|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tajniaczka
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Kraków *.*
|
Wysłany: Piątek 26-05-2006, 21:19 Temat postu: |
|
|
Ej miałam już postów nie nabijac ale ja nie moge po prostu Supeeeeerrr! jezu mroczna? Ja nawet myśleć nie moge w ten sposób!! Chyba nie zasne przez ciebie, Dia!! Co ty ze mna robisz? No co? I jak ja mam zasnac nooo xD Ech kochani rodzice..skad ja to znam. Ale bede czekac i nie waż się jutro nie dac! Ja nie groże.. tylko ostrzegam Miłych snów
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Ahinsa
Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zadupie zwane Warszawą ;]
|
Wysłany: Piątek 26-05-2006, 21:25 Temat postu: |
|
|
Dia, ja tylko poproszę żeby parcik pojawił się przed 11, bo później wychodzę, a nie chcę czytać ostatnia! I nie będę mogła skupić się na Kodzie da Vinci, bo będę cały czas myśleć o Kodzie Genialnej Dii
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
SeLeNe
Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z NiEbA =]
|
Wysłany: Piątek 26-05-2006, 21:46 Temat postu: |
|
|
Dia kochana... czekam... od samego rana, aż do 14... bo pozniej mushe wyjsc...
Mam nadzieje, ze zdaze przeczytac... :]
Ps. Selen... fajny nick :] Już Cię lubie :]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
stokroteczka
Dołączył: 05 Kwi 2006
Posty: 224
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świdnica
|
Wysłany: Piątek 26-05-2006, 21:56 Temat postu: |
|
|
I mam dylemat....
Czy iść spać juz i wstać wczenie rano
Czy nie iść spać i przeczytać rano
Bo jak kiedyś czytałam Twoje opoko czyło wtedy do 20 odcinka z czymś to czytałam cały dzień. Położyłam sie o 4 nie mogłam spac i wtałam i czytałam dalej :d wiec ja dla tego opoko jestem w stanie zrobić wiele...i tak teraz myśle...no zobaczmy jak wytrzmama, wstałam o 16 w południe dziś, to poczkeam i bede 1 no to juz czekam...mmm na mroczną czesc xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
avi
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1577
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 26-05-2006, 22:21 Temat postu: |
|
|
no Dion, gdzież ten "mroczny" part kochana? Rozumiem, ze nawracasz pana Be, ale nie zapomnij o swoich FANACH (xD)
mam songa fajnego 4ya.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raspberry
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 26-05-2006, 23:40 Temat postu: |
|
|
Jutro w godzinach porannych, tak?
To ja już czekam, już czekam
Mam nadzieję, że do 12 wstanę...
I będzie MrOcZnIe!
No zobaczymy
A teraz idę spać. O!
Dobranoc
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
aluha
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 915
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Deutschland
|
Wysłany: Sobota 27-05-2006, 6:28 Temat postu: |
|
|
Godzina poranna, więc czekam.
Mroczna?Hm.
Niezle.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
herbatka
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 519
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Sobota 27-05-2006, 6:53 Temat postu: |
|
|
dołączam do czekaczy.
Mroczna. ja juz wiem czemu mroczna! bo wróca do siebie w nocy xD albo ktores wsiadzie w samolot in night i pojedzie do drugiego
dobra nie filozofuje, bo dobra w tym nie jestem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MagdalenQa
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam gdzie każdy Tworzy sobie świat..
|
Wysłany: Sobota 27-05-2006, 7:51 Temat postu: |
|
|
No to w takim razie, ja też obowiązkowo dołanczam do czekaczy.. xD
No i gdzie kochana ta mroczna część ? ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*:M!s!a:*
Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 725
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bytomek ;)
|
Wysłany: Sobota 27-05-2006, 8:10 Temat postu: |
|
|
Jeju! Kochanie kiedy? ; ] Ja już się doczekać nie mogę! Ja chcę nową część, dłuuugą nową część xP
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czosneq_91
Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 362
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: masz lizaka?
|
Wysłany: Sobota 27-05-2006, 9:08 Temat postu: |
|
|
Mroczna? Ja jak zwykle musze spadac na zakupy... Yhhh...
Ale nadrobie wieczorem
Buźka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Emily
Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 27-05-2006, 9:26 Temat postu: |
|
|
Dia jesteś dla nas okrutna.
Psujesz psychikę porządnej (ta.. bardzo porządnej) polskiej młodzieży.
Znęcasz się nad nami psychicznie.
Po cichu pewnie śmiejesz.
A my po prostu na nową część czekamy.
Mroczna, czy nie, ja chcę już T-T
Chociaż jak mroczna, to nawet lepsza.
