|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
SimplePlanowa
Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 2037
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Cartoon Network. ^.-
|
Wysłany: Sobota 13-05-2006, 18:18 Temat postu: |
|
|
szaszasza to ja czekam
napolona ona
trzepie mnie xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Maka
Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Sobota 13-05-2006, 18:33 Temat postu: |
|
|
Nie miałam jakoś weny do komentowania, więc nie pisałam...
A kto by pomyślał, że do komentowania wena jest potrzebna
Ale jak widać, nie mogę obejść się bez tego opka^__^
Tylko nie wpadaj w samozachwyt xD
Jestem i chciałam powiedzieć, że...
Dia!! Ty potworzyco!! Jak śmiesz nie dawać nowego parta?? Jaaał... Jak tam kiedyś do Ciebie pojadę (do tego Lublina) to Cię normalnie za uszy do kalorywera przykuję! Obiecuję...
Ty... Ty... Złośnicochciałoby się dodać 'kochana'
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
herbatka
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 519
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Sobota 13-05-2006, 18:39 Temat postu: |
|
|
Maka napisał: |
to Cię normalnie za uszy do kalorywera przykuję! Obiecuję... |
chyba komputera i lepiej za reke
noo.. a kiedy nowa czesc, bo juz chyba miała byc.. no bo piosenka i w ogóle..
Dia.. nie znęcaj się i daj
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nomed
Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 13-05-2006, 18:46 Temat postu: |
|
|
Dia, no.
Dzisiaj to aż na zlot pojechałam, żeby mi się za długo nie czekało.
Ale się nawet wcześniej urwałam z nadzieję, że przyjadę do domu i już będzie nowa część.
I co?
I nie ma.
Potwór. O.
A Ty kończ tą część i dodaj koło 21;)
x**
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-DiaBollique
TH FC Forum Team
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1187
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świdnik
|
Wysłany: Sobota 13-05-2006, 19:03 Temat postu: |
|
|
Dedykuję Avi, bo jest oraz Tali_, Nomed, Free, K(ok)aince111 xD, Misfit, SeLeNe, Chiquita, czyli tym co zaglądają i czekają. A niech ktoś krzyknie, że on też zagląda. Pfff, zagląda, ale nie pisze. Gdybym ja tak pisała to opo, że tylko bym zaglądała i nawet kropki nie dała, to nie byłoby za ciekawe. No ba, że potwór.
Rozdział 30. "Mach mir Sway"
- No co za mała cholirka... złaźże... - mruczałam, męcząc się z frotką do włosów, która zaplątała się w moje kosmyki.
- Wiesz, że wymiana przyjechała? - siostra weszła do pokoju z talerzem kanapek z szynką i żółtą papryką w jednej ręce, a w drugiej ze szklanką herbaty. Zamykając drzwi pomogła sobie stopą, także widok był dość interesujący. Niestety w ostatniej chwili zdążyła obrócić talerz i zapobiec lądowaniu kanapki na podłodze. - Dziwni tacy, zresztą jak co roku trafił się albinos, mówię ci, aż ciarki przechodzą, jak sie na ciebie spojrzy takimi przekrwionymi oczami... A jedna Holenderka cały czas mnie prześladuje, nawet jak byłam na zakupach, to ona sruu! - Ośka zademonstrowała owe "sruu" odrzucając głowę w lewo, jakby ją prąd poraził. - Do tego nauczyciele też dzicy jak nie wiem, jeden nosi obcisłe spodnie i nieustannie rusza tyłkiem w rytmie samby, a ten, co śpi u waszej wychówy nawet schabowego je pałeczkami. I w tym roku są Litwini zamiast Francuzów... Właśnie, słuchaj, taki Kuba z drugiej liceum, on nosi zawsze takie wielkie okulary - muchy dla facetów i bojówki khaki, takie co właśnie w Diversie się pojawiły... no i on woła do nich raz "Hej, laski!", a one na to "Hej!", bo przecież rozumieją po polsku! Ale mieliśmy z niego nabitę... A jeszcze jedno! Jak siedziałam wczoraj na necie na Kurniku to miałam nick "fanka_meza" i jakiś koleś się podłącza, mówi, że mnie strasznie podziwia, że tak kocham mojego męża, że aż go sobie jako pseudonim wzięłam! Ja mu tłumaczę, że nie chodzi o męża, tylko o Meza, wiesz mówię mu, że to taki raper, a ten nic... A ty co, cały dzień w domu przesiedziałaś...?
- Yhm... - odpowiedziałam, licząc że moja reakcja ją zadowoli, bo wyłączyłam się już po drugim zdaniu tego nudnego monologu. - Boże, nie wiedziałam, że można aż tak przynudzać! - powiedziałam do niej i wyszłam, nawet się nie oglądając. Złapałam na wszelki wypadek kurtkę, chociaż miałam już na sobie wcale nie wyjątkowo cienką, białą bluzę z ukochanym dekoltem "w łódkę". Przez sekundę męczyły mnie wyrzuty sumienia, że nie powinnam się na niej wyżywać, ale nie wytrzymałam. Myśli, że nie mam nic ciekawszego do roboty, niż słuchanie jej idiotycznej paplaniny...?!
Złość we mnie narastała stopniowo, sama nie wiedziałam dlaczego. A może wiedziałam, ale nie chciałam się przyznać. Zbiegłam po schodach. To znaczy, pierwsze dziewięć stopni, do półpiętra. Potem schodziłam coraz wolniej i wolniej, i gdy doszłam do parteru, osunęłam się po ścianie i rozsiadłam na schodach. Rozpalone czoło przytuliłam do chłodnej, kamiennej ściany, to samo zrobiłam z ustami. Paliły mnie jak ogień...
- Może byś mi tak dała przejść?
- A ty tu co? - zagadnęłam istotę, która miała na sobie moją spódnicę.
- Mama kazała mi iść do sklepu, po dwie cytryny. Więc się posuń. - rozkazała.
- Ja pójdę - zaoferowałam się.
Ośka otworzyła usta.
