|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mod-DiaBollique
TH FC Forum Team
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1187
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świdnik
|
Wysłany: Poniedziałek 03-04-2006, 20:33 Temat postu: |
|
|
Może być, bo ja to wydrukuję i tak i przekalkuję ołówkiem Plizzzz. A co od offów, to się skasuje, jak minie czas
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Demigod
Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 1028
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 03-04-2006, 22:06 Temat postu: |
|
|
Wrrr jak ja nie znoszę tej Sun... i o co ona się w sumie z nim pokłóciła? o byle gówno i zrobiła z tego aferę...
Dia, to opowiadanie strasznie mnie wkurza, dlatego mi się podoba Takie moje zboczenie... Jakieś emocje muszą być, a Twoje opo jest wypełnione emocjami od deski do deski... Nie wytrzymam chyba do następnej części... Jesteś wspaniała!
P.S. A w komiksie raczej Ci nie pomogę Nienawidzę komiksów, a właśnie jutro na plastyce robimy... Mamy tą samą facię od muzy i plasty (na zastępstwie) i robimy komiks o życiu... Chopina!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
KoTi
Gość
|
Wysłany: Wtorek 04-04-2006, 7:11 Temat postu: |
|
|
hej
przeczytalam cale twoje opo i jestem nim zachwycona...mam nadzieje, ze nastepna czesc juz niedlugo, bo chyba nie wytrzymam
pzdr
|
|
Powrót do góry |
|
|
SeLeNe
Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z NiEbA =]
|
Wysłany: Wtorek 04-04-2006, 16:54 Temat postu: |
|
|
Bede Cie nawiedzac codziennie
Nie powiem nic nowego... tylko, ze zycze venki (jak to standardowo ja), bo nie chce naciskac o opko (niedawno przeciez bylo... ty tez musish zyc ), a co by było jakbyś sie nam zbuntowała?? Śmierć na miejscu...
Ps.Chyba z 30 min to pisałam, bo mi łapki odmarzły =]=]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maka
Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Środa 05-04-2006, 14:49 Temat postu: |
|
|
Hej, Diuś!! Co się dzieje?? Czemu nie ma nowego parcika?? AaA... I jak ci tam poszło z tym komiksem? Odezwij się ziooooom!!
Czekamy na nowego parcika!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-DiaBollique
TH FC Forum Team
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1187
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świdnik
|
Wysłany: Środa 05-04-2006, 15:13 Temat postu: |
|
|
Komiks...? Okłamałam facetkę, że coś tam Wiem, bad girl... Biję się w piersi, tak mi przykro *ziew*...
Poczytałam sobie trochę Waszych komenatrzy i wiecie, że one świetnie inspirują...? Naprawdę. Ale oczywiście tylko te mądre, a nie "piszesz fajniusio". Więc wysilajcie się A swoją drogą, to ja nie wiem, skąd się wzięło tyle stron, tyle komentarzy... Właściwie one świadczą, że opo się podoba, ale przecież żyłam jakoś bez nich Ach, na dziwne przemyślenia mi się zebrało. Dobra, idę pisać, ale wątpię czy dzisiaj coś będzie, bo niedługo idę na rekolekcje do kościoła. Rozważałam pójście do koleżanki, ale jakoś nie chcę, żeby mi przez ramię zerkała, zresztą powinnam pójść do tego kościoła. Bad girl...? Immer... Immer besser
Całusy. Wspierajcie mnie duchowo i komentarzami. Jutro zebranie, a po nim, to możliwe nawet, że tfu tfu, nie będę mogła kontynuowac tego opka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nemi
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Środa 05-04-2006, 16:05 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
powinnam pójść do tego kościoła |
Hm, a kto się ostatnio czepiał, że tak często do kościoła chodzę *lol2*
No ale.
W kościele zazwyczaj, na nudnych kazaniach zawsze jkakieś pomysły przychodzą do głowy.
A więc... uhm, miłego słuchania księdza... to znaczy wymyslania
Buziaki
Czekamy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kamila
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Środa 05-04-2006, 16:51 Temat postu: |
|
|
Ojj Dia ;> Bo popadniesz w samozachwyt Słońce ;> A nawet jeśli... Popadaj, bo sama na Twoi miejscu z wielką przyjemnością bym popadła w samozachwyt.
