|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Black Rose
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 735
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: SZAJZEEEEE!!!
|
Wysłany: Czwartek 16-02-2006, 18:21 Temat postu: |
|
|
zaraz się pochlastam, powieszę, podetnę sobie żyły, skoczę z dachu...
Ile można czekać??????????
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Mod-channel
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z marzeń
|
Wysłany: Czwartek 16-02-2006, 18:24 Temat postu: |
|
|
i znowu sie rozczarowałam wchodząc tu... Dia kiedy cos wrzucisz??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czwartek 16-02-2006, 18:31 Temat postu: |
|
|
Ta część jest świetna
Czekam na następną
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-DiaBollique
TH FC Forum Team
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1187
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świdnik
|
Wysłany: Czwartek 16-02-2006, 19:01 Temat postu: |
|
|
Nie ma żadnych dedykacji, bo mnie świat wkurza.
Rozdział 15. "Ich bin nich' ich"
- Jak dla mnie, to wszystko jest jakieś mocno pokręcone, najpierw z Tomem, potem z Billem. - westchnął Nathan.
- Miło, że mnie rozumiesz. - uśmiechnęłam się ironicznie. - Dla ciebie to ciekawa historia, a dla mnie rzeczywistość...
- Przepraszam... Ale potrzebuję trochę czasu, żeby to wszystko ogarnąć myślami. - Więc co się stało, że zamiast siedzieć na kolankach u Billa, jesteś tutaj ze mną...? Słucham...
Skinęłam głową, okrywając się szczelniej kocem. Poczułam dziwny chłód.
- Widzisz... Wszystkim się wydaje, że życie u boku gwiazdy jest takie różowe, że nic, tylko pławić się w szczęściu i pieniądzach, a jest inaczej. Tokio Hotel - wpadłam w oficjalny ton - ma mnóstwo fanek. I dobrze, bo między innymi po to istnieją, żeby się sprzedawać... Chłopcy są bardzo mili dla nich, żadnej nie oleją, tylko poświecą swój czas. On... No, Bill tak samo i bardzo go za to cenię, choć jest to kosztem naszego wspólnego czasu. Jednak nie narzekam, bo pracując z nimi, naturalnie widzę ich przez większą część doby i zawsze znajdziemy nawet małą chwilę dla siebie...
- Ale...?
- Ale... jest też druga strona medalu. Oni lubią swoje fanki, lecz fanki czują coś więcej, niż tylko 'lubienie', choć właściwie sama świadomość tego by mi nie przeszkadzała. Co jednak, gdy jakaś dziewczyna rzuca się na niego i go obłapia, obcałowuje, a on się tylko śmieje ze szczęśliwą miną? Wiem, że to gra i udawanie i robi to tylko po to, żeby mieć jak najwięcej fanów, ja to naprawdę rozumiem, ale czasami już nie mogłam tego znieść, puszczały mi nerwy! - odłożyłam koc i wyprostowałam się. - Raz po koncercie...
*
Siedziałam za kulisami, bezmyślnie obracając w dłoniach podkładkę do notowania. Mikrofon wyjęty z ucha zwisał gdzieś w okolicach mojej talii, a identyfikator leżał parę kroków dalej, złamany na pół. "Bill! Bill!!! Aaaaa! Chodź tu!! Aaaa!!! Podpiszesz mi się?? Aaaa, Bill, proszę, podpisz mi się na koszulce! Bill, jesteś taki słodki!!! Kaulitz, chcę mieć z tobą dziecko!!! Aaa, Bill!!!" - piski dziewczyn stojących pod sceną po koncercie wciąż przebrzmiewały w moich uszach. Siedziałam, zaciskając zęby, żeby tam nie wrócić i nie wykrzyczeć: "On jest mój!!! Mój, słyszycie!!! Odwalcie się od mojego chłopaka, on nigdy z wami nie będzie!!! On jest mój i tylko mój!!!" W końcu poczułam, jak zapiekły mnie oczy. Zamrugałam gwałtownie, ale było za późno, obraz przed oczami widziałam jak przez mgłę. Obróciłam głowę i mój wzrok padł na różową naklejkę na drzwiach: "Osobom nieupoważnionym wstęp wzbroniony"
*
- Powinnam sobie takie coś na serce nakleić, może teraz nie musiałabym tego rozpamiętywać. - przerwałam opowieść, zwracając się do Nata.