No... Dia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MagdalenQa
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam gdzie każdy Tworzy sobie świat..
|
Wysłany: Sobota 27-05-2006, 9:34 Temat postu: |
|
|
wykończe sie tu..
normalnie sie wykończe.. xD
Dia, nie rób nam tego.. ! xD
Szybko dawaj koljenego parta, i bez dyskusji.. xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maladie
Dołączył: 20 Sty 2006
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
|
Wysłany: Sobota 27-05-2006, 9:43 Temat postu: |
|
|
Zrób Mi Prezent Na Urodzniny i daaaj NEW PART !
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ahinsa
Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zadupie zwane Warszawą ;]
|
Wysłany: Sobota 27-05-2006, 9:48 Temat postu: |
|
|
Dia ja zaraz muszę wychodzić Jak nie przeczytam przed wyjściem to zwariuję chyba Śpiechuj się kochana, bo trafisz za kratki za znęcanie się nad ludzkością
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-DiaBollique
TH FC Forum Team
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1187
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świdnik
|
Wysłany: Sobota 27-05-2006, 10:32 Temat postu: |
|
|
Heh, chyba mamy inną definicję ''rano'' xD Przestawiłam sobie klawiaturę na Maca jakimś cudem i nie wiem, jak to wyłączyc... KOSZMAR, pisac nie mozna... Wie ktos, jak to wylaczyc... Nawet nie moge tu pytajnika napisac... Prosze o wyrozumialosc, bo nie mam Worda i jeszcze to swiruje...
Ach, jeszcze jedno. Ta część dedykowana Sick. Przez 16 lat zycia na tym świecie nie spotkałam jeszcze kogoś tak pysznego i zarozumiałego. Gdy zobaczyłam ten 'poradnik' pierwsza myśl była taka, że to Sick pod innym nickiem. Sprawdziłam IP i się zgadza. Dziewczyna mówi, ze to jej siostra. Bo uwierzę. Tfu, tacy ludzie obrzydzają mi życie. Zeby ona jeszcze genialnie pisała... Po prostu czuję się Chora, jak czytam nawet zykłe posty, napisane przez nią. Amen. Nie znoszę. Amen.
Rozdział 32. ''Deja vu''
Willa z zielonym ogrodem w ostatniej dzielnicy. To tu Armia Krajowa miała obozy. Teraz nie ma nawet śladu po krwi, gdy zabijali ludzi dla przykładu. Jest za to furtka otwierana automatycznie, nie taka na zatrzask, którą byle podmuch wiatru może zamknąć. Oczywiście z domofonem, właściwie z videofonem, tak się to chyba nazywa... Dadzą zarobić Media Marktowi. A podobno nie dla idiotów...
Przy frontowych drzwiach fontanna, śnieżnobiała, a w środku turkusowa woda, która jest zapewne czystsza niż ta lecąca z kranu w niektórych krajach. Na żadnym z tłoczonych hiszpańskich kafelków nie ma ani rysy. Mogliby go chociaż w czasie transportu o ziemię uderzyć. Ale niektórym się wszystko udaje. Oto mały gołąbek przyleciał i zanurzył dzióbek, mącąc nieskazitelną powierzchnię.
Jakie to słodkie.
- Nie, nie gołąbek - pomyślałam. Moim oczom ukazał się właśnie interesujący widok: Rafał uczący swoją elegancką mamę, jak tańczyć tańce klasyczne. Z tego, co widziałam, i o ile jeszcze to ostre słońce za mocno mi nie przygrzało, to właśnie leciała cza - cza.
- Cza, cza, cza cza cza! Szybciej... teraz prawa... na zewnątrz... o, tak... - instruował, całkowicie nieświadomy, że parę metrów dalej stoi instynktowny zabójca. Czyhający na jego życie.
- Hihihi... - zachihotała mama, gdy syn zgiął ją w pół i odchylił do tyłu jak w tangu.
- Zaraz zwymiotuję... Co za szczęśliwa rodzinka... Nawet mi jej trochę szkoda, nie wie, że jej syn to dupek. Ale zaraz się dowie - pomyślałam i poprawiwszy rozkloszowaną, karbowaną spódnicę za kolano, która miała dziwny zwyczaj marszczenia się wszędzie, tylko nie tam, gdzie powinna, zaczęłam iść pewnym krokiem w stronę tarasu.
- Spokojnie... zrób to tak, żeby jak najwięcej ucierpiał. Gdzie go uderzyć najboleśniej...? - Zastanawiałam się.
- Auć!!! - niechcący nadepnął rodzicielce na stopę. Zawyła i pokuśtykała do skórzanej kanapy, zdejmując pradowskie szpilki.
- No to już wiemy, gdzie... - uśmiechnęłam się mściwie. - Ja ci dam puszczalską, kotku. Ja ci dam...
Ding dong!
- Dzień dobry! Zastałam Rafała...? - obdarzyłam czterdziestoletniego mężczyznę najszerszym uśmiechem, na jaki mnie było stać, równocześnie dziwiąc się, czemu nie zatrudnili lokaja...
- Sarah! Moja droga, dlaczego tak rzadko do nas zaglądasz...? - odparł, zwalczywszy w sobie wyraźną chęć porwania mnie w ramiona.