Na dodatek Ci napiszę, że takie talenciki jak Twój to od tak po ulicay nie biegają. Więc wiesz... Dbaj o niego
A do kościoła idź, pomodlisz się za to byś mogła kontynuować opko nawet po zerbaniu, a jeśli nie za to ewentualnie za mnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mosia91
Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ulica Sezamkowa :D
|
Wysłany: Środa 05-04-2006, 17:29 Temat postu: |
|
|
NIE! Twoi rodzice nie zrobia nam tego! Nie mogą normalnie...
przeciez połowa czytających padnie na zawał, jak sie dowie, ze masz szlaban na kompa! ( w kazdym razie ja... )
no więc czekam.... pisz, pisz obojętnie gdzie, byleby szybko
normalnie nieznam cie, ale za to opko to cie kocham
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maka
Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Środa 05-04-2006, 18:28 Temat postu: |
|
|
Czytanie przez ramię
Najgorsze co może być A w dodatku wspomina mi czasy szpitala, gdy to nie mogłam nawet spokojnie się pośmiać<czyt. oddać hołd humorkowi Dii=]> z opka, bo wszyscy zaglądali przez ramię, co ja tam czytam:/ Ale już jest OK, bo jestem w domQ;) A i tak mi zaglądali, to teraz mam nowiutki monitorek z cienkim kineskopem, z TV<szpan > i już pod kątem nie zajrzą
Ja wiem, bezlitosna jestem
A co do twórczości, to zapewne Diuś znasz moje zdanie i po co mam się powtarzać??
Łooooh... A oglądałaś wczoraj "Kolekcjonera Kości"?? Taki zarąbisty film z Angeliną Jolie i Denzelem Washingtonem=] Serdecznie polecam... Mój ulubiony film;> Sorki za offtopa, ale mam nadzieję, że ten film pomoże Ci wprowadzić wątek jakiegoś morderstwa do opka<a może Sara kogoś zabije... Eh, ta moja fantazja >
3maj się zioooooom<jakoś mnie taki dziwny nastrój złapał na takie odzywki> i zapodaj nowiutkiego parcika
EDIT:
Ups... Chyba jakąś gafę palnęłam:/ Dia, look here -> http://www.thpoland.fora.pl/viewtopic.php?t=65&start=75
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Crispi_Jones
Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łęczna
|
Wysłany: Środa 05-04-2006, 21:27 Temat postu: |
|
|
Pomyślmy... Chciałabym, żebyś mój komentarz uznała za mądry, ale cóż niestety nie można mieć wszystkiego.
Ach, jak ja lubię styl jakim piszesz. I te zwoty akcji. Zwroty akcji, które tak uwielbiam - zawsze i wszędzie. A już tym końcowym zwrotem to mnie zaspokoiłaś.
Intrygujesz... Skręca mnie. Co wymyślisz. I like it.
A ja w kościele począwsze od ostatniej niedzieli do lanego poniedziałku prawie każdego dnia będę. A jak się cieszę z tego... Ech, weźcie odemnie tego księdza. On podobno w Świdniku wcześniej się kręcił gdzieś, wiesz? Jak wam dobrze, że się go pozbyliście... Nie, żebym obrażała "majestat" czyjś czy coś, ale bez przesady ksiądz jest tylko człowiekiem, a TEN jest człowiekiem wyjątkowo wrednym. Za to rekolekcjonista... Świetnie gadał... Czemu go nie mamy u nas na-co-niedzielę. Może by kościół nie był miejsciem na tyle odpychającym, na ile jest teraz... Ale ok, już się zamykam. Przepraszam za te głupoty.
Czekam ze wszystkimi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Talia
Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 356
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czwartek 06-04-2006, 16:19 Temat postu: |
|
|
Oł je!
W ciągu... hmmm.... eee.... 10 godzin wszystko przeczytałam!
Teraz będę nosiła przez to okulary, ale kij x)
Dia, wiesz, jak mi się podoba Twoje opowiadanie? Te niesamowite zwroty akcji, ten styl (chociaż gdzieś na początku strasznie się gubiłam xD)... No cudnie... tylko jakoś mi żal Billa się zrobiło.
A teraz muszę oderwać się od komputera, bo zaczynam niedowidzieć niemieckich literek w zeszycie xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-DiaBollique
TH FC Forum Team
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1187
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świdnik
|
Wysłany: Czwartek 06-04-2006, 16:27 Temat postu: |
|
|
Ach, po pierwsze trzymcie mnie, bo mam 4 strony a 2,5 z nich jest opisem półminutowej sytuacji xD po drugie są tak filozoficzne, że szok. Wina? Moja facetka od historii. Jak sobie ponawijałam o Hitlerze, Koperniku, Neronie, Magellanie, Kolumbie, Marksie... długo można tak wymieniać, to mnie nachodzą dziwne myśli. Bo to pierwszy raz...?
A po trzecie, właśnie trwa zebranie. Gotuję się na śmierć. Módlcie się, żeby przypadkiem nie przyszło do głowy odciąć im neta do 28 kwietnia Błe.