- Zapiszcie to, albo wyryjcie na ścianie w tej oto klatce! Sara z własnej woli coś robi! Fanfary proszę i do telewizji zadzwońcie!
- Spaaadaj. Daj mi tylko kasę i pójdę.
- Masz i niech cię Pan Bóg chroni - dramatyzowała. - A ja idę obwieścić światu niesamowitą wieść. - Zawróciła i w podskokach pokonała schody na samą górę. Gdy usłyszałam szczęk zamykającego się zamka, też się podniosłam i poszłam do najbliższego warzywniaka. Kupiłam cytryny i wyszłam, kierując się w stronę domu. Z każdym krokiem i z każdym owinięciem woreczka z cytrynami wokół wskazującego palca, decyzja we mnie narastała.
- Muszę COŚ zrobić. Coś, coś, coś. To nie dla mnie - myślałam, oglądając jak dzieci zwieszają się z metalowych drabinek na placu zabaw - to miasto nie jest dla mnie, ten kraj nie jest dla mnie...
Non stop towarzyszyło mi dziwne uczucie. Takie, gdy byłam na wymianie w Belgii i dowiedziałam się, że u nich to najzupełniej normalne, że jesteś z jednym chłopakiem, a całujesz się z innymi. Byłam nie tyle zszkowana, co zniesmaczona, że w ogóle tak można... Gdzie tu sens, gdzie logika...?
*
- Podaj mi arbuza.
- Tylko nie wypluwaj pestek wprost na stół - dredowłosy wyszczerzył zęby.
- Coś ty, nie jestem Sa... Nie jestem źle wychowany - poprawił się jego brat. - I jeszcze tą bułkę... o nie, nie tą... tą obok tej w kształcie koperty... o, właśnie! Dzięks. - Czarnowłosy wpakował sobie połowę pieczywa naraz do buzi i chociaż z początku zaszkliły mu się oczy, gdy z trudem próbował ją pogryźć, to po chwili na jego twarzy pojawiła się błogość, wspomagana dużymi łykami mocnego kakao. Drugi bliźniak parsknął śmiechem i zapchał się pokaźną ilością kukurydzianych płatków śniadaniowych, które bracia, zgodnie z nazwą, spożywali na kolację.
- Chcesz ogórka?
- Świeży...?
- Nie, kiszony. Nowalijki są niezdrowe - dredowłosy użył znanego z reklam hasła, nie zastanawiając się nawet, czym są właściwie owe "nowalijki". Ważne, że fajnie brzmiało!
- Nie znoszę kiszonych ogórków, NIE PAMIĘTASZ?! - rozdarł się czarnowłosy, przewracając filiżankę z pyszną, świeżą, aromatyczną kawą, która wlana została do ekspresu dopiero przed trzema dniami. - Widzisz, to przez ciebie - spojrzał na swojego brata oskarżycielsko i rzucił się, by wytrzeć plamę na obrusie. Tom wzruszył ramionami i mruknął coś w stylu "nie moja wina" i zabrał się do systematycznego niszczenia zapiekanki z mięsem i makaronem. Na wierzchu ułożone były plasterki wędzonego sera, który rozpuszczał się w czasie podgrzewania i tworzył przepyszną "przykrywkę" na daniu.
- Mmm, dobre to. - stwierdził, gdy z wysiłkiem przełknął ostatni kęs. - Na pewno nie chcesz ogórka...? Zastanów się, to może znacząco wpłynąć na twoje życie... Zresztą ja nie wiem, co co ci w nich nie pasuje. Mi bardzo smakują, szkoda że zanim Sara nam ich nie dała do spróbowania, ich nie jedliśmy. Takie... kwaśne, ale pyszne. Zaostrzają apetyt.
- Padam z nóg... - czarnowłosy skrzywił się i oparł na chwilę głowę na stole. - Nie masz wrażenia, że nasze życie jest monotonne?
- Nie... A czemu tak myślisz? - zaciekawił się starszy Kaulitz.
- Dzień w dzień koncert, potem autografy. Potem jakaś promocja, a potem wywiad. Od czasu do czasu impreza...
- Nie przesadzaj - blondyn wychylił się ponad stołem i trzepnął brata w czubek głowy. - W końcu spełnia się nasz sen... - uśmiechnął się. - Wyobrażasz sobie... jakby tak ktoś nam rok temu powiedział, że będziemy tacy sławni... Tyle płyt...
- Nie uwierzyłbym - potwierdził frontman, zdejmując rękawiczki z dłoni i kładąc je schludnie złożone koło talerza na odpadki. - Ale nie uwierzyłbym też, że to czasami może być cholernie nudne - ziewnął. - Marzę o łóżkuuu...
- Chcesz? - gitarzysta postawił mu pod nos koszyczek ze słodyczami od Stark. Najlepsze i najdroższe, dostępne dla zwykłych, szarych ludzi w wersji zubożałej. Oni mogli sobie pozwolić na słodycze w pozłacanych papierkach.
Czarnowłosy zerknął na słodkości.
"Bo Ty będziesz moim Ferrero Rocher, a ja Twoim Raffaello, Słodziaku..."
- Pewnie. Daj mi od razu dziesięć... tych białych. Nie ma to jak się nażreć na noc - wyjątkowo zwrócił uwagę, czy to, co je, jest zdrowe.
- Będziesz miał słodkie sny - dredowłosy zażartował. - I białe, ale to jak zwykle! - ryknął śmiechem, na co Bill też nie wytrzymał i wyszczerzył zęby.
- Założę się, że nie ja jeden. Ach, właśnie - pacnął się w głowę - miałem ci przypomnieć, Martin mi kazał. Prosił, żebyś nie jęczał przez sen żadnych "ooo, tak, tak mi dobrze, Feel!", "jesteś wspaniała, Feel!", bo w następnym hotelu nie będzie miał ochoty spać z tobą przez ścianę - skończył wyższy z bliźniaków i uchyliwszy się przed ciosem sztućcem do sałaty prosto w serce, skierował się do bufetu.