- Zawsze mógłby znaleźć tylne wejście... - pokazał zęby. - Mów dalej...
*
Wpatrywałam się w nią usilnie, zachodząc w głowę, skąd ja ją znam. Bingo, pomyślałam po chwili. Identycznego koloru miała bluzkę dzisiejsza Pani Nachalna. Zawsze, po każdym koncercie zbierały się te najbardziej wytrwałe i zdeterminowane, wśród nich były i te normalne, które po prostu bardzo lubiły chłopaków, ale i te gorsze... Obłapiające, piszczące, oddałyby życie za jeden dotyk Toma czy jego. I zawsze, ale to absolutnie zawsze była jedna, która najbardziej się narzucała, właśnie Pani Nachalna. Takie były najgorsze, a dzisiejsza to już zupełnie. Wyszłam, żeby jej nie przylać, gdy włożyła Billowi rękę pod koszulkę. Na myśl o tym uderzyłam podkładką o ziemię. Chciało mi się równocześnie krzyczeć i płakać. Przypominała mi się jedna z wielu rozmów na ten temat:
- Bill, wyjedźmy stąd gdzieś daleko, gdzie nie ma fanów, terminów, koncertów... Gdzieś, gdzie będziemy tylko my...
- Wiesz że nie mogę, my nie możemy... Zawsze o tym marzyłem i nie rzucę tego, gdy jestem na szczycie...
- Nawet dla mnie...?
- Ufam, że nigdy mnie o to nie poprosisz. Nie potrafiłbym. Nawet dla ciebie, bo sama wiesz, że to niemożliwe. - odparł zaniepokojony.
- Przepraszam, nie chcę cię unieszczęśliwiać. Ale ja już nie daję rady... - powiedziałam smutno, z wyrzutem.
- Będzie dobrze, nie martw się... - podszedł i objął mnie mocno. - Wszystko będzie dobrze, słońce.
Kopnęłam pustą puszkę po napoju, potoczyła się w stronę sterty pluszaków z najnowszego 'połowu'.
- Wytrzymam - powiedziałam do siebie. I wyszłam z uśmiechem na twarzy, gratulując udanego koncertu i rozmawiając z fankami. Powoli uczyłam się, jak sprawić, żeby na twarzy nie było śladów niedawnych łez...
*
- Kiedyś w to wierzyłam, bo niby dlaczego miałam nie wierzyć... - obserwowałam, jak chłopak podchodzi do regału i wstawia swoją książkę na miejsce.
- Nie znam cię zbyt długo... - uśmiechnął się lekko, przesuwając dłonią do grzbietach tomów zgromadzonych na półce - ale wydaje mi się, że powinnaś wytrzymać ataki fanek. Choć mogę nie mieć racji, nigdy nie byłem dziewczyną piosenkarza... - wzruszył ramionami. - A może było jeszcze coś...? - spojrzał na mnie przenikliwie.
- To dopiero początek...
- Mówiłem już, mamy całą noc, a jeśli będzie trzeba to i cały dzień. - odparł, nie przestając się uśmiechać. Złościła mnie ta jego wieczna wesołość, tak jakby bagatelizował moje problemy. No ale dzięki niemu wyrzucałam z siebie uczucia, zamiast siąść i zacząć płakać. Chciałam powiedzieć coś, co mu zetrze z twarzy uśmieszek, zmiecie błyski w tych błękitnych oczach!
- Aż tak długo nie zamierzam mówić... Chcesz scen? Voila... - kontynuowałam.
*
- Bill, nie! Wystarczy już! Nie! Puść...! Wcale się nie boję, ale to bardzo wysoko! - huśtawka kołysała się już ponad koronami najniższych drzew. - Bill, nie!!!
- Chciałaś wysoko, to masz wysoko! - krzyknął, zadzierając głowę i obserwując, jak kurczowo ściskam łańcuchy huśtawki.
- Zostaw mnie! - krzyknęłam poważnie.
- Ostatni raz cię tylko popchnę...! - przytrzymał na sekundę opadającą huśtawkę i wyciągnął ręce.
- Cholera, PUŚĆ! Ja się boję, rozumiesz?! - wrzasnęłam, ile sił w płucach.
Spojrzał na mnie z niepokojem i gdy huśtawka opadła, mocno ją przytrzymał, ale i tak niewiele wyhamowałam.