Myślę, że dzisiaj będzie part. Przygotujcie się na wysiłek umysłowy, żeby się w tym wszystkim połapać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ashleyka
Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 1588
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: ...
|
Wysłany: Czwartek 06-04-2006, 17:07 Temat postu: |
|
|
aaa...
wreszcie sie dowiemy co z ta nasza 'złośnica'
Boze Dia chyba pojde do kościoła się modlić..
jak ci neta zabiorą to nie wiem co ja zrobie:P
muahah ale mi humor poprawiłas tym że dodasz dziś *
czekam czekam;d
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Ghost Ms. Sacrifice
TH FC Forum Team
Dołączył: 07 Mar 2006
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wziąć anioła?
|
Wysłany: Czwartek 06-04-2006, 17:49 Temat postu: |
|
|
Hmmm:D
Ostatnio wzięłam się i przecyztałam całe opo od początku. Bardzo mi się podoba:P Nie ko0mentowałam wcześniej, tak jakoś wyszło.
Najbardziej podoba mi się tytuł...
Tylko jednej rzeczy nie zrozumiałamz całego opo, o co oni się własciwie pokłócili? :/
O to, że ona rozbiła wazon na głowie tej dziewyczny, czy o to, że Bill obeicał, że będzie dobrze a nie jst> Wogóle dziwna ta złośnica :)
Mam nadzieję, że dzisiaj parcik będzie :)
Dla mnie drugie opo na mojej liście ulubionych wieloczęściówek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-DiaBollique
TH FC Forum Team
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1187
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świdnik
|
Wysłany: Czwartek 06-04-2006, 18:23 Temat postu: |
|
|
Musieliście się gorliwie modlić, bo po zebraniu 0,00% przypału. O Ok, jedziemy z tą częścią. Jest dziwna...
Wszystkim moim obecnym, przyszłym i byłym czytelnikom. I Valaraukarowi. Gdyby nie Ty, sama Sun by nigdy nie powstała.
Rozdział 24. "Die Ausflug"
Lądowaliśmy powoli, kilkukrotnie odbijając się od pasa startowego, by wreszcie łagodnie osiąść i przejechać na malutkich, w porównaniu do masy całego samolotu, kółeczkach, na tyle jednak wytrzymałych, że samolot dotarł błyskawicznie na miejsce. Ostatnie okrążenie, by wyhamować, i po krótkich podziękowaniach ze strony obsługi wszyscy pasażerowie ruszają niemrawo do wyjścia. Jeden facet mamrocze coś w kierunku stewardesy, ta nie zwraca na niego uwagi, przyzwyczajona do zaczepek mężczyzn, którzy zbyt gorliwie korzystali z bogatej oferty trunków, znajdującej się na pokładzie samolotu każdej szanującej się firmy lotniczej. Zabrawszy torbę i magazyn, by mieć co czytać w czasie jazdy metrem, w którym, w przeciwieństwie do niemieckiego, położona gazeta przetrwałaby bez uszczerbku bądź "przepadnięcia jak kamień w wodę" może pięć minut, w godzinach porannych dziesięć z małym hakiem, i przepuściwszy paru współpasażerów, wyszłam na schody.
Co dziwne, gdy znalazłam się na ziemi, zupełnie nie pamiętałam, że schodziłam. Naprawdę niezbyt miłe uczucie, wiesz że coś zrobiłaś, ale tego nie pamiętasz.
Otrząsnęłam się i wyjęłam specjalnie na tę okazję kupioną paczkę chusteczek o jabłkowo-miętowym zapachu. Rozpakowałam ją i jedną chusteczkę rozłożyłam na ziemi, po czym ją pocałowałam. Każdy z wychodzących obracał głowę w moją stronę, uśmiechając się lub zastanawiając nad sensem tej szopki. Wykrzywiłam tylko zęby w uśmiechu mówiącym, że nic mnie nie obchodzi, co o tym myślą. Nie planowałam tego pocałunku "polskiej ziemi". Jak dumnie to zabrzmiało, polskiej ziemi! Mimo wszystko, kraj nadwiślański jest jaki jest, ale był moją Ojczyzną i nawet w najbardziej antypatriotycznej, antypolskiej duszy po miesiącach nieobecności coś na jej widok drgnie. Wiele osób chciało się stąd wyrwać i nigdy nie wrócić. Ich wybór, zresztą mieli też dużo racji. Dla mnie, w każdym razie w tej chwili, nie było niczego piękniejszego niż ten dziurawy, popękany asfalt na Okęciu.
Zmięłam ten biały kawałek papieru i wsunęłam go do kieszeni na wysokości kolana, naszytej na moje ulubione jeansy, których nie nosiłam od...