*
- No dobra, pokaż to - poddałam się. Ośka z namaszczeniem zasiadła do laptopa i z miną świadczącą, że zaraz czekają mnie niezapomniane wrażenia, włączyła pierwszy z pokaźnej kolekcji filmików z Tokio Hotel, których zdążyła zgromadzić już tyle, że biedny komputer wył, próbując nadążać za ruchami kursora, gdy przeszukiwała swoją kolekcję.
- To jest świetne - "jarała" się przed każdym następnym. - A to jeszcze lepsze! - krzyknęła, gdy odtwarzacz puścił krótki, kilkudziesiesięciosekundowy filmik, gdzie bracia pokazani byli w samolocie.
- Przecież ten głupek ma lęk wysokości - zmarszczyłam brwi - kto go do samolotu wepchnął?
Miałam na myśli oczywiście Toma, który reagował dość nerwowo na wspomnienie o lotach samolotem, nawet krótkich. Problem polegał na tym, że wszyscy inni mieli do tego albo zupełnie obojętny stosunek, albo bardzo lubili latać, tak jak ja. Wszystko przez to, że jednym z ludzi, którzy zginęli w World Trade Center, a dokładniej w drugim z samolotów, które uderzyły w wieże, był chłopak z dredami, bardzo podobnymi do jego. Na nic się nie zdało tłumaczenie, że to tylko przypadek i że jemu nic nie będzie, ani że samoloty mają niewiele wypadków. Jak się uparł, to go nic nie mogło ruszyć. Większość ekipy była wyrozumiała, ale niektórych to drażniło, więc musiał się podporządkować i powoli zacząć przełamywać.
- Nie sądziłam, że się kiedykolwiek odważy wsiąść... Marnie mu szło, gdy próbował się oswoić... Zdziwił mnie, naprawdę - uśmiechnęłam się lekko, bo poczułam się z niego dumna.
- Jak on się oswajał? Można tak? - dociekała Ośka. - Wydaje mi się, że to wcale nie tak łatwo, jak się czegoś boisz, żeby tak od razu...
- Chodzi o to - wyjaśniłam - że on się boi nie tyle samych samolotów, co latania, czy raczej tego momentu oderwania od ziemi, jak ci żołądek wciska i zatyka uszy. Mówi, że czuje się jak... hm, jak on to mówił... a, już wiem! Słuchaj! - rozkazałam, bo uwagę Ośki zaprzątnął komunikat systemu, który wyskoczył na ekranie, informujący o braku pamięci na dysku "D". - Mówił, że czuje się jak śledź w kserokopiarce. - Uśmiechnęłam się pod nosem. - Cokolwiek miałoby to znaczyć...
Moja siostra, strzeliwszy jakże malowniczego banana i przewróciwszy oczami z cichym westchnieniem, które oznaczało, że Gustava i tak nikt nie pokona w jej prywatnej, osobistej lidze chłopaków, odezwała się: - Wiesz, na co mam ochotę...? Na ogórka. Kiszonego... Długiego, sztywnego i prostego niczym... Roman Giertych.
Parsknęłam śmiechem, aż po policzku spłynęła mi pojedyncza łza.
- A ja na buraka. Okrągłego, gładkiego i czerwonego niczym... Andrzej Lepper.
*
Wbiegała szybko po schodach do kawiarnianej antresoli. Było jej tak wesoło, czuła jak radość wypełnia ją od środka, rozciąga się na całe jej ciało, otula ją ściśle od wnętrza. W pewnej chwili nabrała ochoty, by zdjąć buty i biec na bosaka, ale szybko zdusiła w sobie to pragnienie, bo ludzie na pewno by się dziwnie patrzyli, zresztą rozcięcie stopy jakimś szkłem, to ostatnie, o czym marzyła. Słońce ostro świeciło, oślepiając, gdy patrzyło się prosto w niebo, ale powietrze było świeże, aż chciało się żyć... Wdychała je głęboko, czując jak rozchodzi się daleko po całych płucach.
Dawno nie była tak szczęśliwa. Chciała krzyczeć, śmiać się wariacko, tańczyć na środku ulicy. Nie do końca rozumiała, skąd bierze się to szczęście, co takiego się stało, że marzy, by wszyscy czuli to samo, ale pragnęła się nim upajać do końca życia.
- Aż tak jakby mi ciepło na sercu - pomyślała, wydymając usta, bo sama nie wiedziała, co o tym sądzić. - Jest! - Krzyknęła w myślach i zaczęła się skradać.
Chłopak już siedział przy stoliku, rozluźniony. Nie miał na sobie nawet kaptura, ani ciemnych okularów. Dzisiaj żadna fanka, ani żaden paparazzi tu nie wejdą. Zadbał o to. Nie widział jej, a może udawał, że nie widzi, w każdym razie patrzył się gdzieś przed siebie, mrucząc cicho jakąś melodię.
- Ale ciepło - przeciągnął się, odsuwając lekko od stolika, na którym leżała karta dań i stała niedopita Cola. W takie dni jak ten mógł ją pochłaniać litrami. - Gdzie ona jest...?! - zaniepokoił się nagle, patrząc na zegarek w telefonie. Było jeszcze wcześnie, tylko jemu pochłoniętemu rozmyślaniami, wydawało się, że czas przyśpieszył. - Zresztą mogły być korki... albo coś - mruknął niechętnie, bo zaczynał się niecierpliwić. Nienawidził czekać! Nienawidził bezczynności i straty czasu. I nienawidził, jak ktoś mu zasłania słońce, tak że pada na niego cień. Chyba, że jest to...
- Cześć... - powiedziała nieśmiało.
- Cześć - odwzajemnił powitanie, zrywając się z kawiarnianego fotela z wikliny, obitego miękkim pluszowym materiałem na siedzisku i oparciu.
Stała tak przed nim, nie wiedząc, co robić. Czuła się strasznie głupio, wiedząc że po jego słowach przyszła kolej na jej ruch. Ale co ma robić...? Przytulić go...? Tyle się nie widzieli... Chwilami budziła się i gdyby nie niedobrane sygnały na telefonie, które puszczał o każdej porze dnia i nocy, zaczęłaby płakać, że to wszystko jej się śniło. Zresztą, może chciał się spotkać, żeby powiedzieć jej, że się jednak pomylił i to nie ma sensu... Jest taki zajęty, że to by było nawet zrozumiałe.