Bo masz syna frajera...
- Bo... oj wie pan, nauka, nauka i nauka. I jeszcze raz nauka. Chcę tak samo jak Rafał dostać się na medycynę, potem specjalizacja ortodoncja... - wymyslałam na bieżąco.
- Ach, aż miło cię słuchać. Cieszę się, że mój syn spotkał kogoś takiego jak ty. Naprawdę, przy tych dziewczynach, to on się marnuje, ale przy takiej osóbce jak ty... Ale wejdź, wejdź! Jestem taki niewychowany, damę na zewnątrz przetrzymuję - mrugnął, otwierając drzwi wejściowe na oścież.
- Ze mnie taka dama jak z pestek dyni poziomki... U państwa zawsze tak ładnie... - podlizałam się. Ojciec Rafała poczuł się miło połechtany, bo tylko uśmiechnął się speszony i machnął ręką, kierując się do kuchni.
- Ot tak, czym chata bogata... Wszystko zyskaliśmy dzięki ciężkiej pracy - dodał, jakbym zasugerowała, że jest paserem albo szefem mafii.
- Podobno każdy milioner pierwszy milion ukradł... - chwilę potem jak to powiedziałam, poczułam falę gorąca pełznącą od dekoltu w stronę szyi. Dzięki Bogu po sekundzie milczenia wszyscy (bo w pokoju była jeszcze czerwono-niebieska, tresowana papuga o wdzięcznym imieniu Papuga...) uznali to za dobry żart i mężczyzna kontynuował:
- Już się bałem, że z wami - zrobił dwuznaczną pauzę, sugerując że nasze wspólne, to jest moje i Rafała, dobro jest dla niego najważniejsze - jest coś nie w porządku, Rafał chodził przygaszony, nie wiedzieliśmy z Natalią, co robić... Skoro wszystko jest dobrze, to widać martwimy się na zapas... - pieszczotliwie potarmosił mój policzek. Pedofil jeden.
- Niech się pan nie obawia, kto jak kto, ale ja wiem, co należy się pańskiemu synowi... - powiedziałam, częściwo nie zdając sobie sprawy z dwuznaczności tych słów. Adam, bo tak miał na imię ojciec Rafała, nagle sobie coś przypomniał, bo klasnął dłonią o blat, ale taktownie czekał, aż skończę.
- Właśnie! Ma dla ciebie niespodziankę... - stwierdził wesoło.
- To chyba już nie jest niespodzianka - parsknęłam śmiechem, dobierając się do lodówki. Kolejny koszmar, prześladujący po nocach moich znajomych - niczyja lodówka w jego własnym domu nie jest bezpieczna. Chyba nawet będąc u prezydenta, przeprosiłabym na chwilę i otworzyła jego chłodziarkę w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. - Przepraszam, nagle poczułam się głodna... - wzruszyłam ramionami. Adam kiwnął porozumiewawczo głową.
- Jedz, jedz, to tak prawie jak twoje...
- Muesli czy nektar jagodowy...? - spytałam ze śmiechem.
- Muesli, bo... - prawie krzyknął i urwał, bo poczuł, że się zapędził. Znając życie, chciał powiedzieć coś w stylu, że jego synowa musi wydać na świat zdrowe dzieci. Niedoczekanie...
Było mi go szkoda, ale to nie jego wina, że jego syn jest jaki jest. Niestety zawsze cierpią niewinni.
- Rafał jest z mamą, tańczą te jego tańce... - przewrócił oczami, nie mogąc zrozumieć zamiłowania syna do tańców klasycznych. Sam nie miał do tego żyłki i ku niezadawoleniu żony, nie miał zamiaru się zmieniać. Ani teraz, ani nigdy.
- Właśnie do niego przyszłam. Musimy porozmawiać - oznajmiłam tonem, który miał wskazywać, że chcę zakończyć tę rozmowę. Adam w lot chwycił, o co mi chodzi.
- Schodami na górę i w prawo. Zresztą wiesz... - obdarzył mnie ostatnim przyjaznym uśmiechem i wyszedł, by sprawdzić, "co tam u niego w biznesie".
Weszłam najciszej jak umiałam po stromych schodach od antresoli, które z kaprysu bądź nadziei na śmierć jednego z członków rodziny podczas schodzenia i bycia bardzo zaspanym, ktoś umieścił w miejscu, gdzie powinny znajdować się szerokie, drewniane stopnie, wyłożone puchowym dywanem, a nie metalowe koromysło z rzeźbionymi kwiatami, o które można było zaczepić wszystkim, co znalazło się w pobliżu czarnych barierek z włosami włącznie.
- A teraz proszę państwa, zobaczymy jak walą się mury... - nabrałam powietrza i próbowałam się opanować. Chęć zemsty to coś strasznego, najgorsze, że nie można jej kontrolować.
- Cza cza. Cza, cza, cza, cza!
- Dzień dobry, proszę pani! Cześć Rafał...