Chyba ostatni raz założyłam je, gdy poszliśmy z Tomem do ogrodu na huśtawki. Znaczy, ja "na huśtawki", a on się tylko patrzył, od czasu do czasu wtrącając mniej lub bardziej trafną uwagę do mojego monologu na wszelkie tematy, bo po paru odepchnięciach, w czasie których jakimś cudem wkręcił T-Shirt w rozmiarze XXL w łańcuch, poddał się bez walki. Jak zwykle! Zawsze liczył, że wszystko powinno mu przyjść łatwo i bezboleśnie, i chyba dlatego miał takie problemy ze znalezieniem odpowiedniej dziewczyny. Tych, które mógł mieć, nie chciał. To znaczy, nie na stałe... Na chwilę?
"Why not?" - mignęły mi przed oczami słowa, które miała na bluzce jedna z jego Przyszłych, Która Już Stała Się Byłą. Pokręcone hasło, ale doskonale oddawało zażyłości, jakie łączyły starszego Kaulitza z dziewczynami. A te, które się opierały, po prostu sobie odpuszczał, twierdząc że "tego kwiatu to pół światu". Ale nie to było najgorsze - nigdy nie chciałabym znaleźć się na miejscu dziewczyny, która go olała, ale jeszcze bardziej być tą, która naprawdę liczyła na coś więcej z jego strony. Istniało jedyne słowo, by ją określić: żałosna. Bo były żałosne! Co ciekawe, większość z nich wcale nie czuła, by Tom zrobił im jakąś krzywdę; wręcz przeciwnie, były zachwycone, że nawet jeśli mają pięć minut, to wykorzystają je jak najlepiej. Blondyn bynajmniej się nie wzbraniał, w końcu "Dawały, to miałem nie wziąć...?" - powiedział niespeszony.
Po przejściu przez kontrolę osobistą czekałam tylko na powrót bagaży. Stałam i stałam nad tym czarnym, wolno przesuwającym się pasem z różnorakimi walizkami i torbami podróżnymi. Wszyscy już odebrali swoje walizki, a moich nadal nie było. W końcu nie wytrzymałam i ruszyłam w stronę kobiety, której ubiór świadczył o przynależności do personelu, jednak zanim do niej dotarłam, usłyszałam własne imię i nazwisko w głośnikach. Sytuacja powtórzyła się jeszcze dwa razy.
"Głos" prosił o udanie się do Punktu Informacji. Nie miałam zielonego pojęcia, ani gdzie on się znajduje, ani dlaczego nagle stałam się tak poszukiwaną osobą.
- Przepraszam, ale to o mnie mówią w tych głośnikach... A ja nie wiem, gdzie ten Punkt jest... - zawahałam się, zadawszy pytanie owej kobiecie.
Spojrzała na mnie dociekliwie, a nawet jakby trochę ze strachem.
"Eee, wydaje ci się. Niby czemu miałaby się ciebie bać...?" - odsunęłam od siebie wątpliwości.
- Pójdzie pani ze mną... - wskazała mi, bym poszła przodem. Rzuciłam jej bystre spojrzenie, ale nie zadawałam pytań. Nie bardzo rozumiałam, co się w ogóle dzieje i dlaczego nie mogę spokojnie pojechać do domu. Zupełnie, jak w moim śnie... Czułam się, jakby to wszystko działo się naprawdę, jakbym go dopiero co dotykała.
- To jest ta dziewczyna, u której znaleźliśmy nóż.
O k****.
W Berlinie go nie zauważyli, ale w tej pieprzonej Warszawie już musieli!
Życie jest nie fair!
- Musimy panią zatrzymać. Jest pani pełnoletnia? - zapytał sucho facet w ciemnym mundurze.
- Mam 16 lat - oznajmiłam wrogo. - Nie możecie mnie przesłuchiwać bez obecności rodziców ani aresztować, ani... ani nic! - Dokończyłam trochę kulawo, ale nadal buntowniczo.
- Wiemy o tym - uniósł brwi. - Ale dziękujemy, że nas o tym poinformowałaś.
"Jaka ty?? Jaka ty?! Nie przypominam sobie, żebyśmy byli na "ty"!" - pomyślałam, ale wiedziałam, jak niemiła może być policja, gdy się ją zdenerwuje, więc milczałam.
- Co miałaś zamiar zrobić tym nożem? - zapytał głupio.
"Powyrzynać połowę pasażerów i całą załogę" - powiedziałam w duchu, a na głos: - Nic, po prostu zapomniałam go przełożyć z podręcznego.
Przyglądał mi się podejrzliwie. Po chwili się ocknęłam.
- Przecież nie możecie mnie przesłuchiwać bez rodziców!
- Zadawać pytania możemy, ale ty wcale nie musisz na nie odpowiadać... - wzruszył ramionami z pogardliwą miną.
- Dlaczego wszyscy zwracają się do mnie, jakbym kogoś zabiła, czy coś ukradła! Nic nie zrobiłam! Puśćcie mnie.