- Może nie będzie tak bardzo bolało... - pomyślała, zagryzając wargi. - W końcu nie łączy nas aż tak wiele... - dodała w duszy, starając się zignorować fakt, że zemdleje, jeśli coś takiego od niego usłyszy.
Stał przed nią, w tych swoich szerokich ubraniach i czapce na głowie. Tylko gitary mu do pełni zwyczajnego krajobrazu brakowało. Bo stan reszty zgadzał się co do joty. Ukryte pod gęstymi brwiami, połyskujące, jasnobrązowe oczy, stan dwoje, są. Zgrabny nos, zaokrąglony na końcu niczym piłeczka, jest. Czerwone, pełne usta, przyozdobione w prawym kąciku metalowymi kuleczkami, w tej chwili rozciągnięte w nieśmiałym uśmiechu i ukazujące prostokątne, symetryczne zęby, są. Nawet ta okrągła, mleczno czekoladowa, samotna wysepka w połowie wysokości policzka, zwykle ukryta pod warstwą podkładu, ale dzisiaj wystawiona na światło słoneczne, jest.
Więc czego brakuje...? Bo czegoś na pewno...
- Tęskniłem... - odruchowo zamknęła oczy w oczekiwaniu na zwykle następującą po takim wyznaniu pieszczotę. Usłyszała jego śmiech i uniosła powieki, patrząc pytająco. No jasne, jak zwykle stroił sobie z niej żarty!
Ale wtedy karminowe wargi otuliły jej usta już naprawdę, rozgrzewając je delikatnie. Smakowały napojem i czymś jeszcze, czego nie mogła określić, ale jednego była pewna: że jej się to podobało. Poczuła jego ręce na swojej talii, a swoje oparła na jego ramionach. Dredowłosy westchnął głębiej, bo zaczynało mu już brakować powietrza, ale nie przerwał pocałunku.
- Fajny sposób śmierci, nie ma co - parsknął śmiechem w myślach, ale po chwili odpłynął z powrotem w stan nieziemskiej błogości, gdy Felicity pogłębiła pocałunek. Objął ją mocniej, przyciągając do siebie i gładząc po głowie jedną ręką, gdy druga odbywała leniwą wędrówkę po jej plecach.
- Ja też za tobą się stęskniłam, bardzo... - powiedziała, gdy się od siebie oderwali. - Właściwie, to gdzie my jesteśmy...?
- W Hamburgu - poinformował ją Tom, szczerząc zęby.
- Tia... Jakżeś ty to zauważył...? Bo ja myślałam, że to Bayern! No głowę bym dała, że Bayern - uśmiechnęła się ironicznie.
- To może ja od razu skoczę do tej fabryki aspiryny - mrugnął - bo z tobą jest niezbyt dobrze.
- Oby z tobą było - pogłaskała go i obdarzyła czułym spojrzeniem. Tom poczuł, jak roztapiają mu się wnętrzności od tego ciepła. Cięta riposta zniknęła gdzieś daleko. - Ale tak poważnie, co to za miejsce? I czemu tu tak pusto?
- Czy to ważne? - machnął ręką.
- Nie, ale przecież to chyba żadna tajemnica?
- Pewnie, że nie. Jak już zapewne zauważyłaś - uśmiechnął się zapraszająco - jesteśmy w kawiarni, knajpie. Jak zwał tak zwał. Postarałem się, żeby nikt nam nie przeszkadzał i tyle.
- Ciekawa jestem, dlaczego w takim razie nikt mnie nie zatrzymywał. Chyba kiepscy ci twoi ochroniarze... - stwierdziła zadziornie, po czym złożyła usta w dzióbek i zdmuchnęła z czoła zabłąkany kosmyk włosów, który wiatr wyrwał spod wzorzystej chustki, którą miała obwiązaną nie tylko głowę, ale i pokaźny fragment szyi.
- Powiedziałem im, jak wyglądasz - oznajmił Tom z pobłażliwym uśmiechem. - Chcesz coś do jedzenia, do picia? - wskazał na bordowe Menu.
- Tak, ciebie - pomyślała Feel, a głośno odparła: - Herbatę z miętą i lodem, mocno słodzoną.
- A do jedzenia? - powtórzył.
- Gorąco dzisiaj, nie chce mi się - wyjaśniła, rozkładając ręce. - Ale może coś słodkiego i zimnego - wyszczerzyła zęby z miną świadczącą, że wie, czym grozi nadmierne obżarstwo, ale nic ją to nie obchodzi. Gitarzysta skinął na kelnera i zamówienie błyskawicznie zostało przyniesione.
- Jak oni zdążyli to tak szybko zrobić? - zdziwiła się brunetka.
- Kazałem przygotować wszystko, bo nie wiedziałem, na co będziesz miała ochotę - blondyn uśmiechnął się tak słodko, że Feel nie wytrzymała i obdarzyła go długim pocałunkiem. A on wcale nie puścił jej dłoni, gdy skończyli się całować...
- Widzisz głupku, już mi się lody zaczęły przez ciebie rozpuszczać! - ofuknęła go żartobliwie.
- Taa, jasne. A zegarynka jest Gargamela - Tom odwrócił się do swojego zamówienia, najwyraźniej nieświadom, że powiedział coś dziwnego.
- Ekhm? Co...? - dziewczyna odsunęła od ust porcję lodów, które właśnie miała zjeść.
- Ach - dredowłosego nagle coś tknęło - była taka piosenka smerfów "Jak Smerfetka zagadała zegarynkę". I tam jest właśnie taki moment, że śpiewają, że "... Zegarynka wcale nie jest twoja, Gargamelu! Zegarynka nie jest twoja, o nie! To zegarynka Smerfetki! Tak, tej Smerfetki, prześlicznej kobietki!" - nawet się nie spostrzegł, kiedy zaczął śpiewać. Gdy skończył, zamilkł speszony.