Brzdęk!
- Rafał, moja ulubiona waza...! Uważaj trochę!
*
- No co tam, Słońce...?
Dredowłosy zrobił speszoną minę. Słońce. Słońce... Słooońce!
- Wszystko w porządku - odparł rozmarzonym głosem. - Za parę minut wyjeżdżamy ze Stuttgartu, bus już stoi pod hotelem, ale musimy mieć chwilę na grafy. Dziesięć minut i powinno być po sprawie.
- Biedny - parsknęła śmiechem. - Właściwie to dzwonię po to, żeby o coś spytać - wyjawiła główny cel swojego telefonu. Oczywiście, chciała go też usłyszeć, ale bardziej pragnęła dowiedzieć się, czy to, co piszą w gazetach, to prawda. A od kogo mogłaby usłyszeć pewniejsze informacje?
- Yhm - dał do zrozumienia, że słucha. - W czym problem...?
- Widzisz, widziałam w gazecie krótką wspominkę, że... - urwała, szukając odpowiednich słów - że mieliście jakieś... nieporozumienia w Genewie. - Skończyła, czekając aż on się odezwie. Uśmiech na ustach Toma zbladł.
Parę tygodni temu mieli starcie z antyfanami. To znaczy, nie osobiście, nikt by ich nie puścił, chociaż gdyby mieli taką możliwość, na pewno własnoręcznie "zajęliby się" niektórymi... Kończyli właśnie "Freunde Bleiben", gdy na scenie wylądował... pomidor. Tom pamiętał, że stał wtedy tyłem do widowni, z zamkniętymi oczami, skupiony na ostatnich taktach, gdzie gitara ma końcową, mocniejszą solówkę, i nie miał pojęcia, że coś w ogóle odbiegło od normy, o ile lądowanie warzyw na podeście jest dla kogoś normą. Grał dalej, niezrażony, że jego brat skończył w pół słowa, bo przyzwyczaił się, że Bill na żywo wprowadza zmiany w tekście. Nagle coś twardego uderzyło go w głowę i potoczyło się gdzieś, aż spadło ze sceny. Przez sekundę nie czuł zupełnie nic, ale ból uderzył ze zdwojoną siłą. Poczuł, jakby ktoś smagnął go krótko w tył głowy i zachwiał się. Palce uderzyły w struny, wydając nieczysty dźwięk. Pierwszy w historii Schrei - Tour...
Obrócił się, ignorując tępy ból czaszki. Obraz to stawał się zamazany, to znów nagle wyostrzał jak w kalejdoskopie. Zacisnął powieki. Po chwili je otworzył, by zobaczyć, że ochrona otoczyła grupę może dwudziestu, dwudziestu pięciu chłopaków, na oko starszych od niego. Ten, który trafił w niego pomidorem, chyba zrobił to przypadkiem, bo w przeciwieństwie do klepiących go po łopatkach kolegów, których jeszcze nie wyrzucono z hali, wydawał się trochę zakłopotany.
- Krzyczeli... - powiedział wściekły.
- Wiem, co krzyczeli... - przerwała.
Nie chcemy w Szwajcarii pedałów! Grać się nauczcie, skurwysyni! Do domu! Do waszych chłopaków wracajcie, na pewno tylko czekają, żeby was w dupę j*bać!
- Myślałem, że wyjdę z siebie! - stwierdził ostro.
- Spokojnie... - oznajmiła kojąco - takie uroki sławy... - dodała i nagle zaczęła się śmiać.
- To wcale nie było śmieszne - oburzył się blondyn, sądząc że wyśmiewa się z tej sytuacji. - Bolało!
- Nie z tego się śmieję! - Zaprzeczyła, przekładając komórkę do drugiego ucha. - Słuchaj Tom... Nic ci nie zginęło? - Spytała radośnie.
- Hmmm... Chyba nie - zaczął usilnie mysleć, czy niczego mu nie brakuje, oprócz chwili spokoju naturalnie - nie, wydaje mi się, że nie.
- No pomyśl, pomyśl... - ciągnęła zgadywankę, przechodząc się po pokoju.
- Nie wiem... Powiedz.
- Mała podpowiedź: zastanów się, czy nic ci nie zginęło z ubrań... Kurczę! Paznokieć mi poszedł! Wiem, mam problemy... - westchnęła, stając na palcach i zaczynając chodzić na palcach jak baletnica.
- Nie wiem, Feel, nie wiem... - mruknął, wzruszając ramionami. Nie miał zielonego pojęcia, o co jej chodzi.
- Dobra. Jest białe, długie i szerokie a także pięknie pachnie... - podpowiedziała, siadając po turecku i wygładzając koszulkę, którą miała na sobie. Koszulkę Toma...
- Białe, długie... szerokie... pachnie... oj nie wiem... - marudził. - Rurka z bitą śmietaną...? - wypalił.
- Miałam to mieć NA sobie! - wybuchnęła śmiechem.