- W twojej walizce znaleziono nóż.
- Czy ja wyglądam na Bin Ladena?
- Nie - mimowolnie parsknął śmiechem. - Ale takie są przepisy.
- Co mnie obchodzą przepisy, jak jestem niewinna.
- To po co był ci ten nóż?! - zapytał niespodziewanie.
- Mówię że po nic! - odbiłam piłeczkę. - Zresztą sami sprawdźcie, jest tępy jak chole... - zmieniłam w pół słowa - jest strasznie tępy!
Ubrał rękawiczki i rozpakował "materiał dowodowy". Wziął nóż do ręki i uważnie go oglądając, przejechał ostrzem po gumie rękawiczki. Zamknęłam oczy.
- Ysss! - wciągnął powietrze, gdy "niewinny nożyk" przeciął nie tylko gumowy materiał, ale i skórę pod nim. Włożył palec do ust, patrząc na mnie wściekle, gdy tymczasem ja próbowałam niezbyt skutecznie skupić silną wolę i zniknąć.
"A-a-a! Niech mnie ktoś zabierze...!" - myślałam gorączkowo.
"O, a ta znowu coś wymyśliła..."
Co to za znajomy głos...? W mojej głowie...?
Podobno ludzie słyszący głosy nie są całkowicie normalni.
"Ach, w końcu to zauważyłaś...? Szesnaście lat ci to zajęło..."
Znowu ten głos!
"Głosie, kim jesteś...? I dlaczego mam wrażenie, że dochodzisz z mojego żołądka" - spytałam inteligentnie.
"A czy to ważne, kim jestem...? Wystarczy, że jestem z tobą od urodzenia..." - odparł znudzony.
"To skoro i tak należysz do mnie, możesz mi powiedzieć, kim."
"Ale ty wiesz kim jestem. Tylko, powiedzmy, odświeżyłem image i dlatego mnie nie poznajesz."
Cisza...
"To ty, Mózgu...?"
"A phi! Nie wspominaj mi o tym porypańcu!"
" Czyli pudło..." - westchnęłam.
- ...
"Normalnie jak po margarynie z Biedronki!"
"Ach, Biedronka. Stare, kochane siedlisko zła i wszelakich, powodujących rozwolnienie, produktów trzeciej... nie, czwartej świeżości... Te półki okryte kurzem, wycieranym w pocie czoła przez pracowników harujących po nocach i weekendach, którzy nie zrozumieli jeszcze, że "w kupie siła" i nie poszli do sądu. Ale ja i moi braci walczymy, by obudzić w nich wolę walki, chęć sprzeciwienia się tej rażącej niesprawiedliwości, pragnienie przystanięcia i zobaczenia, ile lat już mają ich dzieci oraz pociągu do zwykłej, każdemu przysługującej wolności!" - Głos rozbrzmiewał natchnieniem i pasją.
"Lud pracujący na barykady, mówisz...?"
"Tak! Taaak!" - wykrzyknął. - "Razem możemy wszystko! Zduśmy w zarodku wizję, że nasze dzieci będą musiały każdego dnia spożywać te produkty, by pewnego dnia usłyszeć od współmałżonka: "Kochanie, może mi się wydawało, ale w nocy się obudziłem i ty... ty się świeciłaś w ciemności..." Nie pozwólmy im na to!"
"Świecenie w ciemności? Taa, ja tu stoję przed nimi, a ty mnie jeszcze na dodatkowe stresy narażasz!"
Głos zachichotał. Po paru sekundach zaczął się śmiać coraz głośniej i głośniej. Dosłownie leżał ze śmiechu.
"Jakbyś zgadła." - powiedział. "To wiesz już, jak brzmi moje imię...?"
"Mogę prosić o telefon do przyjaciela...?"
Cisza.
"Koło ratunkowe...?"
Nic.
"To może chociaż 50:50...? Bowiembym miała choć trochę łatwiej..." - zajęczałam.
"Na wszelkie bóstwa cię zaklinam, weźże przystań. Okrywasz hańbą cały swój ród. Aż dziwne, że tak lubisz tą piosenkę dziewczyny o różowych włosach, jak to szło...? "What's wrong with my life today?
Stupid girl, Stupid girl"
"Pink. A tak backstage' m mówiąc" - wykrzywiłam wargi - "to czyżbyś coś sugerował?"
"Ja? Gdzieżeszbym Śmiał ... NieOdważyłbymSięSugerowaćNicZłego..."
"Miśku, jak my się rozumiemy...? Padłabym ci w ramiona, gdyby było to fizycznie możliwe." - zadeklarowałam. - "Więc, powiesz mi w końcu...?"
"Niby co...?" - wypalił Głos.