- Faaajna! - Felicity otarła łzy śmiechu i klasnęła parę razy, wyrażając swój podziw. Tom wstał, ukłonił się szarmancko i podciągnąwszy spodnie, usiadł z powrotem, by męczyć się z nawijaniem spaghetti na widelec, który wyglądał, jakby służył do zabijania. - Aż mi się niedobrze robi, jak patrzę, gdy to jesz... Tak gorąco... - zdjęła chustę i zaczęła się wachlować. Chłopak zawiesił wzrok na jej szyi, próbując na ślepo trafić widelcem do buzi. Na efekty długo czekać nie musiał - już pierwsza porcja wylądowała na stole.
- Dobrze, że nie na ubraniu - zauważyła trzeźwo, gdy zabrał się do ścierania plamy z obrusu.
- Yhm - przytaknął, obrzucając się w myślach przezwiskami, z których najdelikatniejsze brzmiało "fajtłapowaty idiota". - Może przeniesiemy się tam... - wskazał na kawałek restauracji, która okryta była wielkim zadaszeniem z bambusa, by zetrzeć ślad po swojej wpadce oraz bo jemu samemu też było gorąco.
- Zdjąłbyś tą koszulkę... - rozmarzyła się Feel, gdy Tom ruszył przodem w kierunku parasoli na drugim końcu otwartej części lokalu.
- Patrz, jakie lustro - Tom kiwnął podbródkiem w lewo. Rzeczywiście, cała ściana zakryta była wielkim lustrem, sprawiając wrażenie, że jest dwa razy więcej miejsca. Gdy dziewczyna spojrzała na nie, dał znak mężczyźnie w firmowym uniformie, do którego przyczepiony miał identyfikator na smyczy. Tamten natychmiast wykonał jego polecenie, którego treść uprzednio ustalili. Z głośników popłynęła szybka muzyka.
- Co to? - Feel odwróciła głowę od lustra.
- Nic! - Tom obmyślał, jakie tortury zastosuje dla tego faceta. Co on robi z tym sprzętem?! - Wiesz, masz ładne włosy - komplementował fryzurę, byle tylko odwrócić jej uwagę.
- Dzięki - rozpromieniła się. - Wczoraj byłam u fryzjera...
- Moja koleżanka Polka opowiadała mi o takim fryzjerze... Czajka chyba się nazywał - Tom przewrócił oczami na sam dźwięk "nienormalnego" nazwiska - tak, Leszek Czajka. Pracował w polskim Idolu. I on ma sześcioletniego synka, który już jest świetny... Mówię ci, on, taki dzieciak, ścina modelki i kosi za to niezłą kasę. Bierze te włosy, podrzuca i dziabie nożyczkami, gdzie popadnie, a fryzura wychodzi idealna.
- Spoko...
- Ach, w końcu ta muzyka! - rozpromienił się, gdy usłyszał zaplanowaną piosenkę. Od kiedy poznał liderkę PCD, pokochał tą piosenkę. Ale nawet boska Nicole w jego oczach nie dorastała nawet do czubków palców dziewczynie, z którą właśnie siedział. - Zatańczysz? - zapytał cicho. Przytaknęła i włożyła swoją dłoń w jego. Poprowadził ją na parkiet i stanowczo objął.
[link widoczny dla zalogowanych]
When marimba rhythms start to play
Dance with me, make me sway
Like a lazy ocean hugs the shore
Hold me close, sway me more
Zdecydowanym ruchem położył rękę na jej biodrze, drugą nie puszczając jej ręki. Przysunął ją do siebie maksymalnie blisko, tak że czuł jej gorący oddech na swojej szyi. Słyszał, że przyśpiesza. A jeszcze nie zaczęliśmy nawet tańczyć, pomyślał z satysfakcją. Po chwili popłynęły słowa ballady.
Like a flower bending in the breeze
Bend with me, sway with ease
When we dance you have a way with me
Stay with me, sway with me
Felicity całkowicie poddała się jego działaniom. Gdy przyciągnął jej ciało do jego ciała i przesunął dłonią po jej aksamitnych lędźwiach, by oprzeć rękę na jej boku, zadrżała. Muzyka zaczęła grać. Dziewczyna odruchowo przymknęła oczy, wsłuchując się w melodię. Nie potrzebowała instrukcji, jej ciało samo wiedziało, jak stawiać kroki.
Other dancers may be on the floor
Dear, but my eyes will see only you
Only you have that magic technique
When we sway I go weak
Tom sterował nią z wprawą. Nie było to trudne, bo jej ciało odgadywało intencje jego rąk i nóg, zanim jeszcze się poruszył. Po kilku sekundach upewnił się, że ani się nie zadepczą, ani nie uszkodzą okolicznego wystroju i sam zatopił się w muzyce.
I can hear the sounds of violins
Long before it begins
Make me thrill as only you know how
Sway me smooth, sway me now
Wdychała jego niesamowity zapach, wyczuwając zmysłami każdą zmianę kroku, czy obrót, jakby pomiędzy nimi wytworzyła się niewidzialna sieć, mówiąca co za moment zrobi drugie. Sekunda, gdy po obrocie ich ręce znowu się stykały, wywoływała w niej wir w podbrzuszu. Gdy oparł głowę o jej głowę, spoczywającą na ramieniu chłopaka, poczuła się tak bezpiecznie, że mało nie ugięły się pod nią nogi od nadmiaru bliskości.
Sway me, take me
Thrill me, hold me
Bend me, ease me
You have a way with me
Tańczyli w średnim rytmie, a muzykę słychać było piętra dalej. Ludzie na chodniku zastanawiali się, skąd bierze się ta melodia, gdy restauracja była zamknięta na cztery spusty.
- Ależ ten Tom jest cudny - westchnęła 13-latka, wychodząca właśnie ze sklepu naprzeciwko. Trzymała w ręku gazetę, otwartą w tej chwili na plakacie Tokio Hotel. Ach, gdyby wiedziała, jak blisko jest obiekt jej westchnień. I co w tej chwili robi. I z kim to robi...
Other dancers may be on the floor
Dear, but my eyes will see only you
Only you have that magic technique
When we sway I go weak
I go weak
- Felicity... - wyszeptał spod przymkniętych powiek.