- Nie możesz mieć na sobie śmietany...? - Spytał zaczepnie.
- Przecież nie jest szeroka. Rany, ty ty jesteś strasznie niedomyślny... Mam na sobie twoją koszulkę!
- Którą...? - wyszczerzył zęby, bo przed oczami stanęła mu Felicity, na której raz po raz zmieniały się ubrania. Chyba cała jego szafa została przymierzona dziewczynie.
- Niby twoją ulubioną, ale skoro nie zauważyłeś, że ci zginęła...
- Naprawdę jej szukałem - sprostował - ale wszyscy mi mówili, że może w praniu jest, albo gdzieś się zapodziała... Cwaniaro. Wiesz co... bardzo chciałbym cię zobaczyć w tej koszulce - zamruczał przymilnie.
- Tylko jak to zrobić... - ciągnęła grę - ty jesteś tam, ja tu... Szkoda... - dodała, wstając i włączając funkcję robienia zdjęć w telefonie.
- No szkoda, szkoda... - usłyszał, że coś piknęło, a po chwili pojawiła się wiadomość, że czeka mms. - Czekaj sekundę... - poprosił i zawieszając rozmowę, otworzył wiadomość. - Jezu...
Spojrzał na Feel, stojącą w jasnym pokoju ubraną tylko w jego ogromny podkoszulek. Wyglądała cudownie - jak mała, psotna dziewczynka, która znalazła gdzieś wielką płachtę i ubrała się w nią, co wcale nie ujmowało jej uroku.
- Fajne... - przyznał, nie mogąc oderwać wzroku. - Już sobie ustawiam na tapetę - wyszczerzył zęby. Zdjęcie dziewczyny wylądowało na wyświetlaczu. - Hm... Mówiłaś, że to coś pięknie pachnie...? A może się przesłyszałem...?
- Definitywnie musiałeś się przesłyszeć...
*
- Proszę pani... Mogłabym porozmawiać z Rafałem? - nie wiem, które z nich miało bardziej zaskoczoną minę - widać powiedział matce, że między nami nie jest "jak dawniej". Delikatnie mówiąc...
- Oczywiście - kiwnęła głową. - Chcecie tutaj... - zawahała się, patrząc na odsunięte pod ściany meble, by mieli miejsce do tańca - czy w ogrodzie...?
- Mi to obojętnie - stwierdziłam beznamiętnie, obserwując spod rzęs Rafała. Był zdezorientowany. - Ale chyba wolę... limy w ogrodzie. Może być? - odezwałam się do milczącego chłopaka. Wzruszył ramionami.
- Bez różnicy - stwierdził tylko.
- To idźcie na dół, a ja tu trochę... - już jej nie słuchałam. Ruszyłam w stronę drzwi na balkon, przez które wychodziło się na taras, a potem po schodach z powrotem do ogrodu. Rafał bez słowa ruszył za mną, jakby to on był gościem w moim domu. Zeszliśmy do ogrodu, nie patrząc się na siebie. Stopniowo odsuwałam chłód, jaki czułam w stosunku do jego osoby. Nie o to przecież chodziło. Krzywdy mają być wynagrodzone, nawet jeśli będzie cię to trochę kosztowało, pomyślałam. Zresztą parę minut udawania... Co to jest.
And you can think about me.
Second by the second.
Day by day.
- Po co przyszłaś...? - spytał obojętnie, czekając aż usiądę. Już miałam odmówić, gdy przypomniałam sobie, że przecież mam być miła. Tylko czy od razu zaatakować największym działem...?
- Tęskniłam... - być może nie była to prawidłowa decyzja, bo wzdrygnął się i spuścił głowę.
- Ja też tęskniłem... - jednak pierwsza decyzja to dobra decyzja. Nie sądziłam, że pójdzie tak łatwo...
- Wybaczysz mi...? - Nawet mi powieka nie drgnęła. Złożyłam dłonie na podołku, w końcu siadając koło niego.
- Oczywiście. - Wypuścił powietrze z płuc. Tak jakby robił coś normalnego. Jakby wiedział, że tak miało być. Jakby był całkowicie przekonany, że wrócę.
- Dziękuję... - nawet mnie samą dziwiło to, że umiem okłamać człowieka w takiej sprawie. Ale działam dla wyższej sprawy.
Nagle stało się coś, co zburzyło cały plan. Cały porządek.
Objął mnie.
- Rafał... - próbowałam się bronić. Nieskutecznie. Tylko przed czym...?
- Ciii... - położył palec na moich ustach i jeszcze czulej zbliżył mnie do siebie. Czułam, jak topnieję.
Tak bardzo brakowało mi dotyku. Męskiego dotyku. Przytulania, gdy jest ci ciężko... Nie umiałam, nie chciałam już walczyć z tą błogością i poczuciem bezpieczeństwa.
- Twój tata mówił mi, że masz jakąś niespodziankę... - przypomniało mi się, gdy gładził mnie po głowie.