"Ok, teraz!" - pomyślałam, gdy byłam dość nisko. I skoczyłam.
Wylądowałam na ugiętych nogach, nawet się nie brudząc.
- Zwariowałaś?! - Bill podbiegł i potrząsnął mną. Oczy miał rozszerzone ze strachu, usta otwarte, widziałam jak ciężko oddycha. - Mogłaś sobie nogi połamać idiotko!
- Może jestem idiotką, ale nie lubię, gdy ktoś nie przyjmuje do wiadomości, że się autentycznie boję! - krzyknęłam gorzko i zdjęłam jego ręce z moich ramion.
- Dobra, przepraszam za tą idiotkę, ale wiesz jak to wyglądało?! Ty tam na górze, a nagle się puszczasz i skaczesz!!! Rozumiesz, jak leciałaś, to ja już cię widziałem w karetce, szpitalu, na wózku do końca życia! Nigdy więcej tego nie rób! Słyszysz?!
Wzruszyłam bezmyślnie ramionami, jak dziecko, które wie, że źle zrobiło, ale wcale tego nie żałuje i czeka jedynie na koniec reprymendy, żeby móc znowu pójść się bawić.
- A co, gdyby coś ci się stało...?? Ja bym chyba tego nie przeżył...!!! - zacisnął pięści.
- Nic mi się nie stało, jestem tu cała i zdrowa! Zresztą nie musiałeś mnie tak wysoko huśtać. - czułam, że tu wcale nie o huśtawkę chodziło...
- Ale mogło! Jak możesz być taka...?!
- No jaka?? Powiedz to! Może coś mocniejszego od 'idiotki' ci przyjdzie do głowy! - oparłam ręce na biodrach, patrząc na niego wściekle.
- Taka... głupia! Mogłaś nawet umrzeć, rozumiesz?!
- Nie rozśmieszaj mnie. - powiedziałam, choć śmiech to była ostatnia rzecz, na jaką miałam w tej chwili ochotę. - Nie raz i nie dwa skakałam z huśtawek i żyję.
Bill zacisnął zęby, żeby mi nie powiedzieć czegoś co tylko pogorszy sytuację. Może rzeczywiście nie powinnam skakać...? Jeszcze nigdy nie próbowałam z takiej wysokości... Nie, próbujesz po raz kolejny go usprawiedliwiać, pomyślałam. A sam skok był wspaniały...
Kocham ten lot, strach przy oderwaniu się od bezpiecznej, w każdym razie dość bezpiecznej, huśtawki, moment odbicia się, gdy jeden błąd spowoduje, że zepsujesz skok albo ryzykujesz cios w głowę rozpędzonego kawałka drewna... A sam lot... Nie ma słów, by to opisać, każdy powinien tego spróbować choć raz w życiu... Odklejasz dłonie od zimnego łańcucha i przez kilka sekund jesteś ponad czasem, pojęcie 'świat' nie istnieje, tylko ty, gdy lecisz, wyłączona z rzeczywistości, nie czujesz grawitacji. Przyszłość i przeszłość nie istnieje, jest tylko tu i teraz. Powietrze przelatuje przez palce... A potem lądujesz, im dalej, tym lepiej. Nawet sam upadek nie jest bolesny, czasami tylko coś ci się stanie, ale to tylko dopinguje, by zrobić to jeszcze raz. I jeszcze! Ten lot wciąga jak narkotyk, nie czujesz niebezpieczeństwa, dopiero gdy wylądujesz, dziwisz się, że jeszcze żyjesz. Wtedy następuje chwila refleksji, że może już wystarczy, że i tak było już wystarczająco wysoko... Ale to tylko chwila, sekundy później odganiasz od siebie te myśli i ponownie jesteś w powietrzu. Ryzykujesz zdrowie dla tego lotu... Bo nie ma zabawy bez ryzyka, taka chyba jest domena człowieka...
Czarnowłosy zacisnął powieki, kostki u rąk mu zupełnie zbielały, usta tworzyły wąską linię. Był na granicy wybuchu.
- Po prostu obiecaj, że więcej tego nie zrobisz. - powiedział na wydechu, zaciskając pięści.
- Nie mogę... - zdawałam sobie sprawę, że dawno przegięłam, ale nie potrafiłam inaczej.