- Tak...? - nie przestawała kołysać się w znanym rytmie.
- Wiesz... nie wiem... nie wiem, czy powinienem... - zawahał się.
- Tom... Ale co...?
I can hear the sounds of violins
Long before it begins
Make me thrill as only you know how
Sway me smooth, sway me now
Make me thrill as only you know how
Sway me smooth, sway me now
Make me thrill as only you know how
Sway me smooth, sway me now
Sway me
Sway me
Sway me now
- Mówiłem, że cię kocham... Ale to nieprawda - zaprzeczył zdecydowanie. Brunetka drgnęła, ale mocno obejmujące ją ramiona nie dały jej uciec. - To nieprawda, że cię kocham. - powtórzył. - Ja... chyba jestem w tobie ZAKOCHANY...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mod-DiaBollique dnia Sobota 13-05-2006, 20:16, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
djbabcia
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Piekła
|
Wysłany: Sobota 13-05-2006, 19:11 Temat postu: |
|
|
1? 2? Lece czytać!
EDIT:
A jednak pierwsza! Ha! Dobra, dość samouwielbienia, którego i tak nie ma zbyt wiele...
Dia, w końcu doczekałąm się więcej o Feel i Tomie... grr... w końcu... i ta sytuacja w hotelu z Billem, też boska... ale czy Bill i Sarah w końcu się spotkają? Będą razem? I ile przewidziałaś jeszcze odcinków?
I czekam, czekam z wielkim poważaniem:
djbabcia
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez djbabcia dnia Sobota 13-05-2006, 20:04, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
SimplePlanowa
Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 2037
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Cartoon Network. ^.-
|
Wysłany: Sobota 13-05-2006, 19:11 Temat postu: |
|
|
1? czytam:P
Edit :
2ga ...
boskie szaszesz xD
Cytat: |
"Bo Ty będziesz moim Ferrero Rocher, a ja Twoim Raffaello, Słodziaku..." |
ah zesz jakie romantyczne
no czekam na nju:P
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez SimplePlanowa dnia Sobota 13-05-2006, 19:25, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Admin-Black Swan
TH FC Forum Team
Dołączył: 08 Sty 2006
Posty: 885
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: 3miasto
|
Wysłany: Sobota 13-05-2006, 19:14 Temat postu: |
|
|
trzecia, zawsze coś lecę czytać
EDIT:
Diuś, rozbroiłaś mnie kompletnie tym odcinkiem. Śmiałam się jak głupia (Giertuch , Lepper ), wzruszyłam się (taniec Toma & Feel) No po prostu jesteś mistrzynią, nie ma co do tego wątpliwości. Każdy odcinek jest perfekcyjnie dopracowany i przemyślany. Chyba sobie wydrukuję całość
Buziaczki robisz naprawdę coś wspaniałego
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Admin-Black Swan dnia Sobota 13-05-2006, 19:31, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Free
Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 916
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: pomiędzy rzeczywistością, a wyobraźnią.
|
Wysłany: Sobota 13-05-2006, 19:17 Temat postu: |
|
|
czytam..
EDIT:
dzieki ci wielkie Dia ze o mnie wspomnialas...
a ta czesc...
nawet nie wiesz jak sie ciesze ze jest ten odcinek i ze byl boski, bo dzis mam okropny dzien...
ja poczatku tej sprawy z tomem i fel myslalam ze to bill i sarah, az tu nagle opis dredzika xD
a te ostatnie zdania... no boze.. powiem wprost: wstrzasnelam sie. nie wiem dlaczego,ale to chyba wina tej piosenki... zbyt romantyczna.
no kurde Dia.... zebym to ja tez tak swietnie umiala opisywac... ach...
pd. dotrzymala obietnicy i sie do parta nie odezwalam i nie offtopowalam. brawa dla mnie!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Free dnia Sobota 13-05-2006, 19:38, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ashleyka
Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 1588
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: ...
|
Wysłany: Sobota 13-05-2006, 19:26 Temat postu: |
|
|
Pieknie!!
Dia ty to masz niepodważalny talent
Fajnie ,że tyle miejsca poświęciłaś na drugą parę gołąbeczkow. Chociaż ta pierwsza to NARAZIE nieaktualna xP
Tomuś się zakochał?? jejuu jakie to było słodkie,ta cała akcja z restauracją i jeszcze ten taniec
Taak tego mi było trzeba. od razu mi się miło zrobiło na serduchu
Jak czytałam o tej wymianie to myślałam ,że Bill na nią przyjechał i się w końcu pogodzą hahaxP
Taa Bill i Polska i zapomniałam ,że oni sobie rok przerwy zrobili.
To wszystko przez to ,że jak czytam każdą kolejną część to myślę sobie 'ohh tym razem napweno się pogodzą' ,ale niee..nie ma tak łatwo
Dobrze ,mam nadzieję ,ze podobał się moj jakże długaśny komentarz
Pozdrawiam i czekam na niuuu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MagdalenQa
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam gdzie każdy Tworzy sobie świat..
|
Wysłany: Sobota 13-05-2006, 19:29 Temat postu: |
|
|
Yoł ... Yoł...
EE... bossskie ! Nareszcie niuu
Umierałam z tęsknoty za Twoim opowiadankiem.. xD
A tu taka miła niespodzianka..
Achh... szkoda że tak mało o Sarah było..
Wenki życzę..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czosneq_91
Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 362
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: masz lizaka?
|
Wysłany: Sobota 13-05-2006, 19:38 Temat postu: |
|
|
Nooo Sara poszła po cytryny xD
Tom jest taki romantyczny, że normalnie szok! Rany, takich facetów to zamykać w klatce ze złota i nie wypuszczać
Wspaniale to napisałaś, ten moment z piosenką ze smerfów totalnie mnie rozbroił.
Bosh, cudownie, wspaniale, pięknie, bosssko! Więcej, pragnę więcej!
Yhhh, po prostu genialnie.