"Kim jesteś." - wyjaśniłam. Nabrał spory haust powietrza.
"Od dawna masz taki mózg zaćmiony...?"
Gdy tylko to powiedział, moje myśli popłynęły w kierunku pewnej osoby.
"Wypierdalaj z nim!"
"O!" - zatkało mnie - "Co tak ostro?"
"To dla twojego dobra. Widzisz, już o nim nie myślisz."
Jak na zawołanie stanęła mi przed oczami twarz Czarnulka.
"Nie wyraziłem się jasno...?" - spytał Głos zacięcie.
"Jeszcze chwilę..." - poprosiłam. "Albo dwie..."
"Już...?" - ponowił zapytanie po paru sekundach.
"Prawie..."
Bzyyyyt!
"Gdzie to zabrałeś?!" - obraz Billa zniknął niespodziewanie sprzed moich oczu.
"Ja...?" - droczył się, próbując nabrać mnie na tą kiepska imitację niewinności. -
"Więc od dawna to masz?"
"Hmmm... Zaczęło się to parę zeszłych miesięcy temu."
"Na psy...? - zastanawiał się głośno i dodał: " To tak nota-bene, nie bierz tego do siebie."
"Ty chyba naprawdę chcesz leczyć rany zadane niewieścimi pazurami." - stwierdziłam tonem, w którym czaiła się groźba. - "Nie, nie zeszłych na psy. Po prostu minionych. A notabene... Słowo "notabene" pisze się razem."
"Ok, dość tego! Jestem twoim Głosem Paniki, głąbie!" - stwierdził, wyraźnie zdegustowany. - "Uaktywniam się w niemiłym lub niebezpiecznych sytuacjach.
"Rany, nie wiesz może, czy ja mam tego w sobie jeszcze więcej...?" - spytałam niejasno.
"Niby czego?"
"Głosów. Serca, Mózgu, Sumienia, a teraz jeszcze Paniki...
"Parę... Ale nie po to tu jestem, żeby o moich ziomach gadać. Widzisz tego faceta w mundurze?"
"Tak."
"... Tego, który ma rozcięty palec...?"
"Tak. Siedzi na wprost mnie."
"Tego, który patrzy się na ciebie wściekłym wzrokiem...?"
"Tak!!!"
"To dobrze. Ach, i nie drzyj się, nie jestem głuchy."
"Help me..." - zaskomlałam boleśnie.
"Słyszałem!" - pogroził Głos.
"To może byś mi pomógł. Po jaką cholerę tu jesteś... Więc co z tym facetem?"
"Ach. Tak. No... Yhm. To ja bym na niego uważał. Chyba jest na ciebie zły..."
Plasnęłam się dłonią w czoło.
*
Stuk, stuk, stuk.
- Proszę - odparła z ledwo zauważalnym uśmiechem. - Fajnie, że jesteś - dodała w kierunku stojącego w drzwiach dredowłosego. - Już myślałam, że nie przyjdziesz...
- Coś ty, niemądra? - w jego głosie nie było sarkazmu, jedynie zwykłe zdziwienie i może jeszcze chęć podroczenia się z tą istotką.
- Sam jesteś niemądry. Zresztą, już cię tu nie potrzebuję - oświadczyła pełnym wyższości tonem, ale zdradziły ją oczy. Malutkie węgielki błyskały niczym lusterka naszyte na purpurową zasłonę w gabinecie wróżki.
- To po co kazałaś mi przyjechać? - spytał, kręcąc kulką służącą do regulowania położenia szpitalnych żaluzji. - Mam niewiele czasu - dodał tonem świadczącym, jakby miał wolne do końca życia. Brunetka uniosła lekko kącik ust, ukazując swoje drobne zęby.
- Jestem zaszczycona, że postanowił pan spędzić go ze mną. Liczę, że nie uzna pan ich za zmarnowane i nie będzie pan pragnął na zawsze wyrzucić ich ze swojej pamięci.
- Cicho bądź... - odezwał się, ledwo zdążyła zaczerpnąć powietrza po tej wypowiedzi. - Cicho, o właśnie tak - stwierdził, gdy zamknęła usta. - Właściwie, to jak masz na imię...? - brwi zniknęły mu pod kremową opaską. - Tyle gadamy, a ja nie wiem...
- Feel.
- To przezwisko?
- Nie, ksywa.
- Ach. A całe imię brzmi...
- ... tylko się nie śmiej.
- Nie będę, przyrzekam - uderzył się w wątłą pierś.
- ... Felicity. Już możesz zacząć. Bardzo popularne i pospolite imię. Chyba na Grenlandii...
- Ładnie... Felicity. Feli-city. Fe-li-ci-ty. - wymówił parokrotnie jej imię. - F'lisyti - powiedział je bardzo szybko. Roześmiała się.