- Obiecaj! - zachowywał się, jakby nie słyszał mojej odpowiedzi.
- Nie umiem... - zadrżałam.
Bill otworzył oczy. Odsunęłam się z przerażeniem.
- Co to k**** znaczy 'nie mogę', 'nie umiem'...?!?! Powiedz: "Obiecuję" i wszystko będzie dobrze...! Obiecaj mi to, słyszysz?!?! Wtedy ja cię wezmę za rękę i razem wrócimy do tego pierdolonego domu, gdzie wszystko będzie dobrze!!! Tylko jedno słowo...!
- Nie umiem... - powtórzyłam tępo.
Czarnowłosy zaciągnął się mocno powietrzem.
- Nie kochasz mnie?? - wytoczył ciężką artylerię.
- To nie tak! - przeczesałam palcami włosy. Mało brakowało, a bym się roześmiała. - Sama nie wiem... - dodałam, mrugając zawzięcie.
- Wiedziałem! - opadł załamany na ziemię.
- Nie zostawiaj mnie... - wyszeptałam.
Lekceważąco wykrzywione wargi. Milczenie. Od tego, co zobaczyłam w oczach, które zwykle patrzyły na mnie z miłością, zakręciło mi się w głowie.
Pogarda...!
- Czego ty oczekiwałaś, wiążąc się ze mną?? Gwiazdki z nieba?? Że będę przy tobie aż do śmierci i cię nigdy nie opuszczę...? Że będę księciem na białym koniu?? Albo królewiczem dla Kopciuszka??
- A jeśli tak...?
- To przyjmij do wiadomości, że daleko mi do księcia. Zresztą uważaj, żeby nie zgubić pantofelka, bo północ nieuchronnie się zbliża, a ja z adidasem po mieście latać nie mam zamiaru... - spojrzał na mnie po raz ostatni i odszedł w kierunku domu.
*
- U-u, ostro.
- Coraz mniej mam ochotę z tobą gadać...
- Tak? To jestem ciekawy, gdzie w takim razie pójdziesz...?
- Coś wymyślę.
- W to nie wątpię.
Ta zniewalająca pewność siebie. Denerwowała mnie, była zbyt znajoma. Dlaczego ja nadal nie mogę być taka...? Nieugięta? Niewrażliwa? Twarda? A może samotna... Pośród tłumu sama ze sobą!
Nathan przypatrywał mi się z ciekawością. Sięgnął do okrągłego pudełeczka i rzucił mi... cytrynową landrynkę, która upadła na łóżko. Obejrzałam ją z każdej strony, po czym z błogą miną włożyłam do ust.
- No co się tak gapisz??
- Zaraz zobaczysz... - usiadł z powrotem na fotelu, nie spuszczając ze mnie wzroku. Gdy ktoś się na ciebie patrzy, to znaczy, że interesuje go to, co mówisz. Jednak ten wzrok budził we mnie niepokój, przytłumiony lekko pięknem lazurowych oczu, ale nadal wyczuwalny. Po jakichś dwóch minutach zerwałam się i pobiegłam do kuchni.
- Co to do cholery było??
- Landrynka. Z małą ilością chili.
Ochlapałam go wodą, za karę.
- Tylko uważaj na książki!
- Wypadki chodzą po ludziach. Po książkach też...
Przewrócił oczami i zadał pytanie, które gnębiło mnie od dłuższego czasu, ale nie chciałam się do tego przyznać:
- Nie jesteś ciekawa, co on o tym wszystkim myśli...?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
avi
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1577
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czwartek 16-02-2006, 19:16 Temat postu: |
|
|
łoo robi sie maly dramacik ale mi sie to podoba, jak to mowi jeden znany tytul filmu: "Czasem słońce, czasem deszcz" ;]
czekam na next
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Black Rose
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 735
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: SZAJZEEEEE!!!
|
Wysłany: Czwartek 16-02-2006, 19:25 Temat postu: |
|
|
SUPER, EXTRA, CZADOWA, ZAJEBISTA, FAJOWA, ZAJEFAJNA, COOLERSKA...
BRAK MI SŁÓW, ŻEBY OPISAĆ ŚWIETNOŚĆ TEJ CZĘŚCI!!!!!!!!!!!!
