopem zmyć z podłogi.
Pozdrawiam serdecznie
~Kami
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madziaa ;**
Dołączył: 14 Lut 2006
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Piątek 24-11-2006, 14:58 Temat postu: |
|
|
5 lepsze to niż ostatnia... xD
Edit:
O MÓJ BOŻE !
Musze to przeczytać jeszcze raz xD
Edit 2:
Aliss. Jezu Święty. xD
Przeczytałam nie dwa razy ale pięć xD
Za jednym razem.
Uu... to było... bardzo pouczające xD
Ciekawe co z tym fantem zrobi Laura
No i Larina pewnie rozniesie wszystko xD
OMGGG xD
Świetne, świetne, świetne.
Nie jestem w stanie napisać nic bardziej sensownego xD
Cudnie... teraz to się akcja rozwinie xD
A długość mi odpowiadała ale zakończyłaś nie w tym momencie
Bo ciekawa jestem reakcji Lariny xD
No... To czekam na nekst (który mam nadzieję pojawi się SZYBKO xD)
I pozdrawiam ;*
No, i życzę wany ;D ;* ;*
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Madziaa ;** dnia Piątek 24-11-2006, 15:18, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Divalecorvo
Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 617
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Królestwo Ciszy
|
Wysłany: Piątek 24-11-2006, 15:18 Temat postu: |
|
|
Tak patrze na Twoj podpis...
'No niech mi kto go odda'
Ja tez teraz bym tak krzyknela.. ale podwarunkiem ze ON bylby taki sam jak w Twoim opowiadaniu...
Boze aliss!! Najlepsza czesc z najlepszych...
Opis stosunku niby taki zwykly a jednak!
Rozpala od srodka xD
Niesamowity
Caly Bill.. Laura..
BOZE!!!
jeszcze koncowka..
Nie wiem czemu tak mi sie spodobala ale byla taka.. FAJNA
Falka ma racje.. ebz tego opa nie da sie normalnie funkcjonowac
Caly czas sie o nim mysli
A po dzisiejszej nocie!
O kutwa! xD
Tylko ze krotko bylo..
<div dostaje z buta w twarz>
piknie
Nie zebym sie podniecala czescia przez stosunek ale uroczo to opisalas cala notke
;*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alexz
Dołączył: 04 Cze 2006
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krapkowice (mieścina nieopodal Opola)
|
Wysłany: Piątek 24-11-2006, 15:27 Temat postu: |
|
|
O Jezu wraz z innymi świętymi...
xD
Nie no, to jest moja favourite notencja
Cóż ja mogę jeszcze powiedzieć?
Słów mi brak... No żesz kurde mi się podobało xDD
A najbardziej:
Cytat: |
- I co, malutki? – zapytała pieszczotliwie, siekając kotlecik na kawałki. |
Nie wiem dlaczego, ale zrobiło mi się żal...
Cytat: |
- O czym myślisz?
- O dzisiejszym śniadaniu, a czemu pytasz?
|
To potwierdza, że Laura jest uzależniona od jedzenia
Cytat: |
Tak zastał ich świt i wrzeszcząca ze strachu Larina. |
No taaa... Ja już wiem, co będzie dalej...
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Daga_913
Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 454
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: sTaMtĄd GdZiE mNiE NiE Ma :)
|
Wysłany: Piątek 24-11-2006, 15:42 Temat postu: |
|
|
Nie no nie Na święte ziemniaki Nie spodziewałam się takiego przebiegu akcji, ale było świetnie Wszystko świetnie rozpisałaś, było naprawde fenomenalnie Nie ma co się czepiać, bo part był długi Teraz rozpęta się meksyk jak Larina zacznie się wydzierać :d Biedna dziewczya poszła spać, rano się budzi, a tu Laura w łóżku z Billem Z niecierpliwością czekam na kolejnego parta, oby był tak samo długaśnnnyyyy
Pozdrawiam Daga
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dżampara
Dołączył: 01 Sie 2006
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Piątek 24-11-2006, 15:47 Temat postu: |
|
|
O jezu święty Jaka goroąca cześć
Dobre to było..
To chyba naprawdę najlepsza część jaka była i jest
Buziaczki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ona1666
Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 643
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z łóżka Bama
|
Wysłany: Piątek 24-11-2006, 16:03 Temat postu: |
|
|
No chyba zaskoczyłaś WSZYSTKICH.
Gratuluję.
Część była świetna.
Wszystko było świetne, jednak mnie najbardziej mimo wszystko posuszył początek.
Kipiące z Billa uczucia.
Jeszcze raz gratuluję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MarTiT
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 24-11-2006, 16:30 Temat postu: |
|
|
aaaaaaa.. nie powiem że krótka.. bo długa .. i to mnie cieszy. tylko czemu przerwałaś w takim momęcie ..ahhh.. teraz to już tymbardziej niemoge sie doczekać kolejnego parta >.
ehh...niesamowicie opisałas te jakrze niezwykłą chwili... jeśli nie masz doświadczenia to masz niesamowity talent i wyobraźnie, bo nie wszyscy potrafią tak realistycznie takie rzeczy opisywać ...
no nic czekam na next
pozdro
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anth92
Dołączył: 28 Wrz 2006
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Piątek 24-11-2006, 16:33 Temat postu: |
|
|
Po pierwsze: śliczne.
Po drugie: długie. Mi to wystarczyło, chociaż mogłabym to opowiadanie czytać bez przerwy.
Po trzecie: Nic nie mogę z siebie wydusić.
To bylo cudowne. Ale gdy tylko zaczęłam czytać początek notki, jak ona go goniła na plaży - ja wiedziałam, że coś się stanie! Nie myślałam, że akurat to, ale czułam że coś.
Nie jestem w stanie powiedzieć jak bardzo mi się podobało.
Z tym śniadaniem... A takim momencie? xP
Czekam na kolejną, mam nadzieję, ba!, na pewno taka będzie, wspaniałą część.
Anth.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dismael
Dołączył: 08 Cze 2006
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: MarienBurg
|
Wysłany: Piątek 24-11-2006, 19:03 Temat postu: |
|
|
dziki seks koło Lariny
no to się działo
ciekawe czy po wszystkim Laurka powie Billowi że jednak go kocha
i znowu czekam na nexta z niecierpliwością
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|