Weno nadchodź, żeby nju part był jak najszybciej!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
herbatka
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 519
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Sobota 13-05-2006, 19:55 Temat postu: |
|
|
któraś tam.//
ide czytac! aaaAAAaaA
Uh.. hm.. m..
a juz myslałam.. przez pare zdan, ze to Bill czeka na Sarę..
Dia.. kiedy ona w koncu sie z nim spodka.. kiedy 'wróci'
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez herbatka dnia Sobota 13-05-2006, 20:22, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Ghost Ms. Sacrifice
TH FC Forum Team
Dołączył: 07 Mar 2006
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wziąć anioła?
|
Wysłany: Sobota 13-05-2006, 20:07 Temat postu: |
|
|
Zmotywowałaś mnie do tego komenta. Pisząc humor mój nie najlepszy, samopoczucie rozmawia z serduchem. Kolejna skomplikowana wymiana zdań. Tak ciężka do zrozumienia, tak trudna do pojęcia. Ale zapuszczając się w kolejne słowa oboje milknął. Milknął wsłuchani w muzykę Twych słów Dia. Bo ona lepsza od wielkich kompozycji, bo mówi o życiu, bo mówi o ludziach. Bo gdy oni tęsknią ja tęsknię z nimi. Gdy oni płaczą ja płaczę z nimi. I gdyby nawet teraz śmiali się do rozpuku łza spłynęłaby po policzku.
Bo to jest cudowne. Bo to jest piękne. Bo pokazuje uczucia i opisuje miłość. Bo przedstawia żal i naucza cierpienia. Bo zatapiając się w szczegóły prawidłowo dogadujemy każdy element ich duszy. I uosabiając się do bohatera przeżywam to co on...
Czuję ciepło i wdycham lód.
I wiedz: ja zaglądam tu cały czas; z nadzieją na choćby kilka zdań. Cały kłopot polega na tym, że głupcy są pewni siebie, a mądrzy pełni wątpliwości.
A ja pewna siebie potrafię wielbić i kochać za coś tak małego. Jak ja głupiec zapatrzony w kilka słów daję się ponieść Twojej melodii...
I proszę nie kończ – krzyczę, błagam chodź znam odpowiedź. Znam ją!
Bo każdy z nas jest świadkiem końca i początku. I być może przesadzam, ale Ty nauczyłaś mnie tworzyć, myśleć jak Poeta Doskonały...
A opowiadanie?
Fenomenalne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
hela_z_wesela
Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ze starej reklamy telewizorów BRAVIA
|
Wysłany: Sobota 13-05-2006, 20:32 Temat postu: |
|
|
Ach - sama nie wiem, co powiedzieć. Piosenka wydała mi się znana, podchodząca pod jakieś inne piosenki i wiedziałam jaki będzie kolejny dźwiek. Mimo, iż nie przepadam z PCD piosenka niezła. takie fajne rytmy.
A co do olśniewającej notki.
Przepraszam, ale mnie oślepiło.
Z poważaniem:
hela_z_wesela
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
avi
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1577
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 13-05-2006, 20:33 Temat postu: |
|
|
Noo niu part :]
Powiem szczerze, ze pierwsza czesc czytalo mi sie jakos dlugo i opornie..
A ten fragment:
Cytat: |
- Nie, kiszony. Nowalijki są niezdrowe - dredowłosy użył znanego z reklam hasła, nie zastanawiając się nawet, czym są właściwie owe "nowalijki". Ważne, że fajnie brzmiało! |
to w ogole jakos go przelknac nie moge i cala ta akcja z ogorkami etc.. Cos jakbys to nie ty pisala..
Za to reszta jest faaajna :twsited:
Tomus taki romantyk.. I w ogole taki niesmialy sie wydaje jak nigdy *.*
Taniec awesome, czulam sie jakbym to ja tam byla a nie jakas Feelniewiadomoco
pozdro 600, czekam na wiecej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mond
Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ze stolicy
|
Wysłany: Sobota 13-05-2006, 20:39 Temat postu: |
|
|
Pafatygowalam sie i sie zalogowalam, zeby skomentowac, choc czuje sie obrazona twoim wstepem (zartuje i troche przesadzam, ale co tam;P),bo ja czytam i komentuje, ALE TYLKO JAK JEST NOWA CZESC, bo pocoz nabijac bez sensu posty?! przeciez wiadomo, ze czekam na nowa czesc
Czesc mi sie podobala, szczegolnie mnie rozsmieszyla „fanka_meza" no i of course ogorki kiszone , chociaz szczerze mowiac czekam az Sara cos konkretnego postanowi, a potem to zrobi
nie moge sie juz doczekac tego momentu!
nie wiem, ale tak sie zastanawialam, ze ja bym chyba wolala, zeby mnie ktos kochal, a nie byl zakochany... zdziwilo mnie to stwierdzenie, nie wiem jak to odbierac
Na tym zakoncze swoj niezbyt dlugi komentarz, jesli cos mi do glowy jeszcze przyjdzie to dopisze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mariolka
Dołączył: 14 Lut 2006
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Sobota 13-05-2006, 21:04 Temat postu: |
|
|
Miło mnie zaskoczylam tym new parcikiem Jak zwykle piękny Tylko jak to jest z tym Tomem i Feel?? To on jej nie kocha czy jak??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tajniaczka
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Kraków *.*
|
Wysłany: Sobota 13-05-2006, 21:14 Temat postu: |
|
|
Ha:D czytam..:>
____________________________________________________________
Eee...bosko?Cudnie? Ech..Taak jednak 2 czesc mi sie bardziej podobała. Z Tomem i Feel.. To jest takie very..romantyczne Ech a ja kocham takie rzeczy...Cóż powiedzieć Dia? Zakochałam sie w tym opku...nie,jestem zakochana..
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Tajniaczka dnia Niedziela 14-05-2006, 10:26, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mimowkaaa
Dołączył: 28 Sty 2006
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Rypin;\
|
Wysłany: Sobota 13-05-2006, 21:16 Temat postu: |
|
|
Boski part, ale mimo to... Za mało Billa i Sarah...!!
i nie zadedykajszowałas mi.. a ja tu czytam i ZAWSZE komentuję ehh, życie...
pozdrawiam;*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nomed
Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 13-05-2006, 21:18 Temat postu: Jestem...zachwycona^^ |
|
|
Jezus Marian.