- Ech... Jak tu ufać rodzicom...? Wszystko wygadają... - mruknął, ale uśmiechał się. - Pięknie pachniesz...
- Mhm... To co z tą niespodzianką...? - nalegałam, ciekawa.
- Zaraz przyniosę... - wyraźnie nie chciał mnie wypuszczać z objęć.
- Już... Chcę już... - wymruczałam niecierpliwie.
- Ależ ty jesteś niemożliwa. Ok, zaraz wracam. A ty tu siedź i nigdzie się nie ruszaj - przykazał. Kiwnęłam głową. Nie wstał z ławki przez dłuższą chwilę.
- No idź w końcu! - Pchnęłam go lekko za ramię.
- No dobra, mam to przy sobie... - wyznał z szelmowskim uśmiechem i zaczął grzebać w kieszeni. Po chwili zawahał się.
- Chyba jednak nie mam - skrzywił się.
- No to idź... Zaczynam się nudzić - wytknęłam język. - Tylko szybko!
- Jasne - mrugnął. Gdy poszedł, wyjęłam małą karteczkę ze złoconymi brzegami. Pierwotne jej przeznaczenie było zgoła odmienne, ale co tam, kupię drugą... Zaczęłam pisać.
Najdroższy Rafaelu... Cieszę się, że przyszłam dzisiaj do tego domu, bo być może nigdy nie miałabym już okazji, by powiedzieć, co czuję...
Dopisałam jeszcze parę zdań i chwilę przed tym, nim wrócił, wsunęłam ją, złożoną na pół do małej koperty i schowałam do kieszeni.
- Zamknij oczy - poprosił, uśmiechając się szeroko i chowając coś za plecami. - A teraz wyciągnij rękę... Jak myślisz, co to będzie? - Spytał, z cichym szurnięciem otwierając pudełko.
- Biżuteria...?
- Tak, ale co konkretnie - wyczułam, że zatrzymał dłoń nad moimi palcami, więc odparłam:
- Pierścionek.
- Zimno, zimno... - zapiął mi na przegubie... bransoletkę.
- Rzeczywiście zimno - roześmiałam się, bo metal był szlachetny, ale nie ciepły. - Muszę już iść... - oznajmiłam ze smutną miną.
- Też żałuję - przyznał. - Ale skoro musisz... To... do rychłego zobaczenia. I... kocham cię - pocałował mnie delikatnie. Wspomnienia wróciły...
- Yhm... Do widzenia - odparłam, gdy skierowaliśmy się w stronę bramki. - I... Rafał, mam coś dla ciebie - poinformowałam, wyciągając z kieszeni świeżo napisany liścik. Wziął go i pożegnaliśmy się przy furtce.
- Mamo... już wszystko w porządku... - westchnął, skończywszy odprowadzać mnie wzrokiem. Jego matka zmieniła właśnie płytę w odtwarzaczu. Tym razem był to walc wiedeński.
So darling, darling, stay by me...
- Czy ja zawsze muszę dostawać bransoletki...? Kupcie mi ktoś pierścionek... - mruknęłam, idąc ulicą oświetloną nikłym światłem latarni. W pewnej chwili jak spod ziemi wyrosła wysoka postać o rudych włosach.
- I dlaczego nigdy nie mogę żadnej zatrzymać na dłużej...? - dodałam, idąc w jej stronę.
- I jak? - Spytała, ciekawa.
- Wszystko poszło jak z płatka. Nie mogło być inaczej - powiedziałam z przekonaniem. - To za krzywdy moralne... - rozpięłam i podałam jej biżuterię.
- Nie trzeba! - zaprzeczyła gorąco. - To ty odwaliłaś całą robotę...!
- Cicho, ja już swoje odebrałam - stwierdziłam z dziką satysfakcją. Rudowłosa chyba się namyśliła, bo wzięła ozdobę i schowała deliktanie do kieszeni czarnych bojówek.
- Co mu zrobiłaś...? - Zapytała po chwili milczenia.
- Coś, po czym będzie jeszcze długo bał sie dziewczyn - oznajmiłam, zadzierając głowę do góry i wpatrując się w granatowe, rozgwiażdżone niebo.
I won't cry! No, I won't cry...!
Chłopak o platynowych włosach usiadł na łóżku i otworzył list. Początek był miły.
Najdroższy Rafaelu... Cieszę się, że przyszłam dzisiaj do tego domu, bo być może nigdy nie miałabym już okazji, by powiedzieć, co czuję...
Jesteś świnią. Najgorszą, jaką mogłam sobie wyobraźić i jaką w życiu spotkałam. Pamiętasz Adrianę? Tak, tą Adrianę, o której myślisz. Wyobraź sobie, że pewnego pięknego dnia przypadkiem ją spotkałam. Jak... próbowała sobie odebrać życie. Tak. Z twojego powodu... Ona nadal cię kocha, ale zapomni, jak to wiem i święcie w to wierzę! Na pewno jej w tym pomogę, o to możesz być spokojny. Ale winni zawsze muszą zostać ukarani...