- T'm. T'm Kaulic. - wypowiedziała, po czym się zmarczyła. - To nie fair. Z twoim nazwiskiem tak się nie da. Z imieniem tak, ale z nazwiskiem nie! K''lic... No nie da się! Brzmi bez sensu.
Starszy bliźniak wyszczerzył zęby w flirciarskim półuśmiechu.
- Auć! - nagle przez jej twarz przebiegł skurcz.
- Co? - Tom wypuścił z rąk mały plastikowy element i podszedł do jej łóżka.
- Nic - zaprzeczyła, uśmiechając się wymuszenie. - Za mocno zgięłam rękę - wskazała na wkucie tkwiące w zgięciu lewej ręki - i trochę zabolało. To nic - przewróciła oczami. Blondyn spojrzał na nią niepewnie i opuścił powieki.
- Jeśli nie chcesz to nie mów... - poczuł jak paskudnie "smakuje" to zdanie, które samą swoją budową miało nakłonić ludzi do zwierzeń; zawsze uważał, że ma dawać do zrozumienia, że gdy nie powiedzą, to robią coś złego, w każdym razie nie zadowalają rozmówcy. Takie wpędzanie człowieka w złym stanie psychicznym w jeszcze większy "dół". Chyba podświadomie się tego obawiali, bo zazwyczaj każdy po tych słowach się otwierał - ale... - zawahał się i głęboko odetchnął - zapytam prosto z mostu: dlaczego tu jesteś?
*
- No jeszcze by tego brakowało! - warknęłam w odpowiedzi na słowa pracownika linii, że to się więcej nie powtórzy.
- Spokojnie... - tata poważnie poprosił.
Szliśmy w milczeniu. Miałam w głowie mętlik, a on widocznie nie miał ochoty po raz dziesiąty powtarzać swoich żartów, by w końcu do mnie dotarły. Do tego dochodziło jeszcze obustronne zmęczenie: jego, bo musiał jechać dwie godziny po mnie, żeby wyjaśnić sprawę; i moje, bo cały ranek przesłuchań nikomu nie poprawiłby humoru. Wsiadłam bez słowa do ukochanego sportowego wozu taty i rozłożyłam się z tyłu. Poinformował mnie, że jedziemy i ruszył.
- Tylko wiesz... Nie przesadzaj z tą szybkością - mrugnęłam. - Więcej niż 160 na godzinę nie ma mowy. Chcę się wyspać... - zwinęłam się w kłębek, podkładając zwinięty polar pod głowę i na tyle, na ile to było możliwe, wyprostowałam nogi. Nie mogłam znaleźć wygodnej pozycji. W pewnym momencie rozłożyłam poziomo przednie siedzenie i ciągle w pasach, które zapinałam bez względu na długość trasy, wyciągnęłam kończyny. Tata włączył muzykę i aż drgnęłam na dźwięk polskiej piosenki. Sama mowa nie była dla mnie problemem, ale przyzwyczajanie się na nowo po wyjeździe do języka zawsze sprawiało mi trudność.
Dzisiaj uwierzyłam,
że do szczęścia mi wystarczy
"Podoba mi się melodia tej piosenki. Pierwszy raz słyszane zwroty nie wywierają na mnie takiego wrażenia, ale ona tak." - Pomyślałam.
bym przy tobie była,
byś codziennie na mnie patrzył.
Niby tak zwyczajnie,
Ale oczy mówią wiele.
"Billu K., co teraz mówią twoje oczy...?" - pomyślałam, przygryzając wargę gestem, który tak lubił.
Uwierzyłam znów
"Uwierzyłaś...? No patrz, też bym tak chciała..."
Ten blask,
który inni we mnie dostrzegają.
Niech trwa,
no bo dotąd miałam go za mało.
Ten blask,
by zaistnieć potrzebuje Ciebie
"Ta zwrotka jest idealna, nie sądzisz Czarnulku...? Świetna. Cool, jakbyś to ujął. Zupełnie jakbym to ja była inspiracją."
Tylko mnie kochaj...
"Tylko mnie kochaj... Czy kochaj tylko mnie? A może kochaj mnie tylko...? Za skomplikowane dla mojego tępego umysłu. A ty jak uważasz...? Co Kochany...? Mów głośniej. Słucham cię...? Nie słyszę..."
Kogo mam obwiniać,
za to, że tak długo spałam,
snem niespokojnym,
choć otwarte oczy miałam.
Wszystko się zmieniło
odkąd jesteś mi tak bliski
"A jeśli to ty mnie nie słyszysz...? Powiedz mi, Kochanie moje... W każdym razie dzięki. Za otwarcie oczu. "
Niech zaiskrzy w nas
"Akurat z tym to się nie zgodzę. Jedna iskra wywołuje pożar ust, którego wodą nie ugasisz."