Dawaj szybko NEXT PART!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
malineczka
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1135
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Night Club 8)
|
Wysłany: Czwartek 16-02-2006, 19:40 Temat postu: |
|
|
łe!!!! za krótkie..... ale fajne jak zwykle!! omg!! fajne to zamało!!
daj wiecej szybciutko
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Reckless
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 870
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czwartek 16-02-2006, 19:47 Temat postu: |
|
|
jak zwykle świetnie Dia Boze..stesknilam sie normalnie za twoim opkiem jak mnie tu nie bylo przez tych kilka dni świetne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*:M!s!a:*
Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 725
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bytomek ;)
|
Wysłany: Czwartek 16-02-2006, 19:47 Temat postu: |
|
|
miodzio Nie mogę się doczekac dalszej części. A nawiasem mówiąc to opko podoba mi się najbardziej Jest gitnes!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
AfterAll
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 596
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Piąte iglo od przerębla
|
Wysłany: Czwartek 16-02-2006, 19:50 Temat postu: |
|
|
Tekst z kopciuszkiem i adidasem mnie rozwalił
:d
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
panna krytyk
Dołączył: 28 Sty 2006
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świdnik
|
Wysłany: Czwartek 16-02-2006, 20:21 Temat postu: |
|
|
Może to ze względu na moje dziwniaste humory, ale wbrew wszelkim i niezmiennym opiniom, których autorzy mnie zamordują za to co napiszę, muszę szczerze powiedzieć, że ta część była nudna. Oczywiście nie taka strasznieeeeee nudna, ale po prostu nudniejsza.
Już sobie ciebie wyobrażam jak świrujesz ,,Co było nie tak..?”, itp. Pewnie będziesz siedzieć dwie noce nad następną częścią. I dobrze, bo pewnie następna będzie super.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nemi
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Czwartek 16-02-2006, 20:33 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Bosh, Nemi, ja już nie mam siły odpisywać na Twoje esy."Napisz mi erotyk i napisz mi erotyk..." W kółko to samo. A ja już liczyłam, że spotkam kogoś niezboczonego, kto mnie sprowadzi na dobrą drogę. Ale Bóg chyba przeznaczył mnie na zboczucha i tyle
|
Widzisz do czego doprowadzone są zdesperowane dzieci, po lekcji języka polskiego, zestresowane nadchodzącą biologią?
A na dodatek Twoja siostra miała ochotę mnie opieprzyć, bo geniusz Karolcia siedziała w szatni, podczas gdy ona czekała POD szatnią.
Swoją drogą, to ciekawa jestem, czy mnie rozczytasz, w co szczerze wątpię, ale...
A teraz adekwatnie tej części.
Jest taka... inna? Tak, jest inna, taka mhm, bardziej nastrojowa, ale podoba mi się Bardzo:)
Co nie zmienia faktu, że nadal domagam się opowiadania sms'owego<lol>
Taak, tym optymistycznym akcentem, kończę ten post, by isć poczytać
" pierwszy w historii pornos"
Twoja Izolda o Białych Łapkach
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
herbatka
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 519
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Czwartek 16-02-2006, 20:37 Temat postu: |
|
|
mało! mało! i tak najlepsze było to w wannie lol
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Admin-Elli :)
TH FC Forum Team
Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warsaw D.C.
|
Wysłany: Czwartek 16-02-2006, 21:50 Temat postu: |
|
|
Widzę Diuś, że masz już dosyć poważną grupę fanów (wśród nich mnie ). Hmmm, co do opka to jak zwykle świetna i rzeczywiście robisz z tego mały dramacik . Ale odrobina dramatu jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Powtórzę to nie wiem sama który raz z kolei, że ty naprawdę piszesz świetnie (tylko w samouwielbienie mi nie popadnij, bo znowu będę wysłuchiwać o twoich planach wieszania się na sznurówce ), ale serio, z notki na notkę jest coraz lepiej (chociaż zgodzę się że ta akcja z wanną i pokemonami to była the beściarska ). Czekam na kolejny part, który mam nadzieję się ukaże i nie będiesz nam kazała długo czekać .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Roxy
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: świat Aniołków xD
|
Wysłany: Czwartek 16-02-2006, 22:28 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
- To przyjmij do wiadomości, że daleko mi do księcia. Zresztą uważaj, żeby nie zgubić pantofelka, bo północ nieuchronnie się zbliża, a ja z adidasem po mieście latać nie mam zamiaru... - spojrzał na mnie po raz ostatni i odszedł w kierunku domu |
Niewiem dlaczego, ale mnie to zdanie rozśmieszyło xP Wiem, może jestem jakaś inna...Ale z tymi adidasami to wydawało mi się takie troche zabawne, ale chyba miałam zareagować na odwrót, no nie? :] Bo ja już sama niewiem..