Wiesz, ten dom, w którym byliśmy kiedyś... dawno temu. Należy do twoich rodziców, prawda...? Przepraszam, źle mówię. Należał. Bo już go nie ma... Był nieubezpieczony, prawda...? Wystarczyło dać paru pijakom kilkadziesiąt złotych na wódkę i parę kanistrów benzyny.
Miał należeć do ciebie, prawda? Taki mały prezent, gdy staniesz się pełnoletni... Cóż, najwyżej kupią ci drugi... Albo nie kupią. Pamiętasz te pieniądze, które twój ojciec zarobił w Rosji na sprzedaży broni do Czeczenii i na Kubę...? I że nie chciał płacić od nich podatków, schował jej właśnie tam, gdzie mało kto zaglądał...? Nie powienieneś mi tego mówić. Kobiety są zdradliwe. Jestem pewna, że z forsy został już tylko popiół...
Nie rozśmieszaj mnie. Nie, nie powiesz o wszystkim rodzicom. Wyobraź sobie minę swojej ukochanej mamy, gdy dowie się, jak jej syneczek traktuje kobiety. Widzisz ten bolesny zawód...? Nie chcesz tego, prawda...? Pomyśl, co powie twój tata, widząc że cały jego trud wychowania zdał się na nic... Zapewne wtedy stracisz wszelkie szanse na objęcie firmy. Więc chyba się nie opłaca...
Może nie powinnam karać twoich rodziców. Trudno... Właściwie to zrobiłam ci przysługę. Nauczysz się, co to znaczy, gdy musisz sam na wszystko zarobić. A te wspaniałe oceny z chemii, którymi się tam chlubisz, założe się, że też są kupione za grubą kasę... Widziałam cię kiedyś z chemiczką, jak dawała ci korki. Jesteś jeszcze gorszy ode mnie z tego przedmiotu... Żałosne...
Ach, jeszcze jedno.
Nie jestem puszczalska...
*
"Roztańczę w sobie świat na przekór łzom
Potrafię jeszcze iść pod prąd
Roztańczę w sobie świat, zatrzasnę drzwi
Mam w duszy wszystko, z czym lubię żyć!"
"Głupie moje "ja" męczy mnie co dnia
Czasem w nocy też
Wtedy zaczynam się łamać
Mówię mu, że EMIGRACJA nie dla nas
A ono: "słuchaj, zrób coś z tym
No powiedz, jak z tym żyć?"
"Głupie moje "ja" w buncie swoim trwa
Taki PIĘKNY KRAJ
A tu przestało wychodzić
Mówi mi: "mnie to nic nie obchodzi"!
Myślę sobie - coś w tym jest
Myślę - rygluj się"
- Ludzie, to o mnie, to o mnie... - zauważyłam w duchu, odkładając dietetyczne pieczywo. Po cholerę ja to jem...? I tak nikt już nie patrzy, jak wyglądam... Mogę się spaść i i tak nikogo to zbytnio nie obejdzie. Stwierdzenie to wywołało we mnie jakieś niemiłe, obce uczucie bólu.
Naprawdę nikogo nie obchodzę?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mod-DiaBollique dnia Sobota 27-05-2006, 10:52, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
MagdalenQa
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam gdzie każdy Tworzy sobie świat..
|
Wysłany: Sobota 27-05-2006, 10:38 Temat postu: |
|
|
pierwsza ?
EDIT:
o_O
mroczna.. mroczna.. mroczna.. ahh.. xD
Dia, nareszcie.. xD Już myslałam, że sie nie doczekam..
Piękne.. xD Dobrze temu Rafałowi.. xD
No ale nic znowu o Billu nie było..
No ja nigdy nie moge sie wysłowić po przeczytaniu Twojego opowiadania.. xD
Czekam na następną część.. xD
I weny życze..
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez MagdalenQa dnia Sobota 27-05-2006, 10:54, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
herbatka
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 519
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Sobota 27-05-2006, 10:45 Temat postu: |
|
|
czytam!
och.. Dia..
Czuje sie niezaspokojona po tej czesci, nawet wzmianki nie było co bill porabia..