Dia, no wspaniałe.
I opłaciło się tyle postów dawać - dedykacja:D
A Ośka z każdym odcinkiem zdumiewa mnie coraz bardziej. Tak nawijać, to chyba nawet moja serdeczna przyjaciółka - niesamowita gaduła, by nie umiała;)
A Sara nerwowa chodzi, bardzo nerwowa.
Nie no, ona musi wrócić do tych swoich Niemców, no bo, no jak ona niby ma wytrzymać w Polsce [i z dala od Billa]?
Cytat: |
To nie dla mnie - myślałam, oglądając jak dzieci zwieszają się z metalowych drabinek na placu zabaw - to miasto nie jest dla mnie, ten kraj nie jest dla mnie... |
Rozumiem ją.
A jak rozmawiała z Ośką o strachu Toma przed lataniem samolotem, a konkretnie ten fragment:
Cytat: |
- Chodzi o to - wyjaśniłam - że on się boi nie tyle samych samolotów, co latania, czy raczej tego momentu oderwania od ziemi, jak ci żołądek wciska i zatyka uszy. Mówi, że czuje się jak... hm, jak on to mówił... a, już wiem! Słuchaj! - rozkazałam, bo uwagę Ośki zaprzątnął komunikat systemu, który wyskoczył na ekranie, informujący o braku pamięci na dysku "D". - Mówił, że czuje się jak śledź w kserokopiarce. - Uśmiechnęłam się pod nosem. - Cokolwiek miałoby to znaczyć... |
Hmm... Nie wiem czemu, ale odniosłam wrażenie, szczególnie przy pierwszym zdaniu, że Sara nie tyle mówiła o strachu Toma, ale też może o swoich własnych lękach [np. przed miłością x))]
Ale ja wiem, że to tylko moja wyobraźnia.
Po prostu tak usilnie potrzebuję, żeby Sara już była z Billem.
I wiem doskonale, że Ty jeszcze długo ich nie 'połączysz'.
Mówiłam już, że potwór jesteś?
I jeszcze odnośnie Ośki i Sary:
Cytat: |
Długiego, sztywnego i prostego niczym... Roman Giertych.
Parsknęłam śmiechem, aż po policzku spłynęła mi pojedyncza łza.
- A ja na buraka. Okrągłego, gładkiego i czerwonego niczym... Andrzej Lepper. |
Tym mnie rozwaliłaś.
Zaczęłam się śmiać, a siostra to normalnie spojrzała na mnie, jakbym obłąkana była.
Ciekawe czemu...
No, a Billowi to też ciągle tylko ta Sara i Sara się po głowie błąka.
Jak oni nie będą razem...to...
Nie no, to jest niemożliwe po prostu.
I już.
A z Tomem i Feel faaajne było.
Smerfy naprawdę mają taką piosenkę?
Cholera, nie pamiętam jej.
I w ogóle Feel, to takie szczęście ma, że...SZOK.
Bo takiego chłopaka jak Toma, to ze świecą szukać...
Dzisiaj... Już brak prawdziwych GENTELMANÓW...xP
Tom Kaulizt zakochany - aż śmiesznie brzmi.
A nie możesz zmienić imienia z Feel na Agatę?<joke>
No, co tu dużo mówić?
Odcinek wspaniały.
Dia:*
I się jeszcze chwali, jaki to z niej potwór. Ta dzisiejsza młodzież...
Powinnaś się przynajmniej PRÓBOWAĆ zmienić. Chociaż... Dia-Nie-Potwór, to by już nie była ta sama Dia;) I mogłoby się to na opowiadaniu odbić. A bądź sobie potworem. I tak Cię kochamy x))
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
chiquita
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 13-05-2006, 21:22 Temat postu: |
|
|
Ja owijać w bawałnę nie lubię, wiec powiem zwyczajnie - średnio mi sie podobała ta część. Jakby za drętwa i trochę nudnawa? Brak mi tej romantycznej, miłosnej atmosfery, która sprawia, że Twoje opowiadanie rozmiękcza serca:) bo opis Toma i Feel jakoś mi do gustu nie przypadł... No, ale to tylko moje odczucie i może kwestia niezbyt dobrego samopoczucia... Tak czy owak tekściory z Giertychem i Lepperem rozwaliły mnie na maxa xD no i jeszcze ciekawi mnie ta cała Feel... dziwna sie wydaje jakby Tom nie znaczył dla niej zbyt wiele, a był takim zwyczajnym obiektem pożądania? (jakaś ona taka napalona i nic więcej xP)
Weny życzę i czekam na dalsze części
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Chilli
Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: mam wiedzieć...?
|
Wysłany: Sobota 13-05-2006, 22:18 Temat postu: |
|
|
Ojj ładnie, ładnie.
Coś Sara drażliwa ostatnio, źle wpływa na nią rozłąka z Billem..
Podoba mi się bardzo humor w tym opowiadaniu.
I opisy.
Tylko mogłoby się więcej dziać w poszczególnych częściach....ale i tak jest boskie. Naprawde, już z utęsknieniem czekam na kolejną część..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mosia91
Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ulica Sezamkowa :D
|
Wysłany: Sobota 13-05-2006, 22:29 Temat postu: |
|
|
"ooo, tak, tak mi dobrze, Feel!", "jesteś wspaniała, Feel!" ahh ten Tom :laughing: a prawie się popłakałam czytając to o ogórku niczym Giertych i buraku niczym lepper
A ja nadal czekam na jakąs akcje, z tym, ze Sarh wróci do Billa
ale o Tomie i Feel tesh moge czytac xD i to chęęętnie
czekam na new
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Silije
Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Krosno Odrz.
|
Wysłany: Sobota 13-05-2006, 23:30 Temat postu: |
|
|
No i co ja mam napisać? Bo to, że mi się podobało to oczyswiste.
No to tak po prostu: miłe zakończenie niezbyt miłego dnia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|