A tak poza tym, to świetnie ci ta część wyszła! Zresztą jak wszystkie...
Zgadzam się z Herbatką - i tak najlepsze było to w wannie <'kurwiki' w oczach xD>
Czekam na kolejną część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-DiaBollique
TH FC Forum Team
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1187
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świdnik
|
Wysłany: Czwartek 16-02-2006, 22:33 Temat postu: |
|
|
To jest pedał. O rany, ja go zabiję w tym opie. A najgorsze, że mój mąż i ojciec moich dzieci. Rany.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
vaRiOoOtCa
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: KrakÓw of course XD
|
Wysłany: Czwartek 16-02-2006, 23:36 Temat postu: |
|
|
o ja!
o ja!
o ja!
mało!
ja chce więcej!
a tak swoją drogą, to czemu ona ma ciągle problemy?
może jakieś szczęśliwe chwile, czy coś zapodaj
hehe.
nie no jest super.
pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Crispi_Jones
Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łęczna
|
Wysłany: Piątek 17-02-2006, 0:41 Temat postu: |
|
|
Wiesz co myślę o tym.
Burżuazja i tyle
Pisz pani i rób co chcesz twemu burżuazyjnemu mężowi jedzacemu gofry widelcem w płaszczyku rodem z matrixa xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
bubbles
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Piątek 17-02-2006, 1:10 Temat postu: |
|
|
kocham twoje opowiadanie.
jest takie zimienne..
i chociaz nie ma tutaj jakis opisów, wielce ukazanego talentu literackiego..
to uwielbiam poczytac zeby sie rozchmurzyc..
chociaz widze, ze ostatnio troche dramatycznie..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Label
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1002
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/5
|
Wysłany: Piątek 17-02-2006, 13:25 Temat postu: |
|
|
A ja obstawiam że później będą jaja bo ona sobie pojedzie jakoś do tego domu, wszystko będzie pięknie aż tu NAGLE w gazecie pojawią się "zwierzenia dziewczyny Billa" czyli ten Nathan oszuka pannę i da jej zwierzenia xD do gazety bo w końcu jest dziennikarzem. xD ghaa ja wszędzie czuję podstęp xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-DiaBollique
TH FC Forum Team
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1187
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świdnik
|
Wysłany: Piątek 17-02-2006, 13:42 Temat postu: |
|
|
Dobrze kminisz
Ale ja Dia jestem, a Dia mówi jedno, myśli drugie, czuję trzecie, a robi czwarte.
A napisze piąte.
Myslę, że part dzisiaj będzie. Narazie to ryję ze śmiechu z Avi na gg
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
stove
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 418
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z NASA ;>
|
Wysłany: Piątek 17-02-2006, 14:14 Temat postu: |
|
|
DiaBollique... to jest GENIALNE....
ale co było dalej?!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Label
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1002
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/5
|
Wysłany: Piątek 17-02-2006, 14:49 Temat postu: |
|
|
Ma się ten łeb na karku xD Czekam na nju część, czekam też w tym momencie na new teledysk TH xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nemi.
Gość
|
Wysłany: Piątek 17-02-2006, 15:53 Temat postu: |
|
|
Bedzie offtop jak się patrzy.
Czemu Ty do cholery nie odpisujesz na smsy?
I jak sprawdzian z biologii?
Słuchaj, a tego buraka wyrzuciłam za drzwi tak jak kazałaś< facet od infy się na mnie popatrzył jak na wariatkę, gdy powiedziałam: Dia powiedziała, że masz się wynosić(ja to powiedziałam do monitora)>, to wrócił i stwierdził, że on nie może bez Ciebie żyć<loL>
Buziaki, pisz nową część
|
|
Powrót do góry |
|
|
~Princess~
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 17-02-2006, 16:14 Temat postu: |
|
|
Dia! cudownie, pieknie, bosko!! Ahhh kocham to opowiadanie i Ciebie za to, że je piszesz!! Czekam na new!!;D
Szkoła mnie zabija.... aaaa ratunku!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|