No nie znęcaj sie juz i pisz szybciutko jakas relacja S&B
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez herbatka dnia Sobota 27-05-2006, 18:48, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Free
Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 916
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: pomiędzy rzeczywistością, a wyobraźnią.
|
Wysłany: Sobota 27-05-2006, 10:56 Temat postu: |
|
|
czytam
EDIT:
hyhy...
dobry odcinek... ma rafael za swoje ;]
a ja myslalam, ze ona nie wiadomo co mu tam nawypisuje... a tu tak sie losy potoczyly...
hyhy...
cos dzis wesolo mi
ja mysle, ze wreszcie rozwiazesz ta sprawe sarah-bill?
no plose*slodkie oczka*
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Free dnia Sobota 27-05-2006, 11:42, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tei
Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: 3-miasto.
|
Wysłany: Sobota 27-05-2006, 11:00 Temat postu: |
|
|
Rzeczywiście "pare" zdań mu napisała Hehe ciekawe co biedaczek zrobi? Świetny part ci wyszedł!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
AfterAll
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 596
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Piąte iglo od przerębla
|
Wysłany: Sobota 27-05-2006, 11:15 Temat postu: |
|
|
O kurka
Ale go załatwiła, nie no... rozwaliłaś mnie na łopatki tym, co Sarah zrobiła z Rafałem i jego poczciwymi rodzicami
Wybacz, ale:
ahahahahah hahaha buehehe
Wybacz, musiałam
Część super ale już mnie korci, żeby zobaczyć/przeczytać, jak Sarah i Bill...
Oh, Dia, nie daj nam dlugo czekać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tajniaczka
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Kraków *.*
|
Wysłany: Sobota 27-05-2006, 11:24 Temat postu: |
|
|
Och yeahhh! Czytam:>
____________________________________________________________
Dobra komentuje xD
"Ludzie, to o mnie, to o mnie... - zauważyłam w duchu, odkładając dietetyczne pieczywo. Po cholerę ja to jem...? I tak nikt już nie patrzy, jak wyglądam... Mogę się spaść i i tak nikogo to zbytnio nie obejdzie. Stwierdzenie to wywołało we mnie jakieś niemiłe, obce uczucie bólu.
Naprawdę nikogo nie obchodzę?"
Ależ że oczywiście obchodzisz... Billa... i ty tez go kochasz kochanie tylko nie zdajesz sobie z tego sprawy xD Dobra.. co do częsci Jak zwykle była super xD Mi jakoś nie brakowało Billa... nie jestem od niego uzależniona xD Podobało mi się to co zrobiła Sara. I ta scena Feel z Tomem...och Tomasz, zakochany Tomasz.. onieśmielił się?? Nie ja nie moge xD Czekam na nową część... buźka:*
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Tajniaczka dnia Sobota 27-05-2006, 19:25, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Misfit
Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 453
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: na wschód od szkoły, a na prawo od przedszkola ^.^
|
Wysłany: Sobota 27-05-2006, 12:01 Temat postu: |
|
|
Oj obchodzi..obchodzi..sama nawet nie wie jak bardzo obchodzi.
Dajmy np. tego smętnego, wychudzonego Billusia.
Którego mogłaby wreszcie spotkać trelemorele i nakarmić xD Bo biedak głoduje przez nią
Bardzo dobrze potraktowała szmatła- Rafcia.
Głupi pępek z niego xD
Co On sobie wogóle myślał. Wszystko za kase tak?
Chciałby.
Bo ten...jak to szło..
Miłości nie można kupić.
Tak, właśnie tak!
Zabłysnłam porażającą inteligencją.
Ale najbardziej podobał mi się fragment Toma i Feel xD
Tak to jakoś nigdy nie przepadałam, ale dzisiaj, wciągło na maxa, że zaraz 5 raz to przeczytam xD
Nie ma mocnych xD
Ale taka koszulka Toma...mrah..też chcę taką ^.^ Nie ma bata, niech mi ktoś owa kupi, a będe cieszyć się jak dziecko xD
Plus oczywiście zeby pachniała jego perfumami, to wogóle będe się cieszyć xD
Weny, weny życzę..
PS: O co chodzi z tą Sick, jeśłi mogę zapytać ^.^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Raspberry
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 27-05-2006, 12:38 Temat postu: |
|
|
No i się doczekałam
Ja już tak tęsknie za Billem i Sarą
Kiedy oni się w końcu spotkają, hę?
Nie muszą od razu padać sobie w ramiona, ale spotkać się mogą, albo, chociaż zadzwonić...
Ja nie wytrzymie!!
Rafał ma za swoje!
Dupek...co on sobie w ogóle wyobrażał!?
A ten fragment z Tomem i Feel...ahh
Więcej takich!
Też chciałabym mieć koszulkę Toma i Billa of course, takie pachnące
I Tom z Feel też mogliby się w końcu spotkać...
Czekam na next, jak zawsze
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Villish
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1949
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Biedronki.
|
Wysłany: Sobota 27-05-2006, 12:46 Temat postu: |
|
|
Mwahaha to mu nagadała
Tom też fes inteligent jest:D
Uh, czubek
No, Dia.
Podobało mi się *.*
A nawet bardzo:)
Nie ukrywam, że chciałabym wkońcu przeczytać:
"I wtedy Bill złożył na jej ustach głęboki i namiętny pocałunek. Po jej ciele przeszło milion dreszczy. Tak, tego właśnie chciała. Pragnęła JEGO dotyku, jego ust."
taka moja wizja
Weny:*
p.s Rurka z bitą śmietaną mwahaha:D Ten tylko o jednym:P
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|