Ten blask,
który inni we mnie dostrzegają.
Niech trwa,
no bo dotąd miałam go za mało.
Ten blask,
by zaistnieć potrzebuje Ciebie
Tylko mnie kochaj
...
Ten blask,
...
Niech trwa,
...
Ten blask,
...
"Love me, love me... Kiss me, touch me, love me... Love me!" - zanuciłam bezgłośnie, czując jak samochód stale przyśpiesza. Powoli wstałam i spojrzałam na licznik. Sto czterdzieści.
"Witamy w domu, panno Sarah." - pomyślałam w duszy i zasnęłam, nie zważając na to, że niewytarte łzy wysuszają cerę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Ghost Ms. Sacrifice
TH FC Forum Team
Dołączył: 07 Mar 2006
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wziąć anioła?
|
Wysłany: Czwartek 06-04-2006, 18:27 Temat postu: |
|
|
#1
Mmmmm, bardzo fajna część. Szkoda tylko, że tak mało się w niej działo.
chlip :(
To.. khmm kiedy nowa część? he...
Fajnie by było gdybyś w temacie zamieszczala daty ostatnich newsów :)
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mod-Ghost Ms. Sacrifice dnia Czwartek 06-04-2006, 18:43, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
SimplePlanowa
Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 2037
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Cartoon Network. ^.-
|
Wysłany: Czwartek 06-04-2006, 18:30 Temat postu: |
|
|
ohh jak ladnie 2 jestem xD ide czytac xD
Edit :
Cudoo miod i orzeszki
jestem w 7dmym niebie
ja.. naprawde nie wiem .. co napisac .. wiec wiecej nie pisze
tylko czekam na nastepna czesc
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez SimplePlanowa dnia Czwartek 06-04-2006, 18:49, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ahinsa
Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zadupie zwane Warszawą ;]
|
Wysłany: Czwartek 06-04-2006, 18:47 Temat postu: |
|
|
Poprawilas mi humor, Dia, jak zawsze, gdy dajesz nowa czesc.
Co ja sie tu bede rozpisywac. Fajnie jest, jak zawsze zresztą. Niezla byla rozmowa Sary i jej "głosów"
Ciekawe, co będzie dalej. Czekam cierpliwie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Angelcia:*
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 393
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lailonia xD
|
Wysłany: Czwartek 06-04-2006, 19:03 Temat postu: |
|
|
Diuś jak zwykle świetna częsc.
mam nadzieje ze na tym nie zakonczysz opowa. bo powiało zakończeniem
weny życze kochana
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Divalecorvo
Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 617
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Królestwo Ciszy
|
Wysłany: Czwartek 06-04-2006, 19:28 Temat postu: |
|
|
uuu genialnie napisanan nota.. znow:D piekny moment z Tomem i Feel... troche humoru przy klotni "umyslow xD"... ona przyznaje sie ze teskni za Billem;(...
a opis samolotu, lotniska i wogole wszystkiego genilany xD:p tak jakbys czesto latala xD no i oczywiscie trudnosc z przyzwyczajeniem sie do jezyka po poworcie do ziemi ojczystej xD lepiej uchwycic tych rzeczy nie moglas.. ale pisz szybko.. bo momenty kiedy nie sa raze z Billem sa dziwne:(:p
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adeleida
Dołączył: 28 Lut 2006
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Czwartek 06-04-2006, 19:31 Temat postu: |
|
|
Ósmy cud świata.
Ósme niebo.
Mrah .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ashleyka
Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 1588
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: ...
|
Wysłany: Czwartek 06-04-2006, 19:31 Temat postu: |
|
|
Uhh Dia świetnie, bosko..ehh zresztą co ja tu będę pisać sama wiesz że uwieelbiam to opowiadanie
Ten odcinek trochę za mądry dla mnie<joke;d> ale co tam.
No ciekawa jestem jak to dalej będzie czy Bill sobie odpuści <oby nie > czy dalej będzie walczył o tę miłośc <yes yes yes:)>
No to tyle.
Buuuziak Dia *
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madziaa ;**
Dołączył: 14 Lut 2006
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Czwartek 06-04-2006, 19:58 Temat postu: |
|
|
Diaaa.... Cudowne. Cu-do-wne. Cuuudownee.... Skoro Go tak kocha czemu nie wróci... ? No czemu... ? pozdrawiam ;**
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ForFastForYou;)
Gość
|
Wysłany: Czwartek 06-04-2006, 20:00 Temat postu: |
|
|
malo sie dzialo w tej czesci
ja poprosze o bardziej podtrzymujace w napieciu scenki:P chcoiaz podobala mi sie rozmowa z tym czyms co nie lubi mozgu^^
I want next part!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|